naturalna pielęgnacja kopyt

Miał ktoś kiedyś taką sytuację, że koń przy werkowaniu przedniego kopyta zasnął i runą na dwa przednie nadgarstki?

Niestety tak... Nieprzyjemna sytuacja 🙁
Teraz zawsze, kiedy widzę, że może zasnąć, to próbuję chłopaka rozruszać - poprzesuwać prawo-lewo, popodnosić wszystkie nogi.
dea   primum non nocere
02 września 2011 10:25
W porównaniu do poprzedniego widać, że wykruszyła się podeszwa. Także w kątach wsporowych. Ściany do obniżenia ( bo tu w tyłach widać ewidentnie że to grube na obwodzie to tylko ściana, bez żadnych tworów dodatkowych) Kąty wsporowe do obniżenia.
Ściany wsporowe do zrobienia.
Nóż w dłoń, tarnik w dłoń i do roboty.


Ja bym nie obniżała kątów w tych zadach na razie! Po co dokładać koniowi problem. Popatrz na to zdjęcie:
http://imageshack.us/photo/my-images/854/pz3.jpg/
Wcale nie jest zbyt pionowo ustawione kopyto. Będą za niskie kąty IMHO.

Gillian - masz misję poważną  😲 ale wszystko jest możliwe. Mówię to naładowana optymizmem po wczorajszej wizycie u jednego konika. Czwarte jego struganie. Kiedy zaczynaliśmy, miał gigant-kloce i POTWORNE, koszmarne gnicie strzałek. Praktycznie strzałki w zaniku, wąskie, zacieśnione. Rów mariański mokry, cuchnący i czarny, sięgający grubo ponad linie włosów, oczywiście bolesny. Frędzli mnóstwo. W pierwszym struganiu strzałki nie tknęłam. W drugim chciałam przyciąć frędzla, dotknęłam - krew. Zrezygnowałam z cięcia strzałek  😵 Na trzecie struganie przywiozłam butlę armexu, watę i pokazałam jak porzadnie oczyścić kopyto, wypłukać rowek (przy użyciu kopystki najpierw, potem strzykawki z wodą, koń nie ułatwiał - bolało), następnie napakować waty ile wlezie we wszystkie, liczne dziury, nasączyć armexem i do boksu. nożem też strzałki nie tykałam. Jedna butelka po minerałce rozrobionego armexu i po 5 tygodniach zastałam STRZAŁKĘ. Rowek dał się oczyścić kopystką, koń nie zawisł na suficie. Dno, choć nie idealne (proszek, brązowa kreseczka) jednak było białe i dużo płycej. Smrodu brak. Odważyłam się przyciąc farfocle. Krwi brak. Podeszwa, ściany wyglądają jeszcze jak koszmar. Jeden przód jest - delikatnie mówiąc - mocno asymetryczny i ma równie delikatnie mówiąc, dość konkretną flarę na zewnetrznej ścianie. Wycięłam go Dziwnie, żeby koń jakoś chodził w miedzyczasie, zanim zrośnie. Jak się właścicielka futerkowca zgodzi, to opublikuję zdjęcia tego kopyta. Ciekawam, czy zrobilibyscie tak jak ja czy cos inaczej 🙂 W każdym razie optymizm pełen, bo na starcie zrzucał wszystkie podeszwy - teraz zady wygladają już z grubsza jak kopyta, przody jeszcze nie, ale poprawa JUŻ jest. Nie zrobiłam zdjęc na początku, jestem zła na siebie :/ no ale chociaż teraz mamy jakiś punkt do porownań.

