Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

maleństwo   I'll love you till the end of time...
01 stycznia 2016 21:16
A my do naszej gadamy dużo, opowiadamy, tłumaczymy, śpiewamy (czytać się obecnie nie da, zobaczy książkę i zabiera, bo najważniejsze to kartki przewracać), a ta nadal po marsjańsku 😉 Jak w końcu zacznie, to poleci, jak z chodzenirm. Perfekcjonistka, nie zacznie póki nie będzie gotowa mówić perfekt :p
Też myślę, że albo dziecko to w sobie ma albo nie. Przy Oskarze jak się coś mówi między dorosłymi, to on powtarza sam z siebie całe zdania, które do siebie wypowiadamy. Super to brzmi jak nagle 2 latek mówi "...poleciał do Brukseli i śpi w hotelu" nie odrywając się od zabawy 😉 I tak wszystkie zaczną gadać, nie ma się co stresować.

Jezuu, ale się załatwiłam... Poszliśmy na spacer gromadnie i jakoś zapomniałam, że jestem w ciąży. Łaziliśmy w tym -9 ponad 3 godziny porządnym marszowym tempem i nie dość, że odnowiła mi się kontuzja biodra z początku ciąży, to jeszcze tak odparzyłam sobie stopę w kozakach, że kroku nie mogę zrobić. Jutro chyba przeleżę cały dzień plackiem :/
Zdrowego i radosnego Nowego Roku!!


u nas standard, Michał padł po kolacji i przyszedł do nas do łóżka o 8. Gniliśmy do 9:30.
Lataliśmy nad nim ze strachem, że się przebudzi i płaczem na tę kanonadę z petard i ogni sztucznych, ale nic. Nie wiem, jak to robi, że czasem pierdoła go budzi, a nocne wystrzały nie 🙄
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
02 stycznia 2016 08:31
Nika77 to normalne, nie przewidzisz co akurat wybudzi dziecię  😉
Julie jeszcze raz dziękujemy za fajnie spędzony czas, szykujcie się na kolejne odwiedziny!
Dzionka przegięłaś! Dbaj o siebie kobieto i wypoczywaj, niewiele czasu Ci zostało  😉

Nasza Ania też praktycznie nic nie mówi ale w poniedziałek idzie do żłobka, więc pewnie i z tym ruszy. Strasznie się obawiam tego żłobka, bo ona taka mamina i cyckowa ale nie mamy wyboru.
Maleństwo Einstein zaczął mówić jak miał 9 lat, więc wiesz...  😎
maleństwo   I'll love you till the end of time...
02 stycznia 2016 09:15
Agnieszka, nie no, ja jak zwykle trochę z przekąsem, choć nie ukrywam, ułatwiłoby nam to życie. Już prawie-prawie mówi. Prawie "konik", prawie "tatuś"... Ale prawie robi różnicę 😉
A Ania jak wyrosła! A jaka kudłata! Ale drobniutka chyba jest? A może to przy Gabiku tak 🙂
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
02 stycznia 2016 09:36
No, jest drobniutka, ale przestałam już mieć zschizy odnosnie jej wagi i wzrostu.
Lepiej żeby nie miała problemów z nadwagą jak jej matka.
A swoją szosą Gabryś to kawała chłopaka i strasznie kumaty  🙂
maleństwo, Nela nie chce powtarzać i to mnie trochę martwi. Jak proszę ją, żeby powtórzyła jakieś słowo to mówi "nie" i ucieka.
Nie próbuje nawet mówić co chce, tylko krzyczy "to, to, to".
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
02 stycznia 2016 12:08
Od nas mocno spóźnione życzenia noworoczne 😉
Sylwester spędziliśmy sami i było mega sympatycznie. Młoda padla o 23, my wytrzymalismy do 2.
Z gadaniem idzie nam całkiem nieźle. Hania mówi pojedyncze słowa ale jest ich całkiem sporo i hitem jest Zuzia. Było to trzecie słowo, którego się nauczyła i do tej pory jest ulubionym.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
02 stycznia 2016 12:34
bera7, Kalina tez nie chce powtarzac. Wie o co chodzi, ale odwraca sie i mozemy ja cmoknac 😉
maleństwo, podobne charakterki. Nie ma czasu na "głupoty".
Nic się nie stresujcie z mową. Moja córka wydawała dźwięki jak dzikie zwierze do 4 roku życia. Dopiero ok 5 roku zaczęła jakieś próby mówienia. Była diagnozowana w stronę autyzmu. Teraz ma 10 lat, mówi bardzo ładną polszczyzną, po norwesku biegle w jej przedziale wiekowym, i po angielsku. Każde dziecko rozwija sie w innym tempie, warto sie przelecieć do specjalisty jesli coś niepokoi, ale bez stresu.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
02 stycznia 2016 14:12
maleństwo, podobne charakterki. Nie ma czasu na "głupoty".


