KOTY

zbeczka jeszcze domowy 😉 Lula też była pół dzika, w ciągu lata kota ie było w domu parktycznie, za to zimą kot kanapowiec numer jeden. A im była starsza tym bardziej kwalifikowała się na miano kanpowca. Choć do kuwety nigdy nie robiła.
Bazyl strasznie długo bał się wychodzić na dwór. Za to jak skumał ze tam jest fajne również całymi dniami i nocami go nie ma. Teraz zimą częściej nocuje w domu. Ma nawet zimową sierść.

Kokon typowo domy kot już powoli wybywa z domu na coraz dłuższe momenty. I pewnie na wiosnę jak trochę już podrośnie zacznie być również gościem w domu 😉



Ja się czasem śmieję ze prowadzę kocią noclegownie z jadłodajnią  😁 😁
cieciorka   kocioł bałkański
09 grudnia 2010 15:06
zabeczka17, to proponuje karmić o stałych porach, a nie, jak zgłodnieje. O tej samej porze, co chłopaka- jak będzie zajęty jedzeniem, to Borutce nie będzie przy jej misce majstrował.

Bischa L, obcinać pazurki i kończyć zabawę, kiedy ich użyje, pokazywać, że boli.
Luna mi właśnie prawie oko wyjęła. Da się oduczyć kota wystawiania pazurów, gdy "majstruje przy twarzy"?


nie pozwalać na majstrowanie przy twarzy?
Dea, starszna chudzinka z niej .. 🙁 ale jak sa takie fajne syuacje, gdy widac, ze Fela czuje sie dobrze, to chyba dobrze rokuje.. Teraz tylko zbierz te wszystkie obserwacje do kupki, podziel sie dr i lekko zmodyfikujcie co tam potrzeba.. Kciuki zacisniete, of course, i teraz czekamy na wiecej dobrych wiesci..
Bischa   TAFC Polska :)
09 grudnia 2010 15:14
xxagaxx staram się do tego nie dopuszczać, ale miałam ją akurat na rękach i rozmawiałam z tatą który wychodził i nie zdążyłam zareagować.
cieciórka w jaki sposób pokazywać? Ścisnąć za łapę/przycisnąć tak jak kotka przywołuje do porządku kociaki i złapać za kark?
Z tamtymi kotami nie miałam takich problemów. Zwalczam także włażenie na blaty- nie robi na niej wrażenia żadnego kuchenka z włączonym gazem. Raz się jej futerko ciut przypaliło (odwróciłam się do stołu na moment dosłownie) i na niej to wrażenia nie zrobiło. Stosuję psikanie wodą, ale kuchenki dalej nie respektuje jak wlezie. Pierwsze pare dni pozwalałam łazić po blatach tak jak moje wcześniejsze koty łaziły, ale walczę, bo się kiedyś zapali i nawet tego nie zauważy i polezie głupie to to dalej.
Ja moją oduczałam przez jakies drobne kary. Czyli jak siedziała mi na rękach i próbowała zaczepić mnie machajać łapami pry twarzy od razu została zdejmowana i na podłogę. Jak się z nią bawiłam to był koniec zabawy, zostawiałam ją samą. I już praktycznie nawet w przypływie mega bzika twarz omija z daleka 😉
Bischa   TAFC Polska :)
09 grudnia 2010 15:19
Też to stosuję- zdejmuję na podłogę. Ale mogę to i milion razy powtarzać a i tak za milion pierwszym znów wlezie na mnie.
W ogóle jakiś mało pojętny kot mi się trafił. Moje szybko się nauczyły, że nie można chodzić po stole gdzie jemy, że kuchenka parzy itp. A to to nie rozumie  😵
Bischa, dzieciaki sa jeszcze glupiutkie i nie wiedza, ze pazurem boli, ja przy maluchach , gdy mnie drapnely czy chwycily za mocno zabkami, wydawalam  okrzyk bolu,  kociaki od razu przestawaly i widac bylo ze rozumieja o co chodzi. Doroslego kocura przy jakis takich probach drapaniach chwytam za kark i chwilke przytrzymuje, od razu wiadomo kto rzadzi i co wolno a czego nie, i dluuugo jest to pamietane.... Ale z dzieciakiem proponowalabym pokazac mu na poczatku, ze to boli, powinien zalapac, potem dopiero lekko karcic.
cieciorka   kocioł bałkański
09 grudnia 2010 15:21
Nie pokazywać ból, tylko że boli, pisnąć żałośnie, popatrzeć z wyrzutem. Na moje działa, na początku się bałam, czy ta metoda nie sprawi, że będą czuły się ważniejsze ode mnie i takie tam, ale nie. Rozumieją o co chodzi.
Jeśli to w zabawie- przerwać zabawę, jeśli na rękach to postawić. Bawić się i momentalnie zacząć ignorować gdy chce robić coś przy głowie. Karcenie przez ból albo wywołuje złe nawyki, albo wydaje się kotu częścią zabawy i nakręca się bardziej. Jeśli chcesz po "kociemu" to prędzej spróbuj syczenia.
Bischa   TAFC Polska :)
09 grudnia 2010 15:22
Hiszpan, Salomon i Kitka były u mnie od małego kociaka i takich problemów nie było  😉
Spróbuję z ssyczeniem, dzięki dziewczyny za rady :kwiatek:
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
09 grudnia 2010 15:27
cieciorka, Jak moja ruda dopadła zębami moją łydkę, zaczęła drapać (twarz omija nawet przy dzikich zabawach) po rękach. Wystarczyło 'kocie' prychnięcie i puszczała. Trzeba było widzieć minę koty, zaskoczona bardzo, bo chyba nie spodziewała się, ze pańcia może wydawać takie odgłosy jak ona wydaje 😁
cieciorka   kocioł bałkański
09 grudnia 2010 15:34
Rudy to się kuli jak się prychnie przy kichaniu, a jak w jego stronę to już w ogóle dramat 😉
dea   primum non nocere
09 grudnia 2010 16:05
Jak Fela się w czasach kocięctwa "żywiołowo bawiła" zębami i pazurami to też podziałało "jęczenie z bólu" - założenie jest takie, że kot nie chce nam zrobić krzywdy, więc jak odkryje, że robi, to się stara tego nie powtarzać. U nas problem był z rzucaniem się do tarmoszenia gołej ręki. Za to po nałożeniu polara wolno było tarmosić, więc jak tylko widziała naciągnięty na dłoń rękaw, to się czaiła do skoku ze "wściekłymi oczami" 🙂 🙂

