Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
20 lutego 2014 16:23
amnestria no to czekam na Twoje nowe buty i śmigamy na ścianę!  😁 A byłam od piątku do środy ale nie chodziłam codziennie po górach bo nie mogłam oderwać się od hucułów - te tereny  😍


Odnośnie rzeczy z 4F mam tylko spodnie snowboardowe i szczerze mówiąc jestem zawiedziona jakością materiału (porwały się w kilku miejscach) i detalami (słabe zapięcie powoduje, że ciągle się rozpinają, a nie mają szelek ani nawet szlufek do paska). Za to widziałam ostatnio super rękawiczki softshellowe tej firmy, ciekawa jestem, czy warto  😉

Ale pięknie! A gdzie konkretnie te hucułki dorwałaś? 🙂
uwielbiam Biesy z grzbietu konia, kiedyś co i rusz jeździłam tylko po to 🙂 niezapomniane galopy


Rul, Mój kolega taternik jest fotografem, więc mam nadzieję, że weźmie swoją lunetę to Was zasypię 😁
warun w Tatrach się pogarsza! jutro ma padać, a wysoko śnieżyce. No zobaczymy...
Smaaarcik, jakie foty!!  😜 Ale Ci dobrze bylo 🙂


Nie mam nic 4F, tez jakos sie nie moge przekonac.. Bylam raz w ich sklepie i mam wrazenie ze ciuchy nie sa warte tych cen... Chociaz promuja sie ostro, reprezentacje zimowa ubrali 🤣
Ciezko fajne spodnie kupic za rozsadna cene... No nie dam 5 czy 6 stow 🙁 A w jakich przewaznie chodzicie?
dotychczas pożyczałam, jak zresztą połowę sprzętu 🤣 w ten weekend za to byłam w spodniach, w których na co dzień biegam po uczelni... Full profi.
Nerechta, przyznam bez bicia, że w lecie śmigam w spodniach typowo biegowych 😉 Choć na Kościelcu je tak przeorałam, że cud, że nie wracałam z dziurami na kolanach. No nie jest to zbyt wytrzymały materiał, ale cenię sobie swobodę jaką daje chodzenie w legginso-podobnych gaciach

Na zimę mam opcję taniość, czyli MILO. Nie pamiętam modelu, kupiłam chyba za 200 zł, przecenione z 400 zł.
Membrana daje radę, ale wygląd - fatal. Co prawda jak już założę stuptuty to nie widać tych przeszerokich nogawek, ale i tak czuję się jak Buka 😂

Tyle, że wolałam wydać hajs na dobre liny, raki etc. a nie na gacie. Nie stać mnie na TNF czy Jacka 😀



A myśmy zapeszyli. W Taterkach załamanie pogody. Z naszej ekipy zostały... 2 osoby. Ja i kolega-taternik. Rysy raczej odpadają, prędzej Kościelec, Świnica. Zobaczymy. Na niedzielę zapowiadają słońce, umiarkowany wiatr. Może wtedy coś podziałamy. Tak czy tak, wychodzę właśnie z pracy i ruszam! 😀
I masz racje, tez wole sprzet niz spodnie za pare stow 🙂 Zastanawialam sie nad podrobami JW z aliexpressa za 15e ale nie wiem, nie wiem 🙂

Szkoda ze wam sie ekipa wykruszyla, oby pogoda byla znosna!
Moj maz za tydzien jedzie polazic w Connemara, jakis event jest organizowany, ma byc 80 osob :/  🤣
Lotnaa   I'm lovin it! :)
23 lutego 2014 21:24
Lotnaa, nie ma sprawy! My musimy ugadac termin z naszym gorskim guru 😀 A ze on zawsze chetny i co roku albo w Alpy albo Dolomity jezdzi to na pewno cos sie rozkmini. Moze wlasnie Mount Blanc, juz nas namawial, tez mowil ze technicznie jest w miare latwo. A Gross ma rozne podejscia, pamietam w sumie ze z prawej strony Kaprun mozna bylo sobie do lodowca na spokojnie podejsc lagodnym zboczem. Ale chyba Grossa bardziej sie boje niz MB, bo w tym samym czasie kiedy bylismy tam z mezem jakis Polak sie zabil.
http://austriantimes.at/news/General_News/2012-08-01/43278/Man_falls_to_death_on_Grossglockner


