Koń z "turbodoładowaniem" - jak wyciszyć konia?

Sankarita:
Nie wyjechalam, moze zle zformuowalam, ale w mojej wypowiedzi nie bylo ani troche zlosliwosci, negatywnych emocji czy czegokolwiek... jesli tak to odebralas to przepraszam  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:

k_cian, sankarita

Nie boje sie tego konia, nie jestem usztywniona, nie napinam sie. Ja sie fantastycznie bawie siedzc na niej i widzac postepy, bardzo mnie praca z nia wyczulia na pomnoce, delikatne sygnaly itp. Wierzcie mi ze jestem takim typem czloiwka ktory nie wejdzie na konia jesli sie zcegos obawia. To jest elektryczny kon, po co kusic los wyjazdami na laki przy ulicy czy w teren?Nie doszukujcie sie niepotrzebnie dziwnych rzeczy w tym temacie.
Temat jest po to zeby koniowi prace umilic, zafundowac jazde inna niz mial w zyciu dotychczas...😉 🙂



Jeszcze pare jazd i wyjdziemy na lake. Nie chce zeby nasza wspolpraca skonczyla sie na niekontrolowanym galopie, zaszarpaniu tego konia pzreze mnie i moim strachu...

CHYBA jeszcze nie mam na yle odwagi zeby na lace zaczac jezdzic, a o teranie nie wspomne, ale mysle ze przyjdzie czas ze damy rade 🙂


to jest interpretacja Twoich słów a nie dorabianie teorii wyssanej z palca 😉

btw. podziwiam że masz tak nienaganne zdanie o swoim rozluźnieniu, nawet o napięciach mięśni które organizm kontroluje bez pytania nas o zdanie
k_cian 
Po co robimy kwas? Nie mam nienagannego zdania, sadze tylko ze nie usztywniam sie ze strachu...
A to ze kon chodzi tak a nie inaczej to pzreciez nie jest moja wina.
A ja sama nie mam zyciowej misji "uleczenia" tego konia, tylko chce zeby nam sie fajnie pracowalo jak juz ja jezdze...
po co dorabiaz zbedne ideologie, po co wymyslac rzeczy na temat kogos kogo na koniu nie widzialas i na temat konia ktorego tez nie znasz i nigdy nie poznasz? 🙂 nie moze byc po prostu milo?
Hypnotize, ok, ok, w porządku. :kwiatek:  To są uroki internetu. 😉
Moim zdaniem, zrobiłaś dużo i to się chwali i myślę, że jak tak dalej będzie szło, to będzie dobrze. Żebyś tylko się nie "zagalopowała" i w pewnym momencie nie wymogła od konia więcej niż na dany moment potrzeba- to też kusi, ale myślę, że dasz radę. Wszystko co w zasadzie chciałam powiedzieć, było powiedziane. Trzymam kciuki za pomyślną pracę!
Hypnotize, ale jaki kwas? napisałaś że boisz się wyjechać z nią na łąkę, to jest fakt o którym TY OSOBIŚCIE piszesz, a nie ja wymyślam sobie wirtualnie Ciebie i konia, nie mówię takżeo o byciu tak sztywnym że człowiek nie może się ruszyć czy też usiedzieć w siodle, a o napięciu mięśni podświadomym, które natomiast koń odczuje, nawet jeśli Ty do końca nie zdajesz sobie sprawy że wogóle jest
tak jak podczas stresujących sytuacji, czekając na jakieś istotne wiadomości kiedy raptem odetchniesz z ulgą, niby też nie jesteś sztywna ale napięcie mięśni i owszem, jest, i mówi o Twoim stanie ducha, niepewności choć w danej chwili nie czujesz się stricte usztywniona

o to jak chodzi koń także nie obwiniam Ciebie, wrzuć troszkę na luz bo teraz to Ty doszukujesz się czegoś i dorabiasz ideologię 😉 nikt Cię tu nie szykanuje przecież, sugeruję jedynie że w chwili obecnej to może być dla was utrudnieniem w pozbyciu się problemów z siodła
już omijając samo to że fajnie i najlepiej wogóle by było jakby udało Ci się przemówic do rozsądku osobom odpowiedzialnym za to co z koniem się dzieje

to zwyczajna rozmowa i próba poradzenia Ci czegokolwiek w nieciekawej sytuacji, próba pomocy w wyeliminowaniu ewentualnych utrudnień

