Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
08 marca 2016 08:44
Diakonka, brawo Ty ;-) dobra akcja, ale wiesz- nie rob tego wiecej ;-)
Mogę dostać nominację do matki roku? 😀iabeł:
Wczoraj dałam dzieciom rano Inkę, Nela wypiła prawie cały kubek.
Nie zasnęła w południe na codzienną drzemkę, półtorej godziny próbowałam, w końcu się poddałam.
Wieczorem "wybrałam" sobie do usypiania wlaśnie Nelę, bo sprytnie sobie myślę, że pewnie zaraz zaśnie.
Półtorej godziny zajęło jej, żeby zasnąć.
Dziś rano, jak chciałam znowu zrobić im Inkę - mój mąż mówi, że to nie Inka, ale kawa rozpuszczalna!! Wczoraj dziecko napoiłam kawą i się dziwiłam, że nie chce spać 😵 😀 😀


Brawo 🙂
Moja Alicja mając 2 lata uwielbiała wybierać palcem świeżo zmieloną kawę z młynka i wylizywać. Mój wujek kawosz ma młynek taki ręczny, drewniany i dla każdego dziecka to jest atrakcja. Ale jak ona tą kawę wybierała. Jak to zobaczyłam to lekki szok miałam.
Diakonka Nominację masz jak w banku 😂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
08 marca 2016 09:27
Diakonka popłakałam się ze śmiechu 😁

W sumie ja też zasługuję na nominację, wychowanie mnie pokonało- rozpuściłam sobie dziecko jak dziadowski bicz. I trochę późno się zorientowałam...
Teraz ciągle jest "bo ja CHCĘ!!! I MASZ mi to dać!" 🤔 Zrobiła się z niej taka drama queen, że czasem dosłownie stoję z taką 😲 miną.
Ona nie będzie jeść obiadu bo "nie lubi"(nie ważne, co przed nią postawię). Tego co postawię zamiast też nie będzie, bo ona chce co innego. Tamtego też nie, bo jednak nie lubi 😵
Jak o coś "prosi", to nie prosi tylko jęczy. To nie jest jak pół roku temu "mamo, podasz mi to i to" tylko tonem zabijanego słonia "maaaaamaaaaaaaa, daaaaaaj miiiiiii toooooooooo..." 😵 Najlepsze jest to, że jak zacznie o coś jęczeć... to nic nie dociera.
- Maaaamaaaaaa, chcę baaanaaanaaaa....
- Dobrze. Już wstaję i Ci daję.
- Ale jaaaa chcęęęęęęęe....
- Dobrze.
- ALE JA CHCĘĘĘĘĘĘĘ....
- Proszę.
- ALE...... omnomnom.
😵
Czuję się dosłownie, jakbym mówiła do ściany. Tłumaczę jej np., że loda nie dostanie teraz, tylko po obiedzie. I tak się przerzucamy na zmianę. Ja jej tłumaczę z uporem maniaka "lody będą po obiedzie" a ona ciągle "ale ja chceeeeeee". Jak zabawa w słownego ping ponga.
Powoli wysiadam psychicznie. Moja cierpliwość do tego się wyczerpuje... nie popełniajcie mojego błędu 😎
Smutno mi się robi, bo mam naprawdę fantastyczne dziecko, które potrafi być genialne- ale to jęczenie o wszystko doprowadza do szału.
Julie, Lotnaa dziękujemy  :kwiatek:

Dzionka ekstra, że spacer się wam udał 🙂 Kurtkę masz śliczną ale jak zobaczyłam, że kosztowała więcej niż mój wózek to padłam. 😉

Agata-Kubuś dzięki za tego linka! Widziałam kiedyś te bluzy ale teraz, kiedy właśnie sobie czegoś do noszenia szukam, nie mogłam na nie trafić! 🙂

Diakonka cudownie wyglądacie! A te żółte ubrania są takie wspaniale słoneczne  😍 I tytuł matki roku masz w kieszeni. :P

Cierp1enie co tam u was słychać?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
08 marca 2016 09:48
Diakonka ,  😂 padłam  🤣 Ale że wypiła tą kawe 🙂

Agata-Kubuś, dzięki za link! Masz? Polecasz? Bo ładne są bardzo, pytanie o funkcjonalność.

