Praca z ogierami

Niemcy i Nowa Zelandia również nie to na 100%
Dava   kiss kiss bang bang
09 grudnia 2015 21:49
Halo -> Wiesz co, serio jak ogier ucieknie to myslalabym tylko o tym zeby nie wskoczyl na moja kobyle i nie zabilby mnie przy okazji (jako jezdzca) plus nie uszkodzil mojego konia i ludzi dookola.
Serio akurat niechciana ciaza to najmniejszy dla mnie problem...

I nie masz racji z tym PL to jedyny kraj.
Ale PL to jedyny kraj, gdzie amator sobie jezdzi na ot tak na zawody na ogierze. Tak przynajmniej mowia jezdzcy i trenerzy za granica. Tam nawet zawodowiec jesli nie radzi sobie z ogierem zostaje wyproszony i ma zakaz startu. Nie istotne jest czy ogier ma licencje, czy tez nie.

A osobisci akurat mam gdzies czy ktos ma ogiera dla licencji, czy dla swojego widzimisie. Patrze tylko na bezpieczenstwo swoje i mojego konia. Mam respekt do ogierow ale dlatego, ze mam respekt do koni ogolnie. Nie mam problemu zeby cos przy nich robic.
Nie demonizuje ich ale uwazam, ze wielu wlascicieli bagatelizuje kwestie bezpieczenstwa i tyle. I pisanie, ze 'moj ogierek jest grzeczny i misio pysio i nic nie zrobi' jest zwyczajnie infantylne i conajmniej smieszne.
Ja akurat spotkałam dużo ogierów w sporcie za granicą - tych nie kryjących (ale często to były ogiery młode, jeszcze nie kryjące, ale w przyszłości pewnie tak). Ale oczywiście ogiery to i tak mniejszość w stosunku do wałachów i klaczy. Nie wiem czy ktoś prowadzi zestawienia procentowe, ale byłyby ciekawe. Natomiast mogę potwierdzić to co pisze Dava - ogier poza kontrolą, nie zachowujący się - od razu wypad. Natomiast jest też duża tolerancja, przynajmniej na większych zawodach - jak potrzebowałam umyć ogiera na myjce na zawodach to mnie przepuszczano w kolejce, tak samo odsuwano się z jego oczu jak np czekałam w kolejce do przybicia odpadniętej podkowy - i to nie było na zasadzie, że ludzie uciekają bo się boją albo są źli, że ogier - po prostu było zrozumienie i uprzejme proponowanie bezpiecznego rozwiązania. Natomiast Ci zawodnicy z którymi się spotkałam stawiali duży nacisk na to, żeby ładnie podziękować wszystkim tym, którzy wykazali zrozumienie, że się jest z ogierem(nawet bardzo grzecznym) - i tak też robiłam, jak ktoś mnie przepuścił w kolejce z ogierem, to ja potem jeśli staliśmy z innymi końmi, przepuszczałam tę osobę. Ale na zachodzie w ogóle jest jakaś większa kultura 😉 u nas jak ktoś ma postać w kolejce do czegokolwiek to wyłażą z niego mało fajne emocje..

Z takich kultularnych zachowań najbardziej mi zapadło w pamięć Aachen 2 lata temu - byliśmy z 4 kryjącymi ogierami i w ogóle zanim któregokolwiek rozładowywaliśmy to pytaliśmy wszystkie ekipy stojące obok czy nie będziemy im przeszkadzać - oni w zamian za to jak np zaplataliśmy grzywy i się ogierzyły widząc przechodzące na zewnątrz konie - pochowali je i poczekali aż nie skończymy. Pomimo, że przecież pewnie też się spieszyli itd. Ale pełen luz, uśmiech, współpraca, zero pretensji do kogokolwiek o cokolwiek... natomiast już na rozpreżalni itd to oczywiście nikt na to nie patrzy - w sensie, masz mieć ogiera pod kontrolą albo spadaj.
Dava, jakie "nie masz racji"? Napisałam, że Słyszałam! Nic nie twierdzę. A słyszałam, to, co ty za moment potwierdzasz, że nie ma opcji, żeby było tyle "zbędnych" ogierów na zawodach, bo ktoś sobie lubi mieć. Jest pełno ogierów, jeżdżą na nich kompetentni ludzie, w konkretnych celach, nikt sobie nie utrudnia życia "bo lubi".

