Stajnie w Warszawie i okolicach

,ale jestem obiektywna ,osoba z zewnątrz ,taka co potrafi widzieć  też krytycznie.


Nieprawda - JA jestem najbardziej obiektywny !!! 🙂


[quote author=SAWA link=topic=46.msg426695#msg426695 date=1262605239]
,ale jestem obiektywna ,osoba z zewnątrz ,taka co potrafi widzieć  też krytycznie.


Nieprawda - JA jestem najbardziej obiektywny !!! 🙂



[/quote]

O, nie. Najwyżej jesteś bardziej obiektywny. Najbardziej jestem JA!!!!!
[quote author=Mgławica link=topic=46.msg426747#msg426747 date=1262608290]

Choc cała sytuacja wydaje się conajmniej podejrzana - to owszem można być dobrym trenerem , anie być ( np. już) dobrym jeźdźcem.

Metody treningowe każdy ma rozmaite, ale WYNIKI i zadowolenie ucznia to chyba wyznacznik pracy trenera. Najlepiej jest tak ,że trener nie dość ,że wie jak coś zrobiuć to jeszcze umie to pokazać. Ale nie zawsze tak być musi.

Przykład : Trener Jacek Wierzchowiecki - dla nie znających tematu , wspaniały szkolkeniowiec od wielu lat jeżdżący na wózku inwalidzkim.

Widzisz rider-bo ja jestem kiepska i mój koń ze mną czasem "głupieje". Dobrze więc, jak trener wsiądzie, pokaże koniu i mi, do jakiego celu dążymy, a wtedy to i ja mądrzejsza i koń "oświecony" 😉
Z trenerem Wierzchowieckim przyjemności trenowania nie miałam. Wierzę jednak, że zanim trafił na wózek, sam potrafił to, czego teraz naucza.
[/quote]

Przepraszam, ale jaki jest sens Twojego postu?

Przecież napisałem ,że najlepiej jest że trener nie dość ,że wie jak coś zrobiuć to jeszcze umie to pokazać. Ale nie zawsze tak być musi.
paa, moim zdaniem nie musi. Ale nie może się tego obawiać, że mu ktoś z podopiecznych pojedzie sobie z koniem (albo i sam) gdzieś na zewnątrz - weźmie udział w konsultacjach.

A odnośnie kontrowersyjnie ocenianej przez nas powyżej stajni...
Gdyby na mojego konia wsiadł ktoś bez ustalenia tego ze mną i bez mojej akceptacji, to choćby to była Anky van Grunsven albo Elvis, pakowałabym natychmiast zwierzaka do przyczepy i zmieniała stajnię. Jest to sytuacja niedopuszczalna, nie chcę w ogóle zastanawiać się nad tym, co by było, gdyby podczas takiej jazdy koń odniósł jakąś kontuzję ❗

SAWA, to nie do końca szczęśliwe porównanie, ale obrazuje zasadę - rozumiem, że gdyby pan Hołowczyc wziął sobie Twój dobry samochód z parkingu, żeby nim trochę pojeździć, byłabyś zachwycona, bo to przecież taki świetny kierowca  😲

No i jestem pod wrażeniem znajomości planu dnia pensjonariuszy - moja trenerka tak dokładnie nie wie, kiedy w stajni jestem na pewno, a kiedy nie...
cieciorka   kocioł bałkański
04 stycznia 2010 12:55
SAWA, pogrązasz się i tlyko dopełniasz obrazek, który zdążylismy zobaczyć.

jakim cudem wiesz, kiedy Monik była w stajni, a kiedy nie? przeciez nie spedza tam całego dnia. zapewne od trenera, tak?
Wasyl ma rzeczywiście talen mydlenia oczu.
to dla mnie jakaś paranoja, ruszać czyjegoś konia bez jego zgody- SAWO to nie jest norma, tak się nie robi. a płaci się za coś zupełnie innego.
mimo, że jestem osobą trzecią, również jestem zniesmaczona taką beszczelością.
nie mniej, dziękuję za przedstawienie sprawy, czuję sie dostatecznie ostrzeżona, by się nie zbliżać.

Przepraszam, ale jaki jest sens Twojego postu?

Przecież napisałem ,że najlepiej jest że trener nie dość ,że wie jak coś zrobiuć to jeszcze umie to pokazać. Ale nie zawsze tak być musi.

