Mesz-gotowy czy własnej roboty?

Miele żeby nie trzeba gotować. glut nie robi się.
nie mam pojęcia jak to robicie...

ja robiłam mielone, (zalewałam wrzątkiem i przykrywałam na noc) i rano miałam gęściutkiego gluta. potem mi się nawet przestało chcieć mielić, więc robiłam tak cale.
przed wszystkim nie zostawiam na noc 😉

Całe nie wystarczy zalać wrzątkiem tylko trzeba gotować  😉
od czasów technikum i braku kuchenki nie gotuję tylko zalewam wrzątkiem i gluci się identycznie jak garnkowe, wystarczy, że jest przykryte i mieszane co jakiś czas😉
Są dwie teorie na ten temat.
Ja jestem zwolenniczką tej, że nie trzeba gotować, wystarczy zaparzyć.
Jednak na opakowaniu jest napisane, żeby lyzke nasion gotować 15 min..dlatego wole zalać wrzątkiem świeżo zmielone  😉
Mi sie też zawsze robi glut w mielonych. tylko tam jest napisane jakie proporcje ,żeby uzyskać odpowiednie zagęszczenie...
Zostaje jeszcze kwestia tego, co uznamy za "gluta"  😉
-Agi-,  em a glut to nie glut? nie mam pojęcia jak można inaczej zinterpretować ciągnące się gluty 😉

ile tak średnio zalewacie tego meszu instant? miarkę? pół miarki? bo ja robiąc gluta uzywam około 1/3 do 1/2 litrowej miarki siemienia, ale może zbyt mało go robię😉 i do meszu instant dosypujecie jeszcze otręby?
famka   hrabia Monte Kopytko
02 października 2012 07:31
Isabelle,  ja dla swojego sypię szklankę siemienia którego gotuję na gluta do tego dokładam 6 dużysz garści otrąb do tego priobiotyki i wszelkie smakołyki jakie koń lubi edit :no i owies  😉

jak robię z gotowego meszu to zwykle tam jest napisane ile dawka na kilo konia , u mnie na mojego 550 kg wychodzi miarka od owsa gotowego meszu zalana gorącym wystudzona do 40 stopni i wtedy dodaje już tylko trochę owsa żeby nie było za płynne bo konisko nie lubi i dodaję priobiotyki i smakołyki

ot tak w skrócie 😉
famka,  ja bym pro nie dodawała do ciepłego raczej 😉 bałabym się, że nawet przy 40 stopniach bakteryjki zginą marnie😉

nigdy nie mierzyłam ilości otrąb, zawsze dodaję tyle, żeby płynne nie było, bo inaczej to nie ruszy wcale.

marchewki, jabłka, witaminy podaję do zimnego dopiero, żeby się nie zaparzyły, ale ja ogólnie podaję na zimno, albo letnio.
famka   hrabia Monte Kopytko
02 października 2012 07:54
Isabelle,  no tak tak, może nie składnie napisałam
ale oczywiście wiem że gorące zabija  😉
mój sposób na gluta-zalewam siemię w garnku zimną wodą 250 g na dwa konie i odstawiam od dwóch godzin do ...kilku, ziarna pęcznieją wtedy gotuję na wolnym ogniu 1/2 godz oczywiście od czasu do czasu mieszając, bo łatwo można przypalić. Do ciepłego trochę owsa, otręby, płatki jęczmienne, ziółka czasem miód itd. albo musli.
ash   Sukces jest koloru blond....
02 października 2012 08:28
Pełne ziarna siemienia zawsze gotowałam tak, żeby zrobił się glut. Od jakiegoś czasu zalewam je po prostu wrzątkiem, odstawiam razem z owsem, otrębami, ziółkami pod przykryciem pod derkę na 30 minut i podaję jeszcze ciepłe.
mój sposób na gluta-zalewam siemię w garnku zimną wodą 250 g na dwa konie i odstawiam od dwóch godzin do ...kilku, ziarna pęcznieją wtedy gotuję na wolnym ogniu 1/2 godz oczywiście od czasu do czasu mieszając, bo łatwo można przypalić.


Identyczny glut się zrobi po zaparzeniu - czyli zalaniu wrzątkiem i pozostawieniu pod przykryciem.

Są teorie, że powinno się gotować, bo siemię lniane zawiera niby szkodliwy kwas pruski, który zostaje zneutralizowany dopiero przy gotowaniu...
Ale ja w nie nie wierzę  😀iabeł:
Jestem zdania, że gdyby faktycznie był taki szkodliwy, to na każdym opakowaniu siemienia lnianego sprzedawanego dla ludzi, w aptece, były ostrzeżenia "uwaga! toksyczny kwas pruski! gotować co najmniej 15 minut!" i nie byłoby całego lub mielonego siemienia lnianego w w wielu produktach spożywczych takich jak musli i pieczywo. Przecież wielu lekarzy zaleca pić/jeść zaparzone siemię lniane na problemy trawienne wszystkim, także kobietom w ciąży.
Nie słyszałam, żeby lekarz uprzedzał o szkodliwości jeśli nie jest gotowane.
Julie szkodliwe związki uwalniają się z siemienia w procesie obróbki termicznej, zatem np. pieczywo z siemieniem jest już ich pozbawione

link do pracowana na temat związków toksycznych zawartych m.in w siemieniu
_Gaga: Dzięki, chętnie przejrzę później, jestem ciekawa co tam piszą  :kwiatek:
Czytałaś to? Streścisz w kilku słowach co z tego opracowania wynika?

