Z małym opóźnieniem odpisuję i biorę się za nadrabianie zaległości :kwiatek:
Cobrinha – nic skomplikowanego, zastrzyk, który blokuje produkcję hormonów – do wyboru 3 miesięczny, bądź o dłuższym, półtorarocznym działaniu. Są też bodajże półroczne, ale mój doktor nimi nie dysponuje i nieco inne hormony, podawane doustnie przez dany okres czasu, ale te akurat do mnie nie przemawiają. Koszt za półtoraroczny bodajże 800? 900? 3 miesięczny trzy stówki.
Konie reagują różnie, u jednych różnica widoczna bardziej, innych mniej, największy „kontrast” po podaniu występuje chyba u takich naprawdę jurnych i mega krzyczących ogierów, a nie tych spokojnych do kobył, a ogierzących inaczej. Spotkałam się z opiniami, że kastracja chemiczna g… daje, ale i dla zestawienia mam mnóstwo naocznych przykładów, że działa. Wydaje mi się, że opinia o zerowym efekcie może być przekłamana – wszak mogło być tak, że zachowania danego konia wcale z jajek nie wynikały i stąd nie było poprawy po zastrzyku, a kiedy po „konwencjonalnej” kastracji był on nadal taki sam - nikt już takiej informacji w świat nie puścił. Sama nie wiem, zobaczymy, zaryzykowałam i czekam – na razie trudno powiedzieć, trochę niby szyja mu spadła, ale 1 – i cały schudł ogółem, bo w końcu, odpukać, regularnie pracuje, a jednak składała się ona w dużej mierze z tłuszczu, 2 – efekt placebo to dość popularne zjawisko ;-)
Tulipan – uwielbiam patrzeć na Twoje konie :-) Ba, wymacam je w tym tygodniu po raz pierwszy od dawna, bo wybieram się w Twoje strony 😁 PS Jesteśmy już po zastrzyku (tak w ramach walentynkowego prezentu dostał…), ale na efekty „wow” jeszcze za wcześnie. Wprawdzie jest lepszy, ale przypisuję to raczej innym czynnikom, bo sporo zmieniliśmy w ostatnim czasie i wszystko jednocześnie się nałożyło. Wiesz, że on jak nie ogier i z kobyłami za kantary się targać może – więc oczekiwanie efektu u niego to trochę rosyjska ruletka, bo nie mam pewności, że problemy z nim w jakimkolwiek stopniu wynikają z jajek - ba, można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że ten koń ma chyba zerowy poziom testosteronu… ale zobaczymy, ufam mądrzejszym, stąd decyzja.
Dżastin – :kwiatek: merci! Mam w wersji pdf, ale takiego chyba upubliczniać nie mogę, bo to jeszcze z etapu projektowania artykułu. Ale zeskanuję w wolnej chwili ten gazetowy i podrzucę :-)
Zdjęć, które obiecywałam w dalszym ciągu nie mam (obiecuję poprawę!), więc pozdrawiamy tylko mini "come backiem" :-)