i dziwi mnie że tak reagujesz
bo co? bo nie pogaskałam tylko po główce a zasugerowałam że coś w Twoim zachowaniu może wam dodatkowo utrudniać w i tak trudnej sytuacji? jeśli nie zauważyłaś to nie jest równoznaczne ze zwalaniem winy na Ciebie za taki a nie inny obrót rzeczy, ani z rzucaniem w Ciebie błotem czy podważanie tego, że JUŻ dużo dla konia zrobiłaś

więc chill out 😉 prosiłaś o pomoc, o znalezienie metody na wyciszenie się więc dostajesz odpowiedzi na ten temat
a czy chcesz czy nie jedną z rzeczy które przeszkadzają w wyciszeniu się to właśnie taki podświadomy stan napięcia mięśni wynikający z - jak sama napisałaś,że ma to miejsce - niepewności czy nawet niewielkiej obawy że koń poniesie na łące -> co zresztą odkładasz bo - co znów osobiście przyznałaś - obawiasz się tego i wolisz uniknąć takich zabaw jeszcze przez najbliższy czas

to Twój problem, piszesz o nim na forum szukając porady, zaś to miejsce gdzie się dostaje się rady na temat nawet jeśli nie każda Ci się spodoba

i nie każdą musisz przyjmować, nie z każdą musisz się zgadzać - stąd m. innymi bierze się dyskusja - kwintesencja forum dyskusyjnego

luzik, nikt Cie tu nie atakuje  :kwiatek:
jak dla mnie robisz użo błąd już  w samym stępie. Ty się boisz że ona się boi i nawzajem się nakręcacie. W parze jeździec-końmusi byc chociaż jedna osoba/końska czy ludzka/ która będzie opanowana i spokojna. Nie może byc także są naraz dwie skrajności. T o było pierwsze.
Drugie- mówisz że niemożesz napiąc wodzy  bo koń pitu pitu pitu pitu- to po co jeździsz z czymś czego nie używasz?Tak samo lydki.
Pytam więc- po co wsiadasz na konia skoro nic z nim nie robisz?Jaki sens ma taka jazda?Jeśli masz problem z pyskiem- to pomyśl-może lepsze było by przejściowo pojeździć na haku?Łydki...Dla mnie nie ma jazdy bez łydek-a jeśli jest to jest to zwykłe wożenie się-nie jazda. Koń musi zrozumiec że nic go złego od ciebie nie spotka, że jest ok. W momencie kiedy Ty zachowujesz się "nienormalnie" ( z lęku o jej lęk nieświadomie siedzisz spięta,nie używasz normalnie łydek) koń robi się bardziej "elektryczny".
Może wypadałoby wykupić kilka godzin u zaufanego trenera/instruktora(dobrego, nie -pseudo)?
Napiszę trochę z innej strony  😉 Trzeba ustalić "na czym się stoi". Koń jest po przejściach (takie życie - gdy się parę lat pożyje to i człowiek i zwierzę są po przejściach - z natury życia, które nikomu stresów nie oszczędza). Koń jest ambitny i wrażliwy - to koń sportowy, takie konie są do sportu dobierane. Hypnotize - najwyraźniej - tez jest po przejściach. Hypnotize jest ambitna i wrażliwa. Hypnotize najwyraźniej się z kobyłką identyfikuje  👀.
Ale przypisywanie zbyt wielu "ludzkich" cech koniowi prowadzi do błędów. Człowiek ma inne np. potrzeby ruchowe, co innego jest odpoczynkiem i relaksem dla człowieka, co innego dla konia.
Hypnotize ma konia ruszać. To niech rusza! Niech wszystko robi poprawnie i spokojnie. Niech jeździ jak normalnego, wdrażanego do pracy konia. Przekazem od człowieka: wszystko jest "perfectly normal" konie bardzo szybko się zarażają. Koń potrzebuje dużo stępa, sporo spokojnego, rytmicznego kłusa, odrobinę galopu - niech ma! Wyłącznie stęp dla konia nie jest nigdy dobrym rozwiązaniem (dla konia).
Trzeba jeździć na pomocach; jak konianka pisała - stabilne, spokojne pomoce zapewniają! poczucie bezpieczeństwa. I rytm! rytm! rytm! To rytm konia uspokaja i rozluźnia. Tempo odrobinę wolniejsze (w tym przypadku) niż koń by chciał. Ruch w dość długich, monotonnych nieco nawrotach (na wyciszenie) z częstymi zmianami kierunku i jasno określonymi przerwami na odpoczynek. Hypnotize tak zaczęła jeździć mniej więcej (tylko normalne spokojne użycie pomocy by się przydało  🙂😉 i przynosi to rezultaty. Żadnego konia się "magicznie", "dobrą wolą" od razu nie "uzdrowi". Normalność wymaga czasu, konsekwencji, spokoju. Tutaj normalność powinna być celem i środkiem, a nie wymyślanie coraz to nowych "cudów-wianków".
Lepiej będzie działało wprowadzenie konia w rozluźniający rytm, poprzez pomoce zwiększenie zaufania do jeźdźca i na tych podstawach minięcie konia z przeciwka w sporej, coraz mniejszej odległości, niż zatrzymywanie go na smakołyk, z jednoczesną informacją "O! coś special!". Konie nie lubią zbyt częstych zmian (ludzie inaczej  😀iabeł🙂 i z nadmiaru dobrych chęci - łatwo o chaos. A chaos - żadnemu koniowi nie służy  🙁
edit: pomylony nick
KONIANKA:
zdaje mi sie ze chyba nie pzreczytalas dokladnie calego tematu...
Kobieto ten kon wlacza wrotki zawsze... bez wzledu na to czy jestem na grzbiecie czy wpuszcze ja do karuzeli... jest do przoodu i jedzie... leci, nie mysli nie zastanawia sie czy mozna wolniej i lepiej. Jak tylko cos robi to wydaje jej sie ze tak ma byc i koniec...
I na czym mam jezdzicjesli nie zaloze oglowia? :P
I pzreczytaj raz jeszcze ze kon nie jest moj... i hackamore to ja jej moge jedynie dac powachac 😉


