kuć czy nie kuć?

[quote author=A+A link=topic=209.msg136263#msg136263 date=1230901296]
A+A - tragedia :| a powiedziałaś im jaki jest "odmienny punkt widzenia" czy w ogóle nie chcieli słuchać?


nic nie mówiłam - okres apostolski mam za sobą....
I tak by nie słuchali....
[/quote]

A może gdyby nie apostołować, tylko pokazać im rysunek przekroju zdrowego kopyta i kopyta z rotacją kości kopytowej, to może by coś zrozumieli?  Bo przecież nie trzeba jakiejś niebywałej wyobraźni, żeby mieć wizję, co się dzieje, gdy ścina się przód?  Najwyżej oleją, nic gorszego się nie wydarzy. Nie chodzi o nich, ale o tego konia, któremu robi się krzywdę.

Teraz sobie myślę, ze trzeba było wziąć z kursu kość kopytową, żeby właśnie w takich sytuacjach pokazać, co jest w środku i co może się zdarzyć, gdy waga konia będzie wciskać tę kość  w podeszwę. 

Ja dwa dni temu widzałam konia, u którego kowal (nie powiem który) bardzo trafnie zdiagnozował rotację kości kopytowej, a nastęnie .... wystrugał podeszwę z przodu kopyta    
Swoją drogą zastanawiam się, czy nie warto ujawniać nazwisk takich kowali. Nie po, by komentować czy obrzucać błotem, ale żeby było wiadomo, kogo unikać. Po prostu opis postępowania. Każdy wyciąga wniosek, jaki chce, a opis tego, co kowal zrobił, chyba nie jest zniesławieniem. 
Mam do Was prosbe: wiecie gdzie i kiedy sa jakies kursy dla kowali?Najlepiej zeby bylo duzo praktyki tzn kucia jak najwiekszej ilosci koni :kwiatek: prosze o pomoc🙂
ZIMA bez podków  💃

Nie trzeba wkręcać hacele, śnieg nie wbija się, nie ślizgamy się. Sama wygoda.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
30 marca 2009 22:04
Kulesław już na bosaka  😅         

Tadaaaaaaaam!


Chyba ze szczęścia nie zasnę  😉
Alvika, to zdjecie świeżo po robocie? masz lepsze?
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
31 marca 2009 07:52
Wstyd przyznać, ale to najlepsze 😡
Może te cyknięte komórką Dei będą miały lepsza jakość.

Za tydzień kontrola stanu i prawdziwa fotosesja kopytowa.
My dalej na bosaka.  🏇 I tak zostaniemy na razie.  😅
dea   primum non nocere
31 marca 2009 11:18
Alvika, zrozumiałam aluzję 🙂 Niestety, moje fotki (te dwie lepsze) wyglądają identycznie jak Twoja. Zdjęcia trzeba aparatem robić, nie komórką przy czołówce 😉
Alvika, i jak kulesław daje radę?
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
01 kwietnia 2009 07:49
Daje  😀
Wczoraj wałkoń się padokował, a po powrocie do stajni kopyta oglądała koleżanka - żadnych łupków, pęknięć, odprysków. O komforcie konia w ruchu ciężko jeszcze coś powiedzieć, bo on z tych nieruchliwych z natury. Ot, prędkość 40cm na minutę i majestatyczne koszenie ubiegłorocznych resztek trawy.
Dziś pobiega luźno na lonży, może jakiś testowy spacerek po zboczu zrobimy. A w piątek na stępa pod siodłem na spacer w teren  😀

(oczywiście, tarniko-pilnik "w razie czego" został zapomniany w domu...  🤦 )

EDIT:
Bieganie luźno na lonży... prawie jak tortura  🙄 Przyzwyczajanie się do zmiany podłoże to 10min przy przejściu z twardego na miękkie i dobre 20min w drugą stronę. Przyzwyczajanie się = potworne macanie, sztywny chód, jak przy mięśniochwacie. Serce pęka, ale trzeba to przetrzymać.
Kopyta ciepłe, ale nie grzejące ponad miarę.
Zapomniany tarnik okazał się być jednak potrzebny, ale od słowa do słowa... i w stajni znalazły się nawet 2 inne. Łupki niewielkie i tylko w miejscach, w których się tego spodziewaliśmy (Dea  😉 ).

