naturalna pielęgnacja kopyt

naszperałam, naszperałam. i w sumie nic nie znalazłam.

chcę obustronny dobry nóż i tarnik do kopyt bardzo/dość mocno twardych i suchych, bez kruszenia, ostry, co by kondycyjnie wytrwać. zapewne mustad, dick? tylko modeli jest kilka. możecie mi polecić konkretne modele, które by się do takich kopyt nadawały(black heller?)? :kwiatek:
polecam ten , na twardych kopytach sprawdza się super , tylko uważaj na palce  😀

http://arcus-konie.pl/podkuwnictwo/tarnik-kerckhaert-mercury.html
blucha,  mogłabyś zdradzić czym różni się od np mustada? i nożyk do kompletu potrzebuję :kwiatek:
wcześniej używałam tarników Mustada model Legend , więc tylko do tego mogę porównać , czym się różnią ? po zrobieniu 20 koni Mustadem czułam różnicę w ,,zbieraniu,, rogu , przy użyciu Mecurego wydaje mi sie ze wciaż jest tak samo ostry
ale Mustadów zuzyłam juz kilka a Mercury jest pierwszy , moze po prostu trafiła mi sie jakaś dobra sztuka , generalnie Mustady kupowane u tego samego sprzedawcy i ten sam model potrafiły różnić sie ostrością  i to bardzo już od nowosći .
co do nożyka to nie pomogę , ja używam trzech różnych , z żadnego nie jestem na 100 % zadowolona i każdy służy mi do czego innego , w tym dwa są dwustronne , a najbardziej ,,wszechstronny,, jest taki najtańszy bezfirmowy kupiony za 16 zł 🙂
Ja uzywam Double S lewy i prawy i Double Loop -łezkę do rowków i strzałki. Jestem bardzo zadowolona -problem tylko ze zmianą nożów w trakcie roboty -ale do tego można się przyzwyczaić 😉 Natomiast tarnik mam firmy Dick, ale ten mniejszy, bo ten normalny jest zbyt cięzki dla mojego chorego barku 😀
ja też mam Double S-y, ale szkoda, że nie ma obustronnych, irytuje mnie ciągłe zmienianie. miałam kilka noży innych, ale i tak najlepszy jak dla mnie  mustad. tarnik chcę zamówić ten szeroki, o którym kiedyś wiwiana pisała.
Tajna, zmieniłam bestię na mniejszy classic, bo mi stawy barkowe nie wyrabiały 😉
oo, aż tak źle? a lepszy ten classic czy Mercury?
Ten Save Edge the Beast jest taki wielki, że operować nim trzeba na 2 ręce. Na 1 rękę nie dawałam rady z moim zepsutym barkiem i dlatego teraz mam ten mniejszy.
Czy lepszy od Mercurego trudno mi określić, ale tnie świetnie. Polecam.
nożyk chcę obustronny raczej z krótszym ostrzem, z prozaicznego powodu... zbyt małe doświadczenie, żeby ocenić, który będzie mi pasował lepiej 🙁

a ciągle byłabym wdzięczna za opinie na temat wymienionego wcześniej mercurego, bo jednak to wybór na dłużej i takiemu niewiele umiejącemu ciężko wylosować coś z bogatej oferty 🙁
Ten Save Edge the Beast jest taki wielki, że operować nim trzeba na 2 ręce. Na 1 rękę nie dawałam rady z moim zepsutym barkiem i dlatego teraz mam ten mniejszy.
Czy lepszy od Mercurego trudno mi określić, ale tnie świetnie. Polecam.