k_cian:
Serdecznie dziekuje za wyjasnienie... zmienia to oromnie postac rzeczy 🙂  :kwiatek:

halo:
Jestem po przejsciach? 🙂 
W sumie jesli wypadek na koniu jest zdarzeniem po ktorym jestem po przejsciach to ok 😉
Ale poza tym to wiecie... bez pzresady z tymi pzrejsciami :P
Mimo to zgadzam sie ze wszystkim co napisalas 🙂
Hypnotize, sądzę że nie zmienia bo tak moje stanowisko wyglądało od początku - Twój odbiór się zmienił jak przeczytałaś i spróbowałaś zrozumieć co piszę 😉

halo, zgoda - ale nie w przypadku każdego konia to samo się sprawdza , to też trzeba mieć na uwadze 😉 i umiec obserwować i wyciągać wnioski, jazda konna wszak wymaga ciągłego myślenia, analizowania i wyciągania wniosków
E tam k_cian  😀 Znam trochę ludzi, których o intensywne myślenie trudno posądzać, a świetnie sobie z końmi radzą  😁
Ale to OT.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 maja 2009 15:44
Znam trochę ludzi, których o intensywne myślenie trudno posądzać, a świetnie sobie z końmi radzą 

bo to się nazywa "mieć wrodzony talent"
halo, czyli jest dla mnie szansa?  🏇 a Ty elu nie burz moich nadziei  🤬

😁

edit ponieważ poczułam lekki niesmak:
hipnotize, grzebałam trochę w wątku interpretacyjnym i niemile się zaskoczyłam... jak się okazało sama jeszcze niedawno pisałaś tam o swoich ogromnych blokadach, zapieraniu się w strzemionach itd itp, wstawiałaś też swoje zdjęcia i między innymi ludzie pisali o braku rozluźnienia,ździebko sztywnej i kamiennej łapce.. a dziś robisz wielkie larum i niemal do oczu skaczesz pusząc się bez powodu , momentalnie bronisz się atakiem - choć nie miałaś przed czym się bronić.. pokora jak widać uciekła, a na jej miejscu mniemanie o sobie bardzo wzrosło.. co mogę powiedzieć.. przykre.. ot i tyle  🙄
święta prawda. Nawet ja się tam wypowiadałam, mimo że rzadko udzielam się w interpretacji.

Do tematu dodam, że niewygimnastykowany koń często reaguje ucieczką przed wymaganiami. A lonża nie na wszystko pomaga. Mój na lonży zawsze chodził jak ta lala, może z raz mi się wyrwał, ale na jazdę, padok itp często na butach jechałam.
Na uspokojenie polecam absolutny spokój i rutynę dnia codziennego- czyli codziennie wszystko robimy w tej samej kolejności, powoli, i aż przywyknie...
Spacer z koniem w ręku znakomicie wycisza także, a nawet  głównie człowieka 😀

Człowiek na ziemi często mniejszy od konia , dużo słabszy.

