Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Julie, no to zazdraszczam, ja mam zawsze jakies problemy.

Co do Reimy ja mialam 74 i chodzila w nim wlasciwie do 1,5 roku, a J. jest gdzies powyzej 50 centyla. Z tego co czytalam rozmiarowka jest zawyzona bo skandynawowie sa wysocy. Tez sie czaje na Reime ale jeszcze zobaczymy. Czy wy macie uzywki? Nasza pierwsza to byla uzywka i nie mialam zastrzezen ale potem czytalam, ze taki kombinezon mozna zniszczyc nieodpowiednim praniem i nie bedzie juz nieprzemakalny.
ja szukam używek na olx i allegro. Na nową raczej mnie nie stać  😜
Kwestia prania to pewnie pranie tak jak innych ubrań z membranami. Przede wszystkim bez odplamiaczy. Jak patrzę na niektóre na zdjęciach to wyglądają bardzo ok.
Kurtki z membrana można latwo zespuc przez nieodpowiednie pranie.Jestem swiezo po szkoleniu w sklepie,bo wczoraj kupowalismy mężowi kurtke:-)szło to tak: pierzemy na prawej stronie,wszystkie zamki zapiete,bez wirowania,temp30stopni(nie jestem pewna czy nie bylo30-40) z dodatkiem specjalnego plynu( kupiłam od razu saszetke na jedno pranie za ok4zł w 4F)  albo w platkach mydlanych,bez zmiekczaczy i płynów zapachowych:-)
Agata-Kubuś   co może przynieść nowy dzień...
03 listopada 2014 14:31
To ja pomarudzę trochę... dlaczego mam takie straszne bóle głowy w ciąży? alr to takie co trwają do następnego dnia, od których mi niedobrze (jestem pewna że od głowy a nie od mdłości-mdłości)... ciśnienie mam niskie i zawsze takie miałam i żyłam, a teraz słabo żyję, dziś spałam do 14:30 i UWAGA znów chce mi się spać! To już 13 tydzień w toku, kiedy to przejdzie?
spanie do 14.30 to na pewno po porodzie ci przejdzie  😀 😉 ale tak serio to łączę się w bólu, czasami też tak mam, w zeszłym tygodniu mogłam góry przenosić a teraz najchętniej bym leżała martwiakiem i czytała książki. Nie wiem, czy przejdzie. Ja to się nastawiam, że do 6 miesiąca będzie spoko, a potem liczenie dni do końca.  😉
Mazia   wolność przede wszystkim
03 listopada 2014 14:57
bera7 współczuję

A ja mam inny problem, zdaje się że dostałam pierdolca na punkcie swojego dziecka. Jestem zazdrosna o nią w stosunku do teściów. Oni jak ją widzą to rzucają się jak psy wygłodniałe. Od razu na ręce i miętolą, ona oczywiście płacze, marudzi...Na szczęście rzadko się widzimy, ale to są dla mnie bardzo trudne wizyty. Ze mną jest 24h, rzadko chodzimy w gości, w domu większość czasu spędza na bawieniu  się zabawkami na dywanie. Mąż ma pretensje, że żałuję dziecka dla dziadków. A mi po prostu serce się kraja jak ją noszą, bawią a ona delikatnie mówiąc nie jest tym zachwycona. Strasznie mnie to wkurza.... i jeszcze mi mówią że przecież Mała musi się przyzwyczaić...
Czy tylko ja mam teaki problem?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
03 listopada 2014 15:05
Mazia, nie tylko Ty 😉
Moi rodzice spoko, moi teściowie po pierwszym mężu - spoko, rodzice męża - nie i już. Jakoś dziwnie noszą, potrząsają, małą ostatnio u babci ryczała jak obdzierana ze skóry (moze to przez perfumy...), a ja ledwo nerwy na wodzy 😉 A przecież nie zabronię im kontaktu z wnuczką... Jeszcze się wczoraj śmialiśmy, ze jak kiedyś zostanie u babki na noc, to wróci jak 5-latka potrafiąca się umalować, uczesać i wróżyć z kart... I ze dobrze, ze chociaż dziadek ją nauczy perz pielić i pyry wykopywać 🙂
dempsey   fiat voluntas Tua
03 listopada 2014 15:27

A ja mam inny problem, zdaje się że dostałam pierdolca na punkcie swojego dziecka. Jestem zazdrosna o nią w stosunku do teściów. Oni jak ją widzą to rzucają się jak psy wygłodniałe. Od razu na ręce i miętolą, ona oczywiście płacze, marudzi...Na szczęście rzadko się widzimy, ale to są dla mnie bardzo trudne wizyty. Ze mną jest 24h, rzadko chodzimy w gości, w domu większość czasu spędza na bawieniu  się zabawkami na dywanie. Mąż ma pretensje, że żałuję dziecka dla dziadków. A mi po prostu serce się kraja jak ją noszą, bawią a ona delikatnie mówiąc nie jest tym zachwycona. Strasznie mnie to wkurza.... i jeszcze mi mówią że przecież Mała musi się przyzwyczaić...
Czy tylko ja mam teaki problem?


