Kącik rowerzysty

maliniaq   Just do your job.
02 sierpnia 2011 20:46
widocznie zależy to od tego na co się trafi, ja jeździłam też na marketowym z częstotliwością raz na miesiąc dawał radę, zainteresowałam się bardziej "kolarstwem", zaczełam jeździć więcej i rower już nie dawał rady i zaczął poprostu mi przeszkadzać i zniechęcać mnie, teraz mam poskładany rower praktycznie od podstaw i mogę mówić o jakiejś frajdzie z jeżdzenia  😉
Wszystko też zależy od tego do czego ten rower ma służyć, jak do przejechania z punktu A. do punktu B. oddalonego o kilka km to można zaryzykować kupnem takiego roweru, ale jak chce się go przeznaczyć do czegoś więcej, to po prostu szkoda pieniędzy.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
02 sierpnia 2011 21:01
Żadnych hardcorowych wyczynów z nim robić nie planuję, służyć ma głównie dojazdom 4 km w obie strony do stajni raz w tygodniu i ewentualnie wieczorkami pojeżdżę trochę z psem. Marzy mi się zwykła, najzwyklejsza, miejska damka 🙂 Ale jak zobaczyłam ceny, to chyba faktycznie mogę sobie odpuścić... 🙁  Bo nic normalnego poniżej 200zł nie znajdę... 🙁
Ewentualnie jest jeszcze możliwość, że uda mi się odszukać mój stary rower w Konstancinie. Trzeba by w nim wymienić hamulce, dętki i polakierować, a pewnie i parę innych usterek się znajdzie... więc chyba tak samo cenowo wyjdzie mnie kupno nowego :/
[quote author=baba_jaga link=topic=25103.msg1091327#msg1091327 date=1312313665]
Jedyne co mi poszlo, dopiero tuz przed wakacjami, to detka.
[/quote]

Tak się wydaje  😉
Osobie, która nic w tym światku nie siedzi, wydaje się że wszystko jak najbardziej gra. Po czym zagląda głębiej w rower ktoś, kto trochę więcej o tym wie i łapie się za głowę - jak można na rowerze w takim stanie jeździć. Właściciel natomiast łapie się za głowę, słysząc co jest do wymiany, będąc nawet nieświadomym konieczności niektórych napraw.
Każdy ma inne priorytety. Znam to z autopsji. Jak jeździłam na zasadzie raz od ruskiego święta, typowo z konieczności, było mi wszystko jedno w jakim stanie jest mój rower, jaki ma osprzęt i czy kosztował 50 zł czy 5 tysięcy. W życiu nie przyszłoby mi do głowy, że po sezonie jazdy trzeba byłoby wymienić jakieś części, czy chociażby przeserwisować rower. Przecież to tylko rower. Po czym w momencie kiedy zaczęłam jeździć więcej, zainteresowało mnie to i 'zaczęłam się w to bawić', oczy otworzyły mi się na masę rzeczy  😉
maliniaq   Just do your job.
05 sierpnia 2011 04:17
Dla porównania, wyobraźcie sobie z jakich części zrobiony jest sklepowy (realowy, tescowy etc.) rower, który w całości kosztuje tyle co para w miarę przyzwoitych hamulcy...
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
05 sierpnia 2011 08:36
Ja bym jeszcze do tego dodała, że dużo serwisów po prostu nie przyjmuje 'makrokeszy'- bo to są rowery często nie do naprawy, albo zrobione z plastikowych podzespołów, które przy próbie naprawy się rozpadają.

