naturalna pielęgnacja kopyt

Tylko wstawcie wcześniej olbrzymi i tłusty link dla idiotów (czyli takich jak ja) ze wskazaniem gdzie się zapisać :kwiatek:
... u nas leje... czyli to co przez dwa tygodnie się podgoiło zgnije  😵
I ja też proszę o link dla idiotów! 😂 😉
I też będę czatować 😀iabeł:

A tymczasem, kopyt ciąg dalszy....
Przód:


Tył:

[wbrew pozorom, to podłoże jest równe 😡 ]

Prawy przód:

Prawy tył

Lewy przód:


Lewy tył:


Coś tam więcej widać...? 😡
Mam kilka pytań, jako chcący sie uczyć "zwolennik tradycyjnego kucia". 🙂  jestem strasznie zla na kowala: mówi jedynie "dbać, marować, + suplementy" grrr.

1. Czy ktoś z rozkutym koniem jeździ często po zawodach? Czy raczej z tym będzie problem?

2. jako że smary oleje itp nie działają, co mogę robić zeby kopyta sie nie kruszyły? (oprócz moczenia w wodzie, mój koń ma adhd-.- ) na razie kuty na 4, jeśli wszystko pójdzie dobrze to może rozkuję... przód ma słaby, łamie sie i kruszy, tył znacznie lepszy.

3. Jakie badania mam zrobić, żeby wiedzieć, co w diecie zmienić? jaki koszt? ps nie mam możliwości robienia badań siana/ owsa itp. - bez sensu, duza stajnia pensjonatowa w której co chwilę nowe -.-)

chwilowo nie mam możliwości zrobienia zdjeć 🙁
kruszenie to efekt niedoborów, rozwarstwienia linii bialej, no i kucia. dodatkowo zapewne skoro kuty to zaciesnione kopyto i kiepska strzalka, wiec sie broni idąc z palca. dlatego kruszy. uczyc sie i dlubac  😅

a u nas pierwsze moczenie w armexie. efekt? mogę wsadzic paluch w rów i nie ma wielkiej bolesnosci  😅 ale tyly bedziemy maściować, bo zrzuca buciora i wychlapuje, takze dobrze bedzie. po zjechaniu katów, i duzo pazura i lekkim zlikwidowaniu flar gdzie sie dalo kon myka od piętki. nie super mocno, ale jednak widocznie. a jesli nie od pietki to na plasko. ale bedziemy dlubac  😅

postaram sie o zdjecia jutro, jak pogoda bedzie lepsza.

musze bardzo podziekowac falabanie za przyjazd do nas, wspaniale szczegółowe miniszkolonko, i sliczne zjechanie konia oraz instrukcje 😀 :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
JSBach - żadne oleje i smary.. można kupić suplementy np od P. Podkowy (nie wszystkie konie je jedzą), albo CA Trace, albo Nutri Horse i dawać dawkę tzw bezpieczną, bez oznaczania składu siana. Ja tak robię, bo u nas też siano z różnych łąk i różnej jakości.

Co do rozkucia - jeśli chcesz konia postawiać boso na naszą modłę, zapraszam na pierwszą stronę wątku, tam jest spis naturalnych strugaczy. Rozkuć konia to nie sztuka, jego rehabilitacja z kucia na niekucie może być trudna, lepiej, żeby odbywała się pod doświadczonym okiem. Jeśli chcesz zostawić to w rękach kowala - oczywiście Twoja sprawa i ja się do tego nie wtrącam 🙂

Ja też chcę na kurs, też! Będę siedzieć z kawą, kocem i kotem nawet!

dopisano:

