Euforia_80, miałam włosy tak do łokcia, całe życie. Ścięłam dwa lata temu właśnie na taką króciznę.
Obiektywnie stwierdzam, że w długich było mi ładniej. Mogłam z nich więcej zrobić.
ALE! ja mam włosy bardzo gęste, grube i wywijające się w każdą stronę, taka wielka szopa. Długie włosy prostowałam, bo inaczej była napuszona nibylandia. A wystarczyła lekka mżawka i miałam szopę bez ładu. jakby to były ładne kręciołki to super, ale ja miałam zwyczajnie pogiętą szopę. Włosy mi się przetłuszczają mocno. Więc codziennie je myłam, prostowałam i układałam. Zajmowało mi to minimum godzinę.
Po scięciu na taką króciznę stwierdzam, że wygoda jest ogromna. Prostuję tylko grzywkę, resztę "szuszam" żelem i lakierem i wyglądam jakbym wyszła od fryzjera. cały zabieg z myciem zajmuje jakieś 15 minut i to jest duża ulga, bo szast prast i mogę wychodzić.
Teraz zapuściłam ciut włosy, żeby iść w kierunku takiej fryzury:
[img]
https://scontent-mad1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/541618_989454637753398_5505926143730427767_n.jpg?oh=f70efad8994d3e27f568078772e76293&oe=561B80AF[/img]
ale już mi się włosy wywijają, więc nie wiem czy nie zrobię tylko koloru i zwyczajowej krócizny 🙁
moje są krótkie, tak, żeby po "szuszaniu" sterczały w nieład. Roboty przy tym malusieńko. odżywek nie stosuję WCALE. bo jeśli coś się rozdwoi - to się to akurat zetnie. jedynie co to trzeba częściej ciąć niż długie, bo szybciej tracą formę.