DUŻY problem z założeniem ogłowia - proszę o pomoc :(

CeraŁ   dużo dużo zmian..
23 stycznia 2011 19:32
Piszę w takiej sprawie - bo może Wy będziecie nam w stanie pomóc.
Mamy w stajni klacz. Ujeżdżoną, ogólnie bardzo spokojna. Zajeżdżana była bez ogłowia tylko wędzidło  + kantar. Wszystko jest ok (z siodłaniem i innymi rzeczami) lecz tylko, gdy klacz widzi ogłowie od razu wpada w szał. Kopie przednimi nogami, próbuje stawać dęby, panikuje, macha łbem na wszystkie strony i stwarza ogólnie niebezpieczeństwo wtedy dla nas i dla samej siebie ( jeśli ogłowie zakładane (tzn próba) jest na zewnątrz boksu). Ogólnie za uchem da się głaskać, nie ma żadnych problemów, czasem tylko na początku trochę panikuje ale potem jest ok. Natomiast jeśli chodzi o ogłowie to nie da rady - próby założenia ogłowia były różne - normalne, podzielone na 'szczątki' i tak zakładane, przez 'zagapienie' jak i również była z marchewkami i innymi dobrymi rzeczami i tylko może od początku listopada na wiele już terenów, lonż i jazd miała założone ogłowie tylko 2 razy.  🙁.  Wszystko robione jest na spokojnie.
Poprzedni właściciel mówił, że gdy była dopuszczana do ogiera była spętana, miała założoną dudkę i dodatkowo ktoś mocno trzymał ją za ucho i to prawdopodobnie jest przyczyną tej paniki jeśli chodzi o uszy..
czas, czas i czas spędzony z klaczą, cierpliwość, powolne próby i jeszcze raz cierpliwość.
Ciężka sprawa, miałąm do czynienia z dwoma końmi, które miały uraz do ogłowia. Jedna klacz już do nas przyjechała 'w takim stanie" z tym, że tu był problem już z samym dotykaniem uszu, w końcu udało się wypracować z nią odpowiedni sposób ubierania ogłowia oczywiście z mnóstwem smaczków i robiąc to tak aby jak najmniej dotknąc uszu, etapem przejściowym było nawet rozpinanie ogłowia (pasków policzkowych i od wędzidła) aby nie przekłądać ich przez uszy.... cieżkie to było nie powiem.. 🙄
Teraz mamy w stajni też konia, który odkąd u nas jest ma straszne opory z ogłowiem - nie takie jak piszesz, bo co prawda nie kopie i nie staje dęba, ale przy jego wzroście i lęku do ubierania ogłowia ciężko sobie z tym poradzić i jak narazie innego pomysłu jak spokoj, dużo smaczków i raz jeszccze spokój nie znaleźliśmy....
kcj90
A nie da się montować ogłowia po kawałku, żeby nie przeciskać przez uszy ? Może same uszy są przyczyną bólu - może to jakiś problem zdrowotny ? Może ogłowie na potylice jest zbyt ciasne ?
Z tego co piszesz na kantar reaguje db, a przez uszy przekłada się je podobnie przecież  👀
CeraŁ   dużo dużo zmian..
23 stycznia 2011 20:21
armara Uszy raczej nie- co do kantara też nie jesteśmy w stanie np. ściągnąć jej przez uszy - możemy nim w miarę ruszać i głaskać w okolicach uszu ale tylko w tedy gdy ona jest na prawdę spokojna.  Jeśli chodzi o rozkładanie ogłowia na części pierwsze - nie wiem czy to też jest taki dobry sposób (tzn na razie nie widzę innego ) bo w końcu będzie tak że to będzie jedyny sposób a też nie do tego dążymy.

