Sprawy sercowe...

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 sierpnia 2015 15:44
Ascaia, a ja bym wolała znaleźć pomoc i sama nad sobą pracować, z pomocą kogoś odpowiedniego niż zrzucać swoje problemy na kogoś, kogo kocham i nie zastawiać się czy ta osoba jest w stanie to udźwignąć, czy nie...
Tylko chyba jest różnica między zrzucaniem problemów a dzieleniem się nimi, między obciążaniem a wzajemną pomocą.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 sierpnia 2015 17:48
halo, patrząc po ludziach? Chyba nie. Przynajmniej większość lubi się "dzielić problemami" bez patrzenia na drugą osobę, bo "przecież kocha".
Strzyga, z drugiej strony "syndrom Zosi Samosi" skutecznie uniemożliwia wejście w jakikolwiek związek - bo ludzie chcą czuć się komuś potrzebni.
Mówię to bardziej ogólnie, nie chodzi mi o zrzucanie na kogoś zaawansowanej schizofrenii  😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 sierpnia 2015 17:54
Murat-Gazon, a nie można zdrowo? Razem sobie zarabiać pieniążki na rachunki, dzielić się książkami i przemyśleniami? Opiekować się w chorobie jak się zdarzy? A nie SZUKAĆ kogoś, kto nas wyleczy z naszych kompleksów i innych przypadłości?
Strzyga w tym kontekście oczywiście masz rację. Tylko problem z "kompleksami i innymi przypadłościami" polega na tym, że nie każdy jest w stanie samodzielnie dojść do wniosku, że jedynie sam jest dla siebie lekarstwem. Bardzo wiele osób szuka innych osób jedynie po to, by poczuć się lepiej - nawet nie zdają sobie z tego często sprawy.
Strzyga, nie lecisz ze skrajności w skrajność? Nadal twierdzę, że między bezwzględnym wampiryzmem emocjonalnym a parą idealnych cyborgów jest spora przestrzeń.
W sumie chyba to mi się w ludziach podoba, że każdy, każdziutki z nas jest "zdrowo walnięty" 🤣 I chyba chodzi o to, żeby "zdrowia" było więcej, a "walnięcia" mniej. A nie o to, żeby w nieskończoność "pracować nad sobą" aż...
No właśnie, kiedy człowiek jest "zupełnie w porządku"?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 sierpnia 2015 18:50
Murat-Gazon, świetna podstawa do budowania z kimś życia =)
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
30 sierpnia 2015 18:57
A tak w końcu na temat to zakochał się ktoś ostatnio?
Albo rozstał/rozwiódł/znalazł kochanka ;P ?
No właśnie, kiedy człowiek jest "zupełnie w porządku"?


Pewnie kiedy czuję się szczerze szczęśliwy jednocześnie nie zaburzając szczęścia innych.
JARA, a jak tam u Ciebie? I co słychać u Trzynastki?
Atea, eee - a to nie wystarczy dobrana dawka Prozacu? 😁
A tak w końcu na temat to zakochał się ktoś ostatnio?


Niestety nie, a bym chciała. 😀
My ślub bierzemy. To mój drugi i szczerze powiem, że za drugim razem nie ma takiej podniety. Może dlatego, że od dwóch miesięcy codziennie mam mdłości. 🙁

Miesiąc temu wyszłam za mąż, nuda  😁
Eee tam, jak pojawia się ciekawa, merytoryczna dyskusja to zaraz uwagi, że off... :/
No i jak tu budować więzi jak porządne rozmowy są nie w modzie?

Nie, nie zakochałam się ani nikt mi się nie oświadczył - już znikam. 😉

PS. Strzyga - w moim odczuciu przeginasz. To jest właśnie ten trend, który mi się zupełnie nie widzi. Pachnie mi... dehumanizacją ludzkich relacji.
Ascaia o tyle Strzyga ma rację, że zdecydowanie prościej, przyjemniej i zdrowiej jest być w związku z człowiekiem, który jest wewnętrznie na tyle poukładany, by żadne trupy nie wylatywały z szafy przy otwarciu szerzej drzwi. To jest bezapelacyjnie prawda. Nie znaczy oczywiście, że trzeba z góry skreślać każdego trochę bardziej "zabałaganionego", bo może być trudniej czy wymagać więcej wsparcia. Tylko niestety jest jeden haczyk, o którym chyba mało kto myśli, póki sam się w takiej sytuacji nie znajdzie - często bywa tak, że jeśli wiążesz się z osobą z "wewnętrznym bagnem", to nawet jeśli masz najszczersze i najszlachetniejsze intencje wyciągnięcia go stamtąd, może się skończyć tak, że sama w tym bagnie wylądujesz. Dlatego od pewnych osób należy się trzymać z daleka, jakkolwiek nieczułe i zdehumanizowane by się to nie wydawało.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
31 sierpnia 2015 07:10
JARA, a jak tam u Ciebie?