Taki jest sens, że jak się ma spore umiejętności, to można uczyć sie z trenerem, który jest świetny, ale nie zademonstruje nam w praktyce i nie wyszkoli już konia. Czyli podany przez Ciebie przykład trenera Wierzchowieckiego.  Moje umiejętności są niewielkie i dlatego potrzebuję trenera, który wsiądzie  na konia, kiedy moje możliwości sie kończą. Tyle.
Mazia   wolność przede wszystkim
04 stycznia 2010 13:04
rider1 żałuję że, gdy stałam z koniem tak blisko Ciebie nie miałam okazji Cię poznać  😉

Sorry za  🚫
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
04 stycznia 2010 13:04
quanta ... porównanie OMC dobre- z tą różnicą, że jeśli Hołek skasuje Pani Sawie drogie auto to zapewne ubezpieczyciel wypłaci jej odszkodowanie  🙂
Jeśli natomiast  prywatny koń pod córa Pani Sawy zrobi sobie duże kuku, które wyłączy go z użytkowania, to obstawiam, że oświecona rodzicielka nie poczuje się do:
A. rekompensaty kosztów leczenia
B. a tym bardziej placenia za utrzymanie do końca życia konia kaleki.

edit : literówki
Sawo- to że się na cudzym koniu bez pozwolenia nie jeździ, jest tak naturalne, że nie wymaga w ogóle tłumaczenia.

Ja powiem więcej. Moim zdaniem trzeba się dobrze zastanowić, czy możemy sobie pozwolić nawet na wyczyszczenie cudzego konia.  😉  Jedne konie przelecę szczotką gdy koleżanek długo nie ma, a innych nawet NIE DOTYKAM. Bo wychodzę z założenia, że jeśli NIE SPYTAŁAM, to pozwolenia NIE MA.
Wiesz co można zrobić bez pozwolenia właściciela? Przysunąć łapkę do kraty boksu i jeśli koń podejdzie to pogłaskać po łebku. Tyle można.
dempsey   fiat voluntas Tua
04 stycznia 2010 13:09
w normalnej stajni w przypadku dlugiej i nieprzewidzianej nieobecnosci wlasciciela konia, oraz braku kontaktu telefonicznego z wlascicielem (nie wiem, wypadek losowy, zlamanie nogi na nartach w Austrii czy cos w tym rodzaju, ostaecznie mozna sobie teoretycznie taka sytuacje wyobrazic) oczekuje, ze wlasciciel stajni zapewni mojemu koniowi codzienny ruch na padoku i ewentualnie zmniejszy mu ilosc paszy tresciwej
i absolutnie nic wiecej.
lonza przez jakies osoby trzecie tylko i wylacznie jesli wczesniej bylo to ustalone i przerobione
tak jak rider pisal, reszta jest po prostu niedopuszczalna
rider1 żałuję że, gdy stałam z koniem tak blisko Ciebie nie miałam okazji Cię poznać  😉

