własna przydomowa stajnia

U mnie kostka ok 10 kg bez transportu sięgała 6 zł czyli 600 zł/t czyli realna oszczędność na kulkach jednak
No i jakość była na prawdę "górnopółkowa"  😀
_Gaga, 6zł? szok. Jak podjechał jeden rolnik do mnie z ceną 4zł to mu odpowiedziałam, żeby do W-wy pojechał, bo tam i po 6zł płacą 😉. (poprzednia wiosna)

Dlatego cena za tonę jest ceną wiarygodną a nie za kciuk czy bal i wiadomo, każdy stara się wyśrodkować pomiędzy wygodą a niską ceną.

>A u any, wychodzi ok 100zł za tonę co w mojej okolicy jest nierealne. I szczerze mówiąc nie spotkałam się z taką ceną siana nigdzie.


Napisałam jak to wyglądało u mnie cenowo w poprzednim sezonie - nie twierdzę, że wszędzie każdy ma dostęp do siana w takiej cenie 😉
a jaka cena za tonę konkretnie nie określę bo nie jestem w stanie zgadnąć ile taka bela ważyła - ot 120x120 i wystarczała średnio na 7-10 dni przy jednym koniu - nijak się nie da tego dokładnie określić... a sianko jakościowo niczego sobie - pogodne, nie spleśniałe, ani nie zakurzone, trzymane pod zadaszeniem
się ostatnio zastanawiałam nawet ile w tym roku by bela kosztowała - jeszcze nie dokupowałam, a chyba będę musiała bo mi się powoli zapas 'uszczupla'
dla porównania jeszcze rok wcześniej bele sprzedawali tam po 20zł, a jeśli chodzi o stawki w najbliższej okolicy to coś mi się w tym roku obiło o uszy, że bele po 35zł chodziły /ceny które podaję nie zawierają kosztów transportu/
U mnie kotka 10 kg i nieco powyżej to zazwyczaj w granicach 3 zł, a i zdarzały się takie 20 kg i w górę to już 6/7 zł w zależności od humoru rolnika.
Teraz bele siana kupuje za 40 zł bądź 50 zł, akurat tu się nic nie zmienia.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
05 lutego 2014 09:02
Ja kupiłam 4 bele kilka dni temu, zapłaciłam 210zł już z transportem, starczy już chyba do "lata"


Ja mam dziś w planach Rudzizne na spacerek w siodle zabrać, ale to zależy jak się ogarnę szybko. Dziś nocka i po nocce znowu 3 dni off 
uwielbiam ten system;-))  Z koniem chociaż mogę robić coś codziennie🙂
Ja kupiłam 4 bele kilka dni temu, zapłaciłam 210zł już z transportem, starczy już chyba do "lata"
Ja mam dziś w planach Rudzizne na spacerek w siodle zabrać, ale to zależy jak się ogarnę szybko. Dziś nocka i po nocce znowu 3 dni off 
uwielbiam ten system;-))  Z koniem chociaż mogę robić coś codziennie🙂

Pozazdrościć tak ekonomicznych koni 😉
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
05 lutego 2014 09:08
Aktualnie kupuje bele siana 150x120 za 60 zl, kostki ok 10-12 kg za 3 zł, słoma 160x120 za 30 zł.
Siano z beli jak do tej pory było ok, ale ostatnio nie sprawdzając (bo od tego samego rolnika) przywiozłam jak się okazało takie niezbyt. Niby suche, ale pylące i pachnące wilgocią. Zastanawiam się, czy zadzwonic i wymienic. Jednak mam obawy, czy się pan nie obrazi, a potem będę miała kłopot z kolejnymi zakupami. Zdarzało wam się składać reklamację?
Najbliżej znalezione bele 120x120 (ok 250kg) kosztują u mnie 110zł nie licząc transportu  🤔wirek:
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
05 lutego 2014 09:12
ja płaciłam 350 za tonę, bez transportu, z 380. Za kostke wychodzi 4.50 ale są rózne, wieksze i najwieksze 😉 No i na prawde dobra jakość, ani jedna kostka bez zarzutów.
Zastanawiam sie nad sianem w belach ale musze znaleźć coś blisko siebie bo potrzebuje jednej, od razu na padok. Wiecej nie mam gdzie trzymać, jednak kostki pod względem przechowywania wygrywają 🙂
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
05 lutego 2014 09:16
Oj są ekonomiczne, rano zawsze wrzucam siano do boksów(na noc),  jedne widły w paśnik i to wszystko. Ilość w boksach też "takie widły" a i tak zostaje na drugi dzień.

