wyczynowiec-wariat czy bohater?

Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 marca 2013 12:26
hanoverka, dokładnie, już nic nie chcę czytać. Może uda mi się we wtorek w góry pojechać, bo wiem, że to (paradoksalnie) trochę wyczyściłoby mi głowę.
uh te twoje góry, piękne są. Z zazdrością przeglądam twoje zdjęcia, błagam zaproś mnie do siebie i pójdziemy razem, w dwójkę zawsze raźniej  😁
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 marca 2013 12:39
hanoverka, zaproszenie otwarte na czas nieokreślony 🙂 Mówię jak najbardziej poważnie.
Ja również mówię jak najbardziej poważnie! Dla mnie to nie problem, biorę plecak, szmaty, kupuję bilet i jestem. Ale, żeby nie ciągnąć prywaty idę na PW.  😉
mnie też zaprząta głowę i sny

ale ma też inny oddźwięk... po raz kolejny w moim życiu wraca do mnie tęsknota za właśnie takimi górami...
asds   Life goes on...
11 marca 2013 09:58
No comment....

http://www.tvn24.pl/bedzie-wyprawa-po-ciala-himalaistow-na-broad-peak,311135,s.html

Oby się to tragedią tez nie skończyło....
Lotnaa   I'm lovin it! :)
11 marca 2013 10:25
asds, w sumie trudno im się dziwić. Jeśli udałoby im się ich znaleźć, przynajmniej może będzie wiadomo, co się stało z Maćkiem.
Znosić raczej ich nie będą, pochowają pewnie w szczelinie, jak obyczaj każe.
Oczywiście super bezpieczne to nie jest, ale nie ma co porównywać wyprawy letniej i zimowej. Będę trzymać kciuki.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
11 marca 2013 11:19
Podobno ten młody (Tomek?) napisał testament przed wejściem, więc był świadomy na co się porywa i czym może się to skończyć.
dempsey   fiat voluntas Tua
11 marca 2013 11:54
więc był świadomy na co się porywa i czym może się to skończyć.


polecam wywiad z Joe Simpsonem (jego historia jest kanwą filmu Dotkniecie pustki).

"Kiedy zaczynałem się wspinać, około 14 roku życia i później, kiedy zainteresowałem się górami, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem było sięgnięcie po literaturę. Tak jak powiedziałem we wstępie do filmu Zew Ciszy, jedną z pierwszych moich książek górskich był Biały Pająk (Heinrich Harrer - przyp. red.). Jeśli miałbyś komuś poradzić książkę, przez którą mógłby się zniechęcić do gór - daj mu Białego Pająka!

Jezu Chryste, te czarno-białe zdjęcia i co chwilę ktoś umiera w potworny sposób. Jeśli czytasz coś takiego jako 14-letni chłopak, zaraz nasuwa się myśl: "po jaką cholerę ktokolwiek chciałby się pchać w coś takiego?" A jednak pamiętam, że myślałem wtedy: "skoro są gotowi znosić takie rzeczy, to musi w tym całym wspinaniu coś być." I myślę, że miałem rację.

Czytałem dalej: Buhla, Bonatti'ego, Boningtona, czytałem wszystkich. I to właśnie oni pchnęli mnie w Alpy i potem wyższe góry. To, co rzuca się w oczy podczas lektury klasyki literatury górskiej, to wszechobecność śmierci. Jeśli spojrzysz na strony podsumowań w Mountain Magazine: pierwsze przejście tego i tego, drugie powtórzenie tamtego. I gdziekolwiek to by nie było: w Tien Szanie, w Nepalu, Karakorum, ludzie po prostu padają jak muchy. I to samo dzieje się w książkach: w zasadzie śmierć jest wspominana jako jeden z elementów w chronologii wyprawy: Ten i ten zginął, tamten nie wrócił.

Nie było to coś, co by mnie do wspinania mogło zniechęcić albo zachęcić. Kiedy pisałem Grę z Duchami tematem był ten właśnie paradoks: wspinanie jest czymś, co kochasz, pasją (nie jest sportem - nie jest jak golf czy piłka nożna - jest czymś innym); a jednocześnie zabija ci jednego przyjaciela rocznie. Gdyby gra w golfa zabijała ci co roku po jednym kumplu, pewnie wyrzuciłbyś kije. Bardzo ważnym było dla mnie napisanie o tym, bo zawsze dziwiło mnie, że w środowisku milczy się na ten temat. Jakby był to jakiś sekret, tabu. Dla mnie natomiast to jest esencją alpinizmu. Pomimo ryzyka śmierci ludzie po prostu idą w góry. "

http://wspinanie.pl/serwis/201112/16joe-simpson-wywiad.php

Będę trzymać kciuki za wyprawę czerwcową bardzo bardzo mocno.
testament to u himalaistów rutynowa procedura
Lotnaa   I'm lovin it! :)
11 marca 2013 20:28
Rewelacyjny wywiad z Tomkiem Mackiewiczem o wyprawie na Nange Parbat.
Uwielbiam takich ludzi.
http://forumextremum.pl/wywiady/martwiem-sie-o-ludzi-wywiad-tomasz-mackiewicz.html

