Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

zen, ale mega, ja to bym się nie utrzymała na piłce stojąc, a co dopiero jakieś wygibasy na niej robić 👍

Wstyd mi za siebie. Napchałam się wczoraj aż mnie brzuch boli 😡 ale dzisiaj też jest dzień...
Ja wczoraj po powrocie z pracy dorwałam się do czekolady, zjadłam pewno z 600-700 kcal w czekoladzie. Ale miałam po prostu zjazd energetyczny i to taki, że co wstawałam to tak mi się robiło ciemno przed oczami, jak nie pamiętam już kiedy. Byłam podmarznięta, głodna, nie wyspana. ( a u mnie niewyspanie i zmarznięcie to czynniki ryzyka) Potem zrobiło mi się szkoda tego ataku na czekoladę, ale cóż...za późno. Bywa.
Za to wieczorem już grzecznie, bez żarcia, elegancko.
I dziś na 9😲0 odwiozę młodego na korki i zasuwam na swoją bieżnię na godzinę. Za karę za wczoraj. A że wieczór znów spędzam w domu, to w planach na dziś chipsy warzywne z baaardzo małą ilością oleju.
Nie pospałam dziś.. a w programie wstajesz i wiesz mówią, że osoby, które nie dosypiają żrą więcej  👀 to ja idę po kawę  😁
nie raz było tu powtarzane, że odpowiednia ilość snu ma znaczenie, ja o tym wiem. Tylko nie zawsze dane jest mi spać, praca nocami się kłania.
To ja idę po 3-cią kawę.  😉
edit- 2 kromki chleba z polędwicą łososiową i styka, nie chcę, żeby mi się w brzuchu przewalało przy bieganiu
deborah, dziekuje! Mam nadzieje, ze bede wygladac lepiej za jakis czas 🙂

maiiaF, on pozniej poszedl po taki ciezki worek, a czasem sobie wezmie ciezarki i cisnie przysiady. Ale jakbysmy od malego trenowaly to, co on, to tez bysmy potrafily rozne rzeczy.

Ze snem bywa ciezko, mi jest w ciagu tygodnia pracy ciezko znalezc 7 godzn snu, ale sie staram..

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
05 marca 2016 07:17
Dzień dobry, rozpoczynam kolejny dzień wielkich pękatych brzuchów,kto dołącza?  🙄 Wczorajszy dzień był tak zagmatwany, że mój ostatni posiłek to kurczak z ryżem potreningowy o 14.30.. A potem 2 duże kawałki pizzy i browar o 22  😵 Dawno tyle nie ważyłam i niestety nie jest to przyrost masy mięśniowej  🙁

Z rzeczy dobrych w końcu chyba uporałam się z ciągłymi chorobami, a więc nieregularnością która wymuszała na mnie używanie małych ciężarów. Na dobry początek wczoraj 50kg w martwym ciągu, nie jest to jeszcze mój ciężar ale wszystko w swoim czasie, grunt że idzie w górę.

A teraz cały dzień na uczelni przede mną. Miłego dnia!  🏇
U mnie nieźle, okres minął, więc zeszło trochę wody. Byłam na Zumbie i pociłam się niemiłosiernie. Zawsze pocę się dużo, ale wczoraj ze mnie po prostu leciało, mimo że zmęczenia dużego nie czułam... Pewnie kwestia jeszcze słabej odporności, albo dużej przerwy. Dzisiaj maraton, będę musiała bardzo uważać. Jakieś suple albo witaminy zapewne dobrze, żebym wzięła, ale oczywiście nie ogarniam tematu i nie wiem co. Jutro koniecznie odpoczynek, bo dałam sobie w kość na pierwsze dni po choróbsku, a już dzisiaj wstawałam jak zombie z łóżka.

Dzisiaj dzień rakieta, 2 (3 pewnie nie wcisnę) konie do pojeżdżenia, jazdy do poprowadzenia, potem maraton. Mam nadzieję, że podołam. Zaraz śniadanie.

zen, wiadomo, jak od małego to trochę zmienia postać rzeczy 😁 jeszcze mam do Ciebie pytanie-co to za biały glutek, którego dodawałaś do omleta ale i już wcześniej na snapie go widziałam? 😁

Atea, powodzenia na maratonie, daj czadu 🏇 u mnie po cięższych chorobach nawet spacer powoduje falę potu, więc to chyba w miarę normalne? Mam nadzieję, że się doleczyłaś i to danie w kość Ci nie zaszkodzi :kwiatek:
maiiaF, to olej kokosowy na ktorym smaze 🙂

