Ostrożości nigdy dość.

Guli widzi co chce widzieć - napisałam wcześniej o tym, że znam konia, który koty atakuje - kociaka rozdeptał bo chciał - przyatakował i rozdeptał - nie przez nieuwagę - zrobił to bo CHCIAŁ. Trzeba z jego okolic przeganiać koty i małe psy - po prostu trzeba uważać. I co? zdarzają się i takie konie.

Zdarzają się konie, psy, koty, które agresją reagują na małe dzieci - po prostu. Zdarza się.
Koń jak wpadnie w amok bo się silnie przestraszy to nie będzie patrzył na nic. Ani że dziecko ani że dorosły ani że pies nawet, z którym się bawi zazwyczaj.
Mój koń uwielbia mojego siostrzeńca - reaguje na niego jak na nikogo innego - łazi za nim krok w krok (2 letnie dziecko) jak zahipnotyzowany, chrapkami go smyra, prycha leciuteńko, potrafi położyć głowę leciutko na jego malutkim ramieniu wykręcając się w paragraf, pozwala wkładać sobie malutkie rączki wszędzie. Ale nigdy, przenigdy w sytuacji tych zabaw nie spuściłabym go z uwiązu a matka dziecka z ręki by nie puściła. I każdy nie do końca kontrolowany ruch tego konia to zabranie dziecka - nawet, jeśli to przesada i koń tylko nogę przestawił. Ja nie mam zamiaru mieć siostrzeńca na sumieniu, nawet jakby mu pół włosa tylko z głowy spadło - bo dziecko waży 15kg a koń 550. I tak naprawdę chwila nieuwagi i machnięcie głową konia, żeby muchę odgonić i może być nieszczęście

Złota, ale nie pozwalasz dzieciom chodzić za koniem po padoku luzem i klepać szczotką w tyłek konia???
nigdy nie pozwalam wchodzic im na padok gdzie sa konie

nigdy nie chodza do stajni same bez opieki doroslej osoby

ale one to wiedza i nie robia tego czego im nie wolno ... co prawda w stajni sa tylko takie zdyscyplinowane.. w domu niestety hulaj dusza piekla nie ma.
Aaa widzisz - i tu jest ta różnica - uczysz od małego, że tego nie wolno. I skoro wiedzą, że u Was tego nie wolno, to w innych stajniach będzie podobnie - nie będą wchodziły na padok - bo nie wolno, bo tak nauczone!
A dziecko, które sobie radośnie klepało kuca szczotką pójdzie do innej stajni i najprawdopodobniej przy nieuwadze rodziców dostanie kopa od konia, którego chciało tak samo poklepać. Bo dzieci uczą się przez doświadczenie - raz się udało, drugi raz też się uda - nie rozumie, że to inny koń, inna stajnia - koń to koń i się go klepie bez konsekwencji szczotką po tyłku...
Ależ o czym tu dyskutować?
Konie były są i będą TYLKO zwierzętami. Do tego płochliwymi, strachliwymi. Do tego są nie koniecznie strasznie mądre. ( tak uważam) W swej płochliwości mogą zrobić krzywdę. Nawet nie umyślnie, ale niechcący.
(już nawet nie mówię o koniach źle wychowanych, agresywnych)

Przy koniach obowiązuje zasada nieufności. ( tak jak przy jeździe samochodem)
NIGDY do końca nie ufaj koniowi.
Tak tłumaczę dzieciom, ludziom, obcym, znajomym.

Przy swoim osobistym, znanym mi bardzo dobrze koniu, NIE stosuję się do tej zasady. Ale robię to w pełni świadomie. Jeśli ryzykuję, to zdaję sobie z tego sprawę. Oceniam, że w danej chwili ryzyko jest niewielkie i sobie ryzykuję. Nic się złego nie dzieje, bo WIEM na ile mogę sobie pozwolić z tym ryzykiem w danej chwili.
Jest to jednak mój koń, moja decyzja. I nie polecam ludziom robić tego samego ze swoimi końmi.

