Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Heh ale było warto co?

Melduję że gacie z Panache Sport są mega wygodne! Jeszcze zobaczę dziś po treningu 😉
Oj warto!
Po powrocie do domu zwiekszam kalorycznosc i jade ciezary na posladki. O. Tak wymyslilam.
Ja jutro wreszcie wracam na siłkę  💃
Od roku jestem od tego uzależniona i każda dłuższa przerwa powoduje, że staje się nie do zniesienia. Do ojca nie odzywam się praktycznie od trzech dni, aż mi głupio...
Staram się sobie tłumaczyć, że to stres, brak aktywności fizycznej i @ nałożyły mi się w czasie i dlatego jestem taką suką. Sobie to wytłumaczę, ale co z otoczeniem...
Trzeba zagryźć zęby i zachowywać się jak człowiek.
whitemoon to do zobaczenia w boxie 😉

Gavi jak dla mnie wyglądasz idealnie.


Ja przez weekend trochę poplynelam, ale nic to nie zmieniło,  waga w miejscu. Dzisiaj już ładnie się trzymam plus trening z kettlami za mną,  wiec mogę z czystym sumieniem isc spac

Edit: właśnie się pomierzylam i w porównaniu do stanu sprzed 3 tyg mam takie wyniki:
Waga wciąż 71kg
Talia -4
Brzuch na wys pępka -4
Tylek -2
Udo -1  😕
Ramię bez zmian.
Biorąc pod uwagę to, że najbardziej mi zależy na ramionach i udach to szału nie ma.
Wysikalam te trzy kilo w ciągu doby, jeszcze trochę mnie trzyma ale już na tyle ze da się żyć. Chryste nigdy tak nie spuchlam jak wczoraj. Na nogach aż mi naczynka popekaly :/


Siedzę wiec na obniżonych węglach i hektolitrach wody ech...
robakt   Liczy się jutro.
05 lipca 2016 07:39
U mnie jakoś do przodu. Staram się jeść normalnie, nie ucinam kalorii, od tygodnia ważę 66,2 z malutkimi wahaniami w miarę mi z tym dobrze.
Ten tydzień mam jeszcze zwariowany, zaczęłam praktyki, ale popołudniami cisnę jeszcze naukę do egzaminu piątkowego, więc siłownię odpuszczam do przyszłego tygodnia i wtedy już z wolną głową i totalnie wolnym popołudniami będę mogła działać 🙂
W poniedziałek w lidlu będą sportowe rzeczy, chyba się skuszę na krótkie spodenki.

Aaaa i wczoraj byłam po wypłatę, później pojechałam na zakupy i ... kupiłam lekki płaszcz na wyprzedaży w rozmiarze 36!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wczoraj w mega stresie (i okresie) popłynęłam po kolacji, eeeh 😵 znowu było za mało białka w ciągu dnia, a wieczorem zajadałam się jakimiś płatkami i bułką, przypadek? Nie 😁
Idę zaraz do ogródka po maliny 💃 a w weekend wielkie rwanie wiśni 😅
Widzę, że wiele z nas się buja w okolicach +/- 70 kg.
Ja dziś po stanięciu na wadze odzyskałam motywację, bo w kilka dni wróciłam do stanu sprzed wielkiego, tygodniowego cheata. 😀
Jeszcze tylko 3-4 kg i będzie dobrze.

A oto druga część mojego śniadania, wszystko z naszego ogródka:

U mnie dziś

Owsianka z chia
Kura szpinak wloszczyzna i pęczak
-II-
Banan
Pomidory z mozarella

I wszystkie makra zachowane, litr wody juz za mną.