I bardzo polecam ten wątek http://www.forumrowerowe.org/topic/27903-makrokesz-ostrzezenie-przed-zakupem-zbyt-taniego-roweru/ 😉
a tak odbiegając od tematu zakupu nowych rowerków to są jakies 'techniki' jazdy na dwóch kółkach jak np przy jeździe konnej, sa jakieś strony gdzie można sie z takowymi zapoznać  😁
Czy istnieje coś takiego jak rowerowa mapa Warszawy? Nasze stołeczne ścieżki są poukładane dość fantazyjnie. W okolicach, po których jeżdżę częściej, to wiem, kiedy się ścieżka kończy i trzeba się przenieść na jezdnię (albo mieć inny plan), kiedy warto pojechać równoległą drogą itp. Ale ostatnio się trurlałam również w mniej mi znane rowerowo rejony i trochę byłam skonfundowana tym, co wyczyniały ścieżki. Pojawiały się, znikały, przeskakiwały na drugą stronę ulicy na jakiś czas. Nie byłoby źle przyjrzeć się temu na mapie...
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
05 sierpnia 2011 09:39
Teodora takich typowo rowerowych map nie ma 🙁 do Niemców pod tym względem nam dużo brakuje (ostatnio dostałam do gazety mapę całych Niemiec ze wszystkimi ścieżkami rowerowymi oraz dodatkowo przewodnik z proponowanymi trasami- no coś pięknego).

Dostępne są jedynie mapy turystyczne- czasami mają zaznaczone ścieżki rowerowe i wszystkie szlaki (co może oznaczać bieganie z rowerem po schodach na niektórych odcinkach tras). Demart ma całkiem niezłe turystyczne, który często rekomendują fani wycieczek rowerowych- Warszawa jest podzielona na 2 mapy (zachodnia i wschodnia).
Teodora  do Niemców pod tym względem nam dużo brakuje



przepaść - jedna wielka porównując ściezki rowerowe w niemczech i w polsce


http://rowerem.org/
maliniaq   Just do your job.
08 sierpnia 2011 19:50
Pytanie dla osób interseujących się jazdą bardziej pod kątem mtb, znacie jakieś fajne trasy w okolicach bądź niedaleko woj. śląskiego? Wybierał się ktoś może z rowerem na Słowację i mógłby coś ciekawego polecić?
Pytanie mam...
Czas by przygotować rower do jazdy. Tylko to jest taki "szrocik", tzn. stare coś.
Kolega najpierw polecił "swoich", czyli Airbike, ale potem się zawahał, bo może jednak za dziwaczny mam rower 😉
Może mi podpowiecie jakieś sensowne miejsce? Jakby to było bliżej Dolnego Mokotowa niż dalej, to bym się nie obraziła. Ale się nie upieram przy tym za bardzo.
Teo, sama przygotuj 😉 jesli przerzutki dzialaja ok, hamulce maja napiete linki, a w piastach napedzie itd nie ma luzow to reszta jest prosta. wyczyscic i nasmarowac.
Mnie niedlugo czeka pierwsza samodzielna wymiana opon - bedzie sie dzialo 😀
Ano niestety właśnie o takie podziałanie chodzi, z którym sobie rady nie dam - hamulce, przerzutki, telepiący się pedał 🙂
Ja właśnie mam plan w najbliższym czasie wybrać się do piwnicy i rzeźbić przy rowerach (swoim i małżonka, on nie przejawia zainteresowania sprawą). W zeszłym roku sporo jeździłam zimą, ale nie uśmiechała mi się znów wymiana łańcucha i suportu od piachu i soli (plus centrowanie po małym wypadku na śliskim  🙄 ), więc w tym roku odpuściłam. Generalnie ze smarowaniem, regulowaniem itd. radze sobie sama. Z trudniejszymi sprawami uderzam do serwisu.
W moim mieszczuchu w zasadzie nic prawie robić nie trzeba bo mam Nexusa i hamulce (vel spowalniacze) bębnowe, natomiast w mężowym trekkingu (na którym i tak ja głównie jeżdżę) jest już więcej zabawy  😀 Generalnie uwielbiam śmigać na rowerze i się nim opiekować  😉 Sąsiadów mam też zapalonych rowerzystów i mogę często liczyć na męską pomoc  😎
Założyłam w tym miesiącu fundusz rowerowy i zbieram na wymarzonego KTM-a  😜
Teodora, podskocz z nim do któregoś serwisu w Decathlonie. Od razu dostaniesz wycenę- przynajmniej się zorientujesz, czy warto w ogóle robić pełen serwis czy nowy nie wyjdzie podobnie🙂
szam pełny serwis czyli? i ile takie coś kosztuje? rozumiem, że przed oddaniem do serwisu mozna zapytać na ile wyceniają robotę?  🤔
Jakos nie mialabym zaufania do decathlonowego serwisu. Raczej poszukalabym na forach rowerowych, co ludzie polecaja.
A ja poluje na sprzety rozne... opony, sakwy, torba na kirownice, licznik, kask................................................................... wszystko bym kupila  😡 tylko na ciuchy rowerowe nie moge patrzec sa tak wstretne  🤣 choc jedna rzecz mi odchodzi
Teo, znalazłaś serwis?? z czystym sumieniem, choć sama w nim nie byłam, polecam http://www.infojurikom.com.pl/scott.html
podróżnicy zaufani zachwalają - mi to wystarczy 🙂
magda a możesz podać jakieś uzasadnienie tego braku zaufania? Ktoś ci coś spartolił, oszukał na kasę, podmienił części?