Czy to hipokryzja? Chyba nie. Po prostu podejmuję czasami niepotrzebne ryzyko całkiem świadomie. I tyle.

przy nieuwadze rodziców 


To kilkulatki chodzą same po różnych stajniach? 😀

Pisałam wyraźnie, że bezpieczeństwo to wiedza- a kto ma tą wiedzę przekazywać dzieciom?
Tylko rzetelną , a nie histeryczną

Czytając takie wypowiedzi mam wrażenie, że tacy ludzie są przekonani, ze konie zostały udomowione najwyżej odkąd mają z nimi do czynienia 😉
Tymczasem przyjmuje się, że zostały udomowione ok 4 tys lat temu.
Jeszcze chwilkę historii 😉
Konie kiedyś były podstawowym środkiem lokomocji - myślisz, że jak koczownicze ludy przemierzały się rodzinami z dziećmi?
Jeszcze do dzisiaj w Mongolii są organizowane wyścigi konne 6-7 letnich dzieci.
Myślisz, że z tej okazji po raz pierwszy widzą konia? 🤣

A w innych krajach nawet obecnie - kto jeździ zawody na szetlandach?



Guli - jeździć, obsługiwać a iść za koniem po padoku i klepać go szczotką po zadzie to inna sprawa. Skoro ten koń odchodził - a dziecko za nim, to ja bym uznała, że w delikatny sposób próbuje się oddalić od tegoż dziecka - fajnie, że ma tyle cierpliwości. Inny koń mógłby nie mieć i po 3 albo 4 albo i 2 próbie odejścia od natręta zasunąłby kopa!

Ty naprawdę tego nie rozumiesz? I nie rozumiesz, że to małe dziecko właśnie nauczyło się, że to co robi jest ok, i że jest bezpieczne?? I zrozum, że dzieci może nie latają same po stajniach, ale chwila nieuwagi być może - zawsze - dziecko nie stoi w miejscu i grzecznie nie pyta o to czy odejść może. Dziecko korzysta z chwili odwrócenia głowy i spierdziela w stronę najciekawszej rzeczy w zasięgu jego wzroku...
Guli, a od kiedy to konie spotyka się tylko w stajniach? Na Rynku w Krakowie tez stoją. I dzieci tam też widziałam.
I co mają mongolskie dzieci do tych, na które mogę się natknąć w mojej okolicy?  😲
Nie rozumiem Twojego toku rozumowania i , szczerze mówiąc, przeraża mnie on.
Tak tak i te mongolskie konie, które się samą trawą suchą żywiły można wprost porównać do naszych koni, którym na padoku w pół sekundy może odwalić niezła szajba bo tak 😉 - bo energii to mają za dwa, żeby pod nami efektywnie pracować...
Może przeczytaj ponownie mój pierwszy post w tym temacie.
Wyraźnie napisałam o sytuacji, kiedy dziecko jest "chowane razem z końmi" , a nie sytuacji, gdy dziecko nigdy nie miało do czynienia z końmi , a i rodzice nic o koniach nie wiedzą.

A przypuszczam, że dziewczynki , o której pisałam - żaden koń nie kopnie, chyba, że zacznie się ich bać, bo przecież " koń to strasznie niebezpieczne zwierzę".

Ja znam swoje konie i wiem , jak reagują na dzieci.
A dziewczynka nie słuchała moich ostrzeżeń- no takie nieposłuszne dziecko 😉

Mongolskie konie różnią się od większości dzisiejszych, że nie są chowane w sposób absolutnie nienaturalny, czyli zamykane w klatce  przez większość doby.
To jest podstawowa różnica , bo wpływa na ich zachowanie.
A przypuszczam, że dziewczynki , o której pisałam - żaden koń nie kopnie, chyba, że zacznie się ich bać, bo przecież " koń to strasznie niebezpieczne zwierzę".


Przypuszczam, że jednak możesz się mylić. Ale chyba dalsza dyskusja nie ma sensu 🙁
Złota, kiedys wyjezdzalam z ujezdzalni na kobyle, ktora bardzo nie lubila stac, zatrzymanie to bylo najwyzej 3 sekundy, wsiadalo sie w stepie. na drodze stalo male dziecko- moze 2,5 letnie. ale bylo to dziecko instruktorki, jej maz rowniez jest jezdzcem, kiedys mieli swoja stajnie. i pomimo, ze dziecko bylo zaaferowane czyms, wystarczylo jedno glosne upomnienie- hubert! odejdz bo ja jade! i to male dziecko OD RAZU  zareagowalo, przeszlo pod ogrodzeniem, tak ze bylo zupelnie bezpieczne. bo bylo nauczone tego. bylo nauczone, ze przy koniach sie nie biega, schodzi im z drogi i nie robi innych dziwnych rzeczy choc bylo jeszcze w sumie bardzo male.
niestety bardzo wielu ludzi cechuje bezmyslnosc- wymieniany przeze mnie "cichy rowerzysta". ludzie nie wiedza, ze takie cos moze konia sploszyc? ok, ale przeciez panuje mit, ze od konia nie podchodzi sie od tylu bo kopie. ja po prostu mowie kazdemu napotkanemu rowerzyscie- prosze zadzwonic dzwonkiem, odezwac sie, cokolwiek. tak zeby kon pana uslyszal wczesniej. i czesto to dziala. a czasem- mija mnie taki 4 razy i za kazdym razem sie skrada  🤔wirek:
. Ale chyba dalsza dyskusja nie ma sensu 🙁


