Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Sznurka dajesz wybor, czyli ze co? Podaje sie np. ziemniaka i marchewke
i dziecko samo wybiera co chce? Czy zle zrozumialam?
Moj szkrab jeszcze nie siedzi wiec na razie dostaje lyzeczka
starte jablko, marchewke i zupke ziemniak z marchewka rozgniecione widelcem.
Zacznie siedziec to dostanie cos do raczki. Na razie mu nie
daje bo tymi zebiskami to on by mi dziabnal duze kawaly..

Dodofon bo teraz to widzisz inne czasy... gluten
pozniej wprowadzasz, mleko krowie to juz w ogole pozno,
a uczulenia dzieci i tak maja i chorowite...
Szczerze?
Praktycznie nigdy nie miałam dylematów z dzieckiem.
Nie przeczytałam żadnej książki poradnikowej o dzieciach itd.
Po,prostu od razu traktowałem dziecko jak osobny byt ze swoim charakterem, potrzebami, ze sie złości, ze ma swoje przemyślenia, może czegoś nie lubić i cos lubić.

Zaczęłam dawać normalne jedzenie w wieku 4 mies bo mi sie wydawało, ze taki kaban co ma juz zęby to je normalnie.
Np. Od tego momentu ... był problem z mlekiem...
W wieku 8-10 mies dziecko kompletnie odrzuciło  mleko. Nie pije do teraz. U mnie mleko w domu nie istnieje po prostu (ja nie,pije)

Nigdy na przykład nie sprawdzilam tych siatek centylowych. Lekarka moja tez nie. Nie byłam na jakiś kontrolach 2 czy 3 latka. Dziecko przeżyło.
Oczywiście ze tez dawalam słoiki bo ja leniwa jestem. Ale gotowalam jakieś marchwie, ziemniaki, kurczaka, makaron, pietruszke i dawalam bo mi sie wydawało ze te zupki jakieś papczate  są. A tak marchew do ręki i mam z głowy i sama mogę cos porobic.
CzarownicaSa, jesli Cie to pocieszy, moje dziecko wzrostem na 97. centylu, waga w okolicach 3. 🙁 To tez niedobrze, rozbieznosc ogromna.
akzzi, dokładnie, i dziecko decyduje ile, w jakim tempie i co je
RaDag, hihi żeby to takie proste było;]
Dodofon, a ja miałam i mam dużo dylematów - i sądząc po tym wątku nie tylko ja, ale czy jestem przez to gorsza? chyba nie
może w dzisiejszych czasach jest większa presja na to by być super rodzicem?
a co do mleka - jak mieszam na kolację to Lew musi byc daleko bo jak widzi butlę az się trzęsie i to mnie przeraza ze kiedys trzeba będzie przestać dawac mu butlę
skończy się moje 5 minut, bo tylko ja go karmię wieczorem, smyram po włoskach, śpiewam
dla mnie to taka intymna chwila z takim wewnętrzym żalem że nie mogłam nawet spróbować go karmić piersią
dla mnie koniec butli to mentalnie taka niezależność dziecka, i myślę na chwilę obecną ze to będzie mój problem;]
No proszę! Wchodzę ci ja na r-v i chcę pytać sznurkę o BLW, a tu już wszystko napisane. 😉
Mam plan już od dawna, że Gabunio jutro dostanie ugotowaną na parze marchewę z ogródka teściowej. Ale jeszcze miałam wątpliwości czy go na tą chwilę posadzić. Chyba posadzę. 🙂
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
12 lipca 2013 21:33
Czarownica, ja to bym się nie przejmowała, ale dla pewności skonsultowała ze specjalistą. Ale bez nerw, na spokojnie, po prostu jako konsultacja.