Bemyself mnie uprzedziła 🙂
a co ze skokami, zawodami? Myślę, żeby rozkuć na zimę, na czas roztrenowania (co prawda na razie te nasze skoki to takie małe są ;> )
Wszystko zależy od tego - ile czasu koń był kuty, jak był kuty, jaki jest stan kopyt... od razu po rozkuciu koń może nie chcieć chodzić, macać, albo nawet kuleć na cztery nogi. Jeśli masz możliwość postawić go boso - czemu nie? Zawsze alternatywą do podków są buty, o których więcej można poczytać w butowym wątku. Są konie co skaczą bez podków, chodzą rajdy boso po trudnym podłożu (kasik pisała o tym parę stron temu).. na wolności konie chodzą boso i żyją 😉
JSBach- naszemu arabkowi wet nie dawała szans na bose tupanie, a tupie 😉 i to jak!! Też był kuty na 4, z resztą tak samo jak hucuł. Tylko, że na kopytach hucułowych podkowy trzymały się doskonale a arabowi odpadały. Kowal zaczął kuć ciaśniej, na mniejsze podkowy...koszmar 🙁
W naszym przypadku najpierw poleciały podkowy z arabich tyłów, bo kowal go zagwoździł. Potem podjęliśmy decyzję o kupnie butów, kowal rozkuł, ostrugał i się zaczęła kulawizna. Arab cierpiał 3miesiące... Do tej pory wieszam psy na naszym kowalu 😤 (z rezstą pewnie go znasz, bo to ten sam rewir).
Czy koń da sobie radę boso.... hmmm to pewnie zależy od wielu czynników- między innymi od tego jak będzie strugany i ile będzie miał ruchu 😉 A skakać boso się da, szczególnie takie mniejsze przeszkody. My skaczemy w terenie takie 100- 120cm i nic się nie dzieje.

Rozkucie na zimę ma swoje dobre i złe strony, bo ryzykujesz, że szybko chwyci mróz a wtedy gruda, po której świeżo rozkuty koń nie będzie chodził ochoczo,  ale jeśli do kompletu spadnie śnieg, to świetnie...
Nasza Kasia już drugie WKKW L jedzie koniem rozkutym🙂 i tylko dlatego L, że nie ma za bardzo czasu na więcej przygotowania😉
Da się do 140 cm bez podków be zproblemu, na wilgotnej trawie też. Więcje nie powiem o nie widziłam na własne oczy.

A w ogóle JSBasch witamy wśród tych, u których zakiełkowuje ziarnko podejrzeń, że może "every one does it" to nie jest "the only right way".
Jeśli chcesz rozkuć polecam artykuł o przejściu od kopyt kutych do bosych, jest na hipologia.pl

Nie ma czegoś takiego jak kopyto, które nie może być bose (wyjątki to już są głebokie patologie) - osbiście uważam, że koniki w argentynie czy zapieprzające po górskich kamienistych ścieżkach wykonują dużo bardziej wymagającą dla kopyt pracę niż np. polscy wkkwiści😉
Sankaritarina jestem w szoku, bo patrze na Twoje zdjęcia i widzę nasze kopytka - wypisz wymaluj 😲  tylko bez tego pęknięcia, co u nas, ale z zewnątrz identyczne
Witam wszystkich 😉
Jestem stałym "wolnym słuchaczem" tego wątku, jednak dopiero teraz zebrałam się na to aby coś samemu zmienić w kopytach swojego konia. Moje problemy z kopytami zaczęły się odkąd mam swoją pierwszą cudowną, wyczekiwaną klacz i kiedy po raz pierwszy wezwałam kowala tzn. około marca 2011. Okazało się, że na sam widok kowala klacz stała się bardzo agresywna, kopała próbowała gryźć. Mi bez problemu podaje wszystkie nogi i spokojnie stoi, natomiast kiedy przyjechał kowal po pierwszym strzale z tylnej nogi (kiedy tylko się do niej zbliżył) powiedział że "on takich koni nie robi". Potem był drugi kowal i powtórka z rozrywki. Po lekturze wątku i przeczytaniu książki "kopyta doskonałe" stwierdziłam, że może to i nawet lepiej (widocznie ma jakiś uraz do kowali) i sama się zajmę kopytami swojego konia. Klacz obecnie ma stajnie otwartą 24h/dobę. Nigdy nie była kuta, jednak rzadko werkowana, zwłaszcza ostatnio i kopyta nie są w najlepszym stanie. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc i ocenę. Zdjęcia (przody bo na tylne nie miałam już siły) zrobione dzisiaj przed i po struganiu. Późniejsze zdjęcia musiałam robić z lampą błyskową ponieważ tak długo siedziałam nad tymi kopytami i dumałam, że zrobiło się ciemno (więc przepraszam za jakość).

Z tego co ja widzę (jeżeli coś pomylę to proszę o poprawienie) to na wszystkich kopytach mamy flary na całym obwodzie. W lewym przednim kopycie cofnięte kąty wsporowe i położona ściana wsporowa. Strzałka w prawym kopycie została uszkodzona jakieś dwa miesiące temu, z przyczyn nie znanych (nie było gnicia), teraz ładnie odrasta. Pęknięcia na obu kopytach przedniej ściany. Chciałabym się upewnić czy to co robię jest chociaż dostateczne, co mogę poprawić i czy nie robię koniowi krzywdy. Z góry dziękuję za wszelkie rady i wskazówki.