Z paśnika nie dojadają często więc mają to na 2 dni, jeszcze sporo godzin siedzą na łące (nie wiem co tam jedzą?)

Citri z rana 2 godziny się opala w słońcu, nie ma czegoś takiego by 24h stały i jadły. Bambi to sobie też hobby znalazła, notorycznie

rozwala ogrodzenie od gnojownika i wspina się na wyżyny, oj jak się zbiorę prąd tam włącze/podłącze to się zdziwi babsztyl!

Cobrinha 110zł? Matko ja za ten rozmiar mam 50zł/sztuka i też 250-280kg, a i fajnej jakości jest siano, nie mogę narzekać, pffu pffu


U mojego nie ma problemu, mogę zostawić jakiś "kiepski balot" i zabierze wymieniając na inny. Zdarzyło mi się to tylko raz na szczęście
Jeżeli chodzi o obserwacje koni, które mają sposobność ciągłego przebywania na dworze czy z większych ilościach godzin to i owszem, korzystają często ze Słońca i to wcale przy tym nie jedząc. Energię i światło im dostarcza, nagrzeją się w ten sposób i odpoczną. Idą konsumować znacznie później, przez co i więcej zostawiają na dzień następny. Taka jest zależność.
jagoda bardzo oszczędne te Twoje konie. Większość znanych mi koni byłoby chude po takiej dawce siana. Pół kostki słomy to też niewiele na przeciętny boks. Chyba że wywala się kupy 2 razy dziennie a konie są cały dzień na pastwisku. Kopyta co 3 m-ce to też mało. Zaleca się 6-8 tyg. U nas jest co 6 tyg i na 1 konia wychodzi 130zł.                                              


bera7, nie wiem czy są oszczędne, ale dostają tyle ile potrzebują. Kondycja bardzo dobra, zdrowie dopisuje, sylwetki super. Zapewniem Cię, że chude nie są z pewnością. Obydwie trafiając do nas, mimo, że w różnym czasie (przedwiośnie, jesień) potrzebowały odkarminia i nie było z tym klopotu. Większość dnia konie spędzają na padoku, wieszam siatki z sianem, ale i tak wolą skubak to co pod śniegiem leży 🙂 Jeśli chodzi o słomę to taka warstwa jest wystarczająca na jeden dzień, podłoże jest przepuszczające (w zimie to nie ma wiekszego znaczenia, niestety), konie mają sucho, wybieram kupy raz dziennie, wieczorem przed ścieleniem. Kowal odwiedza nas co 3 miesiące i to jest wystarczające, w miedzy czasie sami potrafimy sobie poradzić z delikatnym podcięciem, jeśli jest taka potrzeba, ale to tylko u jednej, druga ma bardzo wolno odrastajace kopytka, cena 60 zl za konia, tak jak pisałam.
Konie pracy nie mają za wiele, pracują głównie w weekendy. Piszę jak jest.

Strasznie dużo za kowala płacicie, to za samo struganie jest ? W okolicach ul. Kolumny w Łodzi znajoma płaci 20 zl, z tym, że kowal mieszka kilka domów dalej.
i nie liczy dojazdu..
moj kowal liczy 100 za dojazd (60km) , 50 za struganie i 150 za kuty przod na zwykle podkowy.
Mi powiedzmy dwa konie samo werkowanie i dojazd za 60 zl 🙂
Kurde dziewczyny jakich drogich macie kowali  🤔 Mój mieszka 20km odemnie za dojazd nie bierze ,struganie 40zł, kucie na przod 80 na zwykle ,100 zimowe(z hacelami i podkladka gumowa) z czego mój kon jest bardzo ekonomiczny i jedna podkowa starcza na 3 kucia czyli płace tak jak za samo struganie, kuce 20zl z czego jeden z podkowami korekcyjnymi na przod 25zł.Takze wychodzi mi 125zł co 6-8 tygodni  🤣
any, możesz przyjąć, że taka bela 120cm x 120cm to 250kg czyli 100zł za tonę. Pozazdrościć regionu.