Ja tym Beast operuje normalnie jedną ręką. Jest genialny, robi za człowieka większą część roboty. Więcej nie sięgnę po inny tarnik 🙂
To chyba zależy, jaka kto ma rękę😉 ja redtangiem z moimi patykami to na 1 reke cieżko mi idzie😉
A nóż kupiłam frosta dwustronny. I mi durne "stainless" przyrdzewialo 🍴 ale oprócz tego to fajnie mi sie nim dziabie 🙂
a ostrzałka jaka najlepsza? /taka, która oszczędza noże/
Opiszę Wam coś bo ostatnio szok przeżyłam. Był u mnie w stajni kowal, przyjechać kuć sportowe konie. Wcześniej już miałam z tym kowalem kontakt, wiedział że mój koń jest robiony naturalnie. W przerwie między końmi ucieliśmy sobie małą pogawędkę. Prosiłam żeby obejrzał nasze kopyta i wymyślił z jakiego powodu mój koń tak strasznie maca po kamieniach. Kowal obejrzał kopyta i powiedział do mnie żeby nigdy nie ruszać podeszwy przy werkowaniu. Oczywiście ja tylko tą podeszwę zeskrobuję ale taki tekst w ustach kowala ? Spytałam czy może przyciąć strzałkę bo wszyscy w stajni mi mówią, że koń na strzałce chodzić nie powinien  😎, a kowal na to że strzałek nie powinno się ruszać praktycznie wcale, ale mało kto o tym wie  👀 Byłam w mega szoku. Pytam to może okuć to nie będzie macał ? A kowal na to: tego konia nie wolno kuć, polecam buty do jazdy na przód. W tym momencie mało nie zemdlałam  🤔 Wiem zrobiłam małą prowokację z tym kowalem, ale strasznie pozytywnie mnie zaskoczył. To jest zdecydowanie mój ulubiony kowal  😍 
Misia997, a za prowokacje 🤬
Nie ładnie tak podpuszczać ludzi 😤
Cieszę się jednak, że masz pod ręką kogoś, kto może doradzić i poprawić w razie potrzeby.
Oka to nie była taka do końca prowokacja, miałam nadzieję, że kowal podrzuci mi kilka pomysłów, które niekoniecznie są w zgodzie z moim światopoglądem i może nawet kilka z nich wypróbuje. Jestem już po prostu dość zdesperowana, tak bardzo chciałabym ułatwić mojemu koniowi chodzenie, bo u nas naokoło same żwirowe drogi. Rozważałam nawet przez chwilę klejone podkowy  😵 Ale fakt faktem kowal pozytywnie mnie zaskoczył  👍
Misia, a z jakich okolic ten kowal? 🙂
Cejloniara Dolny Śląsk.
Misia997- fajnie się masz, że jacyś mądrzy kowale się u Ciebie kręcą u mnie tylko tacy, co twierdzą, że 45stopni zabije konia i trzeba kuć na 52stopnie (mowa o przodach oczywiście) albo tacy, co własnego zdania nie mają i ślepo słuchają wetów nie mających pojęcia o pojęciu 😵 mam nadzieję jednak trafić na kogoś sensownego...
Cejloniara Dolny Śląsk.

a konkretnie? Bliżej Wrocławia, a może strzegom, świdnica, wałbrzych?
Cejloniara Dolny Śląsk.


Co? U nas??
Kto to taki?
Długo myślałam sobie i nie podam publicznie nazwiska tego kowala na forum. Nie chcę żeby ktoś pomyślał że go znam, polecam itd. Napisałam tą informację żeby pokazać Wam być może nowy trend pojawiający się wśród kowali, a być może tylko przejaw szanowania potencjalnego klienta i mówienia mu tego co chce usłyszeć. Jak ktoś zainteresowany to zapraszam na pw. Ja z usług tego kowala nie skorzystałam bo robię kopyta sama (pod kontrolą Ady -  😍 ) więc nie wiem jak by było w praktyce. Co nie zmienia faktu, że opisane wyżej słowa w ustach kowala to ostatnia rzecz, której bym się spodziewała.
Pozawalam sobie napisać w tym wątku ponieważ zalecenie weterynarza postawiło mnie ostatnio przed dylematem. Po przewiezieniu do nowego pensjonatu zakulał nam koń (5-letni, mamy go od 2,5 roku nie kuty, od 1,5 roku werkowany  przeze mnie, nigdy nie kulał). Weterynarz zbadał kopyto czułkami, stwierdził bolesność w okolicy kata wsporowego bliższego, spowodowane najprawdopodobniej nadepnięciem na kamień (niestety na padoku jest dość sporo wystających kamieni, dość ostrych a koń jest dość żywy). Stwierdził również że nie wycinanie podeszwy prowadzi do powstania platfusa (słowa weta) po czym  zalecił zastosować dziegieć na podeszwę w celu jej utwardzenia. Mi nasunęło się tylko jedno pytanie po co ją utwardzać skoro sam zauważył że podeszwa nie jest wycinana? Czy zastosowanie dziegciu w tym przypadku ma jakikolwiek sens? Zwykle stosowałam się do zaleceń weta dotyczących moich koni ale teraz zwątpiłam.
zapytaj weta czy też sobie wycina podeszwę coby platfusa nie dostać.
/przepraszam - musiałam/. \od razu takich powinno wypisywać się nazwiska coby nie wzywać ich jak coś się dzieje z kopytami.
dziegieć nic nie pomoże, jak to faktycznie siniak to przeczekałabym i profilaktycznie zawinęła kopyto w otrębach z rywanolem, bądź w kreolinie - w przypadku ewentualnej ropy.
Też tak sądzę. Akurat do tego weta nie będę startować bo to jeden z bardziej "szacownych" w okolicy, też nie mam przekonania co do dziegciu (nie używam), mam nadzieję że nie będzie z tego ropy, akurat co do tego wet też stwierdził, że nie koniecznie się pojawi. Aha i weterynarz był świadom że pojawiły się "pewne nowe teorie co do werkowania" ale z tonu jego wypowiedzi i uwagach na temat kopyt typu pani nie wycina podeszwy i koń powinien stać ścianie puszki wnioskuję że owe "nowe teorie" nie spotkały się z jego uznaniem. To jest dość znany weterynarz w regionie (wielkopolska).
po pierwsze podeszwa powinna być przystosowana do podłoża na jakim pracuje koń- podłoża twarde częściej powodują wypłaszczenie podeszwy (nie platfusa w sensie cienkiej, bolesnej podeszwy) poprzez jej nagromadzenie, konie żyjące na podłożach piaszczystych, bardziej luźnych chętniej zafundują sobie piękną miseczkę i jest to jak najbardziej uzasadnione (na podłożu twardym kopyto się nie zapadnie, a ponieważ jak największa część podeszwy powinna nosić ciężar konia, to staje się to logiczne 😉)
Moje konie podczas rajdu bardzo szybko się "zabetonowały", po powrocie część nagromadzonej podeszwy po prostu zgubiły.
Czagarnot- poczekaj i daj koniowi czas na zaadoptowanie kopyt do nowych warunków, smarowanie ich dziegciem nie będzie dobrym rozwiązaniem. Jeśli koń podbił się w okolicy kąta wsporowego, to przyjrzyj się uważnie kopytom- ściany nie są za długie?? nie kładą się na podeszwie?? może należy je mocniej przyciąć by uchronić konia przed możliwością zaklinowania kamienia w rowku przystrzałkowym? Wiem, że jeśli chodzi o ściany wsporowe to są różne poglądy. Ja wspory wycinam dość mocno (do wys ok 1cm) i nauczyło mnie tego doświadczenie- zbyt często to właśnie w tej okolicy zdarzały się krwiaki (nie jakieś bolesne, ale jednak) nie wspominając o tym, że rudemu często wbijały się kamienie w rowek przystrzałkowy. Z resztą znam konie, które podbijają się "o własne kopyta" 😵
Wczoraj wystrugałam w końcu naszego Jaśka- jako luzak przeszedł z nami 700km boso (trasa Bieszczady-Brenna) i byłam w wielkim szoku, bo nie napotkałam żadnego krwiaka- nawet na strzałce ❗ a trasa była ekstremalna....kopytka jak u mustanga 🏇
cataleya   Plajta - i'm lovin'it !
12 września 2012 06:28
Hej mam do was pytanie: Ogromna klacz mojego sąsiada okulała na PT nogę. Mówił mi że "strzałka przerosła kopyto" w sensie, że jest dłuższa od podstawy.