Julie wydaje mu.się ze to ze względu na tematykę forum, mało tu otyłych ale sporo przy kości, stad takie stado 70kilowek 😉
Mi sie przedluzyl cheat day, nie ma to jak byc w domu i miec czas na jedzenie bedace tuz pod reka. Ale tragedii nie ma, dzis bede sie pilnowac, chociaz, w sumie, to co moglo byc zjedzone to juz zostalo, niewiele pokus ostalo sie gdzies tam w zakamarkach szafek.
Sniadanie :tradycyjnie kawa z mlekiem kokosowym plus 2 kromki chrupkiego chlebka z olejem kokosowym na sniadanie.
Kilka suszonych kawalkow mango na pocieszenie podczas sprzatania balkonu.
W planach krewetki z czosnkiem i tymiankiem podsmazane na okleju kokosowym
A pozniej bede musiala pomyslec co dalej
madmaddie   Życie to jednak strata jest
05 lipca 2016 11:15
sanna, nie chcę się czepiać, ale czy Ty nie jesz za mało? to śniadanie jest bidne dość.
też mi się tak wydaje. Takie chlebki chrupkie to przelatują przez organizm, nawet człowiek nie poczuje, że coś zjadł.  :kwiatek:
madmaddie   Życie to jednak strata jest
05 lipca 2016 11:48
ja na śniadanie jem tofuczniczę, cieciornicę, albo porządne kanapki, tak, żeby były białka, tłuszcze i węgle. Do tego wiadomo, zielone, warzywa, albo owoce, jeśli padnie na owsiankę i ziarna. i na takim śniadaniu zasuwam do "lunchu" albo nawet obiadu, jeśli to czas, gdy nie ćwiczę.  :kwiatek:
Mam takie pytanko do bardziej doświadczonych 🙂 Wczoraj podczas ćwiczeń chyba sobie coś naciągnęłam (boli mnie biodro w taki sposób jak hmm jakbym przez noc źle na nim leżała), myślicie, że mogę dzisiaj poćwiczyć (nie przeszkadza mi we wszystkim) inne partie ciała po prostu, czy w ogóle dać sobie dzień odpoczynku?
71,6
Tak właśnie.
Bez wpadek. A coraz więcej.
Madmaddie, po tych 2 kromkach z naprawde konkretna warstwa oleju kokosowego jestem full. Tak na szybko przeliczylam kalorie  -2 kromki chlebka  - 210 plus  2 lub3 lyzeczki oleju - 200 lub 300 , wiec mam w jednej porcji 400 lub  500 kcal. Plus iles tam w kawie z mlekiem, ale tego juz nie licze.. Powiedzialabym, ze to dosc dobry start.. No i ja wole jesc mniejsze objetosciowo posilki ale czesto.. Ale dziekuje, przelicze sobie jak to wyglada w przeciagu calego dnia   :kwiatek:
sanna to zmienia postać rzeczy, myślałam, że może to jedne z tych chlebków po 20-30 kcal. Po czymś takim trudno byłoby być sytym 🙂
pokemon, O kurde, mało motywujące. 😵 Który dzień cyklu?
Pokemon a ile w końcu jesz? Kalorii i btw? Ile pijesz? To aż niemożliwe, mi tak skacze lub stoi tylko jak mam wpadki lub nie pije wody.
pokemon, Może lunatykujesz w nocy do lodówki? Włącz kamerę na noc.  👀
Nopebow, niee,  😀, to jest konkretny i przepyszny chlebek, Aldi wprowadzilo go do swojej oferty chyba z dedykacja dla mnie  😉  🤣 oo i teraz widze, ze on nie ma 105 ale 101 kal, ale niewielka pomylka
macbeth, ogólnie to rób sobie dzień przerwy po każdym trenie. Zarzuć system dni treningowych w poniedziałki, środy i piątki czy wtorki, czwartki, soboty 😉
Organizm, tym bardziej taki, który dopiero uczy się nowej aktywności fizycznej, potrzebuje czasu na regenerację.