A my byliśmy u pediatry-alergologa (100 zł za wizytę  😎 to dziecko mnie z torbami puści  🤣 ), bo już mnie te zmiany wkurzają. Są, za chwilę nie ma, znowu są i tak ciągle  🙄 Babka jako pierwsza chyba (a mam pediatrę "pierwszego kontaktu" i byłam z nim u dermatologa!) porządnie go zbadała i nie wyglądała, jakby się brzydziła dotykiem  😉 Starsza, taka spokojnie z 10 lat starsza od moich rodziców, ale z podejściem do dzieci i z sercem. Stwierdziła, że to faktycznie alergia, ale nie atopia i że teraz podleczymy, za miesiąc na kontrolę i potem dopiero testy na co to ta alergia. Trochę mi kamień spadł z serca, ale zaraz na siusiaku u Wojtka dla równowagi wyskoczyły czerwone kropy  😜 Poza tym jestem mega-zła na męża za to, że zaniedbał Wojtusiowego siusiaka i się okazało, że ma stulejkę  😤 (Wojtuś, nie mąż  😉 ) A nie miał!!! Tylko zdarzały mu się takie dosłownie jednodniowe zaczerwienienia, które po linomagu schodziły, ale pewnie od tych mini-zapaleń doszło do zrostu. A od początku było ustalone, że pielęgnacją siusiaka zajmuje się mąż!!!! No bo w końcu ja nigdy nie miałam siusiaka i nie wiem, jak się należy nim zajmować i że to odciąganie (o którym mówili na każdej wizycie!!!!!!!!!!) jest takie ważne. No normalnie zrobiłabym chłopu krzywdę, gdyby nie to, że on sam jest gotów sobie nastukać...

Mój Wojtuś też jest marudek- tzn. ze spaniem lepiej, bo coraz częściej zdarza mu się przespać 6 godzin ciurkiem (pierwszy raz- tydzień temu dopiero! Dotąd rekordem- i to jednorazowym- były 4 godziny), ale w ciągu dnia nie bardzo mam czas na pracę, bo Wojtuś wymaga oczu dookoła głowy- bo włazi na kanapę, z której co prawda pięknie umie schodzić, ale zdarza mu się siadać tak, że leci do tyłu, albo staje i traci równowagę. Jak mu się nudzi- a nudzi się migiem!- to jęczy, że na ręce, na rękach po 30 sekundach chce zejść i płacze, że jest na ziemi  🤣 Albo daje swój chlebek psu i ryczy, ze ten mu zjadł  😁 (albo- je coś, daje psu do polizania i je dalej... Nic dziwnego, że przy wyrzynających się czwórkach i wspólnych ze szczeniakiem zabawkach dostał pleśniawek...) A od wtorku je minimalne ilości, gdyby nie budyń, to chyba by nic nie jadł. Za to pije litrami i już od dziś dostaje tylko wodę, bo muszę sprawdzić, czy pije, bo tak mu smakuje, czy też może dlatego, że coś mu jest  😉
Więc ogólnie jestem urobiona po łokcie, w pracy sajgon, w domu- Wojtuś, psy dorosłe i szczeniak, którego trzeba uczyć i socjalizować. Nie mam czasu sprzątać, a ja fatalnie znoszę bałagan. A męża pracownica na urlopie, więc ten od 9 do 19tej w pracy, a potem najczęściej jeździ po materiały do budowy. Całe szczęście, że 2-3 noce w tygodniu bierze na siebie, bo bym już chyba była zombie (aczkolwiek 6 godzin snu to luksus, którego od roku doświadczyłam ledwie kilka razy). A jak Wojtuś doprowadza mnie na skraj mojego spokoju (a ja jestem bardzo cierpliwa i tolerancyjna!!), to wsadzam go na plecy i idę do centrum handlowego, gdzie spędzam godzinę łażąc za zafascynowanym Wojtusiem od sklepu do sklepu. Muszę tylko ratować ekspozycje i 10 razy w ciągu godziny podnosić go do bankomatu  😎 Ogólnie to jest naprawdę duża przyjemność, obserwować to, jak odkrywa świat  😍 On normalnie sam nie wie, gdzie ma iść, czasem kręci się w kółko, albo łazi od wystawy sklepowej do wystawy. A dziś po raz pierwszy użyłam szelek i smyczy (czym oczywiście wzbudzałam zainteresowanie), bo Wojtuś nie dość, że absolutnie nie toleruje trzymania za rączkę, to jeszcze nie patrzy, czy ja za nim idę, tylko po prostu leci. A ja się boję go zgubić, ale nie chcę też sterczeć nad nim, jak jakiś ochroniarz- niech sobie eksploruje świat na tyle, na ile pozwala mu własna ciekawość, a ja tylko pilnuję, by było bezpiecznie. Tak więc polecam centra handlowe, można fajnie odpocząć, chociaż jest się cały czas w ruchu! I tak obserwując jego i szczeniaka w wieku 2,5 miesiąca- no są na identycznym etapie rozwoju emocjonalnego- szczeniak też jest taki zafascynowany światem, tylko lepiej się trzyma mnie  😉
Dodofon, no widzisz, a ja też nie miałabym dylematów, bo moje dziecko nie chciało niczego innego niż mleko i ja bym go nie zmuszała, ale wszędzie naokoło słyszę, że trzeba dietę roszerzać, gluteny, sroty, pierdoty, BLW, stymulacja żucia, bo jak nie to umrze. I ja go okresowo zmuszałam/zmuszam, bo przecież coś trzeba robić, żeby wyrzuty sumienia zagłuszyć, że się dziecko niemodnie mlekiem matki karmi 😀 Nadal jedyne, co chętnie je to jest mleko i mimo swojej matczynej intuicji, która mówi mi, że mam mu dać to, czego chce, czuję się tu jak wyrod.
AleksandraAlicja, zalinkuj, prosze, takie szelki ze smycza. Nam tez by sie przydaly 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 lipca 2013 21:40
Zdecydowanie! Też mam w planach szelki, bo już mi dziecko na czworaka chce uciekać 😵
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
12 lipca 2013 21:40
natchniuza, ja mam zwykłe szelki takie, jak do wózka i smycz od psa  😂
Dlaczego piszesz - w dzisiejszych czasach?? Ja mam małe dziecko - 6 lat ma. To nie jakaś przepaść.
Poza tym nigdy nie czułam presji ani potrzeby być super rodzicem. Po co?

