Klub zepsutych kolan. Zerwane więzadła i inne urazy.

asds   Life goes on...
27 września 2009 21:58
Możecie mi polecic jakąs skuteczną masc na blizny izaleczone miejsca po uszkodzeniach skóry (zmiażdzeniach)?

Bardzo prosze o poradę!!!
In.   tęczowy kucyk <3
27 września 2009 22:34
Ja używałam (i teraz używam na inne : P) blizny maści Contractubex - jeżeli się używa regularnie (zacząć można smarować po ok. 3 tyg od zdjęcia szwów) to fajnie i szybko schodzi, jak się uzywa bardzo nieregularnie to schodzi, ale tak po około roku dopiero mi zeszło (ale strasznie to zaniedbywałam z jedną blizną, miałam między łopatkami a mieszkam sama więc ciężko było, jak raz w tyg. smarowałam to było super... :/)
Cepan!
O wiele tańszy i lepszy od Contratubexu. Rozjaśnia blizny dosłownie w oczach. Jedyny minus - śmierdzi cebulą 😉
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
28 września 2009 19:48
Cepan!
U mnie poległ, niestety 🙁
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
29 września 2009 10:14
Moje blizny też nie fajnie wyglądają. Może zacznę smarować tym Cepanem...

10 sierpnia miałam wsadzane sztucze więzadło LARS i śruby tytanowe, bo mi nie było czego już w kolanie składać. Mówiłam jak większość tutaj- samo sie zrośnie i jakoś to będzie. Po 3 latach od zerwania więzadeł, jak się nagle wszystko wzięło i rozsypało to miałam bezwład nogi :/.
Tydzień w szpitalu wspominam bardzo miło, łącznie z operacją 🙂. Ale ból po operacji, masakra przy ruszaniu nogą, o stawaniu nie wspomnę były koszmarem przez pierwsze dwa tygodnie. I te nie przespane noce. Dobrze że już za mną.  Niestety z racji skomplikowania mam 6 blizn - 4 małe na kolanie, w tym jedna po drenie, jedną na dwa szwy pod kolanem i jedną na dwa szwy na udzie.
Na rehabilitację nie chodzę, bo to jest właśnie zaleta LARSa, że bardzo szybko wraca się do sprawności, bez mozolnej rehabilitacji. Powoli zaczynam truchtać. Na konia wsiadłam dwa tygodnie temu na stępa, ale komfortowo nie było, więc jeszcze trochę odczekam 😉. A od czwartku wracam do pracy 🙂

Lekarze ze szpitala na pożegnaniu powiedzieli, że i tak się pewnie niedługo zobaczymy bo drugie kolano też mam potrzaskane (lata walenia kolanami o podłoge na treningach gimnastyki), ale mam nadzieję jednak że nie tak prędko. W każdym razie na bank będę z tym zwlekała 😉.





zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
29 września 2009 10:35
Możecie mi polecic jakąs skuteczną masc na blizny izaleczone miejsca po uszkodzeniach skóry (zmiażdzeniach)?

Bardzo prosze o poradę!!!


oj.. nie pocieszę Cię  😉 .. według mnie nie ma takiej maści ..
po operacji wykupiłam chyba wszytsko z apteki co miało być na blizny ... oczywiście stosowałam się ściśle do zaleceń z ulotki ... blizny jak były tak są  😉

a tak przy okazji .. co żeś sobie zrobiła ?  😎
Jeśli znajdziecie coś skutecznego na blizny to chętnie skorzystam 🙄 Moje nogi to istna mapa wspomnień po różnych urazach. Mniejsze, większe- nic nie podziałało, więc dałam sobie spokój ze smarowaniem...

Dodatkowo jeszcze mi się odzywają coraz ból pleców (upadek z konia z 8 lat tamu...)- chyba się starzeję.
Właśnie popatrzyłam na moje kolano i po bliznach nie ma śladu. Tzn. trzeba się przyglądać żeby dojrzeć kreseczkę i dwie kropki na środku kolana.
Smarowałam Cepanem przez 2-3 miesiące po operacji, potem już nic.
A jestem po operacji tyle ile widać na liczniku w podpisie.

Cenciakos: Zero rehabilitacji?  😲
Ile po operacji chodziłaś o kulach? Nie nastąpił zanik mięśni?

