Nasze dziwactwa ;)

A ja myślałam, że jestem w tym odosobniona, fajnie, że jednak nie. 😎
Ja kiedyś liczyłam drzewa albo zwierzęta. 😀
xxflygirlxx: z tym samochodem mam to samo (:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
30 sierpnia 2010 21:41
Zwierzęta liczyłam jak ojciec mnie "socjalizował" z podróżami 😉
ja też jak mijam pola i lasy to sobie wyobrażam dzikie szarże na koniu 😀 ale to w naszym kręgu chyba nie dziwactwo o skrzywienie zawodowe 🤣 bo dla innych to owszem, raczej dziwne 😉
a skoro jesteśmy przy temacie podróży, to ja mam paranoję że jak jadę autobusem to przegapię przystanek, albo kierowca nie zauważy, że chcę wysiąść. potrafię startować do wysiadania już jak autobus wyjeżdża z przystanku 'przed moim' i ustawiam sie tak, żeby kierowca na milion procent mnie widział 😂 o tym jak sie we mnie przewraca w małych, zatłoczonych busach, gdzie żeby jedna osoba wysiadła musi sie wysypać połowa pasażerów to już nawet nie wspomne..

edit: literówka
-Brzydzę się dotknąc klamek w łazienkach publicznych wtedy otwieram je nogą z kopa itp  😁



Mam to samo. Wyobrażam sobie ile zarazków sie tam znajduje i aż mnie obrzydza ;p

fruity_jelly, z tymi przystankami mam to samo. siedzę z nosem w szybie i pilnuję drogi, a przy tym nieźle się stresuję jak już zbliża się mój przystanek.

inne moje:
czasem wpadnie mi w ucho jakieś zdanie lub słowo to liczę literki lub sylaby, żeby dało się słowo lub zdanie podzielić na 3, 4 lub więcej. nie wiem czy ktoś zrozumiał :P
jak jem płatki na mleko (kulki) to liczę ile mi się nabrało na łyżkę i staram się potem tak nabierać, żeby się za każdym razem nabrało tyle samo.. 🤔wirek: albo żeby się nabierała liczba parzysta.. 🤔wirek:

więcej grzechów nie pamiętam 😀

madmaddie   Życie to jednak strata jest
31 sierpnia 2010 00:09
ja się takiego pilnowania przystanku nauczyłam w PKSie bo kierowca olewał prawie każdy przystanek
czasem wpadnie mi w ucho jakieś zdanie lub słowo to liczę literki lub sylaby, żeby dało się słowo lub zdanie podzielić na 3, 4 lub więcej. nie wiem czy ktoś zrozumiał :P



dobrze wiedzieć, że nie jestem sama na tym świecie  😁
nigdy nie umiem nikomu wytłumaczyć o co mi z tym chodzi.
a masz też tak, że np słysząc zdanie, które nie da się podzielić ani na 3 ani na 4 kombinujesz tak żeby się dało, dodając inne wyrazy ?  😁
o mi tez miło, bo myslała że tylko ja tak mam 😀 i też nie umiem tego wytłumaczyć, dosyc to skomplikowane :P
nie, nie nigdy nie dodaje innych wyrazów, tylko kombinuję dotad aż mi sie nie uda, ale w ten sposób, że jak mam samogłoski to licze je jako dwa, a reszta jako jeden, albo na odwrót... 😡
Ja z tymi przystankami to mam na tych na żądanie, jestem wtedy zestresowana, że kierowca nie zauważy, że ja chcę wysiąść mimo włączonego 'stop'.
Ja mam ze słowami tak, że niektóre słowa wyobrażam sobie jak je pisze na klawiaturze i po kolei wciskam klawisz, ale to mam wtedy jak za długo na kompie jestem. 😁
dopisze kilka do moich poprzednich:
- nie lubię się kręcić, również nie mogę się patrzeć- chociaż z lonżą nie mam takich problemów
- panicznie poje się galopu w prawo, wybieram sobie miejsce na hali i amba ;p
- gdy jadę samochodem już dłuuugo- robie 'slalom' między drzewami, słupkami, liniami na jezdni- tylko oczami 'przewracając'  👀
- w starym samochodzie bałam się dać stopy pod fotel przedemną, bo gdyby coś się stało [tfu!tfu!] miałam wrażenie że ... obetnie mi stopy
- nienawidzę kolan, moim zdaniem są gorsze niż stopy.
- nie lubię się czesać i robie to może 4x w tygodniu.
- gdy koleżanka mnie np. popchnie przy ulicy, potorfie sobie wyobrazić jak potrąca mnie samochód...
- uwielbiam i często kupuje męskie bluzy, bluzki i koszule w krate. mają o wiele lepsze.