Aaaa i z rzeczy dziwnych - nauczyłam od razu dziecko załatwiać sie do toalety. Co prawda dopiero jak skończył 2,5 roku.
Na nocnik kupę zrobił może z 2 razy, siku może kilka razy.
Stwierdzilam, ze pokój czy kuchnia to nie kibel - żeby siedzieć na nocniku -  a sra i la sie w ubi, na muszlę. I ja nie będę tego sraja wycierac i myć nocnika bo to obrzydliwe.

Jezdzilam (i jezdze) z  dzieckiem sama po 600km autem, spać pod namiot, bez prądu, wody, w góry. pierwszy raz pojechałam jak dziecko jeszcze nie chodziło, nie miało roku.
Nie kąpałam wtedy przez tydzień. I co? I nico. Przeżył.

Oczywiście obok znajomi karmili przed TV, wybcierali kazdy pyłek, prasowali ubranka po praniu.
Po co? Ich dzieci są takie same jak moje (powiedzmy ze moje jest mega samodzielne) -  a co sie narobili to ich.
DODO I love You
witam w klubie
AleksandraAlicja, a nie nauczył się jeszcze na nich wisieć? Milanowi założyliśmy w stajni "szelki" z kantara (tak za ramionka, normalnie jak szelki od plecaka) plus uwiąz i pomijając fakt, że odkrywszy bezpieczeństwo zaczął dziczeć bez kontroli, to największą atrakcją było to, że może napiąć ten uwiąz i powisnąć całym ciałem z nogami nadal na ziemi, a wtedy rodzic trzyma na tyle, co by dziec się nie wywalił, a Milan może przebierać nogami robiąc sobie świetną karuzelę. Wiem, wiem - trzeba było raz pozwolić mu się wywalić, ale jakoś bardziej na razie mieliśmy z tego ubaw, niż misję wychowawczą 😉
aaa i żeby nie było, ja nie neguje żadnej metody hodowania dziecka, kazdy robi jak uważa

Jeśli ktos spełnia sie w prasowaniu spioszków, całowaniu w pupkę, pokazywaniu zebranym gościom sraki w nocniku - to jego sprawa = może tak właśnie powinno sie postępować...

Ja raczej z tych co jak dziecko nie je - znaczy nie lubi. (chyba ze skrajny przypadek niejadka) Ja tez dużo rzeczy nie lubię i nie jem.  I tak samo dużo rzecy nie lubię robić - więc nie robię. Dziecko podobnie może czegoś nie lubić.
Kurcze tak prosto oceniac dziecko po jednym. A one sa inneee 😉 Chociaz co do ogolnych zasad sie zgadzam :-)

Ale jednak moje, a to tylko dwojka, sa tak bardzo inne. Z jedzeniem, spaniem, wszystkim. A traktowane niby tak samo. I jeszcze ta wiedza dostepna doswiadczonym matkom, ze jeszcze pincet razy im sie odmieni. Dziwne to sa stwory, mloda np. mi sie wydaje w stosunku do Kazia jakas taka malo bystra. W sensie ze on juz w jej wieku byl bardziej samodzielny, spotrzegawczy, umial np ulozyc wieze z klockow duplo, kumal przyczyne ze skutkiem, z drugiej strony Nela jest bardziej jakos uspoleczniona i wrazliwa. No i zaklada sobie korale na szyje. Baba jak nic.