edit: problem rozwiązany był kowal;
To pocieszające, że jest coraz więcej kowali i weterynarzy, którzy rozumieją co się w kopytach dzieje i nie potępiają naturalnego strugania.

Pisałam już jakie kwiatki usłyszałam od asystentki jednego z najlepszych weterynarzy we Wrocławiu, kiedy pierwszy raz przyjechali do Zora (http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,1384.msg1482451.html#msg1482451 ). Przy  drugiej wizycie wet był sam, potwierdził, że Zor ma za cienką podeszwę, zezwolił na naturalne struganie i polecił buty dla konia.  😀

A tak na marginesie: okazało się, że Zor jest zdrowy! Miał problemy ze ścięgnami zginacza głębokiego, zwłaszcza w prawej przedniej. Jeszcze we Włoszech dostał zastrzyk bezpośrednio w ścięgna, ale właścicielka nie wie jak się ten preparat nazywał (Tildren?). No, i okazało się, że włoskie leczenie pomogło i Zor może śmigać. Nieporozumienie i początkowa diagnoza trzeszczkowa wynikła z błędów językowych (polski wet nie dogadał się po angielsku z wetem włoskim  😀 ). Teraz problemem jest tylko zbyt cienka podeszwa, ale Zor dostał buty i czekamy aż odrośnie.  😀
kasikNiestety ściany przerośnięte trochę były w związku z zawirowaniami dotyczącymi zmiany stajni odłożyłam trochę struganie (a nie powinnam była), chociaż pewnie to jednak te kamloty na padoku (niestety nie ma idealnych pensjonatów, w tym przynajmniej wypuszczają konie na cały dzień). Koniec końców mam konia kulawego (a nigdy u  mnie kulawy nie był), wątpliwą radę od weterynarza, i pozostało tylko czekać...
Długo myślałam sobie i nie podam publicznie nazwiska tego kowala na forum. Nie chcę żeby ktoś pomyślał że go znam, polecam itd. Napisałam tą informację żeby pokazać Wam być może nowy trend pojawiający się wśród kowali, a być może tylko przejaw szanowania potencjalnego klienta i mówienia mu tego co chce usłyszeć. Jak ktoś zainteresowany to zapraszam na pw. Ja z usług tego kowala nie skorzystałam bo robię kopyta sama (pod kontrolą Ady -  😍 ) więc nie wiem jak by było w praktyce. Co nie zmienia faktu, że opisane wyżej słowa w ustach kowala to ostatnia rzecz, której bym się spodziewała.

E tam wielkie mi rzeczy, mój podkuwacz mówił dokładnie to samo. Nie każdy jak widać tylko patrzy co wyciąć i gdzie przybić podkowy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się