Cóż mogę powiedzieć.. [url=http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,148.msg2384513/topicseen.html#msg2384513]Ten post[/url] jest już nieaktualny. Letnia przygoda się zakończyła, by mogła zacząć się nowa - [url=http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,148.msg2409234.html#msg2409234] tu rozpoczęta[/url].

Jaram się  😍
Ascaia, Najprostsze rozwiązania są najlepsze: budować więzi z ludźmi u których porządne rozmowy są w modzie albo nie budować więzi z ludźmi, którzy nie interesują się porządnymi rozmowami. Powiem Ci, że u mnie działa. 🙂 😀
Atea, eee - a to nie wystarczy dobrana dawka Prozacu? 😁


No mi nie, a Tobie? 😉
Sankaritarina oj można się ładnie nabrać 😉 Najbardziej "zabagniony" człowiek, jakiego w życiu znałam, był jednocześnie osobą, z którą można było prowadzić wielogodzinne rozmowy na bardzo głębokim poziomie i na każdy dowolny temat.  🤣
Murat-Gazon, Wiesz, mnie cudze bagna nie interesują. Nie próbuję nikogo zbawić i nie mam zamiaru nikogo wyciągać z żadnego "bagna". Jeśli ktoś chce się wygadać, chce "pomocnego ramienia" - ok, pomogę, wesprę, porozmawiam - ale pilnuję granicy, za którą miałabym zacząć być "wciągana" w coś, w czym nie chcę brać udziału.
Sankaritarina i to jest zdrowe podejście  :kwiatek: Przydałoby się, żeby więcej osób takie miało, kobiet zaś w szczególności. (mnie samej by się takie przydało -naście lat temu  😉)
JARA, trzymam kciuki!!! 🏇 💃 :kwiatek:

U mnie tez jest kolorowo, zeby nie bylo, ze same smutki w watku sie dzieja 😁 Ale dzielic sie szczegolnie mocno tutaj tym nie bede 😡 😉

Sankaritarina, przybij piatke! Tez tak mam 🙂
JARA ja też trzymam!!! 😍


U mnie też super 🙂 Wyjazd w góry na dziko na 2 tyg bardzo nas do siebie zbliżył. Bo oczywiście były zgrzyty, bo jak człowiek zmęczony i głodny, a do domu daleko to i nerwowo się robi. Ale daliśmy radę. Jestem zakochana po uszy i bardzo szczęśliwa 😍 Należało mi się kurka 😁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
31 sierpnia 2015 11:53
Dzięki dziewczyny! :kwiatek:  💃
Co do tej dyskusji na ile "brać" sobie kogoś z problemami albo zalewać swoimi a na ile nie - mam wrażenie, że na tak dużym poziomie ogólności trudno się dogadać i można się spierać forever 🙂
Ja tam na pewno sporo wylałam na mojego biednego męża przypadkiem i spełnił funkcję terapeutyczną 😉 To samo w drugą stronę, też mu na pewno sporo pokazałam i sporo zmienił w sobie. I z taką osobą względnie ogarniętą, ale mającą problemy, nie widzę problemu żeby się wiązać i jest to bezpieczne, nawet terapeuty nie trzeba 😉 Stawiam za to STOP w przypadkach, gdzie ktoś robi sobie ze mnie terapeutę właśnie (co za ironia, bo przecież nim jestem ;P ) albo i worek treningowy i zalewa mnie problemami o kalibrze już zdecydowanie większym, który rujnuje związek, robi z niego niekończącą się huśtawkę albo sprawia że czuję się nieszczęśliwa/ograniczana/poniżana i tak dalej. Każdy ma inną definicję tego, co jest dla niego zbyt dużym obciążeniem.

Tak dla przykładu, była u mnie parę dni temu w gabinecie dziewczyna, której mąż mówi, że jest rzepem i ma się zająć sobą a nie jego zalewać swoimi sprawami, jak ona chce z nim spędzić pół godziny dziennie i pójść na spacer albo pogadać o czymś głębszym. Wyśmiewa ją i każe sobie znaleźć zajęcie. Można i tak, ale to indywidualne sprawy.
Atea, nie wiem, nie próbowałam 🙂
Murat-Gazon, kiedyś moja siostra oznajmiła: "Każda rodzina ma swojego trupa w szafie" 🙂 - i trudno odmówić racji tej obserwacji.
zen, *przybija piątkę* 😀
Fajnie słyszeć, że u Ciebie kolorowo!

Murat-Gazon, No, nie jestem aż taka fajna, żebym tak miała od zawsze, bo ja z tych "matko-teresowych" i trochę mi zajęło dojście do takich wniosków (a po drodze miałam okazję być elementem na który zrzuca się cały żal do tego świata, więc... dziękuję, postoję 😉 ). Prawda, wiele ludzi daje za dużo - szczególnie w miłości.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się