Hm, moze trochę na innym tle, ale miałam i to długo.
Nasza córka była pierwszą wnuczką dla teściów, poza tym teściowa ma dwóch synów i często mi wspominała, jak to byłoby dobrze mieć córkę.. chyba marzyła o córce. A tu urodziła się wnuczka. I odlot.
Do tego doszedł jej i mój niełatwy charakter, dwa światy. Też pamiętam dzikie boje o perfumy vs noworodek.. (a perfumy musiały być, nie ma to tamto). I moje postrzeganie jej zachowania jako nadopiekuńczości, zaborczości. Obie miałyśmy problem, to pewne.
Podobnie było gdy pojawił się synek, choć już trochę łagodniej to szło.

Oponowaliśmy z mężem w wielu sprawach, przegrzewania, potrząsanie chyba też było 😉  A przebieranie (np. po 3 x w ciagu dnia, orientowaliśmy się po zdjęciach, przebierała ją dla samej przyjemności przebierania maleńkiego dziecka...) Przechodziły burze we wszystkich kierunkach.

Powiem Ci tyle: sporo przeszłam z moją teściową. A w ciągu ostatniego roku okazała mi niesamowite wsparcie i ciepło. Dziś patrzę na nasze boje z czasów niemowlęctwa dzieci trochę z dystansu.
I dziękuję Bogu za złotych teściów. Łatwa ta moja teściowa nie jest, ale kto jest? 🙂

Dziś gdy chcemy wyjechać z mężem na 1-2-3 czy 5 dni, to mamy 100% pewności, że teściowie bez słowa protestu zostaną z dziećmi i to z nieudawaną radością. Owszem, będą je rozpieszczali, naginali nasze reguły, puszczali więcej bajek niż my i dawali więcej słodyczy niż my i ogólnie przekraczali chyłkiem wszystkie nasze zakazy 😉
Dzieci ich po prostu uwielbiają. A oni uwielbiają wnuki.

Życzę Ci żeby "hopel" teściów na punkcie Waszego dziecka też się rozwinął w taki układ.
Ja się generalnie nigdy wcześniej ani później w życiu nie czułam lepiej niż w ciąży. 😁


A ja się zastanawiam, czemu nie bierzesz się za drugie dziecko? Wiek nie jest przeszkodą więc nie kombinuj z wykręcaniem się wiekiem. Gabryś udał ci się super więc...

W załączniku zdjęcie pt. "Wszyscy mają wałki, mam i ja" 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 listopada 2014 16:18
Cóż... my wyjeżdżamy teraz na ponad pół roku, a teściową najbardziej interesuje kiedy K. zrobi jej nowy kurnik... 😎

Agata
spoko, ja praktycznie calutką ciążę przespałam 🤣 Szłam spać o 19-20, wstawałam o 3 w nocy na picie i pograć w howrse 😁 po czym o 4 znów szłam spać i wstawałam o 13-14 😜
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
03 listopada 2014 16:22
[quote author=_kate link=topic=74.msg2214933#msg2214933 date=1415026208]
spanie do 14.30 to na pewno po porodzie ci przejdzie  😀 😉
[/quote]
Hihi podoba mi się 😀

Agata-Kubuś, to normalne, że chce Ci się spać, ja też tak miałam 😉 Nie martw się, niedługo to minie, chociaż z perspektywy czasu uważam, że ciągła senność na początku ciąży, to był jeden z najmilszych jej objawów 😉
Agata Kubuś ja spałam tak do 5 miesiąca. Były chwile, że tu i teraz muszę zasnąć i nic nie było w stanie mi przeszkodzić. Teraz za to mam nadwyżki energii i czasem budzę się o 2 nad ranem wypoczęta i pełna chęci do życia 😉 ale zmuszam się do snu bo wiem, że później będę tylko marzyć o takim komforcie jak mam teraz.