Jak nabędzie pewności , to z siodła duużo łatwiej.
Przeszłam ze swoim koniem  w ręku 10 km przez miasto , całkiem spore.
Bo z siodła koń panikował  i  ja nie mogłam sobie z tym poradzić.
A za mną po kilku kilometrach uspokoił się, przechodziliśmy przez skrzyżowania ze świetlną sygnalizacją , przeciskaliśmy się przez skrzyżowania.
Ja też uspokojona, bo miasto mi znane, nie straszy 😉

Ta obopólna pewność , spokój  ,przeniosła się na jazdę.
Konia odmieniło to zupełnie.

I myślę, że nie ma znaczenia, że to obcy koń - to tylko sprawa chęci.
To  klacz przeznaczona do hodowli i wymaga tylko ruszania, a nie skomplikowanych ćwiczeń.

Ale niepewny jeździec  nigdy nie uspokoi , nie rozluźni nerwowego konia.
k_cian

W całym watku napisałam tylko o usztywnieniu ze strachu( nie o usztywnieniu reki czy dosiadu )... i burzyłam sie tylko dlatego ze źle zrozumiałam sens Twojej wypowiedzi...Oczywiscie pzreprosiłam tez za to.
Nigdzie nie napisałam ze mam fajna reke, fajny dosiad i ze ten koń pode mna fantastycznie chodzi.
Wierz mi ze od momentu interpretacji tych zdjec na forum, zaczełam jeździc inaczej...
Kobyłe dostałam do jazdy nie dlatego ze jestem super jeźdźcem i cos z Nia zrobie... a dlatego ze ktos musi ja ruszyc... nie dlatego ze mam misje, ambicje, czy pzreświadczenie o swoim talencie.
Bo nie mam.
Gdybym była super jeźdźcem to nie zakładałabym tego wątku.. i nie prosiłabym was o pomoc. Nie chciałabym pomysłow na prace z tym koniem gdybym była idealna na tyle ze sama potrafiłabym cos wymyslić.

Ps. Dla mnie usztywnienie ze strachu i usztywnienie wynikajace z błedów dosiadu i źle trzymanej reki to rożnica ogromna. Tłumaczyłam sie brakiem usztywnienia ze strachu, bo doskonale wiem jak pzrez osoatni rok albo dłuzej siedziałam na koniu, jak bolały mnie plecy ze strachu i jak leciałam z równowagą, bo tak jak mnie wsadzili na konia tak zastygałam. Ale od ponad pół roku CODZIENNIE jezdze po 2-3 konie...pzrestałam sie bać, przestałam nieoodychac na jazdach, pzrestałam mieć łzy w oczach i zaczełam sie z tych jazd na parwde cieszyc. Zaczełam w końcu wyodrebniac osobne czesci ciała na koniu... gdzie wczesniej byłam jedna wielka bryłą.

I nie bede tutaj pisała ze kon ma turbo dzieki mojej sztywnej rece, albo i nie dzieki niej... bo to juz nie ma sensu. Widziałam ją na czarnej wodzy, wypinaczach, innym wedzidle... widziałam pod treneterm, włąscielem i innymi jeźdźcami i taki urok tej kobyły... jak ma chec to i tak bedzie zapierniczać.

Tyle w tym temacie. I moge wam tylko obiecać że krzywdy Jej nie zrobie...bo talentu to ja nie mam na pewno , ale za to mam ogromne pokłądy cierpliwości 😀


Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
15 maja 2009 10:25
Ja też się zajmuję wrażliwą klaczą. Choć może ona jest bardziej wystraszona niż wrażliwa. Czyścić jako tako się daje. najgorsze miejsca to okolice popręgu i nogi. Jak się spina i odsuwa, to głaszczę ją miękką szczotką dopóki nie stwierdzi, że to nic takiego i się rozluźni. Pierwszy raz jak jej chciałam wyczyścić kopyta i zjechałam powoli ręką do wysokości nadgarstka, to prawie się przewróciła. Tera tylko gwałtownie podnosi nogę i tak jakby się pochyla. Zadnie nogi na razie tylko dotykam, bez podnoszenia, bo od razu kopie i gania mnie zadem. Na samo dotykanie nie reaguje już tak panicznie, więc mam nadzieję iż za jakiś czas będę mogła podnieść jej kopyta.

