Nowa Fundacja kontra inna organizacja...

Dziekuje za podobne stanowisko jak moje 😉 bo już zaczynałam się "dusić" wśród znajomych fundacyjnych. 🤣
Met -pierwsza w NS, ale takich historii w przypadku innych fundacji było już parę
sama miałam konia w adopcji, nikt nie był sprawdzić jakie mam warunki u siebie, zanim dostałam konia, potem też nigdy nikt nie sprawdzał jak się koń miewa, a kontakt z fundacją był raczej okazjonalny i jak już to wyłącznie z mojej inicjatywy
Chciałabym żeby w tym całym tym zamieszaniu z fundacjami to NS wyszła mądzrejsza 🙂
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
31 grudnia 2009 10:47
dorotkado wieści bardzo dobre, ale co, gdzie i jak?
Napisz w czyje ręce w końcu trafiła i jak to wszystko wyszło.
"bo już zaczynałam się "dusić" wśród znajomych fundacyjnych. "

Nie jestem znajoma, jestem osoba trzecia, nigdy nie mialam doczynienia z zadna z tych "fundacji", mimo wszystko sprawa budzi we mnie duze kontrowersje! Kttorych Dorotkado nie wyjasnia mi, bo przepraszam, ale wyjasnienie co do stalego dochodu nie jest dla mnie wystarczajaca!
Met -pierwsza w NS, ale takich historii w przypadku innych fundacji było już parę

To czy pierwsza ,czy nie tego nie wiemy.Ta akurat ujrzała światło dzienne dzięki awanturze o Baśkę.

Nie o to chodzi , mnie chodzi o to ,że mimo tych wpadek wszyscy w koło są atakowani tylko NS rozgrzeszana.
Była zbiórka na Samuela przed adopcją,a teraz jest druga.Ktoś powinien za to odpowiedzieć.Pieniądze z drugiej zbiórki powinny pójść na ratowanie życia innego konia
W tej całej sytuacji szkoda mi tylko Samuela ,gdyby była taka możliwość to chętnie wykupiłabym go z rąk fundacji.
.
[quote author=White_fire link=topic=13722.msg422040#msg422040 date=1262259475]
Nie o to chodzi , mnie chodzi o to ,że mimo tych wpadek wszyscy w koło są atakowani tylko NS rozgrzeszana.
Była zbiórka na Samuela przed adopcją,a teraz jest druga.Ktoś powinien za to odpowiedzieć.Pieniądze z drugiej zbiórki powinny pójść na ratowanie życia innego konia
W tej całej sytuacji szkoda mi tylko Samuela ,gdyby była taka możliwość to chętnie wykupiłabym go z rąk fundacji.

[/quote]

White_fire ten nie popełnia błędów kto nic nie robi. Jak wyobrażasz sobie wizyty u 30 (40??) koni pozostających w adopcji. Przecież te konie są rozrzucone po całym kraju. Met ma wsiąść w pociąg i jeździć od konia do konia? Wiesz jakie to koszty? Ciężko nie raz na siano uzbierać, już widzę tą nagonkę gdyby met przedstawiła rachunki za podróże i noclegi. To by była jatka... A kto w tym czasie zajmowałby się końmi, które mieszkają u Met?
Napewno met by chętnie skorzystała z regionalnych wolontariuszy, którzy na swój koszt odwiedziliby czasem konie w adopcji i zrobili obiektywną opinię z fotorelacją.
bera7, zgadza sie. siec wolontariuszy bylaby wskazana. tylko ze... to tez nie jest latwe do zorganizowania. bo trzeba by bylo wyeliminowac oszolomstwo. takiego wolontariusza przeszkolic. poznac w realu. no... nie jest to takie proste...
[b]CHODZI MI O TO ŻE NIE DAJECIE SZANSY INNYM ORGANIZACJĄ LUB OSOBOM PRYWATNYM [b]  ten nie popełnia błędów kto nic nie robi  zazwyczaj atakujecie ich na samym początku.Może testujecie ich wytrzymałość na stres?

nie rozumiem
a pomoc dla Farta? On dostał szansę przecież, kilka osób go wspiera...
Met wiadomo, to byłby system idealny. Ale prawda o świecie jest taka, że jak komuś za to nie zapłacisz to znów będzie problem typu: było za zimno, samochód się zepsuł, tata nie pozwolił itp. Jeśli 1 na 10 osób rzetelnie by się wywiązywało z obowiązku to byłby sukces.

