zmiana stajni

Graba.   je ne sais pas
04 sierpnia 2009 13:51
w ogóle w głowie mi się nie mieści jak koń może stac sam. Przeciez to jest zwierzę stadne i nie uwierzę, że nie ma to żadnego wpływu na jego psychikę.
Naska, halo halo, mamy się nie wypowiadać, ale jednak zadajesz nam pytanie od czego może być takie i takie zachowanie konia i oczekujesz od nas odpowiedzi, więc w końcu mamy się wypowiadać czy nie? Tak, nie znamy sytuacji bo jej nam nie przedstawiłaś i oceniamy sytuację tylko po tych kilku zdaniach, które zawarłaś w pytaniu więc proszę się tu nie dziwić, że pojawiają się takie a nie inne wnioski.

No to skoro całe życie stał sam i nic mu nie było to problem tkwi nie w samotności tylko w czymś innym. Znalazłaś stajnię przypadkiem, wnioskuję, że nie stoisz tam długo, koń ewidentnie pokazuje jakiś problem, a ty mówisz, że nie uwierzysz, żę ktoś na niego rękę podniósł. Owszem, nie mówię, że ludzie u których trzymasz konia to sadyści, przecież ich nawet w ogóle nie znam, nie wiem gdzie konia trzymasz, ale znane są przecież przypadki w których np. stajenny/właściciel/ktoś z obsługi pensjonatowego konia kopnął, widłami potraktował, trzepnął i tak dalej. Koń ci wyraźnie mówi, że coś tu jest nie tak - może warto sprawdzić wszystkie możliwe ewentualności a nie obrażać się na forumowiczów, którzy podsuwają tylko wszystkie, możliwe wnioski.

[quote="naska82"] A na pastwisko owszem wychodzi sam a co odrazu mam go wpuscic w stado nieznanych mu koni????[/quote]
No to w końcu są tam inne konie, z którymi może się widywać czy ich tam nie ma?
Nikt nie powiedział, że od razu masz wypuszczać konia do stada, to mądre nie  byłoby, ale na takie tematy to się rozmawia z właścicielami, a nie na forum. Można np. najpierw dopuścić do niego jednego konia, później drugiego a później te dwa spróbować połączyć ze stadem, o ile 2 konie + Twój się ze sobą zgodziły.
Mój koń w obecnym pensjonacie też najpierw wychodził sam, później wychodził sam bo był chory, potem z różnymi końmi, gdzie akurat było miejsce na padoku, z jednymi się zgadzał, z innymi nie, a teraz w końcu wychodzi z dwoma wałachami ze stajni z którymi się zgadza i wszyscy są szczęśliwi. Nic Ci nie da "żalowanie" na forum.
koniknabiegunach   U głupiego trenera są głupie konie ;)
04 sierpnia 2009 13:57
Naska żal to takiego podejścia jak Twoje. Mi też się w głowie nie mieści trzymać konia samego , odizolowanego i nie zagwarantować mu w zamian niczego.
Poza tym może napisz wszystkim o jakich stajniach mowa, pamietając oczywiście , że nikt w sieci nie jest tak naprawdę anonimowy.

Sankarita, bo na pewno to było tak: Panie a nie bijecie tu koni? -Aaaaa nie u nas się koni nie bije.
Yhm za długo mamy konie, żeby wierzyć w coś takiego a tym bardziej,że stajnia znaleziona przypadkiem i jest w niej koń od kilku dni.
Sankarita  owszem napisałm bo moze kogos spotkało to samo ale nieprosiłam o sarkastyczne wypowiedzi... stajnia znaleziona przypadkiem owszem ale są to ludzie znani i przez znajomych wiem że tam krzywda bron boze sie niedzieje... Moj kon nienależy do uległych koni..wierz mi ze jak pojdziesz na niego z reka czy czymkolwiek innym może sie troche przestraszy ale odda z nawiązka.... i zacznie wariowac i wtedy zawsze sobie coś zrobi... wiem jak było u  poprzedniego właściciela... dlatego ja nigdy niewymagam nic od niego siła..bron panie boże,,, tylko spokoj.,... tylko tym moge dojsc do czegokolwiek... Ze stajennym rozmawiałam, i niejest to człowiek który szybko sie denerwuje... widziałam, obserwowałam....wiem może uważacie mnie za głupia ale ja poporostu tym ludziom ufam i tyle...  Moim zdaniem jest to kwestia ze przyzwyczaił sie do poprzednich koni,  a tu nagle sam.....ale własnie dlatego pisze bo może sie myle..???
Będe sie starac  o jakiegokolwiek konia obok...bo tak jak napisałam w pierwszych postach..sa tam inne konie ale głownie ogiery!!! a reszta tj. kobyły sa na pastwiskach...