Jazda na niej trwa do 30 min i to głównie jest stęp. Na każdy ruch ucieka spod tyłka i trzeba pilnować się żeby jej niechcąco nie szarpnąć. Jeżdżę na niej po dużym placu i tylko ją uspokajam, żeby szła równym spokojnym tempem. Robię wolty i ósemki między przeszkodami i przyglądając się gdzie ma iść nie ma czasu pomyśleć i uciekaniu. Jeśli się uspokaja, to trochę na niej kłusuję i tez tylko ja uspokajam, żeby się nie rozpędzała. Normalnie używam łydek i staram się utrzymywać cały czas kontakt z pyskiem, bo źle reaguje na zbieranie wodzy. Jak idzie cały czas na kontakcie, to jest dużo spokojniejsza. Niestety czasami tak macha głową, że sama nadzieje się na wędzidło i od razu ucieka, ale już szybciej się uspokaja i dalej idzie stępem. Po takiej jeździe rozsiodłuję ją i zostawiam na padoku. Na początku stałam z nią cały czas, ale mnie olewała. Teraz podchodzę do ogrodzenia co jakiś czas i sama podchodzi, żeby zobaczyć po co przyszłam. Mam nadzieję, że z czasem się uspokoi.
Widziałam ją na czarnej wodzy, wypinaczach, innym wedzidle... widziałam pod treneterm, włąscielem i innymi jeźdźcami i taki urok tej kobyły...

ja się nie dziwię tej kobyle - naprawdę  😎 🏇

mój koń za młodu za każdym razem jak widział właściciela to miał ochotę go zabić, a "trenera" przeciągnął po całym placu bo sobie zawiązał lonżę o rękę walił batem gdzie popadnie i myślał że utrzyma ogiera 600 kg

po zmianie stajni koń się bardzo wyciszył i opanował, także myślę, że to również może być kwestia podejścia i atmosfery (nerwowej) w stajni.

życzę tej kobyle, żeby trafiła na spokojnego, konsekwentnego jeźdźca - kto wie może to właśnie Ty jesteś jej wybawieniem Hypnotize

Pozdrawiam  😀
polonez

wątpie.

Swoja droga zanim zaczniesz pisac rózne dziwne zreczy na temat M. i trenera to moze popatrz co masz u siebie w stajni... 🙂
nie są dziwne, są prawdziwe.

No i co ma moja stajnia do zachowania tej klaczy? 😁

mimo że moja stajnia jest stara, nie posiadam hali i karuzeli moje konie mają dobrze, a ja nie mam problemu typu "Koń z "turbodoładowaniem" - jak wyciszyć konia?"


ps.

a tak swoją drogą dziwię się że zakładasz taki temat na forum skoro masz takiego dobrego trenera  😀
Magda, chodzi mi o to jak Ty sama napierdzielasz własne konie i dlaczgeo ludzie od Ciebie uciekli. Nie o to jakie masz zaplecze stajenne. Patrz na swoje zachowanie zanim zaczniesz głupoty gadać... . Bo 100 razy bardziej wolałabym dac na swojego konia dac wsiasc M. niz Tobie.
A poza tym jakis jednak był powod tego ze Cie w farta wypieprzyli... .

A co do trenera... chocbym chciała to nie jestem w stajni w godzinach kiedy jest pan M.
Magda, chodzi mi o to jak Ty sama napierdzielasz własne konie i dlaczgeo ludzie od Ciebie uciekli. Nie o to jakie masz zaplecze stajenne. Patrz na swoje zachowanie zanim zaczniesz głupoty gadać... . Bo 100 razy bardziej wolałabym dac na swojego konia dac wsiasc M. niz Tobie.
A poza tym jakis jednak był powod tego ze Cie w farta wypieprzyli... .

A co do trenera... chocbym chciała to nie jestem w stajni w godzinach kiedy jest pan M.


