Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

TheWunia Luna prosta zasada - kontakt i jazda do przodu. Działa na większość buntów 🙂
ale mnóstwo razy spotkałam się z użyciem palcata między uszy, a że z batem nie jeżdżę to miałam dłoń. ale fakt faktem, zrobiłam to odruchowo.


TheWunia
jak kiedykolwiek zobaczysz uderzenie palcatem między uszy to reaguj. Stanowczo i gwałtownie !!!
Znam dwa konie oślepione w ten sposób, bo końcówka palcata poszła ciut dalej niż bijący sobie zaplanował.
Owszem - koń dostał po łbie a przy okazji oczko się konisiowi rozpierdzieliło  😤
Klaps - jeśli działa jest ok.
Bat - nigdy, przenigdy. Nie po głowie.
Gillian   four letter word
17 lipca 2015 11:32
Nie uznaję bicia po głowie. Ani konia, ani psa, kota, człowieka. Głowa to głowa. Jest wiele innych miejsc, gdzie można dać klapa - nie bije się po głowie z szacunku dla zwierzaka.
Ja za to nie raz spotkałam się z opinią, że pacnięcie konia między uszy (nawet opcja z rozbiciem jajka) pomaga w oduczeniu go wspinania się.
Nigdy nie usiałam stosować, ale podobno nie raz pomogło.
Ja też nie uznaję bicia po głowie. Ani batem, ani ręką, ani niczym.
Bat to ja mogę koniowi między uszy wsadzić, żeby gza odgonić.
Milla,pomaga.Miałam takiego konia,prałam między uszami,aż przestał robić świece.
Na co dzień nie,nie wolno bić po głowie,ale świece są już niebezpieczne i to należy tępić wszystkimi środkami.
Oczywiście w przypadku bardzo niebezpiecznych narowów i sytuacji zagrażających bezpieczeństwu rolę grają inne priorytety 🙂
Gdy koń robi świecę raczej nie ma miejsca na "pracę nad relacją".
I ja jestem przeciw. Jednak myślę, że w pewnych sytuacjach pacnięcie ręką w łeb koniuchowi nie zaszkodzi.
Tak gadacie jakby nigdy żaden koń od Was po mordzie nie dostał  😁 Za podgrywanie chociażby.
I nie piszę o laniu, praniu, waleniu ale o jednym szybkim strzale.
I człek to robi odruchowo. Co ?? Ma iść po bat i wlać delikwentowi. Koń zdąży zapomnieć.

TheWunię rozumiem dlatego, że jeździ bez bata a koniowaty na mocną łydkę przyspiesza.
I trochę czasu jej zajmie zanim zrozumie, że łydką można ukarać bez końskiego przyspieszenia.
Ja tam się przyznaję że koń nieraz dostał psztyczka w nos albo po uszach gdy był na etapie oduczania brzydkich zachowań, ale nigdy "czymś" - ja to traktuję jak rodzaj ostrzeżenia dla konia, nie chodzi o to by go bić ani żeby sprawić ból, sama też bym nie chciała być uderzona w nos czy w oko, ale uświadomić że i mając puste ręce zareaguję. To jest taka informacja "nie nakręcaj się bo zareaguję". Nie zawsze ten bat jest pod ręką, nie zawsze sięgnę do łopatki a przecież nie będę stać i dumać jak by tu konia przywołać do porządku. Szczególnie gdy trzeba coś przy zwierzęciu zrobić a ono akurat ma nastrój do strojenia fochów. Ważne jest żeby takie ostrzegawcze klepnięcie nie zmieniło się w karę czy zemstę. Przykładowo nigdy nie uderzyłabym konia w głowę batem, czy uwiązem bo to i mnie by zbulwersowało. Już nie mówiąc o skutkach w kwestii końskiego zaufania.
To właśnie napisałam, że koń mi się unosił przodem 😉 świeca to jeszcze nie była, ale szacuje, że gdzieś tak 60 cm przednie kopyta nad ziemią były. Za jakieś tam zwykłe ciągnięcie przecież bym go nie biła :P dla mnie ważne jest, że moment zadziałało i miałam konia pod kontrolą, a nie rozdygotaną bombe, która chce być TAM, a nie TU.

