Z tego co gdzieś czytałam, w kwestii wymiany kasku po upadku, to po pierwszym (większym) uderzeniu praktycznie atest traci moc, a kask nie spełnia wymogów bezpieczeństwa.
Tu można przeczytac o wymianach itp:
http://amigo-konie.pl/sklep/product_info.php?cPath=6_143&products_id=1478&topSsid=17a58dd2e77c1c406d8ef31a8693b4da Całość brzmi bardzo logicznie, a wiele osób pisało o pękających kaskach (nawet przy upadku z półki). Kiedyś się robiło toczki jak najtwardsze, po zaliczeniu w nich gleby, czuło się niemal cały impet uderzenia. A w kaskach z normami bezp. energia ma się rozchodzić na niszczenie ich struktury. Tyle w teorii, logika mi podpowiada, że tak powinno być.
Podobno też zderzaki w autach celowo mają się psuć przy wypadkach, by pochłonąć energię uderzenia i zminimalizować uszkodzenia ważniejszych części auta , oraz przede wszystkim ludzi w środku. Miałam wiele wypadków przy koniach, znajoma ledwie przeżyła upadek (jeździła w zwykłym toczku z tego co kojarzę). Dlatego osobiście dziś np. nie kupiłabym kasku używanego. Może i dany kask ładnie się trzyma, ale przy lekkim uderzeniu ... A o obecny kask dbam maniakalnie, np. nigdy nie kładę go na górnych półkach itp. Nie przeżył jeszcze mocnego uderzenia.
A mam i jestem mega zadowolona z Fair Playa "Pro Team".
Mierzyłam kilka kasków w tym Jabu Voltę (delta?) i Tattini Pro i wspomnianego Fair Playa. Wybrałam ostatni, ponieważ zdecydowanie wydał mi się najwygodniejszy, najlżejszy, subiektywnie najładniejszy i najbardziej mi pasujący. Na oko najbardziej podobała mi się wentylacja. Jabu i Tattiniak, sprawiały wrażenie nieco trwalszych, lepiej wykonanych. A w praktyce mam go jeszcze zbyt krótko, stan nadal jest idealny, jak nowy. Z wentylacji jestem mega zadowolona, z wygody także. Jak jeżdżę to zapominam o nim całkiem. No i kocham go miłością wielką, ostatnio nawet nabyłam "dla niego" pokrowiec (pasują pokrowce Tattini).
Zastanawiałam się jeszcze nad którymś modelem Kavalkade, ale nie udało mi się go obejrzeć na żywo, więc dałam sobie z nim spokój.