Singiel, związek - wybór czy konieczność?

Dodofon teraz to już problemu nie ma  😉 ale po części masz rację, że problem tkwił we mnie.
Dodatkowo nie jest łatwo pozbyć się "wychowania na grzeczną dziewczynkę" - raz, że ja z natury jestem introwertykiem i nie bardzo lubię mówić o tym, co mnie uwiera, a dwa, że na to nałożyło się wychowanie w bardzo tradycyjny sposób odnośnie tego, jaka jest rola kobiety i jakie powinno być jej zachowanie w relacji z mężczyznami, no i się porobiło. Ale jak napisałam, to już przeszłość, więc nie ma co moich prywatnych demonów przeszłości roztrząsać.
Jedno wiem po tym wszystkim na pewno - nie wychowujcie córek na "miłe, grzeczne, ciche dziewczynki"  😉

Wydaje mi się, że istnieje istotny związek singielstwa (albo samotności w związku 🙁) z poczuciem własnej kruchości w bliskiej relacji z innymi. A ta kruchość nie ma nic wspólnego z zewnętrznym byciem "iron" ani pozornie najświetniejszym funkcjonowaniem.

Wydaje mi się, że masz rację.  🙂
To, co ludzie pokazują na zewnątrz, a co mają w środku, to są dwie różne rzeczy.
A to, jak odmiennie postrzegają jedno i to samo dwie osoby, obrazuje pewna moja rozmowa z koleżanką, która po X nieudanych związków znalazła wreszcie właściwego faceta, wyszła za mąż i jest szczęśliwą żoną i mamą. Kiedyś powiedziałam, że w zasadzie podziwiam ją za to, że miała tyle siły, żeby mimo kolejnych niepowodzeń i rozczarowań dalej szukać aż do skutku. A ona wytrzeszczyła na mnie oczy i powiedziała, że nieprawda, że siłę to mam ja, bo się nie boję być sama - bo ona tak bardzo się bała, że nie znajdzie nikogo, że ten strach był silniejszy niż lęk, że znowu się pomyli i będzie cierpieć. Ot, różnica punktów widzenia, a jak wiele mówi o ludziach...

[/quote]

Ja się sama być nie boję.Bardziej,że znowu mnie ktoś skrzywdzi,że znowu się otworzę i znowu ktoś to moje serce co się ledwo do kupy poskłada znowu podepta.
Próbowałam za każdym razem podchodzić z ufnością i zaczynać od nowa.Teraz sorry,ale nie umiem.
(...)
Próbowałam za każdym razem podchodzić z ufnością i zaczynać od nowa.Teraz sorry,ale nie umiem.

Umiesz. Zobaczysz. Serduszko się regeneruje.  :kwiatek:
[quote author=Murat-Gazon link=topic=7238.msg2399403#msg2399403 date=1438324740]

Dodatkowo nie jest łatwo pozbyć się "wychowania na grzeczną dziewczynkę" -

[/quote]

Jest taka książka- poradnik psychologiczny "Grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne idą tam, gdzie chcą". Serio polecam. Mi w pewnym okresie mojego życia bardzo pomogła. Tam są ćwiczenia do przeprowadzenia samemu ze sobą.
Mam wrażenie, że panom jakoś łatwiej się wyrwać z pojedynczego życia. Przed chwilą pan 80+ (sic!) zaproponował mi randkę.  😵
Łapał mnie za ręce, ział w twarz i się rwał do spotkania. No, do licha! Brrrr....... I przysięgam, nie prowokowałam w żaden sposób.
Murat-Gazon, jasne, że racja, że to bardzo trudne, nawet gdy nie boli, to przewidujemy ból. Ból zmiany. I tak, jest efekt domina. Ale to jest cudne domino! A wszyscy nas autentyczni bliscy po pierwszych wstrząsach tylko się cieszą. Bo widzą, że kwitniemy. Prawo życia: trzeba zakwitnąć, żeby wydać owoce.
Z całego serca popieram twój apel w kwestii wychowania.