Pewnie nie ma sensu , jeśli demagogia jest jej celem.

W 2009 roku w wypadkach drogowych zostało poszkodowanych ponad 5000 dzieci  w wieku do 14 lat.
128 zginęło.

Ilu rodziców  z tego właśnie  powodu nie wozi swoich dzieci własnymi samochodami, albo nie powierza ich komunikacji zbiorowej?

Jeśli już takie motoryzacyjne porównania, Guli, to klepanie szczotką konia po zadzie można porównać do np. ciągnięcia sanek z dzieckiem za samochodem, a nie do przewożenia dziecka samochodem w specjalnym foteliku. Czy Ty naprawdę nie rozumiesz, że nie chodzi o to, żeby dzieci odseparować od koni, tylko o to, żeby nie prowokować niebezpiecznych sytuacji i nie uczyć niebezpecznych i głupich zachowań?  Nie rozumiesz, że ostrożność nie równa się strachowi przed koniem?
Zachowanie opisane przez Ciebie uważam za głupie i niebezpieczne. I nie ma znaczenia, że to dziecko akurat wyszło bez szwanku.
Ale nie pozwalają tym dzieciom bawić się na środku ulicy czy sprawdzać stan napompowania opon autobusu w ruchu.   

Guli, jest różnica pomiędzy ostrożnością a ryzykanctwem. Dorośli ludzie powinni mieć tyle wyobraźni, żeby potrafić pomyśleć, co sie może wydarzyć. Ostrożnośc to nie histeria czy uczenie dziecka, że ma bać się zwierząt. To nie straszenie psami, kotami, wiewiórkami czy końmi. Ostrożność to przewidywanie, zapobieganie oraz uświadamianie, co może się zdarzyć w różnych sytuacjach i jak należy postępować, żeby pewnych wypadków uniknąć. Natomiast to, o czym piszesz to głupota i bezmyślność. Tak samo jak głupotą i bezmyślnością wykazał się ten twój znajomy, który skakał z małym dzieciakiem na koniu (mówię o zdjęciu, które kiedyś wklejałaś). 
U nas ( w RR) jest dużo koni . I są "nasze" dzieci -obecne przy koniach niemal od chwili poczęcia. 😉
I stale uważamy i na konie i na dzieci. Dzieci stajenne wiedzą,że jak koń idzie, trzeba zejść z drogi i spokojnie stanąć.
Wiedzą,że przy koniu się nie biega, nie krzyczy. Wiedzą,że w porze bliskiej karmienia-nie ma wstępu do stajni.
Wiedzą ale i tak zawsze jakiś dorosły zerka i na wszelki wypadek przypomina. Bo czterolatkom a nawet starszym ufać nie wolno do końca.
I w niczym takie postępowanie nie ogranicza dzieciaków ani nie upośledza ich kontaktów ze zwierzakiem.
Bo pod kontrolą dorosłych można konia wygłaskać , namarchewkować do woli.
Czyli pozwalamy na kontakty z końmi bez problemu,ale tylko przy dorosłych.
A dzieci obcych do stajni się nie wpuszcza wcale. W wyjątkowych przypadkach -tylko z dorosłym opiekunem.
Jak nie pomaga zwykła rozmowa-pojawia się pan ochroniarz.
Guli nie przegadasz

Może to pomoże

(filmik z innego wątku)
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 października 2010 12:20
albo to



dzieciak nie ma pojecia co koń mówi do niego, a przecież ostrzegał

albo to

Nie wiem, kto kogo nie rozumie.
Konie winny być dobrze wychowane tak samo jak dzieci.
To samo dotyczy nauczania - tak dzieci jak konie.
Ale ta nauka winna być rzetelna, oparta na wiedzy, a nie na straszeniu  ludzi końmi.
Bo to dopiero jest głupota.