Może chętni na forum? Met pewnie chętnie za free przeszkoli, da adresy i jazda...

White_fire jestem uczulona na fundacje, do NS też podchodzę jak do kierowców, z zasadą ograniczonego zaufania. Pytam ale nie atakuje. Dopóki nie widzę rażących zaniedbań, oszustw i naciągania to nie neguję a popieram. Ale mam już troszkę doświadczenia końskiego, życiowego i staram się z nich korzystać. Patrzę realnie na świat a nie idealistycznie.
cieciorka   kocioł bałkański
31 grudnia 2009 14:57
przepraszam, ale przeczytałam wszystko i dalej nie kumam, samuel został adoptowany przez dorotke, doprowadzony do takiego stanu i dalej u niej jest?
co z hucułami ns ktore chciała oddac?
Tak Magdalenko Fart dostał szansę 😵 😁

A tak wogóle to Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku 🤣

Żegnam Was do przyszłego roku,

Met ogólnie lubię Cię ale Twoje kółko różancowe chwilami wyprowadza mnie z równowagi 👿 🤣
Dorotko wyciągnij błędy na przyszłość ,realizuj swoje marzenia
Tomku J startuj na prawo dobry z Ciebie byłby adwokat 😀
cieciorka, Samuel miesiac temu wyjechal od Dorotkido. jestem daleka od stwierdzenia, ze Dorotkado celowo go zaglodzila. nie wiem, z jakiego powodu nie pobieral pokarmu u niej. jednak - jak sama Dorotkado przyznala - nie zostala mu udzielona zadna pomoc oprocz lekow rozkurczowych podawanych w przypadku kolek.

hucul, kuc i angloarab wyjada od Dorotkido w najblizszym czasie. pierwsze dwa 9 stycznia jada do nowych adopcji. Karat prawdopodobnie wroci do gospodarstwa fundacji.

White_fire, ja tez Cie lubie 😜 czasem przeciwwaga jest potrzebna.

a Dorotcedo zycze szczescia. dalsza pomoc w dopelnieniu rejestracji tez ode mnie otrzyma, jesli tylko jeszcze czegos bedzie brakowalo do dokumentow, ktore jej wyslalam.
Bez przesady z tym nie udzieleniem zupełnie żadnej pomocy  🤔
Otrzymał pomoc przy skaleczeniu nogi, otrzymał również pomoc jak chudł.
Mojej winy w tym tyle, że zaufałam wetowi w jego przekonaniach, że z koniem będzie coraz lepiej a nie gorzej - tego nie byłam w stanie przewidzieć i zasadniczo do tej pory nie wiadomo na co koń chorował/choruje.

Co do nóg faktycznie nie miał zrobionych kopyt przed wyjazdem co nie usprawiedliwia faktu, że już dawno powinien mieć je zrobione.
Od miesiąca nie ma konia u mnie, a kowal miał go odwiedzić w pierwszym tygodniu pobytu w nowym domu (podobno maja kowala na miejscu) - nie obwiniam ich za to a broń Boże, nie twierdze że miał u Karoliny złą opieke.

