Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

opolanka   psychologiem przez przeszkody
20 lipca 2013 15:39
Isabelle, mi położna i pediatra mówiły, ze woda lepsza i teraz podaje wodę.

Mate też mamy, ale taka niewielka z Canpol Babies.

Moi rodzice maja u siebie leżaczek z Bright Star ale ten mój mi bardziej odpowiada. Jak Julka w nim zasnie jednym ruchem mogę go rozłożyć do leżenia. Też ma wibracje, karuzelke, 9 melodyjek i światełka. No i jest do 18kg 🙂 pomoc w tych lezaczkach dzieci mogą być od 3 miesiąca, a ten jest od pierwszego dnia życia 🙂

a moja Jula ma juz 3300g 🙂
kenna, jakie trudne slowo wybral sobie na poczatek!

Pozostale mamy, jak rozwija sie mowa u okolo roczniakow? U nas nawijka po jagodowemu od rana do wieczora. Gada podczas jedzenia nawet, z cycem w zebach, przez sen to ma cale wystapienia z biciem brawa i podczas przewracania na drugi boczek jedno zdanie tez musi wcisnac. A przemowy z intonacja, gestykulacja i w ogole. Ale nie mowi ani jednego slowa po polsku, jedyne co to inaczej mowi "dada" kiedy chodzi o tate, a inaczej jak tak sobie gada do siebie.

Mam tez pytanie. Pozarly ja komary i wszedzie ma takie normalne krostki na pol centymetra i w jednym miejscu taka wielka twarda gule na 5cm. Nie boli i nie swedzi, nie ma ranki. Pogarsza sie to, znaczy wczoraj bylo mniejsze. Isc z tym do lekarza?

Isabelle, wszystkie maty ktore ja widzialam sa takie cienkie. Ja kladlam mate na takiej wielkiej kanapie i ograniczalam wielkimi poduchami ale moja sie nie obracala. Potem rozkladalam koldre na podlodze i na to mate. Jak zaczelam ja sadzac, to podkladalam jeszcze pod spod 2 koce bo balam sie ze rymnie do tylu i uderzy glowa. A potem sie dowiedzialam, ze w ogole nie powinno sie nic podkladac bo dziec najlepiej rozwija sie na twardym. Tak twierdza terapeuci.
I statystyki mowia, ze dziecko najwiecej placze w drugim miesiacu. Ja potwierdzam, takze jak u ciebie jeszcze nie zaczely sie wielkie jazdy, to pewno masz TEN rodzaj dziecia. Ciesz sie babo!

Anka, gratki.
aniaagre, boski Kacperek. Najfajniejsze sa takie tluscioszki 🙂
bobek, dzieki 🙂
Isabelle, zawsze możesz kocyk rozłożyć pod matą 🙂 i ja mam bujawkę bright stars. Jest zarąbista, tylko do 11 kg 🙁 więc ja się powoli rozglądam za jakimś fajnym leżaczkiem dla mojego tłuścioszka. Jednak jak robię coś w kuchni to potrzebuję go w czymś mieć przy sobie, a z fotelika samochodowego mi wyrasta, nogi mu już wystają 😉 a ubieram go w 74/86..
I daję mu do picia wodę albo zaparzam rumianek 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
20 lipca 2013 17:16
Bobek u nas leży i kwiczy 😉 Dziecko gada i piszczy po swojemu, czasem wyartykułuje "mama", ale bez konkretnego celu.
opolanka,  pewnie, że lepsza. o ile dzieć pije. Nika woda pluje.  herbatke pije wiec daje.

