Sprawy sercowe...

Rozstaliśmy się po 4-5 miesiącach, wcześniej przynajmniej przez kilka miesięcy do mnie usilnie podbijał. Po rozstaniu z kilkanaście razy próbowaliśmy do siebie wrócić, ale nigdy nie wytrzymaliśmy dłużej jak miesiąc 😉
yga   srają muszki, będzie wiosna.
04 lutego 2010 14:14
to nieźle.
Więc jednak było przesympatycznie, ale to nie było to.

Nie, nie  ! . O czym ja w ogóle myślę  :bum:
Ja z nim strasznie nie chciałam być, ale uległam presji... Jak mnie pierwszy raz pocałował, to dobrze, że to było na 10 minut przed dzwonkiem na moje lekcje, bo myślałam, że się rozpłaczę.
Cała ta sytuacja tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że powinnam słuchać swojej intuicji, bo mi dobrze podpowiada  😎
trzynastka   In love with the ordinary
04 lutego 2010 14:38
Chemia chemia, ale zdarza sie i tak, ze znajac kogos miesiacami/latami i darzac tylko sympatia (obopolnie), nagle cos sie zmienia i dzieje tak, jakby sie dopiero poznalo,zauwazylo ta osobe. Nie wiadomo skad pojawia sie chemia, zauroczenie, fascynacja. Bardzo ciekawi mnie to zjawisko.


też mnie to ciekawi, bo jestem "ofiarą" takiego systemu.

3 lata przyjaźni, braku pociągu, koleżeńskich spotkań, chemii 0 i nagle BUM  😉
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
04 lutego 2010 14:58
ninevet, Czasami sie kogos widuje, ale tak naprawde nie dostrzega. Powierzchownosc 'nie w Twoim typie' i wystarczy. Obraz osoby wytworzony w glowie klasyfikuje ja jako 'nie interesujaca jako potencjalny partner', potem w;asciwie wszystko 'pasuje do obrazka'. Interpretujemy rzeczywistosc tak,zeby pasowala do naszego wyobrazenia, zeby je potwierdzala. A potem cos sie dzieje- cos, co wymyka sie schematom i zmusza,by  spojrzec jeszcze raz, odrzucic stworzony w glowie obrazek. Wtedy czesto widzimy kompletnie inna osobe i, jak w przypadku zupelnie pierwszego spotkania, jest i chemia i zauroczenie.

Ja to tak widze i tak np. dzialalo u mnie. Najlepsze, ze potrafilo zadzialac dokladnie tak samo i w tym samym momencie u obu stron .

darolga smutek w koncu mija, ale trzeba go po swojemu przezyc, nie spychac, nie wypierac, tylko pozwolic sobie go przezyc. Zal zostanie na pewno, ale nie mysl ze to stracone 2 lata. Byly przeciez dobre momenty? Nie warto ich przekreslac i zapominac. Z czasem wspomnisz je z sentymentem, juz bez zlosci. Choc przykro, ze powody rozstania byly takie a nie inne... trzymaj sie!

cutujac za piosenka 'Poczatek milosci to czas udawania, ze wszystko co ludzie jest nam obce...'

trzynastka   In love with the ordinary
04 lutego 2010 15:20
szafirowa - Ja chyba nawet kojarzę moment w którym go zauważyłam na nowo, pamietam moment w którym zaczęło mi zależeć bardziej. W którym zaczęłam się stroić, a wyjścia do kina wspólne nie były już tylko wyjściami do kina.  😍

Muszę się wam pochwalić 🙂 co prawda miało to miejsce tydzien temu ale przecież do "puchnących z dumy " nie pójdę chociaż mam wielką ochotę  😁

Więc .. Mój ukochany i miłościwie przy mnie trwający chłop sam (!!!), z własnej nie przymuszonej woli dotyka konia w okolicach krwiożerczej paszczy stworzonej tylko po to by odgryzać palce 🙂 TAKA DUMNA BYŁAM !
Ponad to pomagał mi lonżowac nie marudząc, że zimno a nawet pytając czy może też spróbować  😍
oto dowód:


3 lata miałam konia, pysk był elementem zakazanym. Mógł targać za uszy, mógł czyścić szyje i grzbiet ale pysk? W okolicach zębów? niee.. nie dotknie.  Pewnie jakiś uraz z dzieciństwa, bo nie mogę powiedzieć, że się koni bał.. bał się jedynie ugryzienia 🙂
ninevet, no to gratulacje dla chłopaka! i dla Ciebie za cierpliwosc😀😀😀
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
04 lutego 2010 15:50
mojemu tez sie zdazalo lonzowac  😁

tutaj akurat trzyma Nerwine (robilam zdjecia derki)

hehe, a mój jest kowalem i poza kopytkami nie interesuje się żadną inną częścią ciała końskiego  😁
ninevet - znam to uczucie  😁

