Sprawy sercowe...

zen, z forumowych par jesteście mi jedną z bliższych 😉 I bardzo mocno trzymam kciuki, by poukładało się Wam wszystko :kwiatek:

kotlet, gratuluję księcia! 😉
Dziewczyna, która pisała do mojego R. na fejsie zaproponowała mu spotkanie, nie ogarniam. 😜

A w ogóle to nie rozumiem swojej przyszłej teściowej. Kompletnie. Szkoda mi go, zwłaszcza, że nie potrafi nic powiedzieć ani się postawić, ech. Mam nadzieję, że sytuacja ulegnie zmianie przez najbliższe 3 lata (teoretycznie to dużo czasu), ale w tej chwili czarno to widzę.
sytuacja ulegnie zmianie przez najbliższe 3 lata

... NIE  😂

No dobra, trochę z przymrużeniem oka to napisałam, ale prawda jest taka, że póki on się nie postawi to TOBIE będzie to siedziało na bebechach. Nikomu innemu 🙁
Ale naprawdę, 3 lata to przecież szmat czasu. Powiedz, że do tej pory będzie wszystko tak, jak powinno. 🙇
flygirl, nie chcę Cię martwić, ale wśród znanych mi facetów nie ma ani jednego, który postawił się mamie "po latach". Albo stawiali na swoim od początku, albo żyli tak, jak mamusia kazała. Ale życzę Ci, by Twój był tym pierwszym :kwiatek:
Ja też sobie tego życzę. Najgorsze jest to, że ja w sumie nie mogę go nastawiać przeciwko niej, tak naprawdę jej nie znam i nie czuję się na tyle wtajemniczona we wszystko. Tak czy siak, jeżeli się naprawdę nic nie zmieni, to ja się postawię, bo nie chcę, żeby było tak, jak w tej chwili wygląda to w mojej głowie (wizja bazująca na teraźniejszej sytuacji). Przepraszam dziewczyny, że tak bez szczegółów, ale nie chcę wszystkie publicznie wywalać. :kwiatek:
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
10 grudnia 2014 18:39
flygirl
W prawdzie nie znam osobiście takich przypadków, ale możesz mieć twardy orzech do zgryzienia w przyszłości...
Trzymam kciuki, żeby jednak Twój partner odciął w końcu pępowinę.


Zbliżają się kolejne święta, więc kolejny raz powraca u nas problem logistyki. Nie mam pojęcia jak spędzić święta ze wszystkimi, których kocham, no nie umiem znaleźć sposobu, żeby pogodzić wizyty w kilku miejscach w ciągu tych trzech dni :/
Powiedzcie mi proszę, jak wy rozwiązujecie taką sytuację, może ktoś ma podobnie? Dodam jeszcze, że mieszkamy w Gdyni, ale nasze rodziny pochodzą z dwóch innych miast, jedno oddalone o ok 80 km, drugie o prawie 200 km. 
Na szczęście to nie o pępowinę w sensie siedzenia całego życia na garnuszku u mamusi, jeśli o taką ci chodziło. 😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
10 grudnia 2014 18:45
Chodziło mi raczej o taką niewidoczną pępowinę, która każe mu postępować zgodnie z wolą rodzicielki i nie pozwala się jej sprzeciwić.
A no to tak, niestety. No cóż, jak nie on, to ja w końcu to zrobię. 😎 Co do świąt, Wigilia u jednej, pierwszy dzień świąt u drugiej. Czy tak nie da rady?
Averis   Czarny charakter
10 grudnia 2014 22:25
flygirl, ale to właśnie nie chodzi o to, żebyś Ty za swojego faceta układała mu relacje z matką 😉
Lov   all my life is changin' every day.
10 grudnia 2014 22:30
Atea, o popatrz, a ostatnio na ten temat rozmawiałyśmy 😁

