Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Dziewczyny może coś wisi w powietrzu 😉
U nas zawsze z zasypianiem był problem ale jakoś spał. Od kilku dni porazka totalna, skoro u Was też do dupy to może jakoś pogoda źle wpływa na te nasze dzieciaki.

Nie wiem, wiem jedno - jestem u rodziców z Adasiem. Pojechałam do sklepu na 15 min. Wracam a Adaś smacznie śpi! Już długo. Mama mówi że wsadziła go do wózka i zasnął jak bujała!
Może to ja nie potrafię zająć się własnym dzieckiem 😵
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 lipca 2013 10:48
Muffinka znam ten motyw. Jak ja siedzę z dzieckiem to śpi raptem godzinę dziennie, a jakimś cudem jak jest u teściowej czy siedzi z Konradem... to potrafi po 2-3 razy dziennie spać 😵 Ale z kolei jak siedzi z moją rodziną- babcią i mamą- to od nich ucieka, drze się, wyrywa, no nie chce z nimi siedzieć. A z teściową- zero problemów. No chyba niektóre teściowe tak mają 🤣 Mniej się przejmują, mniej stresują, mniej denerwują- i to może na dzieciaki działać 😉 Też kwestia podejścia czasami- one po prostu nie przyjmują do wiadomości, że dziecko nie zaśnie 🤣
Fynn rowniez spi lepiej, jak jest u kogos. Jak ide jezdzic, to potrafi spac u Beaty godzine  😵 jak jestesmy w domu, to nie ma szans 😉

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 lipca 2013 10:54
Anka mały król lew! 🤣
dziś też Nika miała "marudną" noc. obudziła się na karmienie, które zazwyczaj olewa (przeciąga czas od 2 do 4), więc dostała butlę. pózniej znów obudziła sie na karmienie przed 5, dostała, i nie chciała zasnąć, tak sobie gaworzyła, przytulała, czasem kwęknęła jak smok wypadł. teraz też myślałam, że będzie marudzić, bo takiego pełnego snu nie miała od 5, tylko się rozbudzała. ale znów jakoś magicznie pomogło leżenie obok (na) mnie i usnęła ładnie. nie płakała wcześniej, ale była rozbudzona.

ale nie wiem dlaczego (tylko mam teorię, że to moje serce czuła przez 9 miesiecy, więc przytulenie do mnie pomaga), ale mała u teściów całe dnie nie śpi tylko płacze i kwęka (tak przynajmniej mówią, choć ciężko mi uwierzyć), jak ją tatuś bierze to też się marudna robi jak ma taki moment, a jak ja ją wezmę, przytulę i zaczne całować to się ładnie uspokaja i najczęsciej zasypia...

już kupę dziś mamy zaliczoną i obyła sie bez stękania i parcia.


Anka pisałaś o robieniu mm na bazie herbatki koperkowej. mogę na podstaiwe rumianku zrobić? tzn 90 ml wody, dorzucam miarkę herbatki, pózniej dorzucam 3 miarki mleka? tak to działa?

dziś przyjedzie nam mleko AR, spróbuję kilka razy podać przed aktywnymi godzinami. najpierw na próbę dam dwie miarki mm i miarke AR. miałam dawać miarkę kleiku, a pewnie AR zagęszcza mniej, bo jest do samodzielnego podawania bez bazowego mleka, ale najpierw chcę zobaczyć czy zagęszczone jedzonko nie sprawi kłopotów kupkowych.
Pogoda dobrze nie wplywa na dzieci to pewne.
A do tego u nas jeszcze doszlo: zmiana miejsca, katarek
taki ktorego sie odciagnac nie da (w ogole to mam
problem z czyszczeniem noska bo mlody jak
widzi fride to juz sie zaczyna prezyc, o dotknieciu
nosa nie ma mowy. Chyba kupie gruszke by wyprobowac),
no i te okropne zeby! Mlodego tak dziasla swedza, ze
nawet przez sen potrafi kocyk swoj jesc.
Przez te wszystkie dokuczajace problemy znow
zaczyna sie wyginac, a ja na tym moim wygwizdowie
mam neta tylko w tel i strasznie ciezko mi znalezc
rehabilitanta ndt.
majek   zwykle sobie żartuję
12 lipca 2013 12:00
Dziewczyny, szybkie pytanko... MOże powinnam zapytać w jakimś wątku lekarskim, jeżeli taki mamy..

