Kupno konia

Nie za bardzo rozumiem przysparzania sobie dodatkowych kosztów np kuciem na 4 nogi konia chodzącego 110 (jeżeli jest zdrowy oczywiście), masażem co 4 tygodnie czy wcierkami po treningu. Jeżeli koń wymaga masowania co 4 tygodnie to czy nie jest to oznaką, że poszło coś nie tak w treningu albo dopasowaniu sprzętu?
Co kto lubi 😉 Mój nienieskączący rekreant też jest regularnie masowany (fakt, nie co cztery tygodnie). Dla lepszego samopoczucia konia i jeźdźca
Equigrav,  a co do kucia na 4 nogi ma wysokość parkuru?
Moje konie są zdrowe ( odpukać), od 5 latka oba są kute na 4, bo startują.
Nie wiem co wysokość przeszkód ma do tego? Muszą dojść na plac po różnym podłożu nie raz.

A dlaczego nie mogą mieć msażu co 4 tygodnie?
Ja chodzę raz w tygodniu, czasem 2,a nic mi nie dolega, to dlaczego mam im żałować raz na miesiąc?
Co to znaczy wymaga masowania?
Wiesz po co sie robi masaż wogóle?
asds   Life goes on...
12 lutego 2018 14:04
[quote author=Murat-Gazon link=topic=1647.msg2757021#msg2757021 date=1518441704]
Smok10 no nie do końca właśnie - rozmawiamy o tym, że ilość posiadanych pieniędzy nie może być jedynym wyznacznikiem tego, czy "wolno nam" posiadać konia, ponieważ ona nie musi się przekładać na to, co z tym koniem robimy i co zrobimy, jeżeli przydarzy mu się coś złego. Czyli finalnie rozsądniej byłoby potencjalnego posiadacza jakiegokolwiek zwierzęcia najpierw zapytać, jakim jest człowiekiem, a dopiero potem, ile ma na koncie. 🙂

Megane no i właśnie o to chodzi  :kwiatek: Nie można nie przejmować się niczym, ale też nie można przejmować się wszystkim do takiego stopnia, by "na wszelki wypadek" nic nie robić.
[/quote]


Murat
Żeby nie było, tak jak wcześniej zaznaczyłam, mi chodzi o to że powinno się mieć minimum ten 12xmc kosztów utrzymania konia w zapasie jakby cos się tfu tfu działo.
Asds, troszkę przesadzasz. Określ kwotę a nie 12 x koszt pensjonatu, bo dla jednego będzie to 5 tysięcy dla innego 30 😉 różnica chyba spora.
Poza tym, nie wiem jak Wy, ale ja mam wrażenie, że konie rekreacyjne (piszę o prywatnych, nie szkółkowych) rzadziej chorują, tzn może rzadziej lądują w klinikach, niż wszelkie sportowe. Co oczywiście wynika z obciążeń fizycznych i psychicznych, z systemu utrzymywania, żywienia itp. tak więc jak ktoś sobie trzyma taniego konia w tanim pensjonacie, nie znaczy, że ma mieć zakopane w ogródku 30 tys na ew leczenie 😉 (zakopane, bo jak bank upadnie i będzie problem z odzyskaniem pieniędzy?  😉 )
I nie chodzi mi o to, że te tanie nie są leczone, bo zaraz smok mi tu wyciągnie, że jak kogoś nie stać na konia za 50 ty euro, to skąd ma być go stać na leczenie 🙂 )
To skąd te kolki w klinikach , rachunki po 10 tyś i konie których własciclele po tym jak usłyszą  ile to kosztuje zostawiają konia bez operacji ???
P.S Heykowski - To kwestia nazewnictwa . ale fakt sport powinien się dzielić na amatatorski i wyczynowy , tyle że niektórzy amatorzy jeżdżą konkursy GP  a inni mini LL  🙄 🙄


Naprawdę nie wiesz skąd te nieopłacone rachunki??? Stąd, że pilnie potrzeba Na Co Innego, np. nowego konia, który się jeszcze nie zepsuł,
albo siodło za 20 k, albo ratę za koniowóz z salonką (albo grzywny do US, różnie bywa).
Oraz, jeśli rachunek nie Podpisany - to zawsze można ściemniać, że koń wcale w klinice nie był. Opłacić można po sprzedaży konia,
albo wcale nie płacić, bo "skoro tyle czekali, to nie potrzebują".
To nie wynika z zamożności czy jej braku, ale z Moralności - lub jej braku.

s.heykowski, dziękuję, z kolei spróbuję uzupełnić.

