Nasze dziwactwa ;)

koloriwatru tak!  😀
To tak jakby to był nie mój palec, tylko czyiś, okropne uczucie, brrr...
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
02 października 2010 09:13
no ooo dokładnie  😁 takie fuj uczucie
Przeżywam tą traumę codziennie w drodze ze stajni (tzn. od kiedy o 20 jest już ciemno). Muszę na pewnym odcinku przejechać jakieś 2-3 km przez gęsty las (droga asfaltowa, ale między drzewami). Jedynym źródłem światła są światła mojego samochodu, nie ma ani jednej latarni, ani jednego domu, przez gęste drzewa nic nie widać w promieniu kilku km... Żywego człowieka można minąć ewentualnie w drugim samochodzie, który pojawia się tam raz na ruski rok. Pieszo nikt tam nie chodzi. Zawsze łamię tam ograniczenie prędkości co najmniej dwukrotnie, bo mam schizę, że przy prędkości 40 km/h na pewno dogoni mnie jakiś wilkołak (szczególnie jak nad drzewami widać księżyc w pełni) albo smakosz, wskoczy mi na dach, porozbija szyby, wyciągnie mnie ze środka i zje 😁 Albo, że na pewno mi się auto w tym miejscu zepsuje, będę musiała wysiąść i finał sprawy będzie ten sam 😁 Doprawdy, nie wiem co bym zrobiła, gdybym była zmuszona się w tym miejscu zatrzymać i wysiąść 👀


[nie ma to jak cytować siebie samą, ale...] oo jaaa 😜 oficjalnie oświadczam, że wczoraj musiałam w tym miejscu się ZATRZYMAĆ, a co więcej nawet OTWORZYĆ DRZWI! Bo sobie ich nie domknęłam na stacji benzynowej. Serce waliło mi jak głupie. Spitalałam potem ile sił w oponach 😁 😁
a ja mam tak: obok zlewu mam dwie gabki- jedna "czysta" do mycia naczyn, a jedna "brudna" do wycierania blatow, kuchenki iyp. oczywiscie ta  "brudna" nie jest wcale taka brudna, bo blat w kuchni musi byc czysty, ale takie jest rozroznienie. i dostaje bialej goraczki jak ktos pomyli te gabki i ta od blatow umyje naczynia albo na odwrot. a juz sie telepie jak po uzyciu ktos tych gabek nie wyplucze i zostawi w zlewie takie uciapane. chora sie robie.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
02 października 2010 11:44
katija, Mam to samo! Az mnie trzęsie na myśl o nieumyciu 'brudnej'  ścierki do blatów, dodatkowo brzydzą mnie resztki jedzenia na talerzach (te rozmoczone są najobrzydliwsze fuj!)  i w wodzie. W żadnym wypadku nie pozmywam jak nie mam na rękach jednorazowych rękawiczek 🤔wirek:
ja w ogóle nie dotykam ścierek, bierze mnie takie obrzydzenie że no nie mogę, nie wezmę do ręki. Wszystko w domu ścieram ręcznikami papierowymi...
ja też  🤣 naczyń też nie myję, bo mam odruch wymiotny na widok resztek na talerzu  😵
ja ogólnie bardzo brzydliwa jestem  😉
nie, no dopoki te gabki sa po mojemu, czyli wyplukane, czyste i suche to ok. ale jak leza oblepione resztkami jedzenia, mokre w zlewie, to ja po prostu widze te klebiace sie w srodku bakterie gnilne i cala reszte inwentarza... tak samo nie znosze jak ktos wyciera rece w sciereczki do wycierania naczyn. od razu w leb.
Dziś sobie uświadomiłam, że bardzo często myślę... po angielsku  😵
Ja też to mam!
i np. jak coś pisze to zamiast ''ale'' chce napisac ''but'' itd  🤔wirek:
hahah ja mam podobnie, w głowie mi siedzi wyraz który chcę  napisać a palce robią coś zupełnie innego - szczególnie jak wpisuję adres strony internetowej np. www.re-volta.ok a nie końcówka pl- baardzo często.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
08 października 2010 10:12
[quote author=wendetta link=topic=3219.msg716680#msg716680 date=1285360030]
Przeżywam tą traumę codziennie w drodze ze stajni (tzn. od kiedy o 20 jest już ciemno). Muszę na pewnym odcinku przejechać jakieś 2-3 km przez gęsty las (droga asfaltowa, ale między drzewami). Jedynym źródłem światła są światła mojego samochodu, nie ma ani jednej latarni, ani jednego domu, przez gęste drzewa nic nie widać w promieniu kilku km... Żywego człowieka można minąć ewentualnie w drugim samochodzie, który pojawia się tam raz na ruski rok. Pieszo nikt tam nie chodzi. Zawsze łamię tam ograniczenie prędkości co najmniej dwukrotnie, bo mam schizę, że przy prędkości 40 km/h na pewno dogoni mnie jakiś wilkołak (szczególnie jak nad drzewami widać księżyc w pełni) albo smakosz, wskoczy mi na dach, porozbija szyby, wyciągnie mnie ze środka i zje 😁 Albo, że na pewno mi się auto w tym miejscu zepsuje, będę musiała wysiąść i finał sprawy będzie ten sam 😁 Doprawdy, nie wiem co bym zrobiła, gdybym była zmuszona się w tym miejscu zatrzymać i wysiąść 👀