Sorry za  🚫


Wiesz , co prawda licznik znów się przekręcił i wskazuje o 1 więcej , ale jeszcze do jego zatrzymania , mam nadzieję, trochę czasu upłynie. Może będziemy mieli okazję 🙂
Bischa   TAFC Polska :)
04 stycznia 2010 14:40
Czytam i czytam i oczom nie wierzę . W stajni u Wasyla nie byłam i nie mam nawet zamiaru się tam pojawiać choćby żeby zobaczyć jak jest "naprawdę" . Śmieszy mnie do łez to co SAWA wypisuje , a do tego żal mi tylko tych koni . 13 latka jeżdżąca pół roku z brązową odznaką , to dla mnie żaden argument  🤔 Odznaki dostają nie raz tacy ludzie , że potem jak się patrzy na zawodach regionalnych , to się człowiekowi mózg lasuje . A bywam na regionalnych często i obserwuję co się dzieje . Nie krzyczy na nią na treningach ? Mógłby zostać posądzony przez mamusię wszechwiedzącą nie daj boże o molestowanie czy coś podobnego . A 13 latke łatwo omamić , wmówić jakim to się jest świetnym jeźdźcem , więc nie ma sensu krzyczeć .
Jazda na cudzym koniu , moim zdaniem bez zgody właściciela tegoż konia jest karygodna - argument , że niby się właściciel zgodził i wiedział , pojawił się dopiero gdy nastąpił atak na osobę której córka wsiadła na prywatnego konia .
Miałam już nie zabierać głosu ,ale chcę wyjaśnić kilka spraw,żeby było jasne.Oczywiście zgadzam się ,że bez zgody właściciela nikt nie ma prawa mojego konia ruszyć . W okresie letnim i jesiennym , aż do zimy byłyśmy w tej stajni kilka razy w tygodniu ,więc miałam sporo okazji oglądać jak tam funkcjonuje praca z końmi i w stajni. Wrażenie miałam takie ,że wszyscy doskonale się znają i mają pełne zaufanie do siebie .Jest to bardzo kameralna stajnia ,gdzie nie ma tłoku i przepychanek ,gdzie troszczy się o bezpieczeństwo koni i jeźdźców ,a tu jakieś dziwne całkiem inne opowieści czytam. Czy ja jestem ślepa?Chyba nie ,bo już sporo widziałam i wiem jak to wygląda u innych. Idealnych stajni nie ma i zawsze może coś być nie tak ,ale myślę ,że wszystko jest do dogadania ,a jak nie ,no cóż zawsze można zmienić na inną ,tak jak to zrobiła pani Monika.Tylko czemu swoje żale wylewa na forum publicznym ,nie dając szansy konfrontacji i wyjaśnienia.To jest taki trochę publiczny lincz.Czy ktoś z was zadał sobie choć troszkę trudu ,aby zobaczyć jakich zawodników trenował Wasyl i jakie ma osiągnięcia jako trener? Czy wasi trenerzy pokazują wszystkim tajniki wiedzy jaką zdobyli przez lata praktyki? Wasyl sam szkolił wszystkie konie i Wichora też ,czy jest to bez znaczenia? Proszę nie robić ze mnie jakiejś mamuśki rozpieszczonego dzieciaczka ,bo mnie nie znacie .Ja się dziwię ,bo takie forum powinno wspierać i pomagać ,a nie dołować i obgadywać innych . Każdemu może się jakaś stajnia nie podobać ,a to ze względu na układy ,a to ze względu  na organizację pracy,ale to nie znaczy żeby od oszustów i złodziejaszków wyzywać.Czy wy jako starcy zaczęliście jeździć konno,że tak drwicie z młodych?Chyba wszyscy jesteście co najmniej instruktorami i trenerami ,bo taką wiedzę macie ,że dech zapiera. Oczywiście jestem laikiem i nic nie wiem na temat koni i tego czy są normalne,spokojne,czy też zaszarpane ,bite i zaniedbane,zastraszone.Żal i jeszcze raz żal.Pozdrawiam serdecznie .Już więcej się nie odzywam bo na mnie lincz zrobicie ,albo może na mojego konia zły urok padnie,albo mi ktoś samochód rozwali .
Pani Sawo - ja mojemu trenerowi ufam całkowicie. Między innymi w kwestii takiej, że mam całkowitą pewność, że pod moją nieobecność tenże trener nawet nie pomyśli o tym żeby dać mojego konia jakiejś 13-sto letniej dziewczynce żeby sobie mogla tyłek powozić.
lostak   raagaguję tylko na Domi
04 stycznia 2010 15:44
Miałam już nie zabierać głosu ,ale chcę wyjaśnić kilka spraw,żeby było jasne.Oczywiście zgadzam się ,że bez zgody właściciela nikt nie ma prawa mojego konia ruszyć . W okresie letnim i jesiennym , aż do zimy byłyśmy w tej stajni kilka razy w tygodniu ,więc miałam sporo okazji oglądać jak tam funkcjonuje praca z końmi i w stajni. Wrażenie miałam takie ,że wszyscy doskonale się znają i mają pełne zaufanie do siebie .Jest to bardzo kameralna stajnia ,gdzie nie ma tłoku i przepychanek ,gdzie troszczy się o bezpieczeństwo koni i jeźdźców ,a tu jakieś dziwne całkiem inne opowieści czytam. Czy ja jestem ślepa?Chyba nie ,bo już sporo widziałam i wiem jak to wygląda u innych. Idealnych stajni nie ma i zawsze może coś być nie tak ,ale myślę ,że wszystko jest do dogadania ,a jak nie ,no cóż zawsze można zmienić na inną ,tak jak to zrobiła pani Monika.Tylko czemu swoje żale wylewa na forum publicznym ,nie dając szansy konfrontacji i wyjaśnienia.To jest taki trochę publiczny lincz.Czy ktoś z was zadał sobie choć troszkę trudu ,aby zobaczyć jakich zawodników trenował Wasyl i jakie ma osiągnięcia jako trener? Czy wasi trenerzy pokazują wszystkim tajniki wiedzy jaką zdobyli przez lata praktyki? Wasyl sam szkolił wszystkie konie i Wichora też ,czy jest to bez znaczenia? Proszę nie robić ze mnie jakiejś mamuśki rozpieszczonego dzieciaczka ,bo mnie nie znacie .Ja się dziwię ,bo takie forum powinno wspierać i pomagać ,a nie dołować i obgadywać innych . Każdemu może się jakaś stajnia nie podobać ,a to ze względu na układy ,a to ze względu  na organizację pracy,ale to nie znaczy żeby od oszustów i złodziejaszków wyzywać.Czy wy jako starcy zaczęliście jeździć konno,że tak drwicie z młodych?Chyba wszyscy jesteście co najmniej instruktorami i trenerami ,bo taką wiedzę macie ,że dech zapiera. Oczywiście jestem laikiem i nic nie wiem na temat koni i tego czy są normalne,spokojne,czy też zaszarpane ,bite i zaniedbane,zastraszone.Żal i jeszcze raz żal.Pozdrawiam serdecznie .Już więcej się nie odzywam bo na mnie lincz zrobicie ,albo może na mojego konia zły urok padnie,albo mi ktoś samochód rozwali .