Pandurska, żeby nie było, że ja jakiś burżuj i dla mnie 500e nie ma znaczenia. Oczywiście, że ma! Ale mieszkając w najdroższym mieście w Niemczech brak drugiej pensji jest odczuwalny...
Co do odwiedzin, to bardzo chętnie! My po przeciwległej stronie Monachachium co prawda, ale coś wymyślimy. Ogólnie to PW 🙂

Hania wczoraj w dzień nie spała prawie wcale, poza jakimiś ucinanymi drzemkami pomiędzy płaczem  🙁  W wyniku czego nocna promocja - od 22 do 4:45 🤔 🙂 Wyspałam się, nie powiem. Teraz próbuję ją uśpić, bo widzę, że już zmęczona, humor miałaby lepszy, i za cholere nie chce zasnąć. I boję się, że znów załączy się błędne koło zmęczeniowego płakania...

Jeszcze matka Polka w bawarskim lesie 😉
CzarownicaSa, ale to minie. Ja na takie jeczenie mojego dziecka udawałam głucha.
Odpowiedziałam raz i mogl sobie jęczeć do woli.
W koncu dodarlo ze jeczeniem do niczego nie dojdzie.

Ja teraz mam inna bolaczke.
Podobno to taki wiek, ale ja juz nie mam cierpliwosci.
Moje dziecko musi byc we wszystkim najlepsze i pierwsze.
Jak cos mu nie wychodzi, lub przegrywa jest armagedon.
Oczywiscie z mezem nie dajemy mu wygrywać non stop.
Wie co to przegrana,  ale nie umie sie z nia pogodzic.
Co objawia sie wyciem, obrazaniem, itp.
To samo jest jak cos mu nie wyjdzie.
Od razu jest zlosc.
Tlumacze mu ze nie zawsze bedzie mu wychodziło, ale w koncu da rade.
Niestety bardzo szybko sie zniechęca, a proby zachęcenia go z powrotem do dzialania nie daja efektu.

Mam nadzieje ze to nastepny skokw rozwojowy,  i w koncu zwoje mózgowe sie poukładaja.
Inaczej osiwieje całkowicie
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
08 marca 2016 09:59
Aszhar ja mam wrażenie, że te 3 lata to taka magiczna granica, bo w sumie wtedy się to wszystko zaczęło. Jakby mi ktoś dziecko podmienił. Wyszła masa naprawdę fajnych i fantastycznych cech... ale razem z nimi te negatywy. Trwa to już właśnie ok. pół roku. Nie reagowanie na jęczenie nic nie daje, bo się nie kończy. a ja po całym takim dniu mam ochotę wyć do ściany... 🙁 Po prostu słuchanie tego jest mega męczące. Głównie zapewne dlatego, że tak naprawdę nie ma na to metody, nie mam jak jej jęczeniu zaradzić.
Z przegrywaniem też mamy... problem? W sumie ciężko stwierdzić. Bo to bardziej jest tak, że ona poddaje się zanim w ogóle zacznie. Np. podejdzie do drzwi, złapie za klamkę i jest "maaaamaaaaa, nie mogę otworzyć!!!". Oczywiście nie odpuszczam i zachęcam, żeby spróbowała, tłumaczę "możesz otworzyć, już kilka razy to robiłaś, więc umiesz otworzyć. Spróbuj, dasz radę". I w końcu otworzy, ale ile się najęczy to jej.
To chyba taki wiek, nie? Mam wrażenie, że te 3-4 lata są jakieś takie przełomowe, dziecko się zmienia o 180 stopni i trzeba je na nowo "poukładać" 😵
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
08 marca 2016 10:19
Ja wczoraj swojemu obiecalam czarter rakiety i wystrzelenie w kosmos. Wyl 2/3 dnia, wykombinowal sobie, ze mam z nim lezec na lozku i ogladac bajki ( a bajki wlaczylam, bo mialam stolarza w domu i musialam ogarnac). Wszystko najlepiej 'z mamusia', bo inaczej ryk. Dzis przed 6 sie postawilam, bo co z tego, ze maz sie zerwal na haslo 'siku', jak Jasiek w ryk, ze on tylko 'z mamusia'. W koncu skapitulowal, ale co sie nawrzeszczal  to jego. Staram sie powoli troche go odmamusiowac, bo jak ja z trojka dam rade? Armagedon bedzie.