[nie ma to jak cytować siebie samą, ale...] oo jaaa 😜 oficjalnie oświadczam, że wczoraj musiałam w tym miejscu się ZATRZYMAĆ, a co więcej nawet OTWORZYĆ DRZWI! Bo sobie ich nie domknęłam na stacji benzynowej. Serce waliło mi jak głupie. Spitalałam potem ile sił w oponach 😁 😁
[/quote]


Hahaha, mam tak samo! Naoglądałam się za dużo filmów chyba 😁 Też jeżdzę lasem na odcinku 4km i mam wrazenie ze zaraz jakis zabójca(typu z Piły Mechanicznej),albo coś dziwnego wyjdzie mi na środek drogi..



katija, Mam to samo! Az mnie trzęsie na myśl o nieumyciu 'brudnej'  ścierki do blatów, dodatkowo brzydzą mnie resztki jedzenia na talerzach (te rozmoczone są najobrzydliwsze fuj!)  i w wodzie. W żadnym wypadku nie pozmywam jak nie mam na rękach jednorazowych rękawiczek 🤔wirek:

O proszę, a ja myję bez rękawiczek i brudną gąbeczką albo po prostu.. ręką  😀 Kiedyś brzydziłam się ugniatać ręką  np sałatkę albo jakiś farsz, teraz robię to b ez problemu 😎
A ja z tej kratki ściekowej gdzie zalegają różne odpady ze zmywania wyciągać palcami - na wymioty mnie bierze - nienawidzę  🤔 blehhh.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
08 października 2010 10:20
Ja to muszę robić codziennie, bo mamy popsuty zlew i myjemy naczynia w wannie. Tak dużo tego syfu tam zostaje.. Ale to jeszcze zniose. Gorzej jak się zapcha i kłębki włosów trzeba wyjmować. O wtedy to ja już podziękuję

Przeżywam tą traumę codziennie w drodze ze stajni (tzn. od kiedy o 20 jest już ciemno). Muszę na pewnym odcinku przejechać jakieś 2-3 km przez gęsty las (droga asfaltowa, ale między drzewami). Jedynym źródłem światła są światła mojego samochodu, nie ma ani jednej latarni, ani jednego domu, przez gęste drzewa nic nie widać w promieniu kilku km... Żywego człowieka można minąć ewentualnie w drugim samochodzie, który pojawia się tam raz na ruski rok. Pieszo nikt tam nie chodzi. Zawsze łamię tam ograniczenie prędkości co najmniej dwukrotnie, bo mam schizę, że przy prędkości 40 km/h na pewno dogoni mnie jakiś wilkołak (szczególnie jak nad drzewami widać księżyc w pełni) albo smakosz, wskoczy mi na dach, porozbija szyby, wyciągnie mnie ze środka i zje 😁 Albo, że na pewno mi się auto w tym miejscu zepsuje, będę musiała wysiąść i finał sprawy będzie ten sam 😁 Doprawdy, nie wiem co bym zrobiła, gdybym była zmuszona się w tym miejscu zatrzymać i wysiąść 👀


Mam to samo 😀 hahaha tylko ja po drodze mam jeszcze 1 stajnie wiec zawsze jest nadzieja, że ktoś jest w tej stajni. I pomyśleć, że kiedys tam szłam na pieszo  😜 🤔 😵
ja ostatnio odkryłam u siebie coś takiego, że kiedy jestem w jakiejś publicznej toalecie to boję się, że głośno sikam 🤔wirek:
a ja jak jestem w publicznej toalecie to mi się wydaje że jest kamera  😜
majek   zwykle sobie żartuję
08 października 2010 14:52
[quote author=fruity_jelly link=topic=3219.msg730794#msg730794 date=1286542650]
ja ostatnio odkryłam u siebie coś takiego, że kiedy jestem w jakiejś publicznej toalecie to boję się, że głośno sikam 🤔wirek:
[/quote]
też to mam i na wszelki wypadek wrzucam przed sikaniem dwa listki papieru toaletowego. Wtedy nie słychać tak głośno...