Szkoda, że wszyscy robiący wtedy aferę na 100 fajerek, o to pokrycie (to było w Klikowej na MP) nie wiedzieli, że "żaden problem". Rzecz rozegrała się nocy. W stajni. Nikt na koniach nie siedział. Afera na całą PL. I podobno spora płatność dla właściciela klaczy. Nie wiem, czy nadal byłby to dla ciebie taki zero problem, gdyby ci czyjś ogier "bzyknął" klacz przed finałem MP.

branka, myślałam, że to oczywiste, że nie rozmawiamy o ogierach, które dopiero muszą się sprawdzić. 4,5 latków to i na WKKW jest "jak mrówków". Ale starszych, "poważniejszych" - już ni ma. Oprócz tych, które naprawdę celowo pozostawiono płodnymi. Celowo - czyli żeby licznie rozmnożyć ich geny.
A jak jest w zachowaniem ogierów w stajniach? Jak szczurzy się do sąsiada to też wypad? Ile kopnięć w ścianę boksu jest dopuszczalne?
Dava   kiss kiss bang bang
10 grudnia 2015 04:14
Nie ma zakazu startowania na ogierach!
A czy jestes amatorem czy tez nie jestes jezdzac na zawodach na ogierze pod lupa i wypadasz z rozprezalni za kazda niesubordynacje zagrazajaca bezpieczenstwu.
Wiesz co, serio akurat samo bzyknicie jak to napisalas byloby dla mnie ostatnim problemem.
Bardziej bym sie martwila o zdrowie mojego konia po takim wesolym nocnym kryciu, bo sadze ze akurat bez przynajmniej pokopania, kontuzji itd. by sie nie odbylo.

W stajni, w której pracowałam kiedyś za jazdy, były dwa źrebaki z "nocnego krycia" (bo mały kucyk stojący w stanowisku odpiął się z uwiązu i otworzył boks swojego kumpla-ogiera, a ten poszedł na panienki). Ogierowi się nie stało totalnie nic, poza rozwalonymi drzwiami boksów obu klaczy nie było żadnych strat. Mało tego, jedne drzwi były wywalone jakby od wewnątrz, co sugerowało, że klacz sama sobie pomogła w wydostaniu się do amanta. Także nie jest powiedziane, że ogier się musi uszkodzić przy takich samowolkach.

Natomiast jako właścicielka klaczy absolutnie się nie zgadzam, że niechciana ciąża to "mały problem".
Murat-Gazon, można podać "zastrzyk po" i nie będzie źrebaka...
kurcze, bez przesady... na dużych zagranicznych zawodach za niesubordynacje ma szanse wypaść każdy, bez względu na płeć swojego konia. Wielokrotnie zawodnicy zgłaszają, że koń jest problematyczny w stajni,  podczas rozprężenia itp. i po to są na takich zawodach sprawdzeni komisarze i ich pomocnicy by wyłapywac te problemu i pomagać je niwelować.
To co się coraz częściej widzi to właśnie to o czym napisała branka- wyrozumiałość i pomoc dla ekip koni "trudnych" bez względu na płeć🙂
Nie ma zakazu startowania na ogierach!
A czy jestes amatorem czy tez nie jestes jezdzac na zawodach na ogierze pod lupa i wypadasz z rozprezalni za kazda niesubordynacje zagrazajaca bezpieczenstwu.
Wiesz co, serio akurat samo bzyknicie jak to napisalas byloby dla mnie ostatnim problemem.
Bardziej bym sie martwila o zdrowie mojego konia po takim wesolym nocnym kryciu, bo sadze ze akurat bez przynajmniej pokopania, kontuzji itd. by sie nie odbylo.




Dava tu akurat nie masz racji. W większości przypadków to ogier ucierpi najbardziej w takiej konfrontacji. Szczególnie taki, który nigdy w stadzie nie chodził i nie rozumie pierwszego "nie" 😉 Jeśli klacz się nie grzeje, a ogier zaślepiony chucią  😁 to w najlepszym wypadku może się skończyć na kilku kopniakach. Niestety, widziałam przypadki, że skończyło się dużo gorzej, zawsze dla ogiera.

