Podstawienie zadu

Brzask Na Twoich zdjęciach koń nie wygląda na zamkniętego pomocami. To wcześniej czy później się zemści. Bez przyłożonej łydki i stabilnego kontaktu kłopoty z komunikacją tył - przód - tył zawsze będą. Koń przypomina fazę pierwszą z "czerwonej" strony, z tym, że nie jest ręką "unoszony", za to zwiesza głowę w trzecim kręgu (nieprawidłowo). Na tym etapie zaawansowania (sądząc z innych wątków) powinien przypominać sylwetką konia darlogi ze zdjęcia niżej. Czyli: pozwolić na wydajny ruch do przodu (sprowokować?) i napór na wędzidło. Jeśli będzie chciał schodzić z głową w dół do przodu - pozwolić (o ile to nie jest wyszarpywanie lub kładzenie całego ciężaru głowy). Delikatnie wyginać na dużych łukach, pilnując cały czas ruchu (rytmu, tempa, wydajności). I chyba duuużo drążków by się przydało - prowokują "iście" na wędzidło (jazda po górkach - też).
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
06 kwietnia 2009 07:52
halo, wybacz ale twoj opis nie pasuje mi do zadnego z moich koni o ktorym pisałas?
Dzięki halo za te pare słów komentarza, generalnie ten koń z charakteru nigdy nie był do przodu, gdy jest puszczony na wybieg również jeśli juz ma ochote się poruszać to raczej bez szaleństw, a reszta czasu to stęp. Tak więc z tego wnioskuję, że jego brak impulsu, czy też chęci ruchu na przód nie wynika z upośledzenia tego ruchu przez jeźdźca tylko ten typ tak ma i trzeba zrobić wszystko żeby to poprawić. Myślę, że dużo zależy też właśnie od sposobu jazdy i ostatnoi wypracowałam sobie dość dobrze działajacy shchemat: najpierw krótkie rozprężenie w stepie i kłusie na luźnej wodzy pilnując odpowiedniego tempa, lacznie z duzymi woltami dopiero potem gdy juz go obudzę, staram sie zaczac zachęcac do przyjęcia kontaktu i zejścia z nosem. Teraz widze ze wczesniej popełniałam dosć istotny błąd, bo zanim on zaczął isć porządnym tempem to ja go sciagałam wozami w dół co go hamowało i na pewno nie prowadziło do podstawienia....

I ostatnio zauważyłam też inny problem wynikający jak sądze z usztywnienia, bowiem ciężko osiągnąć mi u niego właśnie wydajny ruch czy to w stępie (najtrudniej) czy w kłusie, w momencie gdy chcę podgonić zad łydką jednocześnie trzymajac na kontakcie on zamiast zacząć mocniej wkraczac zadem pod kłodę woli podkłusować. Tym samym najchętniej oferowałby mi albo snujący się stęp, albo kłus. Dlateo myslę, że podstawą będzie praca nad przejściami, zgięciami prowadząca do rozluźniania, wtedy łatwiej będzie mu iść wydajniej i równiez przyjąć stabilniejszy kontakt. A co za tym idzie chętniej isć na przód, bo co ewidentnie zauważyłam to gdy ma dobry dzień i fajnie się rozluźni (jak na niego), gdy nie mamy problemów z kontaktem wtedy od razu chętniej idzie i mi jest łatwiej go jechać, nie trzeba go tak pchać i o wiele łatwiej osiagnąć lepsze tempo...