Tak to właśnie wygląda! Tak samo ma z pokazywaniem. Inne dzieci dłuższą chwilę bawią się w "a gdzie kotek? A piesek? A gdzie się piłeczki rozsypały?". Kalina pokaże raz, a potem ma w wentylu. No przecież pokazała. Co za ćmoki z tych rodziców, jeszcze nie załapali... 😉

Naboo, oj nie, do stresu jeszcze mi daleko, myślę, że 17 miesięcy to jeszcze nie powód, tylko mówię - byłoby nam trochę łatwiej. Dość dobrze komunikuje się gestami, ale czasem siądzie na coś macha ręką, jęczy z naciskiem i się irytuje, ze nie wiem, o co jej chodzi. Podobnie było z chodzeniem - nie tyle miałam ciśnienie, że "ooo, bo inne dzieci już", co właśnie dla niej - chciała, a nie umiała i ją to strasznie frustrowało.
do trzeciego roku życia nikt się nie czepia 🙂 Jakieś sugestie o laryngologu mogą być.
Michał ma od niedawna spotkania z laryngologiem, ale jakoś dziwnie przebiegają, nie tego raczej oczekiwałam. Polegają na zabawie, nauki mówienia w tym mało, ale może tak to ma wyglądać. Ostatnio wycinali i naklejali na kartkę kawałki misia, tak by powstał obrazek. Ładnie się bawią, nie powiem, ale za 50 zł ? Zobaczę co dalej.
Z Michałem jest problem, że on jest świetny w wymyślaniu migowego, potrafi też znaleźć w książce ilustrację odpowiednią. W kalamburach jest mistrzem.
Mówi parę słów, czysto użytkowych. Tata, jak trzeba, bo się może coś wynegocjować, to tatuś, mama, mamusia, baba, babisia, ciocia, ciociuś, dać, już, przyjdź, papa, dźwiękonaśladowcze odzwierzęce, nie, tak, nie ma, imię naszego kota. Oraz zupełnie od czapy: sześć, trzy, goła baba. Kiedyś wyrwało mu się bardzo wyraźnie rower. Jak zmuszam, to jest lala, balon, ał- to ( w życiu nie powie auto, jak mówię au to powtarza sylabami)...troszkę mam na tym tle fiksację, bo jest pod kontrolą neurologa, ale dramatu nie ma. Za to sąsiadka, 2 miesiące młodsza zasuwa zdaniami, a bratanek recytował Kaczkę Dziwaczkę  🙇
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 stycznia 2016 10:01
Nika mój chłop do 3 roku życia nie mówił nic. Czasem powiedział "mama, tata, daj" i to wszystko. Za to jak skończył 3 lata- jak się rozgadał tak mu do dziś zostało 😉 I mi osobiście często znajomi mówią, że chłopcy później zaczynają mówić.