Tania, panowie nie są wychowywani na grzeczne dziewczynki 🙂
(...)
Tania, panowie nie są wychowywani na grzeczne dziewczynki 🙂

Raczej mają tę pewność siebie, jakiej może brakować kobietom. Bezceremonialnie pakują się w strefę z napisem ZAKAZ WSTĘPU i już.
Kobiety rzadko tak robią. Przynajmniej te, jakie znam. Może są i inne? Nie wiem.
Mam nieszczęście być często obiektem takich nalotów mimo sygnałów NIE!!! a wręcz mam wrażenie, że taka wsteczna postawa jeszcze sytuację rozpala. FUJ!FUJ! Nie pojmuję. Co sobie tacy panowie myślą, do licha? Pewnie, że mi takie umizgi schlebiają. Okropne.
Tania instynkt myśliwego  😉 wielu facetów podkręca właśnie to, że kobieta nie jest zainteresowana. Przecież stąd te wszystkie rady w poradnikach, typu "udawaj, że ci nie zależy".  🙂
[quote author=Murat-Gazon link=topic=7238.msg2399511#msg2399511 date=1438338575]
Tania instynkt myśliwego  😉 wielu facetów podkręca właśnie to, że kobieta nie jest zainteresowana. Przecież stąd te wszystkie rady w poradnikach, typu "udawaj, że ci nie zależy".  🙂
[/quote]
To jak się bronić? Udawać, że zależy?  😉 

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
31 lipca 2015 11:45
Tania, mów, ze chcesz mieć jeszcze 5 dzieci, ale to on musiałby sie nimi opiekować 😀
Podobno dobrze działa metoda "na nieuleczalną romantyczkę" - dawać do zrozumienia, że o niczym tak nie marzysz, jak o natychmiastowym stanięciu na ślubnym kobiercu  😉 W większości przypadków wypłasza to amantów zaraz na wstępie.
No mnie już raczej dzieci nie dotyczą. A idę o zakład, ze starszy pan by na ślubny kobierzec skoczył (z plecakiem Braveranu )chętnie.
Opisuję te podchody nie z chęci chwalenia się jakie to mam branie, tylko dla pokazania że kobietom trudno tak startować a panom mniej. Ja bym jednak panu ledwie znanemu nie pisałam sms typu: "widzę cię nagą w swoim ogrodzie".  😵

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
31 lipca 2015 12:01
Tania, powiedz, ze chcesz adoptować 😀 ale, ze on ma sie opiekować 😀

No i chyba najłatwiej powiedzieć, ze nie uprawiasz już seksu, bo sie brzydzisz 😀
[quote author=Murat-Gazon link=topic=7238.msg2399403#msg2399403 date=1438324740]Jedno wiem po tym wszystkim na pewno - nie wychowujcie córek na "miłe, grzeczne, ciche dziewczynki"  😉[/quote]Tyle że nie wystarczy, że matka postanowi nie wychowywać córeczki na grzeczną dziewczynkę. Matka musi - zanim tą matką zostanie - zrobić porządek sama ze sobą. Wyrosnąć z grzeczności. Musi się nauczyć radzić sobie z różnymi cudzymi i własnymi emocjami, z cudzymi i własnymi granicami, z tym, że nie każdą sytuację da się ugłaskać i ugrzecznić, że niegrzeczni bywają niewygodni, że nie ma nagród za własne poświęcalstwo itd. Musi sobie pooglądać w sobie to wszystko, co jest dla grzecznych dziewczynek trudne.

