Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
20 czerwca 2013 08:33
Opolanka, gratulacje!!!
sznurka, ja też stosowałam BLW i nadal zresztą stosuję, ale mój jednak zdecydowanie przedkłada zabawę nad jedzenie  🤔 Nie zabawiam, nie puszczam telewizji (chociaż od kiedy zauważyłam, że mojego włączone tv hipnotyzuje, to zaczęłam mu włączać na co dzień i już olewa- to tak a'propos telewizji, bo zawsze byłam oburzona, że u moich znajomych tv chodzi cały dzień, ale faktycznie, przez to dla ich syna tv nie istnieje), a i tak większość jedzenia ląduje na ziemi, o talerzyku to mogę zapomnieć, bo natychmiast wysypuje z niego wszystko i rzuca na glebę. Na podłodze to sekundę poje, potem zaczyna wędrować po domu z kawałkiem jedzenia, albo częstuje psy  🙄 Ja go raczej nie karmię, ale moja mama już tak i od dłuższego czasu wszystko, co przybrał na wadze, to u niej właśnie. A z karmieniem to je 2-3 łyżeczki i pluje  😎 Najlepiej je przy mnie- tzn. ja coś jem, on podchodzi i się dopomina, weźmie łyżeczkę, idzie, zje, przychodzi po następną. Tylko od kiedy jest na diecie, to muszę szykować porcję dla siebie i dla niego. Moje dziecko starsze o ponad pół roku od Julie'owego, a dopiero waży 10 kg  🙄 Ale na cycu też nie było szału.
sznurka akurat nie mam foty pod ręką ale wrzucę filmik tylko dla ludzi o mocnych nerwach! w rolach głównych Piotr (rok i 5 mies) i zupa ogórkowa  😉 szamanie
Hahaha AleksandraAlicja- jakbyś o mojej pisała...
Oby się nigdy nie spotkali 🙇 😀iabeł: 🤣
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
20 czerwca 2013 08:48
Haha, a na Śląsku obie mieszkamy  😂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
20 czerwca 2013 08:56
Sznurka zazdroszczę, u nas to nie jest takie proste 😉 Kierujemy się tylko częściowo BLW, młoda dostaje to co się da w kawałkach, ale jednak w większości je jeszcze na śniadanie i kolację kaszkę, a na obiad zupkę ze słoiczka, a tego niestety do rączki jej nie dam 🤣 No i przede wszystkim jak dostaje coś do ręki to nie zawsze wszystko zje, a jednak ze względu na jej mały wzrost wolałabym, żeby jadła konkretne porcje 😉 U nas nie ma "rodzinnych" posiłków, bo Konrad je zazwyczaj w pracy, a ja jem na spokojnie jak nakarmię małą.
dempsey   fiat voluntas Tua
20 czerwca 2013 09:14
Opolanka moje gratulacje! 🙂 🙂 Dawaj foty!

A propos fotelików
Moje przedszkolaki (w grupie mieszanej od 3 do 6 lat) pojechały dziś autokarem nad zalew - 30km. Do tej pory mocowaliśmy w autokarach/busach własne foteliki (z mieszanymi uczuciami, bo nigdy montaż nie był taki jak w aucie oczywiście, zatem nie był poprawny, a wiadomo jak ważne jest poprawne montowanie.. Więc w rozterce czasem wspomagaliśmy się jakimiś dodatkowymi mocowaniami samoróbkami, napinaczami itp wynalazkami..)
Dziś panie zapowiedziały że z fotelikami na wycieczce koniec. Policja (wzywają zawsze przed wyjazdem dla kontroli) kazała im wszystko odstawić, bo wszedł przepis, że do autokarów powinny być specjalne osobno zakupione autokarowe foteliki. Jeśli takich nie ma, to przedszkolaki mają jechać bez.
Mam mnóstwo mieszanych uczuć.
Oczywiście pojechali, ale nie wiem.. Ostre hamowanie i jak taki trzylatek ma nie wjechać pod fotel przed sobą?