Robiłam zwiad w temacie stowarzyszeń bosokopytnych. Chcecie wiedziec, co mi Sally odpisała w temacie AANHCP i sytuacji w Stanach? Mam cholerną ochotę zrobić papier PHCP (http://www.pacifichoofcare.org/about.html) i nie tylko papier, ale i szkolenie - z podków EPONA, gipsów i różnych cudów, którą mogą pomóc jak się w zestawie nóż-tarnik-butki rozkłada ręce bezradnie... Tylko wygram w totka i lecę do USA 😉
dea jakbyś zobaczyła konia Gillian w ruchu po twardym to wcale byś nie powiedziała, że on oszczędza tył kopyta. Zjawisko paranormalne  😉 Jak byłam to poza wycięciem frędzli i skróceniem pazura nie było co robić. Dziewczyna na pewno sobie poradzi, bo jest zdeterminowana 🙂 koń jest młody, więc będzie dobrze 🙂


Długa droga, wiem po naszych kopytach. Tyły zacieśnione plus rów mariański na głębokość bolca od kopystki, robione równo 2 lata, różnica jest minimalna, ale najważniejsze, że kopyto zostało uruchomione i w stępie po betonie na 10000% idzie od piętki i będzie coraz lepsze 🙂



dea   primum non nocere
02 września 2011 11:15
Różnica jest wyraźna, w piętkach i symetrii 🙂 koń, którego opisuję, też chodzi od piętki - ale ma niezłą zbroję chroniącą strzałki przed stymulacją 😉 i na razie tego nie ruszam.
Największa różnica jest patrząc z boku no i w ruchu coraz lepiej 🙂
Podwijają się trochę piętki, ale walczymy.
dea   primum non nocere
02 września 2011 11:32
Ufff jak dołożyłaś zdjecia z boku to widać, że to zupełnie inne kopyto!! Super zmiana 🙂
Robiłam zwiad w temacie stowarzyszeń bosokopytnych. Chcecie wiedziec, co mi Sally odpisała w temacie AANHCP i sytuacji w Stanach? Mam cholerną ochotę zrobić papier PHCP (http://www.pacifichoofcare.org/about.html) i nie tylko papier, ale i szkolenie - z podków EPONA, gipsów i różnych cudów, którą mogą pomóc jak się w zestawie nóż-tarnik-butki rozkłada ręce bezradnie... Tylko wygram w totka i lecę do USA 😉

Chcemy, chcemy !  A ile trzeba wygrać, żeby na ten kurs pojechać? Tam coś piszą, że wystarczy 100 $  😉
Jak się już chwalimy strzałkami to ja też chce dodać trochę optymizmu:

pierwsze zdjęcie mniej więcej ta sama pora roku 2010, drugie robione jakiś tydzień temu. Teraz przyglądam się tak bacznie tej asymetrii i wydaj mi się, że częściowo wynika z tego, że zewnętrzna strona kopyta mi się mocniej poszerzyła niż wewnętrzna. Kowal wolałby z pewnością zdjęcie z przed roku 😉 bo tak tak wyraźnej asymetrii nie widać. Nie ważne, że OBA kąty zacieśnione, a flary zniekształcają obraz całości. O strzałkach nie wspomnę - tzn. wspominam, bo przecież po to wklejam:



edit: przyglądam się i przyglądam i myślę sobie, że chyba trochę mocniej muszę potraktować tą flarę na zewnętrznej bo wyłożona ściana jaka była, taka jest. Tylko że się trochę boje bo zaczyna się przy kącie wsporowym. Na wewnętrznej ścianie wciąż widoczne przeciążenia. Równać ją do poziomu podeszwy i z grubości nic chyba, że przy pazurze, gdzie teraz widzę zostało trochę za dużo ściany po tamtej stronie. A może się mylę?
dea   primum non nocere
02 września 2011 12:54
Tylko 100$ wydaje mi sie mocno nierealne :P Dopytam się jeszcze Sally. Chyba po prostu wszystkie te kursy wchodzące w skład pełnego przeszkolenia są płatne. Poproszę ją o oszacowanie kosztów.

