Katastrofy lotnicze

Widziałam przed chwilą tą informację. Straszne... zwłaszcza, że mieszkam w okolicach Duesseldorfu i sporo moich znajomych pokonuje dość regularnie tą trasę.
świetnie, Lufthansa zaraz wyląduje na mojej czarnej liście... czym ja wtedy będę latać do stanów?!  👿
teoretycznie to się po prostu zdarza (statystycznie co któryś lot), ale jakoś w Europie... zawsze chciałam wierzyć, że wszędzie, ale nie tutaj 🙁
uwielbiam latać i często to robię... więc boję sie, że przestanę to lubić 🙁
wendetta, ja nie lubię latać a po takich informacjach to nie lubię jeszcze bardziej

EDIT: ciekawy artykuł na temat lotnictwa:
klik
Swoją drogą podziwiam stalowe nerwy kontrolerów. Wydaje mi się, że to bardzo wyczerpująca psychicznie i niedoceniana praca.
NIENAWIDZĘ latać, STRASZNIE się boję i latam tylko liniami lotniczymi które spełniają określone standardy. Nie latam żadnymi liniami które miały wypadek po '95 roku. Unikam jak ognia tanich linii, szczególnie Ryanair'a (leciałam raz i zrobili na mnie tak złe wrażenie, że już teraz nie poleciałabym też za darmo); nie latam też konkretnymi modelami samolotów, czasami okresowo (np. wtedy kiedy się rozbiło kilka Airbusów pod rząd a inne miały problemy, wszystkie Airbusy byly na mojej czarnej liscie do czasu az nie usunieto usterek), czasami w ogóle (np. nie wsiadłabym do Tupolewa ani Jak-a). Obecnie na mojej czarnej liście są Boeingi 777 i 787, i zależnie od przyczyn tego wypadku Airbus 320 też moze tam wrócić 😉 nie wsiadłabym też do ŻADNEGO samolotu typu awionetka, a także żadnego samolotu mniejszego niż Embraer 175. Te śmieszne ze śmigiełkami na wierzchu co oferuje EuroLot też nie wchodzą w grę 😉

zdaje sobie sprawę z tego, że PANIKUJĘ ale naprawdę uważam, że jakby ludzie mieli latać to by im wyrosly skrzydła. Tylko do Leja pieszo daleko 😉
Ja latam tylko jak muszę. Jeśli mam transport lądowy w alternatywie i nie goni mnie czas (bo jazda trwa jednak sporo dłużej od lotu) to zawsze wybiorę to drugie. Nie uważam się za przesadną panikarę i nie odmawiam różańca po wejściu na pokład, ale jestem człowiekiem, który lubi mieć kontrolę. A w powietrzu nie mam jej za grosz i jestem skazana w 100% na innych ludzi i okoliczności przyrody
też tak mam. po Europie poruszam się wyłącznie w ruchu lądowym; nie wsiądę do samolotu jeśli da się inaczej. np. do Szwecji poleciałam, ale TYLKO dlatego, że nie bardzo dało się tam dotrzeć inaczej. różańców też nie odmawiam, ale mam linie lotnicze którymi nie polecę (m. in. Aeroflot, Air France, Ryanair, Delta, American Airlines, United) a jak raz wpadliśmy w dziurę powietrzną w czasie obniżania lotu i samolot mocno i gwałtownie opadł to wrzasnęłam i wcale się tego nie wstydzę  😂 dobrze, że reszta pasażerów nie wpadła w panikę 😉
Ja lubię latać i się nie boję (cóż, śmierć w katastrofie lotniczej jest przynajmniej zazwyczaj szybka), ale wyobrażam sobie, że gdyby to miało miejsce tydzień temu, gdy wracałam z Francji, to moja rodzina mogłaby przejść serię zawałów.
Też jakoś dziwnie mi z katastrofą na terenie Europy, zawsze miałam wrażenie że to raczej gdzieś na końcu świata się zdarza...
Mnie strach przed lataniem dziwi o tyle, że jest nieporównywalne większe prawdopodobieństwo śmierci w wypadku samochodowym niż lotniczym. 😉
Zmroziło mnie dziś, kiedy to usłyszałam. Uwielbiam latać, choć staram się w samolocie nie myśleć gdzie jestem. Bardzo współczuję wszystkim ofiarom i ich rodzinom, bliskim. Uch, jak tu myśleć o wakacjach. Najpierw mój najkochańszy wakacyjny Egipt i Morze Czerwone zdrowo rozsądkowo odpuszczam, a teraz jeszcze katastrofa samolotu.
mnie też zmroziło. Bo katastrofa lotnicza to zawsze duże emocje, bo ginie w jednym momencie masa istnień ludzkich.
ja latac uwielbiam, może też ze względu na dreszcz emocji temu towarzyszący. ale zawsze sobie mówię, że co ma być to będzie, nic tu ode mnie nie zależy, więc włączam sobie muzykę i lecę, strach nic nie da.
tak jak pisze DeJotka, śmierć jest zazwyczaj szybka- gorzej ze świadomością, że za chwilę umrę i nie ma możliwości ratunku, kiedy już wszyscy wiedzą, że coś idzie nie tak albo np. samolot zaczyna spadać. nie chce myśleć jakie to musi być uczucie...
ale teraz np. patrzę sobię tutaj na przykład http://www.flightradar24.com/#38.25,26.51/4?&_suid=142720464810805083874785026134
spójrzcie na mapę świata, ile samolotów jest w tej chwili w powietrzu i pomyślcie jak często słyszymy o katastrofach? taka trzeźwa kalkulacja może pomóc przestać się bać 😉
Przerażające... Europa, jeden z bardziej popularnych samolotów, takim airbusem sama leciałam kilka razy... Statystycznie oczywiście jest mała szansa na wypadek, ale Ci ludzie z  tego lotu też tak myśleli...
Anai, oczywiście. Ja w zeszłym miesiącu leciałam Airbusem kilkanaście razy...
świetnie, Lufthansa zaraz wyląduje na mojej czarnej liście... czym ja wtedy będę latać do stanów?!  👿