Tyle z mojej strony, a w starym roku życzę Wam wszystkim oby ten nowy był lepszy od tego co mija  🙂
😲 kółko rózancowe!!!! Nie znam Met, nie znam jej fundacji.Pomogłam jej raptem dwa razy i to baaardzo skromnie,wyłałam pasze i jakies drobne dla Klary , drugą paczkę z paszą pusciłam przed swiętami i wiem ,że jeszcze nie doszła (też z paszą). Więcz mojej strony nie ma mowy o kólku rózancowym. Sparzyłam się i to baaaaardzo na pomocy pewnej fundacji. Stąd mnoje trzezwiejsze spojrzenie na nowopowstającą fundację. Do tego nowopostajćą fundację ma tworzyc dziewczynka w wieku 21 lat, do tego czytam o zaniedbaniach przy chorym koniu- nie no sory ale nie mogę i nie będę popierac tworzenia takiej fundacji. Nie daję szans???/ A Dorotkado sama sobie daje szansę???? Wyobarzmy sobie ,że ja tworzę fundację, najpierw bez rozgłosu zdobywam kapitał, zdobywam ziemię ,lokale pozniej uzupełniam papieru, mam krs i opłacam zus lub krus i... i wtedy się przedtawiam.Nazywam się tak i tak, fundacja miesci się tu i tu ,tworzę stonę internetowa , przedstwaim status i ogólne zasady fundacji, przedstawiam zarząd. Wtedy okey.
A nie nagle z nieba spada jakas dziewczyna, ogłasza zbiórkę na konia i mówi ,że jest fundacją w trakcie tworzeniao NIE!!! Znałam i pomagałam juz fundacji w trakcie paroletniego tworzenia i nie takim podejsciom do życia.
Pamiętajcie ,że do fundacji trafiają nie tylko zdrowe i kochane konisie a przede wszystkim trafiaja bite, stare i zniszczone konie. Konie te potrzebują innego podejscia, lekarzy, leczenia. To nie tylko danie owsa ,sianka i poscielenie boksu i o tym trzeba pamiętac. Tu dziewczyna nie poradziła sobie z chorym zrebakiem a co będzie jak dostanie innego chorego konia, do tego staruszka? Konia który będzie miał wrzody i będzie wymagał specjalnej paszy i specjalnych lekó? Czy wtedy też usłyszymy- sory ale leki nie doszły.
Prowadzenie fundacji, pomoc cięzko chorym i niechcianym zwierzakom to naprawdę cięzki i trudny kawałek chleba. To wydaje się piękne tylko na zdjęciach.Mam ogromny szacunek dla Dominika i Doroty z Przystan Ocalenie do Scarlet z Tary.Ja mam jednego konika specjalnej troski, jednego jedynego i ileż ja nocy przez Nią zawaliłam ile łez wylałam,ilez peiniędzy wydałam.Ileż nerwów i kłotni itp.Nie wiem jak ja bym sobie poradziła gdyby nie wielkie sparcie rodziny.Gdy ja bywałam w szpitalu u Soni to wiedziałam ,że reszta koni ma opiekę,że mąż i mama czuwają w domu.Dziękuję im za to wsparcie baaardzo, a powtarzam mam na kilkanascie koni tylko jedengo tak chorego. W fundacji takich koni może i napewno zdaży się masa.Jak Wy sobie wyobrazacie ,że dziewczyna 21letnia bez niczyjej pomocy da sobie radę. Ile można liczyc na pomoc fizyczną i finanswoą rodziców.Błagam przemyslcie to a pozniej mówcie mi ,że tworzę jakies tam kółko różancowe. Bo za stara jestem na takie numery, mam swoje lata, prowadzę firme i wiem jak trudno dzis jest byc dobrym menadzerem a takim trzeba byc również w fundacji, bo pieniązki same nie spadają z nieba a nie można wiecznie ogłaszac zbiórek
Co do nóg faktycznie nie miał zrobionych kopyt przed wyjazdem co nie usprawiedliwia faktu, że już dawno powinien mieć je zrobione.
Od miesiąca nie ma konia u mnie, a kowal miał go odwiedzić w pierwszym tygodniu pobytu w nowym domu (podobno maja kowala na miejscu) - nie obwiniam ich za to a broń Boże, nie twierdze że miał u Karoliny złą opieke.


o litości!!!!!! jakże sie wszyscy cieszymy, że nie obwiniasz Karoliny za to, że koń nie miał u Ciebie zrobionych kopyt!