z calym szacunkiem, nie ma tu oszolomow, ktorzy rozwalaja samochody, troche mniej dramatyzmu.
Tylko czemu swoje żale wylewa na forum publicznym


bo chyba od tego są takie tematy, żeby przestrzec innych, czy ew. zachęcić. to co SAWA czy Przemek S. robią jest raczej nie na miejscu, zamiast wyrazić własną opinię prowokują i obrażają
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
04 stycznia 2010 16:17
Widzę, że nie dociera do Pani Sawy nasza argumentacja.
Załóżmy zatem dwie hipotetyczne sytuacje i prosze Panią o szczerze odpowiedzieć na pytania na końcu każdej z nich:
Sytuacja A.
Pani córa jedździ na prywatnym koniu danym jej przez trenera- koń 6-7 letni, ujeżdżaony do klasy P-N z dobrym rodowodem, obsrawiam, że wart koło 30-40 tys pln. Właściciel konia nic o 'użyczeniu' zwierzęcia nie wiem. Koń pod córką łamie nogę/zrywa ścięgno - co wyłącza go z dalszego użytkowania. Właściciel konia dowiaduje się o całej sytuacji i ma pretensje do Pani i trenera- w ramach rekompensaty żądą zadośćuczynienia plus przejęcia kosztów utrzymania do końca życia czterokopytnego. Rachunek jaki wystawia to 20 tys. rekompensaty plus 700 pln miesięcznie przez najbliższe 20 lat (w sumie daje to kwotę 168 tysięcy.)
Czy przyjmęła by Pani na siebie takie zobowiązanie??

Sytuacja B.
Kupuje Pani konia dla córki. Dajmy na to 5-cio latek fantastycznie ruszający się, zdrowy, z dobrym pochodzeniem- na wstępie wykłada Pani na niego 20 tys. Koń jest szkolony przez 1-2 lata koszt pesjonatu i treningu jaki Pani ponosi oszacujmy na 2 tys. miesięcznie (w sumie inwestuje Pani w same treningi i pensjonat 56 tys pln).
Koń jest jeżdżony wyłącznie przez córę.
Wyjeżdża Pani z rodziną na wakacje w tym czasie trener udziela na Pani koniu lekcji innej dziewczynce, pod którą koń ulega poważnej kontuzji i nie nadaje się do dalszego użytkowania- i co teraz?
Nie dochodzi Pani swoich praw i rekompensaty??