"Opozycją" do sportu amatorskiego jest sport profesjonalny/zawodowy. Amator - profesjonalista/zawodowiec. Profesjonalista/zawodowiec to synonimy.
Przypominam, że dopiero bodaj od Seulu dopuszczono do IO profesjonalistów.
"Święta zasada amatorstwa, czyli nietraktowania sportu zarobkowo, obowiązywała bezwzględnie olimpijczyków przez długie lata i za jej naruszenie, w opinii MKOl, zostali zdyskwalifikowani nawet najwięksi gwiazdorzy sportu: mistrzowie olimpijscy w lekkoatletyce — Amerykanin J. Thorpe (wieloboista) i legenda lat 20., Fin P. Nurmi (biegacz długodystansowy). W 1972 przed zimowymi igrzyskami olimpijskimi w Sapporo został zdyskwalifikowany za przekroczenie reguł amatorstwa mistrz świata w narciarstwie zjazdowym Austriak K. Schranz, a w latach 30. superlekkoatleta, bohater igrzysk berlińskich, Amerykanin J. Owens. W latach 80. przestano ściśle przestrzegać statusu amatora. Stąd wejście na igrzyska zawodowych tenisistów (w 1988) i koszykarzy (w 1992) ze słynnym M. Jordanem na czele." Encyklopedia PWN

Fakt, czy ze sportu czerpie się dochody, jedynie bardzo pośrednio informuje o poziomie umiejętności.
Jakoś tak, że Jeśli czerpiesz wysokie dochody - nie możesz być kiepski, ale jeśli jeździsz dla przyjemności, ambicji, cokolwiek,
bo twoi rodzice świetnie handlują brylantami - nie wyklucza to bardzo wysokiego poziomu.
Innymi słowy: określenie "amator" w żadnym razie nie określa poziomu sportowego.
Określenie "profesjonalista" już trochę określa,bo nie powinien czerpać dochodów ze sportu nikt, kto jest kiepski.
Sytuację ciut zaciemnia to, że nie trzeba być sportowcem by być Jeźdźcem zawodowym = dostawać pieniądze za pracę w siodle.

Co do sportu wyczynowego, to tak - jest nastawiony na wynik.
Stąd moja uzasadniona wątpliwość, czy w Polsce W Ogóle istnieje sport wyczynowy w jeździectwie w kategorii seniorów???
Jeśli nawet, to wyczynowych sportowców (np. Zależy im na wysokim miejscu w rankingu FEI) można policzyć na palcach jednej ręki.
Całej reszcie zależy na czym innym (np. na możliwości utrzymania siebie i rodziny), co wyklucza wyczyn.

To jest nie tyle OT, co dygresje niezbędne do tematu "kupno konia".
Temat wypłynął, w związku z tezą smoka (i nie tylko jego), że konie rekreacyjne to odpady z koni sportowych.
To jest oczywista bzdura, sam zgrabnie to wywiodłeś. Bo mamy od kn po andaluzy itd.
Gdyby nie pogardzane małopolaki (i odrobina wlkp i sp) - w niemal żadnej stajni nie byłoby Zdrowego szlachetnego konia półkrwi (w sensie warmblood) nieużytkowanego sportowo (dobra, jeszcze "maściste"😉.

Ponieważ "warmbloody" z reguły albo uczestniczą w rywalizacji sportowej (na poziomie różnym, i nie zawsze zgodnym z możliwościami wierzchowca), albo są wrakami.
Tu trochę osób się oburzy, że ma fajnego x-a, i nie ciągnie go/jej na czworoboki, parkury ani krosy.
A ja zaryzykuję stwierdzenie, że Jeszcze macie takie konie. Kupione y lat temu.