... ok napisałam epopeję dot. moich przemyslen na ten temat chyba niepotrzebnie, więc już kończę, ale jak sobie tak wszystko posegreguję to mi łatwiej to ogarnąć🙂
Magdzior Z tego co piszesz, żeby zaoszczędzić sobie wysiłku, a konikowi dobrze zrobić, przydałoby się zaktywizować ruch na stałe. Lonża z czambonem, batem i nauką dobrej reakcji na głos. Dużo terenów, górek, drążków - nigdy nie pozwolić zwalniać. Bardzo dużo aktywnego stępa na delikatnym, ale jednak kontakcie (na długiej szyi). Do "rozpędzenia" zadu w stępie, żeby podkłusowań uniknąć, przydaje się zmiana sposobu działania pomocy: biodra i łydki działają (przesadnie!) naprzemiennie, zgodnie z ruchem konia, lewe biodro i łydka - prawe biodro i łydka, tak jak koń "kołysze" - trzeba go "rozbujać", "rozkołysać", ramiona cofnięte za pion. Po uzyskaniu efektu - działania stają się bierne a przy każdej próbie utraty aktywności - znowu. Ładnie to nie wygląda - ale jest skuteczne.
Później (gdy koń będzie aktywny sam z siebie we wszystkich chodach) - dużo łopatki do wewnątrz.
Brzask Naprawdę starałam się nic nie pisać  😡 "Wywołałaś mnie do tablicy". Cóż, widocznie jeździsz na innych koniach, niż ja widzę na zdjęciach  🙄 (pisałam, zgodnie z Twoją prośbą, o zdjęciach w tym wątku).
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
06 kwietnia 2009 13:34
halo,
. to nie jest zlosliwe tylko do mlodego nie pasuje mi "stopien zaawansowania". Nie jest jeszcze nawet gotowy do cwiczenia ustepowan, a jezdzenie drągow na slepym koniu...coz... nawet jezeli by nie byl slepy to nie bym by jeszcze czas wiec nie wiem gdzie to zaawansowanie a rudy na wedzidle chodzi od przypadku do przypadku ze schodzeniem do kontaktu nie mam problemu z zadnym i nie widze tez by ktoryś byl zlamany w 3 kregu ew. moge postawic bardziej na rudego

chyba ze napisałas o obu na raz
Brzask UPS! Zapomniałam o oczach 😡 Drążków nie możesz, to falisty teren, nie tyle górki, co "skłony" terenu. W tym samym tempie i rytmie pod górkę i z górki. Zrozum, chodzi o grzbiet. Mięsień najdłuższy grzbietu sięga od uszu do ogona! Musi tworzyć mocny, elastyczny most niosący jeźdźca. Załamanie na którymkolwiek odcinku całą "konstrukcję" rozwala. Koń surowy jest prosty i sztywny, w szyi też. Stopniowo powinniśmy grzbiet jak łuk napinać, najpierw delikatnie, z nosem w dół do przodu, potem coraz mocniej, ćwiczeniami unosząc przód. Bez kontaktu owe "napięcie łuku", kształtowanie odpowiedniego napięcia mięśni, jest niemożliwe. Koń rozluźniony, to nie jest "flak" w żadnej partii mięśni - to koń, który ma optymalny stopień tych mięśni napięcia.
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
06 kwietnia 2009 14:20
to moze teraz foty z terningu i to o czym piszesz czyli:

zapadniety kregoslup:


wypchnięty kregoslup:




A może jednak tak? ( z tym, że dosiad odciążający, i zad jeszcze bardziej aktywny).
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
06 kwietnia 2009 15:15
halo, ja wiem o co chodzi tak tez jezdzimy,wypuszczamy,foty chetnie bym wstawila ale aktualnie jestem w pracy i mam tyle co na buckecie- stare, czyli pokazywanie drogi,teraz oczywiscie ja juz nie zmieniam swojej sylwetki, a koń idzie z nosem do przodu




jak juz pisała kon jest dosc trudny i niektore rzeczy idą poprostu wolniej
Brzask Kurczę, nie wiem jak to wyjaśnić "wirtualnie"  🤔 Chodzi o taki szczególny tonus mięśni, nadający koniowi charakterystyczną sylwetkę, taki długi, łagodny łuk napięcia. Koń darlogi ma taką sylwetkę. BTW patrzyłam na sylwetkę właśnie a teraz patrzę i nie rozumiem (nie mogę się dopatrzyć) co tam się z wodzami dzieje? On na wypinaczach jest? Darloga ?