A ja nie cierpię, jak ktoś myje naczynia ścierką. Nie rozumiem tego. Do naczyń są gąbki.
W ogóle nie cierpię zostawiania brudnych naczyń na wierzchu. Staram się od razu włożyć do zmywarki, a garnki umyć jeszcze zanim podam obiad.
a już myślałam, że jestem nienormalna 🤣 zwyczajnie mnie to krępuje zwłaszcza, że mam ee pojemny pęcherz 😁
Ja też zawsze wrzucam kawałek papieru i dopiero sikam  😁 to krępujące i dlatego sądzę, że to nic nienormalnego.  😉


Przeżywam tą traumę codziennie w drodze ze stajni (tzn. od kiedy o 20 jest już ciemno). Muszę na pewnym odcinku przejechać jakieś 2-3 km przez gęsty las (droga asfaltowa, ale między drzewami). Jedynym źródłem światła są światła mojego samochodu, nie ma ani jednej latarni, ani jednego domu, przez gęste drzewa nic nie widać w promieniu kilku km... Żywego człowieka można minąć ewentualnie w drugim samochodzie, który pojawia się tam raz na ruski rok. Pieszo nikt tam nie chodzi. Zawsze łamię tam ograniczenie prędkości co najmniej dwukrotnie, bo mam schizę, że przy prędkości 40 km/h na pewno dogoni mnie jakiś wilkołak (szczególnie jak nad drzewami widać księżyc w pełni) albo smakosz, wskoczy mi na dach, porozbija szyby, wyciągnie mnie ze środka i zje 😁 Albo, że na pewno mi się auto w tym miejscu zepsuje, będę musiała wysiąść i finał sprawy będzie ten sam 😁 Doprawdy, nie wiem co bym zrobiła, gdybym była zmuszona się w tym miejscu zatrzymać i wysiąść 👀



A ja ostatnio musialam przejechac przez obcy mi las, ciemny jak cholera a wczesniej przeczytalam wpis Chudej i tak sie tym lasem zestresowalam, ze modlilam sie, zeby juz sie skonczyl...

edit,liter.
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
08 października 2010 16:26
ja mam dokładnie to samo z tym wrzcaniem papieru  🤔wirek:
Ja nie wrzucam papieru, za to staram się wolniej sikać, wtedy też nie słychać. 😁
fruity_jelly, ja to wogole sie nie wysikam jak ktos mnie slyszy. dramatem byly dla mnie szkolne kible, takie ktore nie maja oddzielnych kabin od sufitu do podlogi, tylko takie scianki dzialowe otwarte z dolu i gory. przez wiekszosc szkoly udawalo mi sie nie korzystac z tych przybytkow, ew tylko w czasie lekcji, kiedy nikogo tam nie bylo.
Ja nie wrzucam papieru, za to staram się wolniej sikać, wtedy też nie słychać. 😁


łoo to oszczędniejsza jesteś  🤣 ale jak się bardzo chce siku to czasem ciężko "spowolnić" strumień  😁
tajnaa no wiem, ale patent z wrzucaniem papieru nigdy nie przyszedł mi do głowy i sie męczyłam. 😁
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
08 października 2010 21:03
Bo spłukująca się woda w kiblu jest taka fascynująca.... I też pluję przed spuszczeniem... 🤔wirek: 😂
tajnaa no wiem, ale patent z wrzucaniem papieru nigdy nie przyszedł mi do głowy i sie męczyłam. 😁


Widzisz, re-volta uczy i bawi  😁
fruity_jelly, ja to wogole sie nie wysikam jak ktos mnie slyszy. dramatem byly dla mnie szkolne kible, takie ktore nie maja oddzielnych kabin od sufitu do podlogi, tylko takie scianki dzialowe otwarte z dolu i gory. przez wiekszosc szkoly udawalo mi sie nie korzystac z tych przybytkow, ew tylko w czasie lekcji, kiedy nikogo tam nie bylo.
dokładnie.
a patent z papierem był najlepszy!
tajnaa święta racja!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się