Prawy przód




Lewy przód




Wszystkie zdjęcia tutaj: http://re-volta.pl/galeria/album/2346
hugolina009, Ja ciągle liczę na to, że może ktoś podpowie co by tu szło "natentychmiast" zrobić.... wszędzie widzę za długie pazury, flary i krzywe kopyta, ale boję się coś zrobić radykalnie "na czuja".
nie ma co natychmiast, rownaj sobie stopniowo, podbieraj z pazura, co tydzien, dwa, na ten tychmiast to nie da się od razu wszystkiego 😉
bemyself, Ja nie powiedziałam, że od razu wszystkiego, tylko tego, co można. A myślę, że coś na pewno można. Koń mi się potyka i ściga, a to niezawodny znak, że kopyta ciągle za dużo. Tylko, że się boję jechać "na czuja". Dzizas, byłabym szczęśliwa, gdybym się po prostu nauczyła strugać identycznie, jak mój poprzedni kowal [on był normalny  😀iabeł: robił mustang-rolle, nie stawiał na piętkach, nie wyżynał podeszwy i koń chodził od piętki.]
dea   primum non nocere
06 września 2011 10:21
Kurcze, sorki, ale bez zacytowania zdjęcia nie bedzie wiadomo o co chodzi. Najwyżej mnie jakiś legalista zbanuje  🥂
Dziękuje! 🙇

dobra, to teraz będę męczyć.....

Tam gdzie zielone, to jeszcze ta ściana wystaje i nie wiedziałam jak bardzo to skracać. Czy to spiłować czy na razie zostawić. Albo w ogóle zostawić? Tam gdzie czerwone, to ta podeszwa - ok, czyli piłować tylko na poziomie tej żywej podeszwy, jak dobrze zrozumiałam.

To co granatowe to... takie orientacyjne miejsce dokąd powinien być pazur spiłowany? Zdjęcia z boku i na twardym będą, będą, obiecuję.

a to co jasnoniebieskie na strzałce jest do obcięcia?

Uch. Niby taka prosta sprawa - tarniczek i nożyk, a tyle z tym roboty!

Na tle fotek, które dołożyłaś, nie obniżałabym już kątów jakoś za bardzo. Mogą na razie być jakie są, byle nie rosły za bardzo w górę. Czyli: zielone na razie zostaje i czekasz, skrobiąc podeszwę w okolicy kopystką.
Jasnoniebieskie zostaw. Lepiej strzałki nie ruszać, jeśli nic się nie dzieje, a tam się nie dzieje według mnie. Nie wszystkie frędzle wygladają infekcyjnie - te według mnie są "czyste". Jak wytniesz strzałkę, to co prawda to oczyścisz, ale materiał przytniesz razem ze zdrowym - zwyczajnie szkoda według mnie, a potrzeby brak w tym przypadku (IMHO).
W miejscu czerwonych kresek jest zajechana podeszwa i na to uważaj, choć ciężko powiedzieć bez zdjęcia skośnego od spodu, jaką głębokość miski macie. Jak tylko tarnik DOTKNIE podeszwy, nie wolno Ci piłować dalej, nawet jeśli ściana wystaje (pewnie tak będzie, bo oderwana sciana wiąże się zwykle z większym lub mniejszym rowkiem między podeszwą a ścianą). Możesz tylko na grubość.
Niebieskie - świeżo po spiłowaniu z wysokości "przydużo" (czyli=>czerwone) nie piłowałabym tak dużo na grubość (będzie ogólnie za mało kopyta na pazurze i koń może nie być zbyt szczęśliwy, może macać), ale generalnie tak, niebieskie zamiast czerwonego, jeśli rozumiesz co mam na myśli 😉 Pazur rozciagnięty macie, chociaż nie ma potwornej tragedii, powinno się wyprostować. Popiłuj trochę i zobacz jak kopyta zareagują na Twoje struganie. Nie robiłabym ogólnie dużo więcej.

Brytania wróciła  😅 😅 😅 Na razie widziałam ją jednym okiem, plusminus doprowadziłyśmy ją do porządku i stanęła w swoim boksie. Ależ jej mieśnie zadu spadły 🙁 taka biedna kanciasta dupka 🙁 i jeszcze ponad miesiąc w boksie ją czeka, biedulka... trzeba będzie ją targać chociaż na dozwolone stępowe spacerki, żeby kopytka nie siadły, no i żeby ten zad się jeszcze nie pogorszył. Dopiero teraz doceniam, jaką ładną dupcię miała 🙁 No cóż, trzeba będzie z koniem popracować na jesień/zimę, żeby się odbudowała.