Ogólnie tak ostatnio oglądałam sobie swoje filmiki i stwierdziłam, że ten natural nie jest taki zły, w sumie to śmieszne są te niektóre sztuczki. Ale tylko tak nalezy to traktować, jako takie wytresowanie wielkiego psa co umie podskakiwać jak człowiek, kręcić się w kółko itp 😉 a nie jako styl życia czy metody pracy
edzia69   Kolorowe jest piękne!
17 lipca 2015 12:23


Ogólnie tak ostatnio oglądałam sobie swoje filmiki i stwierdziłam, że ten natural nie jest taki zły, w sumie to śmieszne są te niektóre sztuczki. Ale tylko tak nalezy to traktować, jako takie wytresowanie wielkiego psa co umie podskakiwać jak człowiek, kręcić się w kółko itp 😉 a nie jako styl życia czy metody pracy

Taka sytuacja. Kilka koni w robocie, poza pracą  padok. No i skojarzyła jedna zabranie ze stada z pracą i nie daje się złapać. Łapiemy w trzy osoby. Konie w jednym kącie pastwiska , krowy w drugim. Jak się nie dało podejść do koni [wyganiamy ze stada] to można wmieszać się w krowy, też łaciate, tylko z rogami. Panowie zostali przy grupie koni , ja "odcięłam" z psem drogę do krów i po chwili kobyła zrezygnowana sama przyszła się złapać. Do tego przydaje się natural, ale nie jak to napisała The Wunia jako styl życia. Jak ktoś chce tresować, to pies taniej wychodzi i lepiej znosi ludzkie pomysły.
Jak bardzo świat "naturalsów" się zmienia, czytając pierwsze posty tego tematu kara carrotem w głowę nie była problemem tylko sprawianiem dyskomfortu kiedy koń zbytnio nas "nachodzi, po czym teraz zauważyłam u naturalsów że żadna kara nie wchodzi w grę, tym sposobem znajoma sprzedała jednego konia bo zaczął ją gryź a kolejny młodziak zrobiony przez nią "naturalnie" po roku czasu ma problem z normalnym zagalopowaniem ponosił ją do czasu gdy nie zaproponowałam założyć śmiercionośnego na jazdę napierśnika z wytokiem, który jest teraz nieodłącznym elementem jazdy, plus nie prowadzi się na uwiązie tylko wyprowadza właścicielkę nie raz atakując przodami wesoło podskakując, ale jest wesoło. Natural się w ciągu paru lat szybko modyfikował raz można było karać teraz już broń boże, koń możne sobie robić co chce  bo przecież kłusując jak sie nachyla w podpiętym popręgu na jeździe podgryzając trawkę to samo rozluźnienie, przecież ma halter i może.
W momencie kiedy ja uważana za strasznego klasyka wsiadłam na oklep na cordeo w tym samym momencie co naturals na tym samym patencie na swoim naturalnym koniu radził sobie o wiele gorzej a i owszem szedł sobie koń po ścianie do przodu na maneżu, ale ukręcić wolty czy chociażby zakrętu wymagało o wiele więcej wysiłku plus szarpaniny. jazda na halterku na napiętych linkach i węzełku sięgającym ganaszy bo trzeba zatrzymać konia tez nie wygląda, ale tu własnie ko możne nie chcieć nie mieć humoru itd.
Ja lubię się zrelaksować przy koniu z stąd tez lubię dla relaksu od czasu do czasu pojeździć na luzie na oklep na kantarku czy na cordeo, ale nie nazywam sie naturalsem, bo jazda konna to dla mnie nie sport tylko hobby i rekreacja, oczywiście nie zapominam o mądrym treningu i koń swoje odpracować musi oczywiście ma być karny i grzeczny, bo jest większy silniejszy i to dla mojego bezpieczeństwa, po drugie dla jego kondycji i zdrowia wypada jeździć go tak żeby wyglądał jak koń.
absolutnie nikogo nie obrażam i nie jestem ani za ani przeciw każdy sobie robi to co uważa za słuszne byle w granicach rozsądku bez krzywdy dla zwierzęcia, ale nie lubię kiedy naturalsi oceniają mnie bo ja jeżdżę klasycznie to mój koń jest smutny a ja go leję czym popadnie dlatego jest taki grzeczny i nawet wygląda na smutnego idąc koło mnie zbyt grzecznie na uwiązie.