derby, operuj kilogramami a nie "widłami". Na 2 konie masz tonę siana (licząc do 1 czerwca) na 4 miesiące? To moje jedzą 4 razy więcej, a myślałam, że mam eko-konie.

jagoda1966, im konie mniej pracują, tym mniej ścierają. Ja sami strugacie to ok, bo pozostawianie długiego pazura to proszenie się o kontuzje.
Płacę 80zł za struganie jednego konia + 80zł dojazd, który rozkłada mi się na dwa konie po 40zł na konia. Mogę brać kowala za 50zł co nie liczy dojazdu, ale nie stać mnie na leczenie ścięgien po raz 3-ci. Widzę jego robotę na okolicznych koniach i nie dam moich. Płacę za jednego z najlepszych fachowców w tej dziedzinie jakich znam i nie są to wg mnie wyrzucone pieniążki.

Jak mogłam to robiłam 2 x sama a co 3-cie struganie było przez fachurę, by mocniej zadziałać tam gdzie ja się jeszcze obawiałam, poprawić ewentualne błędy, zmienić taktykę jeśli koń nie odpowiada na to co mu proponujemy. Z usługą kupuję również ogrom wiedzy o tym jak prowadzić kopyta mojego konia. Na razie ja nie strugam, pewnie latem wrócę do tego.
Przy nastepnej wizycie kowala będę próbowała negocjować, gdy przyjeżdżał do jednego brał 60,00 struganie z dojazdem, teraz przyjeżdża do dwóch to może zejdzie ze 120,00 na 100,00 pasowałoby 🙂 Ja nie podkuwam i mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała. Pożyjemy, zobaczymy.

bera7 nie dopuszczamy do przerośnięcia. Kowala mamy w porządku, od dwóch lat struga u nas kopyta i jest bez zarzutu.
jagoda1966, ja pod W-wą miałam duży wybór kowali w niższych cenach. Tak naprawdę przez 15 lat byłam zadowolona z pracy jednego. Jednak miał wadę niesłowności. Umawiał się po czym tydzień nie odbierał telefonów. Po kilku latach zaczęłam szukać innego i po 2-3 struganiach było widać, że kopyta idą w złym kierunku. Dla każdego jedyną słuszną radą było "okuć".
Na szczęście teraz mamy 3 rok z tą samą osobą i moje konie powinny odbyć pielgrzymkę do Częstochowy za to jak mają prowadzone kopyta.
Dobry kowal to majątek 😉 Niesłownośc jest bardzo dużą wadą, bez względu na dziedzinę życie w której występuje. Mnie osobiście mega irytują takie osoby.

A na pielgrzymkę zawsze konie można wyprawić, albo z nimi jechać, każda okazja do rajdu jest dobra 😉 bez względu na wyznanie. Myślę, że spora większość koni w prywatnych rękach miałaby za co dziekować. Od razu uprzedzam, że oceniam wg zasady: każdy sądzi po sobie 😉
mam dwa "problematyczne" konie i sorki tych na 100% nie powierzę kowalowi. Prowadzi je ta sama osoba co u Bery i konie wreszcie mają normalne kopyta.
Pozostałym koniom kopyta struga zaprzyjazniona mi osoba , jestem bardzo zadowolona , no ja jak ja  ważne ,ze konie sa zadowolone . Maja suuuper kopyta. A cena?
No cóż miałam kowala który był tani bral 50 zł od konia , nie liczył dojazdu ale pozniej Hultaj kulał do tego stopnia ,ze skonczyło się to pobytem w szpitalu i kłopotami ze sciegnami. Wiec w sumie wyniosło mnie to zdecydowanie drożej i konia żal!
4 zł kostka (przynajmniej pare dni temu, spore, śliczne), 60 zł rolka z pod dachu . ale...sąsiad (ten od kostek) zaśpiewał sobie 95 za taka z pola ..pogięło gościa 😀

