Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

robakt   Liczy się jutro.
02 września 2013 09:32
Nirv super!  😍
robakt, dzięki 😉 ale nie super, jest dobrze, bo do super brakuje jeszcze kilku kg na minusie więcej 😁
Nirv, ogromna różnica  👍 można wiedzieć ile kg?
JARA trzymam kciuki! Na pewno już Hubert Ci to mówił, ale powtórzę jeszcze raz - na początku to jest walka ze sobą, żeby przebiec jak najdalej, a później o to żeby rozsądnie dać sobie spokój po iluś tam kilometrach treningu, chociaż tak fajnie się leci  😉
Ja zaczynałam biegać, będąc naprawdę tłustym pączkiem, dodatkowo astmatycznym. Męczyłam się, dusiłam. Zaczynałam parę razy i przestawałam. Dopiero kiedy postawiłam sobie za cel start w zawodach i MUSIAŁAM zacząć trenować, znacznie schudłam i moje ciało po prostu przestało mi przeszkadzać to coś we mnie zaskoczyło i teraz latam jak z motorkiem. Dawaj dawaj, na wiosnę polecimy razem jakąś dychę! 🙂
Dziewczyny bardzo proszę jak będziecie w Lidlu to kupcie mi te spodnie w roz L
u nas o 10😲0 już nic nie było

http://www.lidl.pl/cps/rde/xchg/SID-0C59C818-109E39EF/lidl_pl/hs.xsl/index_44702.htm
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
02 września 2013 10:38
Nirv - rewelacja. Pochwalisz się, jakie metody stosowałaś? Jak jadłaś, ćwiczyłaś? motywujesz 🙂
Nirv super, od razu z Pamirem wyglądacie o wiele lepiej, proporcjonalnie. Zmiana z korzyścią dla zdrowia twojego i twojego konia.
Ja dziś jadłam najlepszą owsiankę, ugotowałam na małej ilości wody i zalałam mlekiem sojowym o smaku czekoladowym. No i zaczynam dwa tygodnie bez ćwiczeń, ciekawe jak to wytrzymam  🙄
Dzięki dziewczyny 😉

zonk, to jeszcze nie jest waga którą chciała bym się pochwalić  😁

Wizja, w zeszłe wakacje schudłam ok 13kg, przez zimę troszkę mi przybyło i teraz w te wakacje spadło 7kg. Generalnie metody 'standardowe' MŻ, więcej ruchu. Obecnie jem bardzo mało - tyle ile mi wejdzie, żołądek mi się chyba bardzo skurczył. Nawet jak jestem mega głodna to wchodzi mi max 3/4 porcji którą kiedyś bym zjadła i nie była jakoś przejedzona. Właściwie jem to na co mam ochotę, tylko, że w znacznie mniejszych porcjach.

Standardowy dzień to owsianka na śniadanie (na mleku, na wodzie, z jogurtem, jabłkiem, lub tym co znajdę w kuchni), jakiś obiadek - np pierś z kurczaka i świeże warzywka, albo jakieś kurczakowe wariacje, leczo, ale czasem bywa to tylko jakaś kanapka/serek wiejski jak nie mam czasu. Wieczorem jak wracam późno to już nic nie jem, ewentualnie wypiję jakiś jogurt.

Co do ćwiczeń, to jeżdżę konno - z tym, że ostatnio bardzo pilnuje tego jak siedzę i co robię, mam wymagającego konia, więc zaczyna być to faktycznie jeżdżenie, a nie wożenie się. Oprócz tego obecnie nie robię niestety nic, planuję zacząć jeździć rowerem, jakaś skakanka, ale nie mam czasu - rano się uczę, później na trochę do pracy, do konia i dzień mi się kończy.