Nie, absolutnie - nie korzystałam z serwisu w deca nigdy. Po prostu jest to dla mnie supermarket (no bo jest przecie), a w takim miejscu jakoś nie wierzę, że pracują prawdziwi fachowcy, z dużym bagażem doświadczeń, znający się na sprzęcie i mający do tego serce. Po prostu jedno do drugiego mi nie pasuje. Jeśli tak nie jest to super, ale nie oddam swojego bicykla do serwisu w deca.
Zresztą mam nadzieję, że w ogóle nie będę potrzebować korzystać z pomocy serwisantów  😉
Zdziwiłabyś się jakich ludzi można w tym supermarkecie znaleźć🙂
Najwięksi fascynaci tak czy siak robią swoje rowery sami, więc w serwisach się ich nie widuje. Ale Teo chciała zwyczajnie zapytać o wycenę serwisowania sprzętu w średnim stanie i średnim wieku🙂 To nie jest jakaś magia dla wtajemniczonych, serio serio.

A tak co by nie robić offa, mam  wielki plan od kwietnia jeździć na rowerze do roboty. Jak codziennie zrobię te 60km, to do wakacji powinnam mieć już jako taką formę, żeby się na jakiś dłuższy wypad wypuścić;]
Trafiłam (z re-voltowego polecenia 🙂😉 do Milou na Wiktorskiej - i jestem zadowolona. Obsługa fajna - komunikatywnie, z potwierdzaniem mailowym, co robimy, za ile, czy coś się zmienia w trakcie. Wykonanie też, ale to, jak mówiłam, proste sprawy były do robienia.
dempsey   fiat voluntas Tua
15 marca 2012 15:28
szam, 30 km w jedną stronę?? uuu nieźle. to jakbym ja od siebie spod Warszawy jechała do  Śródmieścia. chyba bym jechała 4h (do tego szanse przeżycia kiepskie bo musiałabym jechać b. niebezpieczną jednopasmówką)