Na razie nie namierzyłam tego przepisu. Tylko stary artykuł z fotelik.info:
http://fotelik.info/pl/news/foteliki_dla_dzieci_w_autobusach_PolskiBus_com,219.html
Gdzieś na forum jakimś natrafiłam na opis, że jakiś autokar był wyposażony w rodzaj pałąka zakładanego z góry i obejmującego dwójkę czy trójkę dzieci naraz. Chyba coś jak pałąk w krzesełku wyciągu narciarskiego. Ciekawe, czy to też jakiś autorski pomysł, czy systemowe rozwiązanie?
Z artykułu powyżej najbardziej zainteresował mnie ten fragment:

Trzecie rozwiązanie opiera się zaś na wzorcach pochodzących ze Stanów Zjednoczonych i Australii. Jest to zastosowanie uprzęży E-Z (ang. “E-Z harness”). Powstały one w tych krajach, do zastosowania w półciężarówkach, używanych na co dzień na farmach. W samochodach tych występują głównie pasy dwupunktowe, jeśli zaś pojawia się potrzeba przewiezienia w nich dzieci - stosuje się wtedy tego typu uprząż. Mocuje się ją z jednej strony do pasa, z drugiej zaś kotwiczy się z tyłu pod siedziskiem fotela, w dodatkowym punkcie mocowania. Niestety takie uprzęże nie mają europejskiej homologacji. Nie stanowi to jednak problemu, gdyż takie homologacje wykonuje i wydaje PIMOT.
Mam zamiar dzwonić do Pimotu i pytać  😀iabeł:
Mnie się to podobuje!


klik
http://www.ilcnsw.asn.au/images/item_images/5151050.jpg?1369386142
Tylko jak to się montuje za fotelem? Do czego?

BTW - moje dzieci na szczęście wykazały absolutną zgodność z moim hoplem na pt. jeżdżenia w samochodowym foteliku montowanym tyłem. Nigdy nie protestowały. Pola jeździła tak od urodzenia do 5 lat, Julek wciąż tak jeździ. Nie protestuje, mimo że siostra obok jedzie przodem. Zwłaszcza, że mu się wygodniej śpi, ten fotelik tyłem ma funkcję przechyłu do spania.
Masakryczna noc u nas :/
Michaś nie spał pół nocy, najpierw nie mógł zasnąć i zasnął przed 24😲0 a potem budził się co godzinę i cały czas go dostawiałam do cyca, ok 10min karmienia i odkładałam go i tak co godzinę :/
Dopiero po 5😲0 zasnął i obudziłam go przed 9😲0.
Mąż pojechał z nim do lekarza, bo ma charczący oddech i tak jakby mu katar zalegał, a nic nie można wyciągnąć.
Wolę by go osłuchał lekarz.

idę nadrabiać was 🙂
kasiulkaa25, halo, Sorry, ale także moim skromnym zdaniem rada aby kilkudniowego noworodka karmić piersią nie częściej niż 1-2 godziny to kompletna bzdura.


Nie to, że się czepiam, bo dyskusji wywołać nie zamierzam... ale zakładając, że jedno karmienie trwa średnio 40 min... to jak zająć się domem/mając inne dzieci-dziećmi/końmi/psami/kto ugotuje obiad? jeśli karmienie dziecka co 1-2 h to bzdura? Kiedy mają odpocząć/wygoić się brodawki?
Być może i tak, ale będąc w szpitalu, dzieciaczki dostawały jeść co 3 h i raczej zmiłuj nie było  😉

Nigdzie też nie napisałam, że "nowe teorie" są bzdurą  😉

Dziwne tylko, że mój Krzysio żyje  😁 przybierał na wadze jak szalony a dość szybko przyzwyczaił się do 3 h przerw między karmieniami, bo jakbym chciała z noworodkiem chodzić do szkoły (weekendy od 7-19 mnie nie było) tylko dlatego, że ani smoczka ani butelki a cyc non stop pod nosem - musiałabym przerwać naukę.
Siostra moja też uczy się, malutka szybko nauczyła się przerw między karmieniami... a koleżanki dziecko według nowych zasad - w praktyce nawet pospacerować spokojnie nie możemy, bo choć nakarmi małego przed wyjściem, średnio wraca do domu po 15-20 minutach, maks pół godzinki  😉

Nigdzie też nie narzuciłam "swojej teorii", tylko zasugerowałam tak, jak sugerują pozostałe osoby... każdy pisze o swoim doświadczeniu po to, że być może ktoś z porad skorzysta, a jak nie to nie  😉 proste.

Ja wolałam trzymać się starych metod niż być Matką Polką, sfrustrowaną męczennicą z krwawymi sutkami i rozdartym dzieckiem  🤣
Natura, naturą ale jeśli dziecko przybiera na wadze, a ma bardzo silny odruch ssania - lepiej podać smoczek niż ma zacząć ssać rączkę/kciuka, bo o wiele trudniej później oduczyć niż odzwyczaić od smoczka. Każdy maluch jest INNY, każda matka wie co dla niego najlepsze.