Nie lufthansa, tylko tanie linie ltonicze Germanwings. A to chyba różnica  👀
Germanwings to taki właśnie tańszy pociotek Lufthansy.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
24 marca 2015 16:11
E., Germanwings to podwykonawca (?), bliźniacza firma? Lufthansy z tego co wyczytałam.

Dlatego też między innymi zdecydowałam się na naziemną drogę do Chorwacji. Nie mam zaufania do samolotów, na samą myśl, że mogłabym się znaleźć w kupie latającego żelastwa, dostaję ataku paniki 😁

Miałam lecieć Eurolotem, ale eurolot zbankrutował. A parę osób odradziło mi inwestować w coś co nie ma zabezpieczenia i stabilności finansowej.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 marca 2015 16:17
anai, ale ile osób zginęło w Europie w modelu samochodu, którym jeździsz... pewnie nawet w Polsce sporo osób by się znalazło...
Strzyga, ależ nie zaprzeczam temu faktowi, naprawdę.
Mimo wszystko zawsze jest ta świadomość, że z wypadku na drodze można wyjść cało. Z lotniczego przeżycie jest w kategoriach cudu
Mnie strach przed lataniem dziwi o tyle, że jest nieporównywalne większe prawdopodobieństwo śmierci w wypadku samochodowym niż lotniczym. 😉


Ci ludzie z  tego lotu też tak myśleli...


to już anai odpowiedziała za mnie 😉
nie wyobrażam sobie spadać 10 minut, tak jak oni, wiedzieć, że umrę i NIC nie móc zrobić, to już wolalabym sobie strzelić w łeb. ze strachu pękłoby mi serce. i ani tu do nikogo zadzwonić, ani napisać nawet kartki bo szanse, że ją odnajdą są znikome.

[quote author=Kaprioleczka link=topic=19081.msg2321635#msg2321635 date=1427196723]
świetnie, Lufthansa zaraz wyląduje na mojej czarnej liście... czym ja wtedy będę latać do stanów?!  👿


Nie lufthansa, tylko tanie linie ltonicze Germanwings. A to chyba różnica  👀
[/quote]

Germanwings są firmą-córką Lufthansy, mają ten sam serwis chociażby. Jeśli wypadek (czego jeszcze nie wiemy) jest przez przeoczenie mechaników, to będę musiała latać Virginem przez Anglię.

wolę jednak transport naziemny. dlatego chociażby, że jeśli będę trupem, to na pewno nie po 10 minutach spadania, to raz. dwa: ja prowadzę, ja rządzę (mogę jechać szybciej, wolniej, lub nawet w ogóle się zatrzymać, jeśli stwierdzę, że sobie nie radzę (kiedyś jechalam w straszną burzę, az w koncu stanęłam w zajeździe w lesie bo NIC nie było widać i poczekałam aż trochę się uspokoiło; w samolocie nie mam takiej opcji), trzy: części wypadków dzięki szybkiej reakcji można uniknąć (wszystkich niestety nie), no i cztery: nie wszystkie wypadki drogowe kończą się śmiertelnie. w wypadkach lotniczych te statystyki są dużo gorsze.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 marca 2015 16:54
Kaprioleczka, a pociągami jeździsz?
Kaprioleczka, a pociągami jeździsz?

rzadko, ale nadal wolę pociągiem niż samolotem. szczerze powiedziawszy pociągiem to nawet lubię  😅
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 marca 2015 16:59
Kaprioleczka, ale tak samo nie masz kontroli. I śmiertelność w wypadkach pociągów bywa duża.
Kaprioleczka, ale tak samo nie masz kontroli. I śmiertelność w wypadkach pociągów bywa duża.