Ojej, nerechta, przegapiłam Twój post  😡 Daj znać koniecznie, gdybyście coś planowali. Choć póki co to tą zimę spędzam bardzo leniwie pod względem łażenia. W porównaniem z zeszłym rokiem to skromniutko, mimo tego, że rok temu śniegu w Pirenejach było rekordowo dużo, a w tym, w Alpach, jest wręcz mało. Mam nadzieję, że wkrótce to nadrobię.
Tymczasem dziś byliśmy... w skałach, na granicy Franken-Jury  💃 Super fajnie jak na luty, cudów nie zdziałaliśmy, ale ze trzy godziny w pełnym słońcu były świetne 🙂

smarcik
, super foty!
Zawsze, jak zjeżdzam na ten temat i czytam : "Wszystko o wspinaniu.... " to myślę sobie" O, temat o końskich buntach, co o n tu robi? - a za chwilę- Zowu dałam się nabrać, który to już raz  😂
A ja wróciłam 😀 Kolega-taternik jest przewymiataczem - mega mi imponował 😉
Za wiele nie podziałaliśmy, bo w Tatrach mgła dość konkretna. W zasadzie przez cały wyjazd nie widziałam żadnej góry 🙂

No i plany zmieniały się nam dynamicznie. Ostatecznie w sobotę zrobiliśmy Kościelec, a potem przez Zawrat zeszliśmy do 5-tki.
Tam poimprezowaliśmy z ekipą wspinaczy, którzy idąc na Szpiglas zgubili się i przez przypadek znaleźli jakieś lodowce, na których sobie połoili (jak sami opowiadali, wstyd im będzie się przyznawać w KW, że nie znaleźli przełęczy). A przed 4 rano wyszliśmy na Kozi Wierch. Zapowiadali piękne słońce, więc liczyliśmy na wschód, ale niestety - mgła, mgła, mgła.

Żlebem za bardzo iść się nie dało, bo było lawiniście, więc poszliśmy od jego lewej strony, trochę skałami. Związaliśmy się na lotną asekurację z przelotami trochę naturalnymi, trochę szpeju. Przyznam szczerze, że zazdrościłam koledze dziabek, bo z moim jednym czekanem miejscami było ciężkawo. Zwłaszcza przed samym szczytem, gdzie mieliśmy już regularną wspinaczkę. Nie powiem, żebym się nie bała 😀 Generalnie Kozi zdobyliśmy od dupy strony, żlebem się wychodzi łagodnie. Ale, no śnieg zbyt luźny nam się zdał.

Nie mam pół zdjęcia 😉

Teraz w weekend idę pobiegać na Skrzycznem, a Taterki następne od 13 marca, ale już na dłużej 🙂
Post pod postem dla podbicia 😉

Chłopaki z JFA Nanga Dream w C2!
Prognozy zapowiadały silny wiatr, Czapa wyszedł w górę, a tam jakaś bryza 😀 Więc jest okno!
Simone i David też myślą o ataku.
Znów się dzieje, znów są emocje. O rety, rety!


Ps. polecam relację, czyta się rewelacyjnie: http://www.portalgorski.pl/wyprawy/nanga-2014/2713-nanga-dream-cisniemy-dalej
super, daja czadu!

A ja wlasnie przeczytalam, ze jakis facet zdobyl w pazdzierniku Sziszapangme na nartach! 😀 droga do gory z obozu 3 zajela mu 8 godzin, a w dol 34 minuty 😀
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
26 lutego 2014 08:23
nerechta Andrzej Bargiel, niesamowity chłopak - byłam na spotkaniu z nim. Ma 20-kilka lat, 7 rodzeństwa i na co dzień hoduje z rodziną krowy pod Zakopanem  😁 Bardzo skromny, opowiadał o tym zjeździe, jakby to było nic wielkiego, urzekł mnie totalnie  😜


Wczoraj byłam na ściance pierwszy raz po ponad miesięcznej przerwie - masakra, czułam się jakbym robiła to po raz pierwszy w życiu, patrzyłam na chwyt i myślałam "przecież tego cholerstwa nie da się złapać"  😁 Jednak to trzeba robić regularnie  😉
Smarcik, zazdroszczę! A gdzie byłaś?
Ja chyba stanę i zapłaczę przed ścianką 🤣 Ale jeszcze chwila, jeszcze momencik! Niech tylko wypłata przyjdzie 😉