Mój nawet wsiądzie i pojeździ  😎 Ale on od począktu konie uwielbiał i lubi coś sam przy Lukasie porobić 🙂

trzynastka   In love with the ordinary
04 lutego 2010 16:17
ninevet - znam to uczucie  😁


oooj nie znasz, z 6 lat na to czekałam ( odkąd się znamy )  😅

Siedział raz przez 5 minut i to tylko dlatego, że zrobiłam burdę pt. "Ty mi nigdy nie chcesz sprawić przyjemności ! "  😉

ninevet, no to gratulacje dla chłopaka! i dla Ciebie za cierpliwosc😀😀😀


warto było czekać  😍
Tylko teraz ciągle słucham o Lapisie, pytania typu " czy on jest na sprzedaż?", za oknem -15 a B. "jedziemy do Lapika?", "czemu Lira nie mogła być taka?!', "ciekawe co Lapis teraz robi"  😉
Chodziło mi o tą radość, że facet coś zrobił przy koniu 😉
trzynastka   In love with the ordinary
04 lutego 2010 16:24
a robić to on zrobi, powoli, delikatnie ale zrobi 🙂
mój były miał fazy w stylu: wybieraj albo ja albo konie i treningi.  🤔
więc tym bardziej możecie puchnąć z dumy dziewczyny  😉


ja chyba dam sobie spokój, będe realistką, nie zagadam pierwsza..a nawet jeśli to i tak miałby mnie w 4literach
Mój był w stajni cały raz, ale to też inaczej, bo ja własnego nie mam, tylko gdzieś raz w tygodniu jeżdżę jak dobrze pójdzie. Niby przed wyjazdem coś tak mówił o wsiadaniu, a jak miał wsiąść to jednak nie chciał 😉
Ale konia wyczyści, bo miał na zajęciach 🙂
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
05 lutego 2010 09:48
dumkowanie dołuj się SPRÓBUJ 😉
Ja bardzo się cieszę,że mój facet nigdy nie miał pretensji,że za dużo czasu poświęcam koniom,nie wypominał zawodów,treningów itp.Jedyne co mnie smuci to fakt,że teraz nie jeździ ze mną do stajni tak często jak w liceum.I tak dobrze,że chociaż się mnie spyta co u koni.Ostatnio właśnie sobie rozmawialiśmy jak to kiedyś było fajnie.W liceum mieliśmy na wszystko czas.Jeździł ze mną często do stajni,widywaliśmy się codziennie na kilka godzin,mieliśmy też czas na swoje sprawy.A teraz?Praca,studia i widzimy się często,ale tak wieczorkiem "na chwilę" (wpada wracając z pracy dać mi buzi,wypić herbatkę i tyle),mniej czasu na przyjemności,ogólnie gorzej.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
05 lutego 2010 11:40
U nas jest właśnie odwrotnie...odkąd M zaczął studia i prace to widzimy się częsciej niż wtedy kiedy był w liceum.
My chodziliśmy do jednego liceum. W klasie maturalnej to luzik był,więc mieliśmy dużo czasu dla siebie.Teraz P.pracuje od 8 do 18, ja ciągne 2 kierunki no i czasu brakuje🙁
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
05 lutego 2010 16:55
M pracuje 8h teraz,a jak do mnie przyjezdza w środy zazwyczaj to może wyjsc godzine wcześniej,więc o tyle w lepszej sytuacji jesteśmy 🙂
Ale ważne ,że w ogóle macie możliwośc widywania się i to tak częstego 😉

A jak tam u Gillian,szepcik?
Gillian   four letter word
05 lutego 2010 19:13
u mnie cisza, dołek tymczasowo zakopany 🙂
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
05 lutego 2010 19:45
Gillian, ale cisza w emocjach, czy brak kontaktu?

Gillian   four letter word
05 lutego 2010 19:50
cisza w emocjach. Wrzuciłam wszystkie do worka, zawiązałam tasiemką i sio za szafę.
a jeśli o mnie chodzi, to spać mi się chce 😉
B ma zjazd w ten weekend, więc za dużo nie pogadamy
Up
Zapomniałam wczoraj (a raczej dziś  :hihi🙂 napisać, że miałam wczoraj bardzo ciekawą rozmowę, konkretnie to wstęp do mojego coachingu 😉 i już po tym parę rzeczy mi się poukładało, a w najbliższym czasie poukłada się więcej 😉
Pan B napisał mi, że idzie dziś na ślub i wesele, więc życzyłam mu udanej zabawy z wiadomo kim, że na pewno będzie romantycznie i słodko - nie odpisał, co oznacza, że trafiłam w czuły punkt  😁 i dobrze  😎
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
06 lutego 2010 17:14
szepcikzołza z Ciebie 😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 lutego 2010 22:16
Tylko Strzyga potrafi skomplikować wszystko tak, żeby nie wiedzieć już absolutnie nic.
Nie tylko Strzyga 😉
Nie tylko...
Gillian   four letter word
07 lutego 2010 12:19
oj nie tylko 🙂 a wszelkie próby wyjaśnienia powodują jeszcze gorsze zamotanie 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się