co do kowali. mam świetnego, znającego się na rzeczy i n atakich koniach. ale.... jego terminy... masakra. szczególnie, z ochwatowcami - bo moj duży może i co pół roku być robiony. efekt (super 😀) przyniosło gdy zostałam przeszkolona w piłowaniu pomiędzy jego wizytami.
innego nei wezme - bo robia z koni kaleki lub je tak przestraszają, że nie mozna wziąć nogi przez następne wiele miesięcy ;/
  Na temat kosztów utrzymania koni było już wiele razy i w tym, i w innych wątkach. Zawsze wzbudza to masę niepotrzebnych emocji 😉.
  Biorąc pod uwagę masę "zmiennych" każdemu wyjdzie inna kwota, ba nawet mi wychodzi inna w zależności od konia.
W każdym regionie są inne ceny pasz i usług (wet i kowalskich), w zależności ile mamy koni też może wychodzić cena inna. Pierwszy z brzegu przykład - zamawiam mojego weta do robienia zębów - moje 9 koni plus 3 pensjonatowe - przy tej ilości dojazd gratis (ma do mnie 80 km) a usługa wraz ze znieczuleniem 100 od sztuki. W przypadku pojedynczego konia byłoby to 150 plus dojazd razem 250 zł - jest różnica.
  Tak samo z sianem/sianokiszonką/owsem/słomą - co region to cena, u nas sianokiszonka (bele 120x120) po 50-70, siano 25-40, słoma ok 25. Mi wychodzi po beli siana i sianokiszonki na konia plus 2 bele słomy - więc kupując koszt byłby 100 -135 zł. Produkuję sama, więc kosztów produkcji włączając w to amortyzacje maszyn itp. to plus/minus połowa tej kwoty - więc w granicach 50-80 zł (w zeszłym sezonie udało mi się policzyć koszt produkcji beli słomy - od leżącej na polu słomy do leżącej na podwórku beli to wyszło mi ca. 7 zł+mój czas).
  To samo będzie tyczyło się owsa, zakupu pasz gotowych - sama kupowałam pasze i często jest tak, że kupuje się większą ilość worków to transport gratis plus rabat - potrafiło wychodzić po 20-30 zł różnicy na worku niż gdyby kupowało się pojedynczo.
  Wiele zależy od koni - są takie co na objętościówce jak pączki w maśle - mam takie konie 🙂, a są takie, które muszą dostać solidnie do żłobu - takie "niestety" też mam 😉 i wówczas koszty wzrastają, często znacznie.
  Mam konia, którego parę lat temu miesięczny koszt utrzymania był w granicach 500 zł, bo wymagał drogiej suplementacji i leków przez długi czas.
  Jeszcze jedna rzecz, ktoś kto zrobi wywiad i policzy sobie ile będzie kosztował go koń - niech wyjdzie, że 200 zł miesięcznie i radośnie stwierdzi, że hajda - stać mnie, to niech jeszcze ma "z tyłu głowy" żeby mieć tak z 5 000 odłożone w razie "W", bo jak się konisko znienacka pochoruje - a to droga impreza potrafi być, to trzeba mieć czym wetowi zapłacić czy też za transport do kliniki. Niestety liczy się tylko koszty "codzienne", ale koń to żywe zwierzę i choruje, a potem płacz na forum, bo nie mam na weta. To ja przed sezonem odkładam nieco kasy, bo maszyny w robocie lubią się popsuć a części kosztują, a co dopiero koń.
sepia   Koń stworzon ku bieganiu, jak ptak ku lataniu.
05 lutego 2014 13:32
[quote author=zielona_stajnia link=topic=19013.msg2003002#msg2003002 date=1391557615]
sepia, bez przesady u mnie od urządzenia/pastucha do linii ogrodzenia idzie kablem takim jak telefoniczne - tj. 8 drucików miedzianych w izolacji, a nie kabel jak do wysokiego napięcia - chyba ktoś tu myli napięcie z natężeniem 😉
To nie volty się liczą a jule.
    Podstawy fizyki się kłaniają sepia.
15 kV to mają linie przesyłowe wysokiego napięcia przy takim czymś to koń delikatnie mówiąc "odparowuje".
Edit.