Wywożę teraz dzieci do PL na 6 tygodni, na wakacje do dziadków. Czy powinnam jakieś `formalne` zaświadczenie im wystawić, że moi rodzice są upoważnieni do podejmowania decyzji np. gdyby - odpukać - cos się stało, coś trzeba by było podpisac w szpitalu itd. NIe wiem, nie znam się. Czas dorosnąć. Kurde.

Nie wiem, jak przeżyję ten czas bez dzieci, chyba tu zwariuję.

kenna, Alan na szczescie nie ma odruchow wymiotnych, on sie po prostu szybko nudzi jedzeniem, wiec lyzka papke moge mu podac szybciej, zajmuje to mniej czasu, wiec i wiecej zjada, jedzenie w kawalkach wymaga od niego aktywnego udzialu i trwa dluzej, to go denerwuje, wiec je sladowe ilosci, mimo ze wiem, ze gryzc i lykac takie rzeczy umie.

Ja bym chciala miec drugie dziecko (choc na poczatku mowilam, ze never ever 😉), ale niebardzo sobie wyobrazam, jak mozna ten temat ogarnac psychicznie, fizycznie, czasowo i finansowo. Na razie wysiadam z jednym pod kazdym z powyzszych wzgledow 😉

Co do nastrojow dzieciakow - Alan jest nie-do-zniesienia ostatnio. O wszystko, doslownie o wszystko jest awantura taka, ze pol osiedla slyszy - mlody ryczy, wrzeszczy, wali glowa o podloge, gryzie nas, no horror. Nie umiem sobie poradzic z wlasnym dzieckiem :/ Mam nadzieje, ze to taki etap i ze minie, a nie ze bedzie coraz gorzej :/
majek nie mam pojęcia. Co u Was??

A Adaś sobie śpi nadal, już ponad 2,5 godz. Nie mam wiecej pytań - chyba mogę sobie jechać do domu. Nie jestem tu potrzebna 😉
majek   zwykle sobie żartuję
12 lipca 2013 13:06
Właściwie tak znowu na bezczela wpadłam z pytaniem.

U nas OK, czytam was często, mało się udzielam, bo nie mam kiedy.

Jest fajnie, Tomek dzisiaj był ostatni raz w przedszkolu przed wakacjami, dostał dyplom i ma zdjęcie w tej śmiesznej czapce, jakby conajmniej college skończył.  😁 Co prawda wakacje tutaj zaczynają się za tydzien, ale ja sie pomyliłam i zabookowałam bilety na samolot za wcześnie. Trudno. W przyszłym roku juz się tak nie uda 🙂

Z edukacji jestem zadowolona, mały ma w przedszkolu bibliotekę (korzysta), dużo rysuje, śpiewa piosenki. Umie liczyć po polsku do 20, po angielsku do 12 😉.
We wrześniu idzie już do `reception` (zerówka? ) gdzie będzie siedział już od 9 do 15. I rysował i śpiewał piosenki. 

Alka jest urocza, weszła właśnie w fazę dawania buziaczków, przytulania wszystkiego, co wpadnie w rączki. I się stroi. Zakłada nasze buty, wybiera sobie sukienki (w spodniach nie chce chodzić), zakłada sobie ciągle coś na szyję i głowę.

I jak wspomniałam - lecą do Polski na wakacje do dziadków.

U nas ok, ja właśnie skończyłam kontrakt, ale że firma nie chce się mnie pozbyć ( a nie mogą mi zapewnić stanowiska pracy) to pracuję z domu jako grafik-freelancer. I też jest fajnie, chociaż mam problemy z mobilizacją. Muszę zamienić mój plan dnia, wcisnąć jazdę konną na rano, o po jeździe mogę robić wszystko,a przed jazdą... czekam na jazdę...
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
12 lipca 2013 13:15
U nas kolejna drzemka zakonczona pobudka i marudzeniem/placzem, wiec...dziec w samochod i jedziemy 20km do miasta po...zmywacz do paznokci i zel do wlosow ;-) Jasiek zasnal w locie i spi juz ze 20 minut. Desperacja to sie nazywa ;-)