Poręczowaliście te odcinki?
Szliśmy z lotną asekuracją, a później poręcze zrzucaliśmy na zejściu. Przyznam, że ze względu na budżet kupiliśmy liny poręczowe w sklepie rolniczym. Cienkie sznurki, sześciomilimetrowe. Po 60 groszy za metr. Mieliśmy tego ze dwa kilometry. I w tym najtrudniejszym miejscu podwójną linę rzuciliśmy.


Trochę taka partyzantka, musieli sprzedać sprzęt, żeby w ogóle do Polski wrócić, ale wielki szacun dla nich.
A PZA zupełnie ich olał...
Lotna, dzięki za link, świetny facet z tego Tomka, taki totalnie pozytywny i zarażający pozytywną energią  🙂

Jeśli chodzi o wyprawę w lato w celu poszukiwania ciał, to jaka jest realna szansa na ich odnalezienie?
Chodzi mi głownie, że skoro tam tak strasznie wieje, nie ma nic poza lodem, śniegiem i skałami, to czy śnieg ich nie przysypie? Bo na ME widać te ciała leżące, w różnym stanie rozkładu, ale to chyba, mimo wszystko, są troszeczke inne warunki (?).
Babi szanse na znalezienie Tomka są spore, czego nie można powiedzieć o Maćku
Lotnaa   I'm lovin it! :)
11 marca 2013 21:45
Babi, prawda? I skromny do tego strasznie.

Co do lata, trudno powiedzieć. Może Wielicki przywiezie jakieś nowe informacje, w końcu to on do końca rozmawiał przez radio z Tomkiem.
Co do Maćka, to dla mnie najbardziej prawdopodobna jest teoria o wpadnięciu w szczelinę, a tam raczej nikt go nie znajdzie...

oby tylko głęboką...

najgorsza jest myśl, że szczelina nie musiała być porażająca i nie zabił go upadek, a nie miał siły by wyjść...

Lotnaa, Ty u siebie teraz też maszerujesz w rakach?
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
12 marca 2013 09:19

Trochę taka partyzantka, musieli sprzedać sprzęt, żeby w ogóle do Polski wrócić, ale wielki szacun dla nich.
A PZA zupełnie ich olał...


coś takiego  🙄

hihi takie stanowisko jakoś mnie nie dziwi, chyba każdy "związek" jest stworzony aby utrudniać a nie pomagać, zreszta ja o środowisku "spinaczy" zdanie mam podobne jak o środowisku jeździeckim  😀 a ksiecia małżonka nie będę męczyła żeby opowiadał, bo go wzdryga jak o nich pomyśli
duunia no weź! zaczełaś to skończ tera,  bom ciekawa!
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
12 marca 2013 10:43
oj..no przecież wiadomo jakie są zawsze władze wszelakich związków i już  😉 coś im na mózg pada i koniec, co tu wiecej mówić
wiadomo ze wszelakie składki sa wszędzie nie po to aby propagowac i ułatwiac uprawianie dyscypliny konkretnej, tylko po to zeby działaczom zyło sie lepiej
nie mam słów na skandal zwiazany z wyprawą na nangę  👿
Z tego co mówił jeszcze Tomek, to pisał również email do Wielickiego z prośbą o opisanie detali szlaku, jednak ten nie odpisał  😀iabeł:

Podoba mi się, że otwarcie mówi o tym, że nie dałby się wkręcić w wyprawę na której miałby być pionkiem, on sam mógłby taką wyprawę zorganizować i wziąć kogoś do zespołu. Bardzo imponuje mi jego zdrowy rozsądek przy podejmowaniu decyzji, widać, że mógłby być dobrym kierownikiem wypraw tak jak Andrzej Zawada (zresztą na Zawada jest jego wzorem do naśladowania). Podejrzewam, że teraz trochę zawrze w środowisku i znajdzie się porządny sponsor na Nanga Vol. 4.
mi się jeszcze bardzo podoba, że opowiada o tej wyprawie jak o wczasach w Ciechocinku  😁
no siedziałem 4 dni w norze. czy było zimno? znośnie było  😀
cóż, ciekawy artykuł

niektóre gwiazdy alpinizmu jak widać mają większe ego 😉

http://www.logo24.pl/Logo24/56,125389,13461874,Reinhold_Messner__czlowiek__ktory_chcial_byc_krolem.html
Lotnaa   I'm lovin it! :)
12 marca 2013 16:53
oby tylko głęboką...

najgorsza jest myśl, że szczelina nie musiała być porażająca i nie zabił go upadek, a nie miał siły by wyjść...