A ona napisała tak:

Byłam członkiem AANHCP, kiedy zaczynałam werkować i przeszłam przez cały ich program szkoleniowy aż do ostatniego "mentorship" (zajęcia pod okiem kogoś z papierem). W tym czasie Jaime Jackson podejmował błędne decyzje i mówił wszystkim, że muszą podpisac oświadczenie, że będą strugać konie wyłącznie metodą przedstawioną przez niego. Oczywiście, to głupie. Miałam do zakończenia jeszcze tylko jeden mentorship i zdanie egzaminu końcowego u Jaime'ego by dostać dyplom, ale zdecydowałam się odejść, wraz z wieloma innyjmi ludźmi, no i AANHCP rozpadło się po paru latach. Kiepsko, bo to był naprawdę dobry program, ale kiedy jedna osoba jest przy sterach i podejmuje wszystkie decyzje - to nie jest dobry układ. Myślę, ze Jaime jest wspaniałym człowiekiem, ale słabym przywódcą.

Grupa byłych strugaczy AANHCP, wraz ze mną, postanowiła uformować małą, regionalną organizację, głównie na obszarze Kaliforni. Nazwaliśmy ją Pacific Hoof Care Practitioners i  mamy program szkoleniowy utworzony na podobieństwo programu AANHCP. Składa się on z serii szkoleń i mentorszipów [😉], gdzie uczniowie wysyłają zdjęcia swojej roboty a mentorzy oceniają ich postępy. Na koniec, kiedy uczeń zademonstruje swoją wiedzę i umiejętności, dostaje dyplom i zostaje uznany dyplomowanym strugaczem. Większości ludzi ukończenie programu zajmuje rok do dwóch lat. Moze coś takiego zadziałałoby w Polsce? [przyp.: no ja myślę, brzmi rozsądnie, tylko musimy sobie wyksztacić kilku mentorów, co nie?  😀iabeł: ]

Mamy studentów i mentorów z zagranicy. Jedna kobieta przyleciała z Afryki Południowej, żeby nauczyć sie strugania i wziąć udział w tylu szkoleniach, w ilu zdoła. Jest "praktykującym uczniem" (student practitioner) PHCP. Mam nadzieję wybrać się do niej do Afryki Poludniowej, żeby mogła zakończyć mentorszipy i dostać dyplom. Mamy mentora w Niemczech, nazywa sie Gunnar Schillig i jest też członkiem AHA (American Hoof Association?)

PHCP jest bardziej postępową organizacją niż niektóre "czysto" bosokopytne grupy. Nie zalecamy kucia na metalowe podkowy, ale niektórzy z naszych członków są kowalami i zdajemy sobie sprawę, że czasem buty i bose struganie to za mało by pomóc koniowi i utrzymac jego sprawność, przynajmniej na początku. Wielu z nas jest przeszkolonych z zakładania podków Epona, zalecamy też używanie gipsu (casts), kiedy jest konieczny do rehabilitacji. Znaczna część naszych szkoleń skupia się na diecie i środowisku równolegle z werkowaniem, bo wszystkie te czynniki składają się na zdrowe kopyta.


...nie wiem jak wam, ale mnie się ten manifest PODOOOBAAA  😍 😍 😍
Dea - może bliżej i taniej byłoby sie podszkolic u tej niemieckiej mentorki  - albo zrobic z nia w Plsce jakies kursy? 😉
dea   primum non nocere
02 września 2011 13:17
Mentorszipy to jedno, ale oprócz tego są kursy do ukończenia. Dowiem się i pokombinuję 🙂 Szkoda tylko że na koncie widać dno, no ale może coś nazbieram, jak przestaną mi konie "dążyć do samozniszczenia" jak to barwnie Sally opisała (btw jeden z jej koni ma imię Robo Cop - nie bez przyczyny 😉 więc mnie kobieta rozumie 😉)
Dobra.... popełniłam zgrozę. Kupiłam tarnik. I nóż, który jest tępy, ale ok, to się poprawi. Plusem jest fakt, że mój koń nie miał wcale złych kopyt, tylko przerośnięte [no, tak myślę, że nie były złe, ale mogę się mylić] i... tak naprawdę wyglądały jak potrzebujące "skrócenia". Tu i ówdzie porobiły się pęknięcia. Po ostatnich przebojach stwierdziłam, że spróbuję strugać sama, przeczytałam revoltowy temat, pooglądałam kilka filmików na youtube, poczytałam kilka artykułów [m.in. ten J. Gołębia na wwr, blog Wiwiany] i mam wrażenie, że coś tam zrozumiałam.... ale i tak mam masę pytań.

