Kto/co mnie wkurza na co dzień?

safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
26 lipca 2013 13:00
Wkurzył mnie dzisiaj jakiś intelygent trąbiący od 1 do 3 w nocy pod blokiem  😵 i żeby to było takie "ti ti ti", ale nieee to było po 5minut "tiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii..."  😤 a od 5:30 w innym aucie się alarm włączał i tak przez godzinę  😵
Facella   Dawna re-volto wróć!
26 lipca 2013 15:07
Wkurzają mnie sąsiedzi. Mieszkam na samej górze, więc nasze piętro jest "nieprzechodnie". Na korytarzu stoi szafa. Sąsiadów, którzy aktywnie z niej korzystają. Trzymają tam buty. Czasem nie chce im się chować butów do szafki, więc zostawiają obok. Te buty śmierdzą. Na półpiętrze od pół roku stoi ich fotel. Blokuje przejście, jakbyśmy chcieli np. kanapę wynieść i wnieść nową - nie dałoby rady. Wczoraj koło fotela pojawiły się kartony. Po telewizorze 47" (no trzeba się pochwalić), więc wielkie jak cholera. Nie wynieśli ich od razu na śmietnik, nadal tam leżą. Składzik sobie cholera na klatce schodowej zrobili.
ja też mieszkam na ostatnim piętrze (2), a sąsiedzi z dołu, którzy mają całe małe piętro do dyspozycji (kamienica) od roku składują swoje graty typu, maszyna do gorącej czekolady/ kawy (taki automat), oprócz tego szafy, półki, styropian, krzesła, wielka figurka loda, bo mieli otworzyć jakiś lokal rok temu. I od tamtego czasu to stoi i zagraca przejście na nasze piętro. Jak sprowadzam rower z drugiego piątra to muszę go przenosić (!) nad barierkami, bo przez ten syf nie ma nawet miejsca żeby nakręcić...
puknęłam w bramę autem. pękło mi to coś co jest pod reflektorem z przodu (zderzek?)  :emot4:
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
26 lipca 2013 19:48
Facella, nopebow nie chcę was straszyć, ale koniecznie zgłoście to do administratora. Takie składziki aż się proszą o nieszczęście i są niezgodne z przepisami przeciwpożarowymi- w razie w/w kartony, fotele są łatwopalne, a strażacy/pogotowie może mieć utrudniony dostęp.

Moi ex sąsiedzi mieli w zwyczaju wystawiać worki ze śmieciami na klatce. Mnie śmierdziało, a mieszkającym wyżej zastawiały schody. W pewnym momencie ktoś zaczął dostawiać swoje worki do ich. Aluzja została po tygodniu załapana  😁
Tyle, że wielokrotnie moja mama chodziła do owych sąsiadów, aby w końcu sprzątnęli ten syf i zawsze to samo - w przyszłym tygodniu, za 2 tyg, itd.  Nie wiem czy da się coś z tym zrobić, każdy posiada swoje piętro na własność, a sąsiadka z parteru ma to gdzieś, bo to w końcu nie ona ma problem z wejściem do domu.

Jak robiliśmy remont i zawaliliśmy podwórze gruzem to wszystko systematycznie wywoziliśmy, a oni nie potrafią przez rok sprzątnąć klatki schodowej... Chyba, że musiałyby zadziałać tu służby porządkowe, ale z kolei na pewno rodzice nie chcą wszczynać wojny, bo stosunki z sąsiadką z parteru i tak mamy kiepskie (czepia się o psy wypuszczane na podwórko).
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
26 lipca 2013 21:58
A jest jakiś administrator? Zarządca? To on powinien coś zadziałać. Jak byłam na praktykach u zarządcy to wybuchł pożar w jednym z bloków w piwnicy. Nic się nie stało, dużo dymu. Ktoś rzucił niedopałek na kartony. Strażak podczas ewakuacji potknął się o stojący na klatce rower. Później była przeprowadzona akcja: podstawiony kontener i mieszkańcy mieli tydzień na opróżnienie strychów i piwnic, po tym terminie przychodził dozorca i wywalał wszystko jak leci.
A jest jakiś administrator? Zarządca? To on powinien coś zadziałać.