Koń Mii najbardziej przypomina "surowego" (tu akurat pędzony jest). "Taką sylwetką" jeździ się spokojnie i dość długo. Do pełnego ustalenia tempa i rytmu we wszystkich chodach (stęp pośredni, kłus i galop robocze). Po falistym terenie, na dużych łukach/kołach, po drążkach. Gdy koń nabierze równowagi (teren oddaje nieocenione przysługi) i przyzwyczai się do pomocy - zacznie się rozluźniać. Prowokujemy zejście w dół. Najłatwiej na rozszerzonych drążkach. Dobrze jest wykorzystać szczyt małej górki. Jeśli nie pozwolimy ani zwolnić, ani przyspieszyć, koń będzie musiał pomóc sobie szyją, "zabaskilować". Zrobi to bez "kombinowania" ręką - wystarczy mu pozwolić. A potem dążymy do tego, żeby w niskim ustawieniu jeździć praktycznie stale a nie od czasu do czasu. Aż grzbiet się dobrze "wysklepi". Potem wprowadzamy mocniejszą pracę nad wygięciem (wolty, łopatki, mocniejsze przejścia) i koń sam "idzie w górę" i sam dochodzi do ręki. Ten sposób w zasadzie gwarantuje pozostawanie na kontakcie, "iście" na wędzidło, o ile jeździec chociaż odrobinę czucia w ręku ma (a dosiad nie przeszkadza) - wystarczy ręką nadążać.
A ustępowania, w celu ułatwienia rozluźnienia, może robić koń nawet bardzo początkujący, (oczywiście niewielkie, i ćwierć zwroty na przodzie).
a co powiecie o moim skarym?

Co do tego pędzenia, które jest widoczne na naszych zdjęciach to muszę przyznać, że taka właśnie była tamta jazda. Koń chodził nieregularnie, a dopiero teraz zaczynamy normalny sezon jeżdżony. Postaram się w niedługim czasie wstawić zdjęcia z takiego treningu gdzie nie będzie już całego tego "ciśnienia" 🙂
zen Tu wygląda na maksymalnie "połamanego", ale wiem, że miał lepsze zdjęcia. Na przełamanie w szyi to na maksa jestem "uczulona", bo z doświadczeń wynika, że gwarantuje utratę kontroli nad koniem - kwestia tylko kiedy. Koń bezpieczny to koń idący do przodu, idący na wędzidło - trochę jak z rowerem  😁 : masz dobre tempo i nie używasz przedniego hamulca - nawet przez trudne rzeczy spokojnie przejedziesz! A spróbuj (np. po piachu) wolniutko i jeszcze przodem przyhamuj  😜
halo- problem z koniem jest tego typu- ze za nic w swiecie nidyrydy go podniesc.. na koniu niestety nie ja- jak ja na nim jezdze- to kon zmienia sie w lame 😂 masz absolutna racje z tym, ze moj kon lubi wybierac pozycje, gdzie jezdziec nie ma do konca kontroli nad nim.. oto ja:



mam ochote go zawiezc na konsultacje- ale to odpiero jak juz opanuje to zwierze awersje do trapu przyczepy..
zen Twojego ktoś musiał za młodu "przyłatwić". Częsty przypadek, gdy koń duży, silny i szybki (a najlepiej gdy dobrym przyspieszeniem dysponuje  😀iabeł🙂. Wtedy trudno zapanować nad odruchem pt. "morda w kubeł". Dlatego tak ważna jest rozsądna praca od samego początku, bo "odrabianie" to już gorsza bajka  🙁 A Skaremu to ja bym zafundowała "sanatorium" w postaci dużej ilości ciężkich terenów za zrównoważonym przewodnikiem. Lubił nie lubił - pod ostrą górkę szyja musi zacząć pracować.
Ja mam taki przypadek, że moja jest zepsuta(przeze mnie!) i teraz męczymy się odrabianiem. Ale moja nie tyle unika kontaktu(właściwie obecnie to powinno być w czasie przeszłym 😉 ), ile próbowała sie uwalić i chodzić z piąta noga jak się to mówi. Więc ją wypuszczałam za kazdym razem, gdy tak chciała zrobić, nie dawałam sie jej kłaść, wysyłałam ją w dół, ale bez oparcia. Początkowo się gubiła i traciła równowagę, szczególnie na zakrętach, ale zaczęła przenosić sama cięzar na zad - pomogłam jej w tym o tyle, że gdy próbowała się połozyc skręcałam i ją puszczałam - wtedy traciła równowagę i było jej niewygodnie takk lecieć. Ostatnio mam pół grama w rękach, bo zaczynam na lekki kontakt ją brać i konia się nie kładzie, choć wciąż próbuje się czases zrolować i wtedy puszcza całkiem zad i gubimy rytm(trochę jak na zdjęciach zen). Wtedy to po prostu rozjeżdżam do przodu, nie wiem czy to właściwe, ale jak na razie działa. Ogólnie jestem zadowolona  z tego, jaka jest teraz na przodzie, ale przed nami wciąz masa pracy szczególnie nad grzbietem🙁
Też by mi sie strasznie przydały górki, ale mało ich koło nas i niskie są. Za to zaczynam jutro prace na cavaletti bo  ujezdżalnia wyschła już całkiem 🙂
to może ja zapytam jak to wygląda u nas?
moim zdaniem w dobrym kierunku idzie 🙂
dodam, że koń zanim "trafił w moje ręce" był (chyba przez rok, dokładnie nie wiem kiedy był zajeżdżany) jeżdżony przez osobę, która trzymała za pysk i heja do przodu... a koń młody (zaczęłam na nim jeździć jak miał 4 lata 🙄 ) zero pracy nad zadem, na drągach... nic... myślę, że zad się poprawił, ale dalej mamy problem z kontaktem, chociaż może ktoś bardziej doświadczony szybciej by zmotywował go do przyjęcia wędzidła... na razie czasami udaje się chodzić tak (tylko w kłusie)[luty 2009]:


a na początku było tak [luty 2008]:



Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
06 kwietnia 2009 19:20
halo, czytaj a nie tylko oglądaj obrazki  😉

wiem o co chodzi pisałam ze tam byl początek pokazywania koniowi drogi do dołu, foty sa ze stycznia, pozniej mielismy maly regres a teraz znowu do przodu.
Brzask Wszyscy kochamy obrazki  😍
Ale przeczytałam (za pierwszym razem) i zrozumiałam i cieszę się, że idzie ku dobremu. To nie o to chodzi, że wszystko akurat do Ciebie - po prostu nasuwają się kolejne skojarzenia, może ktoś skorzysta.
Zygzak Oka do kucy nie mam za dobrze wyrobionego, więc może odezwie się ktoś, kto z "maluchami" na co dzień pracuje  😎
Jeśli było jak piszesz, to pewnie nadal jeździłabym tak jak na drugim! zdjęciu, o głowie nie myśląc a na czym innym się skupiając (rytm, tempo, rozluźnienie; giętkość). Bo skoro kłopoty z kontaktem nadal występują, to trudno uwierzyć, że on tak sam z siebie głowę do pionu ustawił. Nie za bardzo podoba mi się praca zadu, bo tak jakby "z kolana" idzie, a grzbiet i zad sztywnawo i wąsko wygląda. Chyba w "Kąciku jeźdźca zawodowego" coś o tym było?
Ale z kucami to w ogóle ciężka sprawa jest 🙇, jeśli z natury nie są giętkie. Krótki odcinek trudniej wyginać. Czasem potrzebny jest kompromis między tym co by się chciało, a tym co możliwe. A to chyba coraz lepiej Ci się udaje.

edit: przypadkiem zobaczyłam zdjęcia w "siwkach", może dołącz je tutaj? Komplet lepiej obrazuje drogę, którą przeszłaś.  👍
halo, u darlogi to nie jest przypadkiem wytok z napierśnikiem? nie wiem czemu ale mam wrażenie, że ta ręka która jest wyraźna to ręka lewa, prawa jakby była od łokcia niewidoczna, tak jak czasem na rozmazanych zdjęciach bywa przy szybkim poruszeniu ręką np.. sama nie wiem
A propos tego kręgosłupa. Tak mnie to zastanawia, czy koń tylko w niskim ustawieniu może mieć wypukłe plecy? Możecie napisać co sądzicie o tych 3 zdjęciach - gdzie koń ma największą szansę pracy grzbietem? Teraz staram się go jeździć niżej, ale w takiej sylwetce też nam się zdarza jeździć...





Wydaje mi się, że na wszystkich ma zaangażowany zad, ale czy takie ustawienie jest ok jeśli chodzi o pracę pleców? Które najlepsze?
darolga   L'amore è cieco
07 kwietnia 2009 10:03
Halo - wybacz,że dopiero odpisuję.
Nie, kobyła nie jest na wypinaczach broń Boże.
Zapraszałam ją łapką do środka i w dół, a kiepska pogoda plus średniowieczny sprzęt sprawiły, że fota jest niemiłosiernie słabej jakości. Robiłam podobnie jak Brzask na zdjęciu, które wstawił zaraz pod postem, w którym użyłaś mojej foty.


halo, u darlogi to nie jest przypadkiem wytok z napierśnikiem? nie wiem czemu ale mam wrażenie, że ta ręka która jest wyraźna to ręka lewa, prawa jakby była od łokcia niewidoczna, tak jak czasem na rozmazanych zdjęciach bywa przy szybkim poruszeniu ręką np.. sama nie wiem