Koni, które gryzą , kopią  z założenia  nie powinno być z całą pewnością w ośrodkach, które prowadzą naukę jazdy
konnej.
W takich ośrodkach powinna być prowadzona rzetelna nauka zachowań wobec koni i ich reakcji.
Bo przyzwoicie wychowany koń nie kopie i nie gryzie " na dzień dobry" 🙄

Zwykła sprawa - wydawałoby się.

A całej reszcie z upodobaniem demonizujących konie ( tak naprawdę to ze strachu) - mogę tylko współczuć 😀
Ale nie pozwalają tym dzieciom bawić się na środku ulicy czy sprawdzać stan napompowania opon autobusu w ruchu.   

Guli, jest różnica pomiędzy ostrożnością a ryzykanctwem. Dorośli ludzie powinni mieć tyle wyobraźni, żeby potrafić pomyśleć, co sie może wydarzyć. Ostrożnośc to nie histeria czy uczenie dziecka, że ma bać się zwierząt. To nie straszenie psami, kotami, wiewiórkami czy końmi. Ostrożność to przewidywanie, zapobieganie oraz uświadamianie, co może się zdarzyć w różnych sytuacjach i jak należy postępować, żeby pewnych wypadków uniknąć. Natomiast to, o czym piszesz to głupota i bezmyślność. Tak samo jak głupotą i bezmyślnością wykazał się ten twój znajomy, który skakał z małym dzieciakiem na koniu (mówię o zdjęciu, które kiedyś wklejałaś). 


w zupełności popieram (jako matka dwójki malych które ze mną ostatnio robią obrządek w stajni)

do tego mam przed oczami inne zdjecie które guli wklejała
dziecko ok. 10 lat, goła głowa, oklep na koniu na kantarze poboczem asfaltowej drogi
bardzo rozkoszny obrazek.
pod warunkiem że wyłączy się wyobraźnię.
Ja znam swoje konie i wiem , jak reagują na dzieci.
A dziewczynka nie słuchała moich ostrzeżeń- no takie nieposłuszne dziecko 😉


😲 Ona tak na poważnie?
Nawet pomijając całą dotychczasową karierę guli na forum, te dwa zdania kompletnie dyskwalifikują ją jako opiekuna koni. I dzieci przy koniach tym bardziej.

Koni, które gryzą , kopią  z założenia  nie powinno być z całą pewnością w ośrodkach, które prowadzą naukę jazdy
konnej.


Każdy koń może kopnąć bądź ugryźć. Nie wiesz, co myśli koń, nie zawsze możesz przewidzieć czy przeciwdziałać jego reakcjom.

W mojej poprzedniej stajni koń wyganiał zębami z boksu dziewczynę, którą znał od dłuższego czasu. Dlaczego? Bo akurat tego dnia przyszła do stajni mocno pachnąc nowymi perfumami.
Każdy koń może kopnąć bądź ugryźć. Nie wiesz, co myśli koń, nie zawsze możesz przewidzieć czy przeciwdziałać jego reakcjom.

zaraz sie dowiesz, ze nie kazdy tylko Twoj, a to dlatego , ze sie widocznie niewlasciwie nim zajmujesz  😀iabeł:
🤔wirek:
Nie wiem, kto kogo nie rozumie.


Ja wiem - Ty nie rozumiesz.  Nic a nic. Pozostaje mieć nadzieję, że jesteś wyjątkiem wśród osób posiadających konie.
albo to



dzieciak nie ma pojecia co koń mówi do niego, a przecież ostrzegał

albo to




Doskonałe przykłady!
Ja niestety jestem w takim razie ta zła co rozprzestrzenia złe opinie o koniach - zabijcie mnie - uważam, że każdego powinno się ostrzec o ewentualnym niebezpieczeństwie.
Gdy podchodzi do mnie matka z dzieckiem z zapytaniem czy dziecko może konia pogłaskać odpowiadam, że tylko na jej pełna odpowiedzialność i, że w przypadku, gdy koń ugryzie, kopnie itd. to ona mnie po sądach ciągać nie będzie.

Mam po prostu gdzieś w takiej chwili moją misję wobec świata jeździectwa - myślę tylko o swoim tyłku. Sprawa cywilna w takim przypadku (nawet jeśli się ja po jakimś czasie wygra) to niemożnosc uzyskania zaświadczenia o niekaralności, które mi akurat jest mocno dość często potrzebne.