Już wyraźnie zaczyna się rysować sytuacja: poprawny i zdrowy koń półkrwi - za adekwatne pieniądze, tym droższy czym lepiej wyszkolony.
Jeszcze parę lat i nabywcom rekreacyjnym zostanie wiele fajnych ras, ale nie "sportowej półkrwi".
A już teraz widać, że jest dylemat: Zdrowy (i surowy) czy Wyszkolony???
Jasne, można jeszcze kupić drogo (cóż, sama znam ludzi, którzy przepłacili 50 k za... kolor grzywy - śliczna!, ale też mieli na myśli użytkowanie sportowe).
Ale niekoniecznie ex sport horse nada się do rekreacji.
Chyba że, jak głosi dowcip o czytaniu ogłoszeń: spokojny = ochwacony na 4.
asds   Life goes on...
12 lutego 2018 14:25
Asds, troszkę przesadzasz. Określ kwotę a nie 12 x koszt pensjonatu, bo dla jednego będzie to 5 tysięcy dla innego 30 😉 różnica chyba spora.
Poza tym, nie wiem jak Wy, ale ja mam wrażenie, że konie rekreacyjne (piszę o prywatnych, nie szkółkowych) rzadziej chorują, tzn może rzadziej lądują w klinikach, niż wszelkie sportowe. Co oczywiście wynika z obciążeń fizycznych i psychicznych, z systemu utrzymywania, żywienia itp. tak więc jak ktoś sobie trzyma taniego konia w tanim pensjonacie, nie znaczy, że ma mieć zakopane w ogródku 30 tys na ew leczenie 😉 (zakopane, bo jak bank upadnie i będzie problem z odzyskaniem pieniędzy?  😉 )
I nie chodzi mi o to, że te tanie nie są leczone, bo zaraz smok mi tu wyciągnie, że jak kogoś nie stać na konia za 50 ty euro, to skąd ma być go stać na leczenie 🙂 )



15-20 tys. - minimum aby było jakby co odpukać w wypadku kolki zapłacić za operację, transport i pobyt w szpitalu. Taka kwota powinna tez spokojnie starczyć na opłacenie pobytu konia w stajni z wypasem na rok lub dłużej.
emptyline   Big Milk Straciatella
12 lutego 2018 14:41
Wiecie, wy chyba jednak troszkę przesadzacie. Też jestem zwolennikiem posiadania kasy w razie czego na chorobę etc, ale nie uważam, że kupowanie konia bez zaplecza 20 kafli w kieszeni to głupota, natomiast trzeba się liczyć z tym, że być może trzeba będzie wziąć kredyt czy pożyczyć od rodziny w razie czego. Ale to nie jest tak, że te konie co 5 sekund będą mieć kolkę, połamane nogi i huk wie co jeszcze. Moim zdaniem, ważne jest dobranie dobrego konia do swoich możliwości. I dlatego ja mam mojego śrupa prymitywa, który już na wstępie jest mniej kontuzyjno-chorobowy. I jest mi z nim dobrze, jemu ze mną chyba też. Nie uważam się za osobę nieodpowiedzialną bo podczas zakupu nie miałam na niego 30 tysięcy plus jeszcze jakiegoś zaplecza (acz konia miałam akurat dość długo ubezpieczonego). ... Poza tym, jeśli jest jakiś piniężny wypadek losowy który wiąże się dłuższym brakiem kasy, kto normlany będzie tego konia trzymał w wypasionym pensjonacie? Czemu nie można konia wysłać na wakacje na łąki? Koń się na bank nie obrazi, zapewniam. Zgadzam się z Gagą, to nie jest kwestia samej majętności, a poczucia odpowiedzialności. Wiadomo, że jak się zarabia 1200zł i trzeba się z tego utrzymać to nikt nie będzie kupował konia, a jeśli kupi to jest jakiś kompletnym debilem, ale nie popadajmy ze skrajności w skrajność.