Ja Wam opowiem sytuację z zawodów w jednej z podwrocławskich stajni, jakieś 11-13 lat temu (dokładnie nie pamiętam). Mój Elear wtedy krył ale też regularnie jeździł na zawody (w sezonie co tydzień). Generalnie był rozpoznawalny, każdy wiedział, że to ogier. W obsłudze na zawodach, transporcie misiek, na rozprężalni mogłam jechać w ogonie grzejącej się kobyły - nawet nie podniósł głowy. Po prostu był bezproblemowy. Ale mimo wszystko zawsze starałam się przygotowywać go na uboczu, w miejscu gdzie nie przeprowadza się koni, etc. Na tych zawodach wcisnęłam się z przyczepą w narożnik tworzony przez zagajnik drzew, taki przedsionek lasu, i tam sobie koń stał. Auto było tak ustawione, że nie było tam już przejścia i koń był właściwie zagrodzony z każdej strony lasem a od strony przestrzeni otwartej i parkingu przyczepą właśnie. Przy swoim koniu robiłam wszystko sama, oddawałam go tylko na oglądanie parkuru. I właśnie w trakcie oglądania parkuru trzymała go moja luzaczka w tym zamkniętym narożniku. I luzaczka mojej koleżanki, młoda dziewczyna, szła z drugą nastolatką z klaczą mojej koleżanki. Na samym kantarze, na długiej lonży. I wcisnęły się w ten narożnik, komentując: "o, zobacz, to Elear, koń Agnieszki", jednocześnie trzymając lonżę tak wypuszczoną, że klacz otarła się o Eleara. Kobyła kwiknęła, wyrwała im się z lonżą, moja luzaczka dzielnie walczyła, ale uwiąz pękł i został jej w ręce. Ja schodząc z parkuru zobaczyłam już, jak mój koń biegnie za klaczą, a lonża plącze im się między nogami. Ludzie zaczęli krzyczeć: "gdzie jest właściciel tego ogiera?", a właścicielka tej klaczy "o Boże, żeby tylko jej nie pokrył, żeby tylko jej nie pokrył", ja na to: "a niech ją pokryje, przynajmniej go złapię" 😉 Konie wbiegły między samochody, w międzyczasie któreś stanęło na lonżę i się urwał karabińczyk. Mój koń w tym czasie chodził na padok w stadzie z klaczami, i po prostu za nią biegł, nie chciał jej kryć, nie chciał jej zabić, tylko ona biegła i kwiczała to on za nią, a właściwie przy niej. W końcu zobaczył dziecko z siwym kucykiem, stracił zainteresowanie kobyłą i podszedł do kuca. Chłopczyk był wystraszony, ale Elear stanął przy kucyku, zaczął się z nim wąchać i dał się złapać. Skończyło się na zdartej sierści na klacie, bo widocznie wyłapał kopniaka (mój ogier), kobyle i kucykowi nic się nie stało. Po jakimś czasie znowu słyszę: "gdzie jest właściciel tego ogiera?" Wychylam się z mojego narożnika i co widzę: ta sama klacz biega z drugim ogierem kryjącym, Vipem. Vip stał uwiązany do koniowozu, a dziewczyny, nienauczone wcześniejszym zdarzeniem niczego, znowu się "otarły" kobyłą o ogiera, który urwał się z uwiązu, żeby za laską pobiegać.
espana Bo to nie jaja są problemem, a mózg... nie koński oczywiście.
Zresztą zaraz powiedzą, że jakby ogiera nie było na zawodach to klacz by się nie otarła i nie byłoby problemu. 

Dla mnie jest chore to co czytam! Taka nagonka na ogiery i ich właścicieli. Ja do tej pory miałam same klacze i do głowy by mi nie przyszło, żeby mieć coś przeciwko ogierowi w stajni, na zawodach czy gdziekolwiek. A już tym bardziej nie wpadłam na to żeby komukolwiek sugerować co ma zrobić z jajkami swojego konia!  🤔wirek:
Nie mówiąc już o tym jak bardzo mnie wkurza zrzucanie wszystkiego na jaja. Jak ogier stoi w boksie, to od razu wszyscy "wiedzą", że to przez to, że jest ogierem. A w takim razie dlaczego wałach czy klacz nie są padokowane? Jaką macie gwarancje, że ten ogier po wycięciu pójdzie do stada? Może jego życie wcale się nie zmieni, bo właściciel nie chce go padokować ze stadem?
Skąd wiadomo czy koń "walnął świecę", bo jest ogierem czy dlatego, że jest młodym koniem? Kto mi da gwarancję, że wszystkie niepożądane zachowania to przez jajka, a nie dlatego, że koń jest młody i pewnych rzeczy trzeba go nauczyć?
No i co wyciąć problemowemu wałachowi czy klaczy? Mają prawo do niepożądanych zachowań, bo nie mają jajek? Czy to sprawia, że są mniej niebezpieczne? Wiadomo... jak nie ma w pobliżu ogiera to można pozwolić kobyle wejść sobie na głowę, bo w razie w nie zostanie pokryta.  😫
espana Bo to nie jaja są problemem, a mózg... nie koński oczywiście.