A Campina im chudsza, tym lepiej łazi. Chodzi sobie na stępy do lasu bez obciążenia albo z dzieciakiem 25kg i zdecydowaną poprawę ruchu widzę. Jak macie "leniwe" konie, to rozważcie, czy insulinooporne nie są... Czasem lepiej przecierpieć patrzenie na konia, który stoi obok trawy, jeśli to mu dobrze robi. Oczywiscie nigdy bym nie odcięła koniowi dostępu do trawy "dla zasady" - stan kobyły mnie do tego zmusił i widzę, że to była dobra decyzja. Cieszę się, że nie czekałam do ochwatu "na leżąco".

I uwaga: chociaż ciepło ogólnie jest, to wczoraj rano widziałam szron na trawie. Podejrzewający problemy cukrzycowe - obserwować swoje futra na trawce, bo może się okazać, że zaczyna się już sezon jesiennych ochwatów :/


Kursy Larsa - jupiii!! Cieszę sie, mam nadzieję, że będzie coś dla "dwójkowiczów" w ofercie 🙂
Dea czyli, że co... jednak kaganiec pastwiskowy?...
I uwaga: chociaż ciepło ogólnie jest, to wczoraj rano widziałam szron na trawie. Podejrzewający problemy cukrzycowe - obserwować swoje futra na trawce, bo może się okazać, że zaczyna się już sezon jesiennych ochwatów :/


Tolek z Kubą znów się położą  🙁
Słuchy mnie doszły, że Tolka uśpią jeszcze w tym roku. Nie może chodzić chłopak już tyle czasu, tak źle nie było, koń jest stary, chudy i jak na ochwatowca nie odciąża przodu kopyta, tylko tył - ma tak zaciśnięte i bolesne piętki biedak. Należą mu się już wieczne łąki 🙁
Dea cieszę się, że Brytania wróciła, wierzę, że dacie sobie radę, choć stanie w boksie nie jest tym o czym konie marzą.. ale wspominałaś o stępowych spacerkach, jakoś to wszystko będzie dobrze, i mięśnie się odbudują i kopyta nie zepsują  :kwiatek:

tajnaa przykro mi bardzo, że z Tolkiem tak wyszło 🙁 podzielam Twoje zdanie, że powinien trafić na wiecznie zielone pastwiska, zwłaszcza, że właściciele nie potrafią zapewnić mu odpowiedniej opieki..
dea   primum non nocere
06 września 2011 10:57
Dea czyli, że co... jednak kaganiec pastwiskowy?...


Nie, na razie jedzenia w kagańcu nie opanowała. Kuce mają korytarz o śladowej ilości trawy na obwodzie wybiegu "dużych". Jak biegną, to biegną stadem - kuce po obwodzie, wyścigówka w środku. Szefowi też się czasem chce ruszyć, a w październiku i Brytania do nich dołączy 🙂

tajnaa - przykro mi ze wgzlędu na Tolka  😕 Niestety nie pomożesz żadnemu koniowi wbrew właścicielowi decydującemu o trybie życia tegoż. Mnie też się serce kraje jak mama pyta, czy wpuścić wieczorem kuce na trawę, a ja mówię "nie, zostaw je proszę na korytarzu". Tylko jak przyjeżdżam do stajni, a rude rży i biegnie swobodnym, szerokim kłusem do mnie, to wiem, że to dobra decyzja. Jak wróci do normalnej wagi, to powolutku chcę ją znowu puszczać na trawę (i pracowac z nią, żeby się znowu nie roztyła), bo mam wrażenie, że to nie sama trawa, ale trawa w sytuacji otyłości jej akurat szkodzi.
dea, Dziękuję bardzo! :kwiatek: Dobra, to nie ruszam i już nie marudzę. Strzałki są zdrowe, wszystkie cztery 🙂 Te farfocle właśnie mnie zastanowiły, bo wcześniej pisano, że to się wycina, ale jak mówisz, że zdrowe = nie ruszać, to nie ruszam. Nigdzie nie widzę śladów gnicia. Na razie nie zauważyłam żadnej tragedii [oprócz tego ścigania się, ale wygląda na to, że to przez ten przydługi pazur]. Mam taki "pniak" z bolcem za stojak, więc mi teraz będzie łatwiej piłować.