Ja po historiach o różnych wiksach z teściowymi/rodzicami naprawdę doceniam rodziców mojego A., że są tacy fajni, normalni i tolerują, jak im się kręcę po domu 😁
Relacji nie, ale jeśli sytuacja się nie zmieni do momentu zamieszkania razem to niestety będę mimo woli w to wciągnięta, a ja się wykorzystać nie dam. Mam nadzieję, że on w tym czasie też przestanie dawać sobą pomiatać, nawet jeśli robi to z dobrego serca i braku zdrowego egoizmu. Generalnie to dosyć ciężka sprawa, ale wierzę, że wszystko ułoży się ostatecznie dobrze i obędzie się bez żadnych nieprzyjemności. Stety niestety mam w nawyku wybiegać mocno w przyszłość i martwić się na zapas. 🙂
Pauli my zeszłe święta spędziliśmy każdy u siebie, no i było by znosnie gdyby mój facet wrócił w pierwszy dzień świat tak jak planowaliśmy niestety jego mama mu wlazla ma leb i zostal dłużej przez co ja święta spędziłam sama. W ytym roku się zaparlam że spędzimy razem więc moi rodzice zaprosili jego rodzine. Tylko tu jest jedynie mama i siostra co ulatwia sprawe.
Pamiętacie mojego ex który zdradzał mnie po 3 latach związku z inną? Zostawił go. Dzwonił i mi płakał dwa dni temu. Wczoraj mnie do siebie zapraszał. Wyśmiałam go. Dobrze mu tak niech sam zdycha  🤬 Zero litości.
Pauli, a może zorganizujcie święta u kogoś z Was ? Spotkacie się w jednym domu, rodzinnie. Ja tak robię, zabieram swoją kochaną teściową do moich rodziców, przyjeżdża też moja siostra z mężem. Dla mnie to jest idealna sytuacja, wszyscy sa w komplecie. Szkoda, że moi Dziadkowie już nie żyją, nikt już nie zrobi takiego karpia jak moja Babcia  🙁
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
11 grudnia 2014 09:24
My mieszkamy razem od dwóch tygodni  😅
Już nie weekendowo, a na co dzień  😜
Zbliżają się kolejne święta, więc kolejny raz powraca u nas problem logistyki. Nie mam pojęcia jak spędzić święta ze wszystkimi, których kocham, no nie umiem znaleźć sposobu, żeby pogodzić wizyty w kilku miejscach w ciągu tych trzech dni :/
Powiedzcie mi proszę, jak wy rozwiązujecie taką sytuację, może ktoś ma podobnie? Dodam jeszcze, że mieszkamy w Gdyni, ale nasze rodziny pochodzą z dwóch innych miast, jedno oddalone o ok 80 km, drugie o prawie 200 km. 


Pauli u nas co prawda nie takie odległości, ale Wigilię i cały pierwszy dzień Świąt spędzamy z moją rodziną. Potem, na drugi dzień Świąt jedziemy do rodziny mojego męża i zostajemy do soboty wieczorem/niedzieli rano. Wykorzystujemy fakt, że Święta są w tym roku dłuższe o weekend, a niedziela będzie dla nas na chwilę odpoczynku. 🙂

co prawda ominie nas obiad urodzinowy u Cioci, który jest zawsze w drugi dzień Świąt, ale zobaczymy się z nią i z pozostałymi w Wigilię. 😉
desire   Druhu nieoceniony...
11 grudnia 2014 10:28
.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
11 grudnia 2014 10:50
desire, trzymaj się jakoś... Też ostatnio mnie dobiło kilka sytuacji i miałam podobnie jak to co opisałaś drobnym druczkiem  😉 Ale jakoś powoli z tego wyszłam, warto wziąć się w garść i zacząć działać. Bo im więcej walczymy sami ze sobą i trwamy w takim jakby letargu, tym gorzej dla nas samych. Kurcze ciężko coś poradzić bez szczegółów, ale wiem, że tematy pieniężne są diabelnie ciężkie i są w stanie wszystko strasznie poplątać i skomplikować. Trzymaj się!  :przytul:
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
11 grudnia 2014 12:44
jagoda1966
Według mnie byłaby to najlepsza opcja.
Piotrek coś tam wspomniał, że moi rodzice mogliby przyjechać w pierwszy dzień świąt do jego rodziców, ale sądzę, ze to powinno wyjść ze strony jego rodziny, nie zwalę przecież teściowej dodatkowych gości na głowę.

escada
My również poprzednie święta spędziliśmy prawie w całości osobno, ale czułam się podle, że nie ma go przy mnie (bardzo emocjonalnie przeżywam ten czas w roku).

Sporo o tym rozmawialiśmy i powiedziałam, że nie odpuszczę i nie chcę więcej takich świąt, kiedy zamiast cieszyć się spotkaniem w gronie rodziny, cały czas myślę o tym, że brakuje przy mnie Piotrka, a bliscy pytają dlaczego nie przyjechał. Postanowiliśmy, że podzielimy święta, jedne u jego rodziców, drugie u moich, na Wielkanoc byłam u niego. Jest jednak pewien szkopuł, Wigilię każdy chciałby spędzić z rodzicami...
Chyba stanie na tym, że w Wigilię Piotrek podwiezie mnie do rodziców, wypijemy razem kawę i on pojedzie do siebie i spotkamy się w pierwszy dzień świąt. Jakoś trzeba to pogodzić.
Na szczęście będziemy mieli do dyspozycji samochód, więc przemieszczanie się między miastami nie będzie aż tak uciążliwe i czasochłonne. Powiem Wam, że wolałabym już mieć te święta z głowy 🙄