No i trzymajcie kciuki, zeby sie mlody dostal do przedszkola- tylko do jednego mamy szanse w ogole, opcji awaryjnych brak. Bylismy na dniach otwartych i bardzo fajne wrazenia mamy, dyrektorka przemila, poza uraczeniem mnie opowiwscia o martwych blizniakach jej corki. No i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona kosztami- jesli dziecko ma 100% frekwencje to wyjdzie kolo  200zl miesiecznie.
Ja w chwilach zwątpienia na jojczenie zakładałam mp3, albo puszczałam glosno muzyke.
Niestety zachowania te zle dziecko lapie szybko, gorzej potem z ich wyprostowaniem.
Mi tylko sie serce kraja,  jak mi dziecko podczas nieudanej proby czegos, mowi ze on sie w zyciu nie nauczy, ze on nic nie potrafi, i ze on sie poddaje.
Zawsze wspieram moje dziecko, zawsze zachecam go da dzialania.  Nie wiem dlaczego zatem lapie mi tak niska samoocenę.
Szafirowa spoko dostaniecie sie.
Ja ostatnio za 100% frekfencje dziecka w przedszkolu zapłaciłam 145 zl.
W Warszawie zaplacilabym spokojnie ze 300 zl.
Dlatego uwielbiam moje miasteczko pod tym wzgledem

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
08 marca 2016 10:28
Aszhar i bądź tu człowieku mądry, nie? Kombinujesz, czytasz, analizujesz, wprowadzasz w czyn... i gucio. Problem nie znika...
Ja już się łapię na tym, że za każdym razem jak coś do młodej mówię albo robię to w głowie mam milion myśli- czy dobrze mówię, czy tak powinnam, jak to może na nią wpłynąć, czy to wychowawcze czy nie... paranoja 😵

Szafirowa widzę, że też nie masz łatwo... 🙁

No, to tak jakbyście kiedyś narzekały, że dziecko wszędzie się wspina... 😂
https://www.facebook.com/Nawat.Elmarefa/videos/759712734157245/
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
08 marca 2016 10:34
CzarownicaSa, taa, ledwo od ziemi odrosl a juz.pyskuje, dyskutuje i ma na wszystko wlasne zdanie i gotowa odpowiedz. Typu 'Jasiu zjesz serek czy banana?' 'Mmm... poprosze kanapke'.
CzarownicaSa, dokladnie jak mowisz. I  sie człowiek zastanawia gdzie popełnił blad.
A to dopiero poczatek, bo na sama mysl o okresie dojrzewania mam gęsią skorke, i wizje brania prozacu
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
08 marca 2016 10:41
O, "pyskowanie" to u nas chleb powszedni.
- Raja, załóż proszę kapcie.
- Nie.
- Raja, załóż kapcie.
- Nie.
- Raja, albo założysz kapcie, albo stąd wyjdziesz.
- Nie wyjdę!
🤔

Aszhar o tak... matko bosko, już mam zimne poty.
Diakonka, Świetne fotki, a tytuł matki roku oczywiście jest Twój! 😁
(To dopiero początek roku, więc jeszcze wszystko może się zdarzyć 😉 )

jesli dziecko ma 100% frekwencje to wyjdzie kolo  200zl miesiecznie. Sprytne. Ciekawe, czy w ogóle komuś się to udaje. 😉