po lekturze całego wątku...
met- wspólczuję i nie zazdroszczę pracy, którą wykonujesz
Dorotkado- gdyby głupota mogła latać, to byłabyś pierwszym lotnikiem na  swiecie jak również w jego okolicach...  🙄
Jeszcze ze swojej strony powiem tyle.
Nic mi po tym jak mnie osądzacie, dalej w dyskusje wplątać się nie dam ani sprowokować choćby nie wiem co.
Gadajcie co chcecie, wnioski sama wyciagnełam z tego wszystkiego.
Postałam na padoku, popatrzyłam na konie, które w trybie "interwencji" mają  być od nas zabrane i co mi przyszło do głowy?
Otóż, że choćbym stanęła na uszach... droga Met, NIGDY nie da mi udowodnić czy moja Fundacja miałaby sens czy nie.
A dlaczego? bo sama mi napisała, że dopóki nie wezme winy za stan Samuela na siebie i nie pokryje kosztów leczenia, nie da mi spokoju!
Chciałam pomóc w zorganizowaniu zbiórki na samym początku, jak tylko Samuel pojechał do nowego domu.
Nie miałam jak wtedy pomóc Karolinie finansowo, więc chciałam chociaz zrobić apel w necie.
Nie będe pisać dosłownie jaką dostałam odpowiedź od p. Agnieszki ale było to w sensie, że jak sama nie mam kasy aby pomóc to mam się nie "wtrącać" skąd wezmą się pieniądze na Samka.
Na dogomanii Karolina zrobiła apel o pomoc, tylko dlaczego nie ma tam żadnych zaświadczeń od weta?
Gdzie jest ten wirus herpesa o którym mi pisano? "zniknął"?

Dzięki sprawie Samuela, która została wyciągnięta teraz w roli "prowokacji" stracilismy Baśke - konia w pełni sił i prawdopodobnie zupełnie zdrowego bo z nogami nie było tam aż tak źle jak mi pisano.
Dlaczego dopiero teraz o tym pisze?
Bo i tak jestem z góry przekreślona i jakbym napisała, że Baśka poprostu "zniknęła" byłoby dalsze gadanie bez sensu... a pomóc z forum już i tak nikt nie pomógłby nawet jakby koń stał dalej u własciciela.
Tak, szukamy Baśki, byc moze uda się ją jeszcze odnaleźć i kupić nie wiem za co... bo akurat w tej chwili mamy kryzys finansowy ale szukać będziemy.
Niby Fundacja "Nasza Szkapa" powstała po to aby pomagać koniom i aby uratować ich jak najwięcej a teraz wyszło na to, że przez zwykłą nagonke na nas, być może Baśka straciła życie albo stracić je może w kazdej chwili.
Samuel był koniem chorym i zdaje się do tej pory nie znana jest przyczyna jego kryzysów.
Ludzie umierają... i czesto nie wiadomo co było powodem śmierci a w przypadku zwierząt jest jeszcze gorzej, bo nie potrafią powiedziec co im dolega.
Piszecie o mnie, że jestem bez serca... bo chce oddac konie do Fundacji...
A kto chciałby je dalej utrzymywać (były u nas ponad dwa lata) i zostać podsumowanym w ten sposób? że jesteśmy bez serca, okrutni i w ogóle beznadziejni.
Żałuje chwili kiedy skontaktowałam się z Fundacją w sprawie adopcji koni, mogłam puknąć się w głowie i nie pakować w bagno, z którego teraz wybrnąć nie moge.

Wcześniej wspominałam o Fundacji Pegasus.
Miałam zaadoptować konia z tej Fundacji. Sama Pani prezes była u nas na kontroli warunków i nie miała nam nic do zarzucenia, wręcz przeciwnie!
A ja głupia... wzięłam konie z Naszej Szkapy bo wydawało mi się, że będzie lepiej jak pomoge małej Fundacji, bo ta "duża" jakoś da sobie rade.
Nie możesz powiedzieć droga Agnieszko, że nie pomagałam Tobie w żaden sposób.
Organizowałam na forach akcje wykupu koni, milczałam wtedy, kiedy powinnam była sie odezwać jak koniom ze Szkapy działa się krzywda... Gdzie wtedy byłaś? Dlaczego im nie pomogłaś? Co ze Sumatrą, Emilką i kilkoma innymi końmi?
W jakim stanie Dylan do nas przyjechał? ale tego już się nie pamięta, bo po co...
Lepiej na mnie naskoczyć i zamazac moje marzenia o tym aby pomagać, bo Samuel zachorował.
Co do kopyt... jakoś Wiarus ma prościejsze nogi niż miał przed adopcją... no i co kowal koni nie odwiedza?