Hypnotize, hola hola, lepiej wycisz się i Ty zanim zabrniesz za daleko, pokory trochę i nie rzucaj błotem w innych bez powodu, miarkuj trochę w słowach bo coraz większy kwas robisz
Hypnotize

zapomniałaś jeszcze dopisać, że głodzone i na betonie stoją  😁
dodatkowo jeżdżę z długim batem i w ostrogach, których używam od czasu do czasu jak jest potrzeba  👍

Ty kobieto nigdy mnie na żywo na koniu nie widziałaś więc zastanów się co mówisz  😀

Z Farta mnie nie wywalili, wywiozłam rudego w trening do Drzonkowa a potem zrobiłam wszystko żeby nie wracać i znalazłam swoją stajnie. Przykro mi ale masz złe informacje.


k_cian - nie ma się co złościć, ja jestem spokojny człowiek i słowa takiej pyskatej dziewczynki nie robią na mnie wrażenia tym bardziej, że nigdy mnie na koniu nie widziała, nie zna moich koni. Poza tym Ci którzy mnie znają wiedzą że jest inaczej i to mi w zupełności wystarcza  :kwiatek:

ale żeby nie robić offa
co do klaczy z wątku proponowałabym wysłać klacz na łąki, a potem zacząć robotę od nowa lub dać jej szansę u dobrego jeźdźca przede wszystkim spokojnego, konsekwentnego, nie bojącego się, który ma solidne podstawy i jakiś konkretny cel.

Pozdrawiam

Orinoko jeszcze długo po tym jak nie było Cie juz w Farcie stał u Ciebie w żernikach... wiec sorry. A na koniu Cie widziałam... widziałam tez jak potrafisz sie z nim obchodzić... .

Swoja droga ilu jest ludzi którzy uciekali od Ciebie ze stajni bo sie bali o swoje konie... bo wybuchowy charakter Twój i R. były nie do zniesienia 🙂

k_cian
powód mam, bo własnej stajni bronic bede jakakolwiek by nie była, tymbardziej ze polonez swoje ma za uszami...
trzynastka   In love with the ordinary
16 maja 2009 23:09
A nie można jej bronić kulturalnie?
Tak żeby nie obrzucać się błotem na ogólnopolskim forum?

Ty wiesz swoje, Polonez swoje i już. 
Po problemie moim zdaniem.
Oj, dziewczyny - z takim Waszym charakterem i opanowaniem - to czarno koniom wróżę  🙁
Ty mnie nigdy na koniu nie widziałaś, byłaś w mojej stajni raz w niemiłym towarzystwie i zostałaś wyproszona przez mojego męża. Nic nie wiesz o moim koniu i o mnie.

Co do uciekania jak na razie to z Twojej stajni uciekają do mojej na jazdy  👍

Co do pensjonatu po pierwsze już dawno nie prowadzimy, po drugie tylko 2 osoby odeszły normalnie reszta została wyrzucona za wiecznie nieuregulowane płatności.

I tym razem masz złe informacje dziewczyno.

Jeśli chciałaś mi dopiec to nie udało Ci się  😎

Pozdrawiam

Ps.

A co już nie masz problemów z klaczą z turbodoładowaniem?  widzę, że skupiłaś się na mnie, a to nic dobrego nie wróży dla tej klaczy.
Może wstawisz zdjęcia z jazdy na tej klaczy po sporcie 👀
Tak, podogryzajmy sobie jeszcze, przecież to świetna rozrywka i dla nas i dla czytających ten temat  🏇
jako osoba, która również miała wątpliwą przyjemność dowiedzieć się paru nowości o swoim koniu za pomocą re-volty, uważam, że to jest po prostu niesmaczne.
Mniej lub bardziej anonimowa osoba nagle wyskakuje zza gnojownika i doszukuje się sensacji, tonem specjalisty wypowiada się o czymś, o czym zapewne pojęcia nie ma. No ale jak ktoś nie ma własnego życia i problemu, to zawsze jest w stanie go sobie stworzyć ku uciesze gawiedzi.  🙄
polonez, mnie to nie złości nijak bo niby czemu 😉 natomiast nie podoba mi się ton i metody "dyskusji" Hypnotize, momentalnie jest atak i to w niewybrednym stylu... we mnie to budzi DUŻY niesmak
"nagle wyskakuje zza gnojownika" 😀😀 sorry za wtrącenie, ale to określenie w tym kontekście wybitnie mi się spodobało. 😁 😁


edit: albo się jednak odezwę na temat 😉 Dziewczyny, to oczernianie przecież do niczego nie prowadzi a świadczy tylko o was dwóch. Rzucacie w siebie błotem i z pasją atakującej lochy z młodymi wypisujecie złośliwości, aż za chwilę zaczniecie rzucać nazwiskami osób trzecich i zaczniecie mieć kłopoty.
I pomyśleć, że kiedyś chciałam zrobić rande-vouz po stajniach w obrębie Katowic 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się