a jaką miala wagę urodzeniową Jula? Nika ważyła w poniedzialek 4 kg. teraz pewnie ze 4200.
jaki masz ten leżaczek konkretnie bo mi umknelo

bobek, dzis ma gorszy dzien 😉 nijak nie chc czekac nawet minuty na jedzenie

aniaagre a który macie bujaczek? bo widzę, że nawet te z wibracja mają dwie "wersje". mnie się podobają te w tym stylu

to chyba seria komfort czy coś w ten deseń. te natomiast podobaja mi się znacznie mniej :


kurczę, nie umiem jej zamotać. tata chciał iść z małą na spacer, ale nam wsadzenie się w kółkową nie wychodzi 😵
Julie, rumiankową hippa. od 1 tygodnia. niedobra?
Nie no bardzo dobra. Pyszna. Bo słodka. 😉
Zupełnie nie wiem co z tego wyjdzie, ale my w obawie o całkiem możliwe tendencje do nadwagi u Gabrysia zamierzamy nie dawać mu nic słodzonego jak najdłużej.
Wodę pije, kilka małych łyczków jak jest upał. Na razie na warzywa nie ma ochoty, pod żadną postacią. Widzę, że smak go interesuje, ale konsystencja czegokolwiek trochę bardziej stałego od pół płynnej kaszki, czy kleiku na mleku jest nie do przyjęcia. Widocznie nie jest gotowy.
Taki mleczny z niego chłopak. 😀
Zagęszczanie mleka kaszką (bezglutenowa Holle, jaglana) lub kleikiem i większy przepływ smoczka też mu się średnio podobają. No co za cycofon jeden. 😉
A do słoiczków mi się nie spieszy.


Anka, Wszystkiego najlepszego dla Juniora!  :kwiatek: 😅
Julie,  też się martwię nadwagą u Niki. ale jeśli wody nie chce nawet łyka i wypluwa to mam dwa wyjścia. w upał trzymać głodomorrę wrzeszczącą na mm co 3 godziny, albo dać herbatę. wybrałam to drugie.
a do tej pory żadnej herbatki niesłodkiej nie znalazłam. jakby ktoś wiedział o jakiejś lepszej to chętnie skorzystam 🙂

Isabelle, ja bym zaparzala rumianek albo koper wloski, ktory lepiej podchodzi. Jesli trzeba to doslodzic i stopniowo coraz mniej cukru. I koniecznie rozwaz czy nie potrzebuje wiecej mleka. Ja sie na karmieniu mm nie znam ale jak jest skok rozwojowy, to zapotrzebowanie na paliwo wzrasta skokowo. Pierwszy skok to ok. 6 tygodni, wiec pasuje.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
20 lipca 2013 19:09
Isabelle, na poprzedniej stronie masz linka do lezaczka (pisze z telefonu wiec nie podlinkuje) - 3in1 firmy Tiny Love.
moi rodzice maja właśnie taki, jak wrzucilas z serii Comfort harmony, ale Julka w nim się jeszcze zapada, jest za mala.
Wagę urodzeniowa miała 2800g, przy wypisie 2660g, po miesiącu wazy 3300g 🙂

Moja rumiankiem plula, za woda też nie przepada ale trudno. Musi pic, wyjścia nie ma 🙂 ale budzicie na dopajanie woda, dopakacie "na żądanie" jak płacze i domyślacie się, ze chce się pic czy regularnie miedzy karmieniami?

Co do jedzenia zjada 120mleka, ale czasem tylko 60ml. Moja pani czarodziejka od żywienia twierdzi, ze dziecko zjada tyle, ile chce bo i my różnie jemy. No, chyba ze jest niejadkiem to inna sprawa.
bobek,  zwiększyłam mleko do 120. ile zje, tyle zje, ale godzin chcę się trzymać. zobaczymy. ulewa zdecydowanie mniej od kiedy dostaje babydream (póki co 3 posiłki) albo bebiko z nutritonem. ale zwykły rumianek? nie herbatkę dzieciową? bo sądziłam, że dziecku to tylko "dzieciowe" można dawać.

za każdym razem oferuję najpierw wodę. ale jak nie chce, to niestety nie przeskoczę.

możliwe, żeby skok rozwojowy to był tak "pyk" ? bo w nocy zaczeła żądać więcej jedzenia, a od rana jest marudna i absorbująca.