Każdy ma inne wymagania, szukanie konia który ma jakoś sensownie pracować za 10 tysięcy no to jest faktycznie głupota. Rozumiem jakie są koszty hodowli, ale nie rozumiem, czemu chcecie, żeby jeździectwo było znowu sportem dla elit...co jest złego w tym, że ktoś sobie kupi taniego konia i będzie na nim truchtał po lesie? Bo zaczynam odnosić wrażenie, że z dyskusji na temat tego ile powinien kosztować zrobiony, przygotowany koń do sportu albo ambitniejszej jazdy, zrobiła się jakaś dysputa na temat tego, że tańsze konie to w ogóle istnieć nie powinny...
asds   Life goes on...
12 lutego 2018 14:48
emptyline

Jeżeli chodzi o mnie to ja piszę o ogólnej poduszce finansowej bez względu na rasę czy przeznaczenie konia - 12x mc koszty utrzymania. Prosiły dziewczyny o podanie konkretnej kwoty to podałam przedział 15-20 tys. zł bo wg mnie taka kwota odłożona daje soać spokojnie jakby cos sie tfu tfu zdarzyło.

Nikt nie pisze o tym żeby był to sport dla elit i że tylko bogaci powinni jeździć.  Odkładanie co mc np. po 200 zł (np. juz posiadając konia) pozwoli nam zebrać na takie wydatki typu EMERGENCY, a po 4 latach to już jest te 9600zł z których jezlei jest potrzeba to można coś wyjąć, a jak nie to odkładać dalej. Po n lat to zawsze jakby co będą pieniądze na emeryturę dla konia.

Ps. Prymitywy górą.  😅
zmienię temat:
na ogłoszeniach wystawiono do sprzedaży wałacha, 15 lat , po wynikach patrząc w tamtym roku np zgłoszony na 4 konkursy ( zawody dwudniowe) nie ukończył żadnego, a np w 2016 w  startach L na końcach list ( a chodził kiedyś wysoko ) cena za niego 20 tys, to ile córka może zawołać za swojego, który mając 18 lat wygrywa P klase, na czysto kończył N, i ratuje jezdżca w każdej sytuacji ??? jako ciekawostke dodam ze oba konie z ,,modnym,, HOL w paszportach  🤣
emptyline   Big Milk Straciatella
12 lutego 2018 14:51
asds, a tak, prymitywy, choćby nie wiem co, zwykle jednak są zdrowsze, tańsze w utrzymaniu, nie kolkują tak często, nic im się tak często nie zrywa, nie przesiębiają się...tylko trzeba uważać, żeby nie przekarmić bo ochwat mamy murowany.  😅 😅 😅
blucha, moim zdaniem nie wiele, bo wałach i wiek...
Blucha - Oddaj w prezencie zanim będziesz musiała zapłacić za eutanazję  😉 😉