U nas BLW za bardzo nie działa, bo nie chce brać do buźki całych warzyw  🙄
Gotuję obiadki, co drugi dzień - inne danie. Póki co je ziemniaki, marchewkę, brokuły, kalafior, fasolkę, groszek zielony, buraki, kukurydzę, pietruszkę, selera, pora.
Z przypraw pieprz, oregano, tymianek, majeranek, bazylia, kupuję też Vegetę Natural.

Może macie jakieś pomysły co jeszcze ugotować można?  😉
dempsey   fiat voluntas Tua
20 czerwca 2013 10:24
bo wszedł przepis, że do autokarów powinny być specjalne osobno zakupione autokarowe foteliki. Jeśli takich nie ma,


autocytata, bo jestem po rozmowie z lokalnym naczelnikiem drogówki i to nie jest dokładnie tak jak napisałam (panie opiekunki przekazały mi nieprecyzyjnie)

Jeśli autokar ma pasy 3-pt to można i należy mocować fotelik samochodowy zwykły.
Jeśli zaś autokar ma pasy 2-pt biodrowe, to nie należy montować żadnego fotelika i dziecko ma jechać luzem. Jak kura na pace.
Bo nie wolno robić tak, jak do tej pory robiło nasze przedszkole: montowali foteliki samochodowe pasem biodrowym, a dodatkowo pasami z napinaczami montowali górę fotelika żeby go ustabilizować. Takie rozwiązanie jest łamaniem przepisów i w razie kontroli przewoźnik płaci karę/łapie punkty.
Nie istnieją rzecz jasna w przyrodzie żadne foteliki samochodowe czy autokarowe montowane pasem 2-pt biodrowym. BYć może policjantowi podczas kontroli chodziło o tzw. poddupnik, ale to też dowodzi jego indolencji w temacie.

Oczywiście naczelnik drogówki w moim mieście nigdy nie zdawał sobie sprawy z istnienia takiego problemu. Otworzyłam mu oczy, on będzie szukał odpowiedzi na wyższym szczeblu blablabla.

Tymczasem dzieci mają być wożone luzem, chyba że znajdziemy przewoźnika z  pasami 3pt.
kasiulkaa25, Ja wiem jedno. Dziecko piersią karmi się na żądanie, a nie według planu godzinowego. Co kilkudniowe dziecko obchodzi dom, konie i psy?  🤔wirek: 😉
Julie, ja się wtrącę mimo, że nigdy nie karmiłam regularnie małego swoją własną piersią, ale powiedzenie "karmi się" wygląda jak jedyna i niepodważalna najprawdziwsza święta prawda. I zawsze w tym momencie jakoś zauważam, że mówią to mamy, które mają non stop pomoc w postaci swojej mamy/teściowej/partnera/męża pod nosem. A dużo z nas nie ma. I dużo z nas jest samych - całe dnie, całe noce i tak dzień w dzień, dzień po dniu. I musi jakoś o siebie zadbać.  Bo w tym tandemie ważne jest dwoje - i matka i dziecko. I w zaleceniach położnych i doradców laktacyjnych również można przeczytać, że karmi się wtedy, kiedy dziecko chce, ale również i wtedy kiedy matka tego potrzebuje (bo na przykład cycki jej pękają, albo będzie musiała wyjść, albo zacząć coś w domu robić i chce już nakarmić i koniec). Dziecko jest ważne, ale w miarę możliwości szczęśliwa i nieuwiązana matka również.
Zgadzam się z kenną w 100%
Szurka co do jedzenia, to zapychacz autowy byl aktem desperacji i byly to chrupki kukurydziane. Nie lubie jak dzieci jedza mi w aucie bo syf sie straszny robi. Ale moj maz nie podziela tego zdania, wiec i tak w obu autach wczesniej czy pozniej znajduje wtarta czekolade, okruchy, rozlany sok itd :/
Mleka zjada okolo trzech butli po 180, teraz w te upaly to jeszcze chyba przez pol mniej. Wlasnie o to chodzi ze ona jak jest juz bardzo glodna to nie ma szans jej dac nic innego niz mleko w butli. A tak to je po trochu, troszeczku roznych rzeczy. Tez siada z nami do obiadu ale gdy np dam jej miseczke makaronu to w paszczy wyladuje 1-2 sztuki. Jak nie dam mleka wcale w dzien, to odbije to sobie w nocy, a wtedy juz musze dac 😉
Dlatego napisalam ze mam nadzieje ze po roku zacznie jesc sprawniej i bardziej jak czlowiek.

