Sprawy sercowe...

Arimona teraz mnie zagięłaś, bo nie pamietam...  🤣
chyba byliśmy na kolacji - ogólnie uważam, że to zawsze się sprawdzi 🙂


Nie no wyjście to wiadomo. 🙂 ale znalazłam w końcu cos co można tak dać do łapki, fajne to jednak jest. 

Ja tez sie podpisuje, warto czasem od koni mieć przerwę, żeby zmienić towarzystwo. 🙂
Bo to chyba nawet nie chodzi o konie - tylko o to, że w pewnym momencie obracamy się ciągle wśród tych samych ludzi. Kocham swoich przyjaciół, ale oni wszyscy byli zawsze sparowani. Siłą rzeczy nie miałam szans, żeby kogoś poznać. Musiałam poszukać nowych ludzi, otworzyć się na nowe znajomości.
A możliwości jest dużo, tylko trzeba chcieć 🙂
Od tygodnia wchodzę wkurzona,bo mój P. jest chory,a zachowuje się jakby walczył o życie...Starałam się być troskliwa (po zarzutach ,że się nim  w ogóle nie interesuje) ,ale na co to ,skoro dla mnie to jest logiczne-ktoś jest chory ,ma zwolnienie,kładzie się do łóżka i leży,a on zgrywa bohatera i twierdzi,że bez niego to chyba zamkną biuro 😉 więc mam dość gadania,żeby się położył i wyleżał,skoro ten zaczyna swój monolog o tym,jak nie potrafi wysiedzieć,jak go wszyscy potrzebują i w ogóle jaki to on nie jest super hero.
Do tego jego libido podczas choroby wynosi 0 ,zasypia na moim brzuchu,tuli się i generalnie zachowuje jak dziecko  🙄 podczas gdy ja bym chętnie się z nim "pomiziała"  😀iabeł: .
Poza tym nie lubię jego przyjaciółki,która bardzo obnosi się ze swoim bogactwem,wtrąca w nasz związek (chociaż ma swój ) mimo iż nikt jej o to nie prosi ,jak układaliśmy plany na sylwestra to zaproponowała wyjazd na lodowiec....  😵  raz ,że mnie na to nie stać a dwa,że ja nawet na nartach nie jeżdżę ,jak ją P. uświadomił,że nic z tego i ,że nie preferuję sportów zimowych to powiedziała,że "przecież mogę siedzieć w hotelu"  🤔 .
Ostatnio się pokłóciliśmy,ale zdążyliśmy się zaraz pogodzić,no to ona oczywiście musiała wygłosić swoje zdanie w tej sprawie,jak to się wielce martwi,bo moje zachowanie jest gówniarskie i generalnie to robię z siebie księżniczke a z P. "chłopca na posyłki" i swojego "pantofla"( przy czym temat kłótni był na zupełnie inny temat,nie miało to związku z traktowaniem P. przeze mnie,tylko z tym co akurat zrobiłam danego wieczoru) Efekt tego jest taki,że laskę toleruję tylko i wyłącznie ze względu na P. i to,że się przyjaźnią ,chociaż i jego zaczęła ona denerwować... 🙄


Mozii   "Spełnić własną legendę..."
09 listopada 2015 15:24
Djarumm, szczerze? Ja w przyjaźń damsko-męską nie wierzę i twierdzę, że zawsze jednej stronie chodzi o coś więcej, ZAWSZE! A to, że ona kogoś ma o niczym nie świadczy. Znam takie laski, które są z kimś, ale pchają się do faceta, który jest zajęty, wielkie przyjaciółki, obrończynie uciśnionych i rozwalają co mogą. Ja mam alergię na taki typ kobiet, bo nie uznaję rozwalania związków i włażenia między wódkę a zakąskę. I szczerze? To ja bym ją przestała tolerować. Postawiłabym sprawę jasno, że mnie laska wkurza i niech on z nią coś zrobi i laska się ogarnie, albo ja jej dam grzecznie do zrozumienia, że nie życzę sobie dalszych kontaktów, niech sobie poszuka innego "przyjaciela" 😉 Co do początku no cóż... Faceci na zwykły katar i lekką gorączkę reagują przeważnie jakby mięli wirusa ebolę połączoną z gruźlicą i rakiem krtani. Nie wszyscy, owszem, ale znacznie znaczna większość  😎
yga   srają muszki, będzie wiosna.
09 listopada 2015 15:53
Ja w przyjaźń damsko-męską wierzę, ale tylko w wypadku, gdy facet jest dla kobiety aseksualny (i odwrotnie). Mam kilku przyjaciół, których nazywam braćmi właśnie z tego względu, że wiem, ze nigdy bym z nimi nic nie mogła.. Jeżeli mam za dobry kontakt z przystojnym meżczyzną to sama w pewnym momencie stopuję naszą znajomość zostając na etapie koleżeństwa, tak żeby mnie nie korciło  😁
Ja w przyjaźń damsko-męską wierzę, ale tylko w wypadku, gdy facet jest dla kobiety aseksualny (i odwrotnie).