Ogrodzenie powinno być – ze względu na skuteczność działania – tak zaprojektowane, aby odległość pomiędzy punktem uziemienia przetwornicy a najdalszym fragmentem ogrodzenia nie przekraczała kilku (np. 5 lub 10, w zależności od typu urządzenia i od rodzaju gruntu i jego oporności wynikającej także z wilgotności) kilometrów.


Sepia ma rację. Liczy się napięcie przebicia izolacji, czyli w voltach. Elektryzator pastucha generuje wysokie napięcie, lecz o małej  energii, dlatego koń nie "odparowuje". Dlatego energię  elektryzatora pastucha podaje się w Julach. Przy stosowaniu pastucha o większej energii występują przebicia izolacji i przestaje działać, nie kopie. I wtedy potrzebna jest porządna izolacja.
na długość ogrodzenia duży wpływ ma rodzaj stosowanej taśmy. Te najtańsze taśmy, po roku używania,  przestają przewodzić już po kilkudziesięciu metrach.
Przerabialiśmy ten problem przez półtora roku. W końcu zastosowaliśmy drut ocynkowany fi 1,8 mm, i działało do oblodzenia.
Mariusz
[/quote]
Mi pastuch o mniejszej mocy nie działał na taśmie. Ten kupiony teraz, działa na taśmie, bo i tak iskra znajdzie sobie miejsce, gdzie może pójść dalej (ale taśma i tak do wymiany bo podejrzewam, że po jakimś czasie te bardzo cieniutkie druciki się poprzepalają). Zastosowanie każdego elektryzatora w warunkach próżniowych daje 100% efekt. Niestety, jako, że nie żyjemy w próżni jesteśmy narażeni na straty.
Co do przebijania kablem - wiem co mówię. Mój pastuch 20 000 V bije przez izolowane obcęgi, które są trzymane przez następne obcęgi (tata dostał nieświadomie w ten sposób kopa, bo wymyśliliśmy, że przecież izolacja obcęgowa razy dwa zadziała na pewno...) Dlatego zastosowaliśmy dodatkowy zacisk na połowę mocy, bo moje ogrodzenie jest za krótkie na tak dużą moc. Na początku nie wiedzieliśmy z tatą o co chodzi: pastuch w stajni, potem zakopane około 7 metrów kabla, i dopiero podłączone do pastucha. Przecież poprzedni też tak chodził. Jak wykopaliśmy kabel, to usłyszeliśmy co się dzieje, nawet jak był powieszony na belce drewnianej, to bił w drzewo ;p

także zielona_stajnia, pastuch nawet jak będzie miał przebicie to będzie działał, więc nie bądź pewna, że jak działa, to tego przebicia nie ma. Odłącz urządzenie od kabla, zostaw samo uziemienie, weź uziemiony śrubokręt i przybliż do zacisku generującego impuls - jak przeskoczy iskra - masz przebicie. U mnie biło, gdy śrubokręt był centymetr od zacisku - wszystko wina kabla wkopanego w ziemię. Po wyeliminowaniu kabla, nie było już przebicia. Proste.
Faza, co racja to racja. Mnie pierwsze kuracja ścięgien kosztowała tyle co kowale do końca życia mojego konia. Zdecydowanie od tamtej pory jestem wybredna, a przez obsługę naszych kopyt i wiedzę, którą dostałam zrobiłam się już fanatycznie podejrzliwa co to umiejętności różnych "fachowców" 😉

zielona_stajnia, Ciebie to w ogóle nie powinno być w tym wątku 😉 :P My tu skromnie, po 2-3 konie, zawodowo zupełnie z czym innym związani a u Ciebie cała praca i opłacalność inaczej skalkulowana. Masz ziemię, maszyny i więcej koni. Nie możemy się porównać. Traktor u Ciebie to podstawa racji bytu, u mnie to raczej kaprys, który amortyzowałby się kilkanaście lat (biorąc pod uwagę zakup 30-latka za 10-12k)
[quote author=zielona_stajnia link=topic=19013.msg2003449#msg2003449 date=1391606285]
 Jeszcze jedna rzecz, ktoś kto zrobi wywiad i policzy sobie ile będzie kosztował go koń - niech wyjdzie, że 200 zł miesięcznie i radośnie stwierdzi, że hajda - stać mnie, to niech jeszcze ma "z tyłu głowy" żeby mieć tak z 5 000 odłożone w razie "W", bo jak się konisko znienacka pochoruje - a to droga impreza potrafi być, to trzeba mieć czym wetowi zapłacić czy też za transport do kliniki. Niestety liczy się tylko koszty "codzienne", ale koń to żywe zwierzę i choruje, a potem płacz na forum, bo nie mam na weta. To ja przed sezonem odkładam nieco kasy, bo maszyny w robocie lubią się popsuć a części kosztują, a co dopiero koń.
[/quote]