CzarownicaSa, Nie martw się, to przejdzie, ale oczywiście dużo zależy od Ciebie.
Ja tam z Gabikiem co raz krócej jadę, bo mózg się lasuje od tego co on wygaduje i wyprawia. 😁 Przy czym mnie na szczęście to nie wyprowadza z równowagi, tylko chyba bardziej śmieszy.
Dziś rano na szczęście wywiozłam go do przedszkola, które bardzo mu służy na dekielek... i wróciłam do męża do łóżka. 😍 No i tak sobie rozmawialiśmy leżąc, jak bardzo wspaniałą instytucją jest przedszkole i jakie to ciekawe, że jak ja jestem w domu, to co chwilę jest "mamo, mamo, mamo, mamo, mamo, no ale mamo, mamo, wytrzyj mi nos, no ale mamo, musisz się ze mną bawić, no ale mamo..." A jak ja wychodzę, to Adam ma ciszę i spokój. 😁
Wczoraj zaczął mi mamować jak rozmawiałam z koleżanką przez telefon i tak się na niego wściekłam, że mu krótko i zwięźle tak nagadałam, że przez kolejne 10 minut mojej rozmowy siedział cicho jak myszka pod miotłą, tuż obok mnie. 😀
Albo kilka dni temu się śmialiśmy, bo na jego  "mamo, mamo, mamo, mamo, mamo, no ale mamo!!!"
Odpowiadałam dokładnie takim samym tonem i głośnością "Gabrysiu, Gabrysiu, Gabrysiu, Gabrysiu, Gabrysiu, no ale Gabrysiu!!!" 😁
Po prostu go zaczęłam przedrzeźniać. Spojrzał na mnie takim wzrokiem, jak nigdy dotąd, jakby o parę lat bardziej dorosłym i powiedział bardzo poważnie "Mamo, ale nie możesz cały czas do mnie mówić".
Na co ja mu powiedziałam "To Ty też do mnie nie mów cały czas, bo mnie to denerwuje". I wyszłam do kuchni.
I miałam spokój.
jeny, dziewczyny, nie straszcie  😜

Czarownica tak mowisz o tych swoich bledach, potrafilabys okreslic czy i co rzeczywiscie robilas/mowilas, co takie zachowanie ujawnilo/spotegowalo? Ku przestrodze 😀 Chociaz pewnie tak jak dziewczyny mowia, taki wiek, i co by sie nie robilo to sie czegos takiego nie uniknie... Juz sie boje  🙄 😀

Mi Iga nie chciala wczoraj zasnac, tak ja swedzialy nogi 🙁 Ja juz odchodzilam od zmyslow i chcialam jechac po cokolwiek do apteki, ale w koncu padla ze zmeczenia i spala super, na szczescie! Moja bidula.
Mazia   wolność przede wszystkim
08 marca 2016 11:51
CzarownicaSa  Aszhar  Szafirowa łączę się z Wami w bólu ze swoją dwuletnią łobuziarą  😵
Czas po pracy do wieczora jest naprawdę trudny, przede wszystkim wszechogarniający bałagan, porozrzucane wszystko co się da: puzzle, kredki, klocki (chyba wszystko jej zabiorę i zostawię jednego pluszowego misia), kotom suchego nie mam jak rzucić bo zaraz zabiera i karmi je po całym domu, resztki jedzenia są wszędzie i oczywiście to co da się powyciągać i porozrzucać z szafek.....
No i oczywiście jak coś chce to MUSI dostać a najbardziej denerwuje mnie otwieranie lodówki i wymyślanie... minutę nie mogę posiedzieć i odpocząć a jeszcze trzeba coś ugotować pozmywać itd...
No ale po takich ciężkich dniach potrafi wieczorem w łóżeczku już taka pół przytomna wstać, przytulić się, pocałować i położyc z powrotem spać...
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
08 marca 2016 11:52
Laski podbijam pytanie sprzed kilku stron- ktoś wie co u Gieni? Jak ona się czuje?  👀
Mozii, Ja też się martwię. Napisałam do niej PW już z tydzień temu, ale cisza.  🤔

CzarownicaSa, No właśnie, zapomniałam napisać, że niepotrzebnie myślisz, że to Twoje błędy. Po pierwsze każda z nas popełnia błędy, a to akurat nie błędy, tylko taki głupi wiek trola. 😀
Trudno powiedzieć co na to poradzić. 😁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
08 marca 2016 12:03
Julie w sumie próbuję z nią rozmawiać normalnie i tak jak wcześniej wszystko tłumaczyć, ale... no nic to nie daje. Zupełnie nic.
I fajnie, że zależy ode mnie- tylko szkoda, że ja mam już pustkę w głowie i kompletnie zero pomysłów na pracę z nią 😉
No ale z uporem maniaka tłumaczę, tłumaczę i tłumaczę... mam nadzieję(gorącą nadzieję), że to kiedyś zaprocentuje.
Ojciec też nie ma tego problemu. Bo jak ja wychodzę to też ma spokój. Jak się dzielę z nim zmęczeniem i wątpliwościami- to jest właśnie to, co najczęściej słyszę- "no ja nie wiem o co Ci chodzi, ja nie mam tego problemu". 😎