Na pewno jeszcze będę walczyć, o ładnych parę kg w dół. Robię sobie małe cele, a częściej - obecnie moim celem jest 5kg do końca września, a dalej się zobaczy.

bawarka, zdecydowanie jest nam... lżej 😉 To nie koniec walki, mam nadzieję, że za jakieś parę miesięcy będę mogła wrzucić porównanie z wczorajszymi zdjęciami i będzie kolejna, widoczna różnica.
Nirv, bardzo fajna zmiana  😎 gratuluje!  😎
Dziewczyny, przymierzam sie do malego biegania na zewnatrz, poza silownia, juz sobie znalazlam trawiaste podloze, i teraz mam dylemat- czy moge biegac w adidasach sumbrach, takich bardziej typowo do gymu niz dedykowanych bieganiu, albo jeszcze mniej amortyzowanych pumach - ale obie pary bylyby z wkladkami amoryzujacymi przeznaczonymi wlasnie do biegania, czy jednak zakupic jakies buty przeznaczone do biegania. Ja bardziej truchtam niezobowiazujaco niz popylam, wiec wysilek raczej bedzie taki sobie. Co byscie radzily?   :kwiatek:
taka podeszwe maja sumbrah, pumki sa jeszcze bardziej 'oszczedne'
Do truchtania nie kupowałabym butów, jak się wkręcisz i będziesz chciała więcej to wtedy  😉
Dzieki Tulipan!  :kwiatek: Ja musze zadowolic sie truchtaniem, kolana przeciazone przez konie a potem doprawione przez narty nie pozwola mi na wiecej.. :-/
Ja dzięki treningom wzmocniłam sobie chore kolano. A raczej wszystkie mięśnie dookoła, które elegancko je zabezpieczają  😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
02 września 2013 12:14
Moja mama sobie bieganiem do końca rozwaliła kolana 😉 Ale ona ma zanik mazi w stawie, więc tak czy inaczej wszelka aktywność odpada.
Tulipan, powiedz cos wiecej jakimi cwiczeniami to osiagnelas  :kwiatek: to jest wlasnie to, czego ja potrzebuje - wzmocnic to kolano. I tak jest juz o niebo lepiej odkad przestalam jezdzic skoki, ale odczuwam dyskomfort przy wiekszym wysilku, mowy nie ma o przysiadach i podobnych, obciazajacych rzeczach.
tulipan Ty chyba biegasz interwałowo (interwałami? nie wiem jak to odmienić)? Mogłabyś coś więcej na ten temat napisać? tak jak sanna chciałabym biegać i wzmocnić mięśnie przy kolanach (bez rozbudowania ich), na razie mi to wychodzi trochę nieudolnie...

edit. teraz doczytałam. Nirv super zmiana!  👍
w netto dziś sztangi, hantle, odżywki, sprzęt do boksu itd




Nirv - wielkie gratulacje!! wielka zmiana!  👍



Ja dziś zaczęłam na maksa, 30 min orbitreka na rozgrzewkę i 1 dzień z p90x.
Jestem wykończona, aż mi niedobrze 🙂
Ja też wykończona. Trening z trenerem 1,5 godziny plus 45 minut aerobów.
Jem obiad i spadam popracować.
Trener chwali brzuch, że lepiej wygląda. Też to widzę.  🙂
Nirv, brawo, niesamowita zmiana 🙂😉

O kurczę, ja jestem na wakacjach. Prawie w to nie wierzę... 😉 Mimo tego że dziś leje jak z cebra to jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi chyba 😉 Wczoraj zrobiłam tak ze 2h w sumie spaceru z psem. Dziś na razie tylko z 30 minut, ale jak się trochę rozjaśni niebo to lecimy 🙂
Praca powoli mi schodzi z głowy, staram się odpuścić i nie myśleć o niej kompletnie. WRESZCIE znowu mam szansę na myślenie o tym co i kiedy jem, a nie spożywanie czegokolwiek wtedy kiedy żołądek już nie odpuszcza. Ostatnie 2 tygodnie przed wakacjami to był dramat na kółkach jeśli chodzi o jedzenie - zero regularności, zero myślenia o kaloriach, no po prostu kosmos... jadłam to co miałam pod ręką, bo nie miałam za bardzo innej opcji z braku czasu. Ale już wracam do zdrowego żywienia. Jak mi się coś zmieni na wadze pozytywnie to dopiszę się znowu do tabelki 😉
Odpoczywaj Anaa!! Ładuj akumulatory! I wracaj na dobre tory!  🙂
tunrida, staram się! ostatnie dni w biurze przed urlopem to był taki stres, że przed kompem trzęsły mi się ręcę (dodatkowo byłam przed @ więc dra-mat) 😉 Wracałam do domu ok 19/20/21 i padałam spać jak stałam... 😉
wstawiam wagę,przepraszam,że tak późno, ale rok szkolny się zaczął 😀
anyann Rok szkolny się zaczął, więc zdawaj relacje, jak tam wrażenia po przerwie! Sypią się komplementy, czy tylko są spojrzenia zazdrosnych koleżanek?

