Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
dodofon- po raz kolejny z rzędu powtarzam, że mam z jedzeniem problem od dziecka i mimo walki z nim od tylu lat, mam go nadal. I wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że BĘDĘ go miała.
I wiem o tym i jestem tego świadoma. I się tego nie wypieram.
Zaś rozmawianie o tym powoduje, że łatwiej mi to kontrolować. Bo mimo wszystko- KONTROLUJĘ TO. U mnie nie działa system zero- jedynkowy. Kontrola nie znaczy zawsze perfekcji i odmawiania sobie 1 żelka czy ciastka.
Widocznie inaczej pojmuję kontrolę i dietę niż ty.
Bo wczorajszy dzień oceniam na 5 !!!
A na spokojnie przemyślawszy sprawę, wiem co mnie w twoich wypowiedziach drażni. Złośliwość i wywyższanie się. Ustawiczne, takie wyłażące między zdaniami. Nie tylko w tym wątku.
tunrida, szkoda nerwów.
II śniadanie właśnie spożywam: pół nektarynki i 2 plastry sera twarogowego.
Takie zachowania wgrywane są od dziecka. Po odebraniu świadectwa szkolnego - w nagrodę na lody, na urodziny - przyjęcie z tortem, dziecko smutne, płacze - to na pocieszenie dostanie lizaka itd. U mnie spust otwiera się zwłaszcza w sytuacja stresowych, ale często nagradzam siebie także czymś słodkim.
Celebrowanie rodzinnych weekendowych wyjść do McDonalda moim zdaniem to dramat. Z resztą ta marka systematycznie prowadzi działania mające na celu przyzwyczajenie już najmłodszych klientów do jadania u nich. Te zestawy dziecięce z zabawkami, sale zabaw, przyjęcia urodzinowe. Dziecko urośnie, a nawyk zostanie.
Nie wiem, czy to nie powinno być zakazane, chociaż z drugiej strony to przecież wybór rodzica, gdzie z dzieckiem zje niedzielny obiad.
tunrida, moje pytanie nie jest złośliwe, pytam z ciekawości. Mając takie własne doświadczenia z uzaleznieniem od jedzenia nie boisz się tego powielić u syna? Może się mylę, ale z twoich wpisów wynika chyba, że stosujesz z nim system nagradzania jedzeniem. Coś mi się kojarzy własnie McDonald.
Edyta bardzo fajnie piszesz. Sama łapię się na tym, że jak spadnie mi waga czy mam kilka super dni pod rząd- w głowie pojawia się myśl "no, było super, mogę zjeść paczkę chipsów!" 🤔wirek:
Właśnie zjadłam śniadanie. Dwie kanapki z szynką z indyka. Więcej nie jestem w stanie, mam ściśnięte gardło i mdłości. 🙁
Jakie chłodno? Gdzie?!!!! U nas standard. Ale ja będąc na plaży w Egipcie w czerwcu przykrywałam się ręcznikiem w cieniu 😁 więc mi nie przeszkadza taka temperatura.
Poza tym wczoraj na siłowni miałam zawroty głowy z tego gorąca. No a dzisiaj na wadze... nie wiem czy napisać, bo tunrida i tak zdenerwowana...
Na drugie śniadanie wciągnęłam sorbet, oczywiście biedronkowy. Co prawda sorbet to nawet koło lodów nie stał, ale niech mu będzie.
U mnie to było zupełnie inaczej. W domu tylko domowe jedzenie i takie tradycyjne. Dla mojej mamy niedopuszczalne było jedzenie frytek. Rodzice nie dawali mi na pizze, zapiekanki itp. U mnie było po prostu chowanie się z jedzeniem. Zakazane smakuje najlepiej. Moja mama gotuje wspaniale, nie używa żadnych gotowych sosów, wszystko robi sama: sosy, zupy, przeciery pomidorowe. U mnie w domu nie jadało się na mieście, nie brało się na wynos itp. Rodzice nie kupowali mi słodyczy, nie zabierali na lody. W niedzielę obowiązkowo domowe ciasto. Dopiero teraz moja mama jest skłonna czasem zrobić coś innego np chłopski garnek, chińczyka, domową pizze. Od kilku lat robi np na święta krokiety z pieczarkami i serem, a te 10 lat temu bylo by to niedopuszczalne. I u mnie było to, że ciągnęło mnie do tego co było niedozwolone. A kiedy wyprowadzilam się do Irlandii i nie miałam na sobie spojrzeń mamy to tak sobie pofolgowała, że prawie skali na wadze zabrakło.
A co do McDonalda zauważyłam ostatnio billboard: widzisz - zjesz.. czy coś takiego.
A kiedy wyprowadzilam się do Irlandii i nie miałam na sobie spojrzeń mamy to tak sobie pofolgowała, że prawie skali na wadze zabrakło.