osobiście miałabym większe pretensje do właściciela pensjonatu niż do dziecka czy jego matki. Zadziwia mnie ślepota rodzicielki i bezbrzeżna wiara w trenera-wyrocznie, ale ja jako właściciel konia umowę mam z właścicielem stajni a nie z przypadkowymi osobami, które ją odwiedzają.
Swoich praw i odszkodowań dochodziłabym też od właściciela, trenera, który pod moją nieobecność pozwolił czy wręcz wskazał mojego konia do jazdy. Dziewczę i mamusia nie mają pojęcia o pojęciu, więc  😵
bjooork, bardzo ładnie ujęte😉 Pani SAWO,to nie jest żaden lincz czy zniesławienie..Lincz by był wówczas,gdyby to były same kłamstwa a tutaj przedstawiona jest PRAWDA. Nikt tu nie zajmuje się dla przyjemności obgadywaniemi obrabianiem komuś d.. dla przyjemności lub z nudów 🤔 O sytuacji w tej stajni wypowiadały się osoby,które miały z nią styczność i NIC nie jest tu przejaskrawione. A mogę z czystym sumieniem powiedzieć,że WIELE, BARDZO WIELE faktów zostało przemilczanych i to dość karygodnych 😤,więc już to świadczy o tym,że nikt tu się nie mści tylko stara się ostrzec innych przed złym losem. Ma Pani rację,nie znamy Pani,nie będę się więc oceniać umiejętności Pani córki, gdyż moje z pewnością nie są lepsze 😉 Nie zamierzam również Pani obrażać czy oceniać,każdy popełnia błędy,ale proszę troszkę krytyczniej spojrzeć na tę sytuację. To co zrobił Pan Wasyl było przestępstwem,bo naruszeniem czyjejś własności,co do tego nie ma żadnych wątpliwości. To zrozumiałe,że nie chce Pani,aby te wypowiedzi o tej stajni były prawdziwe-w końcu jeździ tam Pani córka,trener Ją chwali..niestety te wypowiedzi są całkowicie prawdziwe,trener jest dla Pani miły,bo jest Pani jego klientką. Wiem,że trudno w to uwierzyć,ale Pan Wasyl potrafi doskonale grać i z pozoru wydaje się wprost aniołem,lecz pod tą maską niestety kryje się ZUPEŁNIE inny człowiek. Nie namawiam Panią,żeby Pani odeszła stamtąd,chcę tylko zwrócić Pani uwagę na to,co tam się dzieje. Proszę dla własnego dobra i dobra córki spojrzeć bardziej krytycznie i byćbardziej czujnym,to wszystko.
Przemku S.,błagam,nie pogrążaj się bardziej.. :/
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
04 stycznia 2010 17:08
Kate_ oczywiście masz rację. Ja w moim modelu hipotetycznie założyłam, że właściciel konia będzie miał pretensje i do trenera (=właściciela pensjonatu)- tutaj prowodyra całej sytuacji i jednocześnie osoby, która zagrożenie życia i zdrowia konia spowodowała- laika, który na zwierze wsiadł bez pozwolenia właściciela.
rozumiem, ale moim zdaniem laik może nie mieć pojęcia o podstawach i może założyć, że właściciel wie o tym i udzielił pozwolenia skoro wielmożny trener daje mu konia.

Kiedyś jeździłam w szkółce, w której były konie prywatne. Ja jako uczeń nie wiem jaka była umowa właściciela stajni i właściciela konia. Uznałam, czy też plotki takie chodziły, że koń chodzi pod szkółką w zamian za utrzymanie, ale nikt się w to nie wtrącał. To była sprawa właściciela stajni i konia.
No dobrze ,jak szczerość ,to szczerość.Zgadzam się z tym iż nikt bez zgody właściciela nie ma prawa dysponować koniem(wcześniej już to pisałam).Oczywiście wypadki bywają i o tragediach i kontuzjach słyszy się ,lecz nie można mieć w 100%pewności czy zgoda na dysponowanie koniem była ,czy nie.Ja sądzę ,że jeśli komuś nie odpowiada stajnia ,to trzeba ją zmienić .Opinie krytyczne jak najbardziej są potrzebne na forum ,ale niech one będą rzeczowe ,a nie jakieś oskarżenia i pomówienia,bo od tego mamy prawo i przepisy ,by nieuczciwych ludzi można było ukarać.Ja bym nie wiedziała o tym co tu się pisze gdybym nie szukała stajni w okolicach Warszawy i nie trafiła na tą stronę.No cóż przypadki chodzą po ludziach.Jestem dość dobrą obserwatorką i staram się by moje wypowiedzi były obiektywne. Ja nie wiem ,czemu wy myślicie że Wasyl chwali i podlizuje się ,on po prostu robi swoje i jak rozmawiamy to o konkretach ,a nie o wychwalaniu czy namawianiu. Nie wiem jaki układ był między właścicielką konia a trenerem .Wy daliście wiarę właścicielce konia ,a ja nie jestem taka pewna  ,choć rozumiem aspekty całej sprawy. Oczywiście stajni u Wasyla nie ma co porównywać ze stajniami z solarium ,karuzelą,myjkami i innymi bajerami ,ale jest tam czysto ,sucho ,bez przeciągów ,dobrej jakości pasza i oczywiście co dla niektórych istotne niska cena.
Z kilku wypowiedzi można sądzić że Wasyl ,to jakiś szatan i ma swoich wyznawców i to jest wręcz chore .Czy naprawdę nie można ocenić stajni na jakimś normalnym ludzkim poziomie? Przecież to o tych ludziach świadczy jak wypowiadają się na temat innych .Tu tylko widzę zgnojenie i poniżenie .Moje zdanie jest moim zdaniem ,ja też  jestem w tej stajni  obecna ,choć koń mojej córki stoi w stajni bliżej mojego domu. Nikt z was nie chce wysłuchać pozytywnego zdania , a rajcujecie się tym ,że w krzakach ,czy w terenie konie Wasyla są dręczone.czy ktoś to widział ? Ja widzę czasem na czworoboku skupionego konia ,elastycznego ,świetnie słuchającego i reagującego na pomoce ,a i bym zapomniała ta pełna kieszeń smakołyków (zaraz ktoś napisze ,że dla ptaków) przed treningiem i jak Wasyl wraca ,to kieszeń jest pusta (może sam zjada)
Nie wiem ,ale mam dystans do całej tej sprawy i wydaje mi się ,że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.Pani Moniko życzę powodzenia w nowej stajni i mam nadzieję ,że zobaczę panią na Wichorku na zawodach ,szczęśliwą i po mistrzowsku jeżdżącą . My się będziemy uczyć  i obserwować i robić swoje.
Pozdrawiam gorąco .
Co do Moniki i jej konia, to jakaś MASAKRA! Nie wyobrażam sobie tego, że jakiś bahor z brązową odznaką (choć jaką ma tu nie ma znaczenia!) wsiada sobie na mojego konia, bierze mój sprzęt, moje szczotki, grzebie w mojej pace i wsiada... O nie, to jest KRADZIEŻ!
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
04 stycznia 2010 18:13
Może jakiś filmik z jazd wstawi p. Sawa? Ja już widziałam raz taką sytuację. Najpierw dzwoniła mama, że jej córka ma 13 (!) lat, brązową odznakę, świetnie jeździ i nie potrzebuje instruktora. Nam od razu zapaliła się czerwona lampka, dziewczę nie miało pojęcia o siodłaniu (hm, zdaje się, że na odznace to sprawdzają), jedynym jej zmartwieniem był brak marchewek. Dostała dobrego konia i szybko zrewidowała swoje wyobrażenia o swoich umiejętnościach. To raz.