Zrobilam trening. Srednio moj silowy trwa 45-50 minut. Mysle, ze silowy dluzszy niz 1.5 godziny jest po prostu nieefektywny, chyba, ze jakos stymulujemy sie odzywka w jego trakcie. Jakby moj trwal tyle, to bym sie przyjrzala ile czasu mi sie schodzi na przerwach miedzy seriami lub ile cwiczen sobie ulozylam.
U nas zalecenie jest takie że jezeli trening wypada dłużej niż 1.5h to pomiędzy siłowym a cardio jest odzywka białkowa, jak cardio konkretniejsze to jeszcze bcaa.

Idę robić plecy, ciekawe jak ręka to zniesie. Z tego niewyspania mam jakieś giga dreszcze, chyba odwiedzę saunę po treningu.
busch   Mad god's blessing.
05 marca 2016 12:21
maiiaF, mam tak samo! Tylko ja mam tak nawet po zwykłych przerwach 5 dni lub dłuższych - zawsze mam wrażenie, że startuję od zera  🙄
zen, liczysz to razem z rozgrzewką i rozciąganiem? Czy samego treningu jest te 45 minut?  🙂 Pamiętam że kiedyś jeszcze chyba cardio kręciłaś? Teraz już od tego odeszłaś?  🙂
Atea, uważaj na siebie  😉. Po chorobie warto jest na poł gwizdka przez kilka dni działać, bo jednak jest osłabienie  😉

10 km ubiegane rano i dziś już tyko zadanie bojowe utrzymać dietę i nie polec wieczorem
maiiaF Też na to liczę. Dzisiaij pierwszy dzień bez sterydów i czuję się trochę rozwalona, ale jutro zrobię sobie dzień odpoczynku.
busch Postaram się nie przegiąć...

Lecę jeszcze jednego konia chociaż ruszyć, a potem robię się na bóstwo na maraton  😁 Czyli myję włosy i golę nogi  😂
busch, nie, nie liczyłam rozciągania 🙂 U mnie rozgrzewka jest elementem każdej serii. Trener mi wywrócił cały trening i dietę, bo uznał, że wyglądam nienajlepiej. Jem teraz inaczej i mam trening siłowy oparty na progresji ciężaru. I jest tak, że ja po tych 40 minutach ledwo żyję, dzisiaj naprawdę ledwo robiłam zwykłe spięcia brzucha. Chciałam kardio po siłowym mieć (ach ta fiksacja, że jestem wciąż za gruba), więc widząc rozpiskę nową piszę do trenera, że nie nie nie nie, nie ma tak, ja chcę moje kardio. Na co on, że tak tak tak, pogadamy jak zrobisz pierwszy siłowy. I serio, skończyłam pierwszy siłowy i myślałam tylko o tym, żeby łyknąć odżywkę i iść spać 😲 A naprawdę wielkiej filozofii w nim nie mam, ale mam krótkie przerwy między seriami, robię je z zegarkiem w ręku i myślę, że to mnie tak rozkłada. I naprawdę, nie wytrzymałabym tego dłużej niż godzinę. Takie treningi siłowe mam 4 dni w tygodniu. Poprosiłam jednak o sesje kardio, z dużą niechęcią, ale mi pozwolił, bo wie, że moja głowa tego potrzebuje. Więc mam maks. 2 dni kardio w tygodniu, ale określony czas, wybrane maszyny i zakres tętna.

Ale powiem wam szczerze, że ciężko mi się organizm adaptuje do tego. Czuję się słaba.
busch   Mad god's blessing.
05 marca 2016 13:21
zen, brzmi jak niezła orka na ugorze 😀 Ale pewnie po tym już całkiem będziesz wyglądać jak milion dolarów 😀
Wg mnie dobry trening ogólnie jest taki, że jak go kończysz, to nie masz sił na więcej... ale wiem, że wiele osób kręci nawet po pół godziny po treningu na siłce w strefie z wolnymi ciężarami, zawsze zakładałam że po prostu ja jestem za cienka na to, bo autentycznie nie wyobrażam sobie czegoś takiego z moim udziałem 😁. Już nie wspominając że nawet bym przez te pół godziny nie była w stanie biec  😂
To może brzmi jakoś hardkorowo, ale nie jest jakieś dramatyczne, ilość serii i ciężar mnie dobija- i podobno tak ma być. Dzisiaj, gdyby nie rozpiska, to bym serio trzasnęła w diabły tym pod koniec jednego ćwiczenia, nie miałam już siły, jakoś nie mogłam nad głową zapanować. Ale przeszło 😉 Plus mam wyśrubowaną mocno dietę, co nie ułatwia 😉 Ale to tylko na jakiś czas, więc do przeżycia. Stąd mam tyle supli, bo nie wszystko mogę w odpowiednich ilościach dostarczać z pożywienia.