a co do mojej sytuacji to koń jest ze szpatem podkuty na cztery, nieradzi sobie kompletnie w stadzie... zawsze dostaje najwieksze manto choc do malutkich nienalezy....dlatego własnie sie o niego martwie.. i dbam by miał jak najlepiej...

a koniknabiegunach  na twoje zaczepki niebede odpowiadac bo szkoda i mojego i twojego czasu...
naska82, masz o co się prosiłaś, jak masz problem to zmień stajnię na taką gdzie możesz go wypuścić z końmi a nie biadolisz. Nikt ci nie każe wrzucać go do 20 koni, może stać z jednym i nie mów, że na pewno go stłucze bo zawsze w końcu się dobierze konia do pary.
koniknabiegunach   U głupiego trenera są głupie konie ;)
04 sierpnia 2009 14:35
Naska nie odpowiadaj. To o Tobie świadczy 🙂

Burza najłatwiej jest ponarzekać 😉

Szkoda, że ludziom nie daje się licencji na posiadanie konia.
Burza ale ja niemam problemu z tym ze sam chodzi na pastwisko... oczywiście ze zamierzam go dołaczyc do  jakiegos spokojnego konia w miare mozliwości... i to już niedługo.

A poki co jak napisałam wyżej szukam pensjonatu ale juz dokładnie chce sprawdzic co i jak,,,, a nie jak w poprzedniej  z której sie wyniosłam... (moj bład ... wszystko za dobrze wygladało...)

koniknabiegunach  pozostawiam twoje komentarze bez odpowiedzi bo niewarto....
witam!!
my właśnie po raz 2 się przeprowadziliśmy i są małe problemy... Niby na początku wszystko było oki! wszedł bez problemu do stajni, zajął się od razu siankiem. Drugiego dnia tez spoko,,, wyszedł ładnie na pastwisko, oczywiście sam.trzeciego dnia, przyjeżdżam a koń nie chce wyjść z boksu,,,(nic sobie nie zrobił,nie walnął nigdzie główką, nikt mu krzywdy również nie zrobił....wielka??????) po kilku próbach w końcu w 3 osoby go wyprowadziliśmy. 4 dnia wyszedł bardzo ładnie z boksu, ale za to po jeździe za nic nie chciał wejść do stajni....Za pomocą smakołyków i wielkiej cierpliwości w końcu wszedł. Myślę ze to kwestia tego że stoi sam w pustej stajni... ale czy aby???Czy ktoś z was miał podobny problem??? Aż boję się co wywinie jutro...


To ja w ramach porady. Przeczekaj kilka dni niech się przyzywczai, bo albo się po prostu boi różnych nowych rzeczy, albo też z racji nowego miejsca próbuje delikatnie zasugerować, że on tu rządzi 😉
Ja spotkałam sie z kilkoma końmi, które w nowej stajni miały różne problemy z zachowaniem.
1. wałach idąc do stajni rozglądął się na boki wobec czego przyrżnąłł łbem w ścianę - przez kilka dni był problem z wejściem do stajni
2. młody, 4letni wałach pierwszy raz zmienił stajnię, po podróży wszedł ładnie do stajni (bo pewnie konie rżały to poleciał), następnego dnia nie wyszedł z boksu, bo na korytarzu były kafelki i bał się na nich postawić nogę (kilka dni trzeba się było trudzić z wyjściem).
3. kobyła, 9lat, pierwsza zmiana stajni, przed boksem angielskim jest beton, no nie wprowadzisz konia do boksu, bo na beton się przecież nie wchodzi - dopiero po kilku dniach swobodnie chodziła po tym betonie
4. roczny arabek, bardzo wrażliwy i wystraszony - dwa dni było ok, trzeciego dnia nie można było wejśc do boksu, bo koń nie wpuszczał, odwracał się zadem i prał ile się dało (nie wiedzieć czemu), udało się przewalczyć i problem się skończyl

