Wałachowy siusiak

😀 😡  😡
No ale cóż innego zrobić? Jak przy innym sposobie od razu chowa? I tylko przy takim sposobie stoi grzecznie?
A łuszczy się sporo ( jak już mówiłam, przyczyną są pewno skłonności alergiczne)
Można by nie ruszać wcale, ale nie wygląda to wtedy estetycznie. Masa wiszącego naskórka i  farfocli na Wacku.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
14 stycznia 2010 13:51
tunrida umarłabym pewnie ze śmiechu, gdybym Cię przyłapała na tych ruchach posuwisto-masujących 😂

albo bym pomyślała - ta to już zupełna wariatka, ja rozumiem robić dla swojego konia wszystko, ale żeby zadowalać go ręką ❓ ❗ 👀 😜 :wysmiewacz22:

No właśnie, ale cóż zrobić. Ja raz na jakiś czas pewnie będę zmuszona wynająć faceta do szorowania wacka 😂
tunrida
teraz mam mase świnskich rzeczy w głowie na ten temat i umieram ze śmiechu 😀   Ale nic nie bede pisala tutaj bo to czytaja tez niepełnoletnie dzieci :P Dobrze ze swojemu tak nie musze robić... jemu moje zabiegi odpowiadaja w kazdym wydaniu 😀
Mysle ze to z braku laku... :P
ash   Sukces jest koloru blond....
14 stycznia 2010 14:01
umarłam ze śmiechu 😁 😁

Cieszę się, że poprawiłam Wam humor. Taaa...najpierw się z tym kryłam w stajni po kątach by nikt nie widział, a teraz się przyznałam na forum ogólnopolskim. Zarąbiście.  Babska logika. 😜
A tak na poważnie, to spróbujcie z Waszymi końmi. Jeśli nie dają się czyścić normalnie, może ten sposób zadziała.  Głupi, ale skuteczny. 😡
tunrida ale to jest w sumie sposób najbardziej naturalny... całe szczęście ja nie mam oporów w czyszczeniu i dotykaniu konia wszędzie i dzięki temu nie boję się, ze jeśli któregoś dnia będzie konieczność tam zajrzeć to on z niewiedzy czego ja tam chcę zasadzi mi kopa;]a jak już nic nie pomaga a dzieje się coś nie tak to wet, acepromazyna i siusiak na 12 godzin na wierzchu (trzeba tylko uważać, zeby sobie nie przydepnął). A jak nie ma naglącej potrzeby zostawiłabym go w spokoju z myciem, ewentualnie tylko od czasu do czasu dotknąć dla oswojenia;]
ash   Sukces jest koloru blond....
14 stycznia 2010 14:17
szam
właśnie tak robię. Dotykać dotykam(matko jak to brzmi :icon_redface🙂 ale póki kompletnie nie widać,żeby było brudne to nie ruszam oprócz obmywania na myjce jak jest ciepło!
Szam- słusznie, "Mądrzy ludzie żyją w brudzie" i "Częste mycie skraca życie". Myślę, że koni to się również tyczy.  😉
Aczkolwiek czasami trzeba,by koń syfem nie zarósł. Pisałam, że inne konie w stajni nie myte po Wackach mają je o wiele czystsze niż mój koń.
We wszystkim warto mieć umiar.
Hypnotize to olej tych co patrzą, niech oni się wstydzą 😎
, "Mądrzy ludzie żyją w brudzie" i "Częste mycie skraca życie"

"skora sie wyciera i czlowiek/kon umiera" 😉
ja mojemu tam kontrolnie raz na jakis czas grzebie w puzdrze, bo ma jednak ta psatke.ale  rzadko mam szanse zlapac za sisiorka, chowa i nie lubi...
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
14 stycznia 2010 15:02
Widze,ze natknełam się na ciekawy temat...mam pewien problem wprawdzie nie dotyczący bezpośrednio mycia "końskiego interesu",ale coś w ten deseń.
A mianowicie moje konisko ma nowego kumpla za którym troche latał z "interesem" na wierzchu przy mrozie i koniska uciekły razem do poprzedniej stajni tego kumpla.Rozwaliły ogrodzenie 🙄 bo było dosc słabe w jednym miejscu.Koniska oba spędziły noc przy minusowej temp. na wybiegu.
Jak nastepnego dnia przyszłam po konia z kumpelą to zauwazyłam,że moje głupie ogrzysko ma opuchlizne na prąciu w miejscach gdzie miał tam jasną skóre,myślałam,że może to byc od wyziebienia,bo to w gruncie rzeczy dosc wrazliwe miejsce tym bardziej jak on cały czas tak ze wszystkim na wierzchu latał.Konisko nadal ma tą opuchlizne i nie moze nawet schowac do końca-jakkolwiek to brzmi dla mnie jest to zmartwieniem 🙄
Opuchlizna nadal się utrzymuje,minimalnie sie jedynie zmniejszyła,teraz koń oczywiscie jest w boksie.
Mieliście z czymś takim doczynienia?Zaczekac i zobaczyc czy bedzie jakas poprawa czy wzywac weta?Abstrahujac od tematu to ostatnio co rusz do weta...to dobija mój portfel 🤔 Weta odrazu nie wezwałam ,bo w zachowaniu konia nie zauwazyłam zadnych zmian,w tej kwestii raczej jest wszystko ok i minimalnie jak juz wspomniałam opuchlizna sie zmniejszyła.
a on sobie nic w tego sisiora nie wbil?? np jakiejs czesci ogrodzenia, drzazgi? umyj czyms delikatnym, obejzyj, moze ma jakas ranke, albo otarcie, i tu nie pa po co weta, tylko musi sie zagoic.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
14 stycznia 2010 17:16
Postaram sie jutro go puscic i obejrzec,a co do mycia do letnia woda chyba najlepiej?
no jak spuchniety to ja bym nawet taka chlodna wziela....
u mnie w stajni była podobna sytuacja z opuchniętym sisiorem u ogiera 2 razy :
1. jak dostał w niego z kopa (auć)
2. jak ''dopadł'' wałaszka 😀iabeł:
krysiex213 dlatego ja naszym ogrom ciągle powtarzam "nie ta dziurka" 😀iabeł: co by problemów nie miały póżniej  🤣
u mnie w stajni była podobna sytuacja z opuchniętym sisiorem u ogiera 2 razy :
1. jak dostał w niego z kopa (auć)
2. jak ''dopadł'' wałaszka 😀iabeł:

obydwa niezwykle traumatyczne przezycia, z tym, ze tylko jedno dla ogiera... 😂
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
14 stycznia 2010 18:23
krysiex213i co sama zeszła ta opuchlizna?
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
14 stycznia 2010 18:32
No temat powala 😁

Kiedyś, bardzo dawno temu byłam świadkiem jak kobyła podczas krycia focha strzeliła i ogierowi się po jajkach dostało. Spuchło mu okrutnie, zrobił się krwiak i wet zalecił smarować to jakąś maścią 2x dziennie. Chłopak, który był właścicielem ogiera musiał smarować, bo nikt inny się nie chciał tego podjąć.
Wszyscy rechotali jak głupi z niego 😁
przez jakieś 3 dni robiłam mu okłady po 1h x 3 razy dziennie z hydrożelu + przemyłam roztworem nadmanganianu potasu dla odkażenia no i zeszło po jakichś 4-5 dniach całkowicie
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
14 stycznia 2010 18:40
jak te okłady mu robiłaś 🤔
Obrzęk po takim urazie KONIECZNIE powinien obejrzeć weterynarz!!! Jeśli koń nie ma możliwości schowania prącia - to po zejściu opuchlizny może mu tak zostać. Za chowanie i wypuszczanie prącia odpowiada mięsień - cofacz prącia. W stanie spoczynku cofacz "cofa" - wtedy nie pracuje, prącie schowane w puzdrze, w trybie "praca", gdy prącie jest wysunięte, mięsień jest w stałym napięciu i może ulec uszkodzeniu. Byłam świadkiem kilku takich urazów, najczęściej w czasie krycia. Od razu ogierom podawano hydrokortyzon, wapno, zalecano masowanie, wpychanie prącia w puzdro kilkanaście razy dziennie, częste chłodzenie, itp. Byłam również świadkiem, gdy świetny ogier xx Miami Prince pojechał kryć "w gości" i babka, która go wzięła do krycia, nie przyznała się właścicielowi ogiera, że dostał w prącie. Również nic z tym nie zrobiła. Właściciel ogiera, będąc na tym punkcie przypadkiem, zobaczył konia 2 tygodnie po urazie. Niestety obrzęk przerósł już tkanką łączną, ogierowi robiliśmy operację (wycięcie zrostu), ale cofacz nie podjął pracy. Skutkiem tego ogier chodził z całym interesem na wierzchu, nie mógł kryć, i niedługo potem zszedł.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
14 stycznia 2010 18:54
Tyle,ze on ma prącie schowane tyle,że nie do końca,a lekko wystaje...wiec nawet nie mam za bardzo jak przemyc
incognito normalnie hydrożel w rękę w kucki obok ogra i tak przez godzinę chłodzenie "interesu". na całe szczęście wszystko działa jak należy
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
14 stycznia 2010 19:08
a miał takie cuś jak mój czy wyglądało to inaczej?
właśnie podobnie. miał schowany, ale nie do końca z powodu opuchlizny. wet był u nas 2 dni po zdarzeniu na badaniu klaczy, przy okazji spojrzał na przyrodzenie Bostona i powiedział że kuracja przez nas podjęta jest ok. postaraj się obejrzeć dokładnie co tam się dzieje, czy właśnie nie ma jakiejś, ranki, drzazgi,czy zakłucia.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
14 stycznia 2010 19:23
jutro sprobuje,mam nadzieje,ze konisko nie bedzie miało nic specjalnie przeciwko...
Co do higieny narządu X- mojemu w lecie myłam normalnie szlufem codziennie, bo i myty był co dzień, no nie myłam tylko obmywałam. Od jakiegoś czasu coś mi z tamtych okolic zapaszek zalatuje... nie ładny. Raz mu oczyściłam- tak pobieżnie i się uspokoiło, ale teraz czuję zapaszek i właśnie od tego tygodnia także mu się  wydziela jakas maź , którą ma na wew stronie nóg.
Dodam, ze chłopak wybitnie wstydliwy, organu przy mnie nie pokazuje. Jak wyjdę ze stajni i wrócę to już po siusianiu 🙂
incognito chłodzic chłodzić i jeszcze raz chłodzić... jeśli sama końcówka jest spuchnięta i nie może się schować, to puzdro uciska na nią i może w dłuższym czasie spowodować martwicę. Już pomijając aspekty cofacza prącia, które wspomniała espana.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
15 stycznia 2010 18:11
Właśnie mu spuchło tylko w niektórych miejscach w tych gdzie nie było barwnika i na tym jest opuchlizna przez co nie może schowac do końca.
Jutro bede u weta i się zapytam...chociaż głupio pewnie mi będzie gadac o czymś takim do weta  🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się