Nirv SUUUUUPERRRR!!!  🏇
Jeśli dziś zjem już tylko warzywa na parze, to będę miała dzień na 5. Plany mi dziś popsuły wafle, takie słodkie, bez niczego, bardzo podobne w smaku do słodkich wafelków w jakich czasami dają lody. Kupowałam takie mężowi, bo lubi. I ponieważ byłam mega głodna, bo to pora podwieczorku była, to jadłam je w samochodzie w drodze do domu.
Jeśli zjem już tylko warzywa, to się wybronię. Tak więc zaraz spadam na noc z warzywami pod pachą i będę tak dzielna jak tylko będę umiała.

edit- no..złośliwość jakaś. Wkraczam ci ja z warzywami w torbie, a tu 4 paczki czekoladek ( na szczęście niedobre), 2 paczki delicji ( tu już gorzej) i ... pól paczki białych michałków ( tu już baaardzo źle)
Całe szczęście jestem już nauczona, że zanim sięgnę i w ślepym widzie zeżrę, to patrzę jednak na kalorie. Jeden michałek biały ma ok 80 kcal!!! To powoduje, że wiem, że NIE ZJEM. Bo jednym się tylko rozdrażnię i musiałabym zjeść garść.
Kiedyś cierpiałabym bardzo mocno. Teraz, po tych kilku miesiącach diety, jestem w stanie naprawdę uważać je za odrębny byt i nie zjeść.Przynajmniej tak to widzę na razie.
Zobaczymy co napiszę rano. Noc spędzamy razem w jednym pomieszczeniu- ja i michałki.  😀
koleżanka podesłała mi aliexpress - chiński (?) portal, coś niby allegro, ale kupuje się bezpośrednio od producenta.
czaję się na stanik sportowy (bo jednak jeden to za mało 😁 ) - taki (nr1), ale boję się że nie utrzyma. są jeszcze nr 2 i "shock absorber" (mam oryginalną wersję i ta ze zdjęć wygląda tak samo -a kosztuje o połowę mniej). co myślicie?
Zależy do czego. W tym pierwszym i drugim na rowerku można pedałować. Ale jakbym miała robić w nich brzuszki leżąc na skośnej ławce głową w dół, to przy którymś z kolei brzuszku biust by mi próbował wypaść górą przez dekolt w koszulce. Tak więc- zależy do czego.

Ostatnio wybieram sportowe, zabudowane, coś jak ten trzeci, ale z usztywnionymi miseczkami zawierającymi wkład z gąbki. Powiększa to (bardzo mały już) biust a jednak trzyma go wewnątrz ubrania.
wracam do wątku z podkulonym ogonem  😡 To co wyprawiałam przez ostatni tydzień woła o pomstę do nieba więc spuszczam na to zasłonę milczenia. Nażarłam się wspaniałych, tłustych, słodkich, smacznych rzeczy i sprawiło mi to więcej przyjemności niż wyrzutów sumienia. Ale dosyć. Nie mam nawet zamiaru się usprawiedliwiać czym to było spowodowane, bo to słabe strasznie i świadczy o braku mojej silnej woli. To co najgorsze w tym - żarcie zawsze będzie mną rządzić. I mimo wmawiania sobie, że panuję nad tym, że jestem ponad jedzenie to wiem już, że to ku..a kłamstwo jedno wielkie. Nie mogę sobie pozwolić na rozprężenie i już zawsze będę się musiała pilnować. Smutne bo myślałam, że coś się w moim życiu pod tym względem zmieniło a wystarczył stres, chwila słabości, zadowolenie z osiągniętych efektów i poległam. No nic, tryb walki włączony, żarcie w pojemnikach przygotowane, wracam do gry.