OT - dzisiaj zalaliśmy strop piwnicy - cieszę się jak dziecko. Jeden z etapów budowy zamknięty i coraz bliżej wymarzonego domku.  🏇
Mazia   wolność przede wszystkim
03 listopada 2014 18:13
dempsey może w przyszłości będzie lepiej na razie mimo szczerych chęci relacje z teściami są napięte  😉
ash   Sukces jest koloru blond....
03 listopada 2014 18:18
[quote author=Agata-Kubuś link=topic=74.msg2214926#msg2214926 date=1415025096]
To ja pomarudzę trochę... dlaczego mam takie straszne bóle głowy w ciąży? alr to takie co trwają do następnego dnia, od których mi niedobrze (jestem pewna że od głowy a nie od mdłości-mdłości)... ciśnienie mam niskie i zawsze takie miałam i żyłam, a teraz słabo żyję, dziś spałam do 14:30 i UWAGA znów chce mi się spać! To już 13 tydzień w toku, kiedy to przejdzie?
[/quote]

hmmm...
a u okulisty byłaś? Polecam się przejść nawet jeśli wydaje Ci się, że ze wzrokiem wszystko ok.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
03 listopada 2014 18:34
Śpijcie śpijcie, bo potem będziecie mogły o tym tylko pomarzyć  😉

Boszzzz karmienie piersią to najgorsza cześć macierzyństwa jak dla mnie póki co. Znowu jest masakra. A to niby takie naturalne?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
03 listopada 2014 18:43
Diakonka, ha, tak samo, no dokładnie tak samo pisałam na Twoim etapie 😉 Nie wiem, jak przy dwójeczce, ale ja z moim jednym na dziś dzień jestem mega zadowolona z karmienia, jest super (jedyny minus - młoda grymasi na butelkę jak mnie nie ma), więc chyba kiedyś to się normuje... Może cię to trochę pocieszy.
W ogóle, odpukać, trzymiesięczne dziecię faktycznie robi się znośniejsze jakby 😉

A co tam u equi.dream? Halo, halo? Jak Wasze boje o karmienie? Jak się ma trzymiesięczniak Igor?
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
03 listopada 2014 18:47
maleństwo, cały czas mam nadzieje, ze jeszcze bedzie dobrze! No uparłam sie na to karmienie piersią.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
03 listopada 2014 18:53
Diakonka, miałam to samo, też się uparłam i, odpukać, kryzysy się pokończyły i jest gites majonez. Początki są okropne i wcale nie trwają krótko 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
03 listopada 2014 19:18
Chciałabym odciągnąć trochę mleka i zamrozić tak w razie "W" i zastanawiam się ile mogę odciągnąć na raz, żeby dziecko nie straciło? Pytanie może i głupie, ale nie mam pojęcia jak się do tego zabrać.
A ja jestem załamana. Myślałam ze po ostatnich przebojach ze skórą Adasia, te kilka miesięcy temu kiedy nagle wszystko samo się uspokoiło, będzie dobrze. Ale nie.
Jest nawrót, tylko 100 razy gorszy. Wygląda to teraz trochę jak pomieszanie ospy z atopowym zapaleniem skóry 😵 Na udach i pupie ma jedną wielką ranę. Buzia, brzuch i ręce ciut lepiej. Ty razem róznica jest taka ze go to swędzi. No i z dnia na dzień się tak zrobiło, nie stopniowo jak wtedy. Tylko nagle bach i masakra.
Choć z godz na godz pojawiają się nowe krosty. Ma nawet w nosie, buzi i na siusiaku!
Oczywiście dziś od rana szukam lekarza na CITO który nas przyjmie. Na razie udało mi się zapisać na środę do dermatologa. Choć nie wiem czy mam iść do dermatologa czy alergologa. Ale to był najbliższy termin do kogokolwiek. Myślałam ze jak prywatnie za niemałą kasę to będzie od razu, no ale nie.
Wtedy po rundach u dermatologa, alergologów (kilku), testach z krwi, skórnych, dietach, medycynie holistycznej itd. - które nic nie pomogły - nagle samo się poprawiło i skóra miał śliczną. Przez kilka miesięcy. A teraz znów 🙁
Biedne to moje dziecko. Wciąż jest chory.
bobek, dzieki