Kopyta wyglądają tak:
Lewy przód:





Prawy przód:





Lewy tył:




Prawy tył:




Dobrze czy nie powinnam się za to chwytać...?
Z prawidłowym nazewnictwem może być ciężko, ale.... ogólnie to tak: mam wątpliwości co do "poziomu strugania" -> wystrugać tam jeszcze te piętki, żeby były na równi z podeszwą? Z przodu, szczególnie w przodach, się robi coś wyglądające jak podeszwa i nie wiem czy na tym poziomie to zostawić czy nie zostawić.
Koń ma krzywe przody -> w lobu przodach wewnętrzna piętka jest wyżej, ściana jest wyższa, jest jej więcej. Prawy przód w ogóle jakiś taki "uciekający" w jedną stronę.
Prawy tył chyba wygląda dosyć fajnie, za to lewy też jest jakiś "wykręcony".
Jutro będę poprawiać. Przy tyłach w pewnym momencie była walka o przetrwanie, bo koń stwierdził "nie i już", ale coś tam porobiłam. Kompletnie nie wiem jak strugać strzałkę, więc sobie postrugałam "na czuja" [jak tarnikowałam ściany i zobaczyłam, że mi strzałka "dynda", to starałam się skrócić do poziomu ścian (kątów?).
Pazury w przodach ciągle za długie, ale bałam się mocniej skrócić. Te piętki chyba się powinny cofnąć trochę.
Te strzałki wyglądają nieładnie, ale tu się próbuję usprawiedliwić tym tępym nożem. Trzeba naostrzyć. Albo lepszy kupić.
Uch, mam nieodparte wrażenie, że zabieram się z motyką na słońce.
Przepraszam za brak zdjęć z boku na twardym, ale tam gdzie twarde mam robotników i maszyny, i zrobienie tam zdjęć przy nieruchomym koniu jak na razie graniczy z cudem. Jutro ma ich nie być, to dorobię.
dea   primum non nocere
02 września 2011 16:31
Z grubsza oki, ale nie piłuj podeszwy. Tutaj masz zajechaną z przodu. Widzisz to?

No i pewnie pazur za długi będzie, ale na początek jest OK. Nie widzę inside the vertical na lewym przodzie.

Tu gorzej, kopyto lekko skośne, ściana wchodzi pod kopyto:

Spróbowałabym jeszcze zewnętrzną ścianę odrobinę obniżyć. Uważaj na to.

Lewy tył: wewnętrzny kąt jest wyższy a zewnętrzna ściana jakby odrobinkę też się miała ochote podwinąć - ale bez tragedii. Za długi pazur raczej - szkoda, że nie ma zdjęcia z profilu.

Tyle na szybko, przeczytane po łebkach, i muszę lecieć chwilowo... Ogólne wrażenie: jak na pierwszy raz? Rewelka 😉
Dziękuje! 🙇

dobra, to teraz będę męczyć.....

Tam gdzie zielone, to jeszcze ta ściana wystaje i nie wiedziałam jak bardzo to skracać. Czy to spiłować czy na razie zostawić. Albo w ogóle zostawić? Tam gdzie czerwone, to ta podeszwa - ok, czyli piłować tylko na poziomie tej żywej podeszwy, jak dobrze zrozumiałam.