Wiadomo, że inaczej to wygląda u wyczynowców, ale ich organizmu, wspierane suplami, solidną dietą i okiem trenera, przygotowane są do bardziej hardcorowego wysiłku :kwiatek:
Gavi, tzn ćwiczę sobie już od jakiegoś czasu, zanim zaczęłam ćwiczyć biegałam na bieżni, więc to nie jest tak, że od razu 🙂 Mam płytkę z ćwiczeniami na każdy dzień tygodnia inna partia ciała, a w niedzielę samo rozciąganie, dlatego tak się zastanawiam czy nie dać po prostu na razie nogom odpocząć i poćwiczyć na przykład brzuch dzisiaj tylko 🙁 Bo od zeszłego tygodnia chyba za dużo w kość jednak dostały - w środę trening stricte na nogi, w czwartek pierwsza lekcja tenisa, miałam takie zakwasy po tych 2 dniach, że głowa mała, więc pewnie wczoraj się doprawiłam 🙁
macbeth,  😵
...no jak dla mnie, to jednak trochę tego za dużo :kwiatek:

Chyba, że trzymasz zbilansowaną dietę powyżej 2,5 tys kcal i lecą amino i elektrolity w sporych ilościach...to może faktycznie za chwilę nie zaczniesz palić mięśni, a Twój progres nie stanie się regresem...:kwiatek:

Gavi, ja ogólnie nie ćwiczę, żeby coś ze sobą zrobić, a raczej dla kondycji i dobrego samopoczucia, bo jakoś tak problemy mi odpadają jak ćwiczę 🙂 Zaczęłam w sumie ćwiczyć (biegać najpierw jak tata bieżnię kupił) przez problemy w pracy, wcześniej chodziłam do baru, więc nadszedł czas na zmianę nawyków :P I zaczęło mi to pomagać, zajmuję głowę po prostu 🙁
Ja wiem, dzisiaj taka moda właśnie, by od problemów uciec w sport, bo to właśnie zajmuje głowę, a że przy okazji co jakiś czas odnotowujemy małe sukcesy, to już w ogóle jest bajka 🙂
Nie krytykuje tego, bo sama kiedyś tak zaczęłam robić. Dzisiaj staram się pamiętać, że nawet przebiegnięty półmaraton nie rozwiąże moich problemów..., ale podładuje akumulatory na tyle, by stanąć z nimi oko w oko 😉

Postaraj się dać sobie te dwa, trzy dni na odpoczynek, bo się wypalisz. Twoje ciało już woła o pomoc.
Trenuj, ciesz się tym, ale przy okazji patrz na to, co jesz, bo nasze ciało potrzebuje odpowiedniego paliwa by sprostać naszym wariackim pomysłom oraz odpoczynku, by się zregenerować 🙂

Edit:
Ramires dopiero teraz zauważyłam, dziękuję :kwiatek:
Gavi, niestety moje problemy w pracy sa totalnie poza moim zasięgiem - nic z nimi nie mogę zrobić... Dlatego zamiast znowu płakać bo ktoś się na mnie wydziera za coś, na co nie mam wpływu, wolę spędzić 30 minut na bieżni (lepsze to niż kolejny wieczór w barze).

Co do diety - jem normalnie, tak jak jadłam.

Czy woła o pomoc to nie wiem, zakwasy są bo ruszam tymi częściami ciała, których wcześniej nie ruszałam, ale to mija po paru dniach, tylko właśnie to biodro (chociaż teraz czuję, że też juz zanika, nie mniej jednak zrobię sobie dzień przerwy).
macbeth, co za wredna praca :/
Ej, a nie chcesz spróbować z bieganiem na zewnątrz? Nawet późnym wieczorem. To dopiero działa mega chillująco!

Przepraszam za moje czepianie się, po prostu nie chciałabym, żebyś sobie krzywdę zrobiła i zraziła się do ćwiczeń :kwiatek:
Pokemon a ile w końcu jesz? Kalorii i btw? Ile pijesz? To aż niemożliwe, mi tak skacze lub stoi tylko jak mam wpadki lub nie pije wody.


Dzień cyklu 11.
Jak widać możliwe. Nie mam bladego pojęcia co jest nie tak.
Znowu mam iść do lekarza. Parę miesięcy temu wszystko było super. Nagle wtem znienacka ma być do dupy.
Za chwilę się poddam, bo to jest bez sensu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się