A Brytania na Twoim wikcie na pewno szybko wróci "do siebie". 🙂 W ogóle, znalazłaś tam jakiś sensowny nocleg w okolicach czy musiałaś przed kliniką namiot rozstawiać? 😉
Fajnie, że Campina chudnie!
http://allegro.pl/mata-antyposlizgowa-przyczepa-schody-transport-i1760452710.html?source=ob

co myślicie jakby to zakupić i zrobić wkładkę pod strzałkę do buta?
dea   primum non nocere
06 września 2011 11:14
dea, Dziękuję bardzo! :kwiatek: Dobra, to nie ruszam i już nie marudzę. Strzałki są zdrowe, wszystkie cztery 🙂 Te farfocle właśnie mnie zastanowiły, bo wcześniej pisano, że to się wycina, ale jak mówisz, że zdrowe = nie ruszać, to nie ruszam. Nigdzie nie widzę śladów gnicia. Na razie nie zauważyłam żadnej tragedii [oprócz tego ścigania się, ale wygląda na to, że to przez ten przydługi pazur]. Mam taki "pniak" z bolcem za stojak, więc mi teraz będzie łatwiej piłować.

Jak tylko odrobinkę odrośnie, to piłuj pazur pionowo-od przodu-na grubość, od spodu-na wysokość w ogóle bym nie ruszała na razie. Farfocle tylko "infekcyjne" się tnie. Kurcze, ciekawe czy strzałki Bryś wytrzymały stanie 2 tygodnie w boksie bez czyszczenia. Wczoraj nie miałam już siły na nie patrzeć...

W ogóle, znalazłaś tam jakiś sensowny nocleg w okolicach czy musiałaś przed kliniką namiot rozstawiać? 😉

Znalazłam 😉 W klinice 😉 Ale ćśśś..... ulitowali się nad świrem, tylko mnie do ciężkich robót zaprzęgli - robiłam za stajenną przez tych kilka dni przy wszystkich koniach 🙂 Z dużą przyjemnością 🙂
Nas czeka kaganiec pastwiskowy... o boże i będą większe ceregiele z przekonaniem stajennych do zakładania go niż z przekonaniem konia;(

Czy jeśli nasza trawa jest w zasadzie cała wyżarta to też powinnam zakładać kaganiec?
Koń dostaje jedną porcję owsa dziennie - może nie zakładać kagańca ale tą ostania porcję owsa zamienić na wysłodki?
Dziewczyny ja też chcę na Larsa!!! Gdzie można się zapisywać???
dea   primum non nocere
06 września 2011 12:54
kotbury - u nas śładowe ilości trawy i dla rudej widzę, że jest OK (poprawia się). Wszystko zależy od przypadku. Ponieważ to wystarczyło, to mam nadzieję, że na następny sezon chociaż na lato pójdzie na trawkę, tylko jesień i wiosna na korytarzu.
U nas kaganiec jest organizacyjnie nierealny, dlatego wygrodziłam ścieżkę. Stajenny nie założy tego mojemu koniowi, do tego trafiając w pysk, nie ma szans. W najlepszym wypadku dynadałoby na ogonie. A jak znam rudziszona, to przy odpowiedniej motywacji (dokoła tyle trawy!!) dałaby radę to zdjąć. Dlatego NAJPIERW musi się nauczyć w tym jeść (zakładam jej na chwilę, tylko jak mam ją na oku). A potem pewnie musiałabym jej jakiś czas sama to zakładać. Mam chwilowo dość wizyt w stajni dwa razy dziennie i muszę odpocząć... Akurat z Brysią może tuptać każdy kto ma ochotę, więc dzielimy się dyżurami i czasem bedę mogła się wyspać, hurra 😉
Szybkie pytanie - a zwłaszcza do na podium wołam deę (czy jak to tam odmienić) bo to chyba ma coś wspólnego z zadami Campiny jak dobrze pamiętam. Możliwe jednak, że źle pamiętam.