Dwa - to, co zostało tu już napisane. Prywatnych koni nie użycza się na jazdy bez zgody właściciela konia. Mamy w stajni świetnie wyszkolonego konia, na którego wsiadam od czasu do czasu. Na wyraźną prośbę właścicielki (skierowaną personalnie do mnie, nie do trenera, czy właściciela pensjonatu). I choć jazda na tym koniu sprawia mi dużą frajdę, to nie przyszłoby mi do głowy, żeby bez wyraźnej prośby właścicielki choćby go wyczyścić. Tak samo nie wyobrażam sobie, żeby ktoś bez mojej zgody i wiedzy brał mojego konia, żeby sobie pojeździć (chociaż ja mam łatwiej - koń ma charakterek i ktoś z umiejętnościami na poziomie brązowej odznaki raczej szybko wylądowałby na pogotowiu).
na brązowej mogą sprawdzić umiejętność siodłania. Na mojej nie sprawdzali.
monik   Wichor - najpiękniejszy rudasek.
04 stycznia 2010 18:29
Cieszę się, że nie jestem odosobniona w opinii, że prywatnych koni bez zgody i wiedzy właściciela się nie rusza. Wbrew temu co próbowała udowodnić Sawa, jeszcze raz powtórzę, że nie wyrażałam zgody na wykorzystywanie mojego konia do jazd/treningów pod obcymi osobami.  Jak tylko się o tym dowiedziałam, natychmiast zabrałam go ze stajni w Jaktorowie.

Odchodząc nie miałam wiedzy, że córka Sawy jeździła na Wichorze. Dowiedziałam o 2 innych osobach, które jeździły regularnie i kilku przyjezdnych, którzy pojawiali się na przypadkowe lekcje. O jazdach Karoliny powiedział mi sam Pan Biereżnow podczas konfrontacji, do której oczywiście doszło i szczerze wątpię, żeby chciał ją powtórzyć.

Chciałabym, abyśmy już zakończyli ten wątek, który notabene rozwinęła Sawa.  Nie miałam bowiem najmniejszej ochoty informować na forum, że Wichor był wykorzystywany przez człowieka, któremu ufałam, którego lubiłam i któremu wielokrotnie pomagałam. Jestem w nowym miejscu, w którym Wichor ma doskonałą opiekę, mam pewność, że jeżdżę na nim tylko ja, on a nie inne konie dostaje paszę którą kupuję, mamy nowego Trenera i jesteśmy oboje bardzo zadowoleni. To jest w tej chwili najważniejsze.