Siodła to my jeszcze długo nie założymy. Spacery na stok i do lasu też jednak nas ominą - droga w dalszym odcinku została gruzem wysypana; nie do przejścia w obecnym stanie Kuli.

Tyle raportu.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
03 kwietnia 2009 19:24
Celowo w nowym poście - inaczej wątek utknie w czeluściach entej strony forum 😉
5. dzień po rozkuciu, sesja foto:
lewy przód




lewy tył




prawy tył




prawy przód


ja mam pytanie bo trochę się w temacie zgubiłam czemu rozkułaś konia?? Jakieś konkretne problemy się pojawiły czy coś??
Alvika a jak sie porusza po tych 5 dniach?
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
03 kwietnia 2009 22:16
xxagaxx,
1. Z podkowami nie mógł wychodzić na pastwiska ze stadem. A to bardzo stadny koń.
2. Stan zdrowia unormował się na tyle, że można go było odstawić od pracy wymagającej okucia.
3. Chcę przerzucić się na buty 😉

Jedynym problemem było zeszłoroczne notoryczne zrywanie podków z zadów, które zmasakrowało kopyta.
Wcześniej zrywał tylko przody (ale z jakim artyzmem, ramiona powyginane z różnicą 6cm i więcej!), i to sporadycznie.
Nie kulał, nogi nie grzały. Jedyny "feler" to zmiana kształtu kopyta na skutek kucia i pogorszenie jakości rogu.

Losia, wciąż maca, ale jest o niebo lepiej. Na wymacanym podłożu idzie pewnie, łopatka z pełnym wykrokiem, zakłusowania z górki i pod górkę.  Zmiana podłoża (piach <-> beton) to wciąż kłopot, ale idzie znacznie lepiej. To już nie mięśniochwatowy chód, a jedynie pierwszych 6-10 kroków stawianych ostrożniej, wolniej, z mniejszym kryciem. Potem już i po betonie idzie ładnie.
Na tyle ładnie, że dziś było fikanie po betonowej stajni, bo on NIE wejdzie do myjki, koniec i kropka. Brykał, szarpał się, kicał. Jakoś o nogi się nie martwił. A do myjki i tak wszedł - tyłem  🙄
szczerze mówiąc jest w tym jednym wątku parę tematów i nie za bardzo mam ochotę czytać wszystko więc zadam osobne pytanie ;P 😉
jeżeli z koniem nie trenuję do zawodów, (skaczę dla przyjemności) to kuć go czy nie ? 🙂 Dopiszę jeszcze, że koń chodzi tereny również po asfaltowych alejach w parku często 🙂
a jeśli nie kucie to co ? 🙂😉 czy może podkuć ino przody 😀
Buty. Ostatnio bardzo popularne. Wychodzą taniej (niż kucie na 4) no i nie blokują tak motoryki kopyta (wniosek z poprzednich kilku stron :P) Ale to też zalezy od stanu twoich kopyt, czy się obłamują, czy nie masz konia trzeszczkowego czy z inną wada wymagającą kucia.
Ekhmh, wady takie jak obłamywanie kopyt czy syndrom trzeszczkowy nie wymagają kucia 🙂. Znaleźć przyczynę, nie ukrywać skutek.
A nie słyszałaś o przczynie jaką jest genetyka czy ogólnie eksploatacja konia?? Mój koń jest rozkuty od listopada i teraz parktycznie nie ma kopytek. Ścierają się w takim tępie że szok. A chodzi pod siodłem od 4 dni. Więc choćby dlatego będzie kuty... pomijając już fakt tego że w najbliższym czasie powróci do treningu co już tym bardziej będzie wymagało kucia.