RaDag wow, jak ona dojrzale na ostatniej focie wygląda! 😍

Mamy dziewczynek- podcinacie córom włosy? Bo Rajce w ogóle nie rosną :/ Ma długie do ramion, zakręcone na końcach i dalej ni chu chu nie chcą pójść.
W dodatku kompletnie nie wiem, jak ją odzwyczaić od kręcenia loczków 😵 Ma taki... tik? Przyzwyczajenie? że kręci sobie loczki na palcu jak myśli albo zasypia. Efektem jest to, że robi sobie supły, które później wyrywa... albo trzeba obciąć pukiel 😵 Wszelkie tłumaczenia, zajmowanie rączek czy tłumaczenie nie daje efektu.
Też się zdziwiłam tą fotką 😉
Emiśce podcięłam raz 1cm końcówek bo miała bardzo zniszczone i ciężko się rozczesywało i tyle. Też ma takie same chyba cały czas- do połowy pleców.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
03 stycznia 2016 10:25
RaDag, piękna Em! I macie ten kombinezon w gwiazdki z lidla, na który miałam chrapkę... A zostały same różowe! Ale i tak jest super.

CzarownicaSa, ja co prawda "trochę" starsza od Rai, ale... Mi też włosy rosną do łopatki i ani cm dalej 🙁
Miałam farta, zobaczyłam go jakiś czas po tej promocji i był jeden jedyny, ale nie miałam kasy wtedy. Cudem jak poszłam prawie dwa tyg później (bez większej nadziei) jeszcze był i to w rozmiarze Em 😉
Tak- fajne są 😀
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 stycznia 2016 10:32
Maleństwo coś w tym może być... mam tak samo :/ Żadne podcinanie, łykanie skrzypu czy odżywianie nic nie daje- no nie urosną więcej 😵 Gdzieś kiedyś czytałam, że długość włosów może być uwarunkowana genetycznie czy coś takiego... co mnie nie pociesza 😁
Jeszcze dobrze dziecko nieuksztaltowane a ja juz słucham prawd objawionych....
Czy kobiety szczególnie teściowe, a raczej niedoszłe teściowe musza byc tak ciezkie? Kobieta do rany przyłóż wcześniej, teraz diabeł wstąpił fochuje sie , ktokolwiek przyjedzie zaczynam rozmawiac o swojej! Ciazy zaczyna prawic mądrości.
Najgorzej bo czuje ze buntuje mi faceta, ktory po dniu spędzonych z mamusia, kiedy powiedziałam ze nie umyje psa bo musze sie wyciągać zeby go umyc, powiedział mi ze cytuje: rozmawiałem z moja mamusia! I ona powiedziała mi ze sie nie oszczędzała w ciazy i robiła wszystko tak jak zawsze!...rece mi opadły

Oczywiscie nie zostałam dłużna i powiedzialm ze Twoja mamusia nie jestem i bede sie oszczędzać i bede robic co chce bo mi wolno, a jeśli nie pasuje to sie wyprowadzę z dzieckiem do siebie.

Wybór wózka tez bedzie dyktowany pod mamusie, bo to nie ma mi służyć a dziecku! To dla niego ma byc wygodny!
Skwitowalam ze w takim razie bede wychodzić z dzieckiem tylko wtedy gdy mi ktos klocka zatacha z 2 piętra.


3 sprawa  najlepsza... Dzis była znajoma w 7 miesiacu ciazy, cos sie zgadało o łóżeczku turystycznym,(my takowe posiadamy tzn moj facet, kupili kiedys na promie, matka mu je podarowała dla kiedystam wnuka)ze nie bedzie kupować bo bedzie korzystać z gondolki,na co kochana mamusia ja ci dam! Moj chłop sie wyprostował, jak to dasz to jest moje łóżeczko, nie ja je kupiłam jest moje, i moge robic z nim co chce....


Sama mowi jak jej teściowa zniszczyła jej męża i jak beznadziejnie była traktowana,historia sie powtarza, tylko ta kobieta jeszcze nie wie, ze ja nic nie musze, nie musze byc z jej synem i mieszkac u niego , nie musze jezdzic do nich z dzieckiem zeby miało dziadków, no nie musze!