Bo dla mnie tak na chłopski rozum zaparzenie jest takim samym procesem obróbki termicznej co upieczenie przez kilka minut w w piecu bułki z siemieniem lnianym, lub zalanie musli z siemieniem lnianym gorącym mlekiem.
Nie widziałam na opakowaniach musli ostrzeżeń, że ze względu na zawartość siemienia lnianego trzeba je gotować przez co najmniej 15 minut  👀
Wynikaz niego tyle, że w siemieniu występują związki cyjanku...
Opracowanie dotyczy dodatków żywności w Wielkiej Brytanii. Link wstawiłam , ponieważ pisałaś, ze nie wierzysz w występowanie szkodliwych substancji w siemieniu...
Isabelle
Wyszło w praniu, że można  😉 My gotujemy gluta, tak że czasami sprawia wrażenie kisielu(?)/galaretki (koloidu?), a wg mojej koleżanki glutem było, to, że powstały produkt, był "śliskawy" 🙂

O związkach cyjanku też słyszałam. Między innymi, że im dłużej poleży zmielone, tym gorzej (niestety nie weryfikowałam tej informacji 🤔 ).
[quote author=_Gaga link=topic=149.msg1540636#msg1540636 date=1349173898]
Wynikaz niego tyle, że w siemieniu występują związki cyjanku...
Opracowanie dotyczy dodatków żywności w Wielkiej Brytanii. Link wstawiłam , ponieważ pisałaś, ze nie wierzysz w występowanie szkodliwych substancji w siemieniu...
[/quote]

Wierzę w występowanie ❗
Ale nie wierzę w szkodliwość po zaparzeniu.

Czy jest tam gdzieś napisane, że do zniwelowania tej szkodliwości KONIECZNE JEST gotowanie ileśtam minut/godzin, a zaparzanie jest niewystarczające?
Sama poczytam później, ale może Ty czytałaś i wiesz co tam dokładnie stwierdzono?

<edit>
Przejrzałam i wstępnie nie widzę nic na temat tego jakiemu dokładnie procesowi obróbki termicznej musi zostać poddane...
ale przyznam że ciężko będzie przez to przebrnąć na tyle dokładnie, żeby być pewnym 😉 Może jeszcze raz zajrzę wieczorem.

A w międzyczasie znalazłam o wiele mniej naukowe, ale dla mnie wiarygodne wiadomości po polskiemu:
http://www.primanatura.pl/czy-siemie-lniane-jest-toksyczne/

Istotny fragment:
Cyjanogeneza nie zachodzi, jeśli zmielone nasiona zalejemy gorącą wodą, lub gdy je zagotujemy w wodzie, ponieważ enzym aktywujący przemiany jest białkiem, i jak każde białko w wysokiej temperaturze ulega denaturacji i traci swoje właściwości. [...]
Zalanie całego (nie zmielonego) siemienia zimną wodą nie powoduje cyjanogenezy, ponieważ w nienaruszonym ziarnie glikozydy nie mają kontaktu z enzymami. Dlatego spożycie śluzów powstałych w wyniku zalania zimną wodą całego siemienia nie powoduje powstania cyjanowodoru.


Dla mnie wynika z tego, że zaparzenie wystarczy.
Ja mam taki przepis:
150 g siemienia lnianego (gotuje 8 min)
0,5 kg otrąb pszennych + 0,5kg ześrutowanego owsa (zalać ciepłą wodą)
dodatkowo dodaje namoczone już 5h wcześniej wysłodki.
Całość mieszam. Wygląda dość sympatycznie a i konie chętnie jedzą.
Podaje 3 razy w tygodniu.
co do meszu EPONY: mam w domu worek Sonntags Mash, żaden koń ze stajni nie chciał go jeść i nie wiem z czego to wynika  😵 

spytam więc jakie mesze polecacie? przyznam, że koń dość wybredny...
ja jeszcze Hevensa dawałam:P i koń jadł
u mnie Hevensa nawet największe niejadki jedza. Żłoby pozniej az swieca tak wylizane.
Mesz podajemy dwa razy w tygodniu, w niedzile (bo wiecej czasu) dostaja mesz własnej roboty (siemie sredniozmielone gotuje mieszam z otrebami, owsem i jakimis ziólkami) a w srody dostaja mesz Hevensa (tylko zalewany wrzatkiem).Niestety dwa konie (grubasy) dostają mesz bez siemienia (są na diecie odchudzającej :lol🙂
Mam pytanie dotyczące Ready Mesh'a. Słyszałam, że mocno pęcznieje. Miarka Pavo na sucho, to ile na mokro wyjdzie?
ashtray,  miarka Pavo na sucho, to wyjdzie meszu tyle, że spokojnie można by 5 koni nim nakarmić 😉 ja zalewałam 1/4 miarki Pavo suchego, wychodziło mniej wiecej 1,5 miarki gotowego, mokrego meszu 😉
Olaboga! To super. 😀
Dzięki za odpowiedź  :kwiatek:
to tak rośnie!? O 😀

warta2009, Może jej buraki w tym meszu nie smakowały...? Mój wałach zostawia wszelkiego rodzaju buraki czy rzepy (wprawdzie podane w stanie naturalnym z pola, obrane i bez ziemi, ale on i tak tego nie zje. Nawet jeśli mu to wymieszaliśmy z marchwią, z owsem...), więc może i Twoja nie lubi? Mam teraz mesz Epony, ale ten drugi w białym worku i konie jedzą.
to tak rośnie!? O 😀



mi nie rosnie 🤔wirek:


a havens wg mnie lepszy od pavo. Lepiej wygląda, nie ma owsa, koń chętniej wcina.
szerek to na ile mniej wiecej starcza Ci taki worek 20 kg?

n a orientujesz sie gdzie można teraz kupić Havensa? Kiedyś kupowałam chyba w Animavecie, a teraz nigdzie nie widzę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się