A Lew je wszystko rekami? Co dajecie z obiadu? Przeciez np zupy, leczo, itp nie da rady zjesc rekami. A my jemy duzo takich potraw jednogarnkowych. Gotujecie specjalnie pod Lwa, np duzo sypkich rzeczy?
Ja wszystko rozumiem, ale przypomnę, że w tym momencie jest mowa o KILKUDNIOWYM dziecku!
Gdybym nie miała możliwości się nim zająć tak jak powinnam kosztem psów i koni, to bym psy i konie sprzedała/oddała.
Zainspirowana fotą sznurki gotuję obiad jak zawsze w przekonaniu, że podam ładnie na talerzu też.
Marchewka, pietruszka, selerek, ziemniaczek, jagnięcinka z parowaru, zioła.
I co?
I pogniotłam widelcem wszystko i tak 😉
Kurcze ja nie wiem...
jako przegrychę, czy drugie śniadanie mogę dać Em każde z tych warzyw, kiełbaskę czy płacheć ryby.
Ale na obiad chciałabym żeby zjadła wszystko, znaczy wszystkiego po trochę tak jak jej to bilansuję- ona tak malutko je...
Jakbym jej dała w kawałkach to by się zapchała jednym i odmówiła innego...
Dawać tak malutko, żeby wszystko?
Jakoś nie umiem tego ogarnąć 😉

gwash Emisia takie rzeczy jak mówisz je ze mną z mojego talerza 😉

Edit.
Ja wszystko rozumiem, ale przypomnę, że w tym momencie jest mowa o KILKUDNIOWYM dziecku!
Gdybym nie miała możliwości się nim zająć tak jak powinnam kosztem psów i koni, to bym psy i konie sprzedała/oddała.

Tylko widzisz- to "jak należy" to rzec względna 😉
kasiulkaa25, po przemysleniu masz racje, kazdy ma prawo do wyrazenia tu swojej opinii nawet jezeli nie jest zgodna z dzisiejsza wiedza :kwiatek: A mamy maja swoj rozum i podejma decyzje same. Przegielam tonem wypowiedzi ale nie trescia, ktora podtrzymuje.
Na swoje usprawiedliwienie dodam, ze byla noc, a ty w kazdym poscie sialas smoczkowa propagande bo Krzysio to, a ja tamto, doradzajac mamie 4-dniowego noworodka, ktory Krzysiem nie jest ;P
Pewnie sama bylas w tym okresie jeszcze w szpitalu po b. ciezkim porodzie i twoje konie, szkola i reszta rodziny jakos to przezyly. To ze mialas traumatyczny porod pewnie zawazylo na problemach z laktacja ale czy mozesz stwierdzic z cala pewnoscia, ze gdyby Krzysio nie dostawal smoczka i byl z toba w jednym pokoju przystawiany tak czesto jak chcial, to nie byloby lepiej z twoja laktacja? Wiem, ze to nie byl twoj wybor, pytam tylko jak sadzisz.

gwash, trafilam na ten sam problem, ze taki maluch nie da rady jesc samodzielnie wodnistych pokarmow, co drastycznie zawezilo wybor potraw. Plus co gorsza wszystko musialo byc dokumentnie rozgotowane, zeby dziselka i jezyk daly rade zmiazdzyc, a czasem chcialam dac cos surowego np owoce. Dlatego najlatwiej bylo mi laczyc lyzeczke i samodzielne jedzenie rekami.

kurczak_wtw, ale on sobie radzi! moja sie jeszcze do lyzki nie garnie chociaz zachecam. Dlatego wydaje mi sie, ze to wszystko idzie w odwrotnym kierunku niz mi zalezy, czyli ze bede musiala karmic mojego leniuszka coraz wiecej zamiast coraz mniej 😉
bobek Krzysio  :kwiatek:
Miałam małego od razu przy sobie, dostawiałam tak często jak tylko mogłam... ale miałam poranione sutki, położne w szpitalu - zależy jaka się trafiła, albo chciały pomóc albo robiły 'drastyczny' masaż piersi...  😵 jak zobaczyłam na koleżance ze sali... jak to wygląda, męczyłam się sama z zastojami  🙄
Pokarmu miałam najpierw nawał a później już malutko, ale u mnie czynnikiem nie było tyle co dostawianie a ogólne wycieńczenie organizmu (krwotok).
Zwyczajnie nie miałam siły aby sama funkcjonować... w sumie lekarze ogólnie zabronili mi karmić małego  🙄
Dostawałam żelazo w zastrzykach, wyniki krwi miałam masakryczne... uparcie jednak karmić chciałam, dlatego nie broniłam się przed dokarmianiem mm, a w tym czasie organizm się regenerował.
Dopiero w sumie po dwóch tygodniach pokarmu miałam tyle, że małemu wystarczało...
Na leżąco nie umiałam karmić, siedzieć nie mogłam (duże nacięcie), mały dostawał butlę a ja odciągałam w tym czasie pokarm  😉
No i potrafił wyżłopać np. w 4 dobie - 60 ml i wrzeszczeć, że mało  😉 (nie ulewało mu się nawet  😲) a smoczkiem "zatykał się" i usypiał. Jakbym chciała karmić tak zupełnie do syta... heh pewnie by ważył teraz z 15 kg  🤣