póki co tyle?;p
Nie wiem czy to dziwactwo, ale czasami w różnych przedmiotach widzę jakieś twarze, ale to już przeszło ludzkie pojęcie, aż musiałam zdjęcie strzelić. Po odstawieniu laptopa na udach ukazała mi się pani stojąca u progu drzwi, nawet jej nogi dorysowałam bo nie miała, no i oczy  😵 😁 😜
Wybujała wyobraźnia?!  😁
apropo wybujałej wyobraźni to ja często wyobrażam sobie sceny rodem z filmu "6 zmysł" - oczyma wyobraźni widzę martwych ludzi którzy stoją przede mną i - co najbardziej mnie przeraża - milczą i intensywnie wpatrują się we mnie...

bardzo często są to dzieci, które najpierw skrobią w drzwi (`widzę` ich palce w szkle drzwi) następnie bez słowa je otwierają i powoli stają obok mnie... po chwili budzę się z tej zadumy i wracam do tego co robiłam przed chwilą (nauki, czytania, czy nawet rozmowy z kimś)

🙄
Chcecie prawdziwe dziwactwo? Podzielę się jednym z licznych  😎

Obok komputera trzymam solniczkę, chociaż nie ma to żadnego sensu. Kiedy potrzebuję soli w kuchni, to ją tam zanoszę, używam, po czym wraca na swoje miejsce na prawo od mojego kompa  :emota2006097:

Nie pytajcie mnie, dlaczego tak - tutaj jest jej miejsce i tyle  😵


Niedługo ośrodek Lostak będzie mógł uruchomić nową usługę pt. "Dzień z Bushmenką". A dla hardcorów "weekend z Bushmenką". Będzie można do woli słuchać, patrzeć, podglądać... Być może nawet zadawać pytania (odpowiedzi mogłyby być za opcjonalną opłatą).  😂

A ja jestem złośliwa. Strasznie trudno mi się oprzeć przed czynieniem bardziej lub mniej drobnych złośliwości. Przez wioskę, gdzie jest nasza stajnia, przebiega asfaltowa droga. Jak wszelkie wioskowe drogi, jest ona użytkowana jako obustronny parking, chodnik, alejka parkowa, plac zabaw dla dzieci od 2,5 roku życia wzwyż, boisko futbolowe, wybieg dla psów, plaża dla kotów, miejsce spotkań kwiatu młodzieży itp itd. Przez całą wioskę obowiązuje zatem ograniczenie prędkości do 30km/h. Oczywiście debile z Poznania w swoich markowych autach ani myślą zwalniać. Jak tylko wyjeżdżam z bocznej drogi ze stajni na asfalt i widzę w lusterku, że zbliża się debil z prędkością nadświetlaną, po hamsku blokuję. Po obu stronach są zaparkowane auta, więc nie ma jak wyprzedzić, a ja jadę środkiem. 30 na godzinę. Często zdarza się, że delikwent wjeżdża mi na tył, mruga światłami, to zwalniam do 20, albo dotykam hamulca (zaznaczam że nie hamuję, a dotykam pedału, żeby światła się zaświeciły). Przejeżdżam całą drogę przez wieś i akurat tam, gdzie kończy się wioska jest skręt do mnie do domu, gdzie "puszczam" palanta. Zazwyczaj mija mnie i wymownie patrzy z pretensją i wzrokiem typu "no tak, baba!". A ja jestem zadowolona. Jakby jakiś posunął się do trąbienia np. to jestem w stanie zatrzymać się na środku, wysiąść i zapytać, co się stało, dlaczego trąbi, czy komuś coś grozi?😉 Jeszcze się to nie zdarzyło, ale nie mogę się doczekać, kiedy będę miała pretekst, by to wykonać. Złośliwa jestem, wiem.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
23 września 2010 19:39
nie cierpię Bożego Narodzenia ( opórcz światełek na choince- to samo co z pralką- fascynują), Wielkanocy, urodzin, ani żadnych specjalnych okazji
uwielbiam Święto Zmarłych, cmentarz rozświetlony nocą, szum wydawany przez tłumy ludzi przelewające się pomiędzy grobami, ogrom zniczy i bijące od nich ciepło, ogrzewające moje zziębnięte palce.
wgl. uwielbiam cmentarze, o każdej porze roku.
na szczęście mieszkam jakieś 15min spacerkiem od cmentarza
Każde święto ma jakieś swoje uroki. Ja tam uwielbiam Boże Narodzenie, moje ulubione dziecko, choinke ubieram sama - nikomu nie dam bombki założyć, ale wszystkich świętych też uwielbiam. Klimacik jest 🙂
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
24 września 2010 06:58
ja nienawidze ubierania choinki, o rozbieraniu juz nie wspomnę  🤔wirek:
madmaddie   Życie to jednak strata jest
24 września 2010 07:37
ubieranie choinki ujdzie, ale sama kolacja... 😵
Jedyne czego nienawidzę w wigilii to dzielenia się opłatkiem  🤔
Ubieranie choinki - czekam na to cały rok i ciesze się jak dziecko, nawet jak będę miała własne dzieci chyba nie dopuszczę do zakładania bombek  😁
o jak dobrze, ze nie jestem sama 🙂
tez nie lubie wszelkich swiat i rodzinnych spedow, potraw wigilijnych, dzielenia oplatkiem, kupowania/dostawania prezentow "na odwal sie", zakupowego szalu przed swietami, ubierania choinki, robienia zajaczkowych gniazdek, tlumnego biegania na cmentarz w Swieto Zmarlych, chrzcin, wesel, komuni itp, bleh no az mnie skreca jak o tym pomysle 😀iabeł:
tak wiem, jestem okropna 😡
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
24 września 2010 10:37
Dzielenie sie opłatkiem to jest masakra po prostu. Nienawidze przy tym widoku mojej wiecznie płaczącej i zafochanej matki, której jak składam zyczenia zaraz zbiera się na płacz  🤔wirek:  Święto zmarłych nawet lubię. Zakupowy szał przed każdymi świętami  😵  rany, mam ochotę strzelać w tym momencie do tych ludzi.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
24 września 2010 10:43
kolorwiatru grudzień za niedługo, w szafie mam dubletówkę, postrzelamy razem... 😎
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
24 września 2010 10:58
madmaddie bardzo chetnie sie wybiore do ciebie na swieta  😁
Ja też nie lubię dzielenia się opłatkiem, nie wiem co powiedzieć i mi głupio. Poza tym, moja matka też to taaaak strasznie przeżywa  🤔wirek: choinkę ubierać uwielbiam, ale rozbierania nienawidzę.

