wyczynowiec-wariat czy bohater?

Lanka_Cathar   Farewell to the King...
20 marca 2013 07:45
Katija, smutne, że tak się skończyło, bo to, że nie był świadom, że to koniec, to akurat rzeczywiście plus tej sytuacji, jeśli można to w takich kategoriach rozpatrywać. I to, co powiedział bodajże Wielicki, to, że oni zginęli, że wielu innych kolegów zginęło, nie spowoduje, że zrezygnują ze wspinania się, bo góry ciągną, jak magnes, to jest sposób na życie.
to akurat chyba Bielecki powiedział.

Dla mnie niespodzianką było to, że nie tylko baza i Wielicki kontaktowała się przez radio z Tomkiem, ale też pozostali uczestnicy.

W sumie takie dopingowanie umierającego kolegi to i dla nich traumatyczne przeżycie 🙁
I pewnie ogromnie poczucie porażki i żal do siebie, że nie dało się pomóc. Mimo, że nie mieli jak, że zrobili to, co zrobić mogli.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
20 marca 2013 10:55
I Bielecki i Małek mówili, że próbowali jeszcze wyjść powyżej bazy. Udało im się tylko jakieś kilkanaście metrów, zwyczajnie nie mieli już sił.
Dla mnie tutaj nie ma winnych. Po prostu, to są góry, siła natury, nie wszyscy wracają...
Dokładnie - nikt nie ma prawa nikogo oskarżać.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
15 maja 2013 21:34
Pechowo się zaczęło i pechowo się skończyło. Strasznie mi go szkoda. Denis musi przezywać teraz straszny czas  😕
Lotnaa   I'm lovin it! :)
15 maja 2013 21:41
Everest w tym roku jest pechową górą. Bardzo szkoda Bałatowa, jeszcze niedawno czytałam wywiad z nim, był jednym z najlepszych himalaistów ostatnich lat...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
15 maja 2013 21:48
Oglądałyście może dziś ten reportaż o Berbece?
Nie bo jestem dupa i zapomniałam. Miałam sobie nagrać i też zapomniałam. Może  w necie gdzieś da się trafić.
ogladnelam niedawno ten filmik

Koles, ktory zdobyl cala korone Himalajow, niektore ze szczytow niejednokrotnie, i tak sobie mysle, ze jednak trzeba umiec przekladac sily na zamiary. Jasne, ze czasem pech chce ze zerwie sie lina itd, ale chyba glowna przyczyna smierci w wysokich gorach jest nieumiejetnosc powiedzenia sobie "nie".. tak mi sie przynajmniej wydaje, sluchajac tego goscia.

Co o nim myslicie?

poza tym ogladnelam tez pare ladnych filmow z Everestu - to jakas totalna pomylka jak dla mnie.. Na raz potrafi sie "wspinac" 300 osob... ida gesiego na gore  🙄
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 czerwca 2013 19:03
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
24 czerwca 2013 15:53
TRAGEDIA NA NANGA PARBAT...JEDENASTU HIMALAISTOW NIE ZYJE !!!

Informacje od Aleksandry Dzik ...

Wszyscy uczestnicy naszej wyprawy w tragiczna noc przebywali w obozie II.
Nie wiemy co sie dzieje z litwinem Ernestem oraz z zespolem polsko-wloskim Pawlem Michalskim i Simone La Terra.
Czlonkowie wyprawy International Nanga Parbat 2013 wraz z wszystkimi himalaistami z polski dzialajacymi na tej gorze sa juz bezpieczni w bazie.


Ma ktoś jakieś szczegółowe info?


edit:
http://off.sport.pl/off/1,111379,14158265,Szczegoly_masakry_pod_Nanga_Parbat.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Off
Polacy są już bezpieczni, zostali przetransportowani z bazy wojskowym helikopterem. Straszne rzeczy dzieją się ostatnio w Himalajach i Karakorum, a chyba śmierć Berbeki i Kowalskiego zapoczątkowała falę nieszczęść.
Bójka pod Everestem, śmierć Bołotowa, chwilę temu rozbił się turbo helikopter kupiony przez Simone Moro który odbył rekordowy lot na wysokość 7800m, teraz ten atak ( swoją drogą to jest niewyobrażalne, że tam się stała taka tragedia  😀iabeł: ). Niepewny jest też los ekipy która wyszła szukać ciał Berbeki i Kowalskiego, oby to się skończyło szczęśliwie.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
24 czerwca 2013 16:07
ooo Boże, Nanga Parbat to przecież ta góra o której nakręcono ten piękny filmik ( http://vimeo.com/60282170 ), czy ktoś wie czy autorzy tam byli??  🤔
Nie, nie było ich na całe szczęscie.. Oni wybierają się zimą.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 czerwca 2013 16:31
Niestety potwierdziła się informacja, że zginął też Słowak z naszej wyprawy, Peter Sperka [']
http://www.facebook.com/przewodnicyPSPW

Terroryści oprócz himalaistów właśnie zabili też często jedyne źródło dochodu dla lokalnych mieszkańców. Strasznie to smutne, że już nawet w górach nie jest bezpiecznie...
dempsey   fiat voluntas Tua
26 czerwca 2013 18:00
dempsey 1/4 tego wątku jest o nich, niesamowite osobowości! Uwielbiam ich i dopinguję, czuję że jeśli po ostatnich wydarzeniach pod Nangą i tak zdecydują się zimą pojechać, to szczyt będzie ich. Pokażą wtedy pewnym osobom z PZA gdzie raki zimują.

Tu masz jeszcze filmik z babcią  😍


Mój ulubiony!