Nie zapomniałam o tym, że spędziłam w stajni wiele miłych chwil, sporo się nauczyłam i przede wszystkim mam Wichora. Wspaniałego konia o cudownym charakterze i umiejętnościach. Za to mogę być wdzięczna i jestem. Nie zmienia to jednak faktu, że Pan Biereżnow posunął się za daleko i mocno nadużył mojego zaufania jako człowiek i trener oraz naruszył etykę biznesową i jeździecką.

Podkreślam, że nie zamierzam mówić źle o tym Panu jako trenerze. Wypowiadam się tylko i wyłącznie w kwestii naruszenia mojej własności.

Jedno jest pewne. Nie chcę mieć z Panem Biereżnowem, ani z jego klakierami nigdy więcej nic wspólnego. Proszę trzymać się z daleka od mojego konia. Dla mnie każdy zwierzak jest członkiem rodziny i to co się stało jest niedopuszczalne i niewybaczalne.
Ale niech sobie ma i brązową, srebrną, i złotą. Albo niech będzie instruktorem sportu czy nawet samą, jak ktoś już o tym wspomniał, Anky van Grunsven. Nie ma takiej opcji, żeby ktokolwiek wsiadał na prywatnego konia bez wcześniejszego uzgodnienia tego z właścicielem.

I nie ma tu znaczenia, że koń stoi. Może stać i 3 lata, a i tak NIKT nie ma prawa na niego wsiąść. Nawet jeżeli jest to na zasadzie, "ulitujmy się nad konikiem" (chociaż to akurat żadne litowanie, koń o ile nie stoi ciągle w boksie, raczej nie narzeka 😉) Chyba, że właściciel konia ustalił wcześniej, że jeżeli długo go nie będzie, to ktoś może konia ruszyć.

Bez wyrażenia zgody nie ma takiej możliwości. I tu nie chodzi tylko o kontuzje czy inne wypadki. Po prostu NIE i już.

W takim wypadku zdecydowanie należy mieć pretensje do właściciela stajni/trenera, który to podejmuje taką decyzję.
Ale dziwię Ci się Sawo, że takie coś Cię nie rusza. Co jeśli to byłby Twój koń? Również nie miałabyś zastrzeżeń? I widzę, że zgrabnie zaczęłaś omijać temat, który re-voltowiczów dotknął do żywego i tylko o tym linczu piszesz. A jeszcze parę postów temu, sugerowałaś Monice jakoby powinna Ci/Wam być wdzięczna za to, że jej konia ktoś ruszał.


I jeszcze dodam coś od siebie. Kiedyś w jednej ze szkółek dostałam prywatnego konia pod tyłek. Ja, która ledwo kłusowałam (chociaż jak mówię umiejętności nie mają tu nic do rzecz). Spytałam "instruktora" czy aby na pewno wolno mi na tym koniu jeździć. Usłyszałam, że nie ma problemu, że ten koń czasem chodzi pod rekreacją, że właściciel o tym wie bal bla bla. Potem dowiedziałam się, że była to nieprawda. Myślałam, że zapadnę się ze wstydu. Bo wiedziałam, że tak nie należy i wiedziałam, ze nie chciałabym być w skórze właściciela tego konia. Tak naprawdę wstydzić to się powinien właściciel stajni, ale mnie też sumienie gryzło.


P.S. Sawo przecinek stawia się bezpośrednio po wyrazie, potem jest spacja. Nie wiem jak reszta forowiczów, ale mnie to niezwykle drażni. 🚫
budynio   powrót do świata dźwięków!
04 stycznia 2010 19:06
Ja widzę czasem na czworoboku skupionego konia ,elastycznego ,świetnie słuchającego i reagującego na pomoce


jak ja mam być szczera ta wypowiedź nie pasuje mi do mamy która jest laikiem.
moja już x lat śledzi moje kroki jeździeckie a nie potrafiłaby się tak wypowiedzieć.
z resztą to nie jedyne zdanie które budzi moje wątpliwości.
Reakcja, jaką zaobserwowałem wcale mnie nie zaskoczyła.
Prawdę pisząc, spodziewałem się większej dawki chamstwa. Jakkolwiek do kulturalnej wymiany poglądów jeszcze na moje oko daleko🙂😉)

Cenię sobie wszystkie wypowiedzi, niestety, w większości, poza złośliwością mało treści odnajduję.
Dziękuję, dostarczyło mi to sporo zabawy.
Ale do meritum🙂