I to jest święta prawda, zawsze należy o tym pamiętać. Oszczędnym trzeba być, bo koniuty to mogą ostro po kieszeni pociągnąć.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
05 lutego 2014 13:56
Nie wiem ile widły mają "kg" arabka nigdy dużo nie jadła, B je nieco więcej. Siano zaczęły jeść w październiku i tak myślę do maja będą nim zainteresowane. Jak jest trawa (czerwiec- październik) siana nie ruszą.

Zobaczymy na ile ta 4 balotów mi styknie, ale na pewno na długo. A żeby nie było siana im nie oszczędzam, ani nie wyliczam🙂
sepia - w temacie pastucha mogę napisać z doświadczenia jak jest u mnie - pastuch 4J, napięcie wyjściowe 10 000 V, długie ogrodzenie (ogrodzone ok 15 ha podzielone na kwatery), na drewnianych słupkach ze standardowymi izolatorami. Uziemienie - ok 30 cm najzwyklejszego drutu wbite wewnątrz w stodole w klepisko (nie mam problemu zimą).
Kabel do pastucha idzie w powietrzu - takim przewodem:
http://allegro.pl/przewod-ytdy-6x0-5-telefoniczny-alarmowy-kabel-50m-i3922585944.html
Wielokrotnie zostają otwarte wejścia a zatem leżące na ziemi i efekt działania pastucha jest tak samo silny, a wszelkie gałązki i trawki w dotyku z ogrodzeniem usychają.
I nadal będę się upierać, że najistotniejsze są jule czyli energia wyładowania, bo pastuchy najsłabsze mają również napiecie 10 000 V a można nimi co najwyżej połaskotać sobie ręce, bo energia wyładowania to 0,3 jula.
Może Faza się wypowie, wszak mąż elektryk?
Jakby volty się liczyły to miałam przyjemność wątpliwą z takim elektryzatorem - ledwie niespełna 12 000 V, ale za to 14,5 jula - kontakt z takim ogrodzeniem był dla mnie dosłownie powalający:
http://allegro.pl/elektryzator-sieciowy-power-profi-digital-15000-i3868363221.html
Edit.
bera7 - już mnie nie kochacie 😕, ale moja stajnia jest przy domu i to przez konie się wyprowadziłam i kupiłam ziemię 😉
zielona_stajnia, oczywiście to tylko żarcik 😉. Jak by nie patrzył jednak trochę inna perspektywa. Zresztą jak widać to i co region to rozpiętość cen makabryczna.
Ba, nawet nie region - 10 km ode mnie jest wytwórnia pasz, cena skupu owsa 300 zł netto/tona, 60 km dalej - Młyn Soisław - 600 zł netto/tona - szczęka mi opadła. Jak ktoś ma parę ton nie będzie się pchał tyle kilometrów ciągnikiem i sprzeda po te 300.
Siwa kowala nie widziała od 3 lat, chociaż to okres jaki przebywa już ze mną. W poprzednim miejscu na pewno też pewnie nikogo nie dojrzała, ale nie wiem ile czasu. Gniada od ponad roku. Sama robię. Ściągnęłam do siebie dziewczynę, uczyłam się. Później sprawdzała mnie, dawała wskazówki, aż się pępowina odcięła. Jeszcze mam paru ludzi od konsultacji zatem w razie problemów wiem do kogo się zwrócić.

Posprzątałam siodlarnie, aż się błyszczy. Sprawdziłam pastuch, ponaciągałam taśmy o ile były za luźno i ruszyłam kobyły. Po prostu wraca do mnie energia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się