I zbiorczy kanał
http://www.youtube.com/user/mrufkaz2007?feature=watch
Lotnaa   I'm lovin it! :)
26 czerwca 2013 20:36
Chłopaki wciąż chcą jechać, i mają sponsora! 🙂
http://off.sport.pl/off/1,111379,14168761,Tomasz_Mackiewicz__Nie_zmieniamy_planow__jedziemy.html#TRNajCzytSST
Trzymam za nich kciuki i moje serce będzie z nimi.
Lotnaa czy ty też czujesz, że ta góra pęknie dla nich?  😜
Lotnaa   I'm lovin it! :)
26 czerwca 2013 21:12
To zimowe wejście im się należy. Mam nadzieje, że się uda, i że wrócą bezpiecznie.
Mam takie samo zdanie, należy im się jak psu buda. o!
Lotnaa   I'm lovin it! :)
28 czerwca 2013 20:50
Z bloga Jacka Telera:

7/03/2013 01😲0 quo vadis czy raczej vide cui fide

Liczby same w sobie nie kłamią. Nie można im zarzucić tendencyjności, chyba że tym, którzy je podają. Gdy się wspinam, zwłaszcza sam, a podstępne poczucie "jakoś to będzie" próbuję uśpi czujność, "liczba" (np.kroków do następnego wyrównania oddechu, metrów pokonywanych w godzinę, godzin do zachodu słońca), każe mi bądź to zawrócić, bądź iść dalej. Czy to znaczy, że jestem za stary i nie umiem już marzyć? Owszem marzę, ale zawsze, zwłaszcza wtedy gdy wspinam się sam, "liczba" bywa "ostatnią linią ochrony, polisą", by marzenia mnie nie zabiły.

Zatem w tym chaosie wszelakiej maści newsów i nonsensów (że Piotrek Morawski zginął na Manaslu, ilustracja miejsca zaginięcia, linii drogi i obozów... na zdjęciu Gasherbruma II) ja spróbuję oprzeć się na liczbie i wezmę ją od tych, których chyba nie można posądzić o tendencyjność. Z oficjalnego komunikatu kierownictwa: "Adam Bielecki osiągnął obóz IV na 7400 m ok. 21.00 5 marca. Artur Małek osiągnął obóz IV ok. 2.00 6 marca"

Policzmy: Szczyt o 17.30, w c4 o 21😲0, czas: 3,5 godz. Gratulacje! na pewno rekord zejścia (mi leszczowi zajęło to 6, ba, latem) i na pewno końskie zdrowie, bo żaden słabeusz tak rączo nie zbiega. A gdzie partner (i nie mam akurat na myśli zespołu nocującego na grani) tylko tego idącego razem? Partner w c c4 o... 2.00 dnia następnego (5 godziny później). Nic nie rozumiem. To k...a była walka o życie, wiadomo: "strefa śmierci", piździ jak w kieleckim, miota po gębie śniegiem, a do tego nic nie widać. Ale gdzie, jak - bezwietrzna/bezchmurna pogoda, z perspektywą, że potrwa jeszcze półtorej doby, do tego duże doświadczenie z poprzednimi ośmiotysięcznikami i dobry plan.

No to może to jakiś nowy sposób zespołowego zdobywania góry? Wtedy trzeba by pogratulować umiejętności swobodnego łączenia stylów wspinania, i to takich, które na pierwszy rzut oka są jak ogień i woda. Do szczytu po słowiańsku: "za ojczyznę bracia, razem!"; a ze szczytu po west'owemu: "każdy tupie, jak bozia daje".

Chyba już na mnie czas. Na jakąś górską rencinę pójdę, albo od razu do piachu. Bo choć niestety coraz częściej widuję w górach TAKIE rzeczy, to za cholerę nie jestem w stanie tego przyjąć "za swoje". "я ни хрена не понимаю!"


Rzeczywiscie A. Bielecki zszedl tak szybko do obozu?
Rzeczywiscie A. Bielecki zszedl tak szybko do obozu?

Tak. Wstawiałam to gdzieś na początku wątku...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
29 czerwca 2013 06:32
Tak jak Telera pisze, raczej zbiegł niż zszedł...  🙁
Faktycznie, czytając transkrypcji tech nagrań można odnieść wrażenie, że gdyby Tomek miał przy sobie 1-2 osoby, mógłby dojść do obozu....
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
29 czerwca 2013 08:36
Ja sama mam mieszane uczucia, mam zerowe doświadczenie i nie chcę nikogo oceniać. Strasznie smutno mi się zrobiło, czytając te transkrypcje 😕

Mi nie daje spokoju kwestia tego, że była idealna pogoda bezwietrzna wręcz, super widoczność itd. Zresztą chyba Wielicki na którejś konferencji powiedział, że ''bahamy'' czy coś takiego. Zimno też nie było jakoś mocno. Naprawdę nie dało się zaczekać? Może nawet nie zaczekać ale zwolnić tempo?  Doświadczeni himalaiści mówią, że można. Da się zaczekac w tych warunkach i mając takie wyposażenie. Nawet biwaki się zdarzały na takiej wysokości i ludzie przeżywali. To było idealne okno pogodowe trwające 48 h.
Nie chcę oceniać Bieleckiego, ale czytając trochę o jego poprzednich wyprawach, zachowywał się podobnie. Czemu oni się rozdzielili, czemu nie schodzili w kontakcie wzrokowym chociaz. Wielicki również był zaskoczony tym faktem. Moim zdaniem zwalanie winy na niego jest bezsensu, co on może jak 4 dorosłych facetów poszło w górę? Tego się już chyba nie da się zatrzymać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się