Ludzie, otwórzcie oczy i sami zastanówcie się nad tym co tutaj napisaliście.
Moge swojej Fundacji nie tworzyć, moge żyć tak jak do tej pory i trzymać się od Szkapy z daleka a Szkapa ode mnie (tylko powtarzam to co było napisane).
Mniej zwierząt uratuje, mniejszej ilości pomoge... tylko czy o to tutaj chodzi?
Skoro doszłam do etapu rejestracji to chyba nie zrobiłabym tego jako "kaprys" i widzi mi się małolaty "koffającej konisie".
Mam warunki, mam chęci i sile do realizacji własnych marzeń bo mimo młodego wieku do tego aby mieć własne konie dobrnęłam sama przez mase wyrzeczeń i poświeceń.
Przez lata pracy w innych stajniach, przez składanie grosza do grosza aby kupic swojego pierwszego własnego konia.
Dziękuje rodzicom za pomoc, bo bez nich nie udałoby mi się osiągnąć tego wszystkiego.
Mam szanse aby zrobic jeszcze więcej, tylko z góry już na samym początku... przy pierwszej akcji wykupu konia przekreśliliście mnie, nie znając prawdy.
Przekreślone zostało również zycie Baśki, która nie powinna ucierpieć przez to, że wątek mimo apelu o pomoc dla niej okazał się dyskusją na inny temat.

Przykre, ale prawdziwe.
Pisze to ku waszej refleksji nad tym wszystkim.
Pisać nic więcej już nie będe choćby całe moje archiwum gg zostało przez Met wyciągniete.
Dosyć prowokacji, dosyć kłamstw.

Dla mnie w tej chwili najważniejsze jest odnaleźć Baśke, bo nie została kupiona jako koń do towarzystwa tak jak pisałam.
Chcialam zamknąć temat aby zakończyć sprawe Samuela bo zbyt duzo nerw naszą rodzine to kosztowało, ale Basia nie daje mi spać w nocy spokojnie i zrobie wszystko aby ja odnaleźć i pomóc a Wy myślcie o mnie co chcecie.
Dorotkado jakie macie zaplecze? Ile hektarów? Dzierżawa? Własność? Macie biznesplan? Maszyny własne? Kto ma obsługiwać zwierzaki? Ile zwierzaków jesteście w stanie trzymać bez dofinansowania ze zbiórek?
Dla mnie w tej chwili najważniejsze jest odnaleźć Baśke, bo nie została kupiona jako koń do towarzystwa tak jak pisałam.
z jakiego powodu w takim razie klamalas na ten temat??
Dorotkado jakie macie zaplecze? Ile hektarów? Dzierżawa? Własność? Macie biznesplan? Maszyny własne? Kto ma obsługiwać zwierzaki? Ile zwierzaków jesteście w stanie trzymać bez dofinansowania ze zbiórek?


Swojej ziemii na "własność" dużo nie mamy ale dużo łąk mam w długoletniej dzierżawie od rolników którzy gospodarstw nie obrabiają bo im się nie opłaca, maszyny mamy swoje oprócz prasy ale siano zbieramy luzem - samozbierająca (taniej wychodzić pożyczyć samozbierającą niż za prase zapłacić).
Zwierzakami jak do tej pory zajmowała sie cała nasza rodzina ( a jest sporo osób  😉 ).
Koni do tej pory udało się utrzymać 7 bez niczyjej pomocy.
Chyba, że zaraz zostanie wyciągnięta sprawa "rekreacji" no to jeśli można nazwać prace koni jaką wykonywały mianem rekreacji... to zarobiły na troche owsa ale bez "zarobku" również nie byłoby problemu z utrzymaniem.

Biznes plan tworzyłam ale cieżko jest coś zaplanować jeśli jest się na samym początku i nie wiadomo jak będzie.


Dla mnie w tej chwili najważniejsze jest odnaleźć Baśke, bo nie została kupiona jako koń do towarzystwa tak jak pisałam.
z jakiego powodu w takim razie klamalas na ten temat??


Bo chciałam zamknąć w końcu ten temat?
Bo i tak nie otrzymałabym żadnej pomocy?
Tylko moje własne sumienie się odezwało, że przez sprawe Samuela i przez to, że napisałam o Baśce, że trafiła w dobre ręce... spać nie moge.
Bo ten koń ucierpiał przez tą całą nagonke.
Averis   Czarny charakter
02 stycznia 2010 17:41
Bo chciałam zamknąć w końcu ten temat?
Bo i tak nie otrzymałabym żadnej pomocy?
Tylko moje własne sumienie się odezwało, że przez sprawe Samuela i przez to, że napisałam o Baśce, że trafiła w dobre ręce... spać nie moge.
Bo ten koń ucierpiał przez tą całą nagonke.