Mój koń dzieci toleruje... ale gdy nie ma obok niego jedzenia, czyli np. nie w chwili gdy stoi na trawie- bo wtedy je i nie znosi jak mu się przeszkadza. I ja to szanuje i nie zamierzam go oduczać takich reakcji. Mnie też by denerwowała gdybym jadła obiad w knajpie a co chwile podchodził ktoś obcy mnie poklepać, dotknąć przesunąć i też bym dawała do zrozumienia, że to mi się nie podoba.

Nie lubi też młodzieży płci męskiej. Użarł mojego znajomego gdy ten podszedł do niego poprawic mu derkę. A jaką ma opinię w stajni? Kochanego misia pieszczoszka szkółkowiczów bo zawsze jak do boksu podejdą to da się pogłaskać i główke pochyli... a głupki nie widzą, że im bezczelnie kieszenie obwąchuje czy są warci jego zachodu. Najczęściej jak coś tam mają a nie dają to się zaczyna robić agresywny.
mam przed oczami inne zdjecie które guli wklejała
dziecko ok. 10 lat, goła głowa, oklep na koniu na kantarze poboczem asfaltowej drogi
bardzo rozkoszny obrazek.
pod warunkiem że wyłączy się wyobraźnię.


Jeśli chodzi o zdjęcie moje, to może dotyczyć tylko mnie i mojej córki lat wtedy 24 😀 i bardzo dobrze wychowanego kuca.
Owszem - mnie też podoba się taki obrazek. 😎
Zapomniałaś jeszcze z oburzeniem napisać, że obydwa moje konie chodzą w ogłowiach bezwędzidłowych  typu dr Cook 😉

Pewnie należy spalić mnie na stosie z tego powodu 🤣

Tak na marginesie.
Najbardziej w PNH odstręcza mnie  własnie wklepywanie w ludzkie głowy, że konie to bardzo niebezpieczne zwierzęta.
I dlatego są przed każdą jazdą pacyfikowane, aż po kilku latach przypominają automaty.
A całej reszcie z upodobaniem demonizujących konie ( tak naprawdę to ze strachu) - mogę tylko współczuć 😀


Guli, naprawdę nie rozumiesz, że istnieje coś pomiędzy straszeniem końmi a beztroskim poczuciem całkowitego bezpieczeństwa i pewnością, że ten czy inny koń jest w 100% przewidywalny?  Z uporem maniaka wracasz do straszenia końmi czy innymi zwierzętami. Można dziecku powiedzieć „nie zbliżaj się do psów, bo gryzą”, ale też można powiedzieć „nie głaszczemy psów, których nie znamy, bo nie wiemy, czy to lubią; ty też nie lubisz, jak nieznane osoby chcą cię wziąć za rączkę”.

Dajesz przykład swoich koni. Chwaląc się, że możesz przewidzieć każdą ich reakcję po prostu udowadniasz, jak mało wiesz o tych zwierzętach.  

Nikt tu koni nie demonizuje. Ty je idealizujesz. Pomiędzy tymi dwoma biegunami jest coś o czym, jak widać, pojęcia nie masz.  

Ja z kolei współczuję tym „ludziom niekońskim”, którym prezentujesz swoje poglądy i których świadomie narażasz na niebezpieczeństwo.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 października 2010 15:47
Guli wie wszystko bo poznała wszystkie możliwe i niemożliwe zachowania koni obserwując własne stado koni złożone z osobników dwóch - tak więc z pewnością może wszystkich naokolo pouczac i wygłaszać tonem nie znoszącym sprzeciwu prawdy przez nią odkryte i udowodnione.
dea   primum non nocere
06 października 2010 15:53
Poznała też wszystkie możliwe szkoły, w szczególności klasyczną i PNH, i o nich takoż z pewnością się wypowiada, znając cele, metody i przesłanki... 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 października 2010 15:58
po prostu wzorzec i wyrocznia we wszelkich możliwych dziedzinach
Niezbitym dowodem na nieomylność guli jest "ogłowie bezwędzidłowe typu dr Cook". Po takim argumencie chyba już nikt nie ma wątpliwości, kto jest guru każdego tematu.  🤔wirek: 
A mnie się po prostu robi przykro, kiedy pomyślę, że forumowiczka dla pokazania, że ma "lepsiejszą" rację woli ryzykować zdrowie i życie dzieci. Przecież to forum czytają ludzie, wielu z nich to laicy. Jak wezmą sobie do serca porady pani Guli (a skąd mają wiedzieć, co uważać za prawdę, a co nie?), to stanie się nieszczęście.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się