Bingo, k_cianku 🙂
Już widzę!  💃 Prawą rękę ruszoną masz na udzie! Na ciemnym zdjęciu te wszystkie kreski się dokładnie poplątały, a wypinacze byłyby bez sensu - więc zgłupiałam  🤔wirek:
Dzionka Koń wygląda na zaawansowanego w treningu i grzbiet wygląda dobrze. Oczywiście, że powinien być "wypukły" (i pracować!) nie tylko w ustawieniu w dół! Ale koń jest nad wędzidłem - kłania się rozluźnienie, a to oddzielny temat. Ustalone i dobrane do konia rytm i tempo + ustępowania istotnie wpływają na rozluźnienie. A potem trzeba konia wyginać: rozluźniony i elastyczny! grzbiet skutkuje luźnym opuszczeniem łba w potylicy. Wyginanie ma wtedy sens, kiedy koń nie ucieka i nie "wypada" żadną częścią ciała z zadanego łuku. Przydają się starannie wyrysowane lub oznaczone pachołkami koła/wolty. Niejasno podejrzewam, że gdybyś pojeździła naście dni starannie wyznaczoną ósemkę (koła, ósemka, a la elipsy) to koń by "doszedł" do ręki. Z góry uprzedzam, że pilnowanie starannego wygięcia konia (+ rytm, tempo, rozluźnienie) to ciężka praca! I z początku "idzie się załamać".
halo dziękuję za rady 🙂 nawiasem: chodzi o to zdjęcie?

[z grudnia 2008]

ładnie idzie za wędzidłem w dół, już z tym problemu nie ma (wcześniej nie ważne czy wodza była na pięta, czy trzymałam za sprzączkę - głowa jak żyrafa i rób co chcesz...), niestety w dalszym ciągu jak chcę go wziąć na kontakt, to ucieka i usztywnia potylicę 🙁
a co do tamtego zdjęcia, to sam zszedł, naprawdę 🙂 ja mu nie "majzluję" w pysku, czasami nawet mam zbyt statyczną rękę 🤦, ale o tym myślę i staram się pracować nad tym pracować 🙂
Halo dziękuję bardzo za komentarz! Faktycznie na tej jeździe, z której są zdjęcia koń był sztywny - jest po kontuzji, a to była jego pierwsza jazda na dworze. Będę się skupiać nad elastycznością  🙂

Tutaj jest ten sam koń jak był wdrożony w regularne jazdy i chodził bardzo luźny - do tego dążymy.
zygzak To jeszcze niech równie ładnie idzie za wędzidłem w górę  😀
Chodziło mi też o to zdjęcie "bardzo początkowe". Zestawienie wszystkich świetnie pokazuje jaką drogę już przeszliście.
Dzionka Już nie TO powinno was interesować (poza fazą rozgrzewki) tylko tak jak na wcześniejszych zdjęciach + luźna potylica. Gdy dojdzie do siebie - czas zacząć unosić przód.
Nawiazujac do wątku o podstawianiu zadu..a moze : jak to sie robi? z czym to sie je?  😲 ....

Bedac we Włoszech miałam okazje rozkminic troche ten temat..i wyciągnać kilka wniosków:

1.Budowa konia ma duże znaczenie ( z koni, na ktorych miałam okazję jeżdzic, oraz tych zaobserwowanych wynika, ze..) :

- konie krótsze szybciej i łatwiej reagują na hasło 'pracujey zadem'

- konie wysokie, z długą szyją( sztywna i wysoko noszona czyli wielblado zyrafy) i długą kłodą potrzebują na ' przyzwyczajenie sie do pracy zadem' ( czytaj = tak, zeby nie sprawialo im to wiekszej trudnosci, wrecz z przyzwyczajenia) od 3 tygodni do ..kilku miesięcy( ok.3) - mowa tu o takim sposobie jazdy, cwiczeniach, dosiadzie itd, ktory ma na celu osiagniecie wlasnie pracy zadem.
Dodac nalezy, ze taki trening powinien odbywac sie 6 razy w tyg (jesli bedzie to 4, 5 razy w tyg, to tez moze byc, ale rozciagnie sie na pewno w czasie).
Podczas trwania takiego treningu ( po około ..hmm 1 miesiącu), zaobserwowac mozna ogromne wrecz zmiany w wygladzie konia, w jego gibkosci, usposobieniu podczas treningu ( jesli planujemy takie trening - odzywczy - to przez pierwszy miesiac, powinnismy mu dostarczyc dodatkowych mikroelementow - moze to byc nawet sol z selenem).