E nieeeeeee, są jeszcze takie wagi przemysłowe, nie trzeba było się przejmować. 😁
albo te do ważenia koni, można się położyć nawet jak za ciężko 😎
Jak na drugi raz się zapasę to będę to miała na uwadze 😎
My się już moja droga w życiu nie zapasiemy!!!!!!!!!! Będziemy się mogły ważyć na wagach kuchennych! Tych do dwóch kilo!
Jasmine - Reebok, 80zł. Czekam tylko aż M skończy śniadanie i lecimy biegać. Bo wiecie - we Wrocławiu jest mniej niż 25 stopni 😀iabeł:
Co do momentu pasienia się - ja po rozwodzie rodziców dostawałam od taty jak się widzieliśmy wory słodyczy (dosłownie WORY - 5-7kg). No i miałam pod łóżkiem szufladę, z której przed snem/rano podjadałam. A później wszyscy się dziwili, że mnie coraz więcej...
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
09 sierpnia 2013 09:36
edyta , właśnie ostatnio był program o działaniach marketingowych McDonald's. Facet, który pracował tam jako marketingowiec w prost powiedział, że na tym to polega: zwracają się do dzieci, dzieci rosną, mają swoje dzieci, zabierają je do McDonald's. Jakaś kobitka z USA niby pozwała firmę, że dzieciom robią wodę z mózgu, ale czy cokolwiek z tego wyniknie ...
Jedna babcia zapytana przed drzwiami restauracji czemu pozwala wnuczkowi ( 3 latka) tam jadać odparła: "Nie da rady przejść obok bez wejścia, inaczej wpada w histerię".
Było też o badaniach w tomografie: badanie reakcji mózgu na zapachy i przekazy. Firma się tłumaczyła, że to nie oni badają tylko zlecają jakiejś firmie i już co i jak oni badają to ich nie obchodzi.
Z drugiej strony wszystkie szkolne wycieczki mają w programie McDonald's 😵
Ja mam problem z jedzeniem, wkurzam się - jem, fajnie jest - jem, nie mam co z rękami zrobić - jem. Ogólnie, lubię jeść. To takie uzależnienie jest. I doskonale wiem, że są osoby, dla których jedzenie mogłoby nie istnieć, i że zjedzą coś, jak sobie przypomną, że jeszcze dziś nic nie jadły. Z tym, że ja tak nie mam. I ten wątek działa na mnie właśnie jak grupa wsparcia. No każdy inaczej to odbiera.
I dodam jeszcze, ze pracuję w szkole, i lepiej trzymało mi się planu żywieniowego jak był rok szkolny, teraz coś tu skubnę, coś tam wpadnie, ale waga trzyma się, tyle dobrze. Jeszcze tylko 3 tygodnie.
Edit: mamy prawie zawsze McDonalda w planach, bo uczniowie chcą tam iść, drugi punkt imprezy zaraz po kinie 😉
tunrida ja mam ten sam problem i doskonale znam ten ból 😉 nie przejmuj się, musisz znaleźć złoty środek 😉 ja zaczęłam odchudzać się jakieś 2 lata temu bo mega przytyłam na studiach. Schudłam ok. 20 kg i póki co waga utrzymuje się. Zaczęłam niezbyt zdrowo bo od kopenhaskiej (którą robiłam sobie wtedy już 2 albo 3 raz i po której zawsze miałam efekt jojo i tym razem nie było inaczej 😉) tak więc zaczęłam się więcej ruszać, jeść zdrowiej i regularniej i co najważniejsze (w moim przypadku) przestałam jeść po 18. Wiem, że wiele z Was nie pochwala tej metody i chudnie mimo późniejszego jedzenia ale dla mnie to był przełom 😉 obecnie w ciągu dnia staram się dostarczyć sobie ok. 2000 kalorii, ćwiczę i pilnuję godziny 18. Wyniki krwi mam dobre, super się czuję i utrzymuję wagę ok. 55 kg więc jestem z siebie zadowolona 😉 a co do niekontrolowanego apetytu to niestety nie potrafię odstawić słodyczy. Na początku diety nie zjadłam nic słodkiego przez 5 miesięcy teraz nie wychodzi mi to 🙁 jak już sięgnę po coś słodkiego to nie skończę póki mnie nie zemdli :/ uwielbiam słodycze no i chyba tego nigdy nie zwalczę. Ostatnio dosyć często zdarzają zdarzają mi się takie "dni tucznika" 😉 ale mimo to wagę utrzymuję na prawie niezmienionym poziomie i myślę, że dzieje się tak dzięki ruchowi i godz. 18 😉
Ja po wielu nieudanych próbach schudnięcia w końcu znalazłam sposób na siebie i Tobie (a raczej Wam wszystkim 🙂😉 życzę tego samego :kwiatek:
Z drugiej strony wszystkie szkolne wycieczki mają w programie McDonald's 😵
no właśnie, działania firmy swoje, ale zakładam, że ludzie, rodzice, nauczyciele mają mózgi i mogą się nimi posłużyć
żeby dokonać wyboru dobrego dla dziecka
Gimnazjalista też mózg ma 😤 I doskonale wie, czego chce
My się już moja droga w życiu nie zapasiemy!!!!!!!!!! Będziemy się mogły ważyć na wagach kuchennych! Tych do dwóch kilo!