Akzzi - u nas tez zmiana miejsca i katarek, maly rzezi przy oddychaniu, ale lekarka nic niepokojacego noe wysluchala
majek, nie wiem, jaka jest standardowa praktyka, bo babcia nigdy sama z malym u lekarza nie byla, ale w naszej przychodni alergologicznej musialam podac, kto ma prawo przychodzic z dzieckiem na wizyty, bez mojej formalnej zgody na pismie, jesli z dzieckiem przyszedlby ktos poza rodzicami, nie zostaloby przyjete. Wiec moze tak stanowi prawo? Dla spokoju chyba zawsze lepiej takie oswiadczenie spisac i po problemie.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 lipca 2013 13:33
Szafirowa moi teściowie mieli takich przyjaciół, którzy żeby uśpić dziecko... wsiadali w samochód i jeździli na zmianę po osiedlu pół nocy. Maluch miał kolki i nic innego nie działało...
Majek fajnie ze jestes. Ja tak na szybko z deszczowymi pozdrowieniami :-)
Szafirowa ja to nie wiem co z tym katarkiem, nie ma wycieku, tylko ma tak
'gleboko'. Osluchowo czysty, a noskiem charczy.
Dzis zauwazylam, ze odrobine mu oczka ropieja
wiec zaczyna mnie to niepokoic.
CzarownicaSa,  i ja się wcale nie dziwię 😉 mała w samochodzie śpi jak zaklęta. jak nawet ma moment "marudzenia" to wystarczy tylko ruszyć samochodem, a dziecka nie ma 😉 gorzej, jak trzeba się zatrzymać na moment, to od razu jest kwęk "ale tati, jedź!" 😉
akzzi, odnośnie jeszcze jedynego słusznego modelu przekręcania się u dzieci, to wg mnie masz po części rację, ale nie można tak kategorycznie rozdzielać na prawidłowy i nieprawidłowy schemat, bo muuultum dzieci rusza się tak, jak im wygodnie i nie powoduje to zaraz asymetrii. Po prostu chodziło mi o to, że IMO jest to zbyt daleko idący fanatyzm. Będę niedługo umawiać się do mojego centrum rehabilitacyjnego, żeby sprawdzić prawidłowość chodzenia Milucha. Milan też nienawidzi odciągania nosa. Nie wiem czemu - sprawdzałam na sobie, czy to nie boli i nic nie poczułam, mimo że ciągnęłam dużo mocniej, niż jemu 😀

natchniuza, a... nudzenie się to chyba domena wszystkich dzieciaków w tym wieku? Milan też nie może wysiedzieć dłużej, niż 5 minut przy obiadku. Często go zsadzam z krzesełka, daję trochę pobiegać i dopadam drugi raz 😉

Ogólnie, to mam teraz małą makabrę. Przeprowadziliśmy się w nowe miejsce. Mam 300m do stajni. Milan kompletnie nie daje się zająć niczym w domu. Jest wrzask o wszystko, ciągłe wiszenie na mojej nodze, płacz, kompletna masakra. Drzemka trwa tu około godziny, z czego na przykład dziś obudził się już 3 razy (budzi się tak, że wstaje i płacze, a wzięty na ręce momentalnie "pada" znów).  TŻ pomijając dużo wnoszące teksty typu, że sama go tego nauczyłam potrafi mi tylko poradzić, żebym wyszła z domu na spacer. I owszem - na spacerze mały jest mega grzeczny, potrafi zająć się wszystkim, cieszy się z każdego g.., nawet ze zjeżdżania na brzuchu z leżaka 😉 Spędzamy więc praktycznie całe dnie w/obok stajni, a w domu nic nie zrobione - rzeczy leżą spakowane w worach i kartonach, dom nie wysprzątany, nie wykończony, wszystko prowizorka. Mam doła, bo chyba każda baba wprowadzając się w nowe miejsce chciałaby jak najszybciej doprowadzić je do jakiegośtam ideału, a ja nie jestem w stanie zrobić nic, poza obrabianiem bieżących rzeczy, gotowaniem dla siebie i dla Milana, zamiataniem podłogi... TŻ oczywiście wyjechany, więc też nic nie zrobi. Wieczorem jestem tak padnięta, że nawet mogę jeszcze o tej 22giej coś porobić, ale po prostu mi się nie chce - potrzebuję odreagować.  Chyba naprawdę mam depresję, bo zamiast się cieszyć z nowego mieszkania, wymyślam powody do martwienia się...
akzzi Em tak miała wiele miesięcy. Mówili, e to wiotkość krtani i przejdzie z wiekiem. Przeszło zupełnie niedawno.
Znaczy o tym katarku takim jakby w środku, po tylnej ścianie mówię.