Wybacz, ale dla mnie to jakaś farsa...
Taaa a teraz wbijmy wszystkich voltowiczów w poczucie, że to ICH wina, że koń nie został uratowany  😵
Kiedy w końcu osoby "chcące pomagać" zrozumieją, że każde, absolutnie każde krętactwo - niezależnie czy "w dobrej wierze" czy nie - jest zbrodnią wobec koni? Fundacja = wiarygodność. Nie ma wiarygodności, nie ma zaufania = nie ma pomocy. Potem nawet w oczywistych sprawach ludzie obracają w kieszeni każdą złotówkę.
Bo chciałam zamknąć w końcu ten temat?
Bo i tak nie otrzymałabym żadnej pomocy?
Tylko moje własne sumienie się odezwało, że przez sprawe Samuela i przez to, że napisałam o Baśce, że trafiła w dobre ręce... spać nie moge.
Bo ten koń ucierpiał przez tą całą nagonke.

Wybacz, ale dla mnie to jakaś farsa...


Bo nie jestes na moim miejscu i nie Ciebie dotyczy to wszystko o czym pisano wcześniej  🙄
Sprawa Samuela ciągnie się od miesiąca, ja też mam prawo być już zmęczona tym wszystkim, bo chciałam tylko pomóc Basi i innym zwierzakom w przyszłosci a co wyszło widzą wszyscy.
Czytają to moi znajomi, ludzie którzy byli i wiedzieli Samuela.
Byli świadkami wszystkiego i od chwili kiedy przeczytali na forum ciągle ktoś dzwoni i pyta czy aby na pewno to o nas chodzi i o TEGO konia bo ludziom w głowie się nie mieści to co tutaj czytają  🤔

Taaa a teraz wbijmy wszystkich voltowiczów w poczucie, że to ICH wina, że koń nie został uratowany  😵


Czy ja kogoś obwiniam?
Jakie sa fakty?
Były osoby które wyraziły chęć pomocy tylko po tym co przeczytały wycofały się ze wszystkiego i wcale się nie dziwie bo na ich miejscu zrobiłabym to samo.
Temat był poświęcony dla Baśki a nie dyskusji o Samuelu.
Wyszło jak wyszło, Baśki póki co nie ma i dalej dyskutujcie kto zawinił, że Samek jest chory i kto jest winny, śmierci wielu ludzi którzy odeszli z tego świata bez znanej przyczyny.
To są FAKTY jak ta sprawa się zakończyła.
Miałam o nich nie pisać ale mi akurat zycie Baśki nie było obojętne mimo, że sama nie miałam za co jej kupić.
tlumaczenie uznaje za bzdurne.  moglas zwyczajnie napisac- kon zostal sprzedany, nie wiem gdzie, pewnie do rzezni, albo handlarza,
Dorotkado na swojej stronie "fundacji" zamieściłaś ogłoszenie, że szukasz gospodarstwa do dzierżawy. Dlatego pytam. Piszesz, że rodzina zajmuje się końmi. To nie pracują? 7 osób do 7 koni?
Bez złośliwości, ale zawsze zaczyna się od biznesplanu. Nie da się tworzyć czegoś na zasadzie "jakoś to będzie". Bo nie będzie i zwierzaki ucierpią. Wiem co piszę, bo mam pomysł na pewną działalność. Jeszcze nie mam 1 mkw budynku, ale już wiem ile muszę zainwestować i ile będzie dochodu po opłaceniu WSZYSTKICH rachunków, z zakupem kwiatków na rabatki włącznie.