Ten temat jest bardzo fajny bo 90% tych co dołącza do dyskusji , nie czyta nic więcej tylko ostatni post. I nikt nie wie czego dotyczyła pierwotna dyskusja , tylko że smok napisał że trzeba być miliarderem żeby posiadać konia na wyjazd do lasu  i stworzyć dla niego fundusz emertalno zdrowotny  😁 😁 😁 😁  😵
W związku ze swoimi doświadczeniami z dwoma własnymi końmi i wieloma innymi w dzierżawie/współdzierżawie/pod odpłatną opieką doszłam do wniosku, że nie kupię kolejnego konia, dopóki nie dotrę do stanu posiadania, w którym będę mogła trzymać konie u siebie.
Niezależnie od tego, co się z koniem robi, prędzej czy później pada brzydkie słowo na "K". Zaczyna się szukanie przyczyny w sprzęcie, sposobie jazdy, kuciu, wzywa się weta i szuka wiatru w polu. Zawsze. Nie ważne, czy koń jest w treningu, czy jest wdrażany, czy zawsze był użytkowany bez koncepcji do bujania się po placu.
Mogę uwierzyć w to, że konie nie-sportowe spędzające dużo czasu na otwartej przestrzeni chorują mniej, ale to nie znaczy, że nie ulegają kontuzjom.
Jeśli ktoś mając konia x lat twierdzi, że jego koń nigdy nie kulał, to po prostu albo tego nie widział, albo widzieć nie chciał.
To samo się tyczy rozbieżności w poglądach, jak wygląda dopasowany sprzęt, prawidłowa jazda, właściwy dobór obciążeń dla danego konia. Wszyscy niby wiedzą, a jak przychodzi co do czego, to każdy działa po swojemu.
W podwarszawskich stajniach z kwarcem zawsze duża część koni stępuje w ręku lub kłusuje pod jeźdźcem na czarnej wodzy 4 minuty. Przez 1,5 roku jedną z tych osób byłam ja. Chciałabym, by przy kolejnym koniu było mnie stać na to, by w podobnej sytuacji dać mu po prostu spokój i wywalić na łąki - zamiast sprzedawać wszystko na pniu, by zapłacić za kolejny pobyt w klinice, ledwo dopinać budżet, zapożyczać się u rodziny i u znajomych, rujnować swój związek i życie osobiste.
Nie mogę już patrzeć na nakłady czasu, pracy i pieniędzy na leczenie, na opłacone do opieki nad koniem osoby ryzykujące własnych zdrowiem, konie krążące po hali na sedacji i wielkie nadzieje na cudowne uzdrowienie rozpadające się w pył, gdy koń raz ze spaceru ucieka, wariuje, wywala się i uszkadza sobie kolejną rzecz.
Zapas finansowy w razie "W" to jedno, a komfort finansowy w utrzymywaniu konia, który się do niczego nie nadaje, to co innego. Dopóki nie będę mieć obu, nie będę mieć swoich koni.
to do ilu lat, według was zdrowy, skaczący koń-profesor ma wartość ?
bo kilkanaście lat temu oglądałam na Eurosporcie relacje z  wysokich zawodów na zachodzie i tam 2 lub 3 miejsce zajął 18-latek  😲
Ale on chodził zawody 5* GP 160 cm a nie P klasę na ZR  😉 I prawdopodobnie  na 99 % zakończy karierę u tego samego zawodnika .  😉 😉
blucha, zależy jakie chodzi konkursy ( bo P w Lesznie a P w Koziej Wólce to różnica) i jaki ma skok, czy skok lekki z siłą i okrągłym grzbietem i widać że da radę wyżej, czy ślizga się po drągach na bliziutkie odbicia i co skok jego ciało mówi niemo "oła".
Szczerze, moim zdaniem takiego 18 latka nie kupi nikt za więcej niż 10 tysięcy, ale jak mówię zależy od skoku.
Dlaczego?
Bo jak pisze Smok10,  nie chodzi zawodów międzynarodowych, gdzie myślenie np. moje jako kupca jest takie: kupię takiego co chodzi wysoko, zapłacę i posłuży mi pewnie z 2 sezony do 120 cm ( nie mam ambicji na wyżej), bo nie będę od niego wymagać 140cm.
Wiadomo, że np. kontuzja w takim wieku już się nie leczy np. ścięgno.
Jak by był klaczą z pochodzeniem to jeszcze inaczej, bo jeśli sie rozpadnie sprzedam na matkę , a zdąży mnie czegoś naczyć jeszcze i nie zostane z koniem kosiarką.
lillid, piszesz boleśnie, ale szczerze.
Trafiony, zatopiony:
"Jeśli ktoś mając konia x lat twierdzi, że jego koń nigdy nie kulał, to po prostu albo tego nie widział, albo widzieć nie chciał."

Nie musi być to koń od razu kulawy, ale na pewno każdy koń bywa czasem nieregularny, spięty ciałem dłużej niż zwykle , a to są sygnały, kórych tacy ludzie nie umieją odczytać, tylko pytają : po co koniowi pasza, po co masaż, po co kucie itp.

Każdy koń będzie bez tego żył, funkcjonował , pytanie tylko o ile lepiej by funkcjonował mając to wszystko.