nie koniecznie, bo milość to nie tylko "mizianie", kochać można też kogoś za charakter, czy umiejętności, czy po prostu za to że się przy nim dobrze czujesz. więc z czasem nawet ten paskudny może okazać się tym jedynym  😉  no chyba że już jest naprawd NAPRAWDĘ obleśny, ale to sie rzadko zdarza  🤣
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
09 listopada 2015 16:01
Z tymi "obleśnymi" też bym uważała 😉 Dla nas obleśny, dla kogoś innego może być całym światem i okazem piękna 😉
yga Ty byś z nimi nic nie mogła, a jesteś pewna, że oni z Tobą też nie? 😉
yga   srają muszki, będzie wiosna.
09 listopada 2015 16:06
nie chodziło mi o to, że przyjaciel ma być "obleśny", tylko aseksualny, czyli taki, do którego nie czujesz pociągu fizycznego, a nie ukrywajmy że bez pociągu fizycznego związku nie stworzysz.
Mnie pociągają przystojni, ale też inteligentni, dowcipni, spontaniczni faceci- także z takimi nie potrafiłabym się chyba przyjaźnić 😀


Murat- przyjaźń to wybór z obydwu stron, każdy wie na co się pisze. Jak narazie nie miałam problemów z zakochanym przyjacielem, a mam ich kilku - bardzo fajnych kilku przyjaciół, ale nie czuję, żadnego "przyciagania" dlatego uważam, że nasza przyjaźń jest bezpieczna 🙂
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
09 listopada 2015 16:18
yga, Ty nie czujesz 😉 A oni? O tym właśnie mówimy- że nie ma takiego układu w czystej postaci 😉 To, że Ciebie nie pociągają, nie znaczy, że Ty ich nie pociągasz 😉 I nigdy tego nie wiesz na pewno. Wielu Ci o tym nie powie, bo wiedzą jakie są zasady i jaki jest układ, ale to nie oznacza, że w skrytości ducha nie liczą na coś więcej w formie dowolnej 😉 Chyba jedyna czysta forma, to jak Ciebie facet nie pociąga, a on jest homo 😉 Bo z gejami na prawdę zawiązują się przyjaźnie na lata.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
09 listopada 2015 16:23
Rozumiem, napisałam tylko jak to przedstawia się z mojej strony- ja w przyjaźń taką wierzę, bo jej sama doświadczam, mogę na nich zawsze liczyć (bez względu na to czy na coś liczą czy nie, w koncu nie umiem czytać im w myślach, a sami się tym nie afiszują).
Mozii - Oni się znają od liceum,ona ze swoim facetem jest 2-3 lata,zabujana na maxa ,planuje z nim spędzić resztę życia...Co nie zmienia faktu,że laska jest niesamowicie wkurzająca.
P. opowiadał mi ,że za każdym razem gdy w jego życiu pojawiała się jakaś kobieta ,to ona czuła ogromną potrzebę kontrolowania tego i ingerowania w tą znajomość,uwielbia podkreślać ile lat się znają i jak bardzo się przyjaźnią ,jego osobiście to wszystko też wkurza i za każdym razem staje na wysokości zadania mówiąc jej żeby ona się nie wtrącała w nasze życie ,bo on nie wtrąca się w jej  i ,że mnie nie zna i nie wie jak jest naprawdę,a jak ma jakiś problem,to niech mi to powie osobiście,a nie wypisuje jakieś farmazony...Teraz się trochę uspokoiło,on sam się z nią nie spotyka,ale na myśl o jakimś meetingu z tą laską  robi mi się słabo  😵
A co najlepsze-na początku się lubiłyśmy  😎 śmieszy mnie po prostu to,że to moje pierwsze potknięcie,pierwsza nasza ostrzejsza wymiana zdań a ona już mnie oskarża o brak dojrzałości,charakter księżniczki ,itd..
Mozii - Oni się znają od liceum,ona ze swoim facetem jest 2-3 lata,zabujana na maxa ,planuje z nim spędzić resztę życia...Co nie zmienia faktu,że laska jest niesamowicie wkurzająca.
P. opowiadał mi ,że za każdym razem gdy w jego życiu pojawiała się jakaś kobieta ,to ona czuła ogromną potrzebę kontrolowania tego i ingerowania w tą znajomość,uwielbia podkreślać ile lat się znają i jak bardzo się przyjaźnią ,jego osobiście to wszystko też wkurza i za każdym razem staje na wysokości zadania mówiąc jej żeby ona się nie wtrącała w nasze życie ,bo on nie wtrąca się w jej  i ,że mnie nie zna i nie wie jak jest naprawdę,a jak ma jakiś problem,to niech mi to powie osobiście,a nie wypisuje jakieś farmazony...Teraz się trochę uspokoiło,on sam się z nią nie spotyka,ale na myśl o jakimś meetingu z tą laską  robi mi się słabo  😵
A co najlepsze-na początku się lubiłyśmy  😎 śmieszy mnie po prostu to,że to moje pierwsze potknięcie,pierwsza nasza ostrzejsza wymiana zdań a ona już mnie oskarża o brak dojrzałości,charakter księżniczki ,itd..