Magdzior jak kobyła nasza przyjechała też miała taki problem że nawet nie pozwalała się pogłaskać w zasięgu ok. 10 m od uszu. Teraz  już daje chwytać się za ucho, głaskać ale tylko i wyłącznie gdy jest bardzo spokojna.
Jeżeli samo dotknięcie uszu jest możliwe, to proponuję spróbować tak: z jednej strony (najlepiej z lewej) odpiąć wędzidło, następnie nałożyć ogłowie na uszy "z góry", a wędzidło podać z boku i zapiąć. W ten sposób manipulowanie przy uszach skraca się do minimum, a jednocześnie nie trzeba przeciągać przez nie ogłowia. Przetestowałam ten sposób na moim koniu i okazał się skuteczny. Wiadomo, każdy koń reaguje inaczej, ale może się uda...
kcj90:
Poprzedni właściciel mówił, że gdy była dopuszczana do ogiera była spętana, miała założoną dudkę i dodatkowo ktoś mocno trzymał ją za ucho i to prawdopodobnie jest przyczyną tej paniki jeśli chodzi o uszy..
To już gwałt...
Co do ogłowia to jeśli klacz nie bardzo moze na nie patrzeć to lepiej oswoić ja z widokiem i przekonać, że jesli je widzi to nic złego się niedzieje, nic co narusza jej strefę bezpieczeństwa i komfortu. Czyli powiesic w jej bliskim otoczeniu, w dystansie jaki nie wywołuje lęku, potem sukcesywnie go zmniejszać, wraz z postępem akceptacji. Jesli obawy będa ustawać to pomału dotykać, az zaakceptuje, potem po mału, na ile pozwoli, próbować założyć np. pasek potyliczny za uszy (tylko przyłożyć) i znów sukcesywnie kroczek po kroczku dalej. Można dołożyć również jakieś miłe skojarzenie - wisi ogłowie, a tu coś dobrego, zakładają pasek potyliczny i czsem czymś dobrym poczęstują itp. Zabiera to trochę czasu ale chyba to najlepszy sposob wyplenienia lęku lub chociaż złagodzenia strachu. Wiele zależy też od naszej intuicji i umiejętności "czytania" emocji naszego konia.
Nie umknęło wam coś? Klacz nie daje sobie normalnie zdejmować i zakładać kantara, a dla was to normalne?  🤔  i dawaj przyzwyczajać do ogłowia  💃
Najpierw kantar do skutku, może być z rozpinaniem - potem ogłowie. Też mi "zajeżdżenie" - dopiąć do nie ściąganego kantara werbliki...  🙇 i  🏇?
CeraŁ   dużo dużo zmian..
24 stycznia 2011 08:31
halo no cóż poprzedni właściciel niestety nie miał ogłowi i to był jego sposób na.. cokolwiek  🙄

Olivia7 tak już też próbowaliśmy wiele razy ii też panika ...

Klacz praktycznie tuż przed zakładaniem ogłowia jest nim głaskana dostaje przy tym smakołyki ale kiedy już w miarę ogłowie zbliża się do jej uszu to jest panika...


P.S. nakręcę Wam kiedyś filmik 🙂
kcj90- Czas i jeszcze raz czas. Musi się ktoś z nią po prostu "zaprzyjaźnić", wkupić się w jej łaski i pokazać że ta znajomość nie boli. Jak zaufa to z czasem pozwoli sobie założyć nie jedno na głowę  😉
Dołaczam się do opini Czas, czas i mozolna praca da efekt.
Mój koń dawał sobie zakładac kantar ale nie lubił go i zawsze cos wymyślił żeby go zdjąć.
Z ogłowiem były 2 wersje. Póki było delikatne ogłowie parciane to było oki, a jak przyszła kolej na ogłowie skórzane zaczął się zapierać i nie było mozliwości żeby wziął wędzidło. Dużo czasu minęło aż okazało sie że dopiero jak zaczęłam dawac cukier na pokuszenie to było troche lepiej, choc nie zawsze.
Na twoim miejscu wypiełabym nachrapnik i tylko takie lekkie ogłowie zakładała na uszy+cukier, a potem stopniowo (jak sie przekona że ogłowie nie robi krzywdy) podopinać reszte i na koncu wędzidło od boku.
Mój pierw wędzidło brał po założeniu ogłowia z boku, a po 2 miesiącach przekonał się (cukrem) że mozna normalnie brac .Teraz nie dostaje cukru,ale juz nie ucieka od zakładania wędzidła, choc jeszcze sam pyska nie otwiera. 🤣 na tą przyjemność.
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
24 stycznia 2011 10:08
koleżanka jeżdzi klacz któa też miała bzika na zakładanie ogłowia.
Patent był taki że długo jeżdziła wogóle bez naczółka, składaja ogłowie na głowie konia, pozniej dopinajac wedzidlo, przyzwyczajała sie i teraz już daje sobie założyc naczółek
Moją młodą przyzwyczajałam od początku i przebiegało gładko, ale zdarzały się opory - od razu szukałam przyczyny i rozwiązania problemu, obecnie nie ma problemów z kiełznaniem 🙂 

W tak ciężkim przypadku zdecydowanie jakiekolwiek próby "na siłę" odpadają, oprócz męczarni dla obu stron jest już poważne ryzyko jeśli koń nawet jakieś dęby staje  🤔 Dobrym pomysłem byłaby "sesja" na luzie, poświęcić nawet te kilka godzin i pobawić się z koniem, metodą stopniowego przybliżania pokazać, że ogłowie wcale nie musi wiązać się ze stresem i bólem - żeby nabrała zaufania i zależnie od konia i podejścia człowieka.
Jest szansa na obustronny szok - koń stwierdzi, że to ogłowie wcale nie gryzie, a człowiek się zadziwi zmianą 🙂  Ale takie rzeczy zwykle wymagają cierpliwości jak już wcześniej napisano. Myślę, że próby doraźnej pomocy jak np. odwracanie uwagi smakołykami przy zapinaniu, gdy koń nie toleruje ogłowia na swojej głowie nie jest rozwiązaniem problemu.
A może tu wcale nie chodzi o uszy tylko o zęby?
Może klacz ma wilcze zęby i dlatego tak panicznie reaguje na widok ogłowia bo wie że to wiąże się z bólem.