muffinka trzymaj sie🙁

reima jak juz pisano -wypada większa,

Dzis byłam na rekonesansie w punkcie przedszkolnym do którego chce wysłać L od września, 3 km od domu, dwie wsie dalej.
Nowy budynek, duza sala, krzesełka stoliki. Dzieci max 20, jedna grupa mieszana wiekowo - bardzo mi to pasuje, ogrodzony plac zabaw - nie jakis gigant ale są rozne rury i huśtawki.
Panie 2 - nauczyciel i pomoc nauczyciela. Czynne od 8-13, 5 h. Dzieci przynoszą swoje drugie śniadanie - jedzą koło 9 rano.
Pani zrobiła na mnie dobre wrażenie. Więc na wiosnę chyba złozymy dokumenty i się przejdę z Lwem by "posmakował" z czym to sie je.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
03 listopada 2014 19:46
Muffinka, moze to jest jakas choroba, wirusowka? Zmiany alergiczne zazwyczaj nie atakuja tak zjadliwie.  Czym smarujesz? Polecam ten bialy nivea baby SOS, dziala przeciwswiadowo, uzywam od dawna za rada dempsey na nasze zmiany, ktore kurna chata z jesienia powrocily rowniez. Wlasnie- u Was tez poprawa nie nastapila wiosna, trwala przez lato i nagle jebs jesienia? U nas tak jest juz drugi sezon.
sznurka, dopiero co sierpniowe dzieci 2012 pokazywaliśmy, a już zaczyna sie temat przedszkoli itp 🙁 ahhh !
kamkaz, dzis do mnie dotarło, że oni już tacy duzi...
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
03 listopada 2014 19:54
Bera7 zdrówka dla Nelki!
Muffinka, biedny Adaś  🙁 A pediatra? Może faktycznie to ospa, skoro tak gwałtownie i wszędzie go wysypuje i do tego swędzi? Siły dla Was  :przytul:
Kurczak połozna mi mówiła, że samo się uzupełni, mimo, że Ty odciągniesz. Dziecko wyciągnie tyle ile potrzebuje.

Jutro mam wizytę u gine i duże prawdopodobieństwo, że zostanę juz w szpitalu.
Znów posprzątałam chatę, uzupełniłam lodówkę, wymiziałam konia.
Boję się, choć to pewnie niepoprawne politycznie, bo powinnam rzygać tęczą i z radościa oczekiwać godziny 0.
A cukrzyca szaleje.
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
03 listopada 2014 19:58
Dziękuję Dziewczyny za dobre słowo  :kwiatek:

Muffinka, zdrówka dla Synka  🙂 , Bera7, dla Córeczki  🙂

Oj, ciężko będzie sobie całe życie przeorganizować dla Krasnoludka. Szczególnie, że ja zawsze niezależna, samodzielna, robiąca wszystko po swojemu. Najbardziej boli mnie fakt, że Mąż w Norwegii, przyjedzie i zaraz pojedzie. A ja Dziecko, 2 konie, pies, dom. Eh... Czasami boję się, że sobie nie poradzę, że ktoś na tym wszystkim ucierpi. Moje konie są wymagające w obsłudze, trudne, nieakceptujące obcego, po przejściach. Pies zawsze ze mną, ani jednej nocy nie przespała beze mnie, obcych nie toleruje. I się martwię o te moje zwierzaki. Może niepotrzebnie? I koniec wolności... wygadałam się, lepiej mi  🙂 Będzie dobrze, musi być przecież.

Dorzucam zdjęcie jak to sobie Misio mieszka  😎
Nie do konca rozumiem, o co chodzi z tymi tesciami, zarzutami mezow itd. Przepraszam, ale jak dla mnie dziecko, to nie jest zabawka dla znudzonych zyciem emerytow. Jezeli dziecko nie czuje sie w czyichs ramionach komfortowo to dlaczego ma w tych ramionach na sile przebywac? Bo tesciowie maja ochote sie nim pobawic? U mnie cos takiego bylo probowane ale nie przeszlo, meza tez trafialo na takie akcje. Np kiedy J. sie poplakala na rekach u tesciowej, a ta nie chciala mi jej oddac!! no to uslyszala co miala uslyszec. Ale za to, kiedy tesciowa wziela Jagode na rece i w moim owczesnym mniemaniu zaczela jej "wywrzaskiwac" kolysanke do ucha, na co Jagodka zareagowala blogim zachwytem, no to wyciagnelam nauke dla siebie, tak samo jak moja mama zaczela nia wywijac na wszystkie strony ku obopolnemu zachwytowi. Druga wnusia (kuzynka J.) jest bardzo wrazliwa i dynamiczny sposob bycia mojej tesciowej bardzo nie przypadl jej do gustu. No i trudno, mimo tego, ze widuje ja rzadko i musiala przejechac do niej kilkaset km, to musiala trzymac sie od niej z daleka. Zadnego brania na rece nie bylo. I dobrze. Dziecko to nie jest przedmiot ale maly czlowieczek, ktorego zdanie nalezy respektowac. Mojego meza za to kuzynia zaakceptowala bardzo szybko wiec da sie. Moze warto podpowiedziec co jest nie ok w zachowaniu tesciow. Byle delikatnie, oni byli rodzicami (i to z pewnoscia najlepszymi w calej okolicy, a moze i na swiecie 😉 ) i traktowania z gory przez gowniarzy nie zdzierza 😉