Jedno maja wspolnego, upodobanie do wspinaczki.  Z krzesla na stol, z bidetu na umywalke, z kanapy na parapet, malpy jakies. Mam oczy dookola glowy ostatnio :/


Jeszcze sobie brawo bije :-)





Nie ma nic fajniejszego niz wyglupy starszego brata, tylko tu ma wierna publike 😉

oddawaj




Edit: Kermit skades sie tu wziela z martwych i co odliczasz?? :-)
gwash- to chyba fajnie, że chłopak ma mocniej rozwiniętą inteligencję techniczną a dziewczynka inteligencję emocjonalną  😉
Może będzie kobieca dziewczyna i męski chłopak  😀
Gwash jaka ona duża! I poważna dziewucha!

Każdy robi jak uważa, grunt by przy tym wszystkim czuć sie komfortowo i szczęśliwie.
Bo każdy chce być najlepszym rodzicem dla swojego dziecka.
A ile ludzi tyle spojrzen na życie i odczuć co jest dobre.
Dodo Nie sadze, aby pytanie o BLW jednoczesnie kwalifikowalo mnie do bycia rabnieta megamatka 😉 bo daleko mi do tego. Jednak chce znalezc najlepsza dla nas droge, a kto pyta - nie bladzi 😉

Julie do papek sadzam Juniora do Maxi Cosi, a wczoraj po raz pierwszy wsadzilam go do krzeselka, aby mogl na spokojnie zjesc melona.

AleksandraAlicja fajnie sie ciebie czyta, podejrzewam, ze rosnie mi taki ciekawski w domu.  😉  Jak Wojtek plesniawek dostaje, to tylko w buzi, czy mu sie zaraz na tylek rzuca?

gwash fajne dzieci. Nie boisz sie, jak mala tak na parapecie siedzi, ze rypnie zanim zdazysz zrobic zdjecie?


CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
13 lipca 2013 07:41
Gwash Rajka robi dokładnie to samo 😀 Wspina się na wszystko, na co tylko zdoła i zakłada korale na szyję 😁 Przymierza kilka rodzai, wybiera najładniejsze i łazi w nich cały dzień 😁
Julie do papek sadzam Juniora do Maxi Cosi, a wczoraj po raz pierwszy wsadzilam go do krzeselka, aby mogl na spokojnie zjesc melona.
Też pomyślałam o usadzeniu go w maxi cosi. Krzesełka jeszcze się nie dorobiliśmy. 😉


gwash, Super dzieciaczki! 😀


Wczoraj przybyłam do Mielna, ale ze względu na choróbsko które wszyscy tu przeszli na wszelki wypadek witaliśmy się Adamem tylko z odległości kilku metrów i spaliśmy osobno. Ale rano daliśmy już sobie spokój.
I oto efekt porannego przytulania się do tatusia:



💘
Zasnęli tak sobie obaj. Pierwszy raz w życiu Gabryś śpi w takiej pozycji.
U mnie do karmienia fotelik samochodowy sie nie sprawdza, bo maluch
uciska, albo napina brzuszek i ulewa.
Karmie go w bujaczjaczku. jak grzecznie siedzi to jest ok.
Anka tam akurat jest wielka miekka kanapa pod spodem. Jak nie ma zagrozenia zycia to nie lece i nie sciagam w panice 😉 Jak wylazla to niech i zlazi. I schodzi bardzo sprawnie i ostroznie. No chyba ze to miejsce gdzie nie wolno, to sciagam i jest wielki ryk. Ta kanapa to ulubione miejsce zabaw dzieci, Kazio tez ma pozwolenstwo tam skakac, bo my uzywamy drugiej 😀

Julie slodkie zdjecie :-) Teraz bedzie coraz czesciej tak spal.

Czarownica moja wczoraj opanowala wkladanie kolek na kolek. To tak w zwiazku z koralami 😉
Edit hihi smiesznie wyszlo: kółek na kołek ma byc :-)
akzzi, U mnie w bujaczku byłby jeszcze bardziej skulony niż w foteliku.
Poza tym bujaczek chcę oszczędzić w sensie brudzenia, bo jest nowy i wypasiony, a będę go chciała niedługo sprzedać.
No nie wiem... może jeszcze opcja spacerówka, bo można regulować stopień nachylenia oparcia. Ale chyba wybiorę fotelik, bo będzie najłatwiejszy do wyczyszczenia w razie niechybnego uciapania. 😉
Julie,  jeśli miałabyś Adama obok, to zawsze jedna osoba może małego wziąć na kolana w pozycji półleżącej a druga ładować 😉

nasz tati dziś mnie wpienił konkretnie. jako, że ja po schodach tak jeszcze średnio biegam, a kuchnia i sypialnia są na innych poziomach, to zwykle wygląda karmienie nocne tak : tati idzie robić butlę na parter, ja zabawiam skrzeczora, przynosi butlę, ja karmię, on odbekuje. beznadziejny podział, bo oboje nie śpimy, ale cóż.