Także nie martw się, bo po kilku dniach powinno się uspokoić wszystko, tylko trzeba stanowczo i spokojnie robić to co się zamierzało.
A swego czasu też dłuższy czas trzymałam konia samego i jakos mu nicn a psychice nie było, no ale to był ogier, klaczy już bym tak nie trzymała, bo jednak mają silniejszy instynkt stadny.
Bee.   przewodnicząca chaos serce ma przebite strzałą.
04 sierpnia 2009 16:37
uważam, że w takiej kwestii nie można udzielić porady. każdy przypadek jest inny i nie można wydać werdyktu i rady, lub recepty na to. naska, nie obrażaj się, bo nikt tu nie chce ani źle dla Ciebie, ani dla Twojego konia. miałam podobny problem. przez ostatni miesiąc przerobiłam z moją klaczą trzy różne stajnie, w pierwszej stała dwa lata i była smutna, potem druga 'zastępcza' na dwa tygodnie (ponieważ z pierwszej musieliśmy się natychmiast przenieść) i koń tam był  nie do życia. może nie, że się bała, ale była smutna, chodziła z dala od stada. teraz jesteśmy w tej, mam nadzieję stałej i klacz od pierwszych minut tam jak nowo narodzona, mimo, że nie chodzi z resztą stada, tylko obok i mimo, że to mała, bez-luksusowa stajnia. ja widzę i czuję, że jej tam dobrze. tak jak człowiek może mieć zastrzeżenia do nowego miejsca, tak samo koń, więc daj mu czas. i przede wszystkim, jeżeli to Twój koń i Ty go znasz powinnaś wiedzieć co może mu być i spróbować to wyeliminować.

EDIT: literówka.
koniknabiegunach   U głupiego trenera są głupie konie ;)
04 sierpnia 2009 17:15
Naska dziwne bo cały czas odpowiadasz. 😁
koniknabiegunach ale nie na twoje potyczki... 🤣

repka  i Bee dziękuje za dobre słowa i rady!! Oczywiście zobaczę  jak będzie się zachowywał w najbliższych dniach... mam nadzieję ze to tylko chwilowe i przywyknie. 😉 będę starała się o towarzysza obok i postaram się go przyłączyć do jakiegoś konia. i oczywiście nie obrażam się , tylko drażni mnie podejście niektórych forumowiczów. Nie każdy wszystko wie i chyba lepiej się zapytać...jak to mówią " kto pyta nie błądzi" a nie popełniać bezsensowne błędy...

jeszcze raz dziękuje dziewczyny!! 😀
patataj   tyle smaku - we fraku
04 sierpnia 2009 18:53
naska82,  skoro stajnia na 7 koni to nie można wsadzić do niej jeszcze jednego albo dwa i postawić jak najdalej?
Sankarita, pisała o koniach w stajniach przydomowych. Swojego zabrałam ze stajni, w której rządził przez 10 lat i zawsze był w towarzystwie innych koni. U mnie stał jako jedyny koniowaty, jedynie na początku miał tylko owcę do towarzystwa. Problemy z wchodzeniem były pomimo tego, że mnie znał. Ogólnie był mocno poddenerwowany. Przez pierwsze dni stał cały dzień w stajni i tylko na lekką lonże i trawkę wychodził. Przez ok 5 dni bacznie się rozglądał zanim wszedł, co moim zdaniem mogło być skutkiem tego, że stajnia była mała (koń to urodzony klaustrofobik, a stajnia na dwuboksowa z korytarzem) i przede wszystkim nowa, wiec śnieżno biała. Później kupiliśmy kozę. W międzyczasie pozbyliśmy się owcy, koń zaprzyjaźnił się z kozą do tego stopnia, że razem się bawiły no i pilnowały nawzajem, poznał zimnokrwistą sąsiadkę, w której się zakochał z wzajemnością,  baa... nawet stado nam się powiększyło o koziołka. Koń został szefem tej rozbeczanej hołoty i facetem życia sąsiedzkiej kobyłki. Jak widać nawet mając tylko jednego konia można stworzyć mu mini stado i sprawić, że dobrze się czuje. Pomocne jest pastwisko tyle ile koń chce - idealna jest stajnia otwarta.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 sierpnia 2009 19:42
A swojego konia nie możesz z resztą wypuszczać? Na noc go ściągać do stajni czy na jazdy? Co z tego, że warunki są dobre skoro warunki psychiczne dla konia są fatalne.
Twój koń jest w stajni na 7 koni, druga stajnia jest na około 30. Nie ma klaczy = wolne boksy. To dlaczego Twojego nie przenieść do ogierów i postawić najdalej, by tamte nie wariowały, jeśli jest taka możliwość?
I druga sprawa - piszesz, że są tam głównie ogiery, więc wałach się pewnie znajdzie.