może jest zabujana na maxa w twoim facecie vel przyjacielu, a że wie, że nic z tego (przypadek Ygi) to ma innego 🙂
nika77 - Bardzo możliwe! Bo na początku jak się poznali w LO ,to ona do niego coś próbowała,ale on wyraźnie zaznaczył,że NIC Z TEGO ,no i przerodziło się to rzekomo w przyjaźń,ale kto ją tam wie  😵
A ja też wierzę w przyjaźń damsko-męską, bo takowej doświadczam. I to od ładnych paru lat. Bardzo cenna relacja, polecam. 😉
Ja wierzyłam, ale przestałam 😁 wszystko ładnie, pięknie, ale zawsze kończy się to w ten sam sposób 😉
Ja też wierzę. Znamy się od zerówki, przyjaźnimy od gimnazjum. I obecnie oboje jesteśmy w szczęśliwych związkach 🙂
Myślę, że duże znaczenie ma wiek od którego się znamy/kumplujemy/przyjaźnimy. Jestem w stanie uwierzyć w przyjaźń jeśli trwa tak jak pisze olencja, od zerówki czy podstawówki. Aktualnie od liceum do dnia dzisiejszego nie udało mi się utrzymać żadnej porządnie zapowiadającej się przyjaźni w ryzach. 😁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
09 listopada 2015 19:03
yga, Ty nie czujesz 😉 A oni? O tym właśnie mówimy- że nie ma takiego układu w czystej postaci 😉