Swoją drogą laski, nie ma która ochoty śmignąć w Tatry?
Od 17.03 siedzę w Murowańcu i szukam ekipy 😉 Oczywiście będę się przemieszczać, ale jakby któraś miała ochotę... 😀
Lotnaa   I'm lovin it! :)
26 lutego 2014 19:45
smarcik, łączę się z Tobą w bólu! Miałam taka samą sytuację jakiś tydzień temu, patrzę, są chwyty, w sumie łatwe, i nie mam pojęcia, co z nimi zrobić. Walczyłam na jakiejś łatwej drodze, i odpuściłam na 2 metry przed końcem. Prawie się tam popłakałam ze złości  😁 Później było już nieco lapiej, ale nie ma to tamto - regularność to podstawa.

Wczoraj udało mi się w końcu wyskoczyć w Alpy. Pogoda była przecudowna, ale dałam troche ciała, bo wybrałam sobie miejscówkę, gdzie wszystkie szlaki były zamknięte (z poręczówkami i via ferrata). I tak, z braku laku - wjechałam na górę kolejką, razem z niemieckimi emerytami  🙄
Na szczęście na górze dało się wyjść nieco dalej, i poodychałam trochę prawdziwym górskim powietrzem. Ale ferraty do obczajenia są tam niesamowite, nieco straszne. Muszę tam wrócić latem 🙂

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.10152856662309240.1073741844.560544239&type=1&l=ab9b50f074
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
26 lutego 2014 19:47
Lotnaa ale zdjęcia, zazdroszczę!


amnestria na Nowowiejskiej  😉 Teraz chodzę tylko tam, bo po 1 blisko a po 2 akceptują multisport  😉
nerechta Andrzej Bargiel, niesamowity chłopak - byłam na spotkaniu z nim. Ma 20-kilka lat, 7 rodzeństwa i na co dzień hoduje z rodziną krowy pod Zakopanem  hihi Bardzo skromny, opowiadał o tym zjeździe, jakby to było nic wielkiego, urzekł mnie totalnie
...a jego brat jest przewodnikiem IVBV 🙂

Lotnaa-najpiękniejszy jest widok gór aż po sam horyzont, gdzie nie spojrzeć 🙂
lacze sie w bolu! Tez po naprawde dosc intensywnym wspinaczkowo sezonie pojechalam na scianke w pazdzierniku i looooooooooooooooo masakra!!! Szlo mi gorzej niz za totalnie pierwszym razem  🤣 W przyszlym tygodniu wreszcie pojde z mezem, juz nie moge sie doczekac! Zwlaszcza ze na walentynki dostalam od niego wlasnorecznie zrobiony woreczek na magnezje, przerobiony z tego cuda hahah

nikt takiej nie ma, lol  🤣
Lotnaa   I'm lovin it! :)
26 lutego 2014 20:34
Jaka super sowa!  💃 Zazdroszczę 🙂
Fajowy hehe! Mąż to na długo w PL? może byście się do mnie ruszyli odwiedzić w końcu?
Ja dziś (w końcu!) dotarłam na ściankę! I jest szansa na regularne chodzenie! oby!
ja jade do niego, ale jest nadzieja ze w lipcu/sierpniu zjedzie do Pl, to chetnie 🙂 No i trzymam kciuki zeby scianka wypalila!
magda super! czyli partner się znalazł 💃

nerechta, zaje** sowa 😍


Edit: Mackiewicz w C3 😅
Gorzej, dorwałam miejsce na sekcji dla początkujących w pasujących mi godzinach 🙂 w środę idę na pierwsze zajęcia 🙂 póki co nadal mam zakwasy po środzie (ale doprawiłam się w czwartek na aerobach).
Nanga dalej nie zdobyta jak już zapewne wszyscy wiedzą. Trochę szkoda, ale mam szczerą nadzieję, że za rok znów uda się ekipie pojechać.
O Ty! Ale Ci fajnie! 😀 Bedziesz kurde smigac jak szalona latem 😀
ps wrocilas juz z Pragi??
Nie, jeszcze się opijam czeskimi browarami 😉 w domu będę we wtorek o świcie
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 marca 2014 12:37
Nasi nadal próbują  😅 😅 😅
Dr Czapkins to wariat, ale myślę niestety, że się nie uda. Ale góra przecież nie ucieknie, dalej będzie tam stać 😉