Co do samej wartosci relacji z dziadkami, to wiadomo, kochaja wnusie i Jagoda tez bardzo ich kocha, bezinteresownej relacji z rodzina nic dziecku nie zastapi. No ale jakies granice ustalac trzeba bo jak sa zloci, tak niestety jak tylko troche popuscisz to na glowe wlaza hehe.
U nas byly rozne jazdy. W ogole zaczeli od wlazenia do mieszkania bez pukania, jak do siebie, gdzie ja 3 dni po porodzie chodzilam prawie gola wietrzac cyce i inne czesci ciala. Mysle, tez ze kobieta, ktora po raz pierwszy zostaje mama jest w szczegolnej sytuacji psychicznej i powinna miec wsparcie, a nie dodatkowy klopot z zaborczymi i narzucajacymi sie tesciami na glowie.

Muffinka, wspolczuje tobie i Adasiowi, brzmi nieciekawie i mam nadzieje, ze szybko dojdziecie co to za cholerstwo. Trzymam kciuki.

Mierzylismy dzisiaj Reimy, 98 byla za duza, 92 jest w sam raz aktualnie, nigdzie nie ciagnie, ciut ma za dlugi rekawek. Ale taka ze sztywniejszego materialu (jakis taki co nie lapie brudu) to juz byla troche niewygodna, jak J. podnosila raczki do gory to ciagnelo w kroku. Nie wiem ile J. ma wzrostu dokladnie ale leci gdzies tak ciut powyzej 50 centyla.

Kasia Konikowa, zgrabny brzucho 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
03 listopada 2014 20:30
Kurczak, spokojnie, ile nie wydoisz, dziecko i tak się naje. Tak z moich obserwacji - laktatorem już nic, myślę: 'o kurde, koniec!", a tu Linka haps! i jeszcze wydoi pełny brzuszek.

Agnieszka, go, go, go!

Kasia Konikowa, zgrabnaś! A co do zwierząt - u mnie, niestety, ucierpiały. Tzn. koniowi to raczej zwisa i powiewa, on emeryt i póki ma kolegów, pastwisko i pełen żłób, to jest kontent. Pies bardziej przeżywa. Mimo, że moja suka jest z natury wycofana, nie szuka bardzo kontaktu i nie lubi być zbyt długo w centrum uwagi, to widzę, ze trochę ją to obeszło. Już nie ma tak, że się budzę i zaraz z nią wychodzę - musi obudzić się Kalinka, musi się najeść, wysrolić, muszę ją ubrać, iść po wózek... Pies tylko wzdycha. Plus jestem zarobiona, zmęczona i zdarzy mi się na nią huknąć, bo ma wybitny talent do plątania się pod nogami.
Agnieszka no to już za chwilę będziemy mieli kolejnego szkraba po tej stronie mocy 🙂 Trzymam kciuki, żeby wszystko pomyślnie przebiegło.

Kasia Konikowa ładny brzuszek chociaż siebie jeszcze z takowym nie mogę wyobrazić. Co do utraty niezależności to chyba większość za tym tęskni. Jak pomyślę o marcu, porodzie, stawianiu domu z bala na piwnicy, wykańczaniu go oraz opiece zarówno nad dzieckiem jak i teściową (niedługo po moim porodzie ma operację bioder) to aż włos mi się jeży. Ale na razie jeszcze parę rzeczy mam zaległych, które maksymalnie do grudnia muszę podgonić bo później będzie to niemożliwe.

p.s. co polecacie by maksymalnie nawilżyć skórę? Czuję, że oliwka nie daje sobie rady.
Averis   Czarny charakter
03 listopada 2014 20:46
Dziewczyny, przepraszam, że tak nagle, ale pilna sprawa. Koleżanka urodziła córkę i ma bardzo duży problem z laktacją. Jest z małej miejscowości, więc przyjazd doradczyni jest bardzo utrudniony. Pamiętam, że dawałyście tu numer do sprawdzonej osoby, która udzieli porad telefonicznie. Wyszukiwarka mi nie wypluwa, mogę prosić o pomoc?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się