Ależ mnie denerwuje takie podejście  😤 To, że ktoś czegoś w życiu nie doświadczył (przyjaźni damsko-męskiej) albo się na tym przejechał nie oznacza, że wszyscy ludzie są tacy sami. Dla mnie przyjaźń damsko-męska to taka sama przyjaźń jak damsko-damska albo męsko-męska. Nie każda znajomość musi mieć podtekst seksualny i przykre jest, że ludzie tego nie rozumieją. Nie wyobrażam sobie nie pozwalać swojemu facetowi wyjść gdzieś z koleżanką, albo żeby on nie pozwalał mi wychodzić w męskim towarzystwie - oznaka kompletnego braku zaufania w związku.
smarcik strasznie mi teraz brakuje przycisku lubię to. 🙂
Miałam przez wiele lat przyjaciela z liceum. Przyjaźń trwała 15 lat i poległa z hukiem, ale zupełnie nie na tle relacji damsko-męskich, tylko jego próby manipulacji mną do osiągnięcia swoich korzyści. Nawet nie wiecie jak przykro kiedy przyjaciel nas tak wykorzystuje. Odchorowałam to mocniej niż zdrady facetów chyba.
Ja mam super kumpla z którym się uwielbiamy,poznaliśmy się na sympatii (sic!)  😀 iii narodziła się z tego przyjaźń,ja jestem w związku ,u niego w życiu też się pojawiają jakieś dziewczyny i żyjemy sobie jak brat z siostrą . Nie zabraniam P. się spotykać a A. sama mu mówię,że może by się do niej odezwał,bo na pewno jest jej przykro,że ją ignoruje,ale wkurza mnie jej zachowanie i tyle  😉 dopóki nie muszę się z nią widywać,to jest super  💃
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
09 listopada 2015 19:12
Smarcik a gdzie ja napisałam o zabrania niuanse czegokolwiek? Odnośnie zabraniania kontaktu itd mam dokładnie takie samo zdanie co Ty 🙂 także luzik 😉 pisze o samym układzie. To ze którejś ze tron może o coś chodzić,  nie znaczy ze mamy zabraniać i zamykać w klatce. Bo tak jak piszesz - zaufanie to podstawa w związku. Więc proszę nie nadinterpretować 😉 tez mam w otoczeniu jedną "toksyczną" koleżankę mojego M, która mnie denerwuje, ale nie każe definitywnie zrywać kontaktu itd. Bo właśnie ufam 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
09 listopada 2015 19:24
Mozii nie chodziło mi konkretnie o Twoją wypowiedź, po prostu ten cytat dobrze wpasował się w to, co chciałam przekazać  :kwiatek: Ale wydaje mi się, że jeśli ktoś wierzy w to, że między mężczyzną a kobietą ZAWSZE coś jest to już samo w sobie nadszarpuje owo zaufanie - bo ok, ufamy partnerowi, że nie uprawia seksu ze swoją przyjaciółką ale i tak uważamy, że na pewno o tym myśli? Tylko jest porządnym człowiekiem i hamuje się ze względu na nas?

Ja niestety często obracam się w towarzystwie, gdzie słyszę, że jadąc z kolegą w teren na pewno bzykamy się w krzakach  😵 Z dwoma też, przecież trójkąt zawsze spoko  😉 Każde wyjście na piwo, dłuższa rozmowa, cokolwiek, od razu jest odbierane przez osoby postronne jako wstęp do związku albo w najlepszym wypadku relację czysto seksualną  😵 No i jak tu żyć, panie premierze? Z domu nie wychodzić? Nie spotykać się z ludźmi? Prać skarpetki i gotować obiadki, żeby przypadkiem nie spojrzeć na innego mężczyznę?
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
09 listopada 2015 19:39
Smarcik, spoczko rozumiem 🙂 ja nie mówię broń Boże że każda relacja jest "nieczysta" , mówię tylko o przyjaźni,  bo przyjaźń sama w sobie to jakoś rodzaj szczególnej bliskości 😉 ale nie odbiegając, mówię o tym, że przeważnie jednej ze stron o coś chodzi. Swojemu M ufam na 100% a wiem ze to z jej strony układ jest nie do końca czysty(taki specyficzny typ) mimo że ona tez kogoś ma 😉 myślę że obie mówimy i myślimy o tym samym. 😉
Mnie kiedyś mój przyjaciel powiedział, że faceci dobierają sobie przyjaciółki jednym prostym kluczem - albo są dla nich potencjalnie atrakcyjne seksualnie (nawet jeżeli nigdy nic z tego nie będzie), albo są dla nich totalnie nieatrakcyjne seksualnie. Co nie oznacza brzydkie! - po prostu zupełnie nie w ich typie.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
09 listopada 2015 19:45
Że strony kobiet też jest podobnie 😉
No właśnie. Z czego płynie logiczny wniosek - przyjaźń damsko-męska może istnieć, o ile akurat jest to ten przypadek, kiedy oboje są dla siebie wzajemnie totalnie nieatrakcyjni. W dwóch innych wariantach "komuś o coś chodzi".
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
09 listopada 2015 19:53
I tu podsumowałaś wszystko 😉 dokładnie 🙂
Właśnie zapytałam mojego chłopaka i dwóch dobrych znajomych co sądzą o przyjazni damsko-męskiej z męskiego punktu widzenia. Wszyscy trzej (niezależnie od siebie) stwierdzili, że jeśli laska nie jest ekhem... brzydka ( nie w ich typie/nieaktrakcyjne) to zawsze jest w tym jakiś podtekst seksualny (wizja seksu itd.), nawet jeśli nie zamierzają być z tą dziewczyną czy się z nią tylko przespać. Ot fantazje  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się