Edit: Swoją drogą uczenie sztuczek nigdy nie uważałam jako natural, nie wiem czemu sporo osób łączy jedno z drugim to każdy cyrkowiec jest naturalistą dla mnie sztuczki są sztuczkami, w naturalu koń nie siada nie kładzie się nie zadziera nóżek i nie robi innych sztuczek na zawołanie kolegi obok. Co w sztuczkach jest naturalnego niech mi ktoś wytłumaczy.

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 lipca 2015 12:37
edzia69, nie, nie, nie. Według naturalu koń powinien przyjść sam. jak nie chce, to znaczy, że nie chce, więc powinnaś zostawić do w spokoju.
Strzyga lubie to:P odrazu mi sie przypomniała znajoma co ganiała za koniem ponad dwie godziny na padoku z carrotem zeby go "odsyłać" po czym miał do niej przyjść, no bo przeciez nie ona ma podejść tylko koń sam, kiedy zbliżała się 19, godzina karmienia, koń podszedł objedzony trawką, ja zdążyłam pojeździć i ogarnąć konia koleżanka tylko pobiegać z carrotem po padoku za koniem bo natural
anetakajper   Dolata i spółka
17 lipca 2015 12:48
No tak, z wszystkich koni które miałam 2 były naturelsowe i tylko one uciekały od człowieka 😉
I to właśnie koń naturels mnie staranował i podeptał (połamał mi nos), a wł..."ona byla rozentazjuzmowana...."
anetakajper szczęsliwa bo konie klasyków z racji spięcia biedne idą smutne obok bądź omijają cię szerokim łukiem ze strachu...
Hmmm chyba muszę się zastanowić, czy mój koń nie wygląda na zbyt smutnego, jak idzie ze mną na uwiązie 😉

Co do sztuczek - nie mam pojęcia. Przynajmniej w programie PNH niczego takiego nie ma i osobiście nie widziałam nigdzie ani słowa o tym, że sztuczki mają być jakieś obowiązkowe. Jedynie co, to w kontekście, że jeśli ktoś ma konia bardzo aktywnego, ciekawskiego, nadaktywnego ruchowo, biorącego wszystko do paszczy itp., to może tę energię ukierunkować w naukę jakichś sztuczek, bo takie konie będą się tym dobrze bawić. Nic poza tym.
anetakajper   Dolata i spółka
17 lipca 2015 12:58
No raczej nie omijają mnie szerokim łukiem 😉 Przychodzą na zawołanie i nie potrzebuję smaczków jako przynęty 😉

Murat na uwiązie? Z tego co widziałam to prowadzasz ją luzem, a na moje pytanie czy nie lepiej założyć kantar i spokojnie zaprowadzic na wybieg niż za nią latać po ośrodku to powiedziałaś, (nie pamiętam dokładnie, jak coś to popraw) że wtedy to byłoby zmuszenie, a tak ona też ma swoje zdanie. Kompletnie tego nie zrozumiałam, bo i tak po kilku minutach prób nakłonienia jej, złapałaś za grzywę i zaprowadziłaś do stajni.

Ale żeby nie było, ja też tak kiedyś za Drakiem latałam, dlatego teraz było to dla mnie śmieszne, bo jak nie robię cyrków tylko biorę kantar to on poprostu czeka aż mu go założe i idzie, a nie biegam po placu licząc, że sie zlituje i pójdzie za mną 😉
TheWunia powiedziałam, że jeżeli decyduję się na poproszenie konia o zrobienie czegoś na wolności, to muszę się liczyć z tym, że mogę dostać inną odpowiedź niż bym chciała, i to nie jest moment na karanie konia za nieposłuszeństwo 🙂 Swoje i tak wyegzekwuję, ale zajmie mi to więcej czasu i z tym się liczę, prosząc o coś w taki sposób. Jak mi zależy na czasie, to biorę kantar i się nie patyczkuję, jak mi nie zależy, to mogę sobie pozwolić na podyskutowanie z koniem 😉
edzia69   Kolorowe jest piękne!
17 lipca 2015 13:12
edzia69, nie, nie, nie. Według naturalu koń powinien przyjść sam. jak nie chce, to znaczy, że nie chce, więc powinnaś zostawić do w spokoju.