edit: aaaa i czekam jeszcze na rozkład zajęć u młodej w szkole i kupuję karnet na siłownię żeby uskuteczniać aeoroby czyli głównie bieganie bo się szybko robi ciemno i nie mam ochoty po nocy się narażać na nieprzyjemności ( w świetle ostatnich wydarzeń w Warszawie)
hehehe, wiecie co, śmieszne jest to jak jednak zmienia się podejście do jedzenia 😉
Jestem na wakacjach - więc zwykle było jedzenie na maxa, gofry, lody, rybki, deserki, w sklepie kupowanie tego "na co tylko mam ochotę"... 😉 Dziś wkroczyłam do sklepu - patrzę na półki... wafelki - nieeee, fuj. Czekolada - nieeeee, fuj. Żelki, chrupki, cośtam jeszcze - wszystko to jest aktualnie "spoza moich ulubionych artykułów spożwczych. Aż w szoku jestem  :P Zła byłam, że nie mieli moich ulubionych twarożków :P
PonPon, ja podobnie jak tunrida wzielabym cos na ksztalt ostatniego. Pierwsze to dobre do lansu, na praktyczne mi nie wygladaja, chociaz ciekawe kroje.

Tunrida, i jak noc z Michalkami?

Anaa, to masz tak samo jak ja na wakacjach, rozczarowalam sie jak w sklepie nie bylo twarozku domowego 😁 wypoczywaj! 💘 :kwiatek:

Kordelia, o widzisz, chyba Cie sciagnelam myslami, bo myslalam niedawno o Tobie. Wlasnie, moi znajomi plci meskiej zamieszkujacy osiedle wczoraj zasypali mnie propozycjami uczestniczenia ze mna w bieganiu, wlasnie przez to, co sie wydarzylo na Kabatach. Moze jest szansa, ze bedziesz mogla wyjsc z jakims facetem pobiegac? Ja sie pewnie przeniose za chwile calkiem na silownie na bieznie, pogoda cos kaprysi 🤔
Kordelia- cieszę się, że nie jestem sama. Wredne to z mojej strony, ale od razu mi lepiej. Mną również żarcie zawsze będzie rządzić. I niestety, ale cały czas będę walczyć ze swoją pazernością o zgrabną sylwetkę.

Michałki przeżyły. Co do jednego! Wczoraj wygrałam ja a nie żarcie!

Anaa-takie podejście jak ty, miałam przez pierwsze dni urlopu. Kiedy jeszcze byłam w trybie fit. Po spróbowaniu pierwszego gofra, zapiekanki od męża, lodów i chipsów- poszło lawiną!  😀iabeł:

Spadam z tej pracy za jakiś czas i gonię sobie na swoje aeroby. Podoba mi się to bieganie na bieżni. Nie wiem, czy bieżnia jednak nie pokazuje dystansu w milach a nie w kilometrach.  😉
Zazdroszczę Wam, że macie z kim biegać! Ja próbowałam namówić znajomych, żeby mi swojego psa (labrador czarny jak smoła) pożyczyli, ale stwierdzili, że nie... bo ja nie nadążę za psem i będzie mnie ciągał za sobą. Fakt, że bydle wielgachne z tego psa. Próbowałam podpytać ochroniarzy czy chodzą może na siłkę tam gdzie ja bym chciała w sezonie jesienno-zimowym sobie chodzić, ale każdy robił tylko wielkie oczy jakbym powiedziała, że zabiłam im kotka. Po wypłacie sama się przejdę, bo też chciałabym się przenieść na bieżnię. Butów nie mam odpowiednich żeby biegać jak jest mokro i ślisko.

tunrida Gratulacje!  😎
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się