Lubię to! Konie generalnie nie są dla idiotów a z ogierów faktycznie robi się diabły wcielone.
Trzeba mieć system po prostu, jak się ma w stajni ogiera a nawet dwa - da się.
Noszkurde, jakoś moja kobyła z żadnym z nich nie zaszła (jasnacholera akurat nie miałabym nic przeciw!  :zemdlal🙂.
Ogier jeden był w treningu a drugi był młody i zielony. Obydwa fajne, milutkie, NORMALNE.
Wałachy były bardziej interesujące  🙄 Gdybym miała mieć następnego konia i zostawałabym w obecnej stajni,
a trafiłby się jajeczny kopytny z fajnym ruchem i predyspozycjami to nie odjajczałabym na siłę bo i po co?  🤔wirek:
Gaga ja wiem, że można, ale nikt mi nie powie, że taki zastrzyk nie ma żadnego wpływu na stan klaczy, choćby tymczasowego. Było nie było to jest poważna ingerencja i zawsze lepiej, żeby nie było potrzeby jej stosowania.

Natomiast zgadzam się z tym, co napisała Sivens. Bez przesady z tą nagonką. Jakoś jak u nas młody lata, kwiczy, wariuje, "walczy" ze swoim kumplem z padoku, to nikt nie mówi, że "o boże, jaki straszny ogier", tylko się wszyscy patrzą z uśmiechem, że młody koń się dobrze czuje sam ze sobą. A już naprawdę strasznie ogierzasty jest wtedy, jak zostaje sam na padoku i tęsknie drze paszczę za kolegą, bo przecież nieważne, że wszystkie inne konie obok są, ale siwy poszedł... On jest do wycięcia, jak się zacznie ogierzyć, ale póki tego nie robi, naprawdę nikomu nie przeszkadza, że ma jajka. Padok ma zabezpieczony na wypadek, gdyby akurat pierwszy raz poczuł zew natury, jak nikogo nie będzie w pobliżu, i tyle.
(BTW moja klacz w ogóle nie jest nim zainteresowana, nawet jak się grzeje, mija go obojętnie i idzie się wdzięczyć do wałachów  😉)
Zresztą zaraz powiedzą, że jakby ogiera nie było na zawodach to klacz by się nie otarła i nie byłoby problemu.  


I jakby jeszcze nie było wałachów i klaczy które biegają samopas, i jeszcze wałachów mających zapędy seksualne, i koni kutych na 4 kopiących się na rozprężalni i tychże koni taranujących ludzi...to byłby wielki spokój na zawodach i w obejściu

Do wszystkiego trzeba mieć mózg i go używać w odpowiedni sposób...do posiadania Pitbulla, do jazdy Ferrari, czy do bycia właścicielem konia (konia nie tylko ogiera), bo jest się za to odpowiedzialnym
Przypadkiem tu zajrzałam I przypomniało mi się akurat, jak kiedyś - dawno temu, gdzieś koło 2000 roku - na zawodach na Legii, nie wiem, czy nie MWiM, podczas dekoracji medalistów był się wyrwał trzymającemu go masztalerzowi-luzakowi pewien łącki ogier (siwy smok, nie wiem, czy nie Eremita się nazywał, albo jakoś podobnie - halo, pewnie kojarzysz?) i poszedł w długą za kobyłą, na której siedziała Paulina Adamiak. Do dziś nie zapomnę, jak uciekała przed nim galopem wokół całego hipodromu krzycząc ze strachu, a ogier tuż za ogonem... 🙂 już nie pamiętam, jak go złapali, ale łatwo nie było.
Generalnie te łąckie ogry to - przynajmniej za 'moich' czasów - nie były misie 🙂
Hiacynta Ha Ha no nie były.
Hiacynta, tak, Eremita. Ano nie wszystkie były misie. Różne były. Były i te, które wiele lat były końmi woltyżerskimi, bez najmniejszych problemów. Pod siodłem były spoko, jeździliśmy na trening na drugą stronę drogi między stajnią a stanowiskiem do krycia klaczy, i tak szły jeden po drugim 2 m od np. krytej "zimnioczki", najwyżej któryś chrumknął. Ale bez jeźdźca, luzem to była inna bajka.