Nerechta myślę, że tu głównie zawinił mój brak pewności siebie i poczucie, że robię coś źle. Miałam wrażenie, że przez cały dzień tylko jej czegoś zakazuję czy zabraniam, więc odpuszczałam, bo nie chciałam żeby tego ciągle słuchała. Prościej też było zareagować natychmiast np. na jej jojczenie o coś niż wyegzekwować, żeby chwilkę poczekała- bo to oznaczało mniej jojczenia. Nie umiem i nie lubię się bawić, więc swoje poczucie winy zasłaniałam pozwalaniem jej na więcej. Jak spędzała cały dzień w przedszkolu czy ja byłam cały w pracy- próbowałam jej to niejako "wynagrodzić" brakiem zakazów.
Wydaje mi się też, że byłam jednak zbyt cierpliwa- gdy Młoda skakała dajmy na to po kanapie potrafiłam powtarzać jej do skutku "Raja, proszę zejdź" zamiast np. powtórzyć 3 razy i ściągnąć ją z kanapy. Bo takie powtarzanie w sumie nic nie dawało, a jedynie utrzymywało ją w fakcie, że może zejść jak się znudzi- a nie jak mama prosi. Nie wyznaczyłam jasnych granic czego nie wolno a co wolno, bo jednego dnia pozwalałam jej dajmy na to zjeść coś słodkiego między posiłkami, a drugiego już nie.
Więc tak podsumowując- duuuużo mojej niekonsekwencji 😉 I brak jasnych granic. Teraz w sumie często zanim postawię jakąś granicę to się zastanawiam, czy tak będzie ok.

W sumie to przede wszystkim muszę popracować nad sobą, a nie nad nią. Nad nią to tak "przy okazji" 😉
Julie, ja od dawna wyznaje zasade ze oko za oko zab za zab.
Jak mlody krzyczy krzycze i ja tylko głośniej.
Jak udaje ze mnie nie slyszy,  ja tez go nie słyszę.
Mialam jeden jedyny przypadek kiedy w złości dziecko rzuciło moim telefonem. Nie bylam mu dłużna i rzucilam jego ulubiona zabawka.
Jak mamy jakas spine,  mowie mu tylko a chcesz zebys byl tak samo traktowany?? Zastanów sie czy bedzie to dla Ciebie korzystne.
I jak na razie to dziala
CzarownicaSa, Spróbuj po prostu zachować się diametralnie inaczej. Spokojnie, ale bardzo stanowczo.
Może za dużo tłumaczysz i za dużo myślisz?
Ja czasami próbuję zachować się tak, jakby zachował się Adam i powiem Ci, że najczęściej to działa.
Przykład:
Siedzę przy laptopie i chcę chwilę odpocząć, Gabryś mnie woła, mamuje, czy czegoś chce, np. -Mamo, chodź się ze mną bawić!
Na mówię tak jak ja zwykle: -Nie syneczku, teraz nie mogę, jestem chwilę zajęta, pobaw się chwileczkę sam, a ja zaraz przyjdę i się z Tobą pobawię, ale daj mi chwilę odpocząć...
To czywiście za 30 sekund jest: -No ale mamo, skończyłaś już, no mamo noooo, pobaw się ze mną...

A jak odpowiem tak jak Adam, czyli: "NIE. Jestem zajęty."
Głośno, wyraźnie i ani słowa poza tym, to mam spokój.

Może my za dużo gadamy, po prostu...? 😁

aszhar, Może i to jest jakaś metoda. Generalnie myślę, że nie ma uniwersalnych sposobów, ale jeśli coś co robimy nie działa, to na pewno warto spróbować zmienić strategię. 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
08 marca 2016 12:16
Julie no tak chyba będę musiała zrobić. Dużo pracy mnie czeka, ale cóż- warto 😉 I dla niej i dla mojego świętego spokoju 😎
Julie, ahahaha bo faceci tak maja.
Nie wazne czy ci duzi czy mali.
Im wiecej gadam do swojego meza tym mniej slucha.
A jak gadam prosto, zwięźle, i na temat od razu mam 100% odbioru.
CzarownicaSa, Jeszcze co do przykładu kapci, z całą pewnością proszenie więcej niż 1-2 razy przynosi efekt odwrotny. Utwierdza dziecko w przekonaniu, że proszenie mamy nic nie znaczy.
Spróbuj poprosić tylko raz, maksymalnie dwa.
Jeśli naprawdę trzeba te kapcie założyć (bo dziecko chore, a podłoga zimna) to tym bardziej tylko raz. 😉

Pisałam już jakiś czas temu o zastanawianiu się nad tym "co by zrobiła matka pierwotna". 😁
Czyli np. jak by się zachowała eskimoska w igloo, jakby dziecko nie chciało butów z foki założyć. Po prostu by mu założyła nie tracąc czasu i energii na tłumaczenie.