Lostak, gratulacje. Szczere i serio.
Pomijam kwestię Twoich wymagań, bo skromne to one nie są. Jakkolwiek wybredność to dobra cecha, tak sposób manifestowania tego (jak i możliwości- konie GP to nie stoją wszędzie) - trąca zadęciem przez duże Z.
A co Tobie przeszkadzają jakieś małe robaczki?
W końcu jesteś wielka, jak i zdjęcia które wkleiłaś🙂

Ale koniki ładne, a doprowadzić do pasażu konia nie każdy potrafi. Oddaję co Twoje.
Chętnię bym z Tobą pogadał, ale boję się że przy Twoim poziomie nie starczy mi drabiny abyś mnie słyszała.
Tak też pozdrawia uniżony sługa🙂😉
Na marginesie, jeżeli faktycznie Trener rozprężał konia na wodzy munsztukowej to obciach (tak jak jazda głównie na wodzy munsztukowej w klasie GP np na CDI w Kuźni).
Ale ja tego nie zauważyłem, pewnie przez zaślepienie. A rozprężenia pewnie, jak na złość, nikt nie nagrał.

Reszta towarzystwa, pisze takie farmazony że nie mam ochoty nawet odpisywać.
Dla sportu, wybebeszę jeszcze:

Monik, Moniko czy nawet nie wiem jak się do Ciebie zwrócić.
Może: właścicielko konia układanego przez tego strasznego oprawcę koni.
Kupiłaś go dlatego, że jest takim koniem jakim jest.
A jest nim, dzięki pracy Trenera.
Kwestie publicznego prania brudnych skarpetek, pomijam. Jeśli chodzi o zarzucanie kradzieży, w cywilizowanym kraju jest coś takiego, trzyliterowy wyraz - SĄD.
A poddawanie człowieka pod publiczny, anonimowy lincz, to jedna z najniższych form zemsty jakie ostatnio widziałem.
Nie spodziewałem się tego po Tobie.

A jeśli chodzi o moją osobę. Już się przedstawiłem.
Nawet o koniu napisałem.
Wszystko co wiem, ten koń mi pokazał.
Z koniem pracowano w Danii, w Polsce. Popsuli w nim wszystko, ale go nie złamali.
Nie dało się na nim chociażby galopować.
Teraz, otwiera nam oczy na elementy wyższej szkoły ujeżdżeniowej. Na moje, mało-robaczkowe oczka oczywiście🙂😉 Wszystko robimy na wędzidle, bez wypinaczy, munsztuka, ostróg czy ostatnio nawet bata.
Większość pracy, odwalamy z Żoną.
Ale nieocenione są konsultacje Trenera - gdzie czasami jedno zdania (po godzinnej rozmowie) otwiera kolejny etap na naszej drodze.

I wybaczcie, w nosie mam czy komuś się to podoba, czy będzie chwalił stajnię U Wasyla, czy nie.
Ja tam jestem i po prostu, większość tych przykrych słów, jakie padły na tym forum są po prostu nieprawdziwe.
A robienie ze mnie ślepego idioty, uświadamianie mnie - pod pseudonimem - chociaż butelczyny Dżeka nikt z Was ze mną nie szarpnął, to brak kultury i pochopne wnioski, conajmniej.

A Trenera, traktuję jak Trenera. Nic więcej, nic mniej.
Mam konkretne wymagania, oczekiwania i plany. Jeszcze się nie zawiodłem.
Nie wiem co przyniesie czas. Jak mi się nie spodoba, nie jestem przykuty łańcuchem.
Ale te nasycone negatywnymi emocjami wypowiedzi, osób które również miałem  okazję poznać, to dla mnie pierdoły i zdecydowanie za mało.

Wypowiedziałem się tylko po to, aby, jak napisał już Makepeace (albo jej partner z serialu mojego dzieciństwa🙂😉 - pokazać inny punkt widzenia.

The choice is always Yours! Taki głupawy slogan był bodajże na paczce od orzeszków ziemnych🙂😉
Hej🙂😉





osobiście zgadzam się z ogólną opinią co do tej sytuacji, jednak moim zdaniem niektórzy przeginają... To, że koń był użytkowany przez kogoś innego to wina głównie ( a nawet przede wszystkim ) trenera, a nie 13- letniej dziewczynki. Po co więc te ataki na córkę SAWY? Od razu część założyła, że to rozpieszczony bachor i nie umie jeździć, prawidłowo siodłać konia i ma wyolbrzymione mniemanie o własnych umiejętnościach. Chyba nie o tym dziecku był ten wątek, a tym bardziej o interpunkcji w postach - trochę dystansu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się