To co granatowe to... takie orientacyjne miejsce dokąd powinien być pazur spiłowany? Zdjęcia z boku i na twardym będą, będą, obiecuję.

a to co jasnoniebieskie na strzałce jest do obcięcia?

Uch. Niby taka prosta sprawa - tarniczek i nożyk, a tyle z tym roboty!
Gillian   four letter word
03 września 2011 10:12
tak sobie myślę, że mnie to chyba nikt nie przebije jeśli chodzi o poziom osranych gaci przy grzebaniu w kapciach 😀  przed każdym pociągnięciem tarnika najpierw gapię się w kopyto z dobre 5 minut, koń tylko wzdycha i podsypia. No wczoraj to już było po prostu komiczne, ale jak zrobię nowe zdjęcia to się okaże czy zrobiłam dobrze czy dalej zbyt zachowawczo 🙂
to ja się wepchnę ze swoimi kopytami. Jedno jest 2x, bo jeszcze nie do końca opanowałam sztukę robienia zdjęć 😉

pierwsze zdjęcie z 09.082011, drugie z 01.09.2011.
dodaję jeszcze film z 21.08.2011

Co sądzicie na temat tych kopytek?
Co mogłabym w nich poprawić? Będę wdzięczna za wszelkie rady  😀
Zdjęć z boku niestety nie mogłam zrobić, bo u nas podłoże tylko trawiaste ;c
Masz bardzo słabą białą linię-oderwania, przydałyby się jednak zdjęcia z boku i z przodu - nie macie nigdzie asfaltu ?
czy mam prawo widziec asymetrię w kontach wsporowych, czy laickie oko zbyt laickie jeszcze 😉? <uczę się pilnie, jestescie wielcy, a chyba wielkie wlasciwie  🙇 :kwiatek:>
dea   primum non nocere
04 września 2011 08:39
bemyself, wielcy, wielcy, niewielu bo niewielu, ale kilku chopów się tu pałęta 😉 Pokaż konkretną fotkę, bo możesz widzieć asymetrię.... zdjęcia. Chyba że na żywo to widzisz? Asymetria w rozwoju dwóch połówek kopyta, w wysokości kątów wsporowych, w długości pazura? Różne mogą być, jedne łatwiejsze do oceny i zaradzenia, drugie trudniejsze.

Jutro jedziemy po Brytanię. Przyznaję, że już się zaczynam stresować. Chciałabym, żeby była już w domu, jej boks taki pusty... Wczoraj minęły dwa tygodnie odkąd wyjechała 🙁

Co do zdjęć: Kurcze, ludziki kochane, te komplety zdjęć to nie jest widzimisię. I tak ciężko jest ocenić kopyto z samych zdjęć, a z jednego zdjęcia najczęściej jedyne co możecie usłyszeć to wróżenie z fusów. Na przykład te fotki tylko od spodu - widać oderwanie na przedkatnej, ale dlaczego? Jest buła na ścianie? Siega do samej koronki? To czasem może być ciężkie do wyprowadzenia. A może centymetr nad ziemią ściana już na swoim miejscu? To będzie proste. Może ma już łuczek albo nie da się go zrobić łatwo, może nie było wcześniej łuczka, teraz jest i problem się sam rozwiąże? Bez zdjęć z boku tego nie powiemy. A pazur? Kopyto wygląda podłużnie. Zdeformowana kość kopytowa czy rozciągnięty dziób? Zdjęcie z boku! A kąty wsporowe? Do obniżenia czy nie? Na ostatnich stronach był przykład: ze strony podeszwy wyglądąło, że kąty się da obniżyć, fotka z boku mówiła NIE.