Julie, ahahaha bo faceci tak maja.
Nie wazne czy ci duzi czy mali.
Im wiecej gadam do swojego meza tym mniej slucha.
A jak gadam prosto, zwięźle, i na temat od razu mam 100% odbioru.

No właśnie i może to jest doskonała wskazówka co do dzieci, które już nie są niemowlętami.
My dalej "tiu tiu tiu...", a często okazuje się, że o wiele lepiej dociera proste "Nie, BO NIE", zamiast "Kochanie nie możesz chodzić bez kapciuszków, bo jest zimna podłoga i nie chcę żebyś była chora, proszę Cię załóżmy kapcie, nie biegaj na boso.... bla bla bla bla...."  😉
Czarownica szafirowa mam tak samo z Adasiem
aszhar mam tak samo z Filipem

🏇

Siwa już zaczynam być.
CzarownicaSa, Jeszcze co do przykładu kapci, z całą pewnością proszenie więcej niż 1-2 razy przynosi efekt odwrotny. Utwierdza dziecko w przekonaniu, że proszenie mamy nic nie znaczy.
Spróbuj poprosić tylko raz, maksymalnie dwa.
Jeśli naprawdę trzeba te kapcie założyć (bo dziecko chore, a podłoga zimna) to tym bardziej tylko raz. 😉

Pisałam już jakiś czas temu o zastanawianiu się nad tym "co by zrobiła matka pierwotna". 😁
Czyli np. jak by się zachowała eskimoska w igloo, jakby dziecko nie chciało butów z foki założyć. Po prostu by mu założyła nie tracąc czasu i energii na tłumaczenie.

[quote author=aszhar link=topic=74.msg2509099#msg2509099 date=1457439511]
Julie, ahahaha bo faceci tak maja.
Nie wazne czy ci duzi czy mali.
Im wiecej gadam do swojego meza tym mniej slucha.
A jak gadam prosto, zwięźle, i na temat od razu mam 100% odbioru.

No właśnie i może to jest doskonała wskazówka co do dzieci, które już nie są niemowlętami.
My dalej "tiu tiu tiu...", a często okazuje się, że o wiele lepiej dociera proste "Nie, BO NIE", zamiast "Kochanie nie możesz chodzić bez kapciuszków, bo jest zimna podłoga i nie chcę żebyś była chora, proszę Cię załóżmy kapcie, nie biegaj na boso.... bla bla bla bla...."  😉
[/quote]

no i co jak po drugim razie jest NIE?
Co jeśli to nie zmierza do tego by wyręczyć dziecko?
Jaki Masz na to pomysł?
Ja jak słyszę NIE to zakładam sama nie wdając się w dyskusje. Wolę dziecko wyręczyć ale postawić na swoim 🙂
Dziewczyny- mam to samo.
Znaczy teraz już wychodzimy na prostą, ale było strasznie.
Ja chcę! Nie chce mi się! Nie będę! Daj, zrób, itd itp.
Czarownica- jakbym czytała swój pamiętnik 😉
U mnie pomogło również przedrzeźnianie- ja chcę! z tą samą częstotliwością i głośnością, plus krótki komentarz po wybiciu z rytmu: "Umiesz poprosić?"
A na większość innych odstawienie do pokoju (często ręczne): wróć jak się uspokoisz, wróć jak założysz kapcie (próba założenia skończyłaby się kopaniem lub co najmniej rzucaniem butami po pokoju).
Teraz jest duuuużo lepiej i wraca moje kochane, kulturalne dziecko 😉
Ja jak słyszę NIE to zakładam sama nie wdając się w dyskusje. Wolę dziecko wyręczyć ale postawić na swoim 🙂

no właśnie, mechanizm jest prosty- brak zgody=wyręczenie, jak tego uniknąć?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się