Ps. Pozdrów malutkiego Cencika ode mnie.
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
29 września 2009 15:22
Julie miałam zalecone jakieś tam ćwiczenia do robienia w domu, ale wiadomo jak to jest z ćwiczeniami w domu. Raz się zrobi a raz nie. No nie mogę powiedzieć żebym była sumienna 😉. Raz dziennie zrobiłam sobie serie po 10-20 podnoszeń i tyle 😉.
W poniedziałek miałam operację, to tak z 3 dni "chodziłam" o dwóch kulach wszędzie. Mniej więcej tydzień po operacji po domu chodziłam bez kul ale "po ścianach", a kule leżały przy schodach i tylko tam były używane. Na dworze dłużej używałam kul, ale raczej dla asekuracji i weliminowania możliwośc wystąpienia tego rozdierającego bólu jak źle stanę.
Jeśli chodzi o mięśnie, to fakt że sflaczały, bo jak chodziłam na początku to czułam jak mi tam sie w środku trzęsą, ale teraz nic takiego nie ma, a jeśli chodzi o sprawność typu podnoszenia czy coś w ten deseń to nie ma różnicy między chorą a zdrową nogą. 
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
10 października 2009 01:22
No dobra jak to jest.

Niedawno dostałam strzała z zadu ;] hehe przez nie uwagę a wręcz totalną głupotę moją. Prowadziłam obcego w sumie mi źrebola do żarcia. Ogierek się chyba wkurzył i było tylko łup. No ale że zawsze mam jakiś tam dystans do koni - w ostatniej sekundzie zdążyłam na tyle odskoczyć by oberwać w zewnętrzny BOK prawego kolana. Diagnoza? stłuczenie a kolano pod każdym względem całe.....widziało mnie dwóch ortopedów. Jeden w dzień wypadku drugi po 3 tyg. Zdjęcie RTg nie wykazało żadnego złamania ani pęknięcia. Przy rutynowym naciągu mięśni i stawu okazało się lekkie naderwanie mięśnia, duży obrzęk.  itp.  Przez parę dni śmigałam w bandażu elastycznym, smarowałam , ochładzałam i oszczędzałam się w ruchu. Okey. Od tamtego okresu minęło ok. 2 m-ce.
Chodzę , bólu nie odczuwam. Ale....

Zaczęłam wykonywać ćwiczenia  wzmacniające kręgosłup, coś w rodzaju fachowego Pilatesu na konkretną partię ciała. Jest tam kilka  pozycji na klęcząco... i tutaj się zaczyna problem. Czuję jakbym miała w kolanie  mała gulę. Nie mogę klęknąć. Czy to jest normalne po tak długim okresie?  Nigdy nie miałam problemu z kolanami więc pytam ... Jak to jest?  Czy powinnam się zaniepokoić? Nie bardzo uśmiechają mi się kolejne wizyty u lekarzy.


Biegać mogę , anglezuje bez najmniejszego bólu...ale z klękaniem już jest problem. Poradźcie.
   
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
11 października 2009 16:00
A obrzęk już zszedł do końca? Skoro nic Ci się nie pochrupało to może jakaś mała torbiel Ci się zrobiła. Przczyn może być ze 100, ale życzę CI żeby to nie było nic strasznego 😉.

Wczoraj minęło 2 miesiące od operacji,od tygodnia wsiadam, a wczoraj w terenie byłam!  😍. Niech żyje postęp i nowoczesne techniki!  😅
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
11 października 2009 19:26
Nic nie chrupie w sumie a obrzęku nie ma 🙂 nic zobaczymy jak to się rozwinie na razie staram się odciążać kolano 🙂
zduśka To na ten cholerny ślad po buziaczku grubego na moich plecach. Pamietasz może? Co mna 3 razy do góry jak szmata na wysokośc metra podrzucił trzymajac mój bok w zębach?
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
12 października 2009 11:00
zabeczka17, jesli dostalas porzadnego stluczenia kolana to jeszcze przez jakis czas moze cie bolec kolano przy klekaniu, a to ze masz wrazenie ze jest tam jakas gulka to  moze byc  mala woda w kolanie ktora ci sie zrobila
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
12 października 2009 11:11
oja wymiekam i co z tą woda? zejdzie ? czy raczej lipa lekarz niezbędny?
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
12 października 2009 12:01
jesli nie masz duzej widocznej to powinna sama zejsc przynajmniej mi schodzila, przewaznie robi sie mala ze czuc ze cos "chlupocze" przy lekkim stluczeniu, tak jak mowilas przy klękaniu mogłaś lekko uzezyc w podloge.
natomiast przy duzej widocznej guli trzeba ściagac bo moze sie zrobic ropa
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
12 października 2009 18:11
u mnie nic nie widać, żadnego obrzęku.... mam nadzieje ze to minie 🙁
Na blizny polecam maść Dermbaliz.