2. to jest cholernie trudne:

Zanim zaczniemy pracowac nad koniem - po pierwsze musimy zaczac pracowac nad soba! ..i tu kilka uwag : po pierwsze dosiad musi byc głeboki( pomoga nam w tym godziny jazdy klusem anglezowanym bez strzemion - w nienagannym anglezowanym - to sprawi, ze bedziemy mogli wydluzyc strzemiona o kilka dziurek), łydka musi być naprawde nieruchoma i działać( to znaczy, miesnie wewnetrzne naszych nog, od łydki do samej gory musza byc naprawde silne)..
Uwaga uwaga: łokcie mają być prawie równo z naszym bokiem, ale nie dotykać boków, łopatki lekko ściagnięte do tyłu, ręka nieruchomo - to nadgarstek, a nie całe ręce wraz z ramionami ! ma podążać, poniekąd za ruchem głowy konskiej.

Nieruchoma ręka z koleji wynika z dwóch rzeczy,..a moze i trzech.. 🤔

- nie nalezy podnosic sie z siodla( tzn, kiedy jedzie sie kłusem anglezowanym reguła brzmi: im wyzej podnosze sie z siodla, tym bardziej wypycham konia spod siebie i  tym bardziej reka nie bedzie nieruchoma - z taka postawa nie osiagniemy na pewno podstawienia zadu...Im mniej podnosze sie z siodła, tym bardziej ' trzymam konia pod soba'😉
- nieruchoma reka nie bedzie nieruchoma, jesli nie 'oddzielimy naszych rak od reszty tulowia' - ręce( bez nadgarstków) maja byc mało ruchome..
-nieruchome rece nie beda nieruchome, jesli miesnie dosiadu i łydki, czyli od pasa w dol, nie beda dostatecznie silne i uzywane.

Jak juz mamy nieruchoma reke, silne miesnie, gleboki dosiad i baardzo nisko podnosimy sie z siodla( proponuje pocwiczyc z koniem w kłusie..i zobaczyc jaki bedzie efekt - po pierwsze kon powinien nie leciec na leb na szyje, tylko zwolnic i stac sie mniej usztywniony, a bardziej nastawiony na wspolprace)....to mozemy przystapic do pracy nad podstawieniem zadu( tak naprawde podstawienie zadu, to element rodzaju pracy z koniem, ktory nazywany jest 'lavoro in piano' czyli praca w poziomie)..
..ale wrocmy do zadu.

Kilka stron wczesniej widzialam obrazek z dwoma drogami, w ktore mozna pojsc szkolac 'surowego konia'...Jesli jestesmy na drodze zielonych strzalek, a nasz kon po 5 minutach klusu ma juz 'wmiare rozluzniony grzbiet i nie -spiete miesnie szyji, to mozemy uznac to za etap, w ktorym zaczynamy prace nad zadem:

- po pierwsze praca w klusie ( klus jest chodem, ktory najlepiej wplywa na korekte, na rozwoj umiesnienia, elastycznosc, gibkosc) - jesli nie osiagniemy perfekcji w klusie, galop powinnismy potraktowac jako element dodatkowy jazdy, a skupic sie wlasnie na klusie

- klus docelowy ( czytaj jak sie juz kon rozluzni, a nie 2 minuty po wyciagnieciu go z boksu) powinien byc po-wolny ( nie oznacza to konia powluczajacego nogami, skubiacego trawe i ziewajacego). Kłus powinien byc taki, zebysmy 'czuli jak konia pod nami roznosi energia' - powinien isc naprzod, ale przede wszystkim energie rozladowujac w jakosci, mocy klusu, a nie w jego szybkosci. Głowa dosc nisko, wygieta w łuk - nieprzeganaszowana, nie wieszajaca sie na wodzach (jesli kon wiesza sie na wodzach - podczas klusu - pobudz go ruchem nadgarstkow naprzemiennym - raz lewy raz prawy -nadgarstki powinny pracowac gora dol gora dol, reka nieruchoma - zobacz jak kon zareaguje na to, powinien zaczac troszke zuc, nie wieszac sie na wedzidle i (byc moze dopiero po paru tygodniach) - spuscic glowe i wygiac szyje.

