Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie

Ja staram się na bieżąco usuwać farfocle i te ciemne plamki /zaczątki gnicia/ bo jak się je zostawi to pójdzie głębiej, myję często kopyta manusanem, czysto w boksie i póki co nie narzekam, aczkolwiek jesień za pasem.
Przy takich ilościach deszczu nie uniknę, teraz mam w jednym kopycie i 'suszę'.
Mi się strzałka farfocluje , ale tylko na swoich bokach, w rowkach przystrzałkowych. I na bieżąco wycinam je nożem, na gładko.
Grzyba zaś mamy w rowku centralnym i ja się powoli zaczynam poddawać. Ale to nie ten wątek, żeby się uzewnętrzniać o grzybie.  😉
tunrida, 😁 nie no, pouzewnętrzniaj się 😉
Gillian   four letter word
07 września 2010 22:07
farfocle są ogroooooomne. Wydaje mi się, że jak je wytnę to ze strzałki niewiele zostanie :/ i te dziury na piętkacj - to też od gnicia?
Tolek ma takie pęknięcia na piętkach. Tragedia, już nie wiem co z tym robić... 😵
Burza- pół wątku o naturalnej pielęgnacji kopyt jest o gniciu strzałki. A to bakteryjnym, a to grzybiczym. Tam się poudzielałam wystarczająco intensywnie.  😉
Powiem tylko tyle, że gnicie grzybicze wygląda tak, że nic się na strzałce nie ślimaczy, nie śmierdzi, nie jest wilgotne. Ze strzałki, po tarciu leci po prostu biały proszek. I to jest grzyb.  🤔 Stosowałam polecany Armex, stosowałam polecany Clotrimazol, myję te głupie strzałki co dzień ! (specjalnie po to jeżdżę do stajni) i NIC.
W końcu wkurzyłam się i wycięłam prawie cały rowek środkowy strzałki. Zrobiłam z rowka Wielki Dół by wyciąć jak najwięcej zainfekowanej strzałki i stosowałam wszystkie specyfiki nadal.
I co?
I NIC!!!
Nadal mam tego grzyba. (koń nie kuleje, zasuwa aż miło, ale grzyb jest i nie pozwala odbudować się strzałce tak bardzo jak bardzo bym chciała by się odbudowała. Co nam zarośnie Wielki Dół to zaraz się odwarstwiają płatki strzałki i odpadają wraz z proszkiem)
Podobno karmienie ma na to również wpływ. ( ale to już w odpowiednim wątku)

Gillian- nie bardzo mogę sobie wyobrazić dziury na piętkach.  😲 Ale podejrzewam, że jeśli farfocle masz takie duże jak opisujesz, to .. wszystko możliwe. Zrób fotkę może? ja obstawiam jednak gnicie strzałki.
tunrida, aaa to chyba że, ja tam kompletnie nie zaglądam 🙂
Eee...to mój ulubiony wątek na forum.  Jeden z bardziej wartościowych. O ile nie naj. Ale kłócić się o to nie będę.  😉
Gillian   four letter word
07 września 2010 22:32
porobię fotki i wstawię.
Maść siarczanową dostanę w normalnej aptece, tak? 😡
Obawiam się, że nie ma maści siarczanowych dla ludzi. A na pewno nie takie, jakie stosuje się do kopyt. Te do kopyt kupujesz w sklepach końskich.
Jeśli chcesz coś kupić w aptece, to kup Tribiotic (p/bakt) i Clotrimazol )p/grzyb) i zmieszaj 1/1 i to pakuj głęboko między farfocle ( oczywiście najpierw je wymyj)
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 września 2010 10:22
Słuchajcie, baardzo, baardzo potrzebuję Waszej rady/pomocy...
Od jakichś 2 miesięcy mam problem z gnijącymi kopytami (wspominałam już o tym na r-v) - 7 tygodni temu zmieniłam kowala na dziewczynę, która zaczęła robić Lilkę naturalnie (wcześniej koń był kuty na tyły - kowalka zdjęła podkowy) - co do strzałek zaleciła smarowanie co drugi dzień dziegciem. Tak też robiłam, jednak praktyczni nie było żadnej poprawy. Tydzień temu (w niedzielę) była na ponowne rozczyszczanie i zaleciła maść siarczanową codziennie.
No i tak... z jednej strony jestem zadowolona, bo strzałki się już nie strzępią (a wcześniej strzępiły się bardzo), ale rowek strzałkowy nadal gnije, a poza tym wczoraj zauważyłam coś niepokojącego:
Otóż mam wrażenie, że strzałka "wyrasta" na piętki i z tyłu kopyta. Starałam się zrobić zdjęcia:

(w linku zdjęcie bez moich bazgrołów):
Do czerwonej linii zaznaczyłam miejsce, do którego dochodzi taka tkanka, z której jest zrobiona strzałka. Ona się jakby "łuszczy"/"odrywa", a pod nią jest tkanka przypominająca normalne kopyto (plama zaznaczona na zielono)
Następne zdjęcie pokazuje, "łuszczącą się tkankę strzałkową" (czerwona plama)

link bez bazgrołów:

Ten problem występuje na razie tylko na przodach. Z tyłu natomiast mam też wrażenie, jakby ta strzałka wyrastała poza kopyto. Jednak nie tak jak na przodach (na boki) tylko do tyłu (tak jakby na piętkach była gulka). Foto:

Czerwona linia to mniej więcej brzegi kopyta, a zielona to ta "narośl strzałkowa"
link bez moich rysunków:

I teraz pytanie: Czy ktoś się spotkał z takimi strzałkami? Czy może być o efekt zmiany sposoby rozczyszczania, czy może być to efekt starania o poszerzenie kopyt (poszerzamy tyły). Co mam robić? Szczególnie martwią mnie przody, bo to naprawdę wygląda nieciekawie...


Baardzo, baardzo proszę o pomoc/rady/opinie...

Edit: zapomniałam napisać, że obornik wywalany jest 5 razy w tygodniu, więc w boksach jest raczej czysto - podłoże na padoku błotniste, ale od tygodnia koń stoi w boksie (miała problem z nogą i vet. zalecił tylko kilkuminutowe spacery w ręku).
dea   primum non nocere
27 września 2010 10:39
Po pierwsze: szczerze wątpię, że Twoja kowalka rozczyszcza naturalnie. Dlaczego? Ano dlatego, że naturalnie zdecydowanie nie zaleca się dziegciu. Maść siarczanową można by rozważać, choć niechętnie. Dziegieć - nigdy. Może kiedyś koło naturalnych metod przechodziła, złapała (bo chwytliwe hasło) i używa. Więc - jeśli coś nie wyjdzie - nie obarczaj odpowiedzialnoscią naturalnych metod.

Po drugie: byłoby dużo, dużo łatwiej, gdybyś zrobiła fotkę używając makro. Wtedy ostre byłoby to, co jest blizej obiektywu, rozmazane - to co dalej. Teraz można ocenić jakośc ściółki - na zdjęciu kopyta nie widac kompletnie NIC, o ile się tego nie widziało w rzeczywistości wczesniej (mózg sobie wtedy dobudowuje brakującą informację), to można najwyżej wróżyć z fusów.

Sorry 🙁
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 września 2010 10:44
ok, właśnie się zastanawiałam, czy na tych zdjęciach będzie coś widać, czy tylko ja widzę:/ Dziś lub jutro postaram się o lepsze. Naturalnych metod nie obwiniam - absolutnie. A pracę kowalki trudno mi ocenić, bo niestety nie znam się na tym na tyle, by mieć pewność, że coś jest dobre/złe. 🙁(

W każdym razie - dea - czuwaj, bo niedługo wrzucę lepsze (mam nadzieję) zdjęcia. Dzięki! :kwiatek:
dea   primum non nocere
27 września 2010 10:58
Spróbuj zrobić po dwa - z lampą błyskową (może wyjść ostrzej, ale bardzije "płasko"😉 i bez. Chętnie pomogę, jak coś bedzie widać 🙂

Ja też nie oceniam pracy kowalki, może dobrze rozczyszcza (po tych fotach nie widać  :hihi🙂. Mówię ino, że to NIE jest ten system 😉
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 września 2010 16:23
Ok, mam nowe zdjęcia - mam nadzieję, że pomogą w rozpoznaniu sprawy:
przód (czyli strzałka "wychodząca" na boki):

to samo zdjęcie, ale z narysowanymi przeze mnie liniami. Zieloną linią są zaznaczone granice tkanki miękkiej (strzałkopodobnej) - ona się odrywa i pod spodem jest normalna ściana kopyta (zaznaczona na czerwono):

reszta zdjęć:

(na tej fotce starałam się pokazać, że ta miękka warstwa odchodzi od kopyta)

I tylna noga, czyli strzałka wychodzi "do tyłu" i tworzy jakby gulkę na piętkach:





I co? Widać teraz lepiej, o co mi chodzi?  :kwiatek:

P.S. Dałam zdjęcia w linkach, żeby były większe i żeby lepiej było widać
Jak dla mnie to to jest zniszczona piętka. I te dziury dochodzące wgłąb rogu kopyta, to po prostu ... dziury w tkance piętki.
Tak jakby skóra/tkanka pokrywająca piętki uległa rozmięknięciu i wytarciu/zdarciu a następnie wysuszeniu?

Ja bym to tylko nawilżała, bo wygląda na mocno suche. Przynajmniej na zdjęciach.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 września 2010 17:55
mówisz o przedniej czy tylnej nodze? Przody są zdecydowanie wilgotne - dziś jest znacznie lepiej, ale wczoraj (jak to zauważyłam), jak to miękkie się odrywało (na przodach), to pod spodem było wręcz mokre, oślizgłe
A nie śmierdziało przy tym? Może ta skórka na piętce Ci po prostu zgniła? Tak jak strzałka gnije?
(bo na fotce dla mnie wygląda na suche  😉)
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 września 2010 18:07
Śmierdzi, ale nie typową gnijącą strzałką. Tzn. ogólnie to strzałki są w koszmarnym stanie - leczenie ich zgnilizny utrudnione jest przez notoryczne zadziory, które się tworzą ok. 1,5-2 tygodnie po rozczyszczaniu. Natomiast to, co mnie zmartwiło i skłoniło to wstawienia zdjęć do tego wątku, to "nadmiar" miękkiej tkanki nachodzącej na ściany kopyta. (to, co zaznaczyłam zieloną kreską w drugim linku). Pod spodem jest ściana kopyta, a na wierzchu miękka tkanka. Tak jakby strzałka się wylała.
Mówisz o przodzie, prawda?
Dla mnie to jest uszkodzona tkanka piętki, która ujawnia swe wnętrze, czyli fragment strzałki.
Jakbyś tę część strzałki "która się jakby wylała"- jak to nazywasz zakryła tkanką piętki, to by jej nie było.
Tak to widzi moje oko.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 września 2010 18:41
Tak mówię o przodzie. Teraz chyba rozumiem, o co Ci chodzi. Tylko mnie martwi to, że wcześniej tam była normalna ściana kopyta, a nie piętka. Teraz ta ściana zarosła miękką tkanką
Mówię o tym, co zaznaczone na niebiesko:
A widzisz....a ja bym się martwiła tym wydrapanym ubytkiem, który jest na czerwono.  😉

Jeśli się mylę, proszę, niech ktoś mnie poprawi.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 września 2010 20:17
Tunrida dzięki w każdym razie za pomoc :kwiatek: Rano jadę do stajni i przyjrzę się temu kopytu pod kątem tego, o czym piszesz. I zdam relacje, czy lepiej, czy gorzej, czy bez zmian jest po maści siarczanowej (posmarowałam jej to dziś i wczoraj jak to zauważyłam).

Jak ktoś ma jeszcze jakieś sugestie, to bardzo proszę.
Ja bym się nie martwiła ubytkiem, a raczej tym, że on w ogóle powstał tj. że tam ta tkanka zawędrowała. Hm, dea coś kiedyś gdzieś o tym wspominała, tak mi się zdaje.
Wręcz bym się cieszyła ubytkiem, bo wtedy mogłabym bez obaw wyciąć tą tkankę. Widać róg, więc to tylko narosło i nie ma pewnie czucia. Chodzi mi o to zaznaczone niebieskimi strzałkami. To, co się strzępi przy piętce wycięłabym, ale bez specyfików takich, jak stosujesz. I czekała 😉.