Musiałabym się mamy dopytać, ale z tego co wiem to raczej nie.
A jest jakiś administrator? Zarządca? To on powinien coś zadziałać. Jak byłam na praktykach u zarządcy to wybuchł pożar w jednym z bloków w piwnicy. Nic się nie stało, dużo dymu. Ktoś rzucił niedopałek na kartony. Strażak podczas ewakuacji potknął się o stojący na klatce rower. Później była przeprowadzona akcja: podstawiony kontener i mieszkańcy mieli tydzień na opróżnienie strychów i piwnic, po tym terminie przychodził dozorca i wywalał wszystko jak leci.


dokładnie tak to wygląda. Nie znoszę syfiarzy. Chce mieć syf w domu prosze bardzo, ale na wspólnej klatce wara. Choc z tym syfem w domu to też nie halo... zwłąszcza w mieszkaniu w bloku. Karaluchy przechodzą do sąsiadów i smród i pozostałe robactwo też.
Kurczę, a nie można iść do sąsiadów i po prostu im o tym powiedzieć? Może to coś da? Jak nie da, to dopiero zgłaszać to dalej. Nigdy nie mogłam zrozumieć tego, że jak komuś w sąsiedztwie coś nie pasuje to zamiast pójść i porozmawiać, zgłasza się to natychmiast do "wyższych" instancji. Przykład moich znajomych. Gdy wprowadzili się na swoje mieszkanie okazało się, że nieszczelna jest instalacja gazowa. Rozkuli (nie moi znajomi) im ścianę na korytarzu i zostawili dziurę. Ich sąsiedzi zamiast przyjść i powiedzieć, że im to przeszkadza i psuje estetykę, i chcą żeby zgłosić potrzebę naprawy tym co rozkuwali, napisali donos do spółdzielni.  🙄 A zalepienie dziury nie należało do znajomych, bo mogli dostać karę za "ingerencję w sferę wspólną" budynku. 🙂 Podobnie jest z imprezami. Zamiast pójść i porozmawiać, a dopiero później dzwonić po policję, to dzwonią od razu. Policja i tak najpierw pyta czy ktoś był u sąsiadów poprosić o ciszę. 😉
Wkurzają mnie faceci w komunikacji miejskiej. 😕 Czy oni muszą siedzieć na siedzeniach rozwaleni w takim rozkroku jakby wszyscy niezależnie od wieku i postury, cierpieli na ostre zapalenie jąder  😵
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
27 lipca 2013 10:07
Straszliwie mnie irytują ludzie człapiący czy szurający klapkami. I żeby było śmieszniej to częściej spotykam takie kobiety, nie mężczyzn. Nie wiem, mnie zawsze uczyli, że jak idę to mam wysoko podnosić nogi i nie szurać czy człapać. Dziś idę na targ, a tu przede mną idą dwie młode dziewczyny- ja wiem, ok. 13-15 lat. I co krok- tu jedna człap, a druga szur 😵 Co najmniej jakby im się kolana zablokowały i nie mogły wyżej nogi podnieść 🤔wirek: A już w ogóle ręce opadają, jak widzę ładną, zadbaną, elegancką kobietę... szurającą obcasami.
Tyle, że wielokrotnie moja mama chodziła do owych sąsiadów, aby w końcu sprzątnęli ten syf i zawsze to samo - w przyszłym tygodniu, za 2 tyg, itd.  Nie wiem czy da się coś z tym zrobić, każdy posiada swoje piętro na własność, a sąsiadka z parteru ma to gdzieś, bo to w końcu nie ona ma problem z wejściem do domu.



Kurczę, a nie można iść do sąsiadów i po prostu im o tym powiedzieć? Może to coś da? Jak nie da, to dopiero zgłaszać to dalej. Nigdy nie mogłam zrozumieć tego, że jak komuś w sąsiedztwie coś nie pasuje to zamiast pójść i porozmawiać, zgłasza się to natychmiast



Koło naszego domu jest basen. Basen należy do miasta, niedaleko (ok. 50 m od basenu) jest coś na rodzaj parkingu - oczywiście nieoznaczony, bo po co i dlatego ludzie stają, gdzie mogą... To już jest wkurzające... Człowiek podjeżdża autem, chce wypakować zakupy i pojechać dalej... a tu nawet nie ma gdzie stanąć, by nie zablokować całej drogi! Jest czas na grillowanie, może znajomi chcieliby do nas przyjechać... I co? Gdzie staną? Dzisiaj mają przyjechać dziadkowie - babcia chodzi o kulach... 🤔 No i pozostaje tylko mieć nadzieję, że będzie miejsce. 🙄
Kurcze, mogliby tych ludzi kierować na parkingi, a nie zastawiają połowę drogi, zaraz przy czyimś domu i się cieszą, bo stanęli w cieniu... Zaraz przy basenie jest stadion, też należący do miasta - mogliby też udostępnić, żeby ludzie mieli gdzie stanąć (poza samym boiskiem jest tam sporo miejsca...).
joakul A no widzisz. Przegapiłam. 😉 W takim razie takich to zgłaszać do spółdzielni mieszkaniowej czy wspólnoty, a jak trzeba na policję za stwarzanie zagrożenia pożarowego i "epidemiologicznego".  😁

Maea A ta część drogi na której stają przynależy do Was? Bo jeśli tak, to możecie zgłosić i odholują pojazd. 🙂 Albo przejść się na basen i poprosić, żeby wywołali właściciela pojazdu o takich i takich numerach. Niech przyjdzie i przestawi auto.
Sandrita luzik 😉
Wkurza mnie, że w takie upały nie można wysiedzieć w mieszkaniu. Przy włączonym ful wentylatorze na tę chwilę mam 27 stopni.