Nie jest łatwo "pozbyć się" koni ot tak, bo to był dla mnie bardzo trudny 'proces'.
Zrobiło mi się przykro, po przeczytaniu wypowiedzi Julie bo zwierzęta w naszym domu są członkami rodziny... latami pracowałam i starałam się aby mieć konie, zmuszona byłam je sprzedać  🙄
Tak samo z psami, dla nich to też nowa sytuacja... nie mogłam ich oddać, tylko dlatego, że będę mieć dziecko  😉
Nie będę się z Wami targować  :kwiatek: ale nie osądzajcie równo jeśli na co dzień z reguły macie bliskich mężów, partnerów, rodzinę...

Jak wróciłam ze szpitala, mama moja była po operacji, nie mogła dźwigać... w domu były małe wtedy bliźniaczki plus mój brzdąc, stajnia, kury, psy... itd.
Tata pracuje, mój eks robił więcej szkody niż pożytku  😉 Rodzina jego nie odwiedziła mnie nawet RAZ, po porodzie...
Mieszkam osobno, ale jakby razem z rodzicami (osobne piętro).

Dla Was może jestem głupią małolatą, co nie wiedziała skąd się biorą dzieci  😉 (tak ku przypomnieniu tylko... dwa razy poroniłam i 1,5 roku trwało, nim zaszłam w ciążę, którą udało się donosić... w trakcie jej trwania, miałam podejrzenie, że dziecko jest baaardzo chore, później leżałam plackiem 8 tygodni...). A jak urodziłam to znęcałam się i karmiłam wedle godzin  🤣
Życie bywa zaskakujące... czasami pisze dziwne scenariusze i nigdy nie jesteśmy w stanie ocenić co nas będzie czekać za kolejnym zakrętem  😉