było fajne miejsce rowerowe na Saskiej Kępie - LOWERY  🙂 ale niestety jesienią zeszłego roku zamknęli. można tam było posiedzieć przy kawie, herbacie i szarlotce, poczytać fajne rzeczy, popatrzeć na jakieś awangardowe ciuchy które były tam w komisie. A do tego wszystkiego był tam serwis + wypożyczalnia. Strasznie fajni ludzie. Szkoda że zamknęli.
dempsey, już trochę tak jeździłam w zeszłym roku i szczerze? równie dobrze czułam się tylko po wizycie w stajni i basenie🙂 Raz walnęłam hardcorowo najpierw ścieżkę do roboty, później do stajni (jeszcze dalej niż mieszkam) i z powrotem do roboty.  I jakie 4h? Tempem mocno spacerowym 1,5 godziny🙂 Czyli dokładnie tyle ile proponuje ZTM. To ja podziękuję za te aromaty w weekend rano, tłoki codziennie, stanie na swoich 15cm kwadrat bo nie ma się gdzie ruszyć, babcie okładające parasolkami i laskami. Wolę sobie siarczyście poprzeklinać warszawskich kierowców na wolnym (bo nie świeżym;D) powietrzu w ruchu.
Ja jeździłam przez 2 lata rowerem do pracy odcinek 5 km, to rozgrzewałam się dopiero na ostatnim kilometrze, zdecydowanie za krotka trasa  😉
Podobno rower najlepiej spisuje się na odcinkach do 10 km - wtedy jest to opłacalne czasowo i kondycyjnie. I rzeczywiście dla mnie to 10-12 km w jedną stronę to jest odległość idealna, w zależności od natężenia ruchu, wiatru i innych okoliczności przyrody taka trasa zajmuje mi 35-40 minut. Moje miasto jest  całkiem przyjemne do jazdy, nie za duże, nie za małe, dróg rowerowych sporo (choć różnej jakości). W Warszawie pewnie nie byłabym takim kozakiem  👀
A dzisiaj przyjechałam do pracy na rowerze, choć mam 7 minut pieszo. Jest taka piękna pogoda, że nie mogłam się opanować. +10 do nastroju  😜
dlatego warto naokolo jezdzic do pracy 😉 ja mam najkrotsza droga 3,5km a ostatnio b. czesto - szczegolnie jak wracam to trzaskam po 20km  🙂
a za chwile ide wyprobowac nowe oponki - nareszcie!
Też jak wracam to nigdy prosto do domu, na targ podjade, zakupy zrobię, przejadę się parkiem i tak z godzinka schodzi. Sakwę Basila w zeszłym roku fajną kupiłam (można ją nosić jak torbę), to wszystko jest jakieś łatwiejsze. Planuję też zakup sakwy dwustronnej na wycieczki do stajni (albo jeszcze jedną jednostronną 😉 ) 
Na dłuższe trasy wybieram zwykle niedzielę rano, zanim mój mąż wstanie to potrafię już wrócić z 30 km przejażdżki  😉
Ja już zaliczyłam inaugurację sezonu MTB, wybierając się na moim white pony (Felt Q7) na przejażdżkę po Bronowicach, Mydlnikach i Woli Justowskiej. Czarny książę (Felt QX85) czeka na sezon dojazdów do pracy (8km w jedną stronę, przez Błonia a potem pod Wawelem wzdłuż Wisły 😉), który mam nadzieję rozpocznę już lada chwila.
Mam ambitny plan startu w kilku edycjach różnych maratonów mtb/xc w tym roku; zrobiłam sobie juz wstępny plan. Powinnam się pojawić na starcie wszystkich edycji Pucharu Szlaku Solnego, krakowskiej edycji Skandii Lang Maratonu, kilku małopolsko-śląskich edycjach Grabka i może na koniec sezonu u Golonki. Nie mogę się doczekać!
dempsey   fiat voluntas Tua
16 marca 2012 14:16
szam, te 4 h to tak podałam biorąc pod uwagę moje wytrenowanie i stan sprzętu 😉

zastanawiałam się czasem nad jechaniem ode mnie do wwy rowerem, ale nigdy bym się nie odważyła trasą Wołomin-Ząbki-Warszawa ciąć szosą. zero pobocza, tłok, busy, ciężarówki, krzywo - o nie.

Hiacynta, to ty zawodnik jesteś! nie wiedziałam 🙂
dempsey, a jakiś spokojniejszy objazd? Jednopasmówki są rzeczywiście dość przerażające, w sumie do tej pory mam lekki lęk kiedy kończy mi się ścieżka rowerowa. Ale kask na głowę, odblaski i jedziesz🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się