Ufff sorry ale musiałam.
Sama nie jestem bez winy bo ostatni miesiac miałam mega doły fochy na swojego chłopa, ale wynikały one chyba z hormonów i tych dziwnych akcji, nie wiem co to bedzie obserwuje gości will see....
ha! no pisałam o tym. Te Wszechwiedzące. Moja matka poszła na całość i nawet wiedziała jak ja się czuję i co mogę i co powinnam, normalnie położyła mnie na łopatki, jak mi oznajmiła, że Ona wie jak ja się czuję po ceserce, bo też miała....laparoskopowo usuwany woreczek 😵 blablabla
ale trzeba być mega silnym i asertywnym jak  takie sępy siądą nad człowiekiem, a widomo - hormony szaleją, nowa sytuacja itp
kot, ech, nie zazdroszczę. Teściowa teściową, ale nie daj sobie rozwalić związku! Bo wtedy wcale nie wygrasz tej bitwy, tylko pozornie, bo się odetniesz. Najważniejsze to mieć wspólny front z facetem, przynajmniej ja tak uważam i my tego bardzo pilnujemy. Jak to jest to niech inni gadają, a wy się będziecie śmiać.
Problem polega na tym ze on ta mamusie tak uwielbia i uważa ze nie daje sobie nic powiedziec, bo uważa ze ja ja tak odbieram a ona wcale taka nie jest, poprostu musze to jakos rozegrać, w sposób zeby to ona sie ujawniła.
ale ona jest chyba ujawniona, co? On ją kocha i uwielbia, nie poradzisz nic, póki on nie przejrzy na oczy. Ewidentne ataki na nią pogorszą sprawę, malymi kroczkami jak krowie na rowie musisz przedstawiać swój punkt widzenia🙁
Dokładnie chodziło mi o to przejrzenie na oczy...
Dzis padło pytanie skierowane do mnie kiedy moj gdzies sie zapodział.
Zamierzasz lezec dzis cały dzien?
Po czym cały dzien szanowna mamusia miała focha, i sama chodIla w piżamce.
Miałyśmy fajna relacje i niestety musiał ja szlag trafić.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
03 stycznia 2016 20:28
kot, a Wy moze przypadkiem z szanowna mamusia mieszkacie?
Mazia   wolność przede wszystkim
03 stycznia 2016 20:35

W dodatku kompletnie nie wiem, jak ją odzwyczaić od kręcenia loczków 😵 Ma taki... tik? Przyzwyczajenie? że kręci sobie loczki na palcu jak myśli albo zasypia. Efektem jest to, że robi sobie supły, które później wyrywa... albo trzeba obciąć pukiel 😵 Wszelkie tłumaczenia, zajmowanie rączek czy tłumaczenie nie daje efektu.


Moja tak ma, kręci włosy od kiedy zauważyła, że je ma, przeważnie z tyłu na dole, z czego robi się taki jakby dred, często kręci przy piciu, prawie zawsze przy zasypianiu (po tym poznaję, że zasnęła jak palec przestaje się kręcić).Na razie nie stresuję się tym. Być może to dziedziczne, moja siostra zawsze kręci włosy, przy czytaniu, rozmowie, oglądaniu TV.......
RaDag, Emilka co raz piękniejsza!  😍