Tyle ode mnie w tym temacie  :kwiatek:
bobek, "wiedza medyczna" powiadasz. A to biblia jest? Szczególnie "aktualna" 🤣
Rzecz w tym, że żyję parę lat dłużej niż ty i takiej "aktualnej wiedzy" naliczyłam z 10 całkowicie odmiennych zestawów zaleceń, w zabawny sposób cyklicznie wracających do wcześniejszych ustaleń.
Jesteś wyznawcą, wierzysz. Wierz sobie, a inni będą wierzyć w co innego, np. instynkt. Jednoznacznej i niepodważalnej wiedzy pasującej DO KAŻDEJ mamy i dziecka po prostu NIE MA.
Co do logiki: owszem, jeden przypadek nie czyni normy. Ale jeden przypadek na NIE - obala tezę, że "zawsze i tylko" 🙂. "Palenie zabija" - owszem, szkodzi w zasadzie każdemu. Ale nie każdego zbije, ani nie jest prawdą, że wszyscy palacze będą mieli raka płuc ani, że niepalący nie będzie miał. Poszłam po trywialnym przykładzie.
Chodzi mi o to, że obracasz się w sferze Przekonań (osobistych, obejmujących wiarę w "aktualną wiedzę"😉 a nie w sferze Wiedzy. Bo jeszcze nikt  nie udowodnił, że jakiekolwiek postępowanie z dzieckiem jest Jedynie Słusznym. Wiemy tylko, że jeśli nie będziemy karmić w ogóle - dziecko umrze. A gdy nie będziemy poić - umrze szybciej. Reszta to zgadywanki mniej lub bardziej prawdopodobne, mniej lub bardziej w jakimś procencie skuteczne, ale nie Zawsze.
"Wiedza", cóż... "pracownicy naukowi" muszą jakoś zarabiać na chleb, kreować etaty...
Dajcie matkom zajmować się własnymi dziećmi wg tego co dla nich (i matki i dziecka) najlepsze!
halo to co, Isabelle dzieli się w wątku swoimi wątpliwościami a mamuśki mają odpowiedzieć "noo wiesz każde dziecko jest inne, rób to co dla was najlepsze"... ja np 4 dni po porodzie nie wiedziałam jak się nazywam, więc wyrażenie "to co najlepsze" było dla mnie totalną abstrakcją. i super, że wywiązują się tu takie dyskusje, bo młoda matka może przeanalizować opcje i wybrać najbliższą jej zdrowemu rozsądkowi.
gwash, patent na zupę samodzielnie to chleb co go sobie Lew "macza" albo niestety jedziemy łychą, bo to jedyna rzecz której nie ogarnia sam
owsianki, jaglanki i inne tego typu sniadania je sam łapami, bo łyzkę zwykle dzierży w jednej rece a je i tak drugą
ale gotuję pod niego i niejako my naginamy swoje nawyki żywieniowe
a jak czegoś nie je np chlodniku z wiejskiego mleka  w ktorym jest ogórek np. to dostaje ogórka w łapę;]
RaDag, widzisz ja mam ten komfort że on nie jest chudy więc jak nie interesuje się wychodzę z załozenia że nie jest glodny i u nas wciskanie żeby zjadł nie ma nigdy miejsca, ale ja nie mam cisnienia bo mam dziecko które dobrze wygląda i mogę sobie hołdować zasadzie ze jak nie je i nie ma gorączki znaczy że nie jest głodny
a wiem, że w przypadku dzieci z anemią, chudych i poza siatką nie ma takiej wyluzy
a może daj jej po prostu tyciu wszystkiego?
BLW zakłada ze dziecko samo decyduje, ze nie dziubiesz widelcem, ze je co chce i ile chce
no i że rodzice za szybko się zniechecają;]
kasiulkaa25, ale ftopa, wiedzialam, ze cos jest nie tak kiedy pisalam Jasio  😡 Juz zmieniam. I jeszcze chce doprecyzowac, ja sie nie czepilam tego jak ty karmisz synka, tylko tego ze zalecalas cos, co jest na liscie czynnikow ryzyka, motywujac to tym, ze tobie nie zaszkodzilo. A twoim cyckom to trzeba by pomnik wystawic, ze mimo wyniszczenia podjely prace 😉

kenna, jak juz patrzec od kazdej strony, nie kazda kobieta moze sobie wybrac co ile bedzie jadlo jej dziecko, bez szkody dla laktacji.

halo, nie wiem po co ten wywod bo nigdzie nie napisalam, np ze jak podasz smoczek to NA PEWNO stracisz pokarm. Byc moze mylisz mnie z kims innym.



Moja dzis zjadla ze 120 ml mleka rano, jejecznice z 1 jajka, 3 lyzeczki dyni z indykiem sloiczkowej, ogorkiem sobie wlasnie porzucala, fajnie tez bylo odgryzac male kawalki i nimi pluc. Skorke od chleba dalam juz lazacej luzem po tarasie to ja elegacko wtatlala w plytki :-) Zobacze teraz jak z obiadem, ale pewnie tez zostanie rozsmarowany glownie. A konczy sie to zazwyczaj tak, ze nie zjadlszy prawie nic w dzien, obudzi sie dwa razy w nocy zadajac flaszki. Mnie sie wydaje ze ona ma teraz tak aktywny etap rozwoju ruchowego, ze jedzenie jej po prostu nie interesuje dluzej niz pare kesow.
Ja nie wiem dlaczego moje dzieci obydwoje maja problem z jedzeniem. Musze gdzies popelniac jakis blad chyba. Ale nie wiem jaki, zwlaszcza ze scenariusze tej niejadkowosci sa zupelnie inne. Kazio pochlanial wszystko w takim wieku, i sloiczkowe i gotowane, w wieku roku potrafil sobie nabrac lyzka np kasze i trafic do dzioba. Dopiero potem (ok 1,5 - 2) sie popsul i przeszedl na slynna diete dwulatka. Z Nela znow odwrotnie.. :/

A jeszcze pytanie mam w jakiej formie dajecie mieso? A salaty typowo obiadowe? Surowego ogorka, pomidora ze skorka dajecie?