Mało wspinaczkowo tym razem, ale wróciłam z Beskidu, gdzie pocisnęłam solo trasę Szczyrk-Skrzyczne-Malinowska Skała-Magurka-Barania Góra-Wisła. 22 km, 1100 m przewyższenia. Na Skrzyczne sobie wbiegłam, zainspirowała mnie Martyna Wojciechowska, która opowiadała kiedyś, że śp. Artur Hajzer zalecił jej taki trening przed wyjazdem na Mount Everest. Tylko, że ona wbiegała 3-5 razy, góra-dół-góra-dół, a ja po jednej przebieżce chciałam umrzeć 😉

Plus sprawy nie ułatwiał lód i śnieg (szłam tym szlakiem co prowadzi zimą, trasą zjazdową dla narciarzy, więc szłam bokiem, nielegalnie troszkę) i błoto.
Ponieważ miałam dobry czas, poczułam moc i poleciałam na Baranią. Tam poczekała sobie na zachód i schodziłam już po zmroku.
Zawsze mówiłam, że Barania to szlak dla emerytów. ODSZCZEKUJĘ! Niebieski w stronę Wisły calutki oblodzony. Jak Boga kocham! Marzyłam o rakach!
Schodziłam ok 1,5h - mocno asekurując się kijkami. I tak zaliczyłam jedną glebę.
Na dole w lesie zgubiłam szlak ze 3x. Po halnym ścieżkę przykrywają drzewa, patyki i inne dziadostwo. Z dnia to pewnie widać, ale po zmroku, ciężko - mimo że mam mocną, dobrą czołówkę.

I teraz najlepsze, jak już szłam wzdłuż Wisełki, pewnym szybkim krokiem (byle dojść do jakiejś cywilizacji), zamigotało mi coś w ciemnościach. Zdziwiłam się, bo nie wiedziałam co to za śliczne paciorki. Jak się przyjrzałam to najpierw miałam zawał, a potem zastrzyk adrenaliny 😉 Jak się okazało wpadłam na watahę 5 albo 6 wilków. Jak zawyły to byłam przekonana, że to już koniec i mnie zeżrą. Na szczęście wilki rzadko atakują ludzi plus ze względu na brak zimy i mnogość zwierzyny w ogóle nie były mną zainteresowane jako potencjalnym żarciem. Przy czym nie powiem, żeby się nie zainteresowały.

Dużo wrażeń jak na jeden wypad 😉
A tu proszę, zachód z Baraniej w jakości komórkowej, bo zapomniałam (sic!) aparatu





A na Dzień Kobiet zaplanowałam sobie Zadni Granat z Koziej 💘 Już szykuję sprzęt 😎
wow, ale przygody! 😀
Jestem po pierwszych zajęciach sekcyjnych. Ogólnie fajnie, choć mam wrażenie, że grupa ma dość wysoki poziom. Większość się dziś wspinała z asekuracją dolną 🙂 Ja weszłam aż dwa razy 😉 w tym raz nawet nie do połowy hehe ale też ćwiczyłam na... e... no takiej niskiej pionowej ścianie co się w bok chodzi 😀
Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 marca 2014 18:47
amnestria, pięknie!

Nanga chyba się nie podda w tym roku, ale I tak trzymam kciuki za chłopaków, mam nadzieję, że szczęśliwie wrócą do domu.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
06 marca 2014 19:06
Ja chciałam się wybrać na ściankę, czysto rekreacyjnie co prawda ale warto by było się czegoś nauczyć. Jestem w 100% laikiem, na ściance byłam jako dzieciak kiedyś tylko 😁 Gdzie w Warszawie warto na ściankę iść żeby a) nie zdarli ze mnie za dużo kasy b) czegoś nauczyli, podpowiedzieli itp a nie "właź w uprząż i heja na górę"?
Jak to wygląda finansowo w stolicy? Wyczytałam tylko, że trzeba wykupić jakiś kurs asekuracji. Co jeśli idę np. sama? Muszę dopłacić za to ze mnie ktoś będzie asekurował?
Przepraszam jeśli pytania są bardzo głupie 😂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się