Podobne mam obserwacje u moich kocurów. Lemur nie nauczony zabawy, w stajni bał się bawić, chociaż było widać, że chce - dopiero w domu się bawi. Na początku zaczepiał go bardzo Simba, on nie odpowiadał, jak zaczął się angażować, to gryzł zdecydowanie za mocno. Zabierał sie za podgryzanie gardła biednemu Simbiakowi - nie ze złej woli, tylko z braku wyczucia. Simba wydawał przeraźliwe dźwięki zagryzanego kociaka. Dźwięki trwały coraz krócej, a ostatnio zorientowałam się, że kocury ostro się tarmoszą, a jęków brak, tylko łomoty :P Lemur się wyedukował 🙂

Gdybym za to miała odczucie, ze gryzie "dominacyjnie" (było tak u naszej "krowy" o wdzięcznym i pasującym imieniu DRES) to przetrzymanie za kark (szczególnie jeśli to był bunt przeciwko jakimś zabiegom) lub odsunięcie od człowieka, a na do widzenia klap w tyłek. I działało. Wszystko zalezy od "podłoża" - nieświadomość + zabawa czy "coś innego".

Dostałam info z domu: Fela przyszła "się głaskać" do siostry 🙂 Ranigast 🙂 Trzymacie?...
Trzymamy !! i cieszymy sie  😎
Bischa   TAFC Polska :)
09 grudnia 2010 16:11
Trzymamy!  😀
Na Lunę działa prychanie  🥂
Dea - trzymam kciuki.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
09 grudnia 2010 19:55
Dea trzymamy! :kwiatek: :kwiatek: 😅 😅
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
09 grudnia 2010 20:45
Dea,  ja też trzymam kciuki 🙂

Wiecie co? ten w pysk jeża kopnięty futrzak robi sobie ze mnie jaja  🤬 Zrobił kupę do kuwety i zakopał  😲 Pierwszy raz  😲 Sików nie zlokalizowałam 👀
Makrejsza, a moze on potajemnie ten watek czyta  i  przejal sie  👀 a tak powaznie, to niech mu juz tak zostanie  😎
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
09 grudnia 2010 20:51
Sanna, to cudowny kot, z mężem jesteśmy nim po prostu oczarowani -taki miś do przytulania. Gdyby nie sprawy kuwetowe, toi za nic bym go nie oddawała.
moze on wyczul o co chodzi i teraz juz bedzie czyscioszek, zeby tylko z Wami zostac.. Nie doczytalam nigdzie wczesniej o tych planach wydawania go, masz juz jakies odpowiednie miejsce ?
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
10 grudnia 2010 05:45
Okazało się, że ten kupal to sprawa jednorazowa. Wróciliśmy do normalnych zwyczajów 🙁
Sanna, ja już głośno myślę - zastanawiałam się, czy nie oddać go do jakiejś stajni czy gospodarstwa agroturystycznego, jak mieszkał w piwnicy, to nie było żadnych wpadek. Póki co, myślę jednak, że powrót do piwnicy będzie dla niego bezpieczniejszy - wiejskie koty żyją krótko. Wychodzącego kota w domu mieć nie mogę, bo za nic nie pozwolę, żeby Tosia lub Balbina wychodziły na dwór...
Bischa L, nie jestem w temacie a to mały kot?