Bobek ty sie serio wkrecilas w ten temat naturalnego karmienia 😉
Ja tam nie wierze w te przeciwciala. Moje oba na mm a zdrowe jak byki :P Zart taki :P
kasiulkaa25, ale ftopa, wiedzialam, ze cos jest nie tak kiedy pisalam Jasio  😡 Juz zmieniam. I jeszcze chce doprecyzowac, ja sie nie czepilam tego jak ty karmisz synka, tylko tego ze zalecalas cos, co jest na liscie czynnikow ryzyka, motywujac to tym, ze tobie nie zaszkodzilo. A twoim cyckom to trzeba by pomnik wystawic, ze mimo wyniszczenia podjely prace 😉


Bo może pomóc?  😉 jak przeczytałam, że Isabelle w pośpiechu ściąga pokarm, aż z krwią a babcia w tym czasie zabawia intensywnie dziecko - tak zwyczajnie można sobie pomóc, dać dziecku smoka, zrelaksować się i na spokojnie odciągać  😉 "nowe" teorie odłożyć na bok i spróbować jak jest lepiej, ze smoczkiem, czy bez  😉
Tylko i wyłącznie o to mi chodziło  🙂 bo moje dziecko, miało tak silny odruch ssania, że wciągnąłby mnie całą, gdyby nie smoczek... a dziecko nawet kilkudniowe nie jest głupie  😉 bo jak jest głodne a dostanie smoczek z którego nic nie leci, protest będzie momentalny  🤣

Nie dajmy się zwariować  🙇

Mój pomidora zjada bez skórki, ogórka nie chce jeść wcale, jedynie z mizerią. Mięso drobniutko pokrojone, dostaje z obiadkiem (schab drobiowy jedynie w kawałkach, bez panierki - ale zaczęłam dawać dopiero jak miał 13 miesięcy), sałaty nie dawałam jeszcze, bo dałam raz i miał odruch wymiotny.
Gotuję królika, kurczaka, indyka - na zmianę.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
20 czerwca 2013 14:05
Isabelle trzymam mocno za Ciebie kciuki, ale usystematyzuj sobie, bo (skadinad nie dziwie sie wcale) troszeczke sie miotasz (jak kazda z nas kilka dni po porodzie...).

I tak- staraj sie, zeby jednak w ciagu dnia jadla MAKSYMALNIE CO 3H, to jest wazne. Lepiej, zeby zjadla 20-30 ml co 3h niz po 4 chciala 60 i chlustala na odleglosc, prawda? wtedy tez zobaczysz ile jej faktycznie potrzeba. W nocy przerwa moze byc dluzsza (w wieku Niki dajmy na to jedna maks 5h).

Jesli zdecydowalas sie na smoka uzywaj tylko wtedy, kiedy z duzym prawdopodobienstwem dziecko jest najedzone, a ma dalej odruch ssania (zdecydowanie lepiej niz podac kolejna porcje mm, ktora pewnie i tak wychlusnie- nie ma jak inczej, bo zoladek noworodka nie jest bez dna 😉 ).

Ty pokarm masz- skoro cieknie, moczy ciuchy- masz go bez watpienia. Nie to jest problemem. Problemem jest to, ze dziecko nie ssie efektywnie. Dziamga, a nie je. Postaraj sie ja glodna(!) i rozbudzona (czasem to jest przy takich maluszkach zero-jedynkowe, albo spi albo krzyczy- jesli uda sie rozbudzic bez rozdarcia to super)  przystawic zawsze nejpierw do cycka, a dopiero potem podac porcje z butli. Jesli podczas ssania cycka zobaczysz, ze dziec sie tak jakby tym troche meczy, mleko cieknie bokami, robi przerwy i slychac, ze lyka - mozesz zrezygnowac z podania butli, bo na pewno zasysa mleko. wtedy jesli bedzie chciala przystaw za to tez do drugiego cycka.

jesli karmisz butla to przygotuj porcje- dajmy na to w dniu dzisiejszym mysle ze maks 50ml. i ta porcje podaj (jak masz swoje to tylko swoje, jesli nie, to np. podaj 20 ml swojego i dokarm 30mm), a nie 'teraz dam jej troszke mojego, za jakis czas troszke mm'. Zrob z tego posilki. Moze byc tak, ze za godzinke-dwie bedzie chciala znowu (moze jej sie po prostu chciec pic- wtedy pociagnie 3 razy i jej starczy, a moze byc po 2h glodna konkretnie- nie ma reguly i trzeba jesc dac).

Przy karmieniu mm wiem, ze dopuszcza sie nieco dluzsze przerwy w dzien, ale to raczej po skonczeniu conajmniej miesiaca.