i do dziwactw:
nienawidzę schabowego, ale za tą jego panierkę dam się pokroić !  😂
Gillian   four letter word
24 września 2010 20:45
jeśli jadę autem w nocy, to ZA NIC się nie zatrzymam i nie wysiądę. A już na pewno nie na pustej drodze. Mam przekonanie, że coś wtedy wylezie i mnie zje 😀
ja też to mam. co prawda nie prowadzę, ale zawsze jak jade to zamykam wszystkie drzwi, nie pozwalam otwierać okien, straszna jestem 😉
Przeżywam tą traumę codziennie w drodze ze stajni (tzn. od kiedy o 20 jest już ciemno). Muszę na pewnym odcinku przejechać jakieś 2-3 km przez gęsty las (droga asfaltowa, ale między drzewami). Jedynym źródłem światła są światła mojego samochodu, nie ma ani jednej latarni, ani jednego domu, przez gęste drzewa nic nie widać w promieniu kilku km... Żywego człowieka można minąć ewentualnie w drugim samochodzie, który pojawia się tam raz na ruski rok. Pieszo nikt tam nie chodzi. Zawsze łamię tam ograniczenie prędkości co najmniej dwukrotnie, bo mam schizę, że przy prędkości 40 km/h na pewno dogoni mnie jakiś wilkołak (szczególnie jak nad drzewami widać księżyc w pełni) albo smakosz, wskoczy mi na dach, porozbija szyby, wyciągnie mnie ze środka i zje 😁 Albo, że na pewno mi się auto w tym miejscu zepsuje, będę musiała wysiąść i finał sprawy będzie ten sam 😁 Doprawdy, nie wiem co bym zrobiła, gdybym była zmuszona się w tym miejscu zatrzymać i wysiąść 👀
ja bym chyba w życiu nie wysiadła. Pewnie bym dzwoniła po kogoś, pozamykała się na cztery spusty i schowała gdzieś w samochodzie, z histerycznym płaczem.  🤔wirek: dobrą schize mam, co nie?  🙂
Zanim by ktoś tam po mnie przyjechał to dawno by mnie coś zeżarło. Pamiętaj, pozamykanie się na trzy spusty nic nie da, bo te potwory przecież wybijają szyby i wyciągają ze środka 👀 😁
dlatego bym się gdzieś schowała. Znając mnie, to w takich chwilach i do schowka bym weszła !  😂
Gillian   four letter word
24 września 2010 22:10
wendetta, aaaaaaaaaaaaa prosze Cie, przestań!!!! po opisie mam już gęsią skórkę, bleeee  🤔 🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się