opolanka,  to faktycznie. Nika miała urodzeniową 3350, więc duża różnica 🙂
opolanka   psychologiem przez przeszkody
20 lipca 2013 19:18
Ja podawałam zwykły rumianek z apteki, leciutko zaparzony 🙂
_Kate tak mam tydzień do terminu. A USG nie możesz mieć przed porodem? Przecież 5 kg to dużo? Przepraszam, nie oreintuję się gdzie jesteś, że piszesz "inne zwyczaje".
Ja się niewiele oszczędzam. Chodzę na spacery, może nie biegam, ale nie wlokę się noga za nogą, nic mnie nie kuje, nie boli, brzuch nie twardnieje. Podobno mam 2 cm rozwarcia, czop odszedł i mam na dniach urodzić. Tyle, że z Małgosią chodziłam z takim rozwarciem 2 tyg... Chciałabym już mieć to za sobą bo się boję.
Isabelle a w tkaną swoją już próbowałaś się motać? Ja w swoją motam coraz mniej, nie dlatego że jej nie lubię tylko jakoś tak nam wychodzi przez ostatnie kilka dni. Muszę nadrobić.
Isabelle, zarowno Hipp, jak i Babydream (do kupienia w Rossmannie) maja nieslodzone herbatki dla dzieci. Tyle tylko, ze trzeba je zaparzyc, a nie rozpuscic granulki w wodzie.
Isabelle, taki: http://allegro.pl/1bujaczek-hustawka-lezaczek-super-bright-starts-i3410568453.html (to nie moja aukcja, znaleziony z allegro, bo ja nie mam żadnego zdjęcia z całym)
tylko mój wibracji nie ma, ma bodajże 8 stopni bujania i kilka melodyjek, w tym możliwość ustawienia na czas 🙂
zastanawiam się czy go nie sprzedać już, bo mały już lada dzień w niego nie wejdzie 😉
Agulaj nie dziwie sie ze sie boisz.
W drugiej ciazy tez bym panikowala.
A porod to bym przezywala juz od poznania
pozytywnego wyniku...

Opolanko to malutka ladnie przybiera.
Alez ona mala byla!

Co do picia to moj nie chce pic nic innego jak
herbata zwykla z mieta i z cytryna lekko oslodzona.
Trudno. wazne, ze w ogole cos pije.
cytryna go nie uczula, wiec luz.

Kubulek bardzo malo dzis zjada.
Na jedno karmienie je ok. 60ml!
Nie wiem czy to po szczepieniu czy zeby.
Dziasla u gory go tak bola ze placze nawet jak
mu chce posmarowac je zelem...
I spi od 17 z pobudkami w placzu.
Az mi sie cos robi jak widze te jego oczka
i jak tak kwili jak zasypia..
Eh..zobaczymy jutro co bedzie.

Edit.
Julie a Ty juz wprowadzac zaczelas gluten?


Aa rozmawialam z Falabana!
Maja sie dobrze. powoli obie kobietki dochodza
do siebie po meczacym porodzie.
Cycuja sie!
I jutro wychodza do domu.
akzzi, agulaj79, ja też się bałam drugiego porodu, dlatego zanim w ciąży byłam już miałam dogadaną cesarkę 😉 i ciążę miałam wyluzowaną 🙂
Kacperkowi chyba ząbki powoli się będą wyłaniać. Niby po dziąsłach nic nie widać, ale jest trochę marudny i mniej je, a jak je to tak z przerwami..
Kubie wyskakiwały ząbki i nie marudził ani nic. Było widać, że ząb jak już wyszedł  😁
Ja się pietram, ale cc nie chcę. Nie wiem czemu mam taką blokadę. Dziś mąż chce jechać na festyn ok 50 km od domu i zastanawiam się czy jechać. Chce, żeby Małgoś zobaczyła bo i potrzebuje sobie kupić kapelusz słomkowy bo przy sianokosach wiatr mu ściągnął i w prasę poszedł, a na tym słońcu to on nie wyrabia na polu. Nie wiem, zobaczymy. Póki co śniadanie.
Isabelle - nie kupuj tej hippa w granulkach, ona ma dużo cukru. Polecam babydream w saszetkach do zaparzania.