espana, ważną rzecz napisałaś. Mózg jest kluczowy  😀iabeł:, i o ile jeźdźcy ogierów go używają, to średnio zorientowane otoczenie niekoniecznie. Racjonalności mało, za to paniki dużo. I to jest takie dokuczliwe. I tak, najczęściej to ogier jest poszkodowany.
Jazda na ogierach , to zupełnie inna bajka , nie na darmo  Arabowie uważali , że jazda na wałachu  to dyshonor dla jeźdźca.   Pierwszy ogier na jakim jeździłam to kuc szetlandzki. Z poniewierał mnie dokumentnie, ale był rajc jak diabli, miałam wtedy ok 7-8 lat. Następnie w nagrodę ,,za dobre sprawowanie "  🤣  zaczęłam jeździć w wakacje,na ogierach w PSO Łobez jako 15 -letnia dziewczyna. Następnie zmiana barw klubowych i jazda na ograch w PSO Starogard Gd.
Gdy osiadłam na swoim obecnym miejscu,  moje klacze były kryte ogierami dzierżawionymi z PSO Starogard Gd., i PSO Łąck, oraz jednym prywatnym, oraz jednym mojej hodowli. Powiem tak, ze wszystkimi , prócz jednego , nie było kłopotów,  przyzwoite w obsłudze, można było jeździć razem z klaczami w tereny, na zawodach też ok. Tylko ogier Texas dał mi popalić,  pod siodłem musiał chodzi bez towarzystwa.  Tylko jeden ogier z wielu jakich dosiadałam , był płochliwy, i trzeba było uważać, by nie dać na beret z tego powodu. Reszta, fajnie szła do przodu, dobrze reagowały na polecenia, sama przyjemność z jazdy.
Obecnie mam dwa ogiery w stajni, 25 letniego kuca szetlandzkiego z licencją i 19 l.sp-ka, też z licencją. Absolutnie nie ma z nimi kłopotów, kucyk chodzi pod siodłem , uczy małe dzieci, i jak ma siodło , to kompletnie nie obchodzą go klacze. Sp-k jest świeży, ale też jak najbardziej ogarnięty, jeżdżą na nim moje córki 12 i 17 lat.  Miałam do czynienia, lub jeździłam na ok 100 ogierach, w swojej stajni jak nie muszę, to ni nie kastruję, do tej pory, miałam tylko takie dwa przypadki,  ( kucyk szetlandzki i kucyk walijski), i mam nadzieję, że tak zostanie, .... nie wyobrażam sobie stajni bez ogiera, co w obecnych czasach jest trudne do utrzymania, biorąc pod uwagę politykę narzuconą naszemu PZHK, przez inne kraje unijne. Wygląda na to , żę mamy tylko trzymać odpadowe walce z krajów zachodnich. Mam jednak cichą nadzieję, że to się zmieni.

Odpowiadając na rozsterki Pursat, to ogier, by być grzecznym;
-, musi być krótko trzymany w sensie dyscypliny.
- być codziennie ruszanym,  i mieć dostęp do padoku
-regularnie o stałych godzinach powinien być karmiony
-jeżeli to możliwe, warto by kryl, lub oddawał nasienie, co by mu plemniki mózgu nie wysadzały  😉
- trzeba być regularnym i konsekwentnym w obcowaniu z ogierem.
Osoby z tzw miękkim charakterem, nie nadają się do obsługi ogierów, koni zresztą też, z tym ,że ogry, szybciej, i boleśniej wykorzystują nasze słabości :/

A i warto mieć takie miejsce z odrobuiną przestrzeni, by najnormalniej od czasu do czasu, zmęczyć takiego delikwenta, gdy za mocno rozrabia, ogier powinien mieć dużo wymuszonego ruchu, nie tylko takiego swobodnego na padoku. Jka tego nie masz  w obecnej stajni, to po prostu ją zmień .
titina a dlaczego powinien być karmiony o stałych porach? Tzn. wiem, że każdy koń powinien, ale dlaczego podkreśliłaś to w przypadku ogierów?
titina a dlaczego powinien być karmiony o stałych porach? Tzn. wiem, że każdy koń powinien, ale dlaczego podkreśliłaś to w przypadku ogierów?