Edit. Muszę się pożalić.
Wyszłam na przeciw tej cholerze, jeszcze zwanej mężem i zgodziłam się, żeby raz w miesiącu robił nam zakupy za określoną kotę i do tego drugie tyle dał do ręki na resztę kosztów Em.
Rodzina (moja oczywiście) mnie mocno skrytykowała za uległość i niedbanie o swoje (wycofałam pozew o alimenty, licząc, że się dogadamy).
I dziś pytanie co kupić, po czym oczywiście wyrzuty- że 4 paczki chusteczek na miesiąc to za dużo, 3 płyny i dwa mleka Bebilon (4 Bebiko)..
A ja głupia oczywiście po zaniżałam i tak wiele rzeczy, żeby nie było. Wszystko, żeby wojny nie robić  😵
I przepychanka słowna...
W nd jesteśmy umówieni, że jedziemy z Em do tamtej części rodziny i zaś mam nerwy. Dwa dni stresu..
Na miejscu zwykle już nie jest tak źle na szczęście, ale zawsze przed jakieś wizje cholery i pyskówki  🤔
Myślałam już, że tylko mój stwór taki niedobry  🙄
Otóż marudzi ciągle, wisi na nogach aby go nosić, wrzeszczy, ciągnie się za włosy  😵

Ostatnimi czasy zwyczajnie jakby diabeł w niego wstąpił  😉 wszystko jest na "nie". Przy przewijaniu ucieka, jedzenie ile bym nie dała... zawsze jest mało  🙄

Padam na twarz  🤔 dobrze, że nie jestem sama (pocieszam się tym  :cool🙂 bo widzę, że też macie problemy z maluchami...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 lipca 2013 14:30
Moja na szczęście nie wymaga, żeby ją brać na ręce(na szczęście 🙇 ), ale musi być cały czas obok mnie. Jak siedzę na kanapie, sprzątam czy gotuję to musi być obok 😉 Ale tak chyba każde dziecko ma 😉 Z rąk u innych ucieka ostatnio, najlepiej tylko u mnie i teściowej 🤣 Więc znów słyszę, że mam "niedobre dziecko" i nie uczę go w ogóle miłości 😎
CzarownicaSa mój jeszcze tydzień/dwa temu był bardzo mało absorbujący... a w tej chwili zwyczajnie mam chwilami dość  😵

Znudziło mu się samodzielne przemieszczanie, nie chce mu się chodzić, bo po co?  🙇
Staram się lekceważyć i stanowczo odnoszę do zabawek ale wraca do moich nóg, wspina się i jęczy jakby go ze skóry obdzierali  🤔
Do tego on nie chce siedzieć na kolanach... tylko chce aby go nosić.
Posadzony na kolanach wstaje na nogi i wspina się (bo musi wyjrzeć przez okno/zajrzeć za fotel/ruszyć zasłonką/sprawdzić czy pająka nie ma  :lol🙂.
Jak posadzę go na podłodze (wtedy, gdy się wspina), momentalnie wstaje przy nogach i znowu jęczy bo chce siedzieć na kolanach, po czym nie chce siedzieć na kolanach, tylko chce aby wstać razem z nim i chodzić (stać w miejscu też nie można).

Mam nadzieję, że szybko minie ten etap  🙄
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 lipca 2013 14:44
Kasiulka znam ten ból- na razie częściowo, ale znam 😉 Moja też chce na kolana, a posadzona na nich zaraz złazi na kanapę i wspina się na okno 🤣 Wtedy oczywiście ją ściągam i jest ryk. Ale to taki, że aż się zanosi 🤔wirek: Ale robię tak jak Ty- konsekwencja, konsekwencja i konsekwencja. I duuużo mówię i tłumaczę- że nie wolno. Jeszcze nie rozumie(albo udaje, że nie rozumie 😁 ) ale już teraz staram się w sobie taki nawyk tłumaczenia wyrobić 😉 Na szczęście to zależy od dnia- jednego jęczy i marudzi, ale następnego już jest ok. Zazwyczaj najlepiej działa znalezienie jej innego zajęcia niż upragnione, ale ile można kombinować? 🤣
Galop ale pogodne deszczowe zdjecia!
Dzieciaki nie wygladaja na zmartwione z faktu
padania deszczu.