ufff  jak dobrze, że karmię piersią, nie mam problemu z piciem maluszka  😉
Cierp1enie, hippa kupił jak ja bylam w szpitalu, jak zobaczyłam, że to sama glukoza to poprosiłam, żeby poszukał czegoś zdrowszego. twierdził, że "ni ma", to przywykłam do myśli, że widocznie tak musi być i wszystkie składają się tylko z cukru.

mała od wczorajszego wieczoru leci na 120 ml. zeżera jak wygłodniała wiewiórka, kropelki nie zostawia, ulewa normalnie, mam wrażenie, że ciutek mniej niż zwykle. żarłok. będzie tłusta. ale dziś stanowczo spokojniejsza.
aniaagre, strasznie fajny bujaczek! ja myślałam bardziej o wibrującym niż o bujającym, bo wydaje mi się, że bardziej wibracja uspokaja i usypia. ale to oczywiście nie musi być prawda 😉 ceny tych bujających zabijają :/

natchniuza, dzięki, nastepnym razem w ross kupię babydreamową herbatkę.
Muffinka, jeszcze nie próbowałam. chciałam najpierw "łatwiejszą" kółkową opanować, ale spróbuję na tatusiu na dniach. i chyba została u Ciebie płytka z LennyLamb o wiązaniach, bo jej znalezc w paczce nie mogłam 🙂
Isabelle ale ja płytki od Ciebie nie dostałam. Miałam tylko Twoją chustę. A ubranko się przyda?
Muffinka,  miał dziad płytkę wsadzic. polegać na facetach, echh... czekam, aż Nika się w nim nie będzie topić, żeby zrobić zdjęcia z podziękowaniami 😉 zepsułaś mi szyki 🙂 jest prześliczne, w całym szale zakupowym pominęłam sukieneczki 😉 bardzo dziękujemy 🙂
Hehe, spoko. Wiedziałam że będzie za duże ale bałam się kupić coś za małego 😉 Bo ja sama mam tyle za małych już na Adasia ciuszków letnich (które przegapiłam), że pomyślałam że lepiej za duże bo może poczekać. A jak będzie chłodniej to do rajstopek założyć. A na fotkę czekam 😉
Ale słodkie naleśnikozy;] Wydaje się, ze to całe wieki były temu!  Takie maluszki są przemega rozkoszne!

niestety granulowane herbatki to straszny syf, bo głównie z glukozy się składają

bobek, cebulą smarowałaś?

co do mowy - u nas mama, tata, toto, tam, da i takie tam w tym stylu, żażarcie się kłóci z odkurzaczem i wtedy potok słów, generalnie sporo nawija jak Smigol;] ale są też ciche dni, od kilku dni bardzo się ślini - nowe zęby ida?

dostał od cioci- babci nową zabawkę - wieżę, i potrafi się zajać czasami nią na pół godziny nawet;]

Bo reszta zabaw raczej średnio fajna w moim przekonaniu, wywalanie zawartości szafy, przycinanie paluchów szufladami, opróżnianie regałów z książkami...
a jak u was? pochowane rzeczy do wysokości metra? bo ja na razie prócz tego, ze na ławie nie mam serwety nic nie zmieniłam, uparłam się że nie będę i ciekawe ile wytrwam;]
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 lipca 2013 14:33
Sznurka zazdroszczę, moja też ma taką wieżę ale ni w ząb nie rozumie, o co w niej chodzi 😉 Na razie służy tylko do tłuczenia nią w ziemię 😁 Za to na cymbałkach nieźle daje 😁
Chyba pora bym się zgłosiła tu już jako mama. Napisałabym wcześniej ale ze szpitala nie było jak, a wyszłam dopiero dzisiaj. Opiszę szczegółowo poród, bo mało tutaj pisano o porodach indukowanych a może komuś się przyda (mam nadzieję, że nie).