Jakby któraś z was chciała, to wrzuciłam płyty fitnessowe w ogłoszenia.

Machnęłam cały trening, a na koniec dorzuciłam podciągnięcia nóg w zwisie- dosłownie po kilka powtórzeń, nie chce
przegiąć po cesarce. No i posladki 😀

Prawie zamordowałam męża.. Po powrocie zrobiłam obiad w składzie cycki z kury, ryż i świeże warzywa. Zjadł i za chwile wyjeżdża z tekstem czy mamy coś słodkiego!! Pewnie zaraz jechałby do sklepu po jakiś szit wiec wypróbowałam przepis na bezglutenowe placki z migdałami.. Posmarował sobie miodem i kryzys zażegnany  😂
Ufff... Dopiero wróciłam do domu, a wyszłam o 10.40.
Najpierw jeździłam na koniu kontuzjowanej dziewczyny, która dziś nie mogła wsiąść na swój trening, potem prowadziłam jeszcze dwie jazdy, a potem jeszcze jedną w Mielnie. Najbardziej mnie zmęczyła ta jazda, bo ostatni raz na koniu siedziałam yyyy... w październiku...? W sensie całej jazdy, nie liczę wsiadania na chwilę, żeby coś pokazać, czy skorygować konia. 😵
Ja mam jeszcze 2 posilki przed soba, czekam juz mocno na nie...sennosc mnie ogarnia wielka, a jeszcze mam troche diet do rozpisania.
Ja dzisiaj mam cały dzień do dupy. Dostałam swojskie wino i wypiliśmy je wczoraj i chyba się strułam.
Brzuch  mnie boli, ledwo łażę, wyjście na drugie piętro mnie wykończyło. Więc dzisiaj odpuściłam siłownię. Pójdę dopiero w poniedziałek.
Szlag...
Jedzeniowo całkiem nawet dobrze.
Ufff... Dopiero wróciłam do domu, a wyszłam o 10.40.
Najpierw jeździłam na koniu kontuzjowanej dziewczyny, która dziś nie mogła wsiąść na swój trening, potem prowadziłam jeszcze dwie jazdy, a potem jeszcze jedną w Mielnie. Najbardziej mnie zmęczyła ta jazda, bo ostatni raz na koniu siedziałam yyyy... w październiku...? W sensie całej jazdy, nie liczę wsiadania na chwilę, żeby coś pokazać, czy skorygować konia. 😵


Tak poza tematem - w czerwcu bede w Mielnie na 11 dni na wakacjach, moze sie spotkamy?? 🙂
Cierp1enie, No pewnie, koniecznie! 😀 Może się uda wybrać na plażę na koniach...? Zgadajmy się na pw bliżej czerwca. 🙂
Babskie dni tuż, tuż i nosi mnie na smaczki. Staram się pilnować, ale pełnego sukcesu nie będzie już niestety. 😉 Raczej dzisiaj ćwiczyć nie będę, bo znowu cały dzień pracy fizycznej, jeszcze muszę posprzątać narzędzia i naprawdę czuję się zmęczona. Dobrze by było jakieś cardio machnąć, ale nie wiem czy dam radę. Przynajmniej sympatycznie, że pomimo momentu cyklu dzisiaj zamiast napuchnięcia zrzucenie wody.

Za to po wczorajszym ćwiczeniu... Że Wam się chce tak często robić te zdjęcia pozowane mniej lub bardziej. 😉 😉 😉
Powyginałam się trochę wczoraj do komórki. I w sumie... Mam swoje cele, bo wiem, że oczywiście może być lepiej i mam zamiar to znowu osiągnąć. Ale jak na to gdzie w hierarchii moich priorytetów jest temat układania jadłospisów i regularność ćwiczeń, na moją niechęć do ortodoksji i restrykcji, jak na niewdzięczność mojego organizmu i historie, które mam za sobą to uważam, że jest ok. 