Moja klacz miała obolałe plecy od źle dopasowanego siodła, gdy tylko widziała czaprak w swojej okolicy czy nie daj boże w moich rekach, odsadzała się, próbowała wspinać. Chciała po prostu uciec jak najdalej.
Wiedziała, że czaprak+siodło = ból.

Możliwe że ta klacz ma podobnie, kojarzy, że będzie miała wkładane wędzidło do buzi i próbuje temu zapobiec.
Chce uniknąć bólu jaki zadaje jej wędzidło.
To też jest możliwość, ale jeśli wędzidło sprawia koniowi ból np. przy wilczych zębach czy złym dopasowaniu - to myślę, że problemy byłyby nie tylko z zakładaniem, ale również z jazdą i to w podobnym natężeniu - uciekanie/chowanie się itp, brak akceptacji kontaktu - a nie zostały opisane żadne takie objawy. Co nie zmienia faktu, że w takiej sytuacji przydałoby się sprawdzić zęby jeśli chce się wykluczyć wszelkie wątpliwości 🙂

I ważne tu jest ogólne dopasowanie ogłowia - żeby koń mógł naprawdę się w nim komfortowo poczuć, skoro dotychczas miał zdecydowanie negatywne skojarzenia z kiełznaniem. Mojej np przeszkadzał dość ciasny naczółek - kupiłam większy i od razu lepsza współpraca 🙂  A diabeł tkwi w szczegółach..
CeraŁ   dużo dużo zmian..
24 stycznia 2011 13:54
Co do zębów to nie ma problemów z wędzidłem - wędzidło klacz bierze normalnie beż żadnego unikania itp. W jeździe też jest na prawdę fajna więc na pewno zeby odpadają.

To co opisałyście - wszystko było wypróbowane i zawsze ten sam efekt... 🙁

Ale (też o tym myślałam) jedynie patent na kiełznanie bez naczółka i nachrapnika - więc wypróbujemy to 🙂
Może tu uda się nam zrobić chociaż mały krok do przodu...  🙇
majek   zwykle sobie żartuję
24 stycznia 2011 13:59
Miałam kiedys podobny problem z jedną kobyłą. Tez rozwiązaliśmy go najpierw ogłowiem bez naczółka i nachrapnika.
Przymocuj sobie tylko sznureczek tak, by zawiązać taki `pseudo` naczółek, bo inaczej ogłowie będzie spadać.

Problem rozwiązał się w końcu sam, po jakimś czasie kobyła zaufała nam na tyle, żeby dać sobie założyć ogłowie. Po prostu pewnego dnia spróbowaliśmy i się udało (potem udawało się tylko mi, bo mąż się zabierał jak pies do jeża i to ją straszyło)

Powodzenia
Naczółek można zakładać z jednej strony, a drugą pętlę przekładać gdy już pasek potyliczny przełoży się przez szyję (pasek policzkowy odpięty), nawet można pewnie zamówić u rymarza dopinany naczółek. Istotne jest co innego. Przy obawie o uszy nie bawimy się uszami przed założeniem ogłowia, tylko każdorazowo! przy zdejmowaniu.
lepiej dać jej trochę czasu w sensie takim, że założyć ogłowie pogłaskać, nagroda i zdjąć i tak kilka dni, czy kilka dni po dwa razy dziennie. Nie brać jej w założonym już ogłowiu gdziekolwiek, wydaje mi się, że wtedy lepiej zapamięta.
CeraŁ   dużo dużo zmian..
21 lutego 2011 08:27
co do naszej sytuacji to wszystko idzie w dobrym kierunku 😀

marysia550 tu nie ma problemu w wychodzeniem np. w ogłowiu tylko z samym zakładaniem. Klacz zawsze chętnie wychodzi poza stajnie więc wątpie żeby broniła się przed tym takim sposobem.

Najpierw zakładaliśmy ogłowie bez naczółka i nie było tak źle.
Ale mamy nowy sposób  przynajmniej klacz może się nauczy że to nic strasznego.

Bierzemy ją na spacer i wtedy kiedy jest mega rozluźniona zakładamy jej ogłowie a ona nic sobie z tego nie robi.. 👀  więc jest dobrze :🙂 teraz zakładanie ogłowia na spacerze a póóóźniej już próby w stajni 🙂


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się