A więc w poniedziałek wieczorem zgłosiłam się do szpitala (8 lub 5 dni po terminie w zależności którego się trzymamy, z tym cały czas był problem bo mi obliczeń i z pierwszego  USG wychodził 7 a ginekolog wpisał 10 na podstawie ostatniej miesiączki, ale jak przecież nie miałam standardowych tylko krótsze, no cóż, mniejsza z tym. W szpitalu też nie wiedzieli jak to potraktować). Mniejsza z tym, zgłosiłam się jakiś tydzień po terminie bo od ponad tygodnia twardniał mi co chwilę brzuch, nie boleśnie ale po było to mocno nieprzyjemne, zwłaszcza nocą. Przez to też gorzej czułam ruchy małej - tutaj też głupota z którą nie zgodzę się z ginekologiem. Kazał mi monitorować ruchy wg. rozpiski, jak w danym przedziale czasowym (n. pomiędzy 13 a 14) nie czułam  przynajmniej 5 ruchów to miałam liczyć w następnej, jak wciąż nie czułam to zgłosić się. Ok, ale moja była aktywna rano i baaardzo aktywna wieczorem, a po południu zawsze spokój. Ten mi, bym mu nie przerywała, jest jak jest i mam tego się trzymać. A jakby co, to zgłosić się tydzień po terminie (tym 10.07 😉 ). To poszłam w ten poniedziałek licząc że dla czystego sumienia zrobią mi te ktg, sprawdzą stan szyjki i prawdopodobnie odeślą jeszcze na kilka dni do domu. Nie odesłali.

KTG ok, skurcze co 5 min. Tętno małej super. Szyjka macicy - zero gotowość. ZERO - nic rozwarcia, nic skrócenia, nie mieli jak sprawdzić stanu wód płodowych. Zrobili USG - na USG wszystko w porządku. Jednak ciąża po terminie, nie wiadomo jak wody płodowe, więc do domu nie puszczają i się tylko dziwie, jak ja ruchów nie czułam jak cały brzuch mi skakał (no przecież mówiłam, że wieczorem czuję!).

Nockę spędziłam na Ginekologii. Następnego ranka na porodówkę. Podłączono mnie do oksytocyny co po półtorej godzinie nic nie dało (skurcze miałam i bez niej, a szyjka się nic nie ruszyła) Zdecydowano się zatem na zabieg - założenie cewko-balona by przygotować szyjkę. Spoko - ale proszę sobie wyobrazić zakładanie czegokolwiek przy zerowym rozwarciu. Chyba najgorszy ból jaki w życiu przeżyłam - trwało to jakieś 10 min, uczestniczyło w tym 5 położnych i lekarz, i cieszę się tylko, że wtedy męża na sali nie było. Następne 24 godzin spędziłam przy regularnych skurczach co 5-6 minut, tyle, że mocno bolesnych. Na noc na szczęście upuścili mi trochę płynu bym mogła chociaż kilka godzin pospać, bo przecież wszystko jeszcze było przede mną. Noc spędziłam na patologii ciąży pod KTG.