dziś koło 2 mała zażądała jeść. no to leć tati rób butlę. korzystając z rad-używam mineralki, która jest podgrzewana. czas podgrzania w garnku-minuta. więc mleczko jest gotowe piorunem. po 20 minutach zaczęłam się drzeć, gdzie ten patafian jest. zero odpowiedzi. zostawiłam małą na łóżku i idę. a tu woda prawie wyparowała z gara, wrze, a ten... zasnął na kanapie! ale sie wściekłam! rano zostały wymuszone przeprosiny, ale w nocy warczał, jakoby nic złego nie zrobił. no palant przebrzydły...

gwash,  mała zdobywczyni lwiej skały ! 🙂 super zdjęcia!

też jestem za szelkami! wolę stanowczo, żeby się na mnie dziwnie patrzyli, bo "dziecko na smyczy", niż żeby zwiała pod samochód.

AleksandraAlicja, stulejka to jeszcze nie koniec świata🙂 może się jednak wyrobi i unikniecie zabiegu? a nawet jeśli, spokojnie, znam kilka "okazów", które miały zabieg i wszystko jest w porządku, nie ma czym się martwić!

mała wczoraj trochę dziwnie się zachowywała. nie chciała leżeć na brzuszku, i wypinała mocno pupę, bo się wkurzała. nawet stopkami się tak odpychała, że pupę podnosiła! nie podoba mi się to...
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
13 lipca 2013 09:45
Anka, a jak wyglądają pleśniawki na tyłku? Bo może te kropki na jajkach, które wyskoczyły w tym samym czasie, co pleśniawki, to pleśniawki jajeczne? Te w gębie to moi rodzice (lekarz i farmaceutka  😎 ) przeleczyli nystatyną, a te na jajkach też smarowali maścią z nystatyną (i antybiotykiem i sterydzikiem  😎 ). U Wojtusia to był pierwszy raz, jak dostał pleśniawek i tak trochę naciąganie, ale wiążę to z nowym psem- bo na stare psy to się zdążył uodpornić, a tu nowy przyszedł akurat wtedy, jak mu szły zęby i miał chrypkę, czyli był osłabiony, więc zareagował pleśniawkami  😁

A mój nie potrafi jeszcze nakładać kółek! Próbuje, ale mu się nie udaje, podobnie nie potrafi jeszcze wcelować klockiem w dziurkę. Przy czym mój ma cierpliwości na 30 sekund, jak się nie udaje, to albo ryk, albo robi coś innego  😂 Natomiast od wczoraj pokazuje palcem, gdzie mama ma nosek, oko, zęby i usta  😅
Isabelle, Ale my nie chcemy mu niczego ładować. Niech sam się pobawi, pociamka, czy może nawet trochę zje. 🙂
Nie o ładowanie w blw chodzi, tylko o wybór. Nie tylko tego co zjeść, ale też w jaki sposób, w jakim tempie...

Ile czasu gotować dla niego na parze marchewkę? Taką młodą, małą.  👀
Julie,  łaa, nie doczytałam, że o blw chodzi 😉 przepraszam! z małą leżącą na mnie ciężko się przewija strony i umknęło mi 🙂

marchew gotuję zawsze tak, żeby była jędrna, ale miękka w środku. "na smaka" 😉

Julie tylko pamiętaj, że do blw dziec musi siedzieć, pozycja półleżąca taka jak w bujaczkach, fotelikach samochodowych itp. jest zakazana ze względu na większe ryzyko zakrztuszenia.

ja już ochłonęłam po wczorajszej awanturce... wszyscy teraz żyjemy w napięciu przez tą moją macicę paskudną, chciałabym, żeby to był już 36-7 tydzień żeby się tak nie stresować... jeszcze to leżenie wali mi na banię, chciałabym wyjść sobie na spacer, na zakupy, gdziekolwiek.
kurczak_wtw, Tak, wiem. Jednak trzymałam go na kolanach.
Ale średnio był zainteresowany marchewką. 😁
śmiechowe


cd filmików o czworaczkach 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się