A że trzeszczkowe konie nie wymagają kucia, te co ja znam wszystkie na polecenia doktora i weta były specjalnie kute, i dzięki temu do dziś nieźle sobie chodzą pod siodłem. W trzeszczkach włąsnie hcyba o to chodzi by ukryć skutek.
Alvika kto ci robił?
z szerokosci sporo do zebrania jeszcze mi sie wydaje
xxagaxx, już się kiedyś na ten temat wypowiadałam. Dla mnie EOT 🙂. Nie ma co powtarzać.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
06 kwietnia 2009 19:52


A że trzeszczkowe konie nie wymagają kucia, te co ja znam wszystkie na polecenia doktora i weta były specjalnie kute, i dzięki temu do dziś nieźle sobie chodzą pod siodłem. W trzeszczkach włąsnie hcyba o to chodzi by ukryć skutek.


na pewno...to Kopernik nie żyje!
na własne oczy widziałam po-trzeszczkowe konie wyprowadzane do takiego stanu używalności,że w głowie się to nie mieści...bez kucia.
nie napisałam ze niemożliwe. 2 przypadkie które były konsultowane z doktorem Golonką zostały okute i mają się świetnie. Dla każdego przypadku powinna być dobrana odpowiednia metoda.

Aquarius wiem ze się na ten temat wypowiadałaś (kilka stron wcześniej) Próbuję Ci tylko wytłumaczyć że nie zawsze jest przyczyna która da się zlikwidować.
Konie mają się świetnie. Ja się pytam czy ich trzeszczki mają się chociaż tak świetnie, jak przed okuciem? Nie wiesz tego, bo w tym miejscu kopyto jest znieczulone, a zmiany postępują, skoro nie wyleczyło się przyczyny.
Tu nie ma innych możliwości.

Jeśli chodzi o sprawy genetyczne, nigdy się nie spotkałam, ale mogę się teoretycznie zgodzić - że tu nie da się zlikwidować przyczyny.

Ale nie mogę uwierzyć, że Twój koń ściera tak szybko kopyta - bo tak ma, choć nie pracuje, bo słabo mu narastają. Pytanie dlaczego tak wolno mu narastają? Złe ukrwienie, zła praca kopyta, zły kształt kopyta, złe/a ...? I argument, że kopyta robi fachowiec nie może być argumentem.

Wyszedł mi EOT 😉.
Mój koń jest rozkuty od listopada i teraz parktycznie nie ma kopytek. Ścierają się w takim tępie że szok.
Ja tam już  nie wiem, co w którym wątku było. Więc tylko ad "braku kopyt" - co rozumiem tak, że kopyta się zmniejszyły. Kopyta koni struganych wg modeli naturalnych często są mniejsze - choćby dlatego, że znika flara. A i kopyto, jak tylko może, pozbywa się tego, co zbędne.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
06 kwietnia 2009 22:10
Sznurka, będzie zbierane - ale powoli, ze względu na samego konia i na moje nerwy (pańci-histeryczki 😉  )
Podeszwa wciąż cienka i za bardzo tkliwa, ściany wg kowala są już dobre, ale moje czarnowidztwo mówi mi, że się zaraz rozsypią (chyba jeszcze w potęgę NAFa nie wierzę, chociaż mam 4 naoczne dowody mówiące co innego).
Do zebrania jest sporo, biała linia też musi do siebie wrócić. Czekamy co nam jeszcze Pan Kulesław sam powie i zaproponuje, bo konin jest z tych "krzywych" 😉 każda noga w różnym stawie w inną stronę.
Kolejna fotosesja i kontrola w środę.

Mój koń jest rozkuty od listopada i teraz parktycznie nie ma kopytek. Ścierają się w takim tępie że szok. A chodzi pod siodłem od 4 dni.


zrób zdjęcia i wstaw, proszę....

to bardzo ciekawe - ja jeszcze nigdy nie widziałam takich kopyt - bym chętnie zobaczyła co i jak się nadmiernie ściera.
Moja kobyła ma teraz rewelacyjne kopyta! Chyba nigdy w życiu takie nie miała. Wstawie fotki. Po rozkuciu chodziła dłuższy czas na boso i jej pięknie odrosły.