Jesli kon  nie potrafi przejsc stepem po innym podlozu niz kwarc i tylko dlatego jest kuty na 4, to ja bym sie zastanowila co z jego zdrowiem jest nie tak.
FirstLight, moje nie potrafią  😵 jak zejdą z kwarcu, a że do stajni mamy 800metrów to moje dzwonią po karetkę i zawiadamiają TOZ 😁 ...jak jadę w teren to kupuję w castoramie taki długi chodnik i rozwijam na ścieżkach , żeby dały radę przejść  😜

Jak nie wiesz po co się kuje konia na 4 to radzę spytać trenera, bo czynników jest kilka.
Przeciez sama napisalas po co sa kute, stad wiem.
FirstLight, nigdzie nie napisałam,że konie nie mogą przejść stępem po innym podłożu poza kwarcem i dlatego są kute na 4.



Equigrav,  a co do kucia na 4 nogi ma wysokość parkuru?
Moje konie są zdrowe ( odpukać), od 5 latka oba są kute na 4, bo startują.
Nie wiem co wysokość przeszkód ma do tego? Muszą dojść na plac po różnym podłożu nie raz.


Jak to zinterpretujesz?
15-20 tys. - minimum aby było jakby co odpukać w wypadku kolki zapłacić za operację, transport i pobyt w szpitalu. Taka kwota powinna tez spokojnie starczyć na opłacenie pobytu konia w stajni z wypasem na rok lub dłużej.

Znam przypadek kolek 3 razy pod rząd w ciągu jakichś 2-ch miesięcy, w końcu koń padł chyba na sepsę. Po pierwszej operacji wet dawał niewielkie szanse. Sugerował eutanazję. Dla konia była to męczarnia ale właścicielka walczyła, bo miała kasę, ale czy był w tym sens? Koszty około 40 tys, więc czasem te 15-20 to na start tylko. Kasa kasą, ale też zdrowy rozsądek. Dodam, ze konik za pewnie piątkę, bo wtedy takie ceny były

FirstLight, Tak , że na terenie ośrodka, który jest spory jest dużo kamieni ostrych, jest też 800 metrów drogi asfaltowej.
Jeżdżąc po różnych podłożach koń może się zwyczajnie podbić lub odczuwać dyskomfort co nie oznacza , że bosy nie będzie szedł po tymże podłożu , tylko sie położy. Jakość jego chodu w podkowach na 4 będzie wydajniejsza zawsze od tego, który idzie nie podkuty po tym podłożu drobiąc ostrożnie.

Dodatkowo podkowa daje podparcie i koń zawsze pracuje lepiej zadem , lepiej odpycha się od podłoża jeśli jest prawidłowo okuty, niż ten bez podków ( juz na placu z podłożem zdatnym do jazdy).

To trochę tak jakby chcieć przekonać kogoś kto jeżdzi np. fordem mondeo , że w sumie po co mu to auto skoro fiatem 126p także dojedzie do celu, więc po płacić za forda  🤔wirek:


lillid, są takie konie, serio. Mój wałek nawet jak miał poważną kontuzję ścięgien nie kulał. Wet nr 1 z uwagi na brak kulawizny orzekł "nogi spuchły z lenistwa, więcej ruchu", wet nr 2 wziął USG i pokazał 2 piękne dziury. Jedyną informacją, że coś jest na rzeczy była niechęć do galopu na którąś nogę i przerzucanie jeźdźca w kłusie.
Moj kon swietnie pracuje zadem, co swoje odzwierciedlenie ma w wynikach, wiec porownanie z autami jak kula w plot. Dla mnie plusem i zaleta jest to, ze kopyta nie wymagaja kucia, szczegolnie przy jezdzie na poziome regionalnego sportu.
bera7, czasem przy ruszeniu powierzchownego nie występuje kulawizna wcale.

FirstLight, moim zdaniem trafne, bo skoro nie kujesz na 4 to skąd wiesz jakby pracował gdyby był okuty na 4? Może pracowałby jeszcze lepiej?
Masz porównanie?

Jak wyniki odzwierciedlają pracę zadu? To że koń pokona parkur 110cm? Pokona go bosy tak samo jak i okuty raczej, nawet może się zdarzyć, że bosy być może( dopisek: danego dnia) lepiej, bo nie będzie miał kaloszy na pewno, więc jak się puknie to zapamięta znaczniej bardziej niż ten w kaloszach.