No i stanowczo odmawiam oceny werkowania bez jednego zdjęcia od spodu kopyta  🤣 toć tam może być wszystko. Albo nic. Albo kreeew :P

Róbcie komplet zdjęć, to minimum wysiłku z Waszej strony  :kwiatek:
Gillian   four letter word
04 września 2011 09:17
a ja chciałam się pochwalić, że wczoraj mój koń poszedł na stępowy spacer i nie macał po niczym - a przechodził z trawy na żwir, ze żwiru na piach, z piachu na asfalt.  I NIC! zero macania! a do niedawna jeszcze problem był wielki z drogą na padok, bo tam są kamyczki 🙂
ale fajnie! i to bez podkładek na strzałkę bo nam spadła.

czy spotkał się ktoś z was z czymś takim, że kopyto pękło pod piętką?nie mam czym zrobić chwilowo zdjęć, więc wrzucam poglądowe zdjęcie z internetu, na którym zaznaczyłam, w którym to miejscu jest i w którą stronę pęka... koń lekko kuleje w kłusie na tą nogę, dlatego ma znowu wolne🙁
szukałam wyszukiwarką w wątku, ale nic nie znalazłam🙁
takie "pęknięcie" jak narysowałaś to jest "dziura" po ujściu ropnia...nazywa się to rozpadlina
nasz arab miał taki kwiatek:

to było od uszkodzenia koronki, z resztą widać siniak. Nie kulał od tego.
piglet nie strasz mnie nawet, nigdy nie widziałam, żeby mu coś ciekło tam, róg mocny, ogólnie, jak to latem - kopyta jak kamienie, ale robione regularnie, nawet co 2 tyg po trochu... teraz pierwszy raz trochę dłużej, może z miesiąc, jak nie werkowane (w środę będą robione), strzałki mamy straszne, małe, gąbczaste, duże rowki, ale nic nie cieknie,  walczymy o rozbudowę... 
kasik mamy coś podobnego, tylko kopyta czarne, nie widzę krwiaka

postaram sie o zdjęcia
na białych wszystko dokładnie widać i zawsze wyglądają gorzej niż ciemne i pewnie dlatego uchodzą w mitologii kopytowej za słabsze 🤔wirek: Nasz też ropy nie miał, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, ale był tedy kuty...machał tymi przeszczepami na prawo i lewo i najprawdopodobniej się o coś stuknął....
A mnie nie było tydzień i 2 tygodnie kopyta nierobione i przyjeżdżam a tam takie zmiany, że jakby mi ktoś kopyta bez konia pokazał to bym powiedziała, że nie nasze.
narosły podpórki na całej długości strzałki do tego miska zniknęła (to co wydawał mi się być miską) ale za to koń dużo lepiej chodzi.
Obawiam się niestety, że to jest poprawa złudna bo przez podpórki i wysoką piętkę, która nam się ostatanio robi (cofam kąty na tyle na ile mi podeszwa pozwala ale ta wciąż narasta i narasta - broniąc tworzywo) chroniona jest strzałka. Owszem mniej gnije, ale to raczej dlatego, że jest a) wyżej, b) było sucho.
Tak czy inaczej ruch konia poprawił się bardzo. Stęp od piętki. Kłus coraz częściej i coraz dłuższe odcinki od piętki.
Jestem ciekawa na ile to jest zasługa nowego, lepszego zrostu (pojawił się w momencie zredukowania owsa i dodania suplementacji- pisałam tu już), który to jest teraz już mniej więcej na 1/3 kopyta (od koronki). Jednak cały czas werkując pojawia się krew w linii białej. ciekawe czy jak zrost dojdzie do podeszwy to przestanie być widać krew.
Dobre wieści dla kopytowców🙂 Jest bardzo prawdopodobne że w 2012 do PL przyjedzie Lars i Zuzanna🙂 Będzie można trochę wiedzę podszlifować🙂
Już sobie wyobrażam zapisy tych pierwszych 15-tu osób na listę chętnych 😜 Ja, żeby zapisać sie na ostatni kurs Larsa spędziłam całą  upojną noc w kocu i z kawą  siedząc w fotelu przed komputerem 😁
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
05 września 2011 18:14
No to ja już się dopisuję do kącika osób, które będą czatować przed kompem, żeby się zapisać  🏇 🏇
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się