Pani LEE doradziła żeby narazie chodziła bez podków..chodzi o ten stary uraz mięśnia łopatki.
dea   primum non nocere
07 kwietnia 2009 11:55
xxagaxx - akurat w przypadku trzeszczkowców w Stanach prowadzi się teraz badania, które wykazują póki co 100% wyleczalności (=likwidacji przyczyny) syndromu trzeszczkowego metodą werkowania "naturalnego".

Dodaj, że Twój koń był rozkuty, ale nie był werkowany wg tego systemu, tylko tradycyjnie. Z mojego amatorskiego oglądu kopyta wyglądają na "za duże" - bardzo wysokie ściany (ale nie widać tego od dołu => opadnięcie kości?... Potwierdzenie tego to tylko rtg, ale z drucikami np. na linii koronki, szkoda że przy okazji nie miał takiego zrobionego - przydałoby się zobaczyć relację wysokości koronki do wysokości stawu kopytowego).

Naprawdę, werkowanie werkowaniu nierówne, kopyta mojej trójki się sypały ostro dopóki były robione tradycyjną metodą - szczególnie Brytanii. Właśnie obłamywanie/łupanie/pękanie było problemem i "za mało kopyta" (miała baaaaardzo króciutki pazurek). Myślę, że czynnik genetyczny/uwarunkowania osobnicze mają tu duże znaczenie, bo jej kopyta sypały się masakrycznie (aż tak fatalnie to nie powinno wygladać z powodu samego werkowania). No ale samo werkowanie w inny sposób już wpływa bardzo dobrze, wszystko zrasta zdrowo.

Poza tym, jeśli koń jest bosy miesiąc, dwa czy trzy, to trudno powiedzieć, że mu się kopyta sypią od chodzenia boso - to kopyto, które jest przy ziemi, wyrosło podczas chodzenia w podkowach i to podkowy odpowiadają za jakość rogu - w głównym stopniu, bo róg może się nieco wzmacniać i grubieć podczas "schodzenia" w dół kopyta, jednak tylko wtedy, kiedy działa mechanizm kopyta i ściana jest dobrze przyrośnięta do kości = odżywiona i w kontakcie z tkanką twórczą (która otacza kość).
[quote author=A+A link=topic=209.msg222674#msg222674 date=1239086982]
Mój koń jest rozkuty od listopada i teraz parktycznie nie ma kopytek. Ścierają się w takim tępie że szok. A chodzi pod siodłem od 4 dni.


zrób zdjęcia i wstaw, proszę....

to bardzo ciekawe - ja jeszcze nigdy nie widziałam takich kopyt - bym chętnie zobaczyła co i jak się nadmiernie ściera.
[/quote]

Postaram się zrobić ale nie wiem czy zdążę przed okuciem.
Kopyta sa bardzo małe w porównaniu z jego rozmiarem. Są zdecydowanie za małe jak na taki ciężar i wilekość konia. Przed "wakacjami" miał 5 teraz nie wiem czy w ogóle i 4 nie będzie za duża...

A co do trzeszczek. Przekazuję opinie doktora który dla mnie jest autorytetem. W znanych przeze mnie przypadkach dzięki kuciu konie dalej chodzą i nie boli.
I też trzeba wziać pod uwagę o jakiej wadzie mówimy.

Dea zgadzam się z Toba. Trzeba odczekac zanim się powie że po rozkuciu jest gorzej. u nas leci 5 miesiąc więc wiem że w naszym przypadku bose kopyto raczej nie zda egzaminu. Już się nie obłamuja ale za to ścierają :/ I zaznaczam ze był werkowany "normalnie". Nie próbowałam innych metod. Może wtedy kopyta by wyglądały inaczej. Co nie zmienia faktu ze jeśli zakładam ze koń będzie w treningu to i tak muszę go okuć. Bo na takie przeciążenia żadne kopyto nie będzie wystarczająco odporne.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
07 kwietnia 2009 12:52
xxagaxx, miałam wałka po Kłobuku, 174 w kłębie, który fikał w 3 na przodach i 2 na zadach.
Robota starogardzkiego kowala  😤
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się