Ja z definicji zawsze kuje zad od 5latka, a przód od 4latka, bo pracę lekką zaczynają jako 3,5 latki.

Perlica dla mnie każdy koń "z jedną nóżką bardziej" jest kulawy. Pal licho, od czego.
Jeden od głupiej ropy w kopycie będzie łaził na trzech nogach, drugi z urwanym międzykostnym będzie "spoko, ale jakiś taki... sztywny".
Koń regularny w ruchu może mieć równie dobrze rozwalone 4 nogi, tyle że wszystkie tak samo.
bera7 oczywiście, że nie każdy pokaże ewidentnie, że  coś mu dolega. W swojej wypowiedzi postawiłam znak równości między kulawizną a kontuzją. Jak widać tego, którego opisujesz, kontuzja też nie ominęła 😉
Właśnie o to mi chodzi, że nie wolno dzielić tych kulawizn/nieregularności/whatever na mniej lub bardziej warte uwagi. Dla kogoś, kto nie zauważa, że jego koń przestał iść do przodu, mógł być nigdy niekontuzjowany mimo, że w ścięgnach ma dziury. Właśnie tu jest pies pogrzebany.
Moj kon swietnie pracuje zadem, co swoje odzwierciedlenie ma w wynikach, wiec porownanie z autami jak kula w plot. Dla mnie plusem i zaleta jest to, ze kopyta nie wymagaja kucia, szczegolnie przy jezdzie na poziome regionalnego sportu.


W jakich wynikach  ???
Zapas finansowy w razie "W" to jedno, a komfort finansowy w utrzymywaniu konia, który się do niczego nie nadaje, to co innego.


O to, to. I na tym tez polega odpowiedzialność, w której tle jest dobrostan konia.

Co do kosztów "na wszelki wypadek": Murat-Gazon - kolka to nie jest "najdroższa-możliwa-i-najrzadsza-choroba-świata-na-jaką-koń-może-zapaść". Operacja na Służewcu (dane sprzed dobrych kilku lat, jak mój koń tam trafił) 6 tysi+ew. dodatkowe. Płacisz też jak koń nie przeżyje operacji (wtedy jeszcze + utylizacja). Do tego dowóz do kliniki (od 100 zł w górę, chyba, że masz konia w Poland Parku i sobie w ręce go doprowadzisz). Oczywiście, że są konie "nie kolkujące" - mój też taki był, póki podczas tarzania na padoku tak niefartownie mu się jelito przemieściło, że zawiesiło się na więzadle. Jasne można liczyć, że w razie czego pożyczy się kasę od znajomych itp. Tylko, że ja sobie jakoś tego nie wyobrażam (może jestem za stara :-P), tak samo jak nie wyobrażam sobie "Nie przyciągać złych mocy". Mój koń jednego dnia był w pełni sił, idealnie chodził na treningu, cud miód, a tydzień później nie był w stanie podnieść się z ziemi (nie była to kolka - aż chce się powiedzieć: "niestety"😉. I nie, nie zajmowałam się wywoływaniem licha z lasu i myśleniem, że zachoruje :-P.

Znam po prostu różne przypadki i nie potrafię powiedzieć sobie "jakoś to będzie". Nie pogodziłabym się z tym, że uśpiłam konia, bo nie miałam kasy na leczenie.

No ale to moje osobiste zdanie, każdy robi co chce 😉. I nie chodzi o to, czy ilość pieniędzy jest "wyznacznikiem tego, czy "wolno nam" posiadać konia". Jasne, fajnie jest, jak jeździectwo jest popularne, ale - patrząc tylko od strony dobrostanu koni - czy naprawdę  byłoby źle, gdyby "stajnie znacząco opustoszały"?

Porównania do dzieci uważam za totalnie niesmaczne i nietrafione.

karolina_ - w PL nie ma dobrego ubezpieczenia kosztów leczenia konia, o wiele bardziej opłaca się odkładać do skarpety.

Myślę, że takie głosy jak mój czy edyty nie służą wywoływaniu u kogoś poczucia winy, są raczej głosem doświadczenia 😉.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się