Wałachowy siusiak

Bardzo bym się cieszyła, gdyby u mojego było to okresowo, a nie codziennie. W dodatku jedyną metodą mycia, jaką odkryłam, jest mycie ciepłą wodą. W zimie trochę trudno, zwłaszcza że wtedy bardziej ufajdany, bo długa sierść. Marzy mi się jakiś środek, żeby psiknąć, przetrzeć szmatką i czysty. 
Jest taki płyn do mycia narządów Cortaflex Sheath Cleaner
Może przemywanie roztworem z probiotyku by pomogło.
Ja narządów w ogóle nie myję, chodzi mi o zmycie czarnej zaschniętej mazi z wewnętrznej strony ud konia.

Probiotykiem spróbuję, mam na stanie. 
No to chyba masz odpowiedź, czemu w ogóle ta czarna maź na udach się pojawia... i czemu jest codziennie, a nie tylko okresowo. To trochę tak, jakby zamiast umyć nogi (np. z piachu po staniu na kurzącej się ujeżdżalni) zmienić skarpetki na czyste i się dziwić, że owe skarpetki się za chwilę zrobiły czarne. A przecież były prane, nie? 🤔wirek:
Gillian   four letter word
17 września 2015 13:51
sumire, ja mam 3 wałachy, żadnego nie myję. Maź pojawia się u jednego, o róznych porach roku, z różnym nasileniem, po paru dniach samo przechodzi.
Nie nie mam odpowiedzi. Konsultowalam z kilkoma wetami i powiedzieli, żeby w środku nie myć. Jak ze wszystkim - są dwie teorie, jedna każe myć, druga nie myć. Do mnie bardziej przemówiły argumenty na nie, więc nie myję.  Więc w odpowiedzi też przesyłam ci tę pełną wyrazu emotkę  🤔wirek:

Powiem więcej - nigdy nie myłam, a kiedyś się tak nie uświniał. Miesiąc na Mazurach - też nie myłam, ani razu się nie uświnił. Wróciliśmy - znowu brudny.

Pewnie gdybym na Mazurach nie myła nóg, to i tak białe skarpetki by białe, nie czarne, zgodnie z twoją teorią  🤔wirek:
Hahaha teraz się uśmiałam 😀 W życiu nie myłam mojemu w puzdrze, nie ma żadnej wydzieliny. Co więcej, nikt kogo znam, tego nie robi. I nie znam żadnego wałacha/ogiera w naszej stajni (około 50 koni w sumie), którego właściciel by dogłębnie czyścił... Swego czasu miałam dylemat, czy czyścić i jak, ale jednak nie czyszczę - i nic się nie dzieje.
Nie chodziło mi o to, że każdy, któremu się nie czyści, będzie miał maź na udach (bo sama się z tym spotkałam całe dwa razy, wliczając w to całe kopy koni, które nie tylko nie były myte w tamtej okolicy, ale w ogóle raz na ruski rok). Miałam na myśli to, że skoro ta maź na udach jest, to bardziej logiczne wydaje mi się zlikwidowanie przyczyny (zadbanie o higienę puzdra i regularne wymywanie mazi stamtąd). 😉
I tak, wiem, że są egzemplarze, które potrafią tego produkować tyle, że się nie nadąży...

Swoją szosą, trusia, czy na tych Mazurach koń nie miał dostępu do jakiegoś stawu/jeziora (np. na pastwisku albo podczas pławienia)?
Gillian   four letter word
17 września 2015 16:18
Wet mi dawno temu tłumaczył, że jak koń chodzi to ten syf się ociera i wypada. Ale nie wiem na ile ta teoria jest słuszna 🙂 czy ktokolwiek się pokusił o badania pod kątem infekcji bakteryjnej?
Nie, dostępu do wody (w sensie pławienia) nie miał. Zasadniczą różnicą było to, że był tam trzymany bezstajennie, ale nie potrafię sobie wyopbrazić, jak to by mogło wpłynąć na brak syfu na nogach. Czyli więcej chodził niż w domu. Kłóci to się z teorią weta Gillian. 
Myłam swojemu raz na jakiś czas. Znosił to bez problemu. Nic strasznego 🙂
Hypnotize- to ja się teraz podłożę bardziej i będą się ze mnie śmiać a nie z Ciebie.
Uwaga.
Bo ja powiem, (że jak już mówiłam), mojemu się mocno na Wacku łuszczy skóra. I jak znienacka chwytałam i ją i obrywałam, to się wkurzał i Wacka chował. Ale zauważyłem, że jeśli złuszczam tę skórkę ruchem...hm...posuwisto-masującym góra-dół to koń stoi i pozwala na takie zabiegi.
No więc...cóż zostaje?  😡 😡 Zerknąć, czy nikt nie widzi i ruchem posuwisto-masującym złuszczać naskórek. Modląc się w duchu by nikt mnie nie naszedł znienacka przy tej czynności. 😉

Hehe każda metoda dobra jeśli przynosi oczekiwane efekty 🙂 Ale podejrzewam, że jak byś trafiła na takiego rozmówcę jak w poprzedniej stajni miałam okazję to zwątpiłabyś.... Pan (starszy) z pewną "lubością" w głosie skomentował jak to dbam o swojego konika i gdyby nie ten lubieżny ton i natarczywość w obserwowaniu całej procedury mycia to  nie widziałabym w tym nic złego 😉 ale ta nachalność była zatrważająca a przeca ja tam nie robiłam nic dziwnego ot mycie gąbeczką 😉
Odkopuje ten wątek, nie wiem czy dobrze trafiłam ale to najbardziej "męska" część forum. Czy myjecie swoim koniom ogierom/wałachom puzdra? Jeśli tak to co ile i czym?
Jest wątek chyba Wałachowy siusiak albo coś w tym stylu, jest też wątek wszystko o ogierach - nie wiem, czy rózna jest pielęgnacja ogierzego i wałaszego puzdra  😉  Chyba mycie nie bardzo pasuje do pracy z ogierami.  🙂
Dzięki za przeniesienie 🙂
Próbował ktoś może myć specjalnym środkiem z bodajżę firmy Farnam? Wyczytałam też że nada się płyn do higieny intymnej
Odkopuje ten wątek, nie wiem czy dobrze trafiłam ale to najbardziej "męska" część forum. Czy myjecie swoim koniom ogierom/wałachom puzdra? Jeśli tak to co ile i czym?
Nie. Niczym.
emptyline   Big Milk Straciatella
20 września 2018 19:04
Wigorrr, wodą, szarym mydłem, ale głównie samą wodą.
Martita   Martita & Orestes Company
21 września 2018 11:36
Jak był bardzo brudny to manusanem.
Ja myję płynem do higieny intymnej i manusanem. Musimy mieć minimum dwa, trzy razy do roku, bo na końcu zbiera się taki mega syf, że koniec penisa przypomina spleśniałego brokuła 😲 Najpierw trzeba odmoczyć, tę skałę i dopiero jak namięknie, to można zacząć odrywać bez zadawania bólu.
Niemycie doprowadza do  tego, że koń nie może "podwozia" schować, wszystko puchnie i boli, bo dotknąć się nie da. Teraz staramy się myć regularnie, by nie dopuścić do takiej sytuacji.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
24 września 2018 13:00
Ciepłą wodą i szarym mydłem, zwykle jak zaczyna go być czuć.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się