Ogiery w szczególności lubią rutynę i pewne schematy, łatwiej jest mu wtedy funkcjonować normalnie.

np.
-  o tej porze śniadanie, o tej porze czyszczenie, o tej jeździmy, o tej kryjemy, o tej jest obiad, po obiedzie padok, a następnie kolacja, itp.
A ja uwazam ze ogier, ktory jest wychowany i ktorego od mlodego prowadzi sie poprawnie, bedzie rownie bezpieczny co walach. A moze nawet bardziej, bo to sa konie ktore sa odwazniejsze i mniej wydziwiajace pod siodlem niz walachy.
Dla mnie najbardziej niebezpieczne sa klacze. I obecna praca mnie w tym utwierdza. Nigdy nie mialam wypadku, ani niebezpiecznej sytuacji z ogierem ktorego jezdzilam, zajezdzalam itp.
Bo jak cos mialo kopnac to klacz, jak mialo ugryzc, odsadzic sie, uciec, brykac, debowac i strzelac fochy, to klacz.
I tak jak jazda i zajezdzanie ogierow to byla dla mnie przyjemnosc, tak robienie calej listy z samymi tylko klaczami, to katastrofa.
To samo w obejsciu. Powaznie nigdy nie skrzywdzil mnie mlody ogier, nawet ten najbardziej dracy sie do kobyl. Ale klacz owszem.
A poza tym niedalej jak tydzisn temu do szpitala pojechala kolezanka, ktora klacz trafila w piszczel. Chciala skopac innego konia, ale trafila w noge kolezanki. Nieprzypominam sobie zeby takie sytuacje zdazaly sie ogierom.

Sama mialam swojego czasu 2 ogiery. Jeden z adhd, 2 nietplerujacy innych koni. I caly ten czas byly padokowane, jezdzone, wychodzily w rece na kantarach i nie przypominam sobie zebym przez 10 lat miala jakikolwiek problem z nimi. Zeby ktorys ukrzywdzil innego konia, lub uciekal itp. Ale ja tez trzymalam je krotko, tak jak pisze titina. I przyznaje racje ze najlepsza dla ogiera jest rutyna.

Dlatego uwazam ze demonizujecie.
Ja akurat zajeżdżać to też zdecydowanie najbardziej lubię ogiery (pomimo, że trafił się mi obecnie jeden trochę trudniejszy, to ogólnie faktycznie przy zajażdżce też zawsze miałam dobre doświaczenia z ogierami). Niemniej jeśli chodzi już o dojrzalsze konie to jednak preferuje klacze, pomimo że niektóre faktycznie miewają fochy 😉
W sumie dyskusja na ten temat i demonizowanie ogierow jest bez sensu. Bo w zasadzie ja, od zawsze nie lubiaca klaczy, moge zalozyc watek w ktorym zaczne je demonizowac i wypisywac wypadki jakie widzialam z ich udzialem. A jeszcze ktos inny zalozy watek o walachach.

Jak to sie mowi shit heppend , jak masz pecha to i palec  w dupie zlamiesz. A najwazniejsze to MYSLEC przy koniach, bez wzgledu na plec. Wtedy ograniczymy wypadki do minimum.
W sumie dyskusja na ten temat i demonizowanie ogierow jest bez sensu.


Eghem... tylko, że my chciałyśmy sobie dyskutować bardziej o zaletach ogierów i codziennościach z nimi związanych (dlatego założyłam osobny wątek, który został zamknięty). Niestety zostałyśmy zakrzyczane i wyszłyśmy na nieodpowiedzialne i wybrakowane quniarki :P
A.kajca   Immortality, victory and fame
10 grudnia 2015 22:27
KaNie piąteczka za drugi akapit 😉

