Runnersi- czyli biegaj z nami :)

można prosić o kciuki? :kwiatek: na ostatnią chwilę wzięłam udział w konkursie na polskabiega.sport.pl, do wygrania ciuszki Pumy, nie ukrywam, że przydałyby się 😀
LatentPony   Pretty Little Pony :)
25 maja 2013 22:31
A ja nie śmiałam prosić o trzymanie kciuków, ale się udało... 🙂

Mam przyjemność zaprosić wszystkich do Decathlonu Okęcie, w którym od 1 czerwca zaczynam pracę na dziale biegowym  😅
Latent super! wpadnę  kiedyś na ploty jak będę jechać z pracy do stajni🙂
Dobra dziewczyny, bo chyba muszę się zdecydować... Prosiłabym o pomoc w miarę możliwości :kwiatek:
Wybieram buty... I czym zasadniczo różnią się te od tych ? 🤔 oprócz koloru 😁 no i czy może lepsze te? Biegam głównie bo mocno twardym (chodniki, asfalt, beton) i dość często po lasach, w których to nawierzchnia jest różna, na długich odcinkach kamienista, raczej ubita i twarda, górki. Miewam problemy z kolanem dlatego zdecydowanie stawiam na amortyzację i stabilizację, a nie aż tak na lekkość. To co, któreś z tych pierwszych?
Nie wierzyłam że kiedykolwiek to nastąpi ale jestem z Wami 🙂
Po 10 kg schudniętych postanowiłam zacząc biegać i jakoś idzie pomału do celu🙂
LatentPony, gratulacje! 🙂
vill_18, dawaj dawaj, im nas więcej tym lepiej 😀
maiiaF nie jestem specjalistką bo obecnie jestem na etapie wybierania pierwszych butów - ale bez obrazy w tym sklepie to opisy nie powalają. Ja bym weszła na stronę jakiegoś sklepu dla biegaczy i wtedy poczytała dokładniejsze opisy i celowała w dużą amortyzację. Może dziewczyny podpowiedzą bardziej...

o tu widać czym się różnią free run od pegasusów:
http://www.sklepbiegacza.pl/produkt/nike_pegasus_29_4
http://www.sklepbiegacza.pl/produkt/nike_free_run_3_10


a tak przy okazji chciałam się przywitać od miesiąca truchtam 5 dni w tygodniu - na razie spokojnie bo w zwykłych butach ale już niedługo.
niesamowicie motywujący wątek :kwiatek:
pani myk, czytałam w biegowych, w sklepie nike też. po prostu teraz już szukam, żeby zamówić jak najszybciej, a że akurat przeglądałam tę stronę, to podrzuciłam linki z niej. Chodziło mi o różnice między pegasusami a "pegasusami OG", bo free runy różnią się od pegasusów niewątpliwie 😉
Zatem przepraszam -  niedopatrzenie moje 😉
LatentPony   Pretty Little Pony :)
26 maja 2013 22:55
Dzisiaj moja ambicja to już przeszła samą siebie... W ramach ostatniego sprawdzianu przed BUT-em zapisałam się na 3 górskie biegi... z czego wszystkie 3 są w ciągu 24 godzin, w ramach Festiwalu Biegowego http://www.festiwalbiegowy.pl/ może kogoś jeszcze spotkam? 🙂

6 września - godzina 22:30 - bieg nocny na 7 km
7 września - godzina 4:20 - bieg górski na 35 km
7 września - godzina 12😲0 - życiowa dziesiątka, 10 km

Razem 52 km w ciągu około 16 godzin. Następnie już tylko Beskidy 27-29 września.

Zapisałabym się na bieg 7 dolin, 100 km, ale Beskidy są dla mnie jednak ważniejsze. I tak wszyscy twierdzą, że jestem zdrowo rąbnięta biegając na takie dystanse  😀
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
28 maja 2013 08:19
Kogoś zobaczę w niedzielę na zawodach pod Carrefourem we Wrocławiu? Jest Wrocławska Dycha, ale też bieg na 5km.
Zapisałam już Huberta na nocny półmaraton, jeszcze muszę ogarnąć temat, moja bratowa organizuje maraton we Wrocławiu. I jak zapisze się na półmaraton to maraton jest taniej. Start w samym półmaratonie 60zł, a w obu 90zł. Tylko przy zapisie nie widziałam opcji żeby zapisać się na dwa na raz.