Następnego ranka na porodówkę już "na poważnie". Rozwarcie 3 cm, uznano, że można działać. Usunięto cewnik, sprawdzono stan wód płodowych (czyste) i podłączono pod kroplówkę na kilka godzin co może i wyłożyło częstotliwość skurczów, ale po 2 godzinach nie dało żadnych efektów. Trzeba było podjąć decyzję, czy wysłać mnie z powrotem na patologię ciąży czy przebić wody. Uznano, że tak czy inaczej muszę w najbliższym czasie rodzić, przebito wody. Skurcze stały się bardziej wzmożone i tak spędziłam ranek i po południe. Pod kroplówką przy bolesnych skurczach Około 5 zbadała mnie położna, nic nie ruszyło. 3 cm rozwarcie szyjka nie uległa wcale skróceniu (powiem, że przy badaniach ledwo sięgali jej końca, gdzieś przy kości krzyżowej. Powiedziała, że musimy wziąć się do roboty, dała zastrzyk na zmiękczenie szyjki, dała piłkę, podwyższyła dawkę. Następne 3 godziny skurczów to była katorga. Ale ponoć, coś ruszyło! Zaoferowano mi znieczulenie (położna aż nalegała bym się zgodziła widząc co przechodziłam - nie protestowała). Tyle, że trwa ono 1 góra 2 godziny. W tą jedną godzinę bardzo intensywnych skurczów których na szczęście mocno nie czułam, nic się nie zmieniło, tylko zaczęto się martwić, że główka dziecka mięciutka i uległa znacznemu spłaszczeniu.  Ból powrócił, nie było akurat anestezjologa, by ponowić zastrzyk - więc następna godzina mordęgi bez efektu, kolejny zastrzyk (i wstępne przygotowania do cesarki), kolejna godzina - Nic. 11:30 podjęta decyzja o cesarce i tak o 23:55 na świat przyszła nareszcie biedna Nadia które musiała się strasznie namęczyć.

O dziwo przeżyła to wszystko baaardzo dzielnie (lepiej ode mnie). 3,590 kg i 57 cm (tu mąż źle odczytał, bo Akzzi podała wam 53), cudo po tym wszystkim przyznano jej 10 pkt. Głowa pełna włosów i długaśne paznokcie - i w zasadzie żadnych innych objawów przenoszenia. Szczerze mówiąc, to obie jeszcze dochodzimy po tym wszystkim do siebie (ona to głównie psychicznie) i podejrzewam, że to trochę zajmie... ale o po porodzie to może kiedy indziej, bo tasiemiec się zrobił i nikt nie będzie czytał. Napisałam, bo może kogoś zainteresuje cały arsenał indukowania ciąży.

Pisałam, że moja mama miała podobnie (genetyka?). Ja podejrzewam, że gdybym miała rodzić naturalnie to albo ja, albo mała (albo obie) byśmy tego nie przeżyły. Naprawdę. Co ciekawe, wszyscy straszyli mnie poronieniem (bo ćwiczyłam podczas ciąży) i pocieszali, że poród łatwo pójdzie. Co najwyżej, pomogło mi to przetrwać te 36 godzin potem od razy po cesarce opiekować się małą. Niestety, moja forma w ciąży nie jak się miała do mojego układu rozrodczego. U mnie, nie było ryzyka poronienia, wszystko dobrze trzymało tylko że, no właśnie, za mocno. Ee, szkoda gadać. Dziękuję wszystkim za gratulacje i zostawiam was z tymi zdjęciami:




maleństwo   I'll love you till the end of time...
21 lipca 2013 16:07
falabana, gratulacje!

Śmialiśmy się dziś z moim K., że zapewne wyszliście ze szpitala tak, że Twój mąż z psami u pasa, a Ty z małą w chuście, i pobiegliście do domu.

Powodzenia i pewnie do zobaczenia w stajni 🙂
CzarownicaSa, dawaj filmik!!! Lew ma cymbałki ale na razie schowane hehe, powoli dokładam mu nowe zabawki jak się nudzi starymi.
Za to fascynują go bębny, na naszym bębni codziennie, wczoraj widział i słuchał jak chłopaki bęniły na takim wielgachnym i perkusji, był zafascynowany!
A z tą wieżą to on generalnie ostatnio ma fazę nakładania klocków jeden na drugi, ma też taki pociąg z fiszerszajsa ze się na niego nakłada i to taka zajawka od tygodnia;]

Falbana jaką masz cudną córę! Gratulacje raz jeszcze!
Falabana cudna mała. No prześliczna jest  😍 Mimo męczarni gratuluję.
Falabana jeszcze raz gratulacje! Nadia śliczna. Musiałaś się niesamowicie namęczyć. Ja po 24 godz ledwo żyłam, ale skończyło się porodem sn więc to inaczej. Podziwiam że dałaś radę!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się