desire
Oby wszystko Ci się jak najszybciej ułożyło :kwiatek:
Nie chcę być wścibska, ale Twój facet zmienił swoje zachowanie w związku z Twoim awansem?
Pauli, U mnie w rodzinie zawsze się to dzieliło - jedne święta tu, drugie tam. Mam plan zrobić 1000 km w 4 dni komunikacją wszelką, tylko nie swoim samochodem. Miało być 1400 w 4/5 dni, ale nie da rady. Przy samochodzie 80 km to niewiele - 2 godziny i jesteś na miejscu. Z 200 km też się tak da (mówię to z doświadczenia - niedawno zrobiłam ze znajomymi ok 600 km tam i spowrotem jednego dnia 😉 ). No, ale bez samochodu ciężej....
Pauli, a nie da się dogadać z rodzicami aby jedna kolacja była wcześniej np. 14 a druga lekko opóźniona np. 19? I tym sposobem oboje moglibyście spędzić choć kilka godzin u jednych i u drugich? My tak robiliśmy z J.
Powiedzcie mi proszę, jak wy rozwiązujecie taką sytuację, może ktoś ma podobnie? Dodam jeszcze, że mieszkamy w Gdyni, ale nasze rodziny pochodzą z dwóch innych miast, jedno oddalone o ok 80 km, drugie o prawie 200 km. 


280km, ciężko by było poświęcić 3,5-4 godziny w ten dzień, żeby zaliczyć dwie kolacje (w sumie wychodziłby jeden obiad i jedna późna kolacja).
Pauli, Twój partner zawsze moze spytać swoich rodziców czy im by tak pasowało, tak po prostu (może akurat teściowa się ucieszy 😉),
ja najlepsze święta spędzałam zawsze w wielkim gronie 🙂

Zazdroszczę wam tego typu dylematów tak swoją drogą.
My spędzamy Święta razem. U rodziny mojego M jesteśmy na Wigilię, a  zaraz 25.12 rano jedziemy do mnie na kilka dni. Moja mama nie może tego przeżyć, ale nie da się inaczej tego załatwić w naszym przypadku. Dla mnie będą to też pierwsze Święta spędzone poza domem, ale nie chcę się rozstawać z M, bo i tak rzadko się widzimy. Rozumiem się w miarę dobrze z jego rodziną, zostałam mile przyjęta, więc mam nadzieję, że będzie fajnie. A 25.12 zaraz rano pojedziemy do mojej rodziny i też będzie pięknie.  😉
Tak się tylko wtrącę na zakończenie, że u nas w dalszym ciągu sielanka. Sympatiowa miłość trwa 💘
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
11 grudnia 2014 17:44
My w tym roku sila rzeczy jestesmy u mojej rodziny.
Konrad jest zachwycony 🤣
Ja tez nie lubilam swiat u jego rodzicow... zawsze byly przeplatane pretensjami i zalami do Konrada :/
CzarownicaSa, a jak wam się układa na obczyźnie? W końcu musicie od nowa trochę dograć układ - kto pracuje, kto się zajmuje dzieckiem... macie tu pełną zgodę i współpracę czy się ścieracie? Taki wyjazd to niezła próba dla związku. Pytam, bo mnie też to pewnie kiedyś czeka i ciekawa jestem wrażeń 🙂
yga   srają muszki, będzie wiosna.
11 grudnia 2014 22:13
U nas nigdy nie było ta dobrze jak tu- na obczyźnie wlasnie 🙂 Nawet mieszkaliśmy 4 miesiące w mieszkaniu o pow. 10m2 (!) i się nie pozagryzaliśmy.
Teraz dorwaliśmy fuchę w tej samej restauracji.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
11 grudnia 2014 22:14
Dzionka a na razie leci powoli i do przodu 😉 Dopiero dostaliśmy NINO(numer ubezpieczenia), ja już wysłałam aplikację, Konrad zawozi jutro. Ja pracę mam zaklepaną, ale jak się dziś okazało... dopiero od stycznia. Więc liczymy, że na tę chwilę Konrad coś znajdzie. Póki co siedzimy na utrzymaniu mojej siostry.
W kwestii związku zgrzyty dalej są, ale to chyba norma 😉 O dziwo jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem to ustaliliśmy, że póki nie pracujemy każde z nas wstaje do niej co drugi dzień... i to działa 😲 Konrad się nie sprzeciwia, jak jest jego kolej wstaje bez słowa, usypia bez słowa, no w szoku jestem. Nie ma, że on też chce się wyspać itd.- normalnie wstajemy na zmianę i jest ok. W kwestii wychowania są małe problemy(on uważa, że ja jestem za miękka, ja że on za twardy 😂 ) ale to kwestie kosmetyczne do dogadania 😉
Jedyne co- ale to mało ma wspólnego ze związkiem- to nie mogę(lub nie umiem) mu wyjaśnić, że skoro jesteśmy na utrzymaniu siostry to wypada jej pomagać- sprzątać, zająć się czasem dzieciakami, pójść do sklepu, zostać z nimi. On się tam czuje jak gość i uważa, że on MOŻE coś zrobić, ale nie musi... i że ja daję się wykorzystywać jak sprzątam siostrze czy zajmuję się dzieciakami 😵 No nie dociera do mnie jego tok myślenia czasem. Nie ogarniam.
Ale jak poproszę to się weźmie i posprząta ze mną. Że gada to niech gada, byleby robił 😉
CzarownicaSa, dawno wyjechaliście?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się