Moj dziec sie 'popsul' jesli chodzi o nocne spanie i nie ma opcji na przerwe dluzsza niz 3,5h - i to tylko jedna! potem budzi sie i domaga jesc juz czesaciej niz co 3- a mialo byc tak pieknie 😉
szafirowa mój też się popsuł, bo dziś w dzień zasnął mi dopiero teraz! A ja zaraz padnę na ryja!

Isabelle no i pamiętaj, że zasada jest taka że mm karmisz nie częściej niż co 3 godz. Nie możesz dawać jej mm częściej bo problemy brzuszkowe będziesz mieć gotowe.


edit: Widział ktoś obrazki na ścianę z Tabalugą 😵?
kasiulkaa25, Ja nie wiem ile masz lat, nie oceniam Ciebie i Twoich decyzji. Z całą pewnością zrobiłaś i robisz tak, jak dla Krzysia i dla Ciebie jest najlepiej.
Mówię tylko, że radzenie komuś aby kilkudniowe dziecko karmić nie częściej niż 1-2 godziny nie jest właściwe.

zasada jest taka że mm karmisz nie częściej niż co 3 godz.
Przy karmieniu mieszanym też?
In.   tęczowy kucyk <3
20 czerwca 2013 14:55
Julie, to sa takie zajecia, gdzie troche uczymy sie migac, troche bawimy sie z innymi maluchami, sa rozne zabawy majace rozwijac rozne zmysly. Bardzo fajne, chociaz jak ktos sie zna na dzieciach, to sam w domu sobie poradzi. Ja o maluchach nie mam najmniejszego pojecia i co takiemu malenstwu proponowac do zabawy, wiec dla mnie super.
Ja tymczasem znowu znikam, jak czytam co tu niektore za cudowne madrosci wypisuja to az mnie skreca. Wole sobie odpuscic wchodzenie na rv niz sie wkurzac.
Witam się 🙂
Jestem po USG, mała waży 2500 g i jest szansa, że będzie rozmiarów Małgosi przy porodzie (3040g oby)
Jestem padnięta. Jak funkcjonować w taki upał?
Opolanko - wielkie gratulacje kochana! Witamy Julcię na tym świecie  😅

Sznurka - ślicznie je Lewcio i jakie smakołyki 🙂 A w basenie czadowo, aż sama mam ochotę się wprosić :P

kenna - zdrówka  :kwiatek:

Isabelle - powodzenia z cycowaniem, ja powalczyłam i teraz jestem szczęśliwa, że mi się udało. Nie muszę targać się z butelkami, podgrzewaniem itd itd.

Muffinka, Szafirowa - moje dziecię też się popsuło 🙁 jak spało całą noc, tak w te upały budził się co godzinę, by się napić.  W dzień zasnął mi dopiero przed 14😲0 i wstał po godzinie. Wczoraj wstał o 5😲0 już i też przez cały dzień spał może godzinkę na raty, więc dziś wyglądam jak zombi 🙂



Michaś na szczęście czysty osłuchowo. Mamy inhalować, mamy Euphorbium do nosa i oklepywać plecki. Flegma mu zalega i ciężko mu ją odciągnąć ehh męczy się bidulek.

W ogóle dziś chciałam mu dać trochę wody w butelce, ale jak tylko poczuł, że to nie mleko to miał odruch wymiotny.
Padam na twarz, bo wczoraj dostawiałam go w dzień z 15 razy i w nocy co godzinę :/
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
20 czerwca 2013 15:15
Cierp1enie, a jak z temp. malego? nie ma podwyzszonej? to by tlumaczylo az tak straszne pragnienie. Czy az tak masz goraco w domu?
wychodzi, ze moj jednak mniej popsuty - w dzien ma jedna drzemke 2-2,5h- zawsze o tej samej porze (zasypia przed 14, budzi sie po 16), no i na spacerze zazwyczaj spi, a lazimy tez ze 2h przed poludniem, czasem tez z godzine po. Zasypia  o 20 i spi pieknie do pierwszej pobudki (23-24).
Kluczowy w jego przypadku okazal sie niezmienny plan dnia- te same rzeczy o tych samych godzinach. (wczoraj imprezowalismy u rodziny do pozna, a maly wykapany i nakarmiony o stalej porze spal w tym samym pokoju w bujaczku niewzruszony).

w czym i jak okryte spia wasze maluszki w taka pogode? chodzi mi o nocne spanie? bo kurcze boje sie, ze Jaskowi jest za goraco. A drugiej strony roznica temperatur pomiedzy momentem, kiedy idzie spac a srodkiem nocy jest bardzo duza. spi w cienkim pajacu i luznym spiworku (dwuwarstwowy bawelna-welur)

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się