Dokładnie, siły albo po prostu możliwości  🙁  Ale cóż, pewnie nigdy już się nie dowiemy.

Lotnaa, Ty u siebie teraz też maszerujesz w rakach?


W sumie póki co tylko raz chodziłam w rakach, bo wpakowałam się w bardzo nieprzyjemny teren, a później musiałam zejść z dość stromego zbocza z mocno zmarzniętym śniegiem. Niestety, kiedy raz raków bardzo potrzebowałam, to jeszcze ich nie miałam, i cóż, kiepsko było....
Kiedy nie jest bardzo stromo, to chodzę w rakietach, przynajmniej się nie zapadam. 

Co do Messner'a, ja jakoś go nie lubię. Zrobił co zrobił, szacun dla niego za to. Ale mam też wrażenie, że to taki nadęty buc.
Takie też można było wyczuć fluidy od Kukuczki (wspominał o M. w swojej książce "Mój pionowy świat"😉. Nigdy nie powiedział tego wprost, co prawda, ale można to było wyczytać między wierszami.

O wiele bardziej lubię tych ludzi. Po prostu są boscy  😀
http://vimeo.com/61605920
Czy jagody są wystarczająco świeże?
dokładnie takie samo wrażenie odniosłam czytając o Messnerze - trąci bufonem...

[quote author=Lanka_Cathar link=topic=90952.msg1710683#msg1710683 date=1362861581]
Ironia losu, bo on najgłośniej domagał się, żeby ratować tego człowieka. I nie mógł zrozumieć, że można kogoś zostawić na pewną śmierć. Z drugiej strony rozumiem kierownika wyprawy. On jest odpowiedzialny za swoich ludzi, a w górach rządzą twarde zasady.

A tak trochę obok i na temat jednocześnie, to strasznie wkurza mnie to, że nagle okazuje się, że mamy w kraju tylu speców, co to wiedzą, co powinno być zrobione, kto zawinił, etc., a 90% góry widziało na zdjęciach. Niestety, po raz kolejny sprawdza się powiedzenie, że Polacy najlepiej znają się na polityce, piłce nożnej i służbie zdrowia. Okresowo były również skoki narciarskie i F1, teraz mamy himalaizm.
[/quote]

o lotnictwie zapomniałaś

masz absolutną rację.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
12 marca 2013 21:14
Fakt, tu mojego męża szlag trafiał, bo on trochę siedzi w lotnictwie (czysto rekreacyjnie) i nie mógł pojąć, co ten nasz naród wyprawia.
Jeżeli chcesz, by ludzie pojęli czym są góry
próżny trud opowiadać im o tym.

Setki – ba, tysiące lat
gnuśności w imię budowania cywilizacji zrobiły swoje.
Wygoda rozsiadła się w naszej wyobraźni jak
w starym fotelu i spętawszy nasze nogi i myśli
papciami przyzwyczajeń usypia nas audiowizualną papką.
Tak oto nomad stał się domatorem,
zapomniawszy, że miasta i warownie
budują przede wszystkim ludzkie marzenia.
Cóż może wiedzieć
o cieple domowego ogniska, ten który nie zaznał tęsknoty za nim.

Więc nie opowiadaj ludziom o górach, gdyż obudzą się
więźniami w swoich karcianych domach...

Ci zaś nieliczni, którzy potem odważą się
wyruszyć na górską wspinaczkę,
skazani są na drogę, która nie zna kresu,
bo gdzie kończą się marzenia?
I choć być może nie dojdą do szczytu, to nikt
i nigdy nie odbierze im upojnej radości tego wędrowania,
gdzie każdy krok może być triumfem i walką o życie; i gdzie
wobec potęgi gór prościej odkrywa się siebie,
a przynajmniej to, że większość granic i lęków
to tylko ułomność naszego umysłu,
poza którą zaczyna się wolność.

Ale nie mów o tym ludziom...
wolność jest dla nielicznych.”

Jacek Teler
Lotnaa   I'm lovin it! :)
13 marca 2013 14:08
Piękne. I prawdziwe.
majek   zwykle sobie żartuję
14 marca 2013 11:25
właśnie obejrzałam niezły filmik na fb, nie wiem, czy można go jakoś wkleić inną drogą http://www.facebook.com/photo.php?v=10200881837508887&set=vb.1253245704&type=2&theater
korek na K2
http://www.ekspedyt.org/dakowy/2013/03/08/8285_szczytowanie-bez-partnerstwa-ani-odpowiedzialnosci.html

Najbardziej dołujący jest komentarz na dole Pańi Brodackiej - ze kiedyś były zasady... teraz jest własńie??? co?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się