PS. Wysookie kąty wsporowe.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 września 2010 21:08
Zgadza się - tam nigdzie nie ma czucia. Ta narastająca tkanka strzępi się i sama odrywa się o twardej ściany kopyta, tworząc brzydkie zadziory i farfocle. Siarczan stosuję, żeby trochę to osuszyć, bo wczoraj, jak to zobaczyłam, to strasznie się babrało:/ dziś było ciut lepiej. Obcinać się bałam, bo nie wiedziałam, co to.
A ja przejrzałam swoje fotki kopyt i zauważyłam, że to czy mam taką narośl skórkową na piętkach, zależy od tego ile mam narośniętej skórki ochronnej wokół koronki.
Na zdjęciu widać, jak skórka ochronna idąca wokół koronki przechodzi w tę skórkę na piętce.
I czasami ta skórka na piętce sięga mi w dół, zakrywając tylną ścianę puszki.

Czasami, kiedy jest bardziej mokro, skórka ochronna się zdziera na końcach i jest mniejsza. Podobnie te "narośle" na piętkach się zdzierają i są mniejsze.
I nigdy się nad nimi nie zastanawiałam.

A martwiłabym się tym, że mam w tej skórce ubytek, bo taggi pisze, że to się ślimaczy, odrywa, jest obślizgłe i jeszcze strzałka ponoć gnije. Martwiłabym się, że gnicie rozprzestrzenia mi się po tej skórce w górę kopyta.
Ot co.

dea   primum non nocere
28 września 2010 08:41
Dokładnie - to jest "periople" czyli skórka narastająca od koronki, chroniąca wrażliwą tkankę twórczą. Ona ogólnie zrasta sobie w dół, czasem siega niżej, czasem wyżej, przy piętkach ma tendencję do "luzowania się" i odstawania - to co odstaje, jak zadziorek ze skórki przy własnym paznokciu, obcinam. Albo zostawiam, samo odpada. Na przodzie kopyta ta skórka się wyciera zwykle.

To czym bym się martwiła, to fakt, że kopyto wygląda właśnie MOKRO* i gnijąco - strzałka potrzebuje kuracji IMHO. Nie wiem czy maść siarczanowa jest dobrym pomysłem 😉 ale próbuj. Stąd też te dziury w "periople" na piętkach.

* to że wyglada mokro, nie znaczy, że trzeba zasuszać środkami kaustycznymi (wypalającymi)! Wyobraź sobie, że masz rozmoczoną, dziurawą skórę na rękach/stopach. Zrób z końskimi nogami to, co zrobiłabyś ze swoją skórą. Ja bym poszła w stronę przemycia delikatnym środkiem antyseptycznym typu manusan, osuszenia i zostawienia konia w suchym boksie, ew. przesmarowania czymś wspomagającym gojenie - może maść cynkowa? jakby się zaczęło paskudzić, to ew. antybiotyk/antygrzyb. Moze zasypanie pudrem do stóp (antygrzybiczne, łagodnie osuszające)

Tylne kopyto - to że masz "wywaloną do tyłu strzałkę" w formie takiej bulwy sugeruje mi, że kopyto poleciało do przodu i to jest po prostu leżacy (mocno) kąt wsporowy. Nietstey w zadnich kopytach to się zdarza wcale nie tak rzadko. Ciężko to określić bez fotki z profilu (kopyto stojące na ziemi) ale tak podejrzewam. Coś podobnego widuję u swoich pacjentów z takim problemem.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
28 września 2010 09:13
tunrida, aquarius, dea bardzo, bardzo Wam dziękuję.  :kwiatek: Wróciłam przed chwilą ze stajni - jest znacznie lepiej niż pierwszego dnia. Poza tym po tym, co napisałyście, uspokoiłam się.
Na razie będę smarowała maścią siarczanową - mam jej jeszcze na kilka dni. Zobaczę - jeśli będzie jakaś wyraźna poprawa, będę to kontynuowała. Jeśli nie, zacznę kurację, którą poleciła Dea.

Jeszcze raz ogromne dzięki!.

P.S. Dziś ten fragment, który w ostatnim linku zaznaczyłam na niebiesko już niemal w całości odpadł i jest normalne kopytko na jego miejscu 😅
W Decathlon dzisiaj odkryłam dziegieć w sprayu  🤔  😁

500ml za 30zł  💃

PARISOL kosztuje 50zł za 200ml..dla porównania  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się