niby to wiem, ale mam wrażenie że jest mniej wypadków pociągowych niż samolotowych jednak. Chociażby w tym roku były już 2 wypadki samolotowe; a pociągowego jeszcze nie. poza tym nadal: z pociągu MOŻNA wyjść cało; z samolotu raczej nie.
Dava   kiss kiss bang bang
24 marca 2015 17:10
Oczywiście sprawa jest przykra (jak każda katastrofa i każda śmierć) ale nie demonizujcie samolotów  😉
Mi szkoda czasu na jazdę samochodem, w większość miejsc zwyczajnie nie byłabym w stanie nim dojechać, a statkiem to mam chorobę morską hihi

Uwielbiam latać, zdaję sobie sprawę z ryzyka ale się nie boję. Bardzo się boję jazdy samochodem, szczególnie, że na odcinku ode mnie z domu do stajni CODZIENNIE jest wypadek (czasami nawet kilka razy). Raz jak jechałam z koleżanką to życie mignęło mi przed oczami jak faceta poniosło i zbliżał się do nas z przeciwległego pasa w kręcącym się samochodzie.
Także  😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 marca 2015 17:10
No cóż, wypadki pociągów nie są tak medialne, ale 4 dni temu zginęło 60 osób, 150 zostało rannych...
http://www.ndtv.com/india-news/train-derails-in-uttar-pradeshs-bachharwan-748171?pfrom=home-lateststories
Scottie   Cicha obserwatorka
24 marca 2015 17:20
(...)nie wyobrażam sobie spadać 10 minut, tak jak oni(...)
(...)dlatego chociażby, że jeśli będę trupem, to na pewno nie po 10 minutach spadania, to raz. (...)


Oni chyba nie spadali 10 minut, tylko wysokość lotu zmniejszała się przez 10 minut. Wydaje mi się, że jakby NAGLE spadli z 12 km, to trwałoby to 15 sekund, ale nie wiem, czy dobrze myślę?

PS. Ja też uwielbiałam jeździć pociągami, dopóki nie wybrałam się kilka razy w podróż z Warszawy do Wrocławia (6h w upale, ale to dawno było). W piątek leciałam do Wrocka całe 30 minut  😍
Dla mnie to jest o tyle ciekawe, że rozbija się samolot (co jest tragedią, nie przeczę i współczuję wszystkim rodzinom) i nagle się wszyscy boja latać. Ale jak jest wypadek samochodowy to jest eeeeee tam. A naprawdę duuuużo więcej ludzi ginie za kółkiem niż w powietrzu.
Dava wiesz, mnie pan dzisiaj próbował zepchnąć z drogi jak go wyprzedzałam  😎 chyba najechałam mu na ambicję 😉

niestety, ja również MUSZĘ latać, choć naprawdę bardzo się boję (pisałam już wcześniej, że np. wymiotuję ze strachu już 3 dni przed lotem i nic nie mogę jeść; nie mogę spać itp.). Gdyby do LA dało się dojechać samochodem to na pewno bym nie latała 😉 natomiast na statek się nie piszę, chyba jeszcze gorzej niż samolotem. Nie do końca potrafię wyjaśnić, czemu się tak STRASZNIE boję. Może dlatego, że późno zaczęłam latać, ale tak naprawdę nie mam np. lęku wysokości, wcale nie przeszkadza mi to, że jestem tak wysoko. Siedzę sobie przy oknie i patrzę w dół i uważam że widoki są bardzo ładne. Natomiast kiedy zaczynają się turbulencje to wpadam w tak niewytłumaczalną panikę, że byś mnie nie poznała. Generalnie zawsze dobrze to na mnie robi żeby nie lecieć "na trzeźwo" (też nie na pijano, bo muszę w razie czego móc się ewakuować 😉 ) ale jak wypiję sobie z 1-2 kieliszki wina to mniejsze turbulencje zaczynam trochę olewać i panikuję dopiero wtedy, kiedy widzę, że stewardessy też się idą przypiąć pasami  😁

Strzyga, to może będzie trochę nietolerancyjne z mojej strony, ale wypadków w Indiach nie bardzo mogę liczyć do moich statystyk bezpieczeństwa, ani w ogóle nie wiem czy powinno się je liczyć do JAKICHKOLWIEK statystyk. W Indiach ludzie jeżdżą poobwieszani NA pociągu, wiadomo że nawet w małym wypadku zginie więcej osób niż np. w Niemczech czy nawet w PL. Tak samo nie bardzo patrzę - w kwestiach statystyk oczywiście - na wypadki linii lotniczych Krzak z Kenii czy innej Somalii, bo tego typu linie lotnicze mają 60-letnie samoloty od 40 lat nie serwisowane. Zapewniam Cię, że choćby rozbili wszystkie swoje Boeingi jednego dnia, to i tak nie miałabym (większego niż teraz) problemu by wsiąść do Boeinga 😉 Trzeba to trochę rozdzielać, bo kolej kolei nie równa.

15 sekund też bym nie chciała spadać 😉

Dla mnie to jest o tyle ciekawe, że rozbija się samolot (co jest tragedią, nie przeczę i współczuję wszystkim rodzinom) i nagle się wszyscy boja latać.

nie przejmuj się mną, ja się boję latać niezależnie od ilości katastrof  😎 katastrofy tylko wpływają na moje wybory linii lotniczych.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się