Taniu, krany naprawiasz, ale - o ile pamiętam z innych wątków - pewna kruchość też w Tobie jest. Chociaż nie wiem, czy to akurat ona gna do Ciebie tych lowelasów trzeciej świeżości 😉
To nawet nie idzie o stopień świeżości. Bo różnych wiekowo gna. Ten akurat był z dzisiaj to opisałam. Chodzi o to, że panowie chyba sobie łatwiej radzą z szukaniem pań niż odwrotnie. Chociaż jkobus z tym polemizował. Jednak to co u pana jest odczytane jako "kozackość" u kobiety może być "puszczalskością". Tak myślę, ale być może u młodszych osób jest to już nieaktualne.
Kiedy pan "udaje, że mu nie zależy" to kobieta myśli "nie podobam mu się, jestem brzydka/gruba/głupia" i wycofuje się. A pan przeciwnie. Rusza do ataku.
Ciekawe, na ile trening od małego (idź, próbuj, za którymś razem się uda), na ile biologia (warto siać szeroko - inwestycja mała, najwyżej po pysku dostaniesz, ale do wychowywania ewentualnego przychówku nikt cię nie zmusi). A także ilu spośród mężczyzn jest takich? Ilu próbuje, próbuje, co jakiś czas skutecznie. A ilu nie podejmuje prób, gdy nie widzą szans na sukces. Może to ci pierwsi rzucają się w oczy, a wcale nie są przeważającą grupą?
Bo to nie kobieta ma polować na mężczyznę, tylko odwrotnie. Mężczyzna ma sobie wybrać kobietę, a kobieta ma zgodzić się na zostanie wybraną. Albo nie zgodzić.
W całej przyrodzie to samce zdobywają samice, a nie na odwrót.  😉
Ciekawe, na ile trening od małego (idź, próbuj, za którymś razem się uda), na ile biologia (warto siać szeroko - inwestycja mała, najwyżej po pysku dostaniesz, ale do wychowywania ewentualnego przychówku nikt cię nie zmusi). A także ilu spośród mężczyzn jest takich? Ilu próbuje, próbuje, co jakiś czas skutecznie. A ilu nie podejmuje prób, gdy nie widzą szans na sukces. Może to ci pierwsi rzucają się w oczy, a wcale nie są przeważającą grupą?

Możliwe. Może stąd te związki dorosłych panów z bardzo młodymi pannami? Kiedyś mi taki znajomy 40+ się zwierzył, że przy dziewczynie poniżej 20 lat on się wreszcie czuje mądry i ważny. Bo spytałam czemu tak lata za rówieśnicami córki. To wszystko jest ciekawe. Przypomniał mi się kolega, którego uważaliśmy za strasznego podrywacza. Co tydzień inna dziewczyna. A po latach okazało się, że był zakompleksiony i niepewny i po prostu nie umiał utrzymać znajomości dłużej niż dwa dni. To zawierał nową. I tak się opinii dorobił.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=7238.msg2399568#msg2399568 date=1438344108]
(...)
W całej przyrodzie to samce zdobywają samice, a nie na odwrót.  😉
[/quote]
A modliszki?  😉
A ja nie wiem, czy to samica modliszki wabi samca? Ona go tylko zjada, a to i tak nie zawsze, wbrew rozpowszechnionemu mniemaniu.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=7238.msg2399568#msg2399568 date=1438344108]
Bo to nie kobieta ma polować na mężczyznę, tylko odwrotnie. Mężczyzna ma sobie wybrać kobietę, a kobieta ma zgodzić się na zostanie wybraną. Albo nie zgodzić.
W całej przyrodzie to samce zdobywają samice, a nie na odwrót.  😉
[/quote]
Nie nie, to kobieta wybiera mężczyznę który ma ją zdobyć :P
kajpo no można to tak ująć, ale tym niemniej potem wybrany mężczyzna ma zdobywać, a kobieta łaskawie wyrazić na to zgodę.  😁
[quote author=Murat-Gazon link=topic=7238.msg2399584#msg2399584 date=1438346057]
kajpo no można to tak ująć, ale tym niemniej potem wybrany mężczyzna ma zdobywać, a kobieta łaskawie wyrazić na to zgodę.  😁
[/quote]
To ja aż tak tradycyjnego podejścia nie mam. Raczej przyrodnicze: wilczyca. Jak chcę spuszczam uszy a jak nie to szczerzę zęby.
😉
Tania to nadal jest to samo - pozwalasz albo nie  😉
[quote author=Murat-Gazon link=topic=7238.msg2399568#msg2399568 date=1438344108]
W całej przyrodzie to samce zdobywają samice, a nie na odwrót.  😉
[/quote]
Nie w całej. Samice konika morskiego muszą zdobyć samca (który nosi ciążę) 🙂