Słuchajcie, od jakiegoś czasu bolą mnie kolana. No, tak od roku co najmniej. W różnych sytuacjach. Czasem po całodniowym lataniu po mieście na obcasach, a czasem jak nie robię nic ponad to, co zwykle. Myślałam, że trochę pomoże mi na to joga - ból pleców przeszedł, ale kolan nie.
O, np jak w kinie siedzę to bolą. I dziś bolą... To taki dziwny, pulsujący ból. Poza tym, masakrycznie "strzelają" mi stawy - barki, szyja, nadgarstki, palce u dłoni i stóp i w ogóle wszystko, kolana też. Mam paskudny nawet siedzenia przy kompie z podkurczonymi kolanami, j czasem jak wstaję po jakimś czasie, to tak mi coś przeskoczy w kolanach, że ałaaaaa.
Co zrobić w celu zdiagnozowania tego? Usg? Rtg? What? Ktoś z was miał podobną przypadłość?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
12 października 2009 18:37
szepcik pierwsza rzecz- OBCASY zarąbiście obciążają kolana. Jest to sprawa znana nie od dziś.A już całodniowe imprezownie w butach powyżej 7 cm to jest katorga dla nich. Rozwalasz sobie wszystkie ścięgna.  nadwyrężasz kostkę , kolana i kręgosłup. Musisz na jakiś czas z nich zrezygnować
Być może naderwałaś lub  przeciążyłaś. Często takie akcje  wymagają unieruchomienia na kilka dni. Trzy, maź między kolanami zbyt słabo się rozwija, stymuluje. Wywołane jest to właśnie przez zbyt częste i długie śmiganie w  obcasach.  w dodatku bez przygotowania  kości..... nie zdąży się wytworzyć i jest totalne ała....
Jeśli bolą może to oznaczać stan zapalny i potrzebne są leki na receptę aby to rozgoniły.
Z moje doświadczenia: śmigałam na obcasach - 8 cm na weselu. Wszystko pięknie i cudnie.... tyle że po tym przez 2 miechy chodziłam z bólem w prawym kolanie. Okazało się że je skręciłam... No bania niezła. Pomogły tylko okłady ze słoniny, maści i leki.
Na strzelające kości- niezbędna i jedyna dla mnie galaretka. Plus magnez z minerałami. Żrę to na potęgę i widzę totalną poprawę mojego aparatu ruchu. Jeśli strzelają ci kości zacznij ćwiczyć. Gimnastyka - nawet ta 5 min rano i wieczorem pomaga ustawić kości na właściwym miejscu. To że tak się dzieje może oznaczać słabe ścięgna które trzeba wzmocnić.  Dużo osób ( w tym niestety i ja) po zrzuceniu paru kg w okolicach aparatu ruchu ( np. kręgosłupa) zaczyna mieć problemy. Kości strzelają, dyski są ruchome, nie ma już tej tkanki tłuszczowej która jednak podtrzymywała gorset czy biodra, barki i kolana. Mięśnie sflaczały i zaczynają się cyrki. Dlatego tak ważna jest gimnastyka naprężająca naciągająca. Coś w stylu JOGA i Pilates.  Polecam, a obcasy  lepiej niech kuszą  w szafie. 🙂
O poziom wszystkich składników krwi dbam, robię badania - właśnie wybieram się do lekarza po skierowanie.
Myślę, że to prędzej coś z ta mazią niż jakieś nadwyrężenie.
Dopiero teraz odkryłam ten wątek.
Witam w gronie pechowych więzadłowców.
Jestem prawie 5 lat po rekonstrukcji krzyżowego- było zerwane kompletnie, naruszona rzepka i ponadrywane oba poboczne. 2 operacje i półtora roku rehabilitacji. Gdy po pierwszej operacji zapytałam doktora "panie doktorze, a kiedy bede jezdzic konno?" usłyszłam- hahah chyba w bryczce.
U mnie akurat powrót do normalności trwal dlugo. cały czas odzuwam wyraźny dyskomfort tego kolana.

Wszyscy więzadłowcy nie powinni wsiadać z ziemi. Dla więzadeł najgorsze jest skręcanie stawu kolanowego w wyproście. A to sie dzije jak wsadzamy nogę w strzemię, podnosimy się i przekąłdamy nad siodłem.

Więc teraz wszystkich będę  🤬 za wsiadanie z ziemi! Wsiadać ze stołka i jeszcze pilnować aby kolano było cały czas na 15 stopni ugiete!