Praca nadgarstkow powinna byc stala, tzn. caly czas jak cwiczymy. ----- to odnosnie przodu konia

----- odnosnie zadu ---- jak juz przod bedzie z nami wspolpracowal  🙇 to teraz musimy do tego przekonac i tyl  🤦      w tym celu baaardzo nisko podnos sie z siodla, reka nieruchomo, jak wyzej, i za kazdym razem jak siadasz w siodlo moooocny impuls lydka( nie kopniak czy machanie nogami - mam na mysli scisniecie) -- kiedy kon przyspieszy za bardzo - nie wolno oddac mu wodzy( i to jest najtrudniejszy element) :

Pobudzony silnym impulsem lydki kon bedzie chcial wypruc do przodu - taki tam naturalny odruch, a reka wraz z kolanami musi mu to uniemozliwic - sek w tym, ze w kazdej sekundzie nasza reka musi byc :
- nieruchoma
- bardzo zrelaksowana

..no wlasnie :miesnie reki nie moga byc spiete ( nie napinamy miesni aby trzymac konia, nie napinamy miesni reki, aby ja trzymac w jednym punkcie) -' trzymaja'  tylko nasze nadgarstki

Jesli opanujemy ten moment, to ...

- kon w klusie bedzie szedl 'dumnie', bedzie go rozpierala energia i bedziecie czuc, jak pracuje pod wami jego kregoslup
- głowa bedzie nisko ( nie u ziemi :P ), wygieta w luk, lekka ( nie wiszaca na pysku), nie chowajaca sie pod wodze( nie przeganaszowana)
- pomiedzy jednym taktem klusa a drugim bedziemy czuc '  krotki moment zawieszenia'
- nagle wszyscy beda sie na was gapic  😜

Ile czasu tak pracowac? polecam zaczac od 20  minut w sumie ( mozna zrezygnowac z galopu) - w tym po 5 minut intensywnej pracy,5 minut przerwy..intensywnej pracy 20 minut w sumie
..potem mozna sprobowac( o ile nie padnie sie na twarz ze zmeczenia) do 40 minut klusem( po kilku miesiacach) w schemacie : 10 minut intensywnej pracy, 5 minut zajec w stepie, znowu 10 minut, 5 minut itd..
Podczas takiej jazdy zaleca sie : przejazdy przez drazki i cavalletti w klusie anglezowanym, wyjezdzanie naroznikow, ustepowanie od lydki, zatrzymanie i cofanie, wolty, polwolty, serpentyny( polecam zaczac od wyjezdzania naroznikow, wolt, dragow). Nalezy pamietac o tym, ze pozycja glowy ma znaczenie i jesli nasz kon co chwile ja podnosi, to znaczy,ze nie dzialamy dostatecznie silnie lydka, albo mamy zly dosiad, albo rece nie pracuja jak nalezy( ulozenie rak nieco wyzej- ciut wyzej, nie - łaczyc rak nad przednim łękiem, wodze krotki - przy czym uklad pysk- nadgarstek, ma isc od dolu po skosie do gory).

hmmm..ale sie rozpisalam :P

Jesli sie z czyms powtorzylam, albo napisalam cos, co moze juz bylo, albo...to przepraszam  🤬

Jesli potrzebne sa dodatkowe objasnienia, to posluze pomoca 🙂
No właśnie - ciekawa jestem, ile osób zauważyło, że schemat rysunkowy dotyczy nie tylko faz wdrażania do pracy w długim okresie ale także "pojedynczej jednostki treningowej" czyli jednego treningu u konia zaawansowanego?
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
08 kwietnia 2009 14:06
Zygzak halo pisała o tym zdjęciu Chyba faktycznie niepotrzebnie skupiasz się głównie na ustawieniu głowy.  Moim zdaniem teraz, jak można wywnioskować z tego zdjęcia , powinniście głównie skupić się nad poprawną pracą zadu i stałym rytmem.

Ja się przyznam, że patrząc na "piramidkę" nie skojarzyłam jej z jednorazowym treningiem.

Black_mamba1926 skopiowałam posta i będę czytać pewnie jeszcze nie raz  😉
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
08 kwietnia 2009 14:12
a jak się ma sprawa w takiej sytuacji?



i tu

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się