Ogolnie panuje zasada aby małego kota jak najwiecej przytulac , całowac i przytykac do ludzkiej twarzy aby wiedział ze twarz ludzka to swietość..Moj ma regularnie przycinane pazury i bardzo czesto sam z siebie dotyka łapkami do twarzy ale nie pazurami. Zrobił tak może ze dwa razy.

Co do gryzienia , przeważnie koty atakuja kobiety i dzieci bo one piszcza i jest fajna zabawa.Pod zadnym pozorem nie wolno pozwolic kotu bawic sie ludzka reką ani inna czescia ciała(polowanie itd) tak aby ja gryzł.Moj jak zaczyna gryźć= koniec zabawy.

Z blatami i innymi miejscami... Polecane pryskanie wodą , ok, ale chyba nikt nie chodzi z wodą pod pachą cały czas?
Moj od małego jak cos zle zrobił to wydawalismy dzwiek  (specyficzny dzwiek jakby cos sie stało) i dostawał rzucona gazetą albo taka packa na muchy.

Teraz jak sie zapędzi , poluje na psa i przeleci przez stół to wystarczy powiedziec sam dzwiek i  kot wie ze zle zrobił. Dziwi mnie tylko to ze najpierw pozwoliłas kotu łazic a teraz go za to karzesz. Nic dziwnego ja na miejscu kota tez bym właziła skoro kiedys mogłam 😉 Moim zdaniem w przypadku kazdego zwierzecia to konsekwencja od poczatku i jeszcze raz konsekwencja.Trzymam kciuki.

Polecam artykuły dr Sumińskiej na kocie tematy.
dea   primum non nocere
10 grudnia 2010 09:46
Raczej przegrałyśmy...
Makrejsza zależy jaka wieś 😉 Zalezy gdzie mu dom znajdziesz. A czemu nie może wychodzić u Ciebie na dwór?? Średnio bezpieczna okolica??

dea, raczej?? Walczycie jeszcze?

edit, pomyłka.
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
10 grudnia 2010 09:50
Dea co się dzieje?
Byłyście u weta?
Dea, co sie dzieje?? wczoraj bylo dobrze..
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
10 grudnia 2010 10:01
Dea nie poddawaj sie ! 😕 co sie stało? Dea....
dea   primum non nocere
10 grudnia 2010 10:02
Czy ja wiem czy dobrze... ona się psychicznie coraz bardziej odłącza. Odkąd dostaje ranigast, nie boli jej żołądek (kładzie się zwinięta albo na boczku, wczoraj nawet kazała sie drapać po brzuszku), ale jest bardzo bardzo słaba, apatyczna. Jej wzrok mówi, ze nic jej nie obchodzi - przy tym drapaniu też tak nieobecnie patrzyła. To ten wzrok... i brzuch. Wczoraj się mocno najadła (maleńkimi porcjami, więc wymiotów nie było) i wygląda na to, że jelita ogólnie oprotestowały akcję. Ma taki bebzon jak nasza kobyła w czasie najgorszych kolek. Może znowu się przytkała? Na dodatek bulgocze, jak czajnik z herbatą 🙁 Obawiam sie że płyn jest w otrzewnej. Gdyby był w jelitach to już by przeszedł przecież. Od kilku dni nie ma kupy. Przyjechałam do niej rano, żeby podać kroplówkę z PWE, ale odpuściłam. Płynu to ona ma bardzo dużo w sobie. Jak jej jeszcze doleję, to chyba pęknie :| Poza tym po wczorajszej kroplówce (dużo, ale bez duphalyte) nie była ożywiona, raczej ociężała. Czasem się gdzies snuje, np. do kuwety, ma do przejścia 3m i robi to na kilka rat.
To bez sensu. Jak się jedno uda zwalczyć, to sie wali następne. Jej organizm to już pobojowisko, tyle sterydów, antybiotyków, leków przeciwbólowych i na różne dolegliwości...

Dzięki wszystkim za trzymanie kciuków  :kwiatek: Teraz mała została z mamą i siostrą, ja muszę trochę popracować, wieczorem jedziemy do weta.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
10 grudnia 2010 10:24
dea... ona musi wyzdrowieć.. po prostu musi. 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się