A aktualnie mam gorszy fuckaup - połamana reka (przy wsiadaniu z ziemi- kon bryknął, walnełam na plecy, ręka była z tyłu nie wiedzieć czemu i trzasla kość ramieniowa) - tak, ze trzeba był ja na pręt składać. mam więc zamiast szpiku taki wielki pręt wbity przez staw barkowy do stawu łokciowego aż i na dwie śruby poprzeczne zabezpieczony. Ohyda... po operacji to mi nie chcieli pokazać nawet zdjęć rentgenowskich (dopiero wyjęczłam od technika rtg bo oni maja wszystko w komputerze w archiwum)...
I kurde z tą ręka gorzej jak z nogą! Dłoń nie działa (nadgarstek płynnie), nie ma wyczucia siły a do tego usztywniony bark i kawałek klatki piersiowej- ciezko przez to o pracę rą osobną od ruchów ciała - no i jak tylko koń mnie pociągnie to boli!..
Na wisne operacja wycigania teg pręta.
Operacje (obie) nogi wspominam dobrze. Ręki paskudnie.
Wszyscy więzadłowcy nie powinni wsiadać z ziemi. Dla więzadeł najgorsze jest skręcanie stawu kolanowego w wyproście. A to sie dzije jak wsadzamy nogę w strzemię, podnosimy się i przekąłdamy nad siodłem.

Więc teraz wszystkich będę  🤬 za wsiadanie z ziemi! Wsiadać ze stołka i jeszcze pilnować aby kolano było cały czas na 15 stopni ugiete!


Ojejej... To ja powinnam tak parędziesiąt klapsów dostać...  😡
Bo już rok, bo nic nie boli... To wsiadam czasem z ziemi, żeby było szybciej. U nas w stajni obowiązuje zwyczaj wsiadania z podestu, ale czasem, zwłaszcza teraz, na hali, bywa że wsiądę z ziemi. Wydłużam puślisko oczywiście.
A dlaczego na 15 stopni ugięte? Źle jeśli mniej? Źle jeśli więcej?
Mi mój lekarz i rehabilitanci kazali unikać rotacji kolana, ale nic nie mówili o stopniach ugięcia, zwłaszcza tak długi czas po operacji.
Wiem że już mogę pływać żabką!!! Hurrraaa!!! Nic tak nie odstresowuje w zimowe wieczory jak basen  😅
15 stopni (mniej więcej) to taka najmniej dla kolana obciążająca pozycja. Nie jest to wyprost (lub przeprost co jest częste u kobiet i częste jeśli miałaś rekonstuowane ACL z własnych ścięgien) i nie jest to jakieś mocne zgięcie, które dociska rzepkę i powoduje szorowanie w stawie.

Zwróć uwagę na to, że jeśli miałaś gips to nie była ta noga zagipsowana w pełnym wyproście tylko właśnie na 15 stopni.
Gdy siedzisz w siodle (ujeżdeniowym) i chcesz siedzieć prawidłowo, czyli mieć rozluźnioną nogę, ale taka którą można z wyczuciem przyłozyć łydkę bez napinania uda i bioder i bez blokowania innych mięśni, to jest to zazwyczaj właśnie dosiad gdzie nogi masz ugięte w kolanach na około 15 stopni.