Nie umiem zrobić dobrej fotki barków, ramion i pleców, chociaż to moje atuty. 😉

A ja mam kompletny zjazd energetyczny, zaraz idę robić kolację, ale seeerio najchętniej bym już poszła spać 🤔 Ciężki to dla mnie czas z tą adaptacją do nowej diety, mam tak rozjechane makra, że w godzinach 15-20 jestem autentycznie głodna! Mimo tego, że mam tam aż 2 posiłki. Ale się trzymam. Jakbym ulegała, to nigdzie bym nie zaszła. A jak nie teraz, to kiedy? Odmeldowuję się zatem.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
05 marca 2016 19:56
zrobiłam jogę z Jillian, oficjalnie ogłaszam, że jestem cienki bolek 🙂
chyba będę ją robić w dni bez Shauna. i takie krótkie 5min flow rano, bardzo rozbudza i pomaga na kręgosłup, a się człowiek nie zmęczy, czas jest zawsze (bo to 5 minut) no i w ogóle super 🙂
także się cieszę, że jakaś taka rewolucja w moim myśleniu zaszła, że ćwiczenia nie muszą zniszczyć do granic, żeby coś dać 😁
zen, aaa olej, no faktycznie, że też nie wpadłam na to 😁

busch, no u mnie kondycja zerowa, zapuściłam się totalnie. Skakanka skutecznie daje mi to do zrozumienia.

madmaddie, którą jogę robiłaś? Podrzucisz linka? :kwiatek:
Ja dalej szukam jakiegoś optymalnego programu do robienia z youtuba, szkoda że w większości minimum połowa ćwiczeń opiera się na opieraniu ( 🤣 ) na rękach 🤔
Dzien dobry 🙂

Skonczylam sniadanie, za chwile pakuje torbe i lece na kardio. Zastanawiam sie jakie warzywo pasuje do lososia  😉

A w ogole to brakuje mi tu wiecej zdjec motywacyjnych. Serio.. Mega lubilam ogladac wasze postepy.

Dzisiaj w ogole mam wyzwanie, bo robimy spaghetti, ktore ja tylko powącham. Tzn.pewnie zjem mieso, ale to zupelnie nie to samo..i wczoraj mowilam na snapie, ale tez podziele sie tutaj, o sprzataniu zamrazarki. Wczoraj rbiac porzadek w domu generalny, dorwalam sie ze sprzataniem lodowki. I o ile w czesci chlodzacej jest ok, kupuje tylko to, co jemy, nigdy nie ma niczego na zapas, tak w zamrazarce....o rany..pelno bulek, ktore je tylko moj mlody i to tez nie zawsze, wiec jak kupilam a on nie zjadl, to do zamrazarki. Serio, nie cierpie wyrzucac jedzenia, wiec wiekszosc ladowalo w zamrazarce. I tak mam jedzenia teraz na dobry tydzien. Mnostwo warzyw mrozonych, odnalzalam sporo lososia dzikiego i krewetek, sa nawet jagody z wakacji 😲 Takze robie miejsce na nowe zapasy 😅
zen, ja do łososia zazwyczaj brokuła albo cukinię jem, ewentualnie fasolkę szparagową 😀
Właśnie dlatego lubię oglądać Twojego snapa, bo takie motywacyjne foteczki to jest to 😁
zen, ja łososia najbardziej lubię z sałatą wszelką, plus awokado i pomidorki suszone. Mmmm 🙂

Ja dopiero wstałam, idę z psami, śniadanie i trening. Dzis ciezka sprawa, obiad u babci 😉
Ascaia Dla mnie mniam 🙂

Zgłaszam, że żyję, chociaż ledwo. W drodze powrotnej z maratonu myślałam, że odjadę - na szczęście zabrałam się z dziewczynami i nie prowadziłam. Weszłam do domu z postanowieniem zjedzenia czegokolwiek, bo wspaniałomyślnie nie zjadłam obiadu z pośpiechu. Nie mogłam patrzeć na jedzenie, miałam odruch wymiotny  😁 Jak nie ja! Położyłam się na łóżku i spałam do rana.

A teraz czuję się SUPER, chociaż wszystko mnie boli. Muszę tylko uważać, bo już jestem podziębiona... Maraton to super impreza, choć natężenie ludzi ogromne i w trzeciej godzinie mózg już ze mną nie współpracował i w nieznanych mi utworach nie mogłam ogarnąć kroków. Generalnie: wycisk totalny, super energia, tylko niestety nie mam takiej kondycji i odporności jakbym chciała.

Za to spadłam w obwodach  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się