Mistrzu mój 😍
bog maców 😍 szejków 😍 frytek frytek frytek 😍
Ale gimnazjalista jest już zaprogramowany 😉
No właśnie - jest. Jak idziemy z grupą do McD to piję sobie kawę białą bez cukru, i tyle
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
09 sierpnia 2013 09:47
Ja się z Mc'a wyleczyłam po liceum, jak mnie facet zostawił dla swojej szefowej- starszej kierowniczki. Od 6 lat tam nie jadam 🏇
Ja tam w Macu nie jestem w stanie nic tknąć. Nawet jak byłam w fazie tuczenia, to jedyne co mogłam tam zjeść to lody. Mnie dziwi, komu smakuje taki syf.
A jak widać wielu.
JARA jak przyjedziesz do mnie, to mam w gabinecie dwie wagi - jedną do 100, drugą do 15, więc wiesz, działaj, działaj. Powinnyśmy we dwie na tej do 15.
ja lubię mcflurry 🙂
ale powiedzcie mi czy to tylko moje wrażenie, że jak się pozwoli sobie na coś powiedzmy raz na tydzień, to idzie lepiej niż w ogóle bez słodkiego? Nie jadłam kiedyś słodyczy przez 2 miesiące i żadnej różnicy nie było
Ja tam w Macu nie jestem w stanie nic tknąć. Nawet jak byłam w fazie tuczenia, to jedyne co mogłam tam zjeść to lody. Mnie dziwi, komu smakuje taki syf.
A jak widać wielu.
Mam takie samo zdanie. Lody dla mnie też za słodkie. Raz próbowałam. W Macu zjadłam może dwa razy w życiu frytki i jakieś takie ciastaka ciepłe. Te buły, sosy są obleśne. I brzydko pachnie.
Mnie idzie lepiej jak zjem coś słodkiego czasami. Inaczej po powstrzymywaniu się byłoby wyżarcie wszystkiego co jest słodkie w domu
U mnie dzisiaj 65,1. 🏇 Jak w poniedziałek zaczynałam to było 67,6, a na początku wakacji to w ogóle 68,4. Najpewniej to woda, ale i tak cieszy. 😅
ja lubię mcflurry 🙂
ale powiedzcie mi czy to tylko moje wrażenie, że jak się pozwoli sobie na coś powiedzmy raz na tydzień, to idzie lepiej niż w ogóle bez słodkiego? Nie jadłam kiedyś słodyczy przez 2 miesiące i żadnej różnicy nie było
Mi było lepiej w ogóle bez słodkiego. A jak sobie pozwole o mnie ciągnie i nie mogę przestać 😉
edyta- skoro tak mam wpojone od dziecka, to pewno czasami, nawet podświadomie, taki schemat powielam u małego. ( ten McDonald w nagrodę) Ale wiesz co? Nie sądzę by mu cokolwiek groziło pod tym kątem.
Jest szczupły, nie nagradza się sam jedzeniem, nie czuje specjalnych ciągot do jedzenia. Kiedy wychodzę na zakupy spożywcze i pytam "kupić co coś?" to albo powie "nic", albo powie "chipsy". I kiedy np nie kupię tych chipsów, nie ma histerii. On nawet zapomina, że je chciał!! 😲 Dla mnie to coś niewyobrażalnego. ( bo ja jak mnie pytali chciałam zawsze całą listę i siedziałam i czekałam aż przyniosą i pierwsza leciałam do toreb przegrzebując je, czy jest to co zamawiałam)
Nie...on jest zupełnie inny. Nie grozi mu to co mi.
Z nim problem jest taki, że aktywność fizyczna mu obrzydliwa. I trzeba go do niej zmuszać. Jest szczupły, ale miękki jak galaretka. Mięśni to on raczej nie posiada. Ale zmuszamy go. Chodzi ze mną na siłownię od pewnego czasu a od środy zacznie treningi z moim trenerem.
OK rozumiem. Nie każdy musi być sportowcem, choć dla zdrowia pewnie warto mięśnie poćwiczyć.
Ja pamiętam jak dziś jak z przyjaciółką zabrałyśmy się za Dukana. Pierwsze co ustaliłyśmy to co zjemy na pierwszy "królewski" posiłek po skończeniu 3 fazy 😵 Owszem schudłyśmy po 7kg, ale jojo było konkretne. Tera obie zdrowo jemy, siłka i te sprawy. Do odchudzania też trzeba dojrzeć 😉
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
09 sierpnia 2013 10:14
tunrida, ja trzymam kciuki :kwiatek: Nie ma ludzi idealnych. Gdzieś było napisane, że szczupłe dziewczyny, które są bez problemu szczupłe, zgrabne nigdy nie zrozumieją ile to wymaga wysiłku.
Moja przyjaciółka mnie ciąga właśnie po Mc'D - ona wcina frytki i hamburgery, ja kawę i się ślinię.