Świetnie jest to opisane w książce "równowaga w ruchu".
w ogóle wszelkim połamańcom i kontuzjowanym polecam tą książkę - jedyna książka o jeździe konnej napisana przez uznana rehabilitantkę i trenerke (czyli nie ma teoretyzowania o jeżdżeniu!). O każdej części ciała jest, jest o ciagach mięsniowych (np. w końcu sie dowiedizłam, czemu niektórym osobom ciężko jest trzymac palce do konia i na której części ciła trzeba sie tak naprawdę skoncentrować, żeby palce nie odsatwały - dodam, że nigdy nie na palcach!, tak samo z pieta w dół)
Mój problem nie jest poważny, ale chciałabym wiedzieć, co prawdopodobnie się stało, a może będziecie wiedzieć.
Wczoraj okręcałam się w miejscu kucając, lewą nogę miałam lekko skierowaną w bok i gdy chciałam wstać coś w niej zgrzytnęło, poczułam ból w kolanie, ale że już wstawałam, to wstałam = jeszcze raz coś zgrzytnęło. Teraz przy zginaniu i prostowaniu kolana nieznacznie boli, ale słyszę głuchy dźwięk, coś nie chodzi tak jak powinno i o ten dźwięk mi się rozchodzi.
Kojarzycie może? 🙂
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
06 grudnia 2009 10:08
Aquarius, moze ci rzepka delikatnie przeskoczyla szczegolnie jak mowisz ze noge mialas lekko skrzywiona.
A powinnam coś z tym zrobić?
Witam w klubie
  Zerwane więzadła krzyżowe -  tak  od 10 lat chyba 🙄. Noga niestabilna tzn muszę uważać  naqłe ruchy w bok , nie biegam  nie noszę wysokich obcasów ale jeżdżę konno . Jeśli chodzi o o jazdę w niczym mi to nie przeszkadza , no może poza tym  że mam wrażenie że ta noga jest krótsza i skracam puślisko  po tej stronie o jedną  dziurkę. Zdecydowanie jest lepiej jak jeżdżę regularnie - nie skręca mi się wtedy tak często na ,,ziemi".Jak miałam pół roczną przerwę w jeżdzie (złamałam kręgosłup) to noga skręcała mi się nawet kilkanaście razy dziennie , w tej chwili kilka razy w roku.
5 stycznia mam operacje rekonstrukcji więzadeł - i strasznie się boję - nie samej operacji ale tego że długo nie będę mogła jeżdzić 😕.Siedem lat temu miałam złamany (zmiażdżony L1) kręgosłup. Sześć miesięcy w gipsie od szyi po hmm .. tam gdzie się nogi zaczynają. Strasznie zniosłam tą przerwę.O jazdę konną lekarzy nawet nie pytam .W praktyce jest tak że jak jeżdżę mniej boli (wzmacnia się gorset mięśniowy ).Na konia wsiadłam hmm.. siedem miesięcy od wypadku , miało być na chwilę a wyszedł teren.Od tego czasu jeżdżę regularnie.Ciekawa jestem ile czasu wytrzymam po operacji,bo z tą moją cierpliwością to kiepsko jest 🤬
Ja też już zdiagnozowana. Generalnie wszystko ok, tylko tworzy się płyn w kolanie, dość gesty, na razie jest go na tyle mało, że nie trzeba robić punkcji. Ale mam uważać, nie nadwyrężać i nie przeciążać kolan, i zażywać glukozaminę. No i obserwować się, jak ból będzie większy, to potrzebny będzie rezonans, bo mogą być zmiany, których ultrasonograf nie wyłapał.
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
06 grudnia 2009 20:39
Aquarius, umow sie z ortopeda i niech ci zrobi rtg i usg.

mi zaczelo sie od takiego przeskakiwania krotkotrwalego bolu, nastepnym etapem bylo calkowite wyskakiwanie rzepki jazdy na sor i nastawianie sciaganie wody z kolana ( bo czesto sie robila) a skonczylo sie na operacji podcinania troczkow i wiezadla. to co ja mialam nazywa sie " nawykowe zwiniechcia rzepki" czy jakos tak

p.s. przyczyna zwichniecia rzepki moga byc urazy kolan ( stluczenia, urazy, itp) zeby temu zapobiegac nalezy wzmocnic mięśnia czworogłowego a
właściwie jego części przyśrodkowej czyli VMO.
Strasznie zniosłam tą przerwę.O jazdę konną lekarzy nawet nie pytam .W praktyce jest tak że jak jeżdżę mniej boli (wzmacnia się gorset mięśniowy ).Na konia wsiadłam hmm.. siedem miesięcy od wypadku , miało być na chwilę a wyszedł teren.Od tego czasu jeżdżę regularnie.Ciekawa jestem ile czasu wytrzymam po operacji,bo z tą moją cierpliwością to kiepsko jest 🤬


Po rekonstrukcji musisz liczyć 6 miesięcy do powrotu do jazdy.
Ja zaczęłam wsiadać już 3 miesiące po ale jazdą bym tego nie nazwała, bo to było spacerowanie, czyli bezczynne siedzenie na koniu bez ruszania nogą z malutkimi galopami pod górkę w jakimś dziwnym rodzaju półsiadu z nogami odstawionymi na bok, tak żeby kolana były proste.
Jeśli masz konia któremu można zaufać - nigdy się nie płoszy a nawet jeśli się spłoszy to nigdy nie bryka i jeśli jesteś "trudnozrzucalna" to myślę że można ryzykować po 3-4 miesiącach. No i trzeba kombinować z usadzeniam się w siodle tak, żeby nie zginać kolana w bok. Długie puśliska i odstawione od boków konia łydki. Taka literka A z nóg.
Ale to nadal ryzyko, bo można spaść z najspokojniejszego konia na świecie w stępie.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się