Bo to chyba mało, że wychowanie, mało że "opłacalność ewolucyjna". Obawiam się, że chodzi o przebieg aktu prokreacji.
Gdzie jest strona penetrująca i strona penetrowana. I w zasadzie z tego bierze się wiele naszych dualizmów, o mieczu i pochwie, o yang i yin, aktywności i bierności, dominacji i podporządkowaniu...
Przypomina mi się boskie opowiadanie Lema o tym, jak inaczej wyglądałby świat, gdyby narządy rozrodcze były na twarzy, a prokreacja odbywała się przez zapylanie chmurą gamet 😀

Tania, nie wiesz jak to powinno być? Ano tak: Ty sobie wybierasz takiego, jaki się TOBIE podoba, a on ew. rywalom daje po mordzie  😀iabeł:
W związku z psimi zawirowaniami w moim życiu dziewczyny w psim wątku stwierdziły, że po pierwsze powinnam znaleźć faceta, żebym miała z kim się podzielić opieką nad zwierzyną. A po drugie, że na takiego psa to łatwo będzie "wyrwać towara"... Aha, aha.
Poznałam przez te naście dni mnóstwo okolicznych psiarzy. Większość to kobiety. Panów w wieku właściwym ledwo kilku. I moje obserwacje są takie. Jeśli na spacerze z psem jest mężczyzna w wieku 30-40+ to oznacza, że:
a) jest w stałym, starym związku gdzie pies jest albo "zamiast" dziecka, albo jest kolejny etap budowania rodziny kiedy dzieci już trochę podrosły
b) może i nie jest żonato-dzieciaty, ale... mój biust nie leży w kręgu jego zainteresowań 😉 - i tu się sprawdza reguła małych psów ras ozdobnych 😉
Jaka jest reguła małych psów ras ozdobnych? :>

Swoją drogą - czy to nie jest czasem tak, że wśród "opieki nad zwierzętami domowymi" zawsze jest większość kobiet? Niekoniecznie wśród weterynarzy czy w ZOO 😎, ale koniarze, psiarze... albo się mylę 👀
Psiarze to chyba niekoniecznie. Z czasów posiadania psów zostało mi wrażenie, że o ile wśród właścicieli psów małych/średnich przeważają faktycznie kobiety, o tyle właściciele psów dużych lub ogólnie ras obronnych niezależnie od wielkości to częściej chyba jednak mężczyźni. Jak spotykało się np. pudla czy jamnika, to częściej była z nim kobieta, ale jak dobermana, rottweilera, amstaffa - zazwyczaj mężczyzna.
To chyba chodzi o to, że pan z yorkiem to przeważnie odmienna orientacja  🙂 Chociaż ja muszę przyznać, że jak widzę pana z wielkim psem to od razu mam skojarzenia o rekompensacie no i od razu myślę o części ciała, którą pan sobie w ten sposób rekompensuje... Chyba cos ze mną  🤔wirek:
berula, Zatem co myślisz o panach jeżdżących szpanująco wyglądającymi starymi Mercedesami....?  👀  😁

Murat-Gazon, Aha, chyba, że w ten sposób.
Hmmm...
Kiedyś niedaleko moich rodziców mieszkał największy facet, jakiego w życiu widziałam - gabaryty półobrzyma 😉 I tenże pan miał pieseczka. Ratlerka. Pieseczek był tak malutki, że całkowicie chował się za butem swojego właściciela.
W świetle teorii o kompensacji można ciekawe wnioski wysnuć  😜
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się