Zastanawiam się czy u nas w zadach za piętki nie są za mocno jednak obniżone (od jakiegoś czasu staram się ich oczywiście nie ruszać i pazur mocniej skracać). Zdjęcia cyknę, ale to nie tyle wygląd kopyt mnie zaniepokoił a raczej: postawa podsiebna, nie cały czas ale jednak zadki czasem wędrują po brzuszek, oraz spuchnięcie w tylnej części pęciny, jak się nie mylę, to być może (edit) ścięgno mięśnia międzykostnego?, wyczuwalne na jednej nodze z obu stron, natomiast drugiej, tylko po wewnętrznej. Czy Ty też takie coś miałaś, czy mi się wydaje? Jeśli nie, to idę szukać innych przyczyn. Aha, dodam jeszcze, że stęp i kłus jest swobodny, natomiast wyraźna niechęć do galopu.

A u klaczy bemyself udało nam się uruchomić ruch od piętki, z czego jestem mile zaskoczona przy tragicznym stanie strzałek. Kąty wsporowe będą do stooooopniowego obniżania, i myślę, że jeśli bemyself znajdzie na to czas i cierpliwość, będziemy działać wkładkami ponieważ obecnie od podłoża najgorsza strzałkę dzielą jakieś 2 cm! Ale pocieszę was, że te okrutne strzałki wydają się być już zasuszone. Brak mazi, smrodu czy innych objawów zgnilizny. Myślę, że obędzie się bez rzekomego raka kopy i eutanazji  😉. A klacz jak ruszyła "z kopyta" to zahamować się jej nie dało pod siodłem.... pfff... a niby klacz do pchania. Tak a propo, to od kiedy to się wsadza "kowali" na konia po zrobieniu kopyt? Chyba w ramach takiej jazdy próbnej, czy wszystko działa!
BASZNIA   mleczna i deserowa
06 września 2011 16:17
kotbury, kaganiec to swietny pomysl, u nas kuc nosi i naprawde sobie chwali, jest ze stadem, a nie je czego nie powinien. Najprawdopodobniej kolejny kucyk klientki tez dostanie-na wszelki wypadek, bo grubnie z powietrza. Polecam to rozwiazanie, pod warunkiem jednak, ze ktos koniu ten kaganiec zalozy oczywista..
dea   primum non nocere
06 września 2011 16:19
falabana - tak, to są niepokojące objawy w tym kierunku. Dodatkowo jak widziałam Wasze zdjęcia kopyt to już jakiś czas temu Cię ostrzegałam przed tym. Rude też miało niechęć do galopu najpierw. Dopiero jak ja zmuszałam do tego galopu, to i w stępie i w kłusie się pokazała sztywność i ograniczenie ruchomości (tylko pod kłodą noga pracowała, zero wyprostu do tyłu).
AFAIK nie ma czegoś takiego jak ścięgno mięśnia międzykostnego. Jest mięsień międzykostny (funkcjonalnie - więzadło) a puchnąć zwykle zaczynają pochewki... Lepiej szybciorem się zabieraj za korektę, zanim coś się poważniej popsuje - a do galopu, dobrze radzę, nie pchaj.

A klacz jak ruszyła "z kopyta" to zahamować się jej nie dało pod siodłem.... pfff... a niby klacz do pchania. Tak a propo, to od kiedy to się wsadza "kowali" na konia po zrobieniu kopyt? Chyba w ramach takiej jazdy próbnej, czy wszystko działa!


Hehe, na dwóch moich klientów też wsiadam, popodziwiać efekty swoich działań 🙂 a że wcześniej na jednym jeździłam, to sobie humor poprawiam różnicą - ogromną, w chęci do ruchu i w miękkości kłusa przede wszystkim 🙂
No tak właśnie coś mnie od zawsze niepokoi w tych zadach - te piętki nie porównują się do tego co działo się u Twojej, ale tak jak mówiłaś, za późno wyłapałaś. Przyznam, że pazur też nie wygląda na rozwleczony.  My mamy szczęście uczyć się na błędach innych  🤔 . Jak mocno potraktowałabyś zatem pazur? Obecnie mam mustanga do linii białej - mocniej? pionowo do podeszwy czy nie aż tak drastycznie? Stępuje i kłusuje chętnie - kłusa też powinnam tymczasowo unikać? A z tym mięśniem to muszę się doszkolić - bo zawsze zwracałam uwagę na ścięgna zginaczy a ten międzykostny jakoś nigdy mi się przez studia/lektury nie przewiną, aż głupio. Idę się zatem doszkalać. Czy opuchnięcie to może być to?? Dziwne trochę, że w jednej nodze z obu stron a z drugiej tylko z wewnętrznej.
Mięsień międzykostny to tak naprawdę ścięgno 😉 kiedyś wet mi się żaliła, że to jakaś straszna bzdura w nazewnictwie jest  😎
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się