Anegdoty z pokazu szkoleniowego Olivera Townenda i Geoffa Billingtona
1.
- Oliver, co ty wyprawiasz?
- Szkołę konia, Geoff.
- Ze co? OLIVER, CO TY WYPRAWIASZ!?
- To, co slyszales, szkolę swojego konia.
- Olli, ty znowu zmuszasz konia, żeby miał głowę w dole (ganaszujesz)
- Ja nie zmuszam konia, żeby miał głowę w dole, tylko nad nim pracujé. Zresztą, mówisz tak, bo mi zazdrościsz, ze nie potrafisz ustawic konia tak pięknie jak ja.
- Ja nie potrafię ustawic konia? No to zaraz ci pokażé, jak jego głowa będzie pięknie w dole!
W tym momencie wyciágnál sié do przodu, polozyl dłoń miédzy uszami konia i pchał jego głowę do dołu
2.
Oliver: Geoff, ty same bzdury gadasz! Ale niech państwo mu wybaczá, mieliśmy wczoraj ostrá imprezę. Zdjęcia można zobaczyć na stronie
www.olivertownend.com, lub
www.pomoz-mi-z-moim-rozwodem.com3.Geoff: Proszę, państwa, bo życiem żądza 3 pierścienie (rings):
- engagement ring
- wedding ring
- suffering
4. Geoff:
Wybaczcie panu "wygrałem Badminton", on musi mieć tá chwilkę radochy. I tak nie może przeżyć ze bylem na olimpiadzie, a on nie.
5. Oliver:
Wiecie, jak bylem studentem, mieszkałem na stancji u takiej staruszki. Dzieliłem pokój z takim Czechem, który ni słowa nie znal po angielsku, ale mimo to i tak sie porozumieliśmy co do tego, ze obaj bardzo lubimy pic. Byliśmy totalnie biedni, ale wyciulalismy 12 funtów na gigantyczná, taniá whisky. Piliśmy co noc po jednej szklance. Ktorejs nocy zauważyliśmy, ze ktoś nam podkrada whisky. Codziennie było coraz mniej i coraz mniej, aż zostało bardzo malutko. Wypiliśmy tá resztkę i Czech wpadł na pomysł, by ukarać złodzieja i nasikał do butelki. Namówił mnie, żebym i ja to zrobił. Następnego dnia przyszedł do mnie, mówiąc: "Oliver, ktoś pic nasze siki!" Ja mu mówié "Słuchaj, to straszne, potworne" Okazalo sié, ze nasze siki ubywały codziennie, aż butelka była zupełnie pusta
Parę tygodni pózniej sié pakowaliśmy do wyjazdu, bo miały być wakacje. Przyszla do nas starsza pani - gospodyni, by nas pożegnać:
- Wiecie, szkoda mi sié z wami zegnac, tacy mili z was chlopcy byli. Ale zanim odejciecie muszé wam sié do czegoś przyznać. Otóż zauważyłam, ze tak bardzo lubicie pic whisky, wiéc bralam nieco z waszej butelki i dodawalam do ciasta, które jedliście codziennie na podwieczorek...
Jeszcze by było parę anegdot, ale bez pokazywania, to nie byłoby śmieszne, wiéc musicie sié zadowolić tylko tym 😉