(Pomijając to, że mogą być zupełnie inne powody, dlaczego nie chce wejść.)
naska82, ja Cię tu nie oceniam, nie znam twojego konia, nie znam stajni w której jesteś, tylko przypuszczam co może, ale wcale nie musi mieć miejsca. Przyczepiłam się tylko i wyłącznie do podejścia na zasadzie "jest rozwiązanie, ale nie, ale po co, bo druga strona na pewno się nie zgodzi". Z ludźmi trzeba rozmawiać.😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 sierpnia 2009 20:10
Ogier z ogierem nie szaleje a z wałkiem będzie?  👀 Wiecie, ja tu tylko sprzątam i zdjęcia robię, ale zawsze myślałam, że ogra koło wałka niż drugiego ogra lepiej postawić, widać zweryfikować mój pogląd muszę.
Ok, masz rację, nie pomyślałam, choć z doświadczenia o tym wiem. Zdziwiło mnie, że właściciele umieścili go w osobnej stajni, więc stwierdziłam, że lepiej dla ich spokoju umieścić wałacha z dala od innych koni, ale po drodze wymyśliłam dla spokoju ogierów.
tamta stajnia raczej jest pełna... z tego co wiem.. wałachy są chyba 3. Wszystkich koni nie sprawdzałam więc nie wiem. po za tym w tamtej stajni stoją tylko i wyłącznie konie właściciela (przepraszam jeden jest jego znajomego). W mojej stajni miały być 3 konie  na pewien czas...ale gdzie są nie pytałam..
Zamierzam porozmawiać z właścicielem by cokolwiek wstawić  do mojego i mam nadzieje że się zgodzi.
Tak jak pisałam jest to stajnia prywatna!!Hodowlana głównie. ja się bardzo cieszę ze mogę być choć kilka miesięcy bo nareszcie mój michu dostaje pełen odpas, jest cały dzień na pastwisku...nieważne czy dzień roboczy czy weekend.Jest porządny plac do jazdy, gdzie w poprzedniej stajni mogłam tylko o tym pomarzyć...no i najważniejsze porządna opieka.
Możecie o mnie różnie myśleć ale dobro dla mojego konia jest w tej chwili najważniejsze.
Nie wiedziałam że zmiana stajni może być taka przyjemna..luz bluz 💃
Witam, za kilka dni przenoszę konia do pensjonatu ze stajni przydomowej i w związku z tym bardzo proszę o rady  :kwiatek:
Po pierwsze, koń ma właśnie teraz termin odrobaczania, pasta już jest i jest też pytanie - czy odrobaczyć konia jeszcze w domu, czy już w nowej stajni?
Po drugie, mam niezłą zagwozdkę, bo koń stał dotąd tylko z jednym koniem. Drugi koń ma duże problemy z wchodzeniem do przyczepki, więc zakładam, że może to trwać dłużej i być stresujące dla pakowanego konia, jak i mojego. Mój koń wchodzi do przyczepki z marszu, nie ma najmniejszych problemów. Szczerze mówiąc, wolałabym w związku z tym, żeby mój pojechał pierwszy, żeby oszczędzić mu stresu zw. z ładowaniem kolegi. Konie nie pojadą jedną przyczepą, jadą do różnych stajni. Czy takie rozwiązanie - czyli mój jedzie pierwszy, a drugi ładuje się już bez obecności mojego - jest sensowne? W sumie, i tak w czasie ładowania kolegi mój byłby raczej w stajni. Pytanie bierze się stąd, że gryzie mnie sumienie, że "sobie jadę, a koleżanka niech się martwi", ale jednak chcę dla mojego konia dobrze i bardzo się martwię o jego stan psychiczny 😉
Trzecie pytanie, co zrobić po przyjeździe konia do nowej stajni? Pospacerować z nim po terenie stajni, zamknąć w boksie z sianem? Kiedy puścić na padok?
Z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi i przepraszam za nieco chaotyczny post 😡 ale jestem w wielkim stresie... 🤔
karesowa   Rude jest piękne!
07 października 2010 14:12
Gdy ja kupiłam swojego konia i przeprowadzałam do nowej stajni to odrobaczałam Go dopiero w nowym miejscu, głównie dlatego, że po rozmowie z osobą opiekującą się końmi w nowej stajni Karesa stwierdziła, że  reszta koni też zaraz ma termin  więc najlepiej odrobaczyć wszystkie razem, jednak w niektórych stajniach chcą aby koń który przychodzi był już odrobaczony. Co do załadunku, oczywiście, że możesz tak zrobić, wiadomo, że dla Ciebie najważniejsze aby Twój koń zniósł to wszystko jak najlepiej a skoro wchodzi do przyczepy z marszu, nie robi zamieszania to stres nie udzieli się koniowi który w stajni został. Gdy mój koń jechał 3 godziny przyczepą to po rozładowaniu, zrobiłam z nim kilka kółek stępem żeby rozprostował nogi i wstawiłam do boksu w którym czekało siano, natomiast gdy przeprowadzaliśmy się i transport nie był długi spacerki sobie darowałam.  Za każdym razem koń do nowej stajni przybywał w godzinach przedpołudniowych i resztę dnia spędzał w boksie, natomiast już następnego Kares wychodził na dwór z końmi. Mój koń przeprowadzki zniósł bardzo dobrze, zarówno transport jak i nowe otoczenie, nie robiło na Nim specjalnego wrażenia, w nowym boksie od razu chwytał się za siano i miała wszystko w nosie, co nie zmienia faktu, że ja byłam w ogromnym stresie i na kilka dni przed zaczynałam mieć koszmary i widziałam wszystko w czarnych barwach. Na szczęście nie potrzebnie. Głowa do góry-wszystko będzie ok.
Witam,