Dobra połowa koni, które dostaję w trening to ogiery- zarówno w obejściu jak w pracy są to konie jak wszystkie inne. Nie odnotowałam zalet związanych z parą jąder u konia, tak samo jak z ich brakiem czy z jajnikami. Każdy koń, niezależnie od płci jest niebezpieczny gdy nie szanuje człowieka. I tyle.
galopada_   małoPolskie ;)
11 grudnia 2015 08:57
9A.kajca,  amen
Potwierdzam że ogiery dO zajezdzania są rewelacyjne. Odważnie przyjmują jeźdźca i po kłopocie.
Co do zawodów z ogieram, szczególnie tymi na szczeblu regionalnym,  to nie ogiery stanowią problem A ludzie: jeźdźcy, właściciele innych koni, którzy są niedouczeni, niekulturalni i nie szanują koni innych i klacz czy wałach jeszcze wybaczy albo się np. Pokopia to ogier pokaże całą gamę właściwych sobie zachowań. I będzie strasznym ogierem. Niektórzy nie szanują tego, nawet czy koń ma wstążki czerwone czy nie i prowokują takie sytuacje. I jeszcze  nie uswiadomione dzieci na małych kucykach zajezdzajace drogę A potem płacz i rzucanie się rodziców/ trenerów ze coś się stało. I tu nie chodzi czy to już ogier jest czy nie. Ja mam takie przeżycia co Zawody z moim doświadczonym walachem i tylko czekam co się będzie działo jak wyjdę na rozprezalnie z moim ogrem w 2016 😉
O mnie sie wlasnie przypomnialo ze mialam jedna sytuacje z moim ogierem.
Dziewczynka na hali cwiczyla sobie program do zawodow ujezdzeniowych. Ale nie prosila mnie o wolna sciane itp. Jezdzila sobie normalnie tak jak ja. Regula byla jak wszedzie, ze mijamy sie na lewe ramie. No tez tak zrobilam, ale ona nie. W efekcie wrabala we mnie w galopie i moj kon skoczyl na jej konia, ale ze byl posluszny i karny, to siedzac w siodle, dalam rade go sciagnac spowrotem na ziemie. Nic sie nie stalo, ale trafilo na ogiera ktory nie tolerowal innych koni i gdyby nie skosnik to ugryzl by ta dziewczynke. I teraz pytanie... kto bierze odpowiedzialnosc za wypadek? Ja bo mam ogiera czy ona bo byla swieta krowa i nie uwazala?
Nie wiem jak wy macie, ale  ja jak siedze na ogierze lub jak jezdze na klaczy a jest ogier to jestem hiper skupiona na tym zeby nie podjezdzac i zeby nie stwarzac sytuacji niebezpiecznych. A jak wiem ze potrzebuje jechac po scianie lub ze moge miec problem z kontrola to ostrzegam i prosze o przestrzen (jesli wszyscy jezdzacy sie nie zgodza na udostepnienie mi miejsca lub sciany to zwyczajnie rezygnuje na dana chwile z cwiczenia ). I takim oto sposobem ograniczam sobie mozliwosc wystapienia potencjalnego wypadku.
Co nie zmienia faktu ze mam nawet w pracy ludzi, ktorzy sie do tego nie stosuja i trzeba samemu uwazac bardziej, bo potrafia wykreowac sytuacje z ktorej trzeba sie ratowac.
odpowiedzialność odpowiedzialnością ale jeśli to było dziecko to należało jej zwrócić uwagę, żeby na ciebie uważała bo jeździsz na ogierze
wiedziała że to ogier?
jakiś trener tam był?
Dzieci nie myślą w takich sytuacjach, u mnie co prawda nie ma ogiera w tej chwili ale wiem, że jak mam dziecko i kilka osób na placu to trzeba na nie stale uważać.
Magda Pawlowicz
Oczywiscie ze wiedziala ze to ogier. Jej kon stal kilka lat obok mojego konia w boksie.
Nie, nie bylo trenera, miala swojego prywatnego konia. I jezdzila na takich samych zasadach jak ja. I dziecko to moze duzo powiedziane. Miala wtedy 15 albo 16 lat, wiec wnioskuje ze potrafila juz myslec.
tak czy siak myślę że powinnaś ją wcześniej objechać, jeśli już wcześniej na ciebie nie uważała
fakt że 15 lat to już nie dziecko ale jednak nie dorosła osoba

ja wiem że taka niemyśląca osoba strasznie przeszkadza i czasem jest moment i pozamiatane...dlatego trzeba mieć oczy dookoła glowy
w naszego ogiera (tzn stojącego u nas na punkcie ale startował pod moją uczennicą, koń na ogół bardzo łagodny) wleciał chłopak na innym ogierze kiedyś na rozprężalni i potem ten mój strasznie na tamtego polował
niby nic się nie stało a rowaliło mi to całe rozprężenie, bo w tym naszym się kiler obudził potem
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się