Szfirowa, isabelle moj byl w takim ukladzie wyjatkiem.
Bo jak byl malutki to nie zasypial w foteliku od razu,
a i teraz woli najpierw popatrzec, a dopiero jak sie
znudzi to zasypia.

Kenna ja nie mowie, ze kazde dzieckn musi rie tak obracac, ale jednak takhe wzorce
sa po cos stworzone. czasami warto sie przyjrzec ruchom
brzdacow i przedstawic swoje obawy lekarzowi niz
pozniej sie bujac z korekta.
I to nie zle obroty powoduja asymetrie tylko asymetria (nawet
ta naturalna) zmusza dziecko do innego niz wzorzec ruchu, ktory
z czasem przeksztalci sie w prawidlowy ruch albo i nie.

Bylam ostatnio u znajomej, ma 5mc corcie. No itak
patrze na malutka i widze, ze na brzuchu malo dzwiga
glowe, a obrot z plecow na brzuch wykonuje wywijajac
sie w banana na boku. zapytalam czy zwrocila na to uwage.
Uslyszalam, to co Ty piszesz, ze kazde dziecko sie inaczej
rozwija.
Wczoraj zadzwonila z 'podziekowaniem'.
trafila do por reh w trybie pilnym., tyle tylko, ze ona ma trudniej
bo ma juz 'duze' dziecko. Sama powiedziala, ze ona
nie miala pojecia co i jak, a nikt wczesniej na to uwagi nie
zwrocil. I gdybym nie znala jakistam wzorcow to tez
by mi sie to wydawalo normalne i uznalabym, ze kazde
dziecko jest inne.

Podczas rozmow z rehabilitantami bylam w szoku ile
dzieci trafia zbyt pozno do poradni, bo wlasnie w wieku ok 6mc
podczas gdy powinny byc zaczete rehabiltowane
znacznie wczesniej, ale nikt nic niepokojacego nie
zauwazal.
Mnie jak mlody sie wyginal na brzuchu i dzwigal
glowke jak bylm malenki to tez mi kazdy
wmawial 'o jaki on silny, no niesamowite!'...
akzzi, ale Milan też był rehabilitowany na nierówne napięcie i wiem, że trzeba zwracać uwagę na nieprawidłowości, tylko po prostu wydawało mi się,  że kapkę przesadzasz z tym jednym niezaprzeczalnym wzorcem obrotu.
Bo to wyszlo tak, ze jak sie dziecko inaczej przekreca to ma cos
z napieciem/jest chore/itd.  😂
Teraz przeczytalam tamten post jeszcze raz...
Oczywiscie, ze nie, ale warto to obserwowac.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 lipca 2013 16:56
Byłam na kontroli... i trochę się podłamałam 🙁
Młoda waży tylko 7,200. Lekarz niby stwierdził, że jest zdrowa, nic jej nie jest i rośnie po prostu w swoim tempie... ale mnie to przeraża. 7kg to może ważyć 4-5 miesięczne dziecko, ale 11 miesięczne?! 🙁
Właśnie zważyłam Adasia...na zwykłej wadze i w ubranku, ale...ma już 6800 gramów. To też jest lekko przerażające.
CzarownicaSa dla pocieszenia... nasza 2 latka waży 9 kg  😉 mocno poniżej 3 centyla  🙄 ale taka już jest i koniec.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 lipca 2013 17:10
Raja w ciągu dwóch miesięcy przybrała... 200g. To jest według mnie kosmicznie mało.... 🙁 Martwię się. Niby wygląda zdrowo, normalnie je, mleko dostaje... ale i tak się martwię.
Z kolei córka lokatorki(1,5r) waży... prawie 13kg. Ale nic dziwnego, jak dziecko je razem z rodzicami same tłuste rzeczy...
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
12 lipca 2013 17:13
PCzarownicaSa, a ile mala ma wzrostu teraz?

Koncert wrxasku i marudzenia byl oczywiscie kontynuowany po powrocie...dopiiero 5 min temu padl na mnie i chwilowo spi...
Pozytyw wycieczki- 12 paczek chusteczek mokrych z netto- tyvh co 'sroka o' uznala za cud skladowy- dla mnie sa supet, bo znacznie lepiej nawilzone niz rossmannowe
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się