postanowiłam się wypowiedzieć. My z Chorałem przeprowadziliśmy się do Stajni Baskil 31 lipca bieżącego roku. Chorał zaaklimatyzował się w mig! Ma wspaniałe warunki, wspaniałą opiekę i widzę, że jest szczęśliwy. Na początku miałam tylko problem z jazdami- koń zupełnie nie skupiony, wszystko było nowe, ciekawe, albo straszne, ale po kilku dniach wszystko wróciło do normy ;-). Dodam, że Chorał w poprzedniej stajni stał (z tego co mi wiadomo) około 10 lat, jego wyjazdy z stamtąd były pojedyncze z tego co mi wiadomo, więc przeprowadzanie go do nowej stajni (podróż trailerem) była dla niego traumą, ale kilka godzin po przyjeździe był już zupełnie zrelaksowany  😎. Z jedzeniem nie mieliśmy żadnych problemów (obawiałam się, że będzie tęsknił i przestanie jeść, słyszałam o takim przypadku), jazdy- tak jak wspominałam- za jakiś czas koń chodził normalnie. Co do padokowania- stado przyjęło go bardzo dobrze, nie miał na sobie ani jednego ugryzienia. (Obawiałam się, że jako Nowy będzie miał ślady po ustalaniu hierarchii, a tu nic  🙂!) Za to teraz poczuł się taki pewny i innych ustawia... a dodam, że kiedyś w stadzie był tak zwaną "ostatnią dupą"  😵....

Koń zaaklimatyzował się doskonale, ja również ;-).

Forkate: Chorała po przyjeździe postawiłam w boksie z sianem i siedziałam tam z nim kilka dobrych godzin, do nocy. Wszelkie spacery i pokazywanie stajni to na drugi dzień.  😉

Pozdrawiam!