Termometr wisi koło łazienki, w najgłębiej położonej części mieszkania. Okna są jednostronne, nie można zrobić przeciągu i właściciel "yntelygent" robiąc 15 lat temu remont zaoszczędził 30zł i zamiast zrobić otwierane okna, wstawił fiksy - tylko balkon się otwiera. Wieczorem będzie pewnie jakieś 29 stopni w domu (okna na zachód), a nie chcę nawet myśleć co będzie jutro.  👿
Sandrita..... znam Twój ból.... ja mam okna też jednostronne od zachodu w dodatku mieszkam na ostatnim czyli 4 piętrze więc nagrzewa się dodatkowo od stropu. Teraz mam 27,7. Średnia temperatura w nocy 31 stopni. Nawet z wentylatorem nie powalczę, bo zaraz mnie gardło boli... masakra, uciekam z domu kiedy tylko moge:/
dołączam się do Was w bólu. mam okno od południowej strony, pokój na piętrze... na wieczór magiczne 31-28 stopni  😵 przy otwartym oknie. małemu tak trudno zasnąć, że masakra...
kurcze, a tyle razy powtarzam, że zima i śnieg są naprawdę fajne
deksterowa Po prostu masakra! 🙁 Ja wynajmuję mieszkanie na 3 piętrze (z 4) i jak daje od 14 po oknach, to do samego wieczora... Cieszę się, że musieliśmy się z wieżowca wyprowadzić, bo tam to dopiero byłaby masakra! Ostatnie piętro w 10-piętrowym wieżowcu... Współczuję Ci, chociaż wiem, że to marna pociecha!  :kwiatek: My nie mamy nawet jak uciec, bo trochę "napięty okres" mamy do przyszłego piątku, więc zamiast jutro siedzieć ze znajomymi nad jeziorem, będziemy musieli męczyć się w mieszkaniu... 🙁

tomia Ja muszę mieć okna zamknięte, bo wychodzą akurat na drogę krajową...  😵 Ciągu ruch, warkoty silników, no nie da się zasnąć przy otwartym. A pod oknami zaraz mam duży parking i co chwilę ktoś odpala, gazuje itd... Tobie też współczuję! 🙁

Edit: I najgorsze jest to, że moglibyśmy iść do "teściów" (parter, cień, dwustronne mieszkanie i chłód) i zrobić co mamy zrobić, tylko u nich głośno gra tv, cały czas coś się gotuje, co chwilę przychodzą pytać czy chcemy coś zjeść (no kochani są, ale nie w takich sytuacjach 😉 ), i za chiny nie da się u nich ani pouczyć, ani popracować.  😵
sandrita, nie wiem, czy droga może "przynależeć" do nas. 😡 No mamy przy niej dom, tato sam usypał wał ziemi, by nie było rowu i jakoś zrobić podjazd - zresztą od kilku lat staje też na tym wale, bo nie mamy garażu. No to teraz ludzie wykorzystują, że jest miejsce, a rodzice w pracy...
O 10 otwierają basen, o 19 zamykają...
Ja myślałam, by wbić tabliczki z numerami rejestracyjnymi, by chociaż tak to rozwiązać, no ale ten wał to już nie jest nasza ziemia, więc... 🤔
Rozumiem... 🙁 Moi rodzice są właścicielami ziemi jeszcze 1,5 m przed bramą, więc jak ktoś by tam stanął to mają prawo go "usunąć". Może faktycznie te tabliczki rozwiązałyby problem?
Wkurzają mnie GÓWNIANE tłumaczenia i GÓWNIANI tłumacze, którzy za swoją chałturę biorą grube pieniądze. Przykład:

Przypadkiem wylądowałam na stronie pewnego 5* hotelu w Rz-wie (trafiłam tam poszukując restauracji sushi u nas). Prawie zawsze z ciekawości wchodzę na niemieckojęzyczną wersję strony. To, co tam zobaczyłam wprawiło mnie w osłupienie. Od razu pokazuje mojemu facetowi (który bądź co bądź jest wybitny w tym, co robi, ja mu do pięt nie dorastam) tą KUPĘ, bo inaczej się tego nazwać nie da. Tragedia. Błędy nawet na stronie głównej w tłumaczeniu zakładek  🤔 Nie mówiąc już o treści. Żaden Niemiec by tego nie zrozumiał. I tak się zastanawiam, kto mógł popełnić takie coś? Czy zawodowy tłumacz, czy jakiś studenciak może? Chociaż wątpię, żeby taki hotel zlecał stronę studenciakowi.
Ale ludzie w Polsce i tak wolą zapłacić psie pieniądze i mieć jakiś bełkot. Szkoda, że nie biorą pod uwagę, że sami sobie wystawiają złą wizytówkę.
A taka Asia czy Basia pojedzie za gramanice na zmywak, wraca do kraju po pół roku i już oferuje tłumaczenia za 10 zeta i miskę zupy i psuje masakrycznie rynek.
Wkurza mnie to.
Scottie   Cicha obserwatorka
27 lipca 2013 12:28
I tak się zastanawiam, kto mógł popełnić takie coś?

A taka Asia czy Basia pojedzie za gramanice na zmywak, wraca do kraju po pół roku i już oferuje tłumaczenia za 10 zeta i miskę zupy i psuje masakrycznie rynek.
Wkurza mnie to.



Myślę, że to mógł być translate.google.pl 😉

Poza tym pół roku to dużo, języka się można w tym czasie nauczyć (oczywiście nie biegle, ale solidnych podstaw i bezproblemowego podstawowego porozumiewania się już tak)- pod warunkiem, że przed wyjazdem się go trochę liznęło, a w trakcie wyjazdu było się skazanym na siebie i przebywało tylko w towarzystwie Niemców.
To na pewno nie był google translator. Jakieś podstawy gramatyki były opanowane. Słownictwo też "bogate", szkoda tylko, że użyte w totalnie złym kontekście. Mnóstwo kalek z języka polskiego.

W pół roku NIE DA się nauczyć języka na tyle, żeby robić tłumaczenia, pomijając już fakt, że nawet doskonała znajomość drugiego języka to ABSOLUTNIE ZA MAŁO, żeby być chociażby przeciętnym tłumaczem.  Ba, można być osobą dwujęzyczną (czyli być native speakerem w obu językach) i dalej beznadziejnie tłumaczyć. Ludzie myślą, że tłumaczenie to przekładanie z jednego języka na drugi, tzw. "rypanka". Nic bardziej mylnego, ale nie będę się już tutaj rozwodzić, bo to mnóstwo pisaniny by było, a kogo to tak naprawdę interesuje  😉

Jakby normalny człowiek zobaczył, ile rzeczy należy zrobić i wziąć po uwagę, zanim w ogóle przystąpi się do czytania zleconego tekstu, to by zwątpił  🙂

tomia Ja muszę mieć okna zamknięte, bo wychodzą akurat na drogę krajową...  😵 Ciągu ruch, warkoty silników, no nie da się zasnąć przy otwartym. A pod oknami zaraz mam duży parking i co chwilę ktoś odpala, gazuje itd... Tobie też współczuję! 🙁


odnośnie oddalenia od dróg i hałasu. mieszkam w szczerym polu.. teraz są żniwa. ciągły rupot kombajnów i ciągników (broń Boże nie skarżę się na rolników, taka pora i taka praca - sami mamy żniwa i wiem jak to wygląda). do tego droga z 8(?) metrów od okien, polna droga... czyli nie dość, że głośno, to kurz..multum kurzu.
a są i tacy "zapaleńcy", którzy wyjeżdżają kombajnem (akurat pola na wprost okien) 7 wieczorem i tak do 23 potrafią.
żyję nadzieją, że skończą się żniwa, zbalotują co trzeba, popuszkują, poorają, posieją, popryskają i będzie cisza..  😁 aż głucha cisza, gdzie samochód będzie przejeżdżał raz na tydzień/miesiąc.
Meise - 😀
Dworcika   Fantasmagoria
27 lipca 2013 14:13
Kiedyś ktoś tu się wkurzał na to, że w busie do pracy jest zmuszony do słuchania radia, którego nie lubi...
Jestem właśnie w autobusie do stajni i przez najbliższe 25 minut będę słuchać disco-polo z płyty...
"Halo,halo,mój misiaku! Czemu mi niedajesz znaku???", "miłość jak świeca zgasła nam!" i tego typu klimaty nam tu pan serwuje 😉 Niekoniecznie cicho i dyskretnie.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
27 lipca 2013 15:06
heheh to byłam ja  😉  czuj mój ból  😎
Wkurza mnie Sunrise. Nie można normalnie przejśc przez miasto bo pełno nachlanych i naćpanych kolesi się przyczepi.. Gadają jakieś głupoty, podchodzą i zaczepiają i śmierdzą wódą na kilometr.. buuu. niech to się już skończy.  😤
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się