kot, Nie daj się!!!  😀iabeł: 😀iabeł: 😀iabeł:
Wychowuj ich sobie (oboje) natychmiast, nie czekaj na nic!  🏇
Rozmawiaj, dyskutuj, broń swego zdania!
Do teściowej podejdź dyplomatycznie.  😉  😀iabeł: Ugłaszcz ją sobie najpierw. Powiedz, że bardzo Ci miło, że tak się interesuje, że bardzo się cieszysz z tego, że jest już teraz zaangażowana w przyszłe "problemy". Daj jej odnieść wrażenie, że liczysz się z jej zdaniem (mimo, że tak naprawdę możesz mieć je totalnie w dupie i zrobić po swojemu.  😁 ). Nie rób sobie z niej "wroga'', tylko poznaj zwyczaje i język "wroga". Zaprzyjaźnij się z "wrogiem".  😉
Zwierzaj jej się z problemów. Powiedz jej: "A wiesz, chciałabym wykąpać psa, ale jak się schylam to mnie boli." Jak powie: "A ja robiłam wszystko"... to powiedz "Zazdroszczę i podziwiam, mnie niestety boli, czuję że nie jestem w stanie. Co byś zrobiła na moim miejscu?... Na zasadzie pytania o radę, nie negowania. 😉
Piszę Ci to wszystko ze względu na moje doświadczenia z teściową, z którą spokojnie mogłabym się skłócić na amen, bo obie jesteśmy z natury dominujące.
Da się. Mi było z moją kilka razy blisko do skłócenia się, ale obecnie jest peace, love & wzajemna pomoc. Warto było.
Musiałam zacząć od ogromnej pokory z własnej strony i ogromnej dyplomacji, gryzienia się w język wiele razy i przemilczenia. A następnie uknucia sprytnego planu "jak by to rozwiązać, jak by do tego tematu podejść..." i dopiero po przemyśleniu i opadnięciu emocji, wdrożenia tego planu w życie.
Jedno jest pewne: Rozmawiaj osobiście! Słowa powtórzone przez męża, mogą być (nie w złej intencji) przeinaczone, mogą mieć inny wydźwięk.
Powiem Ci, co ja bym obecnie zrobiła, gdybym usłyszała od męża, że teściowa powiedziała "coś tam" na co krew by mi się zagotowała.
Zadzwoniłabym! I Powiedziała "Cześć kochana. Co tam słychać? .... A wiesz, bo właśnie usłyszałam, że powiedziałaś........... Naprawdę tak uważasz? (Tonem nie atakującym, a pytającym). Następnie bym wysłuchała. Dalej się to może różnie rozwinąć.
Z całą pewnością warto rozmawiać i pokazać, że masz dobrą wolę.
W najgorszym i zarazem najlepszym wypadku, okaże się, że musisz dla własnego zdrowia psychicznego się od niej kompletnie odciąć.
Lepiej to wiedzieć teraz, niż później.
😉

A mężowi uświadom, że jeśli chce mieć wesołe, bezstresowe, niepłaczące dziecko, to im mniej Ty będziesz miała stresu, tym większe prawdopodobieństwo, że dziecko takie będzie.
To nie są żarty. Stres ma bardzo negatywny wpływ na ciążę, poród i laktację.
Jeśli teściowa = stres, to zakaz kontaktów z teściową. Bądź Lwicą, chroń siebie i swoje dziecko! 😉
Dzieki dziewczyny za rady, powinnam je wykorzystac , szczególnie Twoje Julie, ale nie jestem takim człowiekiem, poprostu jak czuje odrzucenie, i negatyw nie potrafię wyciągnąć reki, i rozmawiac. Bo jest jeszce gorzej.

Obserwuje gości, mysle ze w momencie kulminacyjnym powiem jej pokaże, ze robi z zyciem ich synów to samo co robiła jej teściowa, i pogratuluje poprostu, to madra kobieta mysle ze wtedy wyciągnie wnioski

Serio normalne jest ze 30 letniemu facetowi ,ktory spodziewa sie dziecka, sprzeta sie gacie , bo on nie ma ochoty w tym momencie, i przerzuca sie na mnie obowiązek robienia tego, nie moge zrozumieć odkąd stał sie niepełnosprawny hehehe


Na całe szcescie wyjeżdża w sztyczniu do Włoch, kontakty zminimalizowane sa wtedy do rozmów przez skypa, jedynie ewentualne buntowanie bede miec na głowie.
kot a jak nie zadziałają rady Julie... Kup krokodyla albo innego ludojada 😁 Mówię to ja, największy problem mojej teściowej (sama tak stwierdziła w rozmowie z synem) 😉 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się