Powiem ze dla mnie się bardzo dziwnie czyta o waszych przeprowadzkach i całym stresie z tym związanym. Mój koń przeprowadzał się co pół roku do innej stajni, wyjeżdża na zawody gdzie spędza 2-3 dni w zupełnie nowym miejscu gdze jeszcze dochodzi stres związany z zawodami. I generalnie nie ma żadnych problemów.

Wydaje mi się ze przede wszystkim potrzebny jest spokój właściciela. Nie należy się przejmować początkowymi problemami, konie szybko się klimatyzują do nowych miejsc.
karesowa   Rude jest piękne!
07 października 2010 15:27
xxagaxx Święte słowa. Panika i stres właściciela wierzchowcowi nie pomaga, a często się udziela.  Ja tragicznie bałam się transportu, załadunku, ze nie wejdzie, że sobie coś zrobi, bo młody, głupi, nie przyzwyczajony... ale trafiłam na fantastycznych przewoźników którzy powiedzieli właśnie, że najważniejszy jest mój spokój i wszystko będzie ok-mieli rację. Gdy koń dotarł już do nowego domu już byłam spokojna, ale na prawdę bardzo ważne jest abyśmy nie wprowadzili nerwowej atmosfery przy przeprowadzce bo często koń zniósłby ją  lepiej bez naszej "pomocy" w postaci paniki i negatywnego nastawienia.
Dzięki dziewczyny 🙂
Co do stresu - mój koń jest na tyle zajebisty, że to on mnie uspokaja - ostatnio byliśmy na jednodniowym wyjeździe treningowym i to on uspokoił mnie, kiedy wyszedłszy z przyczepki po prostu zaczął się rozglądać i iść na luźnym uwiązie 😉 Ja spodziewałam się paniki i nie wiadomo czego (nigdy nie byłam z nim na wyjeździe, a jest dość wrażliwy), a po tym po prostu odetchnęłam i poszło 😉
Martwi mnie teraz troszkę to, że przez 3 lata chłopcy byli razem, a nagle będzie rozstanie. Ale myślę, że znajdzie sobie nowego kumpla, chociaż nie będzie za bardzo w czym wybierać. Ja pewnie też będę z nim siedzieć, bo a nuż nie ma mnie aż tak w pupce i może moja (spokojna) osoba jakoś złagodzi szok, zobaczymy 🙂
Chociaż, pewnie zrobię to bardziej dla własnego spokoju 😉 Tyle dobrze, że o załadunek i transport nie muszę się martwić.
Jeśli chodzi o zapoznawanie się z nowymi kumplami, mój koń raczej nie jest zaczepny ani agresywno-atakujący, ale potrafi na szczęście się dobrze bronić  🍴
Forkate, Z własnego doświadczenia: po przyjeździe do nowej stajni najlepiej konia zaprowadzić do boksu i dać sianka, posiedzieć z nim, załatwić inne formalności i zostawić, a następnego dnia wypuścić na padok najpierw samego, potem z innymi końmi. Oprowadzania po ośrodku nie polecam, bo po co? 🙂 Wypuszczanie luzem na halę i ujeżdżalnię też polecam, jest to wyjątkowo miły widok dla oka😉 a koń obejrzy sobie wszystko sam, we "własnym zakresie". Ja tam generalnie nie polecam od razu wypuszczania na padok, "z marszu", oprowadzek i "pokazywania koniowi strachów" i tak dalej. Koń ma wiedzieć, że strachów nie ma, nawet jeśli w drodze na ujeżdżalnię zza winkla wyjedzie koparka. 😉
Wydaje mi się ze przede wszystkim potrzebny jest spokój właściciela. Nie należy się przejmować początkowymi problemami, konie szybko się klimatyzują do nowych miejsc.
Egzakli! 🙂🙂
mój też podróżnik, zero stresu, jak wchodzi do nowego boksu to szuka siana i wsio, spokój
na padok chodzi sam, dlatego że w stadzie  daje się straszliwie  masakrować nawet najspokojnieszym koniom, najlepiej mimo że 6 latek  czułby się ze starszym spokojnym koniem, młode go zaczepiają a on nawet nie popatrzy jeśli jest trawa, generalnie nigdy się nie ogierzył (wykastrowałam go jako 3 latka i dałam do stada)
taki mój tuptuś  😉 przeprowadzki go nie ruszają - najważniejsze, żeby było siano w przyczepie i w boksie  😉
ja mam dokładnie tak samo jak dziewczyny. Zarówno 4 latka, jak i Ritek zmieniają stajnie bezproblemowo. Nawet posunę się do tezy, że 4 latka jest bardziej wylajtowana od starego wyjadacza. 😉
No to i ja dorzucę coś od siebie na temat przeprowadzek.
Mam akurat 2 konie ekstremalnie różnie znoszące przeprowadzki.
1. Kobyłka sportowa, "oblatana" z zawodami, a co za tym idzie z częstymi wycieczkami do różnych miejsc, znosi podróże i przeprowadzki tak jakby nic innego nigdy nie robiła. Wchodzi do nowego boksu jak do siebie i szuka jedzenia. Zero stresu, wszędzie jej się podoba byle jeść dali. Do trajlera też wchodzi jak do swojego boksu. Zupełnie na niej to wrażenia nie robi.
2. Wałach kupiony od "hodowcy - handlarza" po ciężkich przejściach, bity, wychudzony i wiecznie wystraszony jest całkowitym przeciwieństwem kobyły. Jak widział trajler to najchętniej by wiał ile sił w nogach jak najdalej od tego pożeracza koni. Zmiana stajni to była trauma, która zaowocowała tygodniowym strajkiem głodowym, jadł tylko to co dostał ode mnie z ręki i trawę na padoku. I tu wyprzedzę jakiekolwiek pytania o sposób traktowania konia w nowej stajni, bo przeniosłam go z pensjonatu do siebie więc sama się nim zajmuję. Po tygodniu przebojów koń się zrelaksował i na dzień dzisiejszy (minęło półtora roku odkąd mieszkamy razem ;-)) jest zupełnie innym koniem niż był w stajni pensjonatowej. Wcześniej uchodził za seryjnego mordercę, obecnie jest oazą spokoju, która czasem tylko podczas jazdy ma wesoły zadek 😉