Wybacz, ale śmieszy mnie pisanie w Twoim wieku o wieloletniej pracy... Mam staż pracy na etacie 8,5 roku, a to dopiero początek zawodowy. Jakie masz doświadczenie? Czyszczenie koni, mizianie i kapka umiejętności jeździeckich to za mało do prowadzenia takiej działalności. Jest taki głupi wiek, kiedy człowiek myśli że już wszystko wie. O życiu, o koniach, o prowadzeniu działalności. Tylko tu pisze sporo osób, które podchodzą do tego z rozwagą, bo już kilku osobom (patrz PE) już się wydawało...
Dorotkodo znow krecisz!Nie tylko Arkady prosil Cie o namiary i o telefon do wlascicieli Basi i ja takze napisalam ,ze moge ja kupic (na Sk jest moj post z propozycja) milczalas-bo ja jak bym konia kupila to wzielabym ja do siebie.Jesli sie myle to dlaczego milczalas?Dlaczego nie podalas mi tel do wlascicieli Basi?klacz bylaby u mnie bezpieczna- nie rob z siebie ofiary bo byli chetni na konia tylko .ze kon nie bylby Twoj-czy tu tkwil problem?
tlumaczenie uznaje za bzdurne.  moglas zwyczajnie napisac- kon zostal sprzedany, nie wiem gdzie, pewnie do rzezni, albo handlarza,


Bzdurne ale najpierw sama nie wiedziałam, gdzie koń trafił i nadal nie wiem.
Źle napisałam ale i tak sprawa miała się ku zamknięciu bo jeśli Baśki nie ma to i tak ten temat nie ma sensu, chyba ze jeszcze uda się ją znaleźć.
Jakbym napisała, że nie wiem gdzie jest zaraz byłoby, że ktoś tam ją chciał kupić a ja nie pozwoliłam i po raz kolejny nie przewidziałam czegoś  🙄

Dorotkado na swojej stronie "fundacji" zamieściłaś ogłoszenie, że szukasz gospodarstwa do dzierżawy. Dlatego pytam. Piszesz, że rodzina zajmuje się końmi. To nie pracują? 7 osób do 7 koni?
Bez złośliwości, ale zawsze zaczyna się od biznesplanu. Nie da się tworzyć czegoś na zasadzie "jakoś to będzie". Bo nie będzie i zwierzaki ucierpią. Wiem co piszę, bo mam pomysł na pewną działalność. Jeszcze nie mam 1 mkw budynku, ale już wiem ile muszę zainwestować i ile będzie dochodu po opłaceniu WSZYSTKICH rachunków, z zakupem kwiatków na rabatki włącznie.

Wybacz, ale śmieszy mnie pisanie w Twoim wieku o wieloletniej pracy... Mam staż pracy na etacie 8,5 roku, a to dopiero początek zawodowy. Jakie masz doświadczenie? Czyszczenie koni, mizianie i kapka umiejętności jeździeckich to za mało do prowadzenia takiej działalności. Jest taki głupi wiek, kiedy człowiek myśli że już wszystko wie. O życiu, o koniach, o prowadzeniu działalności. Tylko tu pisze sporo osób, które podchodzą do tego z rozwagą, bo już kilku osobom (patrz PE) już się wydawało...


Nie pisze, że wszystko wiem bo uczyć się będe całe zycie ale po dyskusji tutaj wyszło na to, że nie mam prawa popełniać błędów jako osoba tworząca Fundacje.
Ogłoszenie o gospodarstwie wystawiłam dlatego, że brałam pod uwagę fakt, że konie Szkapy u mnie zostaną na stałe.
Chciałam od razu szukać opcji dzierżawy aby w razie czego móc gdzies kilka koni przenieść np. te zdrowe do gospodarstwa w okolicy a te chore mieć przy sobie "pod nosem".
Nie wiem, wydawało mi się ze taka opcja byłaby dobrym wyjściem jeśli byłby ktoś kto zajmowałby się konmi w tym drugim gospodarstwie pod warunkiem, że u mnie na miesjcu brakłoby miejsca - to już daleka przyszłość i w przypadku gdy konie ze Szkapy odjadą w ogóle nie musze brac pod uwage takiej opcji bo wystarczy miejsca aby pomagać koniom bez dzierżawy.
Dużo osób w rodzinie ale wszyscy pracują a konie sa jako hobby i wspólnie się nimi zajmujemy tak jak psami i kotami.
Jak się chce to da się rade  🙂
Biznes plan robiłam ale tylko taki w kwestii utrzymania stajni bez niczyjej pomocy tzn zakładając ze jacyś sponsorzy byliby ale nie biorąc ich pod uwage, że tylko ze sponsorów utrzymywałabym wszystko.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się