Jakoś to muszę przeboleć. 😉
Wszystkie konie u nas chowane są wedle tego samego schematu. Ta co nam nawiewała, jak raz wczoraj, to z tych ci pierwsza do ludzi! taka przytulanka, starsza 10 letnia już klacz. Wcześniej zajeżdżona, a teraz reaktywowana do pracy po źrebakach. Normalnie używamy jej do odławiania młodzieży do zabiegów. Praca jej nie "bałdzo" odpowiada, stąd taki cyrk. Zobaczymy dziś po południu czy jej przejdzie, z reguły jedna, dwie takie lekcje, z których wychodzą bardziej zgonione od nas i im przechodzi głupota. Nie pierwsza i nie ostatnia taka u nas akcja. jakiś miesiąc temu ze dwie h łaziłam w deszczu za inną. Normalka  przy wychowie tabunowym.
Skoro ona zrobi później to co chcesz, to to poniekąd również będzie zmuszanie 😀
edzia69   Kolorowe jest piękne!
17 lipca 2015 13:23
Takie życie, każdy do czegoś jest zmuszany. 🙂
Kinia oczywiście, że tak  😎 bynajmniej tego nie kwestionuję. Robienie czegoś z koniem na wolności zasadniczo ma dwa cele: po pierwsze sprawdza, na ile koń jest gotów słuchać człowieka, kiedy jest wolny i może odmówić, a po drugie uświadamia koniowi, że mimo tego że człowiek go nie trzyma na sznurku, to jednak nadal wydaje polecenia i nadal jest wyżej w hierarchii. Tyle że nie ma się żadnych narzędzi "przymusu bezpośredniego", więc koń musi w pewnym momencie sam uznać, że jednak polecenie wykona, bo człowiek się i tak nie odczepi 😉
edzia69   Kolorowe jest piękne!
17 lipca 2015 13:25
Murat Gazon dokładnie. Choćbym padała na nos to nie odpuszczę. Tylko raz przez tyle lat zrezygnowałam, był wrzesień, ciemno i wygoniły mnie jelenie, które obok urządziły sobie rykowisko.
W przypadku mojej to są naprawdę jednostkowe przypadki, że muszę chwilę dłużej poprosić, ale to jest góra parę minut. I zwykle właśnie po robocie, w temacie "pastwisko czy wiata"  😉
Poważnie ktoś Ci pozwala po ośrodku chodzić z klaczą bez niczego na głowie i czekać aż ona się zdecyduje że może pójdzie tam,gdzie ty zaplanowałaś? SERIO?

DressageLife serio  🙂 Nie ja jedna tak robię zresztą. Część właścicieli puszcza konie luzem na terenie stajni i one sobie łażą. Oczywiście nie na cały dzień, tylko na godzinę czy półtorej. Łażenie zwykle ogranicza się do zatrzymania na kawałku trawy i tyle było łażenia  😀
U nas jest kameralna stajnia, zwykle poza właścicielami stajni i koni oraz dziewczynkami pomagającymi przy koniach nie ma nikogo, więc nikomu to nie przeszkadza. A zdarza się, że w ogóle jestem sama. Albo ktoś inny jest sam.
W weekendy jak są jazdy i przychodzą klienci, to oczywiście tak się nie robi.
Averis   Czarny charakter
17 lipca 2015 13:37
Psa samego bym nie puściła na terenie stajni a co dopiero konia. Pomysły z tego wątku coraz bardziej mnie zadziwiają.
Psy u nas na stałe mieszkają cztery i siłą rzeczy latają luzem po stajni.  🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się