Co do pierwszego dnia konia w nowym domu, to jak przywiozłam moje kopyciaki do siebie to był już późny wieczór więc trafiły prosto do boksów i praktykuję to zawsze jeśli koń przyjeżdża wieczorem. Natomiast jeśli przyjeżdża w ciągu dnia, zwykle po długiej podróży to puszczamy go na padok. Jak się trochę oswoi to wpuszczam do nowego przybysza przywódcę mojego stada żeby się zapoznały. Mój przywódca jest bardzo przyjaźnie nastawiony do wszystkich żyjątek więc jeśli nowy przybysz nie jest agresywny to dogadują się w 5 minut. I w ciągu kilku następnych dni nowy przybysz jest przez przywódcę zwykle bezkolizyjnie wprowadzany do stada. Tę metodę praktykuję z powodzeniem już od dłuższego czasu i zawsze się sprawdzała. Stado mam małe bo liczy tylko 6 sztuk, z których tylko jedna kobyła jasno i wyraźnie daje do zrozumienia żeby się do niej nie zbliżać i jeśli konie to szanują to na padoku panuje spokój.

naska82  jak skończyła się historia Twojej przeprowadzki? zostałaś w tej stajni hodowlanej czy jesteś gdzieś indziej? chyba nie tylko ja chętnie przeczytam co działo się dalej...
no i mogłabyś też napisać z jakiej stajni zabrałaś konia z powodu złego traktowania, co by przestrzec potencjalnych zainteresowanych postawieniem tam swojego pupila...
a ja zmieniłam swoją stajnię dokładnie w niedzielę. Po 10latach, zdecydowałam się na przeprowadzkę, rok temu kupiłąm konia, stał w stanowisku, a w aktualnej stajni mieliśmy oferowany boks i halę, więc kto by się nie skusił. Jak większość z Was pisze... mój koń jak tylko wszedł do bosku i zobaczył wiaderko marchewek i kupkę siana, zaakceptował nowe miejsce bez zarzutów.(co widać na załączonym obrazku) Na pastwisko jeszcze z resztą stada nie chodzi, ale mieliśmy takie szczęście, że przenieśliśmy się w dwójkę i koń ma starą koleżankę obok siebie w boksie i na razie po pastwisku chodzą w dwójkę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się