No i mam bardzo głupie pytanie, nie do końca wiem czy to odpowiedni wątek.
Czy są buty do chodzenia? Tak jak do biegania? U nas w Inter Sporcie są ciągle promocje na buty do biegania np Asicsy czy Reeboki za 200zł. Nie biegam, ale chodzę z psami, jeżdże na rowerze. Chciałabym jakieś lekkie, wygodne buty i zastanawiam się czy takie do biegania mogą być?
Jara- tak są buty do chodzenia, w czwartek dostanę zestawienie to Ci wyślę🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
28 maja 2013 08:28
Super! 🙂😉
Czekam z niecierpliwością 🙂

EDIT:


Chciałam jeszcze się pochalić, tzn pochalić się H, bo na biegu górskim na Ślęże miał czas ok 37 minut na 5 km (70któryś na 570 osób?), a na drugi dzień w Kątach Wrocławskich na 10km 45minut (28 miejsce/150osób). 7razy but mu się rozwiązał w trakcie biegu  😁

Ale nie o tym. Na początku maja byliśmy na zawodach właśnie w Parku Tysiąclecia i startowała Pani, taka po 60. Na bank po wylewie. Dobiegła ostatnia, z dużym czasem, ale dobiegła! I w niedzielę w Kątach też była! Normalnie podziwiam takie osoby. Biegły osoby dużo starsze, ale ta kobieta nie jest do końca sprawna, a mimo to staje na starcie i dobiega na metę. Szacun  😅
Jak ja biegłam tą 10tkę w Bydgoszczy, to jedną z zawodniczek była pani w wieku...73 lat, emerytowana lekarka. Spotkałam ją, jak już wyjeżdżałam ze stadionu, biegła sporo po czasie, ale BIEGŁA, a obok jechała jej wnuczka na rowerze. Później widziałam w TV jak pozostali biegacze zrobili jej honorowy szpaler, kiedy dobiegała do mety, fajne to było  🙂
Chciałam się tylko pochwalić, że mój mąż ukończył w niedzielę 10 km z czasem poniżej 40 min  😅, zajmując 21 miejsce overall i 1 w swojej kategorii wiekowej (co jest śmieszne, bo w sumie kategoria 25-29 powinna być najmocniejsza, a szybsi byli prawie sami starsi). Jestem z niego bardzo dumna, bo to ja go zaraziłam bieganiem. Poza tym specjalnie nie "trenuje" tylko biega, raz to do konia i z powrotem, raz z psami wokół parku, czasem z mną.

A ja cały czas biegam, i zastanawiam się ile jeszcze damy radę 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
28 maja 2013 10:00
Na półmaratonie Ślężańskim biegł pan 38 i 35 rocznik, kurde "chłopaki" w sile wieku, w życiu nie wyglądają na swój wiek i co lepsze z supr wynikami dobiegli na metę.


Falabana ja obserwuję,że najśilniejsza jest jednak chyba grupa M-30.
mils   ig: milen.ju
28 maja 2013 18:57
Przepraszam, że może wyskakuję jak Filip z konopii... Ale chciałabym zacząć biegać, na początek oczywiście nie jakoś bardzo dużo, ale te 3x w tygodniu na pewno (chyba że to jest dużo, bo sama już nie wiem), biegać będę głównie po lasach. Nie chcę dodatkowo obciążać stawów biegając w zwykłych butach, ale nie chcę też od razu inwestować w superprofesjonalne. Czy Nike Dart nadały by się na początek? Czy może polecacie coś innego we wmiarę przystępnej cenie? Od razu uprzedzam, że niestety nie mam dostępu do Decathlonu. Byłabym wdzięczna za każdą pomoc! :kwiatek:
Dobra, ja teraz z pytaniem do tych biegających "więcej" i "bardziej" (Wendetta, LatentPony, Falabana  :kwiatek: )
A mianowicie, widoczne jest to u mnie na wfie, ale też zauważyłam w trakcie biegania po lesie. Nasz wf wygląda tak- 2 kółka truchtem i kółko marszem na rozgrzewkę (jedno kółko około 340m), potem rozciąganie, potem zazwyczaj jakieś zadania na ocenę, kosz, skoki itd. Później jest 20 minutowa przerwa i po niej zazwyczaj jeszcze trochę siedzimy i po około 40 minutach od końca poprzedniej lekcji gramy w palanta/kosza, a jak ktoś wybitnie nie chce, na przykład ja, to biega sobie do końca lekcji. No i do rzeczy:
w trakcie tych "rozgrzewkowych" po przebiegnięciu dwóch już czuję, że trzeciego raczej nie dałabym rady normalnym tempem, przydusza mnie (mam lekką astmę, no ale...), ciężko łapię oddech i trudno mi go wyrównać. Później, po siedzeniu i całkowitym wypoczęciu, kiedy w sumie powinnam zacząć rozgrzewkę od nowa, idę biegać, i tak naprawdę nie robi mi różnicy, czy biegnę drugie kółko, dwunaste, czy dwudzieste. Mogę biegać nonstop, ile fabryka dała, do samego końca lekcji i nawet nie mam przyspieszonego oddechu, nic. Dzisiaj po mniej więcej 6km czułam się, jakbym wcale nie biegła, tylko sobie spacerowała. W lesie jest to samo, mam taką trasę, że biegnę około 1,5km po w miarę płaskim, później odbijam na ścieżkę pod górę (ok. 3km) a na koniec lekko z górki/płaskie, około 1,5km. Standardowa trasa, i jest to samo, za każdym razem. Po 1,5km rozciągam się, więc wtedy też sobie odpoczywam. Tak naprawdę ledwo dobiegam do mojej "ławeczki". A później bez żadnych kłopotów frunę sobie pod te górki.

Normalne, że aż tak mnie ciśnie na pierwszym kilometrze? Że po nim potrzebuję kilkunastu minut nicnierobienia żeby móc biec dalej? A później wręcz frunę, jak już sobie posiedzę.

Rozpisałam się, ale mam nadzieję na jakiś odzew. :kwiatek: Trochę to uciążliwe, bo chcąc pobiec jakieś zawody na dychę na przykład musiałabym przybyć godzinę wcześniej, żeby przebiec sobie kilometr, odpoczywać przez 45 minut i dopiero biec 😵
Czy ktoś mi podrzuci stronę na której znajde listę półmaratonów, które odbędą sie w tym roku.
Nie ukrywam że chciala bym sobie postawic jakis cel🙂
vill, tutaj masz i maratony, i półmaratony, i krótkodystansówki 😀
Super🙂 Dzięki
LatentPony   Pretty Little Pony :)
28 maja 2013 22:10
maiiaF, przyznam szczerze, że kompletnie nie znam się na procesach fizjologicznych organizmu w czasie biegu. Ja po prostu słucham siebie i lubię przesuwać granice własnej wytrzymałości, dlatego właśnie nastawiam się na ultra. Ale biegam kompletnie bez żadnych bajerów, pulsometru to w życiu w ręku nie miałam  😀 Po prostu czerpię radość z biegu i nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba.
Dlatego nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytanie. Mogę napisać tylko tyle, że mam dokładnie tak samo. Pierwsze dwa kilometry to walka o przeżycie. Następne 5,10, 20, 40... już idzie jak po maśle 🙂 Ale nigdy nie zastanawiałam się dlaczego tak jest. Ja na początku zapuszczam sobie agresywniejszą muzykę (a że słucham rapu to nie jest to trudne 🙂 ) i jakoś leci 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 maja 2013 06:38
A to nie ma nic wspólnego, że na pierwszym etapie spala się glikol, a później idą dopiero zapasy?
Każdy tak ma, nawet ja jeżdżąc na rowerze, że pierwsze 10km jest masakrą, a później mogę jechać i jechać. Tak samo mój H z bieganiem.
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
29 maja 2013 11:03
Ja za to mam zjazd koło 5-6 km i ożywiam się na nowo po 8 km, potem pozostaje mi tylko lecieć przed siebie  🙂

falabana gratulacje dla męża!  👍
Dziewczyny ręce opadają na służbę zdrowia... Tak, tę prywatną. Po ponad 2 tygodniach zrobiłam usg. Co z tego, na usg "nie ma żadnych śladów uszkodzeń etc.". Odebrałam opis usg i pędem na uczelnię, a tam otwieram kopertę i... nie ma zdjęcia, tylko opis, że wszystko ok (ale babka już nie wspomniała o tym, że dopatrzyła się jakichś niewielkich zmian przeciążeniowych w przyczepach w okolicach stawu skokowego). Nie ważne, nie mam odpowiedzi na pytanie co się stało i czemu mnie boli to co ponoć jest zdrowe. Wcześniej byłam u ortopedy, bo system działa tak, a nie inaczej, że potrzebuję mieć skierowanie (nie wiem jak to wygląda za granicą, ale moim zdaniem przydałaby się reforma). Ortopeda nie wie co z czym się je, już chyba ja miałam większą wiedzę na temat ew. leczenia.  🙄 To sum up: boli mnie piszczel (sama nie wiem czy kość, mięsień czy ścięgno), nie biegam od 3 tygodni, bo już nie byłam w stanie. Smaruję maścią z czarcim pazurem i czasem przykładam lód. Coś jeszcze polecacie? Chcę zażegnać to cholerstwo i jak najszybciej wrócić do biegania. Przy okazji przypomniałam sobie dlaczego nie chodzę do lekarzy i nie wzywam wetów póki naprawdę nie muszę.
dzięki dziewczyny za odpowiedzi :kwiatek: utwierdzacie mnie w przekonaniu, że może to nie takie nienormalne 😁
Tylko to nie jest taki "zjazd" jak to Edytka nazwała. Ja po prostu czuję, że nie dam rady więcej biec, nie umiem tego przeczekać w biegu. A po ok. 30-40 minutach mogę już fruwać bez oporu, wtedy nawet te pierwsze 2km nie są męczące... No nic, zobaczymy dzisiaj 😀
Od czego po ok 15 min biegu zaczyna boleć mnie bark?
Dzisiaj ok 6km trochę poniżej 6/min
Ogurek - może tzw. kolka barkowa ?
Mnie kiedyś bardzo często łapała.
no właśnie! to inni też tak mają? 😉
teraz już zupełnie nie, ale przez pierwszy rok biegania łapała mnie za każdym razem. zastanawiałam się z jakiej przyczyny...
jak to, kolka barkowa? 😉
też miałam! Denerwowało koszmarnie. Coś jakby zimne przyduszanie w trakcie oddychania między barkiem, a nawet pod obojczykiem? Przeszło jak troszkę wyrobiłam kondycję 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się